Skocz do zawartości

NBA


Rekomendowane odpowiedzi

O charakterze Kobe'ego wiele się mówi. Sęk w tym, że zazwyczaj są to gadki w stylu "no bo on ma charakter zwycięzcy", że niby to właśnie sprawia, że on wygrywa. Ja nie odnoszę takiego wrażenia. Myślę, że jeśli projekt z Nashem i Howardem nie wypali, to więcej osób tak uzna. Inni zaś będą się kurczowo trzymać, że pięć pierścieni i 30 000 punktów mówi samo za siebie. Mówi o pewnych rzeczach, o innych nie.

 

 

"To niesamowite, prawda?" - tak skomentował dziś LeBron ostatnią skuteczność Wade'a. W dwóch ostatnich spotkaniach D-Wade uciszył nieco krytyków, rzucając łącznie 20-25 z gry (i 1-1 za trzy!). Heat wyglądali dość kiepsko, przegrywając wyraźnie z Knicks, ale teraz zwycięstwo nad Hawks nieco podreperuje ich samopoczucie.

 

 

Hawks wydają się i tak jedną z niespodzianek sezonu. Za nami już ok. 1/4 całości, czyli można wysuwać pierwsze wnioski, zazwyczaj na tym etapie już wiadomo w większości, kto jest jak silny. Hawks wydają się drugą najsilniejszą ekipą na Wschodzie i wręcz pretendentem do czegoś więcej... szok? Może nie taki, jak ostatnia dyspozycja Golden State Warriors. Niezmieniony za bardzo zespół dzięki wybornej postawie Stepha Curry'ego i Davida Lee (oraz wybornego Carla Landry'ego) ciągle wygrywa.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

jeśli Lakers chcą coś osiągnąć to muszą liczyć, że Nash będzie zdrowy i dać mu grać pick'n'rolle z Howardem i Gasolem. Kobe swoje i tak rzuci. ale przede wszystkim to będą musieli bronić, a to już będzie trudniejsze do wykonania. ja tam wieszcze im spektakularną klapę. (a Howard doszedł do finałów dzięki pick'n'rollom z Turkoglu i trójkom (w dużym uproszczeniu oczywiście)).

 

miło, że zaczynasz w końcu doceniać Knicksów i Carmelo ogqozo. jak dla mnie to główny kandydat do MVP nie nazywający się James. drużyna musi być w top5 ligi i jak na razie to wyglada na to, że NYK, OKC I Heat mają na to spore szanse. LBJ ma już dwa i może nie dostać trzeciego z tego samego powodu, dla którego nie dostał kiedyś Nash. Durant jest młody więc będzie miał jeszcze swoje szanse, poza tym Thunder sa z małego rynku a Knicks - wiadomo. coś z czego w zeszłym sezonie śmialibysmy się do rozpuku teraz nabiera całkiem realnych barw. no chyba, że jakimś cudem Lakers znajdą się wysoko i Kobe utrzyma taką dyspozycję cały sezon...

Odnośnik do komentarza

jeśli Lakers chcą coś osiągnąć to muszą liczyć, że Nash będzie zdrowy i dać mu grać pick'n'rolle z Howardem i Gasolem. Kobe swoje i tak rzuci. ale przede wszystkim to będą musieli bronić, a to już będzie trudniejsze do wykonania. ja tam wieszcze im spektakularną klapę. (a Howard doszedł do finałów dzięki pick'n'rollom z Turkoglu i trójkom (w dużym uproszczeniu oczywiście)).

 

Mówiło się, że Howard napędza całe Magic i się tam marnuje. Dość zabawne w sytuacji, gdy Orlando - jeśli dziś wygra z Atlantą - będzie miało lepszy bilans od Lakers... Wszyscy im wróżyli spadek na samo dno, a tutaj proszę, powoli wydają się ekipą, która wręcz... najlepiej wyszła na tej wymianie. Nie tyle może zyskując nowe gwiazdy, co pozbywając się toksycznej dla szatni mieszanki Van Gundy-Howard.

 

Nash niby ma znaczyć wiele, ale ekipa mająca ambicje mistrzowskie nie może liczyć na 38-latka jak na zbawcę. Nigdy nie powinna. Heat bez LeBrona mogliby mieć ujemny bilans, ale nie bez Bosha czy Wade'a. Pamiętajmy, że mówimy teraz o ekipie będącej poza miejscem w playoffach. Naprawienie paru rzeczy może ich umieścić w playoffach, ale w porównaniu z wydajnymi maszynami z San Antonio, Oklahomy, Memphis - to wygląda jak inny świat. Powoli trudno uwierzyć w tak wielką poprawę, żeby wiosną były szanse w serii do 4 zwycięstw.

 

 

miło, że zaczynasz w końcu doceniać Knicksów i Carmelo ogqozo. jak dla mnie to główny kandydat do MVP nie nazywający się James. drużyna musi być w top5 ligi i jak na razie to wyglada na to, że NYK, OKC I Heat mają na to spore szanse. LBJ ma już dwa i może nie dostać trzeciego z tego samego powodu, dla którego nie dostał kiedyś Nash. Durant jest młody więc będzie miał jeszcze swoje szanse, poza tym Thunder sa z małego rynku a Knicks - wiadomo. coś z czego w zeszłym sezonie śmialibysmy się do rozpuku teraz nabiera całkiem realnych barw. no chyba, że jakimś cudem Lakers znajdą się wysoko i Kobe utrzyma taką dyspozycję cały sezon...

 

Wydaje mi się prawie pewne, że MVP dostanie w tym roku Durant. Jest jednym z dwóch najlepszych graczy ligi i jeszcze nie dostał, a już od paru lat jest w dyskusji. Jeśli dodatkowo Oklahoma będzie miała lepszy bilans od Heat, to zwycięstwo Durantuli będzie wyraźne. LeBron po zdobyciu trzech tytułów i mistrzostwa musiałby wyraźniej odstawać, żeby znowu wygrać. Melo na ten moment wydaje się na drugie miejsce.

 

 

 

Cytat z Kobe'ego na dziś:

 

"Gdy idzie ciężko, powinno się nie zawieszać głów, tylko podchodzić z większą determinacją. (...) Ja jestem wśród najszybszych w zespole - a mam jakieś 50 lat. O czym to świadczy???".

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

 

Cytat z Kobe'ego na dziś:

 

"Gdy idzie ciężko, powinno się nie zawieszać głów, tylko podchodzić z większą determinacją. (...) Ja jestem wśród najszybszych w zespole - a mam jakieś 50 lat. O czym to świadczy???".

 

Jego zdolności przywódcze to jest po prostu coś niesamowitego. A co do końcówki meczu nets-knicks śmiesznie by było jakby Kiddowi odgwizdali faul, według nowych założeń. (takie majtanie nogami w czasie rzutu ma być karane offensem)

Odnośnik do komentarza

dobrze gadasz ogqozo ale... ściągając Howarda i Nasha Lakersi raczej spodziewali się, że ten drugi będzie tylko uzupełnieniem a ciężar gry spadnie na wielkie barki Dwighta i oczywiście Kobiego. tymczasem wszystko co mogło się spieprzyć to się spieprzyło. zaczynająć od nieszczęsnego princeton, przez słabą chemię, wybór D'Antoniego, na kontuzji Nasha skończywszy. i teraz wszyscy czekają na jego powrót niemal z równym zaciekawnieniem jak na powrót Amare w NY (tutaj akurat wszyscy wieszczą odwrotne skutki). a skoro już w NY jesteśmy to właśnie powrót Amare może najbardziej wpłynąć na szanse Melo na MVP. wystarczy spojrzeć na różnicę w statsach gdy gra sam, i kiedy grają obaj. co do Duranta, to jemu akurat nie przeszkadza obecność Westbrooka w składzie i razem potrafią trzaskać takie cyferki, że hoho. jeśli się nic za bardzo nie zmieniło to KD poprawił się w tym sezonie w każdym aspekcie, za wyjątkiem... pkt, gdzie zaliczył lekki spadek. pamiętajmy jeszcze o jednym, nagrodę MVP nie zawsze wygrywał najlepszy zawodnik sezonu.

Odnośnik do komentarza

dobrze gadasz ogqozo ale... ściągając Howarda i Nasha Lakersi raczej spodziewali się, że ten drugi będzie tylko uzupełnieniem a ciężar gry spadnie na wielkie barki Dwighta i oczywiście Kobiego. tymczasem wszystko co mogło się spieprzyć to się spieprzyło.

 

No ale dokładnie o tym mówię. Przypomnę, że nie neguję dobrej, ba - bardzo dobrej gry Kobe'ego. Jednak trudno mi nie wątpić w jego "zdolności przywódcze" i bycie wśród pięciu najlepszych graczy w historii, co jest mu niemal z automatu przypisywane w amerykańskich mediach. Gracz lepszy od Shaqa, Magica itp. nie powinien chyba modlić się o spięcie du'p przez całą ekipę i wyczekiwać powrotu trzeciej opcji.

 

Słynne "Princeton" oskarżono już o wszystko co można, ale już pisałem, że w praktyce to wcale nie był tak sztywny system, jak niektórzy o nim pisali patrząc z zewnątrz. To była kwestia drużyny raczej niż trenera. Nie sądzę, żeby po powrocie Nasha nagle nastała od razu znaczna poprawa względem poprzedniej gry z Nashem. Niektórzy chyba idealizują tamtych Suns, licząc na powrót run-n-gun firmowanego nazwiskami Nasha i D'Antoniego. Koszykówka idzie do przodu. Ostatnie finały doskonale pokazały, jak zmieniają się trendy taktyczne. A Lakers, by być potęgą, a nie tylko dobrą ekipą, muszą jeszcze znacznie poprawić obronę... na co, jak przyznaje sam Kobe, najlepszą receptą byłoby stanie się młodszymi i szybszymi.

 

 

pamiętajmy jeszcze o jednym, nagrodę MVP nie zawsze wygrywał najlepszy zawodnik sezonu.

 

Ależ oczywiście. Najlepszym graczem tego sezonu jest ten sam zawodnik, co przez pięć poprzednich sezonów. Ale widzimy dokładnie, jakie są kryteria tej nagrody, czasami prowadzące do zabawnych sytuacji jak nagroda dla Rose'a. Jeśli Thunder i Heat będą mieć ten sam bilans, to na pewno wygra Durant, bo od już nagrodzonego trzykrotnie LeBrona wymaga się więcej, by zrobić to samo wrażenie. I nie będzie w tym nic strasznego, bo bez wątpienia Durant także indywidualnie jest obecnie drugim najlepszym graczem ligi. Nie pierwszym, ale raczej spokojnie drugim. Bywało dużo "gorzej" w tym względzie.

Odnośnik do komentarza

Najs. Nie widziałem tego, nie mam już czasu słuchać pierdół Stevena Ej oraz Baylessa. Wielokrotnie tutaj i na ZP1 krytykowałem te gadki przypisujące cały sukces w sporcie jakimś cechom psychicznym i biograficznym, że każde trafienie świadczy o "jajach", a pudło o "wymięknięciu". Gdyby LeBron grał w finałach dokładnie tak samo, ale Mike Miller nie trafiał trójek, nagle Bayless, Steven Ej i setki innych by miały zupełnie inne zdanie o jajach LeBrona.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Jako fan Lakers boję się kompromitacji Jeziorowców w dzisiejszym meczu z Knicks. Ten mecz może się zakończyć całkowitym podziurawieniem resztek obrony LA. No chyba, że NBA znów pokaże swoją nieobliczalność i będziemy świadkami niespodzianki ;)

 

Na razie NBA jest dość obliczalne. Kanonada zakończona 41 pkt. w pierwszej kwarcie, w tym 22 (!) Melo, któremu po prostu wpada wszystko. To, że Lakers nie bronią, jest dość pomocne. W NBA na codzień nie widuje się w jednej kwarcie tak wielu beztroskich dryblingów i wejść pod kosz. Nie że skill - po prostu kolesie się poruszają gdzie chcą, a Lakers im specjalnie nie przeszkadzają. Sami Knicks też nie chcą psuć show, zostawiając sporo miejsca Kobe'emu i generalnie broniąc tylko troszkę lepiej od rywali.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Nie trzeba zaglądać daleko poza sam wynik, żeby wiedzieć takie rzeczy. Ten mecz wydawał się przesądzony na początku drugiej kwarty, po kolejnych trójeczkach Kidda, Rasheeda i Novaka. Lakers wygrali trzecią i czwartą kwartę, ale nie było już na parkiecie Melo, który - jak wspomniałem - zrobił im w pierwszej marmoladę z pupy. Lakers nie "wysiadają", po prostu grają słabiej od rywali.

 

 

 

Wydarzenie z dziś: Może najbardziej znany i ceniony analityk NBA na świecie, John Hollinger, został zatrudniony przez Memphis Grizzlies. Na pewno strata dla fanów, zwłaszcza tych 0 osób w Polsce, które miały Insidera na ESPN.

 

 

 

Jeszcze jedna ciekawostka: otóż jak ktoś dzisiaj wynalazł, J.R. Smith rzucił więcej trójek w NBA, niż ktokolwiek inny w jego wieku. Czy zakończy karierę nad Rayem Allenem?

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Sam często mówię, że w NBA jest przecież wiele zespołów, ale kurczę, teraz przy tych kontuzjach naprawdę jest coś uroczo kuszącego w oglądaniu Lakers i niepotrzebnym znęcaniu się nad nimi... w tej chwili ksztuszą się z Wizards (32-41). Jeśli ostatecznie wygrają, nie ma o czym mówić, zmieniamy temat, ale jeśli nie...

 

 

Tekst komentatora po kolejnym bezproblemowym wejściu Cartiera Martina: "Lakers robią w tym sezonie gwiazdy z nieznanych graczy!".

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Linsanity się nie powtórzy, przekonani są wszyscy chyba w internecie. Lin się skończył na Kill 'Em All. No cóż, czasem jednak podryguje, tak jak dziś, gdy miał 22 pkt. (9-15 z gry) i 8 asyst, wręczając Knicks ich pierwszą porażkę w Madison.

 

Swoją drogą, nie grał Melo, aczkolwiek jego zastępca nie wypadł źle... niejaki Chris Copeland, który w wieku 28 lat gra właśnie pierwszy sezon w NBA, przez niecałe pół godziny gry zdobył 29 pkt. Nieźle jak na kolesia, który gdyby nie kontuzje Melo pewnie w żadnym meczu nie zagrałby dłużej niż 5 minut.

 

 

 

Thunder i Clippers nadal wygrywają (11. i 10. zwycięstwo z rzędu...). Zwłaszcza znaczące w przypadku Thunder, którzy dość pewnie pokonali Spurs. Ibaka pobił dziady atletyzmem. Tak jak mówiłem, Kevin Martin może Hardenem nie jest, ale w przypadku Thunder to żadna wada. Martin lepiej pasuje do systemu, nie potrzebując tak wiele piłki. Thunder mają teraz kompletną i wyważoną piątkę, jeśli oczywiście założymy, że center umiejący zdobywać punkty nie jest w dzisiejszych czasach koniecznością.

 

Kevin Durant gra masakryczny sezon, ale oddał mniej rzutów od Ibaki i Westbrooka, tylko 13. Może rzucać, może nie rzucać, może nawet podawać (ale lepiej nie w toku akcji...), broni coraz lepiej. Niemal w każdym meczu trafia połowę swoich rzutów, za 3 ma taką skuteczność jak Kobe za 2, wolne trafia w 90%. Na pewno nie jest idealny i nadal daleko mu do wszechstronności LeBrona, ale coraz dokładniej znajduje miejsce dla swoich zalet i wad - po prostu robi to, co pomaga akcji.

 

 

 

Znowu double-double i 6 bloków, czyli dobry występ Gortata. Wystarczyło trafić na słabiutkich Kings...

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...