ogqozo 6 552 Opublikowano 5 marca 2013 Opublikowano 5 marca 2013 (edytowane) Jeśli LeBron jest w pełni sił I JESZCZE Wade też, to w sumie nie dziwi. W zasadzie teraz to już wypadałoby zrobić z tego drugą najdłuższą serię w historii NBA, bo przez cały marzec grają tylko na Wschodzie, aż pod koniec miesiąca mają Hornets i wreszcie Spurs. Do tego momentu najtrudniejszym rywalem jest Indiana w niedzielę. A kwiecień? Już sami rywale ze Wschodu. Celem dla Heat powinno być w sumie wygranie już wszystkiego do końca, no bo jak to... 24 mecze i tylko kilku silnych rywali, Spurs (może bez Parkera), Indiana, może Knicks, Bulls, Boston... Na razie nadal nie dorównali serii choćby z tego sezonu, kiedy Clippers mieli 17 zwycięstw. No tak to bywa w tej lidze, że się wygrywa aż się nagle przegra. Ktoś pamięta w ogóle bez sprawdzania tabelek, że druga najdłuższa seria w historii to Rockets w sezonie 2007-08? Po kontuzji Yao zajęli 5. miejsce na Zachodzie i nie przetrwali pierwszej rundy. Takie serie jak Clippers czy Spurs z zeszłego sezonu mogą wiele znaczyć, ale wydaje mi się, że w przypadku Heat wszyscy oczekują od nich tylko mistrzostwa i nic innego się nie liczy. Tymczasem Lakers po raz pierwszy w sezonie dobili do 50% i dziś grają z Thunder. Tak jak podejrzewałem, w dół tabeli zsuwa się zwłaszcza Utah i to z nimi chyba Lakers stoczą walkę o ostatnie miejsce w playoffach. Gdyby dzisiaj wygrali z Thunder, to wiecie, ja zawsze w nich wierzyłem... Edytowane 5 marca 2013 przez ogqozo Cytuj
krupek 15 481 Opublikowano 5 marca 2013 Opublikowano 5 marca 2013 Jeśli dziś wygrają z Thunder to jestem w stanie stwierdzić, że ten sezon może wcale nie być dla nic taki tragiczny, a może nawet wręcz przeciwnie Cytuj
keyzee 86 Opublikowano 5 marca 2013 Opublikowano 5 marca 2013 I niektórzy na łyso będą się golić ... Cytuj
mashter 54 Opublikowano 5 marca 2013 Opublikowano 5 marca 2013 No właśnie w ostatnim meczu pomimo ogromnych błędów w defensywie, LA potrafili grać mądrze i skutecznie w kluczowych momentach. Kobe nie dość, że walnął buzzera w 3 kwarcie, to jeszcze pociągnął końcówkę (jest w formie). Według mnie wcale nie muszą wygrać z Thunder, żeby awansować do playoff. Oni muszę wygrywać 2/3 do końca sezonu i wtedy to się uda. Tylko, że ja nie wiem jakie to ma znaczenie, czy LA wejdzie do PO, czy nie skoro Miami leci na gamesharku i nie ma w tej chwili zespołu, który byłby w stanie wygrać z nimi best of 7. Cytuj
krupek 15 481 Opublikowano 5 marca 2013 Opublikowano 5 marca 2013 Pytanie tylko brzmi, czy teraz Miami nie zużyje całej swojej mocy i w Play-offach zobaczymy tylko widmo po ich obecnej, wspaniałej grze. Takie przypadki się już zdarzały, choćby i z Lebronem w roli głównej. W sezonie 2009/2010 Cavaliers szli jak burza, a fazę Pla-yoff skończyli na finale konferencji, choć większość wieszała na nich laury już podczas sezonu zasadniczego. Potrafili w Los Angeles rozwalić ekipę Lakers różnicą +20 punktów, a to właśnie LAL kończyli tamten sezon mistrzowsko Cytuj
ogqozo 6 552 Opublikowano 5 marca 2013 Opublikowano 5 marca 2013 (edytowane) Tylko, że ja nie wiem jakie to ma znaczenie, czy LA wejdzie do PO, czy nie skoro Miami leci na gamesharku i nie ma w tej chwili zespołu, który byłby w stanie wygrać z nimi best of 7. No ma takie znaczenie, że sezon NBA wkracza powoli w ostatnią fazę i się zastanawiamy, kto zagra w playoffach, jak co roku. W przypadku Lakers ma to o tyle znaczenie, że to renomowana firma, bardzo bogaty klub i dodatkowo uważany za jednego z faworytów przed sezonem. Teraz możecie udawać, że nie, ale kiedy po wymianie Hardena dziennikarze reagowali na zasadzie "no to do widzenia, Lakers to już pewniak do wygrania konferencji", to w sumie się zgadzaliście z nimi, że na to wygląda. Swoją drogą, dostają wsparcie od Utah Jazz... nie wiem, co myślał Corbin, ale przez całą końcówkę i dogrywkę nie grać Derrickiem Favorsem, który był najlepszym graczem tego meczu, to dość dziwna decyzja. No i po dogrywce przegrali z Bucks. Lakers na tym tle muszą tylko wygrywać z przeciętniakami, żeby ich wyprzedzić. Nie dziwi mnie to. Ale gdyby jakimś przypadkiem wygrali z takimi Thunder, to by było ciekawe. Wiadomo, że nie każdy kto wejdzie do playoffów od razu liczy się w walce o mistrzostwo. Heat grają bardzo dobrze, ale Thunder, Spurs i Clippers też wyglądają wybornie. W obecnej dyspozycji Heat zapewne wygrają każdą serię, ale jak już wspomniał przedmówca, zdarzają się urazy i słabsze dyspozycje. Ciekawi mnie starcie z Indianą, bo oni już w tym sezonie pokazali, że potrafią kruchych Heat solidnie poobijać. Edytowane 5 marca 2013 przez ogqozo Cytuj
mashter 54 Opublikowano 6 marca 2013 Opublikowano 6 marca 2013 (edytowane) Oglądam mecz i po 1 połowie wydaje się to niemożliwe, aby LA mieli szanse z OKC. Obrona się nie zgadza. EDIT Druga połowa, kopiuj wklej pierwsza. Edytowane 6 marca 2013 przez mashter Cytuj
23kowal 54 Opublikowano 6 marca 2013 Opublikowano 6 marca 2013 jedyną szansą Lakers na awans było to, że któraś z drużyn wyżej sklasyfikowanych się posypie, no i proszę. Utah tracą Jeffersona na jakiś czas i już mają dołek. ale nawet jeśli wszystko ułóży się po myśli Lakersów to wczorajszy mecz pokazał co nas czeka w 1-szej rundzie. jeśli chodzi o Miami to Pacers są wg mnie jedyną drużyną na wschodzie, które jest w stanie ich zatrzymać. historia ich starć oraz meczów z Memphis pokazują, że tylko najlepsze ligowe obrony są w stanie ograniczyć poczynania Heat w ataku. te drużyny zmuszają ich do grania takiego jakie im pasuje, wolne tempo i half-court offense. im niższy wynik tym większe szanse na pokonanie mistrzów. Cytuj
mashter 54 Opublikowano 6 marca 2013 Opublikowano 6 marca 2013 (edytowane) Lakersi z taką grą nie mają żadnych szans z OKC, Spurs, Clippers w best of 7. Ja nie wiem o co chodzi z tym Howardem, niby gwiazda i w ogóle szef trumny, ale on tak mało wnosi dla dobra drużyny, że to aż jest nie do uwierzenia. Bynum wnosił znacznie więcej. Oczywiście zaraz mi pewnie Ogozo wyskoczy ze statystykami, ale wizualnie i w kwestii skuteczności całej drużyny tak to właśnie wygląda. Rozumiem, że Bynum łapał kontuzję za kontuzją, ale... Generalnie nie rozumiem dlaczego Howard gra tak słabo, a ponoć grał mega dobrze w Orlando (nie widziałem go nigdy w Orlando). Teraz dopiero widać jak bardzo LA potrzebuje Gasola w dobrej formie. Edytowane 6 marca 2013 przez mashter Cytuj
ogqozo 6 552 Opublikowano 7 marca 2013 Opublikowano 7 marca 2013 (edytowane) Unikajmy nieporozumień. Nikt tu od dawna nie mówi o Lakersach w kontekście jakiejś walki o mistrza czy stawania na poziomie czołówki i mecz z Thunder jest tutaj tylko kontynuacją. Stawką jest po prostu wejście do playoffów. Gdzie będą raczej w pozycji owiec do golenia, jak to normalnie bywa z zespołami z 8. miejsca. Niestety, jest to przez najbliższe dwa miesiące jedyna większa rzecz do śledzenia w NBA, bo na Wschodzie cała ósemka jest już wykuta w skale. Nigdy raczej nie zaprzeczałem jakości Bynuma. W zeszłym sezonie wielokrotnie, także tu, zaznaczałem (kontrowersyjnie), że to najlepszy Laker oraz najlepszy center sezonu. Natomiast jego problemy ze zdrowiem były znane i to wpływa na wartość gracza. Przez 7 sezonów w Lakers, Bynum zagrał jakąś połowę możliwych meczów, może troszkę ponad. Gdyby wszystko się ułożyło, na pewno widzielibyśmy gdybania, czy Lakers powinni go wymieniać (i Sixers w walce o playoffy). Ale się nie ułożyło. Stracił cały sezon, a jego kolano się sypie - kto wie, czy w ogóle jeszcze zagra, a jeśli tak, to czy na poziomie zbliżonym do tego sprzed kontuzji. Tak więc Lakers mogli niby nie zyskać na tej wymianie, ale uniknęli znacznej straty. Trudno sobie wyobrazić ten zespół grający cały sezon bez żadnego centra. Co do Gasola to spadek jakości jest ewidentny, ale tak naprawdę jest kontynuacją trendu sprzed roku, gdzie też był wyraźnie słabszy niż w sezonie poprzednim. Cóż, jego prime minął, a w takim tempie, za rok będzie już najwyżej średniakiem. Tak często bywa, że gracze podkoszowi po trzydziestce się starzeją. Howard nie gra moim zdaniem bardzo słabo, ale faktycznie spadł do poziomu niewiele powyżej średniego centra ligi. Zdrowie - to raz. Dwa, że gra w ekipie, która fatalnie broni. Bo jest stara. To sabotuje jego najważniejsze jakości. Ale moim zdaniem (nie każdy tak uważa), i tak on podwyższa poziom tej defensywy. Bez niego mogłaby być wśród najgorszych w lidze. Natomiast ofensywnie jest dość przewidywalną ofiarą systemu, w którym nagle posiadanie piłki dominuje kto inny. Podobny los podzielił choćby Chris Bosh, o którym niewielu już pamięta, że tuż przed transferem do Miami był uważany za najlepszego PF-a w lidze, będąc alfą i omegą Toronto. Umówmy się jednak, że nie żyjemy w roku 2006 i dominujący piłkę duet Kobe-Nash to nie to samo, co LeBron-Wade. Edytowane 7 marca 2013 przez ogqozo Cytuj
mashter 54 Opublikowano 7 marca 2013 Opublikowano 7 marca 2013 Ciężko się z tym wszystkim nie zgodzić. Tego np. Lakersi nie robią: http://www.nba.com/video/games/heat/2013/03/07/0021200903-orl-mia-play5.nba Kosmiczny teamwork. Cytuj
noxious33 71 Opublikowano 7 marca 2013 Opublikowano 7 marca 2013 Albo tego: http://www.youtube.com/watch?v=cylFQ7-K2IE 1 Cytuj
23kowal 54 Opublikowano 7 marca 2013 Opublikowano 7 marca 2013 Tak często bywa, że gracze podkoszowi po trzydziestce się starzeją. Pozdrawiamy! Tim Duncan i Kevin Garnett Cytuj
BasteKSG 42 Opublikowano 7 marca 2013 Opublikowano 7 marca 2013 Faktycznie troche emocje opadly... moze w koncowce na zachodzie bedzie ciekawie by walczyc o miejsca w TOP8, bo wschod juz rozklepany. Niech sie juz zaczna playoffy Oj bedzie sie wtedy dzialo. LAL nie dadza rady, ale raczej nie bedzie placzu po tym, co pokazuja. Cytuj
23kowal 54 Opublikowano 8 marca 2013 Opublikowano 8 marca 2013 no co Wy? przecież 10 dużyn grających o play-offs w każdej konferencji można było wytypować przed sezonem i poza Lakersami wielkich niespodzianek nie ma. ciekawie to dopiero będzie bo zaczyna się prawdziwa walka o rozstawienie w p-o. na "nudnym" wschodzie różnica pomiędzy 4 a 7 miejscem wynosi 1,5 meczu a NY z Indianą będą się bić do ostatniego meczu o 2 miejsce także raczej będzie się czym emocjonować. Cytuj
mashter 54 Opublikowano 9 marca 2013 Opublikowano 9 marca 2013 (edytowane) LA cudem wygrałó z Toronto (drużyną, która nie łapie się na 100% do PO). To może być faktycznie ciekawa batalia LA z Utah o PO, tylko po to żeby odpaść w 1 rundzie. Pocieszające dla LA i fanów może być forma Kobiego, który ostatnio gra bardzo dobrze. Edytowane 9 marca 2013 przez mashter Cytuj
krupek 15 481 Opublikowano 9 marca 2013 Opublikowano 9 marca 2013 Zawsze będzie to mniejsza kompromitacja, niż w ogóle nie wejść do PO. Poza tym, sport pamięta różne niespodzianki, więc niczego nie można być pewnym. Cytuj
mashter 54 Opublikowano 9 marca 2013 Opublikowano 9 marca 2013 (edytowane) 12 asysyt Bryanta? Grubo. Do tego 41pkt. Jeśli Kobe utrzyma taki poziom do końca sezonu, to LA wejdą do PO i ktoś faktycznie będzie się ścinał na łyso EDIT: Przy takiej grze Utah, to Lakersi zapewnią sobie PO w ciągu najbliższych 5 spotkań EDIT 2: A to na potwierdzenie tego co zauważyłem w sprawie Kobiego:"Yet it’s not just Bryant’s scoring that’s up. Across the board, he’s having a season that makes younger men weep: 5.6 assists, highest since 2004-05; 5.4 rebounds, a tick above his career average; 47.5 field-goal percentage, best of his career; and 33.9 percent from beyond the arc, right at his career average." Edytowane 10 marca 2013 przez mashter Cytuj
krupek 15 481 Opublikowano 10 marca 2013 Opublikowano 10 marca 2013 Jeśli Lakers wygrają 3/4 pozostałych spotkań to nie tylko zapewnią sobie udział w Play-offs, ale mają szansę wskoczyć na 6. miejsce przy odrobinie szczęścia Cytuj
mashter 54 Opublikowano 10 marca 2013 Opublikowano 10 marca 2013 Myślę, że nie ma co wariować i popadać w hurraoptymizm, bo Kobi zagrał najlepszy mecz w sezonie. Uważam, że po raz pierwszy w tym sezonie możemy realnie zacząć rozmawiać o LA w PO. Niestety albo stety (jak kto woli) zagrają w 1 rundzie na 90% z Oklahomą i tutaj nie ma nawet cienia wątpliwości kto wyjdzie zwycięsko z tej serii. Kobe może grać na poziomie Duranta, ale reszta drużyny (szczególnie ci od zadań stricte defensywnych) nie wyrobi. Cytuj
ogqozo 6 552 Opublikowano 10 marca 2013 Opublikowano 10 marca 2013 (edytowane) Kobe może grać na poziomie Duranta, ale reszta drużyny (szczególnie ci od zadań stricte defensywnych) nie wyrobi. Nie, nie może. W koszykówce zadania defensywne powinien mieć każdy zawodnik na boisku i Kobe jest tutaj jednym ze słabych ogniw. No chyba że mierzymy metodą "kto rzuci więcej punktów" no to tak, nigdy nie jest wykluczone, że Kobe rzuci bardzo dużo punktów. Utah jest obecnie w takiej formie, że wydaje się przesądzone, iż Lakers wejdą do playoffów. Warriors też cieniutko, więc miejsce wyższe niż ósme dla LAL jest absolutnie realne. Nie zmieniło się wiele - Lakers na początku sezonu przegrywali minimalnie ze średniakami, teraz minimalnie z nimi wygrywają. Z ekipami z czołowej dziesiątki ligi mają bilans 4-20. Po prostu nie spodziewałem się, że w miarę sezonu to inne, młodsze ekipy zaczną mieć dużo więcej problemów - ale tak jest. Szczerze mówiąc, podejrzewałem, że wyprzedzi ich Dallas po powrocie Dirka, ale oni nie mogą ciągle się odnaleźć (jednak mają tylko parę meczów straty... jeszcze uważajcie...). Tymczasem źródła donoszą, że Derrick Rose jest już fizycznie zupełnie zdrowy i nie ma większego ryzyka kontuzji, niż u każdego gracza. Czyli generalnie Bulls teraz po prostu czekają spokojnie, aż Rose będzie się czuł pewnie. Kiedy to będzie, nikt nie ma pojęcia. W sumie pozwolenie lekarzy do normalnej gry było już dawno, więc odnoszę wrażenie, że takie informacje mogą być pewną formą naciskania klubu na to, by Rose wrócił w tym sezonie. Po takiej przerwie na pewno jednak nie będzie już niczym więcej jak zmiennikiem na 10-15 minut w playoffach. Edytowane 10 marca 2013 przez ogqozo Cytuj
krupek 15 481 Opublikowano 10 marca 2013 Opublikowano 10 marca 2013 Byki bez Rose'a bez większego trudu zapewnili sobie udział w PO, więc i tak odwalili kawał dobrej roboty. Strasznie jestem ciekaw, jak będzie wyglądała jego gra, gdy wróci. Kibicuję mu, bo to wielka tragedia dla sportu, gdy nie możemy oglądać tak wielkiego zawodnika. Cytuj
collins 111 Opublikowano 10 marca 2013 Opublikowano 10 marca 2013 (edytowane) Panowie, jak czytam wasze wypociny to trochę mnie pusty śmiech momentami ogarnia, szczególnie jeżeli wszyscy mówią o Lakers. Tak na wstępie podkreślę że nie jestem ich fanem, ale pewne rzeczy są łatwe do wychwycenia. Tak więc po kolei: 1) Gasol nie jest słaby - po prostu D'Antoni nie potrafi go wykorzystać. Chłop jest obdarzony dobrym rzutem z dystansu co chociażby pokazał na Eurobaskecie. Problem tkwi też w tym, że co się zaczyna dyskusja o transferach to Gasol od razu jest wymieniany jako jedno z ogniw transakcji wiązanych. Dodatkowo częste naskakiwanie na niego przez gościa któremu nawet właściciel obecnie nie może nic zrobić (tak, Kobe). To nie daje komfortu pracy. 2) Ach ten Kobe - przy jego wadach i zaletach należy zauważyć jedno - to że zespół gra lepiej (chociaż moim zdaniem nie na tyle żeby myśleć o drugiej rundzie PO, a już na pewno mogą zapomnieć o zwycięstwie z kimś z trójki OKC, SAS, LAC) to tylko i wyłącznie jego zasługa. Chociaż słowo zasługa to nadużycie. Po prostu Kobas wreszcie zdał sobie sprawę że rzucając po 30 pkt w meczu (na marginesie - na marnej skuteczności) nie da się wygrać nie mając wsparcia w reszcie drużyny. A wsparcia nie było bo wszyscy byli przez Mambę,hmmmm. ,.... zastraszani. Po wszystkich jechał równo na treningach jak i na meczu. Zawodnicy bali się oddawać rzuty żeby przypadkiem później nie dostać opierdzielu, a w konsekwencji opinii u GM'a wystawionej przez Kobasa - "Słuchaj, ten i ten to fujary, nie potrafią rzucać i bronić, więc sam ciągnę ten burdel. Zrób coś z nimi." Kobe zrobił coś z sobą, rzuca z lepszych pozycji, część oddał reszcie teamu i teraz zbierają żniwa. Co do tego że jest słabym obrońcą - serio, znaczy SERIO. Obrońcą jest bardzo dobrym, co najwyżej można się zastanawiać czy zawsze mu się chce. 3) Dwight Howard - gra jak gra, nikt po tak ciężkiej kontuzji nie wraca od razu gotowy do gry w stu procentach. Mówi się że tyle ile czasu leczyłeś kontuzję, tyle samo musisz grać zanim wrócisz do formy sprzed niej. Jest też druga możliwość - ciężko mu zaakceptować że nie jest liderem drużyny i że team nie jest budowany wokół niego. Ale tego dowiemy się jak odejdzie z Lakers lub jak Kobe pójdzie na emeryturę. I tyle chciałem powiedzieć. Póki co bo Lakers to temat rzeka w tym sezonie. Edytowane 10 marca 2013 przez collins Cytuj
krupek 15 481 Opublikowano 10 marca 2013 Opublikowano 10 marca 2013 Zawsze mnie zastanawiało, skąd internauci wiedzą, że Kobe 'zastraszał' innych zawodników, bądź źle się w stosunku nich zachowywał. Nie wierzcie we wszystko, co wciskają Wam media. Dobrym przykładem na poparcie tego, co mówię była niegdyś afera w Lakers o burzy między Bryant'em, a Shaq'iem. Sam O'neal przyznał, że nigdy nic złego między nimi się nie działo. Nie byli przyjaciółmi i kumplami, byli dla siebie neutralni, ale za to na boisku potrafili się rozumieć i genialnie współpracować. 3 mistrzostwa z niczego się nie wzięły. Cytuj
mashter 54 Opublikowano 10 marca 2013 Opublikowano 10 marca 2013 Ale Collins wie wszystko co się dzieje w LA poza boiskiem, bo... tak. Także chu'ja się znamy i dodatkowo jesteśmy ślepi. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.