ogqozo 6 553 Opublikowano 11 grudnia 2012 Opublikowano 11 grudnia 2012 (edytowane) O charakterze Kobe'ego wiele się mówi. Sęk w tym, że zazwyczaj są to gadki w stylu "no bo on ma charakter zwycięzcy", że niby to właśnie sprawia, że on wygrywa. Ja nie odnoszę takiego wrażenia. Myślę, że jeśli projekt z Nashem i Howardem nie wypali, to więcej osób tak uzna. Inni zaś będą się kurczowo trzymać, że pięć pierścieni i 30 000 punktów mówi samo za siebie. Mówi o pewnych rzeczach, o innych nie. "To niesamowite, prawda?" - tak skomentował dziś LeBron ostatnią skuteczność Wade'a. W dwóch ostatnich spotkaniach D-Wade uciszył nieco krytyków, rzucając łącznie 20-25 z gry (i 1-1 za trzy!). Heat wyglądali dość kiepsko, przegrywając wyraźnie z Knicks, ale teraz zwycięstwo nad Hawks nieco podreperuje ich samopoczucie. Hawks wydają się i tak jedną z niespodzianek sezonu. Za nami już ok. 1/4 całości, czyli można wysuwać pierwsze wnioski, zazwyczaj na tym etapie już wiadomo w większości, kto jest jak silny. Hawks wydają się drugą najsilniejszą ekipą na Wschodzie i wręcz pretendentem do czegoś więcej... szok? Może nie taki, jak ostatnia dyspozycja Golden State Warriors. Niezmieniony za bardzo zespół dzięki wybornej postawie Stepha Curry'ego i Davida Lee (oraz wybornego Carla Landry'ego) ciągle wygrywa. Edytowane 11 grudnia 2012 przez ogqozo Cytuj
Bartg 5 476 Opublikowano 12 grudnia 2012 Opublikowano 12 grudnia 2012 Jak łatwo teraz pokonać Lakers, wystarczy dać się Kobemu wyszumieć i faulować Dwighta :potter: Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 12 grudnia 2012 Opublikowano 12 grudnia 2012 Świetne derby Nowego Jorku. Trzeba już chyba wycofać moje śmiechy, Knicks i Melo są teraz naprawdę. Kapitalne zakończenie, z efektownym rzutem Kidda i nieudanymi próbami wyrównania przez Nets. Duża energia. Co do Lakers to nie mam nic do dodania... Cytuj
23kowal 54 Opublikowano 12 grudnia 2012 Opublikowano 12 grudnia 2012 jeśli Lakers chcą coś osiągnąć to muszą liczyć, że Nash będzie zdrowy i dać mu grać pick'n'rolle z Howardem i Gasolem. Kobe swoje i tak rzuci. ale przede wszystkim to będą musieli bronić, a to już będzie trudniejsze do wykonania. ja tam wieszcze im spektakularną klapę. (a Howard doszedł do finałów dzięki pick'n'rollom z Turkoglu i trójkom (w dużym uproszczeniu oczywiście)). miło, że zaczynasz w końcu doceniać Knicksów i Carmelo ogqozo. jak dla mnie to główny kandydat do MVP nie nazywający się James. drużyna musi być w top5 ligi i jak na razie to wyglada na to, że NYK, OKC I Heat mają na to spore szanse. LBJ ma już dwa i może nie dostać trzeciego z tego samego powodu, dla którego nie dostał kiedyś Nash. Durant jest młody więc będzie miał jeszcze swoje szanse, poza tym Thunder sa z małego rynku a Knicks - wiadomo. coś z czego w zeszłym sezonie śmialibysmy się do rozpuku teraz nabiera całkiem realnych barw. no chyba, że jakimś cudem Lakers znajdą się wysoko i Kobe utrzyma taką dyspozycję cały sezon... Cytuj
krupek 15 481 Opublikowano 12 grudnia 2012 Opublikowano 12 grudnia 2012 Gdy zobaczyłem jak Varejao kilka razy pojechał z Howardem to aż mi się go trochę żal zrobiło... i jeszcze te jego osobiste... Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 12 grudnia 2012 Opublikowano 12 grudnia 2012 (edytowane) jeśli Lakers chcą coś osiągnąć to muszą liczyć, że Nash będzie zdrowy i dać mu grać pick'n'rolle z Howardem i Gasolem. Kobe swoje i tak rzuci. ale przede wszystkim to będą musieli bronić, a to już będzie trudniejsze do wykonania. ja tam wieszcze im spektakularną klapę. (a Howard doszedł do finałów dzięki pick'n'rollom z Turkoglu i trójkom (w dużym uproszczeniu oczywiście)). Mówiło się, że Howard napędza całe Magic i się tam marnuje. Dość zabawne w sytuacji, gdy Orlando - jeśli dziś wygra z Atlantą - będzie miało lepszy bilans od Lakers... Wszyscy im wróżyli spadek na samo dno, a tutaj proszę, powoli wydają się ekipą, która wręcz... najlepiej wyszła na tej wymianie. Nie tyle może zyskując nowe gwiazdy, co pozbywając się toksycznej dla szatni mieszanki Van Gundy-Howard. Nash niby ma znaczyć wiele, ale ekipa mająca ambicje mistrzowskie nie może liczyć na 38-latka jak na zbawcę. Nigdy nie powinna. Heat bez LeBrona mogliby mieć ujemny bilans, ale nie bez Bosha czy Wade'a. Pamiętajmy, że mówimy teraz o ekipie będącej poza miejscem w playoffach. Naprawienie paru rzeczy może ich umieścić w playoffach, ale w porównaniu z wydajnymi maszynami z San Antonio, Oklahomy, Memphis - to wygląda jak inny świat. Powoli trudno uwierzyć w tak wielką poprawę, żeby wiosną były szanse w serii do 4 zwycięstw. miło, że zaczynasz w końcu doceniać Knicksów i Carmelo ogqozo. jak dla mnie to główny kandydat do MVP nie nazywający się James. drużyna musi być w top5 ligi i jak na razie to wyglada na to, że NYK, OKC I Heat mają na to spore szanse. LBJ ma już dwa i może nie dostać trzeciego z tego samego powodu, dla którego nie dostał kiedyś Nash. Durant jest młody więc będzie miał jeszcze swoje szanse, poza tym Thunder sa z małego rynku a Knicks - wiadomo. coś z czego w zeszłym sezonie śmialibysmy się do rozpuku teraz nabiera całkiem realnych barw. no chyba, że jakimś cudem Lakers znajdą się wysoko i Kobe utrzyma taką dyspozycję cały sezon... Wydaje mi się prawie pewne, że MVP dostanie w tym roku Durant. Jest jednym z dwóch najlepszych graczy ligi i jeszcze nie dostał, a już od paru lat jest w dyskusji. Jeśli dodatkowo Oklahoma będzie miała lepszy bilans od Heat, to zwycięstwo Durantuli będzie wyraźne. LeBron po zdobyciu trzech tytułów i mistrzostwa musiałby wyraźniej odstawać, żeby znowu wygrać. Melo na ten moment wydaje się na drugie miejsce. Cytat z Kobe'ego na dziś: "Gdy idzie ciężko, powinno się nie zawieszać głów, tylko podchodzić z większą determinacją. (...) Ja jestem wśród najszybszych w zespole - a mam jakieś 50 lat. O czym to świadczy???". Edytowane 12 grudnia 2012 przez ogqozo Cytuj
Doneth 3 Opublikowano 12 grudnia 2012 Opublikowano 12 grudnia 2012 Cytat z Kobe'ego na dziś: "Gdy idzie ciężko, powinno się nie zawieszać głów, tylko podchodzić z większą determinacją. (...) Ja jestem wśród najszybszych w zespole - a mam jakieś 50 lat. O czym to świadczy???". Jego zdolności przywódcze to jest po prostu coś niesamowitego. A co do końcówki meczu nets-knicks śmiesznie by było jakby Kiddowi odgwizdali faul, według nowych założeń. (takie majtanie nogami w czasie rzutu ma być karane offensem) Cytuj
BasteKSG 42 Opublikowano 13 grudnia 2012 Opublikowano 13 grudnia 2012 Jesli Nash nie zbawi LA Lakers, a jest to wielce prawdopodobne, to Jeziorowcy moga sie nie zalpac do fazy PO. Derby miasta NY byly swietnym widowiskiem. Szkoda mi Nets bo graja fajnie, ale ostatnio same porazki. Cytuj
23kowal 54 Opublikowano 13 grudnia 2012 Opublikowano 13 grudnia 2012 dobrze gadasz ogqozo ale... ściągając Howarda i Nasha Lakersi raczej spodziewali się, że ten drugi będzie tylko uzupełnieniem a ciężar gry spadnie na wielkie barki Dwighta i oczywiście Kobiego. tymczasem wszystko co mogło się spieprzyć to się spieprzyło. zaczynająć od nieszczęsnego princeton, przez słabą chemię, wybór D'Antoniego, na kontuzji Nasha skończywszy. i teraz wszyscy czekają na jego powrót niemal z równym zaciekawnieniem jak na powrót Amare w NY (tutaj akurat wszyscy wieszczą odwrotne skutki). a skoro już w NY jesteśmy to właśnie powrót Amare może najbardziej wpłynąć na szanse Melo na MVP. wystarczy spojrzeć na różnicę w statsach gdy gra sam, i kiedy grają obaj. co do Duranta, to jemu akurat nie przeszkadza obecność Westbrooka w składzie i razem potrafią trzaskać takie cyferki, że hoho. jeśli się nic za bardzo nie zmieniło to KD poprawił się w tym sezonie w każdym aspekcie, za wyjątkiem... pkt, gdzie zaliczył lekki spadek. pamiętajmy jeszcze o jednym, nagrodę MVP nie zawsze wygrywał najlepszy zawodnik sezonu. Cytuj
Bartg 5 476 Opublikowano 13 grudnia 2012 Opublikowano 13 grudnia 2012 Ja się zgadzam z artykułem z dzisiaj na mvp magazynie - trzeba było od razu brać Briana Shawa, facet siedzi tam na ławce już od lat i na pewno lepiej zna zespół a przede wszystkim Kobego, co jak wiemy jest kluczem do powodzenia Lakers. Cytuj
krupek 15 481 Opublikowano 13 grudnia 2012 Opublikowano 13 grudnia 2012 Jako fan Lakers boję się kompromitacji Jeziorowców w dzisiejszym meczu z Knicks. Ten mecz może się zakończyć całkowitym podziurawieniem resztek obrony LA. No chyba, że NBA znów pokaże swoją nieobliczalność i będziemy świadkami niespodzianki Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 13 grudnia 2012 Opublikowano 13 grudnia 2012 dobrze gadasz ogqozo ale... ściągając Howarda i Nasha Lakersi raczej spodziewali się, że ten drugi będzie tylko uzupełnieniem a ciężar gry spadnie na wielkie barki Dwighta i oczywiście Kobiego. tymczasem wszystko co mogło się spieprzyć to się spieprzyło. No ale dokładnie o tym mówię. Przypomnę, że nie neguję dobrej, ba - bardzo dobrej gry Kobe'ego. Jednak trudno mi nie wątpić w jego "zdolności przywódcze" i bycie wśród pięciu najlepszych graczy w historii, co jest mu niemal z automatu przypisywane w amerykańskich mediach. Gracz lepszy od Shaqa, Magica itp. nie powinien chyba modlić się o spięcie du'p przez całą ekipę i wyczekiwać powrotu trzeciej opcji. Słynne "Princeton" oskarżono już o wszystko co można, ale już pisałem, że w praktyce to wcale nie był tak sztywny system, jak niektórzy o nim pisali patrząc z zewnątrz. To była kwestia drużyny raczej niż trenera. Nie sądzę, żeby po powrocie Nasha nagle nastała od razu znaczna poprawa względem poprzedniej gry z Nashem. Niektórzy chyba idealizują tamtych Suns, licząc na powrót run-n-gun firmowanego nazwiskami Nasha i D'Antoniego. Koszykówka idzie do przodu. Ostatnie finały doskonale pokazały, jak zmieniają się trendy taktyczne. A Lakers, by być potęgą, a nie tylko dobrą ekipą, muszą jeszcze znacznie poprawić obronę... na co, jak przyznaje sam Kobe, najlepszą receptą byłoby stanie się młodszymi i szybszymi. pamiętajmy jeszcze o jednym, nagrodę MVP nie zawsze wygrywał najlepszy zawodnik sezonu. Ależ oczywiście. Najlepszym graczem tego sezonu jest ten sam zawodnik, co przez pięć poprzednich sezonów. Ale widzimy dokładnie, jakie są kryteria tej nagrody, czasami prowadzące do zabawnych sytuacji jak nagroda dla Rose'a. Jeśli Thunder i Heat będą mieć ten sam bilans, to na pewno wygra Durant, bo od już nagrodzonego trzykrotnie LeBrona wymaga się więcej, by zrobić to samo wrażenie. I nie będzie w tym nic strasznego, bo bez wątpienia Durant także indywidualnie jest obecnie drugim najlepszym graczem ligi. Nie pierwszym, ale raczej spokojnie drugim. Bywało dużo "gorzej" w tym względzie. Cytuj
23kowal 54 Opublikowano 13 grudnia 2012 Opublikowano 13 grudnia 2012 trafione przypadkiem i cholercia szkoda, że wcześniej tego nie widziałem. Cuban po prostu obnaża błazenadę uprawioną przez Skipa. gość ma na prawdę sporą wiedzę, którą w dodatku umie wykorzystać. http://youtu.be/SAkVnlA9CJo Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 13 grudnia 2012 Opublikowano 13 grudnia 2012 (edytowane) Najs. Nie widziałem tego, nie mam już czasu słuchać pierdół Stevena Ej oraz Baylessa. Wielokrotnie tutaj i na ZP1 krytykowałem te gadki przypisujące cały sukces w sporcie jakimś cechom psychicznym i biograficznym, że każde trafienie świadczy o "jajach", a pudło o "wymięknięciu". Gdyby LeBron grał w finałach dokładnie tak samo, ale Mike Miller nie trafiał trójek, nagle Bayless, Steven Ej i setki innych by miały zupełnie inne zdanie o jajach LeBrona. Edytowane 14 grudnia 2012 przez ogqozo Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 14 grudnia 2012 Opublikowano 14 grudnia 2012 (edytowane) Jako fan Lakers boję się kompromitacji Jeziorowców w dzisiejszym meczu z Knicks. Ten mecz może się zakończyć całkowitym podziurawieniem resztek obrony LA. No chyba, że NBA znów pokaże swoją nieobliczalność i będziemy świadkami niespodzianki Na razie NBA jest dość obliczalne. Kanonada zakończona 41 pkt. w pierwszej kwarcie, w tym 22 (!) Melo, któremu po prostu wpada wszystko. To, że Lakers nie bronią, jest dość pomocne. W NBA na codzień nie widuje się w jednej kwarcie tak wielu beztroskich dryblingów i wejść pod kosz. Nie że skill - po prostu kolesie się poruszają gdzie chcą, a Lakers im specjalnie nie przeszkadzają. Sami Knicks też nie chcą psuć show, zostawiając sporo miejsca Kobe'emu i generalnie broniąc tylko troszkę lepiej od rywali. Edytowane 14 grudnia 2012 przez ogqozo Cytuj
krupek 15 481 Opublikowano 14 grudnia 2012 Opublikowano 14 grudnia 2012 We wszystkich porażkach dziwne jest to, że wcale nie dostają jakichś tam batów, tylko przegrywają kilkoma punktami. Tak jakby wysiadali głównie w końcówkach. Cytuj
Bartg 5 476 Opublikowano 14 grudnia 2012 Opublikowano 14 grudnia 2012 Z tego co kojarzę to w wielu tych spotkaniach przegrywali w pewnym momencie 15-20 pktami, pod koniec doganiają wynik, ale nie dają rady dogonić. Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 14 grudnia 2012 Opublikowano 14 grudnia 2012 (edytowane) Nie trzeba zaglądać daleko poza sam wynik, żeby wiedzieć takie rzeczy. Ten mecz wydawał się przesądzony na początku drugiej kwarty, po kolejnych trójeczkach Kidda, Rasheeda i Novaka. Lakers wygrali trzecią i czwartą kwartę, ale nie było już na parkiecie Melo, który - jak wspomniałem - zrobił im w pierwszej marmoladę z pupy. Lakers nie "wysiadają", po prostu grają słabiej od rywali. Wydarzenie z dziś: Może najbardziej znany i ceniony analityk NBA na świecie, John Hollinger, został zatrudniony przez Memphis Grizzlies. Na pewno strata dla fanów, zwłaszcza tych 0 osób w Polsce, które miały Insidera na ESPN. Jeszcze jedna ciekawostka: otóż jak ktoś dzisiaj wynalazł, J.R. Smith rzucił więcej trójek w NBA, niż ktokolwiek inny w jego wieku. Czy zakończy karierę nad Rayem Allenem? Edytowane 14 grudnia 2012 przez ogqozo Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 15 grudnia 2012 Opublikowano 15 grudnia 2012 (edytowane) Sam często mówię, że w NBA jest przecież wiele zespołów, ale kurczę, teraz przy tych kontuzjach naprawdę jest coś uroczo kuszącego w oglądaniu Lakers i niepotrzebnym znęcaniu się nad nimi... w tej chwili ksztuszą się z Wizards (32-41). Jeśli ostatecznie wygrają, nie ma o czym mówić, zmieniamy temat, ale jeśli nie... Tekst komentatora po kolejnym bezproblemowym wejściu Cartiera Martina: "Lakers robią w tym sezonie gwiazdy z nieznanych graczy!". Edytowane 15 grudnia 2012 przez ogqozo Cytuj
krupek 15 481 Opublikowano 15 grudnia 2012 Opublikowano 15 grudnia 2012 Uuu dzisiaj będzie biba w LA Cytuj
froncz piotrewski 1 732 Opublikowano 16 grudnia 2012 Opublikowano 16 grudnia 2012 natrząsanie się z Lakersów jest jak kopanie niepełnosprawnego. niby śmieszne, no ale ile można. Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 16 grudnia 2012 Opublikowano 16 grudnia 2012 Warto zwrócić uwagę na powrót Rubio. Mimo jego braku, a szybko też Love'a, Wolves utrzymywali dodatni bilans. Dziś są 12-9. Gdy Rubio i Love wrócą na dobre, ta ekipa może zaskoczyć. Cytuj
23kowal 54 Opublikowano 17 grudnia 2012 Opublikowano 17 grudnia 2012 (edytowane) proszę bardzo: http://www.nba.com/g...R/gameinfo.html p.s. ogqozo dlaczego nie grasz w fantasy? chicken? Edytowane 17 grudnia 2012 przez 23kowal 1 Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 17 grudnia 2012 Opublikowano 17 grudnia 2012 Po prostu nie mam czasu. W ostatnich latach maniaczyłem NBA, w tym tylko spoglądam. To nie jest sport dla normalnych Polaków, wszyscy to wiemy. Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 18 grudnia 2012 Opublikowano 18 grudnia 2012 Linsanity się nie powtórzy, przekonani są wszyscy chyba w internecie. Lin się skończył na Kill 'Em All. No cóż, czasem jednak podryguje, tak jak dziś, gdy miał 22 pkt. (9-15 z gry) i 8 asyst, wręczając Knicks ich pierwszą porażkę w Madison. Swoją drogą, nie grał Melo, aczkolwiek jego zastępca nie wypadł źle... niejaki Chris Copeland, który w wieku 28 lat gra właśnie pierwszy sezon w NBA, przez niecałe pół godziny gry zdobył 29 pkt. Nieźle jak na kolesia, który gdyby nie kontuzje Melo pewnie w żadnym meczu nie zagrałby dłużej niż 5 minut. Thunder i Clippers nadal wygrywają (11. i 10. zwycięstwo z rzędu...). Zwłaszcza znaczące w przypadku Thunder, którzy dość pewnie pokonali Spurs. Ibaka pobił dziady atletyzmem. Tak jak mówiłem, Kevin Martin może Hardenem nie jest, ale w przypadku Thunder to żadna wada. Martin lepiej pasuje do systemu, nie potrzebując tak wiele piłki. Thunder mają teraz kompletną i wyważoną piątkę, jeśli oczywiście założymy, że center umiejący zdobywać punkty nie jest w dzisiejszych czasach koniecznością. Kevin Durant gra masakryczny sezon, ale oddał mniej rzutów od Ibaki i Westbrooka, tylko 13. Może rzucać, może nie rzucać, może nawet podawać (ale lepiej nie w toku akcji...), broni coraz lepiej. Niemal w każdym meczu trafia połowę swoich rzutów, za 3 ma taką skuteczność jak Kobe za 2, wolne trafia w 90%. Na pewno nie jest idealny i nadal daleko mu do wszechstronności LeBrona, ale coraz dokładniej znajduje miejsce dla swoich zalet i wad - po prostu robi to, co pomaga akcji. Znowu double-double i 6 bloków, czyli dobry występ Gortata. Wystarczyło trafić na słabiutkich Kings... Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.