Skocz do zawartości

british rock


epl

Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 145
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Gość _Be_
Opublikowano

To każdy zna, ale ja go jakoś nie lubię. Tommy Gun,1977,London Calling te są zacniejsze.

Gość Grzehoo
Opublikowano

Znalazłem na google informację, że ten sierżant pieprz to płyta Bitelsów. Nie słyszałem.

 

Znam za to Abbey Road (takie se) i Revolver (dobra płyta). Reasumując, chyba wy.

Gość _Milan_
Opublikowano

Dziwnie to wyglada, dzieciak sciaga Abbey Road i mowi : takie sobie.

Pokolenia sie na tym wychowywaly, ten wpisal link do przegladarki, wlaczyl, i stwierdzil : takie sobie.

Czasami lepiej sie nie osmieszac.

Opublikowano
Dziwnie to wyglada, dzieciak sciaga Abbey Road i mowi : takie sobie.

Pokolenia sie na tym wychowywaly, ten wpisal link do przegladarki, wlaczyl, i stwierdzil : takie sobie.

Czasami lepiej sie nie osmieszac.

Pierwszy raz się z tobą zgodzę w 666%.

Klasyków nie rozumiesz? Nie tykaj, a tym bardziej nie komentuj.

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Zawsze lepszy british rock i stękanie niektórych wokalistów niż hepirokowe wycie hamburgerowych pryszczatych gimbassów typu "mam gitarę jee-a, mam samochód łuu-u, mam dziewczynę oooh-o".

Ale w obydwu przypadkach i USA, i UK mają za dużo takich samych kapel.

  • 4 tygodnie później...
Opublikowano

Podobnie jak grzegorz s,ram na bitlesow. Wystarczy mi to co zdazylem uslyszec, trafiajac na nich w tv. Wesoly popik i ludzie z grzybami na glowach mnie nie jaraja. Bylo wiele ciekawszych zespolow w tamtych latach. Bitlesi byli po prostu najbardziej popularni i sprzedajni.

 

Jak Doda i Feel.

Opublikowano

Już chyba mówiłem kiedyś, że klasyfikowanie zespołów na podstawie popularności to tak, jakby twierdzić, że np. zespoł na literę K są słabe, a na S dobre. Nie ma jedno z drugim wspólnego.

 

Również fryzury wykonawców nie są argumentem na rzecz słabości ich muzyki.

Opublikowano
Podobnie jak grzegorz s,ram na bitlesow. Wystarczy mi to co zdazylem uslyszec, trafiajac na nich w tv. Wesoly popik i ludzie z grzybami na glowach mnie nie jaraja. Bylo wiele ciekawszych zespolow w tamtych latach. Bitlesi byli po prostu najbardziej popularni i sprzedajni.

 

Jak Doda i Feel.

Ty tak serio 0_0? The Beatles na swoich ostatnich płytach byli min. prekursorami psychodelii, ale też po częsci i art rocka. Ich ostatnie płyty są ewidentnie rockowo-alternatywne, radze sobie przesłuchać Biały Album, albo Sierżanta Pieprza. To tak jakbyś słysząc tylko Kill'em All napisał, że Meta trzymała cały czas taki poziom i grała taką samą muzykę :P.

Opublikowano

No ja uznałem, że "znam tylko to, na co trafiłem w TV" to taka przenośnia, mając wyrazić, że Beatlesi to taki zespół puszczany w MTV. A nie, że on naprawdę nie słuchał nigdy na poważnie Beatlesów.

Opublikowano
Podobnie jak grzegorz s,ram na bitlesow. Wystarczy mi to co zdazylem uslyszec, trafiajac na nich w tv. Wesoly popik i ludzie z grzybami na glowach mnie nie jaraja. Bylo wiele ciekawszych zespolow w tamtych latach. Bitlesi byli po prostu najbardziej popularni i sprzedajni.

 

Jak Doda i Feel.

Ty tak serio 0_0? The Beatles na swoich ostatnich płytach byli min. prekursorami psychodelii, ale też po częsci i art rocka. Ich ostatnie płyty są ewidentnie rockowo-alternatywne, radze sobie przesłuchać Biały Album, albo Sierżanta Pieprza. To tak jakbyś słysząc tylko Kill'em All napisał, że Meta trzymała cały czas taki poziom i grała taką samą muzykę :P.

 

Prekursorzy psychodelii? Zartujesz sobie. Milion zespolow robilo psychodelie wczesniej niz oni (jakkolwiek ja rozumiesz). Okresl rok a ja ci okresle liste zespolow, ktore to robiliy wczesniej i lepiej. Beatles to sredni zespol, nic specjalnego, w ramach wesolego popu z lat 60 wole juz Jefferson Airplane. Nie wiem niby czym sie Bitlesy takim szczegolnym wyroznily, procz tego, ze robili muzyke prostacka, ktora lykal caly swiat, wiec sila rzeczy stali sie znani i byli bodzcem do inspiracji. Prosze o jakies argumenty, bo ja za argument moge wziac jakakolwiek ich piosenke, ktora slyszalem. Prosta, nudna, nijaka, nic specjalnego. Moze odkryjesz w yellow submarine 3 dno, dla mnie to go wno wyjete z domowego przedszkola.

 

 

Prekursorzy psychodelii, no ku rwa.

Opublikowano
Moze odkryjesz w yellow submarine 3 dno

 

już jeden odkrył i nieciekawie się to skończyło ;)

Opublikowano
Prekursorzy psychodelii? Zartujesz sobie. Milion zespolow robilo psychodelie wczesniej niz oni (jakkolwiek ja rozumiesz). Okresl rok a ja ci okresle liste zespolow, ktore to robiliy wczesniej i lepiej.

Rok chyba wiadomy - przed Beatlesami, czyli przed 1966.

 

Generalnie chodzi mi o takie rzeczy jak: kto zrobił wcześniej coś takiego, jak oni na Sergeant Pepper, kto wcześniej zrobił coś jak Revolver, a także: coś jak Abbey Road i coś jak Magical Mystery Tour. No i jeszcze White Album. Chętnie posłucham - nie przeczę, że jeśli dzisiaj uważa się te albumy za rewolucyjne, to tylko dlatego, że zdobyły popularność.

 

Beatles to sredni zespol, nic specjalnego, w ramach wesolego popu z lat 60 wole juz Jefferson Airplane. Nie wiem niby czym sie Bitlesy takim szczegolnym wyroznily, procz tego, ze robili muzyke prostacka, ktora lykal caly swiat, wiec sila rzeczy stali sie znani i byli bodzcem do inspiracji. Prosze o jakies argumenty, bo ja za argument moge wziac jakakolwiek ich piosenke, ktora slyszalem. Prosta, nudna, nijaka, nic specjalnego. Moze odkryjesz w yellow submarine 3 dno, dla mnie to go wno wyjete z domowego przedszkola.

 

No, "Yellow Submarine" może tak, ale mówisz, jakby to była typowa piosenka Beatlesów. Większość ich albumów z drugiej połowy lat '60 nie ma ani jednego tak słabego utworu - no, powiedzmy, że z reguły po jednym.

Opublikowano

jeśli chodzi o psychodele przed '66 to chociażby vanilla fudge. widzisz, nie uchodzę za znawcę, nie zgrywam fachowca, nie mam oczu przesłoniętych fanowskimi klapkami i nie wale głupot dzięki temu. a tak poważnie to nie słucham bitelsów.

Opublikowano

Może ją grali wcześniej, ale jakoś się tym nie chwalili, bo pierwszy album wydali przecież w '67. Nota bene - album, na którym zagrali dwie piosenki Beatlesów, w tym jedną na dobry początek, sami od razu przyznając, kto kim się inspirował. Może teraz przykład kogoś, kto naprawdę był wcześniej?

 

Znawcy nie zgrywam, nie znam się za bardzo na muzyce lat 60. i wcześniejszych. Pytam właśnie dlatego, że chcę się znać lepiej. Beatlesów i tak będę wielbił, bo zrobili po prostu wiele pięknej muzyki, niezależnie od faktu, czy wymyślali nowe trendy w muzyce, czy tylko wprowadzali je do mainstreamu.

Opublikowano

The Monks grali przed 66, duzo zespolow zaczelo w tym roku, wiec trzeba by bylo sie klocic o miesiace wydania albumow. McCartney chodzil na koncerty AMM w 1965, wiec pewnie od nich zerznal.

 

niemniej najfajniejsze albumy wyszly w 1967, no i potem.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...