wozek 77 Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 Mnie bardziej fryzura Jina przypominala ta ze starszych flashbackow, ale i tak nie domyslilem sie koncowki. w ogole te fwy sa troche podawane na tacy ostatnio ("to ta ocala z lotu 815?!"). A odcinek bdobry+. Cytuj
Gość Beka Wnusiu Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 Czemu Sun powiedziała zeby zawiadomic meza jesli Jin zaliczyl wczesniej zgona? Cytuj
koso 114 Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 Nawet jesli cała historia japonców skończyłaby sie happy endem to były juz znacznie gorsze odcinki z gorszymi FB. Co do klarownosci i przejrzystości wątku. Na pewno wszyscy spodziewali się jakiegoś zonka z tym dzieckiem, bo to ono było w centrum uwagi. Coż, nie uważam, żeby odcinek był zle skonstruowany. Chcesz powiedzieć. że odkąd zobaczyłeś Jina biegającego za pandą wiedziałeś, że na końcu okarze się, że jednak nie żyje, a to co ogladalismy przez 40 minut było jedna wielką ściemą, dlatego ,że najpierw pokazali jak Jin jest w drodze do szpitala, a potem scene, w ktorej Sun mowi, ze chce zawiadomić męża? Tak, widząc Jina biegnącego z pandą od razu wiedziałem, że nie biegnie do Sun. Nie żebym był jakiś ponadprzeciętnie sprytny, sądziłem że większość tak pomyśli Oczywiście nie wiedziałem, że Jin "nie żyje" - bardziej sądziłem, że para się rozstała, a Sun wzdycha do innego Jina. To wszystko jest nieco zbyt proste jak na Losta i byłoby ciekawie, gdyby faktycznie historia Sun stanowiła ff, a wątek Jina - fb. Na korzyść tej teorii świadczy fakt, że Jin biega sobie po mieście swobodnie, nikt go nie poznaje itd., jakby nie bał się, że ktoś rozpozna ofiarę katastrofy lotniczej. Na niekorzyść - 2 miesiące małżeństwa (może amnezja?), które wg naszej wiedzy musiały nastąpić jednak po powrocie z wyspy. Cytuj
ghost. 60 Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 Czemu Sun powiedziała zeby zawiadomic meza jesli Jin zaliczyl wczesniej zgona? bo majaczyła po prostu Cytuj
Stachu 1 Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 (edytowane) Nawet jesli cała historia japonców skończyłaby sie happy endem to były juz znacznie gorsze odcinki z gorszymi FB. Co do klarownosci i przejrzystości wątku. Na pewno wszyscy spodziewali się jakiegoś zonka z tym dzieckiem, bo to ono było w centrum uwagi. Coż, nie uważam, żeby odcinek był zle skonstruowany. Chcesz powiedzieć. że odkąd zobaczyłeś Jina biegającego za pandą wiedziałeś, że na końcu okarze się, że jednak nie żyje, a to co ogladalismy przez 40 minut było jedna wielką ściemą, dlatego ,że najpierw pokazali jak Jin jest w drodze do szpitala, a potem scene, w ktorej Sun mowi, ze chce zawiadomić męża? To wszystko jest nieco zbyt proste jak na Losta i byłoby ciekawie, gdyby faktycznie historia Sun stanowiła ff, a wątek Jina - fb. Na korzyść tej teorii świadczy fakt, że Jin biega sobie po mieście swobodnie, nikt go nie poznaje itd., jakby nie bał się, że ktoś rozpozna ofiarę katastrofy lotniczej. Na niekorzyść - 2 miesiące małżeństwa (może amnezja?), które wg naszej wiedzy musiały nastąpić jednak po powrocie z wyspy. tego teraz ja nie rozumiem:] Piszesz, ze byloby ciekawiej jakby historia Sun byla ff , a historia Jina fb, ale przeciez tak własnie było. To nie teoria, ale fakt:] Jin jest 2 miesiące po małżeństwie z Sun i pracuje dla jej starego. Miał po prostu kupić prezend dla wnuka jakiegoś dyplomaty. To bylo przed katastrofą, dlatego go nie rozpoznali. to był fb. Historia Sun dzieje sie PO powrocie z wyspy, a więć ok 9 miesięcy od katastrofy skoro dała już rade urodzić. Jin musiał zginać gdzieś na wyspie w takim razie i ta historia jest ff albo ja wolno trybie, albo Ty:] bardziej sądziłem, że para się rozstała, a Sun wzdycha do innego Jina. nie ma to jak znaleźć sobie drugiego meża o tym samym imieniu:] Edytowane 15 marca 2008 przez Stachu Cytuj
Hejas 455 Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 Nawet jesli cała historia japonców skończyłaby sie happy endem to były juz znacznie gorsze odcinki z gorszymi FB. Co do klarownosci i przejrzystości wątku. Na pewno wszyscy spodziewali się jakiegoś zonka z tym dzieckiem, bo to ono było w centrum uwagi. Coż, nie uważam, żeby odcinek był zle skonstruowany. Chcesz powiedzieć. że odkąd zobaczyłeś Jina biegającego za pandą wiedziałeś, że na końcu okarze się, że jednak nie żyje, a to co ogladalismy przez 40 minut było jedna wielką ściemą, dlatego ,że najpierw pokazali jak Jin jest w drodze do szpitala, a potem scene, w ktorej Sun mowi, ze chce zawiadomić męża? Tak, widząc Jina biegnącego z pandą od razu wiedziałem, że nie biegnie do Sun. Nie żebym był jakiś ponadprzeciętnie sprytny, sądziłem że większość tak pomyśli Oczywiście nie wiedziałem, że Jin "nie żyje" - bardziej sądziłem, że para się rozstała, a Sun wzdycha do innego Jina. No, z tym się akurat zgadzam, wiadomo było, że coś jest nie tak. (i twórcy świadomie naprowadzali nas na ten trop, patrz: rozmowa Jina ze sprzedawcą) Ale kiedy okazało się, że Jin nie żyje... no mnie to akruat zaskoczyło. Myślałem raczej, że poprostu nie są już razem z jakiegoś mrocznego i tajemniczego powodu, czyt. jakiegoś wydarzenia, które miało miejsce wcześniej na wyspie i o którym jeszcze nie wiemy. (jak to w tych flashforwardach bywa zwykle) To wszystko jest nieco zbyt proste jak na Losta i byłoby ciekawie, gdyby faktycznie historia Sun stanowiła ff, a wątek Jina - fb. Na korzyść tej teorii świadczy fakt, że Jin biega sobie po mieście swobodnie, nikt go nie poznaje itd., jakby nie bał się, że ktoś rozpozna ofiarę katastrofy lotniczej. Na niekorzyść - 2 miesiące małżeństwa (może amnezja?), które wg naszej wiedzy musiały nastąpić jednak po powrocie z wyspy. No, chyba nie ma wątpliwości, że historia Sun to ff, a wątek Jina fb. Nie wiem, co Ci nie gra z tymi 2 miesiącami małżeństwa. ^_- Cytuj
koso 114 Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 Haha, no fakt, widocznie tego nie zatrybiłem. Ale przez to tym bardziej nie rozumiem idei tego odcinka - czy scenki Jina cokolwiek wniosły, czy tylko miały "mylić" widza, że niby biegnie do Sun do szpitala? Cytuj
Prude 0 Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 (edytowane) A ja to odebrałem w ten sposób, że Jin sfejkował jakoś śmierć na wyspie, opuścił ją bez wiedzy Sun i teraz jest wolnym strzelcem. To wiadomo w końcu ile oni byli małżeństwem przed katastrofą? Edytowane 15 marca 2008 przez Prude Cytuj
Stachu 1 Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 scenki z Jinem miały mylić widza tylko i wyłacznie, i bardzo dobrze. Albo scenarzyści znowu popawili się konwencją i wrzucili dwie historie w jednym epie. Cytuj
Hejas 455 Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 W tym odcinku pojawia się przecież wątek "dawnego Jina" (rozmowa z Sun), więc historia z Jinem nie jest tak do końca oderwana od wszystkiego. Chociaż wiadomo, że głównie chodziło o zmylenie widza. Cytuj
Gość Beka Wnusiu Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 A jesli w tym epie byly fory Suna i Jina a on jakos upozorowal swoja smierc? Sam juz nie wiem czy akcja w szpitalu to przyszlosc czy przeszlosc... Cytuj
ogqozo 6 550 Opublikowano 15 marca 2008 Autor Opublikowano 15 marca 2008 Historia Jina to na 100% retrospekcje. Wynika to z dwóch faktów - po pierwszze, mamy chiński rok smoka (a więc 2000 albo 2012, bo inne z góry odpadają z wiadomych powodów). Po drugie - Jin pracuje dla pana Paika, więc dzieje się to przed katastrofą. To są dość jasne wskazówki. Sun, rodząc, majaczyła o swoim mężu. Sama zdaje sobie z tego sprawę. Posłuchajcie, co ona mówi na koniec, do grobu. Co do samego odcinka, mam mieszane uczucia. Sam w sobie, jest zrobiony świetnie. Ta historyjka o karmie, i jak Jin rozumie, że gdy żona zdradza, to nie jej wina, tylko jego. Reżyseria świetna. Smaczków wiele - chociażby ten, że Michael ma zmyć plamę krwi na ścianie (jak pamiętamy, Michael zmywał plamy krwi w bunkrze po Anie-Lucii oraz Libby). Poza tym, plama od razu przypomina jeszcze inną plamę w bunkrze, tą na dachu, którą zobaczył Desmond po przybyciu. Nawiązania wstecz aż do II sezonu - to się ceni. Jednak, jako element większej historii, epizod zawodzi. Od niepamiętnych czasów podejrzewać można było, że szpiegiem Bena na statku jest Michael i że nosi on pseudonim Kevin Johnson. To było tak oczywiste, że nie mogłem w to uwierzyć. A tu - proszę. Nie, żeby to było takie straszne - gdyby do końca serii IV było jeszcze np. 15 odcinków, to byłbym chyba wniebowzięty. Ale kiedy jest tak mało odcinków w sezonie, to oczekuję prawdziwych rewelacji tydzień po tygodniu, tymczasem już drugi odcinek z rzędu nie jest rewelacyjny. Mam nadzieję, że chociaż następny, ostatni przed miesięczną przerwą, będzie prawdziwym szokerem. W końcu nie da się ukryć, że to, co najbardziej uderza w Lost, to powalające zakończenia sezonów. A historia Michaela ma potencjał do wykorzystania, oj tak. Cytuj
Prude 0 Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 (edytowane) Łe, to w takim razie odcinek kiepskawy... Może przy nazwijmy to 'naturalności' wydarzeń w odcinku spodziewałem się mocniejszej końcówki i jakoś sobie to wmówiłem... Pomijając oczywistość wątku z Majkelem, statek sam w sobie mi się nie podoba. Czuć, że bez polotu jest to poprowadzone. Budują napięcie jeśli chodzi o kapitana, a samo spotkanie z nim to jakiś żart. Na wyspie ni z gruchy, ni z pietruchy wyskakuje Rambo i gada sobie do Jina, ten ze zrozumieniem wybacza żonie. Mdłe i banalne. Edytowane 15 marca 2008 przez Prude Cytuj
rkBrain 28 Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 Mam nadzieję, że w tym sezonie wyjaśni się sprawa Dharmy. Ben buszuje sobie poza wyspą. Ktoś zrzuca paczki z żywnością. Niedźwiedzie polarne w Afryce. Cytuj
Scorp1on 8 Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 wiemy ze ocalala 6 a co z reszta ekipy ktora jest ze 2-3 razy wieksza? Wszyscy umra? Cytuj
Tokar 8 268 Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 No kur/wa, ten ep to jakiś żart chyba o_O To był crossover mody na sukces i ostrego dyżuru, a nie lost. Sam pomysł wymieszania FB i FF świetny, ale twórcy chyba doszli do wniosku, że wszyscy padną na kolana przed taką formułą odcinka i nie zauważą żenujących dialogów i głupich sytuacji. Nigdy jeszcze nie czułem się tak zażenowany podczas oglądania tego serialu, jak podczas sceny przebaczenia. W ogóle to popierdywanie na łódce o karmie, dobrych i złych uczynkach, no litości. Akcja na statku też rozwija się jakby chciała a nie mogła. Kapitan, podobnie jak i cała reszta załogi, okazuje się być leszczem bez charyzmy. No i jeśli tak ma wyglądać dawanie odpowiedzi na ważne kwestie, to ja chyba wolę kolejne pytania i tajemnice. Powrót Michała - no kto by się spodziewał. Najwiekszym zaskoczeniem jest to, że zgolił brodę i wygląda jak retard. Chyba wypada się tylko cieszyć, że nie zrobili z tego większego halo i nie zostawili na cliffhanger ostatniego odcinka przed przerwą. Cytuj
Kriseh 26 Opublikowano 15 marca 2008 Opublikowano 15 marca 2008 wiemy ze ocalala 6 a co z reszta ekipy ktora jest ze 2-3 razy wieksza? Wszyscy umra? A kto powiedzial, ze reszta ma umrzec? Soro Jack tak bardzo chcial wrocic na wyspe (final 3 sezonu) to mozna z tego wywnioskowac, ze zyja i zostali na niej. Wszystko rozbija sie o okolicznosci opuszczenia wyspy przez ta szostke, bo mozna sie spodziewac jakiegos przekretu albo ukladu (w przypadku Sayida). Cytuj
Mordechay 680 Opublikowano 16 marca 2008 Opublikowano 16 marca 2008 wiemy ze ocalala 6 a co z reszta ekipy ktora jest ze 2-3 razy wieksza? Wszyscy umra? W odcinku z ff Sayida podczas rozmowy z Benem ma miejsce nastepujący dialog: Sayid:Wykorzystałeś to do zwerbowania mnie, abym dla ciebie zabijał. Ben:Chcesz chronić swoich|przyjaciół czy nie, Sayid? Możemy się domyslać, że Ben i Sayid próbują powstrzymać kogoś (ekipa C.Widmor'e?) przed odnalezieniem wyspy, a jednocześnie chcą ochraniać tych, którzy pozostali na niej.To oznacza, że część rozbitków żyje nadal na wyspie. Cytuj
mario87 2 Opublikowano 16 marca 2008 Opublikowano 16 marca 2008 Poza samą końcówką jakoś słabo. Michael wraca, nieźle, ale skoro wszyscy wiedzą tak dużo o pasażerach samolotu to czemu go nie rozpoznali? Napewno mieli zdjęcia. Trochę to naciągane. Cytuj
Hela 1 962 Opublikowano 16 marca 2008 Opublikowano 16 marca 2008 Poza samą końcówką jakoś słabo. Michael wraca, nieźle, ale skoro wszyscy wiedzą tak dużo o pasażerach samolotu to czemu go nie rozpoznali? Napewno mieli zdjęcia. Trochę to naciągane. Szczególnie, że pracował już kiedyś dla firmy należącej do Widmore'a (wg. lostpedii). Cytuj
Mordechay 680 Opublikowano 16 marca 2008 Opublikowano 16 marca 2008 A może Michael czerpie podwójne korzyści z bycia double agentem? Cytuj
Hela 1 962 Opublikowano 16 marca 2008 Opublikowano 16 marca 2008 A może Michael czerpie podwójne korzyści z bycia double agentem? Z Benem się mógł umówić, że zostawią jego syna i jego paranormalne zdolności w spokoju. Ale fakt, że ludzie ze statku (i Widmore) nie wiedzą o tym, że jest jednym z pasażerów 815, to trochę bezsens. Ciekawe czy jakoś sensownie to wytłumaczą... Cytuj
ogqozo 6 550 Opublikowano 16 marca 2008 Autor Opublikowano 16 marca 2008 Na to liczę... Jak już mówiłem, następny odcinek albo będzie rozłupywaczem czaszki, albo będzie totalnym zawodem. Normalnie wierzyłbym w to pierwsze, bo "Lost" mnie do tego przyzwyczaił, ale... mam obawy, że strajk scenarzystów naprawdę nie pozwolił im wymyślić czegoś na poziomie poprzednich sezonów i historia nadal będzie się rozwijała w dość przewidywalnym kierunku. Ludzie ze statku na pewno widzieli zdjęcie Michaela i znali jego dane. Powinni też wiedzieć, że Sayid go zna. Z tego wynikałoby, że scena, w której lekarz przedstawia im "Kevina Johnsona", to jedna wielka szopka. Ale po co ona? Nie mam pojęcia. To jest sprawa, której nie da się rozstrzygnąć w sposób "normalny". Albo będzie genialne wytłumaczenie, albo zupełnie naciągane. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.