Bartg 5 529 Opublikowano 8 stycznia 2014 Opublikowano 8 stycznia 2014 Lebron już nikomu nie musi nic udowadniać, pewnie jakby chciał robiłby 30-32 pkty w meczu na luzie, weźmy pod uwagę, że oddaje prawie 4 rzuty mniej niż Durant ze skutecznościa o 10% większa (nr 3 w lidze, co jak na jego pozycję zapewne jest bez precedensu w nowożytnej historii) + 41% za trzy. Zresztą widać to gołym okiem, że dużo więcej podaje nawet jeśli nie przekłada się to bezpośrednio na asysty.A no i MVP Durantowi należy się jak do tej pory w sezonie bez dwóch zdan. Cytuj
boston_luke 193 Opublikowano 8 stycznia 2014 Opublikowano 8 stycznia 2014 Fajnie by było gdyby wrócił do Cleveland I z nimi też znowu powalczył o trofeum. Udowodniłby, że nie zdobył mistrza, tylko dzięki temu, że poszedł na łatwiznę (a będzie się to za nim ciągnąć niestety - the decision to nie był najlepszy moment w jego karierze ) - Jeśli na poważnie mają go porównywać z MJ (I/lub Kobe'im - jak niektórzy sugerują) Cytuj
Bartg 5 529 Opublikowano 8 stycznia 2014 Opublikowano 8 stycznia 2014 Można powiedzieć, że Kobe też zdobył mistrzostwa na łatwiźnie, bo miał Shaqa/Gasola/Bynuma Sam Lebron tytułu by nie zdobył, tak samo jak Kobe sam ledwo wprowadzał Lakers do playoffów za czasów Smushów Parkerów. Duncac też miał zawsze Parkera i Manu, Pierce Garnetta i Allena itd można wymieniać. Cytuj
boston_luke 193 Opublikowano 8 stycznia 2014 Opublikowano 8 stycznia 2014 OK, no ale big three to jednak big three, nie? Jeśli wszyscy razem byliby w formie jak kilka lat temu (oczywiście mówię o Flashu I Boshu - Lebron, może zostać tak jak jest ) I bez kontuzji, to przecież nie byłoby pytań czy Miami wygra tytuł, tylko kogo zniszczą w finale Cytuj
Bartg 5 529 Opublikowano 8 stycznia 2014 Opublikowano 8 stycznia 2014 Tak patrząc obiektywnie to każda mistrzowska drużyna miała jakieś big three, nawet w mistrzowkich Mavericks można uznać, że było nawet big3 Nowitzki, Terry i Chandler + Kidd z czego ta pierwsza trójka była w życiowej formie. Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 8 stycznia 2014 Opublikowano 8 stycznia 2014 fragment książki Dream Team opisuje pewną historię, Pippen wysiada ze swojego auta i podchodzi do niego kibic mówiąc "przecież to Scottie Pippen, człowiek bez którego nie było by 6 pierścienie dla Michaela Jordana." nikt nie wygrywał mistrzostwa sam a opuszczając Cleveland LBJ nie poszedł na łatwiznę a po prostu dał sobie szanse na zwycięstwo (w jakim stylu to zrobił/zrobili to już inna sprawa). Cytuj
boston_luke 193 Opublikowano 8 stycznia 2014 Opublikowano 8 stycznia 2014 Nie zrozumcie mnie zle, w zadnym wypadku nie jestem hejterem lebrona (np jego program weels for education imponuje mi ogromnie) ani jako czlowieka, ani jako koszykarza. Ale moim zdaniem to big three to najmocniejsze big three w historii NuBA. A przyjdzie czas, ze pod koniec kariery Kinga zaczna sie powazne porownania dokonan I niestety obawiam sie ze to odejscie do Miami przewazy szale na korzysc MJ'a (niewazne jak bardzo jeszcze LeBron sie rozwinie) Jakby nie patrzec Pippena I Granta/Rodmana Byki pozyskały, a nie MJ odszedl do innej druzyny - po prostu cala organizacja Cavs byla slaba I tyle Cytuj
Bartg 5 529 Opublikowano 8 stycznia 2014 Opublikowano 8 stycznia 2014 Ale to już nie wina Lebrona, że wybrali go Cavs, dostał za trenera iso-Browna, a za partnerów miał Cycusia Gibsona, Ilgauskasa i spółkę Jak na potencjał drużyny finał NBA wtedy, gdy wschód jeszcze nie był takim pośmiewiskiem to i tak bardzo duzo. Sama the Decision oczywiście byłą porażką ogromną, mógł po prostu podpisać umowę z Heat bez tej całej otoczki medialnej i na pewno byłby inaczej odbierany. Cytuj
boston_luke 193 Opublikowano 8 stycznia 2014 Opublikowano 8 stycznia 2014 Prawda - chociaż Ilgauskasa bardzo lubiłem Cytuj
Bartg 5 529 Opublikowano 8 stycznia 2014 Opublikowano 8 stycznia 2014 Mój ulubiony gracz Cavs z tamtych lat Te jego jumpery na stojąco. Cytuj
ogqozo 6 575 Opublikowano 8 stycznia 2014 Opublikowano 8 stycznia 2014 (edytowane) Wow, klasyczna gadka o porównywaniu LeBrona do Jordana, już myślałem, że to jest za nami. Ten temat (i komentarze na każdej stronie o koszu w Polsce) już powinny mieć to za sobą. Tak, Jordan był clutch, przywódca, miał jaja, nie zwiał ze swojego klubu, nie miał do pomocy tego i tego, sam wszystko wygrał, Kobe też wygrał 5 pierścieni, nie Lakers wygrali, Kobe wygrał, bla bla. LeBron przez wiele lat był najlepszym graczem ligi. Jeśli w tym roku to się zmieni (na razie nie przesądzam, ale Durant zupełnie zasłużył na przejęcie pałeczki swoją fenomenalną grą od paru lat), to nadal mamy za sobą epokę 5 lat dominacji LeBrona. To stawia go w gronie największych. Jordan, Kareem, podobno Wilt, może Shaq (w okolicach 1998-2002). Im dalej w przeszłość, tym trudniej oceniać rzetelnie według dzisiejszych kryteriów (rozwój zaawansowanych statystyk sprawia, że nawet czasy MVP dla Iversona wydają się nie do uwierzenia). Bardzo trudno też porównywać różne epoki. Inne metody treningu, taktyki, zasady też się trochę zmieniają, w różnych epokach różny typ gracza miał łatwiej lub trudniej. Inne też realia gwiazdorstwa - dziś, w erze analizowania wszystkiego na Twitterze, wszechobecnych kamer itp., zawodnik o takim ego jak Jordan mógłby być jako gwiazda nie do zniesienia. Dla mnie to bez większego sensu. Wiem, że LeBron był najlepszym indywidualnie graczem ligi. Ale gdyby Wade i Bosh chcieli więcej kasy i nie doszłoby do powstania Heat i mistrzostwa, to co, LeBron od razu byłby gorszym graczem? Nie byłby, po prostu nie grałby w najlepszej ekipie ligi - zdarza się. Ogólnie LeBron wydaje się dojrzałym facetem i chyba nie obchodzą go specjalnie te porównania z Jordanem. Są jeszcze dziennikarze i fani, którzy niewiele mają do powiedzenia o koszu poza porównywaniem wszystkiego ze złotą erą Bulls, ale coraz mniej. Myślę, że na początku kariery oczywiście mógł celować w takie coś, ale potem wyrósł i zaczął po prostu pracować tak, jak pozwalają jego obecne okoliczności, przede wszystkim na wynik. Co do MVP w tym roku - Durant jak najbardziej zasługuje. Przynajmniej na ten moment. LeBron wyraźnie obniżył własną produktywność, nie wyróżnia się w tym sezonie jako wybitny obrońca, za to Durant gra jeszcze lepiej. Nie chodzi mi nawet o to, żeby jak Rose wygrał "bo to dobra historia", że znudzenie LeBronem itp. Nie, Durant zupełnie zasługuje na taki tytuł, patrząc na dotychczasową część sezonu. Nie ma racjonalnych argumentów przeciwko niemu. Edytowane 8 stycznia 2014 przez ogqozo Cytuj
Bartg 5 529 Opublikowano 8 stycznia 2014 Opublikowano 8 stycznia 2014 Jasnie nie ma, ale np w PER wyprzedza Lebrona dopiero na 2 miejscu po przecinku, dużo zależy od końcowego wyniku drużyny i tego czy wróci Westbrook. Ogladając obu ma się wrażenie (przynajmniej ja takie mam), że Durant bardziej musi się na punkty itd napracować, no i na razie daleko mu do bycia takim point forwardem jak James, ale tutaj o wszystkim może zadecydować końcowy wynik Thunder, kto wie czy jak np ligi ogolnym bilansem nie wygrają Pacers z przewagą np 3-4 meczy MVP mimo wzsystko nie pojdzie do PG. Gdyby nie powstało Heat w obecnym kształcie pewnie powstałaby inna drużyna mistrzowska, np w Houston, tutaj akurat nazwisko Jamesa działałoby na calą ligę niezależnie od tego gdzie by się pojawil. Cytuj
boston_luke 193 Opublikowano 9 stycznia 2014 Opublikowano 9 stycznia 2014 (edytowane) @ogqozo Ja staram sie obiektywnie opisac sytuacje, ktora zajdzie dopiero I odejscie lebrona bedzie duzym czynnikiem w rozmowach na ten temat. Przy okazji - nie jestem wielkim fanem MJ'a (oczywiscie troche fanem jestem - bo to jakby byc chrzescijaninem I Boga nie lubic xD) I zycze zeby Lebron byl lepszy wg obiektywnych obserwatorow (a nie hejterów) A co do najlepszych graczy ever - ja po prostu musze Magica dopisac do tej listy, no po prostu kuwa musze Aha I z tego co wiem LeBron sam jest wielkim fanem MJ'a, nie? Uwazal przeciez ze nr 23 powinien byc zastrzezony przez wszystkie kluby a nie tylko Bulls I Heat. Edytowane 9 stycznia 2014 przez biechu Cytuj
Bartg 5 529 Opublikowano 9 stycznia 2014 Opublikowano 9 stycznia 2014 Chyba pora w Wolves zwolnić trenera, kolejny mecz przegrany w samej końcówce http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=E9V6dVI9VIw Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 9 stycznia 2014 Opublikowano 9 stycznia 2014 @ogqozo. przecież porównania to jest jedna z esensji rozmów o koszykówce i sporcie w ogóle. Russel czy Chamberlain, Magic czy Bird, Jordan czy Kobe, LeBron czy Durant itp.itd. to się nigdy nie kończy. jestem pod wrażeniem ostatnich dokonań drużyn z NY. czyżby w końcu mieli się odbić od dna? Cytuj
Bartg 5 529 Opublikowano 9 stycznia 2014 Opublikowano 9 stycznia 2014 Dziś Lebron będzie chciał pewnie trochę przytemperować Knicks, stawiam 40+ jak to Lebron lubi w MSG. Ciekawe czy JR Smith będzie znowu chciał rozwiązać komuś sznurówkę, za udaną próbę na Marionie dostał "nagrode" 50k$, ciekawe czy dostanie mniej/więcej za nieudaną próbę na Gregu Monroe Knicks mają go już mocno dosyć i próbują się go pozbyć, pewnie pozbycię się brata z Knicks jeszcze bardziej zryło mu psychikę. Cytuj
boston_luke 193 Opublikowano 9 stycznia 2014 Opublikowano 9 stycznia 2014 @23kowal I jeszcze odwieczne pytanie: George Mikan czy... George Mikan? Cytuj
ogqozo 6 575 Opublikowano 9 stycznia 2014 Opublikowano 9 stycznia 2014 (edytowane) Chyba pora w Wolves zwolnić trenera, kolejny mecz przegrany w samej końcówce http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=E9V6dVI9VIw Już to pisałem. Nie chodzi mi o sam charakter, chociaż to też, ale ogólną dezorganizację. Wolves są chyba najłatwiejszym do rozpracowania zespołem w lidze. Każdy rozsądniejszy rywal potrafi zrobić tak, że Rubio rzuca z półdystansu albo spod kosza, chociaż jest w tym beznadziejny i powinien podawać, tak samo Szwed, Brewer rzuca trójki chociaż nie umie, Love z półdystansu chociaż jest znacznie skuteczniejszy albo pod koszem albo za 3. Ogólnie tragedia. Jeśli jeden zespół samą zmianą trenera powinien stać się wyraźnie lepszy, to moim zdaniem bez dwóch zdań Wolves. Wolves mogą wejść na samym talencie graczy do playoffów - ósme miejsce jest do wzięcia, spokojnie. Ale trudno znaleźć ekipę, która miałaby tak absolutnie zero szans w playoffach. Nie dawałbym im szans nawet z Suns. Teraz przeczytałem, że pod koniec meczu Barea i Cunningham nie wstali nawet z ławki podczas timeoutu. Dlaczego? Bo się obrazili, że nie grają w końcówce. Tak, Wolves mają problemy z charakterem drużynowym. Gerald Green znalazł swoją rolę w Suns, taki typek który nagle odnalazł swoje powołanie i po prostu rzuca trójki. Nawet nie robi tego jakoś rekordowo dobrze (okolice 40%), ale wystarczy, żeby dawało wynik (w końcu to tak, jakby rzucać za 2 ze skutecznością 60%). Oczywiście to nie jest tak proste, bo wtedy każdy by to robił. Jednakże system sprawia, że Suns wydają się pewniakami do playoffów, w przeciwieństwie do Minessoty, która ma nieporówywalnie większe talenty indywidualne. Edytowane 10 stycznia 2014 przez ogqozo Cytuj
Bartg 5 529 Opublikowano 10 stycznia 2014 Opublikowano 10 stycznia 2014 (edytowane) Niestety piękny sen Suns być może dziś się skończył - Gordon Bledsoe potrzebuje operacji po kontuzji i pewnie już w tym sezonie nie zagra Edytowane 10 stycznia 2014 przez Bartg Cytuj
ogqozo 6 575 Opublikowano 10 stycznia 2014 Opublikowano 10 stycznia 2014 Chciałeś napisać Bledsoe. Na pewno strata, zobaczymy, jak wielka. Ich wyniki i tak są bez sensu, więc kto wie. Może strata jednego z dwóch graczy, którzy według powszechnej opinii (przed sezonem) w ogóle umieją coś grać, mocno ich uderzy. Może znów wyczarują coś z niczego. Wiadomo, że nawet teraz nikt nie dawał im szans na więcej niż pierwszą rundę (nawet jeśli w tabeli niby tylko jeden mecz do czwartego miejsca), a mają bilans 21-13, plus w terminarzu zostało im sporo meczów z drużynami ze Wschodu (chyba jeszcze tylko Warriors grali do tej pory tak wiele meczów z Zachodem). Więc lekkie osłabienie poziomu może nie zmienić ich lokaty. Ale na pewno szkoda, bo byli kompletną sensacją sezonu, typowani przez większość mediów do walki o najgorszy bilans, a w świetle powyższego - grali jak na realną walkę o czwarte miejsce. Nigdy się nie dowiemy, jak by poszło z Bledsoe. Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 10 stycznia 2014 Opublikowano 10 stycznia 2014 (edytowane) @23kowal I jeszcze odwieczne pytanie: George Mikan czy... George Mikan? byłbym zapomniał o parze nad którą sporo za młodu debatowaliśmy. Barkley czy Malone? Knicks znowu triumfują. ciekaw jestem co się z tego urodzi. nie zdziwię się jak skończą sezon w top 3 to jest jakaś masakra z tymi kontuzjami. na yahoo piszą, że Bledsoe wypada na razie na 6-8tyg. ale w weekend Suns wydadzą pewnie oficjalne oświadczenie. Green będzie miał teraz czas żeby się wykazać. stare już ale co tam, tutaj jeszcze nie było Edytowane 10 stycznia 2014 przez 23kowal Cytuj
Bartg 5 529 Opublikowano 11 stycznia 2014 Opublikowano 11 stycznia 2014 Ależ strzelanina na Brooklynie, Joe Johnson ("JJ") vs Lebron James ("King James") 22:16 w 1 kwarcie Oo JJ przypomina od czasu do czasu, że zarabia mnóstwo pieniędzy i wypadałoby grać na poziomie all-star. Cytuj
ogqozo 6 575 Opublikowano 11 stycznia 2014 Opublikowano 11 stycznia 2014 (edytowane) Tak jak podejrzewałem, Nets gdy są choć trochę zdrowi, potrafią coś tam grać. Pomimo braku Derona i Brooka, jeśli Garnett i Pierce grają jak na nich przystało... to mamy mecz. Miami przegrało dwa razy w NY, co świadczy nie tylko o lepszej formie obu ekip z tego miasta, ale też problemach mistrzów. Tragiczny występ byłego partnera Pierce'a i Garnetta z "Original Big Three" mówi sam ze siebie, jak często w tym sezonie LeBron zostaje sam. No dobra, sam z Boshem. Bosh gra bardzo dobrze. Jednak ekipa wsparcia jest znacznie bardziej nierówna, niż do tej pory. O dziwo kluczowym zawodnikiem stał się chyba Norris Cole. Przed sezonem mówiło się, że obie ekipy mają bardzo mocny skład, kto by pomyślał, że w bezpośrednim starciu na boisku przez cały mecz będą Cole i Shaun Livingston? Dużą rolę mieli też Alan Anderson i Roger Mason Jr. Wizards nadal są poniżani, tym razem rzucili Pacers całe 66 pkt. Tymczasem Bulls, którzy naprawdę nie chcą wygrywać, są 7-3 w ostatnich 10 meczach i wskoczyli już na piąte miejsce. Ups. Czy Tom Thibodeau będzie pierwszym trenerem zwolnionym za zbyt dobre wyniki? Thibo ma zawsze odpowiedź - więcej obrony. Nie oglądałem w sumie, ale to musiał być kapitalny mecz, Bulls trafiali 39% rzutów, Bucks 32%. Po cichu derby Los Angeles, które szybko przestały kogokolwiek obchodzić. Tym razem niespodzianki raczej nie będzie, nawet bez CP3. Lakers powoli muszą się zacząć zastanawiać, jaki jest ich plan na przyszłość, poza byciem ekipą, która płaci Kobe'emu. Kolejna próba pozbycia się Gasola spełzła na niczym, a Lakers generalnie pełzną ku... niczemu? Ku Joelowi Embiidowi? Zobaczymy. Edytowane 11 stycznia 2014 przez ogqozo Cytuj
krupek 15 493 Opublikowano 11 stycznia 2014 Opublikowano 11 stycznia 2014 Lakersi stracili 70 pktów w pierwszej połowie. Przestaje oglądać ich highlightsy na razie, bo za bardzo serce boli. Cytuj
agst 138 Opublikowano 11 stycznia 2014 Opublikowano 11 stycznia 2014 Lakersi stracili 70 pktów w pierwszej połowie. Przestaje oglądać ich highlightsy na razie, bo za bardzo serce boli. Oglądaj z myślą o drafcie. Ja tak mam w przypadku Celtics i serce boli zdecydowanie mniej. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.