Snejk 273 Opublikowano 1 lutego 2008 Opublikowano 1 lutego 2008 aha jestem swiezo po przedpremierowym pokazie There will be blood i stwierdzam ze to najlepszy film tego roku - nawet Bourne nie zrobil na mnie takiego wrazenia w zeszlym rokubyc moze najlepszy film jaki kiedykolwiek widzialem - na pewno najlepszy western hmm a widziales Wild Bunch Peckinpah'a, Unforgiven Eastwood'a, Once Upon a Time in the West i The Good, the Bad and the Ugly by Leone? Ciezko mi uwierzyc, ze jakikolwiek nowy western moze byc lepszy od wyzej wymienionych ale z checial obadam bo ciekawa opinia ;] Cytuj
Gość lukasz Opublikowano 2 lutego 2008 Opublikowano 2 lutego 2008 aha jestem swiezo po przedpremierowym pokazie There will be blood i stwierdzam ze to najlepszy film tego roku - nawet Bourne nie zrobil na mnie takiego wrazenia w zeszlym rokubyc moze najlepszy film jaki kiedykolwiek widzialem - na pewno najlepszy western hmm a widziales Wild Bunch Peckinpah'a, Unforgiven Eastwood'a, Once Upon a Time in the West i The Good, the Bad and the Ugly by Leone? Ciezko mi uwierzyc, ze jakikolwiek nowy western moze byc lepszy od wyzej wymienionych ale z checial obadam bo ciekawa opinia ;] mój ulubiony western to chyba Pat Garret i Billy Kid ze względu na soundtrack Dylana ale fakt faktem chyba najlepszy aktor jeśli chodzi o ten gatunek to Eastwood , za to John Wayne jest bleeee epl:jakieś 30 minut w domu Sebastiana a film trwa 2 godziny czyli 1/4 , napewno nie było innej lokacji gdzie akcja trwała więcej czasu :] zresztą to nie ważne po prostu ja twierdze ,że siła tego nie polega na efektach , zobacz taki film tron.tak na oko ten sam okres a film polega na efektach no i rezultat jest taki ,że dla beki się dzisiaj tron ogląda a łowca dalej jest świetny. Cytuj
epl 160 Opublikowano 2 lutego 2008 Autor Opublikowano 2 lutego 2008 (edytowane) ja pisalem ze polega miedzy innymi na efektach - a ludzie ktorzy sie z nich smieja nie maja pojecia o ich tworzeniu la odbijajace sie w oku deckarda - cudenko tak widzialem tamte westerny i je lubie ale po There will be blood moim ulubionym jest outlaw josey wales - rewelka co w ogole myslicie o westernach - niektorzy wiem nietrawia gatunku, dla innych jest ulubionym pisalem juz ze chyba mamy ich maly renesans - w ciagu ostatnich 4 lat wyszlo wiecej produkcji wartych uwagi niz przez cale lata 90:) Edytowane 6 lutego 2008 przez epl Cytuj
Gość lukasz Opublikowano 21 lutego 2008 Opublikowano 21 lutego 2008 Jako ,że temat jest dosyć luźny to chciałabym zarekomednować jeden w ogóle nie znany u nas film: Last Tyccon-Ostatni z Wielkich Ostatni film Elie Kazana z 1976 , główna rola Robert de Niro , w tle między innymi Jack Nicholson.Coś jeszcze trzeba dodawać?;] Moim skromnym zdaniem jedna z najlepszych ról De Niro , napewno pierwsza trójka.Film na podstawie powieści Fitgzeralda na temat arcyzdolnego producencie z Hollywood angażującym się w coraz to nowe projekty przy okazji mając cichy romans. Scena , w której De Niro poucza scenarzyste grając scene to dla mnie MASTERPIECE do wielokrotnego oglądania.po prostu opad szczęki. Serdecznie polecam! Cytuj
epl 160 Opublikowano 23 lutego 2008 Autor Opublikowano 23 lutego 2008 wlasnie obejrzalem election i.... jestem pod wrazeniem troche mnie zniechecily gadki typu azjatycki godfather - ale po seanie mysle ze wiem dlaczego ludzie tak twierdzili zero cukru, wyglada dosc realistycznie (chyba), swietna muza, dobre role i to zakonczenie poluje teraz na druga czesc co mnie sprowadza do wysuniecia tezy ze: the best crime movies jak to sie mowi za oceanem w tej chwili robione sa w azji election 1 i 2(mam nadzieje ze nie jest gorsze), ptu, infernal affairs, exciled, bittersweet life, mission, city of violence wszystkie rzadza polowa z nich podobala mi sie duzo bardziej niz np wychwalany american gangster Cytuj
okens 541 Opublikowano 14 kwietnia 2008 Opublikowano 14 kwietnia 2008 "bredzisz w tym momencie i w ogóle tego filmu nie zrozumiałeś.on się zestarzał świetnie ,bo właśnie tam efekty nie odgrywają znaczącej roli tylko fabuła.tam większość akcji dzieje się w domu sebastiana ,które ujęcia równie dobrze można by nakręcić na warszawskiej pradze bez charakteryzacji więc nie p. ,że siła blade runnera to efekty ,bo mam watpliwości czy oglądaleś ten film" Przeczytalem wlasnie z nie ukrywam sporym zainteresowaniem wszytkie twoje posty w tym temacie Lukaszu i szczerze mowiac po tym jak nam to wszystko ladnie zobrazowales( calokrztalt wypowiedzi) troche boje sie odpisac bo jestem tylko zwyklym szarym widzem ktory wrzuca na ekran swojego telewizora raczej rozrywkowe kino( ale nie calkowite (pipi) typu king kong, spiderman czy 10000bc ok?)trafiajace w moj specyficzny gust(a moze tylko mi sie wydaje, ze jest choc odrobine specyficzny)i raczej nie schodze z produkcjami ponizej lat 80tych, ale do rzeczy... A propo Blade runnera to oczywiscie jego sila nie lezy w efektach specjalnych. Blade runner to przede wszystkim rzadko spotykany( raczej, ale pewnmie znajdziesz klilka tytulow ktorymi moglbys mnie zatkac) klimat. Wszedobylski mrok, deszcz, uczucie melancholii( szczegolnie w mieszkaniu lowcy i sebastiana) i obraz miasta przedstawiony w tak specyficzny sposob. Nie do konca zgadzam sie, co do tego, ze wiekrzosc akcji dzieje sie w domu sebastiana i czy byloby tak latwo to zorganizowac w byle pierwszym leprzym miejscu, wlasnie karzda lokacja przynosi cos odmiennego przy czym caly ten klimat jest przystrojony niezla fabola i naprawde jak dla mnie dobra gra aktorska( wiesz filmy typu Hell in pacific mnie troszke odrzucaja) i to wlasnie czyni ten film wyjatkowym w moim fimozbiorze( swoja droga ostatni dialog lidera andro to mistrzostwo to naprawde cos nie z tej ziemi). Ale zaczolem chyba troche pieprzyc glupoty... Chce sie spytac z ciekawosci co sadzisz o brazylijskim kinie... Widzialem jakis czas temu City of God i film mnie zauroczyl( znasz moze?), nastepnie Carrabdiru i nie bylo to juz do konca to samo ale teraz znowu sie slyszy, ze to niby Tropa de elite zdobywa nagrody, ze jakies city of men kreca.... was sagst du da? PS. Tak, jestem dyslektykiem Cytuj
Gość lukasz Opublikowano 15 kwietnia 2008 Opublikowano 15 kwietnia 2008 Ten ostatni monolog to podobno improwizacja Hauera , tego nie miało być w zamyśle.Fakt faktem mistrzostwo. Co do wymienionych przez ciebie na koniec filmów niestety nie miałem okazji obejrzeć gros z nich.Jedyny jaki znam to oczywiście Miasto Boga dosyć popularne u nas.Co myśle na jego temat?B.dobry , nawet swego czasu temat o nim chyba założyłem tutaj na forum.Brazylijscy chłopcy z ferainy w smakowitej oprawie muzycznej(metamorphose ambulante-świetny kawałek!).Napisz coś szerzej o innych wymienionych przez Ciebie.Mnie raczej z racji tego co studiuje bardziej interesują filmy po hiszpańsku ale nie ma co się zamykać przecież. Cytuj
JanzKijan 1 Opublikowano 15 kwietnia 2008 Opublikowano 15 kwietnia 2008 Pisząc o kinie azjatyckim nie mialem na mysli horrorów. Kiedy bylem mniejszy i nie mialem jeszcze zajawki na siedzenie do 3 na kompie to czesto ogladalem nocami TVP2. Stację która puszczała i puszcza nadal bardzo dobre filmy. Często również trafiałem również na azjatyckie produkcje które naprawdę robiły na mnie wrażenie, większe niż 99% amerykańskiego ścierwa. Nie mam na myśli bijatyk i strzelaniń tylko zwykłą prostą fabułę. Azjaci - być może z powodu innej kultury - inaczej kręcą filmy i bardziej się skupiają na relacjami miedzy bohaterami niż na samej akcji. To mi się właśnie podoba. Jeśli chodzi o kino polskie to jest ono BARDZO DOBRE tylko że to "dobre" jest mało popularne. Komercyjny film polski to dno ale produkcje o niskim budżecie są na całkiem innym poziomie. Oglądałem już przynajmniej kilkanaście polskich obrazów które mi się bardzo podobały a gdyby nie to że przypadkiem włączyłem TVP2, nigdy bym o nich nie usłyszał. Cały czas mam w pamięcie film - główną rolę gral Bartłomiej Topa (?) ten gość który grał Zenka w Złotopolskich. Facet naprawdę jest dobry. Fabuła opierała się na tym że młody psycholog chce wykonać eksperyment który polega na tym że ma on zostać zamknięty w zakładzie psychiatrycznym aby przeprowadzić badania. Facet chce zobaczyć jak to wszystko wygląda od środka. Jedyną osobą znającą jego prawdziwą tożsamość jest dyrektor (albo ordynator, nie pamiętam) szpitala. Wszystko idzie dobrze dopuki dyrektor nagle nie umiera i psycholog zostaje w szpitalu sam. Nikt nie wie ze naprawdę nie jest chory i że to wszystko to eksperyment. Film jest naprawdę świetny, szkoda że nei pamiętam tytułu (może ktoś pomoże). Mogę dodać tylko że zakończenie było wprost wyśmienite. Przekonałem się że mając nawet nie wielki budżet można nakręcić dobry film który daję przyjemność z oglądania ale i przekazuje coś ważnego. Ja uważam podobnie. Kino azjatyckie ma wiele do zaoferowania; chodzi tu głównie o szczególną wrażliwość sceniczną i konsekwentną dbałość o detal (w każdym sensie). Podzielam też w 100% nastawienie do amerykańskiego szamba filmowego ostatnich lat. Trywializacja i banalizacja filmów w USA jest widoczna gołym okiem. Większość poprzedzonych hypem produkcji okazuje się "w praktyce" zwykłym kiczem, epatującym ordynarną dosłownością i tandetną przesadą. Zero koncepcji artystycznej, sztampa i schemat na każdym kroku. Jedyny miernik wartości artystycznej filmu to w USA liczba sprzedanych biletów, w kolejnych odcinkach czasu po premierze (my zresztą usłużnie naśladujemy ten schemat z coraz większym oddaniem, cofając się zarazem konsekwentnie w rozwoju kulturalnym). Marginesowo wtrące, że argumenty, polegające na gloryfikowaniu papkowatego kina akcji, z tej tylko przyczyny, że to kino akcji, są chybione. Papka to papka, bez względu na gatunek. Zresztą kto powiedział, że kino akcji ma być prymitywne i głupie? Inaczej mówiąc można przecież zrobić np. dobry film wojenny z ciekawą i konsekwentą fabułą (można, gdyż takie filmy już powstawały - taki "Czas apokalipsy" przykładowo). Ostatecznie - de gustibus... - kto chce się szprycować wyjałowioną sieczką, niech się szprycuje; z tym, że niestety - nie da sie ukryć, że - z jakimi fimami się zadajesz, takim się stajesz. Polskie kino też oceniam in plus. Z tym, że ocena ta nie dotyczy nowofalowych produkcji, wzorowanych na amerykańskim schemacie. Mam na myśli stare dobre kino (taki Konwicki czy Has np., o Kondratiuku nie mówiąc) + zmarginalizowaną alternatywe (nowe niskobudżetówki). Szkoda, że jedyną ostoją ciekawego kina są u nas kanały tv-publicznej, a i to nie za częśto i do tego jedynie w późnych godzinach nocnych. Poziom kulturalny leci na ryj...panie Janie kochany...wszędzie tylko beztroska, lobotomiczna sieczka... Cytuj
epl 160 Opublikowano 15 kwietnia 2008 Autor Opublikowano 15 kwietnia 2008 jesli chcercie cos za(pipi)istego o Rio to obejrzyjcie tropa de elite film o korupcji w specjalnych oddzialach policji zwalczajacej przestepczosc w slumsach jak dla mnie lepsze od city of god a na deser dokument bus 174 od rezysera poprzedniego i odechce sie wam na wakacje do ameryki pld;];];] Cytuj
okens 541 Opublikowano 16 kwietnia 2008 Opublikowano 16 kwietnia 2008 Skoro prosisz o opis pozostalych wymienionych to coz... Carrandiru opowiada( podobno na faktach) historie najkrwawszego buntu wieziennego w brazyli. Wszystko przedstawione jest z punktu widzenia lekarza ktory dopiero co zaczol prace na bloku i zyskujac sobie sympatie wiezniow wyslu(pipi)e ich historii( "jak to znalazlem sie tutaj"). Film nie doruwnoje city of god ale mozna go zobaczyc a przy tym i zdarzy ci sie posmaic momentami O tropa de elite raptem slyszalem, ale slyszalem duzo dobrego.... podobno pozdobywal gdzies tam jakies nagrody i takei tam( nic ponadtto) no i oczywiscie, ze w klimacie brazylijskiego gangsta jest Z city of men( czyszby czesc nastepna city of god?? byloby niezle gdyby teraz pokazali krucjate dzieciakow) widzialem juz raptem screena byl tam jakis czarny koleszka spiacy na dachu bloku z uzi w reku a w tle widok na rio Musze jednak powiedziec, ze lubie produkcje tego rodzaju i z pewnoscia bardziej mnie kreca niz 8 mila czy get ritch or die tryin( choc jestem wielkim fanem dobrego amerykanskiego hiphopu) Hej lukasz, widziales w takim razie moze beffy( sa trzy czesci), dokument o hiphopie( bo wiem, ze tez cos tam podslu(pipi)esz tej muzy? BUahaha wybaczcie, ze nie w temacie ale nie moge uwiezyc, ze forum zcenzurowalo mi wyrazy wysluch.uje( post wyzej)... komiczne Cytuj
Gość lukasz Opublikowano 16 kwietnia 2008 Opublikowano 16 kwietnia 2008 O beefach słyszałem , nie widziałem.Z filmów mających jakiekolwiek powiązanie z hh oglądałem tylko kultowy w pewnych kręgach Wild Style ale raczej ja takim zapaleńcem tej "kultury" nie jestem.Ot muzyke lubię. Cytuj
Gość lukasz Opublikowano 9 lutego 2009 Opublikowano 9 lutego 2009 Wie ktoś skąd można by ściągnać film Man to Man z 1992 z Tildą Swinton ? http://www.filmweb.pl/f132541/Man+to+Man,1992 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.