Skocz do zawartości

NBA


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Ogor masz cos do powiedzenia w temacie Randolpha ? Po prostu przyznaj ze chubby pomimo braku techniki i swojej tuszy jest jednym z najskuteczniejszych PF ligii pomimo tego ze pewnie jego podejscie do wsadu zakończyło by sie podobnie do podejścia Glena ^_^

Opublikowano

Obydwa pierwsze mecze drugiej rundy zgodnie z przewidywaniami.

 

Niezgrane gwiazdeczki z Miami, które grały w kratkę przez 80% sezonu zasadniczego dość poważnie biją jednego z pretendentów do tytułu. Potwierdza to oczywiście kryzys Bostonu, ale według mnie udowadnia to także, że Miami to już prawie drużyna :)

Paul Pierce wyrzucony z boiska. Wade rządzi i dzieli. Seria zaczęła się grubo.

Przed playoffami typowałem finał Chicago/Miami-Lakers (z naciskiem na Miami) i wciąż zdania nie zmieniam.

 

Randolph kolejny świetny mecz i Grizzlies tak jak przypuszczałem lecą na skrzydłach, które wyeliminowały SAS.

 

Oggozo, napierdalaja dalej na Zacha, to masz pewniaka finał WC lakers grizzlies :D

Opublikowano

Sporo zdań o Zachu pisałem w czasie przeszłym, co chyba przeoczyliście. Teraz wymiata. Dał sobie radę z Duncanem, to czemu nie z Ibaką, co nie? Zadziwił mnie może jeszcze bardziej Marc Gasol, bo że młodszy Hiszpan aż tak rozłoży centrów Thunder, to się nie spodziewałem. Duet Gasol/Randolph w całym RS tylko raz zdobył po 20 pkt., a w playoffach zrobili to już dwukrotnie!

 

Dzisiejszy mecz w Bostonie nie przekonał mnie o końcu kryzysu Bostonu. Mianowicie został przez Boston dość łatwo przegrany. Niby różnica 9 pkt., ale Heat zawsze, gdy musieli, odchodzili na dwucyfrową przewagę, więc wynik nie do końca oddaje różnicę między zespołami.

 

Kto zrobił różnicę? Fantastyczny Dwyane Wade. Rzucał niecałe 13 pkt./mecz Bostonowi? Tym razem rzucił 38. 14-21 z gry, i to nie były łatwe rzuty. W ataku był wielki, jego obrona przy zasłonach... już bardziej tradycyjnie. Cóż, Ray Allen też miał świetny dzień, rzucając 9-13 (25 pkt.). Ale Heat wygrali obwód, a to dzięki dodatkowi specjalnemu: James Jones co chwila był zostawiany sam. Rzucił 7 trójek, trafił 5, do tego wszystkie 10 swoich wolnych. Tajna broń! Chris Bosh został zatrzymany bardzo skutecznie. Pod koszem ogólnie mało się działo, bo obie strony dużo lepiej tam bronią, niż atakują.

 

Widoki na przyszłość? Łatwo powiedzieć: "Celtics, kryjcie Jamesa Jonesa", ale wtedy zrobi się miejsce np. dla Bosha. James Jones ma jednak lepsze i gorsze dni, to jedna nadzieja. Druga: Shaq. Już dziś Miami uciekało głównie wtedy, gdy na boisku był Glen Davis. Gdy musieli bronić przeciwko piątce zdolnych zawodników (Garnett/Jermaine), mecz był wyrównany. Powrót Shaqa może nie tylko wzmocnić atak pierwszego lineupu, ale też tego drugiego, bo Krstić i Davis zagrają jakieś ogony, zresztą Davis jest dużo lepszą czwórką niż centrem. No i ten rozmiar - więcej miejsca dla Garnetta, uniemożliwienie Miami zagrania LeBronem na PF i Boshem na C. Shaq zrobi różnicę.

 

Pytanie brzmi, czy Shaq faktycznie jeszcze żyje. Ale jeśli tak - Boston, mimo dzisiejszej niemocy, będzie miał jeszcze niemałe szanse na wygranie serii. Powinno być ciekawie, już dzisiaj było trochę emocji (co tam powiedział Pierce, że sędzia tak błyskawicznie go wydalił?).

Opublikowano

bjhou8.jpg

 

 

 

Strasznie brzydki mecz. Na szczescie Boston ma wszystko pod kontrola. Dzis mentalnie byl jeszcze na wakacjach po sweepie z NY i zagral na ok. 38,7% swoich mozliwosci.

Opublikowano (edytowane)

oba zajścia z Piercem powinny być pokazywane na treningach dla sędziów jak nie powinno się gwizdać. wszyscy widzieli i słuchali komentatorów na espn więc nie będę tego streszczał. poza tym dali bzdurny flagrant O'Nealowi z czego Miami zrobiło 5pkt i zatrzymało run Celtics.

cięzko wyciągać wnioski na resztę serii po tym meczu po Jones raczej drugiego takiego meczu nei zagra, a obstawiałbym nawet, że Wade też nie. Bosh ponownie zamknięty przez KG i jeśli Shaq wróci to będzie to zupełnie inna druzyna, szczególnie w ataku.

edit: @Ukyo. najwidoczniej coś powiedział co musiało się nie spodobać sędziemu. nawet jak by go od k.. i ch.. wyzwał to mając w świadomości to, że drugi technik wyrzuca Pierca z boiska to sędzia powinien puknąć się w głowę bo taka decyzja może miec impakt na całą serię.

Edytowane przez 23kowal
Opublikowano (edytowane)

Ehh, ciotowate zachowanie JJ, niesamowicie denerwuje mnie takie aktorzenie. Niewiele brakowało, a ta głowa by mu odpadła, lub co gorsza, straciłby przytomność od tego ciosu.

 

"It's what we call a verbal taunt," crew chief Dan Crawford said. "He directed profanity towards Wade. And in the rulebook, that is a verbal taunt. And it just so happened to be Pierce's second technical foul."

Pffff, w takim momencie sędzia się wykazuje? No chyba, że Pierce powiedział coś naprawdę mocnego.

Edytowane przez triboy17@o2.pl
Opublikowano

cięzko wyciągać wnioski na resztę serii po tym meczu po Jones raczej drugiego takiego meczu nei zagra, a obstawiałbym nawet, że Wade też nie.

 

Jones miał połacie wolnej przestrzeni, to trafiał. Doc Rivers na pewno wymyśli jakąś taktykę, bo go tak nie zostawiać, ale czy wtedy będzie miał ludzi, by zagęścić przestrzeń pod koszem, tak, jak dzisiaj? Jak pisałem, Bosh w sezonie rzucał 55% Bostonowi, miał tylko 1,5 pkt. i 0,2 zbiórki mniej od Garnetta, więc nie róbmy z KG jakiegoś niszczyciela w tym matchupie. To jest właśnie wyzwanie dla Celtów, co zrobić z Wade'em i Jonesem, żeby nie dać też za bardzo poszaleć LeBronowi i Boshowi. Mówimy o kolesiu, który wczoraj robiąc 22/6/5 miał bardzo "cichy" mecz.

 

Gdyby nie perspektywa powrotu Shaqa, byłbym przekonany, że Miami to wygra, bo ma po prostu więcej atutów w ataku i kilku świetnych defensorów. Tak czy siak wydaje się, że jak wyjdą na 2-0, to już tego nie spie'przą (w RS byli zresztą najlepszą drużyną wyjazdową w lidze), dlatego jutrzejszy mecz będzie dla Bostonu kluczowy.

Opublikowano

Wyglada na to, ze Bullsi zalicza wpadke juz na samym starcie serii z Hawks. Po 3 kwartach udalo im sie w koncu wyjsc na prowadzenie, ktore oddali b. szybko (zerowa koncentracja). Teraz probuja znowu doskoczyc do rywala, ale sa tak nerwowi w ataku, ze slabo to bedzie. Rose ma swoje 7 minut, by sie wykazac i wygrac mecz w pojedynke niczym Em Dzej. Ewentualnie reszta musi sobie przypomniec jak sie trafia do kosza.

 

 

 

edit: no to je,but :potter: jeszcze Rose wylapal kontuzje rowno z koncowa syrena, jest beka

Opublikowano

Rose chodzi, przeżyje. Zagrał dzisiaj, jak zwykle, fenomenalnie (11-27 z gry i wracanie do obrony "jak mi się zechce"), no ale przecież nie można oddać piłki Dengowi, który trafiał prawie wszystko, bo Deng nie jest MVP. Nawet Boozer rzucał powyżej 50%, Kyle Korver był +17, było parę opcji niewykorzystanych, zawalił im ten mecz głównie jeden zawodnik. Generalnie kiedyś musiał się zdarzyć jakiś bardziej pechowy mecz (Atlanta rzucała jak... nie Atlanta), ale seria jest nadal bardzo do wygrania dla Bulls. Bulls mają trenera, a w playoffach się wygrywa trenerem... Atlanta jeszcze zmięknie.

Opublikowano

oglądałem tylko ostatnie min. meczu ale widzę, że Johnson miał za(pipi)isty dzień, poza tym 0 wolnych dla Rose'a i słaba skuteczność + Wasze posty i już sobie potrafię wyobrazić jak to wyglądało.

z braku czasu zacytuję samego siebie z innego forum;p

wybrałem mecz LAL-DAL i nieżałuję. całkiem przyjemnie się to oglądało bo sędziowie pozwolili na twardą grę i nie było ciągłego wędrowania na linię. Mavs głupio skończyli 1-szą połowę i tak samo zaczęli druga i już myślałem że jest po meczu ale chłopaki cierpliwie i zespołowo odrobili przewagę a w końcówce po dosyć dziwnych błędach LAL (Gasola przede wszystkim) udało im się wygrać game one. Phil oczywiście deprecjonuje osiągnięcie Dallas twierdząc, że to jego drużyna bardziej go przegrała niż Mavs wygrali ale nie zgadzam się z nim. jedni i drudzy mieli swoje serie błędów ale Dallas w porę się pozbierali i zagrali skutecznie w końcówce. a Kobe mógł nawet to wygrać bo miał niezłą pozycję przy ostatnim rzucie ale postanowił dać trochę powodów ludziom wątpiącym w jego "clutchness".

to jeszcze tylko dzisiaj wygra Boston i wszystkie serie można oficjalnie uznać za rozpoczęte.

Opublikowano

Heh, z rozstawionych teamów pierwszy mecz wygrało tylko Miami, czyli jedyny zespół, który nie był uznawany za zdecydowanego faworyta do zwycięstwa. Ciekaw jestem bardzo, czy Doc dzisiaj coś wykombinuje porządnego.

 

Z racji potrzeby snu oglądałem tylko pierwszą połowę LAL-DAL, ale w kontekście tej absurdalnej gadki o "go to guyu" jest chyba oczywiste, co uważam o meczu, w którym Dallas wygrywa w końcówce, bo Dirk trafia, a Kobe nie (3-7 przez całą ostatnią kwartę + 1 strata). To typowe. Oczywiście jeśli w meczu nr 2, 3 lub 4 Kobe w końcu trafi (kiedyś musi), to będzie niezawodnym geniuszem, bez którego nie można wygrywać, wiadomo. Kiepski mecz zagrał Bynum, no i rezerwowi Lakers zawodzą nie pierwszy raz. Phil musi coś pokombinować, bo jeśli Bynum ma grać tak słabo, a Artest nie istnieć w ataku, to po prostu Lakers są personalnie słabsi od Mavs.

 

Ciekawostka: za czasów "wielkiej trójki" Boston 4 razy przegrywał pierwszy mecz serii i za każdym razem wygrywał wtedy drugi.

Opublikowano

Może kibicuję Lakersom i dlatego widzę takie rzeczy bardziej niż inni, ale w przedostatniej akcji Kidd TRZYMAŁ Kobiego dwoma rękami, trzymał go tak że ten się nie mógł ruszyć, a gdy ten chciał biec do podania, Kidd go dalej trzymał, Kobi sie wyrywał, Kidd go puścił i Kobi wpadł na Gasola wytrącając mu piłkę z rąk i to było EWIDENTNE przewinienie dla Lakersów - sędziów niestety końcówka przerosła i tego zwyczajnie nie zauważyli. Strasznie mi to zaje'bało piłką nożną i mam nadzieję, że widziałem coś takiego po raz ostatni w tych playoffach. Wiem, ze zdarzały się takie kwiatki w koszykówce, ale pierwszy raz widziałem, żeby decyzja sędziów (w tym przypadku brak decyzji) wypaczyła wynik spotkania.

 

I jak tu nie wierzyć w statystykę, że jak Kobi gra 30+ to Lakersi mają 50/50, a jak Kobi rzuca 20- to Lakersi mają 80/20. W ogóle Kobe zagrał dobrze, a to że nie trafił buzzera niczego nie udowadnia.

Lakersi musza wygrac game 2, bo inaczej zacznie się robić dramat :)

Opublikowano

Patrzac na gre Bostonu w 2 kwarcie moze sie wydawac, ze oni nie chca wygrac tej serii. Cala masa niewymuszonych strat i glupio oddanych punktow. Rozkrecajacy sie D. Wade tez nie wrozy dobrze. Na razie Boston gra na 51,6% swoich mozliwosci i musza to poprawic po przerwie.

Opublikowano

Boston jest w du'pie. Drugi mecz przegrali niby mniej łatwo, niż pierwszy, ale nadal... bardzo łatwo. I to nie ławką, ale pierwszą piątką (Garnett -13, Ray Allen -15). Tak jak myślałem, James Jones przykryty ładnie (0 pkt.), Wade też (8-20 z gry), ale za to więcej miejsca pod koszem, co wykorzystali - grający dzisiaj sporo jako PF - LeBron (35 pkt., 14-25 z gry) oraz Chris Bosh (17 pkt.).

 

Wielka Trójka zdobyła więc 80 pkt., a wszystkich dziesięciu graczy Bostonu - 91. Ciężko wygrać w takiej sytuacji. Teraz seria przenosi się do Massachusetts. Jak na razie Boston na swoim parkiecie pokonał Knicks różnicą 2 i 3 punktów. Jeśli założyć, że Miami jest nieco mocniejsze, niż Knicks, to... w Shaqu cała nadzieja. On musi żyć, żeby ta seria jeszcze trochę pożyła.

Opublikowano

Boston musi miec zdrowy sklad, by nawiazac walke z Heat. Ciezko sie gra, jezeli na lawce rezerwowych siedzi 2x dluzej niz zwykle P. Pierce, R. Allen oraz Rondo (on wlasciwie lezal).

Opublikowano (edytowane)

game 3 w serii BOS-MIA może być meczem powrotów bo i Shaq i Haslem mają już siedzieć w dresikach. póki co to niestety wygląda to na zbyt łatwe zwycięstwa Heat.

Edytowane przez 23kowal
Opublikowano

Ciekawa statystyka z komentarzy na ZP1:

 

Kobe oddaje <21 rzutów: bilans 37-11

Kobe oddaje 21-25 rzutów: bilans 15-8

Kobe oddaje >25 rzutów: bilans 5-6

 

Bardzo mi się spodobała wypowiedź jednego z typerów na ESPN, który stwierdził przed PO, że "narcyzm Kobe'ego KIEDYŚ musi się skończyć źle dla Lakers". Inna sprawa, że nie wiem, czy seria z Dallas to już ten moment. Przegrali domowy mecz, ale Phil Jackson to wielka osobowość i wielki trener, dzisiaj pewnie będzie lepiej i Lakers wygrają. W konferencji ciągle nie widzę rywala, który byłby naprawdę w stanie wygrać z nimi 4 mecze (no dobra, Dallas mogą - ale czy naprawdę Bynum będzie zawsze grał tak słabo?). Jeśli w finale trafią na Heat, to też tego nie widzę. Nie, kiedy Phil Jackson ma naprzeciw siebie Erika Spoelstrę.

Opublikowano

No ta statystyka jest wręcz kosmicznie nieprzychylna dla Kobiego. W takim razie najlepiej jakby w ogóle nie wchodził na parkiet, wtedy Lakersi będą mieć 82:0 :D

Ta statystyka z jednej strony pokazuje, że im Kobi jest mniej zaangażowany w atak, tym Lakersi grają skuteczniej. To wszystko fajnie wygląda na papierze, dopóki Gasol gra jak Gasol, a Bynum nie umiera na kolano połowę sezonu, albo zapomina że gra mecz play off w NBA i nic nie gra, tak jak w 1 meczu z Dallas. Kto wtedy ma grać? Kobi zagrał świetny mecz, trafiał trójki jakby to były osobiste, wziął ciężar gry na siebie i tylko buzzer powstrzymał go od wygrania meczu (no i sędziowie).

Na chwilę obecną nie wierzę, że Lakersi odpadną z Dallas, ale za 5 godzin Dallas może prowadzić 2:0 i wtedy z 70:30 (tyle daje na chwilę obecną Lakersom) przeskoczy na 60:40 dla Dallas :)

Opublikowano

Kto wtedy ma grać? Kobi zagrał świetny mecz, trafiał trójki jakby to były osobiste

 

Chyba "osobiste Shaqa", bo nie wiem kto inny zaliczyłby 4-9, ale mniejsza z tym.

 

Gasol grał kiepsko, ale jakby nie patrzeć zrobił z 10 rzutów 15 pkt. (Kobe 29 rzutów - 36 pkt.), więc może jednak to by nie było takie fatalne czasem trzymać się taktyki Phila i grać do Hiszpana. Jestem pewien, że Jackson objechał Kobe'ego za takie podejście, bo on po prostu wie, jak się wygrywa, czego nie da się powiedzieć o (owszem, jakże świetnym) Kobe'em.

 

"Tylko buzzer powstrzymał go od wygrania meczu", cóż, faktycznie było blisko, ale porażka to porażka. Są gracze w tej lidze, z których - także tu na forum - sporo osób się śmieje, kiedy "tylko" buzzera im zabraknie do zwycięstwa. Ja nie, ale fakt jest taki, że Kobe w pojedynkę bardzo rzadko wygrywa mecze, zwłaszcza przeciwko czołowym ekipom. No ale niech próbuje, kiedyś mu się w końcu uda i wtedy wszyscy powiedzą: "widzisz, a mówiłeś, że rzadko to robi! A dzisiaj mu się udało!".

 

P.S. Po połowie meczu kiepsko to wygląda. Dallas prowadzi, chociaż Bynum gra nieźle. Skubańce mają po prostu za szeroki skład. Dzisiaj LAL może jeszcze wygrać, ale i tak nie są już moim faworytem w tej serii. No ale Jackson nie może odpaść z Dallas na zakończenie kariery. Paradoks.

 

P.P.S. To już koniec. Miazga.

Opublikowano

Brak mi słów i nawet nie wiem jak wyrazić to co czuję... Coś jest nie tak skoro z Dallas 2 mecze do tyłu (pomijam inne mecze)... Z piątku na sobotę kolejny mecz i jeżeli będzie znowu w d*pe, to się załamie. Pociesza mnie tylko fakt, iż Boston także ma nieciekawą sytuację, to dobra strona medalu, gorzej tylko, że z Miami <_<

Opublikowano

W tych po nie widzę drużyny, która jest w stanie wygrać z miami. Jest to za(pipi)iście smutne. No cóż. Obstawiałem finał miami- lakers ale to co grają jeziorowcy nie wymaga komentarza. Dziwi mnie trochę z jaką łatwością Chandler tłumi Bynuma, który w regularnym sezonie dominował większość centrów. Chandler dał bardzo wiele Mavericks. Przede wszystkim w obronie, której stał się dyrygentem. Ogólnie LAL vs DAL to ciekawa seria. W końcu lakersom coś nie wychodzi.

Opublikowano

Ja musiałem wyłączyć ten koszmar w połowie 4 kwarty, kiedy to zawodowi koszykarze grający w tą grę całe życie nie trafili po raz piętnasty za 3pkt.

 

Najpierw przegrali wygrany mecz, a teraz przyszedł taki mecz, który jest najgorszym meczem serii.

 

Najśmieszniejsze jest to, że ja dalej nie wierzę w to, że Dallas wygra tą serię, ale to już może zaślepione spojrzenie fanboya. Z drugiej strony Bynum jeszcze nie zagrał dobrego meczu, Gasol lepiej, ale gdzie to do Gasola który robił MVP. Artest po świetnej serii z Hornets oficjalnie przestał umieć grać w koszykówkę. Fisher zagubiony totalnie, ale to co (pipi)ał w drugim meczu Blake, to już przechodziło ludzkie pojęcie. Kobi jak to Kobi, ale na pewno gra najrówniej.

 

Może Barkley faktycznie zna się coś na tej koszykówce :)

Opublikowano (edytowane)

jeśli jest ktoś kto zyskał w moimch oczach najwięcej w tych PO to Barkley hehe. znając jego upodobanie do hazardu to wzbogacił się już pewnie o parę zielonych.

Phil musi porządnie wstrząsnąć zespołem i każdym zawodnikiem z osobna jeśli Lakers chcą jeszcze marzyć o wygraniu tej serii. w sumie to co się dzieje w drużynie można w dość prosty sposób wytłumaczyć. Gasol nie jest ostatnio sobą więc i Kobe wrócił do bycia Kobem sprzed kilku lat. na konferencji prasowej po meczu powiedział ironicznie, że nie jest clutch i to chyba największy dowód na to jakim jest narcyzem, jak bardzo brakuje mu dystansu do siebie i jak mało ma zaufania do partnerów. czyli... po prostu Kobe.

w każdym razie LA zdecydowanie mogą to jeszcze wygrać ale musiało by się stać tak wiele rzeczy po drodze, że wydaje mi się to wręcz niemożliwe. nie przy takiej grze Dirka i reszty Mavs.

na wschodzie póki co Miami wydaje się największym faworytem do finałów i zaczynam już wątpić czy jeden stary i obolały Shaq jest w stanie coś tutaj zmienić jeśli chodzi o końcowy wynik tej serii. 0-2 to dosyć głęboka dziura i nie wielu drużynom udało się z niej wydostać zwycięsko.

Edytowane przez 23kowal

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...