Skocz do zawartości

NBA


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Niektórzy zastanawiali się, czy grając z osłabionym Orlando Spo nie postanowi w ogóle pozostawić Bosha i LeBrona. Ale przecież bez LeBrona ten zespół nie istnieje. Musi włączyć wyższy bieg... Jeszcze pod koniec trzeciej kwarty był remis... niedługo po początku czwartej 20 pkt. przewagi dla Heat. Tak jak mówiłem, cztery zespoły z dołów pokonane i mamy 27 zwycięstw, choć kosztem dość dużego wysiłku kluczowych postaci. Czy nie odbije im się to czkawką w playoffach? Zobaczymy. Teraz najciekawsze chyba wyjazdy: do Chicago, Nowego Orleanu i San Antonio. Jeśli wygrają te trzy mecze w tej kolejności, to stawiam, że już wygrają wszystko do końca sezonu regularnego... i chyba aż do finałów Wschodu.

 

 

Przegrali za to inni potentaci ostatniego czasu. Grizzlies coś opadli z sił ostatnio. Nie wiem, kiedy im się zdarzyło, żeby jeden zawodnik rzucił im 47 pkt. John Wall dodał 7 zbiórek i 8 asyst - takiego meczu to nawet LeBron dawno nie miał. Wall po kontuzji gra teraz fantastyczną koszykówkę, po takim spotkaniu już pewnie wszyscy sobie przypomną, że koleś to jednak nr 1 draftu i młoda gwiazda. Stawiałem na Wizards w playoffach i w pełnym składzie do nich by weszli. Zaczęli sezon 4-28, potem są 22-16, a w tym tygodniu pokonali Lakers (z Kobe'em) oraz Memphis.

 

 

Tymczasem Nuggets zakończyli swoją długą serię, podczas której też działy się niesamowite rzeczy (kto nie widział ostatniej minuty meczu z Sixers... niech obejrzy). A tutaj proszę, blowout ze strony Hornets. Brak Tya Lawsona itp., okej, ale spodziewałem się jednak czegoś... bardziej spektakularnego.

 

 

 

Niestety nie dotrwam do meczu Warriors-Lakers, a szkoda, bo co prawda już przesądziłem, że Lakers jednak wejdą, ale kurczę, to naprawdę ostatnia większa niewiadoma aż do playoffów... GDYBY dzisiaj przegrali, mają mecz przewagi nad Jazz, wszystko możliwe...

Edytowane przez ogqozo
Opublikowano (edytowane)

No i właśnie przegrywają 20pkt :D Nic im się nie klei, a Warriors walą za 3 jeden za drugim. 

 

LA powraca w blasku katastrofalnej obrony z 1 części sezonu. Wojownicy robią z nimi co chcą. Gasol, to jakaś zombie wersja Gasola. Howard ma słaby mecz, Blake gubi co druga piłkę. Kobi coś tam stara się cisnąć, ale samemu nie da się wiele zrobić.

 

Zobaczymy co w drugiej połowie.  

Edytowane przez mashter
Opublikowano

Fajna walka sie nam zapowiada na zachodzie. O jedna pozycje (nr 8) beda walczyc Lakers, Jazz, Mavs i Blazers. Oj bedzie ciekawie :)

 

PS. Zobaczymy, czy Miami skonczy tak jak Spurs w minionym sezonie, czyli serial i bez tytulu. Jestem za! :)

Opublikowano

Taki run nie bedzie mial zadnego znaczenia, jesli Heat nie zdobeda tytulu...

 

PS. Dzien wczesniej genialny mecz byl w Dallas pomiedzy Mavs i Clips... Naprawde swietnie sie to ogladalo :) Walka na zachodzie bedzie pewnie do ostatnich meczow. Oby tylko LA Fakers nie weszli - beda grac bez Swiatowego Pokoju, wiec troche oslabienie jest.

Opublikowano

Ja wiem, czy nie będzie znaczył nic? Drugi największy streak w historii NBA, to jednak coś. Na ten moment bardziej emocjonujący wydaje się ostatni spot w PO na zachodzie niż to, czy Miami zrobi 'miszcza' :)

Opublikowano (edytowane)

Wyścig jest doprawdy emocjonujący. Jakoś tak wyszło, że na dzisiaj Dallas i Utah są o jeden mecz za Lakers. Tych znowu opuściło szczęście - po powrocie Kobe'ego przegrali ze średniakami Wizards i Warriors, a potem ledwo co pokonali słabą Minnesotę, która bez dogrywki rzuciła im 117 pkt... Kończy im się już najlepsza część terminarza - teraz mają dwa łatwe spotkania, ale w kwietniu pozostałe 8 meczów, w tym Dallas, Memphis, Clippers, Spurs i Rockets. A więc doprawdy wszystko się może wydarzyć. Lakers przez cały sezon grają słabiutko przeciw silnym ekipom, więc nie zdziwię się, jeśli przegrają prawie wszystkie z tych meczów. Ale teraz będą walczyć o życie...

 

Mavericks też nie mają jakoś łatwo, ale czuję w ich przypadku, że stać ich na lepszą grę, jak w ostatnich spotkaniach. Przez wiele lat byli znani jako najwięksi przegrańcy playoffowi, ale jednak niezmiennie od 2001 roku w tych playoffach grają (dłużej tylko Spurs, oczywiście od przybycia Duncana w 1998). Bezpośredni mecz we wtorek może okazać się decydujący.

 

 

Co do Utah Jazz to nie wiem. Oni są specyficzni... mają na wokandzie teraz dwa razy Portland i Brooklyn - no mogą wygrać, mogą nie wygrać. Też się liczą.

 

 

 

Zwycięstwo Bulls zaś, cóż, pewnie będzie omawiane jeszcze jakiś czas, bo takie faule rzadko się ogląda (w sensie, często, ale rzadko tyle w jednym meczu). Nie był to nerwowy mecz emocji, jak z Bostonem... to było łapanie LeBrona nie mając już żadnych szans na przepisowe zatrzymanie rzutu, wykalkulowane, z zimną krwią. Nie dziwię się, że Derrick Rose nie chce wracać, widząc tak grające ekipy... Czy stanie się to nowym trendem i będziemy mieli jakąś modę na hack-a-heat? Tak czy siak, Thibodeau znowu dowiódł swojej defensywnej maestrii, pokonując Heat nie mając niemal żadnych personalnych podstaw, by tego dokonać.

Edytowane przez ogqozo
Opublikowano (edytowane)

Kings rzucili Lakersom 37pkt w 1 kwarcie. LOL. 

 

LA wypadają blado w obronie nawet z najgorsza defensywą ligi :D

 

Masakra. 

 

Lakersi trollują wejście do PO i teraz przegrają już wszystko co zostało :)

 

 

EDIT

 

Nie wiem co się stało (może przeczytali mojego posta :) ), ale LA od drugiej kwarty grali po prostu świetną koszykówkę. Kobi 14 asyst, Gasol 10 asyst, Howard 5 bloków, Blake rzucił 5 trójek. Rzeźnia :)

 

No to teraz Dallas u siebie. 

Edytowane przez mashter
Opublikowano (edytowane)

Nie wiem co się stało (może przeczytali mojego posta :) ), ale LA od drugiej kwarty grali po prostu świetną koszykówkę. Kobi 14 asyst, Gasol 10 asyst, Howard 5 bloków, Blake rzucił 5 trójek. Rzeźnia :)

 

Nadal jest to rzeźnia na Kings. Wygląda na to, że LAL bez Artesta to jednak najsłabsza wersja LAL, wyglądają cieniutko. Są teraz na równi z Utah i mecz przed Dallas, no życie z dnia na dzień, ale przy takim poziomie gry muszę po raz trzeci zmienić zdanie i wyprorokować, że jednak na pewno nie będzie Lakersów w playoffach.

 

 

Dzisiaj (dość wcześnie) Spurs-Heat, choć może po zakończeniu serii zwycięstw mecz już tak nie ekscytuje. Nadal najbardziej prawdopodobny skład finałów, tym razem Spurs w pełniejszym składzie, brak Manu dawno przestał być tak istotny. Ktokolwiek wygra, będzie z tego wiele wniosków.

Edytowane przez ogqozo
Opublikowano (edytowane)

Ostateczny pokaz potęgi Heat: grają bez Wade'a i LeBrona i... prowadzą w San Antonio w czwartej kwarcie. Ciekawe starcie dobrych defensyw, na które stać jak się okazuje nawet Rasharda Lewisa. Samotny lider ofensywy Bosh gra niczym Duncan, Haslem wydajnie wspiera... Jaki z tego wyciągnąć wniosek? Jednak Spo geniuszem, a LeBron nie jest do niczego przydatny? Jeśli dobrze pamiętam, bilans Heat bez niego wyniesie w razie zwycięstwa bodajże już 3-5, czyli zaskakująco nieźle.

 

 

I jeszcze na koniec Bosh potężna trójczyna, no w końcu dostał chłopak ten swój dzień w roku gdzie ludzie sobie o nim przypominają.

Edytowane przez ogqozo
Opublikowano

bez jaj. jeden mecz a Wy już pierścienie rozdajecie. gdyby nie kretyński gwizdek w końcówce dla Heat to śpiewka byłaby inna. było blisko, podobnie jak w meczu w Miami, gdzie ławka Spurs była o krok od zwycięstwa. różnica poza wynikiem jest też taka, że SAS wyszli z tamtego meczu biedniejsi o kilkaset tysięcy $. bez komentarza.

nie mogę się doczekać starcia LAL-Mavs. będzie się działo.

Opublikowano (edytowane)

Nie no, ja nigdy pierścieni na zapas nie rozdaję, natomiast teraźniejsza forma Heat jest bardzo wysoka. Wygrali 29 z 30 meczów i to na bardzo różne sposoby. Na ten moment są zdecydowanymi faworytami do mistrzostwa i wydaje się, że pierwsza część sezonu może faktycznie była tym, co wiele osób w niej widziało - luzikiem i powolnym dogrywaniem detali. U siebie ciągle byli czołowi, ale na wyjazdach notowali w pierwszej części sezonu bilans 10-10, od tego czasu są 16-2. No i pokonali drugą najlepszą drużynę ligi na jej terenie bez LeBrona i Wade'a. To wszystko robi wrażenie. Mało kto w historii wyglądał tak mocno. Nie mówię, że to już 100% mistrz, bo pamiętamy co się rok temu stało ze Spurs, ale na pewno byłoby to wielkie zaskoczenie. Pamiętamy też o finałach sprzed dwóch lat, ale obecni Heat to jednak już naprawdę co innego niż tamtka chaotyczna, rzucająca wszystko na barki LeBrona grupka.

 

 

Starcie LAL-DAL ekscytuje oczywiście, bo od dawna czułem, że te ekipy będą walczyć o ósme miejsce w tym momencie sezonu. Natomiast sam mecz nie musi okazać się decydujący. Obie ekipy nie są mimo wszystko zbyt mocne i regularnie pokazują, że potrafią przegrać z większością ekip więc jeden mecz przewagi niczego nie zakończy. Do końca sezonu czeka nas jeszcze sporo meczów pomiędzy ekipami playoffowymi Zachodu. A po czterech zwycięstwach z rzędu ósme miejsce mają znowu Jazz, którzy wygrywają tie-breaki z obiema ekipami byłych mistrzów.

Edytowane przez ogqozo
Opublikowano

5 mecz z rzędu dla Jazz. chłopaki złapali drugi oddech i faktycznie mogą pogodzić LAL i Mavs. aczkolwiek osobiście trzymam kciuki za Dallas, głównie ze względu na sympatię jaką darzę Dirka i Vince'a ale nawet pomimo to, uważam że najbardziej zasługują na awans. gdyby Dirk był zdrowy od początku sezonu to pewnie byliby niewiele wyżej ale jednak pewni gry w play-offs. poza tym zarówno oni jak i Lakers mają większy potencjał, przynajmniej na papierze, i są bardziej medialni. na niespodziankę raczej nie liczę ale przynajmniej na większy opór wględem Spurs/OKC. w przypadku Utah obejrzymy standardowy dla nich ostatnio scenariusz odpadnięcia w 4-5 mało zaciętych meczach. to drużyna, która raczej nikogo nie zaskoczy. a tutaj w obu przypadkach byli mistrzowie, przyszli HoF, eks-MVP sezonu i finałów, never underestimate the heart of the champion i takie tam...

Opublikowano

bez jaj. jeden mecz a Wy już pierścienie rozdajecie. gdyby nie kretyński gwizdek w końcówce dla Heat to śpiewka byłaby inna. było blisko, podobnie jak w meczu w Miami, gdzie ławka Spurs była o krok od zwycięstwa. różnica poza wynikiem jest też taka, że SAS wyszli z tamtego meczu biedniejsi o kilkaset tysięcy $. bez komentarza.

nie mogę się doczekać starcia LAL-Mavs. będzie się działo.

 

Nie przywiazywalbym wagi meczow z sezonu zasadniczego do tego, co bedzie dzialo sie w playoffs. Spurs moga rownie dobrze poplynac w pierwszej rundzie, zreszta w przypadku Heat tez nie mozna tego wykluczyc. Co innego pojedyncze spotkania, a co innego seria gier z tym samym rywalem.

 

Moze teraz ekipa Heat tez dostanie kare od Sterna za gre bez Lebrona D-Wade'a?

 

PS. Dzisiaj kapitalny mecz w nocy i o fajnej godzinie. Zwyciezca mocno sie przbylizy do miejsca nr 8.

Opublikowano (edytowane)

Swoją drogą, przed meczem zostanie wywieszona koszulka z numerem 34, w której grał oczywiście MDE, Wielki Arystoteles/Barysznikow/Maravich/Banan, Diesel, Superman, Daddy, Shaqtus, Wilt Chamberneasy... człowiek o prawdopodbnie największej liczbie ksywek od czasu Barkleya, czyli Shaquille O'Neal.

 

 

A tutaj ładna kompilacja jednego z atutów po stronie Lakers:

 

http://www.youtube.com/watch?v=YZatX_6i5WY&feature=player_embedded

Edytowane przez ogqozo
Opublikowano

MDE, Wielki Arystoteles/Barysznikow/Maravich/Banan, Diesel, Superman, Daddy, Shaqtus, Wilt Chamberneasy... człowiek o prawdopodbnie największej liczbie ksywek od czasu Barkleya, czyli Shaquille O'Neal.

 

Zapomniałeś o Shaqzilli, czyli mojej ulubionej i najbardziej adekwatnej do tej, co wyprawiał pod koszem :)

 

 

 

Tak z innej beczki, bo mi się przypomniało teraz. W połowie kwietnia premierę będzie miała biografia Rodmana, z tego samego wydawnictwa, co 'Shaw bez cenzury'. Jestem ciekaw, co z tego wyjdzie. Biografia Shawa bardzo dobrze mi się czytała.

Opublikowano (edytowane)

Dawno nie widziałem tak grających Lakersów. Kobe rozgrywa na razie niesamowite spotkanie. Wygląda to tak jakby miał pełną kontrolę nad przebiegiem tego meczu. 

Dirk kompletnie wykluczony z gry - nie istnieje. Ławka LA spisuje się znakomicie. Bardzo dobra obrona, świetna ofensywa. Tak grający Lakersi sa w stanie awansować do PO. 

 

W przerwie Szakil ląduje w Hall of Fame LA lub raczej Wall of Fame. 

Edytowane przez mashter
Opublikowano

Trochę mi się łezka w oku zakręciła jak oglądałem fragment uhonorowania Shaqa. Kobe i Shaq to mój ulubiony duet. Gdybym miał ułożyć swoją najlepszą piątkę wszech czasów, na pewno oboje by się tam znaleźli. Szkoda, że Shaq dłużej nie zabawił w Lakers. Moim zdaniem, z końcem dynastii Lakers 2000-02 skończył się pewien etap w NBA i od tamtego momentu coś uleciało z tej ligi.

Opublikowano

W ogóle to moja ulubiona ksywa Barkleya to Sir Loin. Wikipedia jej nie podaje, a moim zdaniem nawet lepsza od Boy Gorge.

 

 

Tymczasem w Jezioranach wiwaty na cześć Nuggets, bo dzień po dniu pokonali Jazz i Mavs. Obecnie:

 

LAL 39-36

UTA 39-37

DAL 36-39

 

Ale nie ma co jeszcze skreślać Dallas, bo mają teraz trzy łatwiejsze mecze, z kolei Lakers podejmują Memphis i Clippers, a więc niezły test. W ostatnim meczu Lakers naprawdę zagrali dużo lepiej, niż by się można spodziewać, i ciekaw jestem, czy to utrzymają.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...