Skocz do zawartości

NBA


Rekomendowane odpowiedzi

Celtics wobec nadciągającego powrotu Rajona Rondo postanowili wytransferować Jordana Crawforda i MarShona Brooksa do Golden State Warriors. W wymianie uczestniczyli również Miami Heat, którzy odesłali do Bostonu Joela Anthony’ego i dwa picki w Drafcie, a sami pozyskali od „Wojowników” z Toney’a Douglasa.

Wczoraj zadebiutował w Heat po 4+ latach przerwy Greg Oden i to nie w garbage time, zdobył 8 pkt po m.in. 2 wsadach :) Widać Heat chcą sprawdzić, czy zatrudnić Bynuma (po tym jak udało im się przekonać Beasleya do skupienia się na koszu a nie trawce to z Bynumem też poiwnno się udać).

Bulls oczywiście nadal wygrywają i są już tylko 1 mecz poniżej .500, wczoraj walczyli z Magic na noże i wygrali po 3 dogrywkach, dobrze wyglądały statystyki minut:

JJimmy Butler 60, Jameer Nelson 54 V.Oladipo 57 :D

Odnośnik do komentarza

Założenie w koszu jest zazwyczaj przede wszystkim takie, żeby drużyna zdobyła zbiórkę, a niekoniecznie konkretny zawodnik. W zależności od taktyki, jeden gracz może stać dalej od kosza. Oczywiście indywidualne umiejętności zazwyczaj na to wpływają (Kevin Love jest jak magnes, Brook Lopez boi się piłki), ale na podstawie samej cyferki nie ma co oceniać.

 

 

Greg Oden jak najbardziej zagrał w garbage time. W połowie drugiej kwarty Heat przegrywali już 30. punktami. Mecz się skończył. Dość niepokojące dla mistrzów, który pozostają faworytami głównie dlatego, że mają włączyć "wyższy bieg" w playoffach, ale nawet ich bazowy poziom powinien wyglądać lepiej. Powraca motyw krytyki LeBrona, niewidziany od czasu pierwszego mistrzostwa. Oczywiście koleś mógłby robić więcej, ale przy takiej ilości centrów (wypadł Andersen - jest ich zero), Heat naprawdę potrzebują mocnego obwodu, a przy braku Mike'a Millera i znowu tragicznym Rayu Allenie (w styczniu 18% z gry i 3-25 za trzy, naaajs), zostaje naprawdę niewiele opcji, które muszą mieć swój "dzień konia" by można było wygrać z kimś silnym. Birdman wniósł wiele jak na swoją cenę, ale to na ten moment chyba za mało na mistrza.

 

 

Crawford w Warriors na pewno daje im to, czego potrzebowali, czyli wzmocnienie pozycji PG i ofensywy ławki. Heat ewidentnie oddali wybory w drafcie, żeby zwolnić nieco miejsca na liście płac na Bynuma. Dziś akurat przegrali, ale nadal wydaje się, że mają tempo, by kończyć sezon jako co najmniej jeden z trzech faworytów Zachodu. Mają świetną pierwszą piątkę, bardzo dobrą obronę, do miana potężnej ekipy brakuje im, no właśnie, lepszej ofensywy z ławki. Ten transfer (i domyślny Bynuma - na pewno do kandydata, czy to Heat, czy Clippers) to przykład, że gdy wiele ekip w lidze tankuje (nawet Hawks, Raptors czy Suns to rozważają), te walczące o mistrzostwo mogą wzmocnić swój skład ponad miarę. Możemy mieć na koniec sezonu 5-6 naprawdę bardzo silnych ekip, silniejszych niż wiele z przeszłości, które zdobywały mistrza.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Lebron zapowiadał szumnie przed meczem w rozmowie z dziennikarzem bodajże ESPN ? Że nie wie czemu rzuca tak mało i chciałby mieć 5-6 rzutów więcej na mecz i polecił oglądać mecz z Wizards, bo to będzie "coś w jego wykonaniu, skończyło się słabym jak na Lebrona meczu i 8/18 z gry.

Wolves są już za to 0-11 w meczach zakończonych różnicą 4 pkt lub mniej i ze statystyk wynika, że mają najgorszą defensywną formację podkoszową  (66% skuteczności rywali pod koszem), co potwierdza opinię która kiedyś czytałem, że Love zbiera tak znakomicie, bo często odpuszcza bronienie i ustawia się od razu na zbiórkę, a obrońca 1-1 też nie jest lepszy niż przeciętna. Chyba Mineapolis czeka podobna sytuacja jak z Garnettem - Love odejdzie i będzie walczył o mistrzostwo (Lakers?).

Odnośnik do komentarza

No cóż, prosta sprawa, nie można być naraz wszędzie, to by było zbyt proste, więc niektóre zachowania zwiększają szanse na zbiórkę, ale inne są przydatne do czego innego. Na pewno dobrze mieć zbiórkę - skoro w tym sezonie średnio pada więcej niż punkt na posiadanie, to zbiórka jest warta właśnie nieco więcej niż jeden punkt. Ale jeśli rzucasz słabo i najważniejsze jest, żeby jeszcze zmniejszyć skuteczność rywala? Pytanie, co się komu kalkuluje bardziej.

 

Niektóre zespoły w ogóle sobie odpuszczają zbiórki w ataku, bo ekipa broniąca po prostu ma łatwiej (70-30) i wobec tego lepiej robić spacing wszystkimi pięcioma zawodnikami. Inni rzucają na wysokim ryzyku i wtedy dobrze mieć podkoszowego, który się czai na dobitkę. Lakers kojarzą mi się jako zespół, który prawie zawsze miał kogoś takiego, zazwyczaj do dobijania cegiełek Kobe'ego. Obecnie jest to Jordan Hill. Podobną rolę pełni Robin Lopez w Suns. Na mecz oddaje mniej niż 8 rzutów, a ma aż 4 zbiórki ofensywne. Można więc powiedzieć, że to jego główny sposób włączania się do akcji.

 

Swoją drogą, oczywiście królem atakowania deski jest Andre Drummond, i to jeden z powodów, dla których podejście "Big Three" jest taką tragikomedią - Josh Smith, jak wiadomo było od zawsze, jest niezłą "czwórką", ale jego rzut z wyskoku jest tragiczny. To znacząco utrudnia jakikolwiek spacing, który stawiałby defensywę rywala przed trudnym wyborem. Żadna wymiana w lidze w tym sezonie nie jest tak oczywista, jak Pistons oddający Monroe lub Smitha za jakiegoś gracza obwodowego, który dobrze rzuca z dystansu i najlepiej jest bystry w obronie. Kandydatów wielu, można sobie wyobrażać.

 

 

W każdym razie, mamy na tyle danych i analiz, że widać, iż starodawne patrzenie na statystyki typu zbiórki, bloki, przechwyty itp. - że im więcej tym lepiej i tyle - jest znaczącym uproszczeniem sytuacji. Nie, już każdy wie, że nie chodzi o to, byle mieć więcej. Pewnie nawet Andre Blatche to już usłyszał.

 

 

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Jeśli chodzi o Love'a, to nawet Flip Saunders (GM Wolves) powiedział w wywiadzie przedwczoraj, że próbują trochę zmienić nastawienie Love'a do obrony, że zamiast bronić z pomocy, sfaulować czy skontestować rzut za często czeka w dobrej pozycji na zbiórkę, nie przypadkiem Wolves mają tak beznadziejną defensywę, a jedyną ich nadzieja na więcej wygranych to wygrywać 120:110 ;)

Ciekawej rzeczy dokonali Rockets (za 6g)

Rockets głównie żyli jumperami, zdobywając 73 punkty do przerwy przeciwko Oklahoma City Thunder i umarli w half-court offense rzucając zaledwie 19 punktów w drugiej. To największa w historii NBA dysproporcja punktów zdobytych przez jedną drużynę w obu połowach.

Edytowane przez Bartg
Odnośnik do komentarza

To dość niesamowite, że można przez 24 minuty rzucać tak źle. 73 pkt. jeszcze sobie można spoko wyobrazić, ale tak absolutną odporność na trafianie jak w drugiej połowie, to coś nienaturalnego.

 

 

Dzisiaj dwa starcia na szczycie konferencji zachodniej. Spurs-Blazers i Thunder-Warriors. W lepszej formie na pewno są Spurs i Warriors. Ale tutaj można pokazać, że się jest kandydatem do mistrza. Powinno być ciekawie.

Odnośnik do komentarza

Mecz raczej nie zawiódł. Obie ekipy sporo porzucały, na czele z gwiazdami Curry'ego (37 pkt., 11 as.) i Duranta - aż dziwne, że "tylko" 54 pkt. to jego rekord kariery. Ostatnimi czasy rzadko kiedy ktoś rzuca 50 pkt w meczu, bo zmieniła się taktyka, ale kiedy ktoś potrafi trafiać takie rzeczy, jak Durant, i tak może to robić. 19-28 z gry? W to mi grajcie.

 

Od kiedy wypadł Westbrook, Thunder są nieco słabsi, ale właśnie wygrali ważny mecz na plecach Duranta, który od czasu kontuzji Russella rzuca prawie 10 pkt. na mecz więcej, niż drugi w kolejności zawodnik. Chwaliłem Draymonda Greena jako cichego bohatera Warriors, ale dzisiaj Durant robił na nim, co chciał, każdy rzut wchodził.

 

 

Ciągle cichym bohaterem sezonu jest Wes Matthews, który moim zdaniem był znów kluczowy dla Portland. Aldridge zdobył więcej punktów, ale łatwiejszych. Rzuty Matthewsa z odległości (zwłaszcza 6-7 za trzy) przesądziły o zwycięstwie ze Spurs. Reszta ekipy trafiała bowiem dość słabo. Ogólnie mecz wydawał się nieco zdezorganizowany, jak na starcie na tym poziomie. Spurs mają system, ale czasami cholera wie, o co im chodzi. W tym sezonie nie pierwszy raz oparli ofensywę na Ginobilim, o którym po zeszłorocznych playoffach myślałem, że będzie już kończył karierę.

Odnośnik do komentarza

Z cyklu Mike Brown i sukcesy, Cavs prawie odrabiają 24 pkty z Mavs, 3.8s do końca, piła z boku, Cavs biegają bez większego sensu, Jack stoi za linią stoi rozgląda się, błąd 5 sekund :D

 

Łysy z Bałut na razie najlepszy mecz w ataku od dawna, 16 pkt w 16 minut.

Dzięki za cynk, zapomniałem, że dziś inne mecze też są wcześniej i męczyłem tego trupa BKN-NYK .

Odnośnik do komentarza

Nie potrafię w żadne sposób zrozumieć obrony Harrisa. Co to (pipi)a jest ?! Czemu on stał za nim ?! Gasol też zayebisty, ustał by pół kroku dalej w lewo, rozłożył macki i guwno by było. Już sam nie wiem, czy Lakersi mają tak zdałniony skład, że nie potrafią bronić, czy Coach Antoni to taki wybitny strateg defensywny. Pewnie jedno i drugie.

Odnośnik do komentarza

Durant znowu MVP, 46 pktów, 11 w ostatnie 3.5 minuty, w styczniu średnio ponad 40 pkt + 4 as na mecz. Pytanie jak długo hero-ball pociągnie Thunder i czy zdrowie Duranta wytrzyma taką grę. Przy okazji każdego takiego meczu powracają analizy, jak słabym trenerem jest Scott Brooks i jak prostą ofensywę mają Thunder - oczywiście można stwierdzić prosta nie prosta, ale działa. No działa w przypadku takiej formy jak Duranta, gdzie nawet możnaby mu palec w oko wsadzić i tak by trafił, ale ostatnio np sporą uwagę zwraca się na to, jakie zagrywki i jak skuteczne drużyny uskuteczniają po timeoutach. W przypadku Thunder szczytem finezji jest pick&roll z Durantem, albo wyjście po 1/2 zasłonach, strach pomyśleć co by robił Durant pod lepszych trenerem. W sumie gra Westbrooka też się na tym opiera, zasłona, wbicie pod kosz albo rzut po zatrzymaniu, na regular season i pierwsze 2 rundy PO zapewne wystarczy, ale czy na finał konferencje ze Spurs, lub na Miami ?

Odnośnik do komentarza

ponoć zwycięzców się nie krytykuje;) równie dobrze można by powiedzieć, że grają prosto ale skutecznie, albo że póki co nie potrzebują kombinować skoro dotychczasowe metody działają. jak na drużynę bez swojego drugiego najlepszego zawodnika to idzie im za(pipi)iście i nie ma się co dziwić, że wykorzystują gorącą rękę Duranta. Brooksa będziemy oceniać w play-offs. "game of adjustments" jak to kiedyś usłyszałem. 2 lata temu dał się ograć Spoelstrze w finałach, zeszły mu wybaczam bo grali bez Russela, zobaczymy czego się przez ten czas nauczył. nie ma co gościa pochopnie osądzać. jak pokazują przykłady Memphis czy Denver, lepsze jest wrogiem dobrego.

Odnośnik do komentarza

Zwrot "hero-ball" kojarzy mi się z Melo czy Kobe'm, narcyzmem triumfującym nad przydatnością dla wyniku drużyny. W przypadku Duranta, nie można tak bardzo o tym mówić. Owszem, oddaje mnóstwo kontestowanych rzutów. Ale robi to, bo to nadal dobry wybór - bez Russella, bez Hardena, bez nawet Kevina Martina, to najlepsza opcja.

 

I nawet bez tych okoliczności dla porównania - to naprawdę dobra opcja. Durant co prawda jest trzeci w lidze pod względem ilości rzutów (za Aldridge'em i Melo), ale jest też trzeci w ilości punktów na rzut - tuż za LeBronem i Howardem. 1,57 punktu na rzut - dla porównania, Aldridge zdobywa 1,15, a Melo 1,25; Curry 1,28. Durant rzuca w styczniu ponad 52% z gry i 39% za trzy, co jest pewną obniżką wobec okresu z Russellem, ale nadal kapitalnym wynikiem przy tego typu wymaganiach.

 

 

 

Jednak rozumiem, że "hero ball" ma być podejściem całej drużyny, oczywiście głównie trenera, że nie robimy akcji, tylko niech Durant rzuca. To prawda, ta ekipa jest bardzo dobra w obronie, ale w ataku od zawsze opiera się na izolacjach. Chociaż nadal mają najlepszą obronę na Zachodzie, ale ich atak bez Westbrooka jest zdecydowanie poniżej czołówki. Tak więc to nadal dobra ekipa, ale już chyba nie kandydat nr 1. Jednak to było jasne od dawna, że bez Westbrooka ta ekipa nie będzie faworytem. Mimo wszystko i tak są w gronie najlepszych o tyle, że nikt nie będzie pewniakiem ani mocnym faworytem w starciu z nimi. Konkurencja jest spora, ale nikt na Zachodzie nie gra jakoś dużo lepiej na ten moment.

Odnośnik do komentarza

Tak o to mi chodziło, nie o akcje, gdzie Melo trzyma pilke 15 sekund i kombinuje ;) Na sezon regularny i potem na Dallas, Memphis czy Warriors pewnie wystarczy, ale na świetnie defensywnie drużyny w decydujących momentach czasem potrzeba czegoś więcej niż prosta akcja po zasłonie, zwłaszcza, że brakuje Thunder strzelców za 3, bo cała reszta drużyny jest w tym względzie bardzo niestabilna.

Odnośnik do komentarza

KD i system samonaprowadzania piłki na kosz

834899973.gif?1390448127

 

reakcja po trafieniu: bezcenna.

pokonali Portland, teraz SAS. a to wszystko bez Russela, bez kombinacji w ataku, tak po prostu...

jak Durant nie dostanie MVP to ktoś tam jest chory na głowę.

druga strona medalu. pamiętacie kiedy ostatnio najlepszy strzelec ligi wygrał mistrza?

Edytowane przez 23kowal
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...