Wicked 0 Opublikowano 30 lipca 2008 Opublikowano 30 lipca 2008 Gralem tylko w kilkanascie rpg i najtrudnieszymi bossami jaki mi sie trafily byl;Yazmat i penance(a moze raczej najdluzej zajelo mi aby ich pokonac ze wzgledu na ich hp)i smoki z dragovian trials(zwlaszcza jak sie pozniej walczy po kolei z kazdym bez zadnych przerw) Cytuj
Kisa v16 0 Opublikowano 25 kwietnia 2009 Opublikowano 25 kwietnia 2009 Jak dla mnie to przedostatni lub trzeci od końca boss w Breath of fire: dragon quarter. Nie pamiętam jak się nazywał ale te ostatnie parę bossów pod rząd na końcu gry były masakryczne. Że już o 50. piętrowym dungeonie nie wspomnę. Choć i teraz VP2 Slimeria daje mi znać o sobie. Ale szczególlnie te skille i runy są wg mnie tragicznie rozwiązane. Trudno jest się połapać i w ogóle Cytuj
Velius 5 709 Opublikowano 25 kwietnia 2009 Opublikowano 25 kwietnia 2009 ej ludzie...fajki czy Ruby w FF VIII trudni?...ROTFL...Ozma z FF IX zjadłby was na śniadanie mimo niskiego HP...FF VIII jest na prawdę proste - wystarczy chodzić 'żółtym' Squallem - limit (w tym celowo 1-2 nietrafione) i na 99% Lionheart z tego co pamiętam...gdzie tu jakaś filozofia? Walki HC?SO 3 - z niskim levelem i brakiem umiejętności manualnych- może być na prawdę ciężko... Obecny poziom trudności jRPG jest żenująco niski - target to mainstream a nie gracz HC...kiedyś taka pierwsza walka w Dorter Trade City (FFT) bez wcześniejszego pakowania to było bolesne zejście na ziemię...a starcie z 8< różnokolorowymi Chocobo jest praktycznie nie do wygrania nawet na 99lv bez calca... Masz troche racji,ale tez w niektorych miejscach sie nie zgodze.Ozma dla mnie byl prosty i nie mialem z nim problemow,dlatego Ruby'ego stawiam troche nad nim,bo w sumie trzeba uzyc ciut mozgu przy walce z nim. Co do FFT,akurat z ta gra nie mialem nigdy problemow i narzekalem w niej na niski poziom trudnosci,nawet dodatkowa mapa nie okazala sie wielkim wyzwaniem...ale to poprostu indywidualne podejscie kazdego gracza do RPGow zalezne od umiejetnosci i zaangazowania.Dla jednych Ozma czy Emerald to proste walki a inni nie moga przejsc Sephirotha.Ba,moj kumpel umarl 11 razy w FF7 na pierwszej walce ze Scorpionem i odpuscil sobie ta gre mowiac ze jest za trudna...a wystarczylo pomyslec. Za to bardzo sie zgodze ze obecne gry jRPG sa na bardzo niskim poziomie trudnosci,wiekszosc to tylko wciskanie guzika i jazda przed siebie...chociaz sa wyjatki,Lost Odyssey jest w miare ok,czasem sie trafia trudniejsze walki...i milo mnie zaskoczyl Enchanted Arms,srednia grafika i wszystko zrobione w miare prostacko,ale fabula wciaga a walki sa naprawde wyzywajace. Cytuj
Drantzell 45 Opublikowano 11 maja 2009 Opublikowano 11 maja 2009 (edytowane) Luca był prosty. Może miałem dobrą ekipę, ale nie zwróciłem nawet uwagi na stopień trudności, kiedy przechodziłem ten moment. Właściwie to z żadnym bossem nie miałem problemów. Może na początku, gdy zaczynałem grać w FFVII, kiedy nawet Robot-skorpion był dla mnie trudny Ruby Weapon był dla mnie trudny na początku też i się męczyłem, ale ostatnio jak z nim walczyłem to rozwaliłem go samymi atakami fizycznymi (długa walka była, ale satysfakcje mam ) Edytowane 11 maja 2009 przez Drantzell Cytuj
theend 0 Opublikowano 11 maja 2009 Opublikowano 11 maja 2009 szczerze mówiąc mi we znaki dał się najbardziej Yazmat z FF XII jakoś w innych erpegach nie miałem problemów (w Final Fantasy X wyscig z trenerką na calm land wygrałem za 3 razem co inni nazywałi niemożliwym:) ) Cytuj
diesvindu 0 Opublikowano 11 maja 2009 Opublikowano 11 maja 2009 Jecht był według mnie najłatwiejszy ze wszystkich, a to dlatego że zepsułemtroche postacie, i kazdy szedl tą samą drogą, przez co Behemoth zabierał 99999 HP i rozwalałem go 2-3 szlagami Rozumiem, że mówisz o 9999? Jecht był banalny w porównaniu do Sephirotha w FF7, jeżeli szło się na żywca za 1 razem (i ta dłuuuuuuuuuuuuuga animacja jednego ataku) Cytuj
Ak0nia 28 Opublikowano 11 maja 2009 Opublikowano 11 maja 2009 (edytowane) Omega Weapon z FF8 miał chyba najwiecej hp i nie dzialał schematycznie w przeciwieństwie do Ultimy, jak miałeś pecha to po 2 turach twój team leżał. Ozma z FF9 -to było wyzwanie, chociaż z questem friendly monsters już bylo łatwiej - problem w tym, że ja tego questa za pierwszym razem ne zrobiłem jak gralem. Trzea bylo pogłówkować przez spotkaniem z nim. Emerald weapon z FF7 - problematyczny boss chociażby z racji czaru [nie pamietam konkretnie nazwy] który zadawał tym wiecej dmg im wiecej miałeś materii w broni/zbroi. Ale i jego się położyło w końcu, materia mime to dobro! [chociaż używanie kotra i mime jest lamerskie moim zdaniem ;p] za to reszta weaponów była banalna, mimo, że wymieniacie [tak, ruby też]. "Jecht był banalny w porównaniu do Sephirotha w FF7" nie wiem jak jecht, ale sephiroth z ff7 był za prosty, jak pierwszy raz przechodziłem ff7 to byłem rozczarowany szybkim zwycięstwem Edytowane 11 maja 2009 przez Ak0nia Cytuj
diesvindu 0 Opublikowano 12 maja 2009 Opublikowano 12 maja 2009 nie wiem jak jecht, ale sephiroth z ff7 był za prosty, jak pierwszy raz przechodziłem ff7 to byłem rozczarowany szybkim zwycięstwem Jeżeli pakujesz przez całą grę postacie ponad normę to tak. Ja praktycznie jak gram w jrpgi to nie expię 'na górkę' Cytuj
Killabien 553 Opublikowano 12 maja 2009 Opublikowano 12 maja 2009 (edytowane) Ostatnio wyzwaniem dla mnie był Mitsuo z Persona 4. Wiem, że walka była prosta, prawie cały pojedynek prowadziłem ale w pewnym momencie ciagle albo kończył jakoś robić osłone albo walił w jednej turze evil smile i ghastly wail w jednej turze. Tyle chyba starczy nie? Czy nazwy ataków też? Edytowane 12 maja 2009 przez Killabien Cytuj
estel 806 Opublikowano 12 maja 2009 Opublikowano 12 maja 2009 Persona 4 jest dosyć nowym tytułem, więc sugerowałbym użycie spoilera. Cytuj
Ak0nia 28 Opublikowano 12 maja 2009 Opublikowano 12 maja 2009 nie wiem jak jecht, ale sephiroth z ff7 był za prosty, jak pierwszy raz przechodziłem ff7 to byłem rozczarowany szybkim zwycięstwem Jeżeli pakujesz przez całą grę postacie ponad normę to tak. Ja praktycznie jak gram w jrpgi to nie expię 'na górkę' no jak chcesz przejść grę w 100% to raczej wypadałoby ten 99lvl mieć Cytuj
Welna 1 094 Opublikowano 13 maja 2009 Opublikowano 13 maja 2009 nie wiem jak jecht, ale sephiroth z ff7 był za prosty, jak pierwszy raz przechodziłem ff7 to byłem rozczarowany szybkim zwycięstwem Jeżeli pakujesz przez całą grę postacie ponad normę to tak. Ja praktycznie jak gram w jrpgi to nie expię 'na górkę' no jak chcesz przejść grę w 100% to raczej wypadałoby ten 99lvl mieć Co nie jest wymagane do pokonania fabularnych bossow. JA tez na poczatku przechodze bez pakowania postaci i wtedy niektorzy potrafia zajsc za skore. Cytuj
Aramis 10 Opublikowano 13 maja 2009 Opublikowano 13 maja 2009 Omega w ff8 miał z gory ustalony pattern ataków, nie Ultima. Do listy wkurzających walk dochodzi walka w Nest of Eagles w Remnancie - przejście tej walki 'z marszu' bez dodatkowych questów i solidnego grindu jest chyba niemożliwe. Cytuj
Zetsu 0 Opublikowano 10 czerwca 2009 Opublikowano 10 czerwca 2009 Generalnie zwykli bossowie (czyt. fabularni) nigdy nie sprawiali mi problemów, za wyjątkiem Vagrant Story gdzie męczyłem się przy co drugim twardzielu (minimum 2-3 próby zanim któregoś u(pipi)łem), no i ostatnio w Tales of the Abyss przy starciu z trzema God-Generals na hard mode. Z bonusowych ostro za skórę zalazł mi Penance, ale nie chciało mi się już pakować i wykończyłem go Zanmato Yojimbo. Cytuj
Alien00 14 Opublikowano 23 czerwca 2009 Opublikowano 23 czerwca 2009 Moja uaktualniona lista najtrudniejszych bossów z jakimi walczyłem(i niekoniecznie wygrałem ) to :Sephiroth,Jecht,Sin,Yiazmat,Zodiark,Omega Mk XII(FF),Luther(SO). Cytuj
Welna 1 094 Opublikowano 24 czerwca 2009 Opublikowano 24 czerwca 2009 Z bonusowych ostro za skórę zalazł mi Penance, ale nie chciało mi się już pakować i wykończyłem go Zanmato Yojimbo. Tani chwyt Najlepsze bylo pokonanie Rubiego i Emeralda bez KotR , samymi atakami fizycznymi. Walka trwa 6h Cytuj
Zetsu 0 Opublikowano 27 czerwca 2009 Opublikowano 27 czerwca 2009 Bardzo tani Sephiroth No kurde, bez przesady Cytuj
azurekcja 0 Opublikowano 29 czerwca 2009 Opublikowano 29 czerwca 2009 Jedynie Penance bo mi się nie chciało w Luck'a już pakować ;} Cytuj
Drantzell 45 Opublikowano 30 czerwca 2009 Opublikowano 30 czerwca 2009 Dla mnie najtrudniejszy był boss-piesek w demku Tales of Vespira ostatnio xD 2 godziny się z nim męczyłem ciągle zaczynajac demko od początku xD Albo nie znam mechaniki tej gry dobrze xD Cytuj
sakiu 83 Opublikowano 30 czerwca 2009 Opublikowano 30 czerwca 2009 Jak narazie bossowie w Xedge daja mi się we znaki (gram na hard), jest bardzo trudno zrobić im overkilla i overbreak'a dla lepszych dropów, no i potrafią mnie zabić w 1-2 tury jak nie jestem ostrożny z taktyką ;o Cytuj
enoer 0 Opublikowano 8 lipca 2009 Opublikowano 8 lipca 2009 "Najlepsze bylo pokonanie Rubiego i Emeralda bez KotR , samymi atakami fizycznymi. Walka trwa 6h " Są sposoby na parę minutek:) i to bez użycia Kotr czy lucky seven Cytuj
Iron 18 Opublikowano 8 lipca 2009 Opublikowano 8 lipca 2009 (edytowane) Krauser na Pro podczas no upgrade run, był denerwujący ale zawsze lubiłem z nim walczyć a z RPGów to tylko Torema o którymś już kiedyś pisałem bardzo mnie wku.... denerwował Edytowane 8 lipca 2009 przez Iron Cytuj
Welna 1 094 Opublikowano 8 lipca 2009 Opublikowano 8 lipca 2009 "Najlepsze bylo pokonanie Rubiego i Emeralda bez KotR , samymi atakami fizycznymi. Walka trwa 6h " Są sposoby na parę minutek:) i to bez użycia Kotr czy lucky seven Wiem, ale najwieksza frajde daje nieuzywanie sztuczek Tak i jest to bug z limitem Baretta wiem o tym Macie link gfyby ktos jeszcze nei wiedzial jak to wyglada Cytuj
enoer 0 Opublikowano 8 lipca 2009 Opublikowano 8 lipca 2009 No tak, ale mimo tego będę upieral sie ze Emerald jest do pokonania w kilka minut i to bez żadnych sztuczek, ale już z dopakowanymi postaciami...np z wysokim wspolczynnikiem luck:) albo po prostu z dobrze ustawiona strategia....W Star Cceanie 2 np bossy fabularne byly na koncu dość trudne... Cytuj
Gość Opublikowano 18 lipca 2010 Opublikowano 18 lipca 2010 Trudny był dla mnie Tantarian w Final Fantasy IX i tego jedynego bad assa nie pokonałem ale może dlatego że miałem dość słabe postacie na tym etapie gry (a pokonanie Tantariana nie było obowiązkowe). Innym koszmarkiem w tej grze był Ozma - dodatkowy opcjonalny boss którego można było spotkać po ukończeniu questu z Chocobosami. Móżdżyłem chyba ze dwa miesiące jak go pokonać. Zadziałała technika Magic Hammer Quiny a dopiero rok później czytając opis przejścia gry zobaczyłem że można go też było pokonać za pomocą Dark Matter. Miałem zaje**stą satysfakcję że pokonałem go własnym sposobem bez solucji i opisów. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.