Skocz do zawartości

NBA


Rekomendowane odpowiedzi

Russell Westbrook od paru dni oficjalnie jest członkiem Denver Nuggets. Po raz drugi w ciągu roku, został wymieniony do Utah Jazz i tam spuszczony z kontraktu lol.

 

 

Nie ma co, Westbrook gdzieś przez ostatni rok przeszedł tę częstą drogę od zawodnika niesamowicie emocjonującego fanów online do nieznaczącego. Nie widziałem żadnej podniety jego ruchami. Jest pogodzenie się z rzeczywistością, że to zawodnik który ma swoje zalety jako gracz na niemal minimalnym kontrakcie.

 

Za tę kasę, to dobry get dla Denver. Ciężko im będzie bardzo zastąpić Kentaviousa Caldwella-Pope'a i przyszłość Denver nie jest chyba różowa. Ale Westbrook, jako zawodnik nadal grający bardzo intensywnie i bardzo zdeterminowany by napierdalać, powinien świetnie wykorzystać mózg Jokicia. Może być lepszy niż Reggie Jackson. I tyle ludzie mówią o tym ruchu. 

 

 

Tymczasem LeBron, Curry i Durant świetnie się bawią w Paryżu i mówią o sobie nazwajem, jacy to nadal są najlepsi na świecie.

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

LeBron James, Durant i Curry - moim skromnym zdaniem, i nie ma co tego ukrywać: to najlepsi koszykarze na świecie, przynajmniej będący częścią dużej grupy najlepszych. To co zrobili dla NBA (co wciąż robią) dla samej koszykówki, dla idei tej dyscypliny na całym globie etc. - za to, i dużo dużo więcej, należy im się uznanie, a wraz z osiągnięciami zawodowymi, no właśnie: nazwanie ich najlepszymi na świecie. Taka jest prawda. Mogą nawet nazywać się najlepszymi w Galaktyce; to Panteon tej dyscypliny, i nie ma zmiłuj! Do poziomu Amerykan w męskiej odmianie basketu - choć to moja prywatna opinia - jedynie, i aż!, na IO mogą co najwyżej lekko porównać się Australijczycy, Serbowie i Kanadyjczycy. Nie oglądałem wszystkich meczów mężczyzn na ,,Olimpiadzie" w koszykówce, ale to co udało mi się ze skrótów ogarnąć i statystyk, to w związku z tym powiem i podkreślę jedno: Amerykanie przegrają złoto tylko wtedy gdy sami wpadną w dół, który sobie po drodze wykopią. W innym przypadku... nie powstrzyma ich nic, żadna taktyka przeciwnika, żadna superforma gwiazd przeciwnych drużyn. 

 

No i Bron, skoro należy do najlepszych w historii, to może się chwalić takimi postami. No a ma czym: mecz Amerykan z Serbami był genialny ze strony ,,Zachodu". Bron i KD - petarda w ataku i organizacji gry! Żal jedynie decyzji Kerra, co do ,,absencji" Tatuma w meczu z Serbami. :(:frog:

x.thumb.jpg.4301c3156e3c35d5b90568a2da0d397f.jpg

P.S. Russ w Denver - pomyślmy... chyba najlepsze rozwiązanie dla tego typu gracza. A co do Lakers, ponoć Reaves rzekomo zaczyna marudzić, że coś nie bardzo jest mu się dogadać z ,,górą" zarządu Lakers. Jeziorowcy zrobili kupsztal w tym okienku transferowym NBA. Zobaczymy.

 
 
  • beka z typa 1
Odnośnik do komentarza

:obama: Pachniało sensacją, oj kruci, pachniało, pachniało: Serbia o tyci-tyci włos była poza IO. Niemcy pokazali charakter, a Francuzi mieli trochę szczęścia, trochę ,,dziwności" a'la ,,jestem gospodarzem, to będę miał nieco lepiej"; Francja skończy w koszykówce męskiej na IO na 4-mym miejscu - tak mi się wydaje. xD. A co do Papy LeBrona, kurnia pasuje mu niesamowicie ta dostojna siwa bródka. ,,Dziadek mróz" - mimo  lat na IO zamraża swoich przeciwników zrównoważoną grą w ataku, obronie, jako asystujący, rozgrywający i ogarniający w niemożliwy sposób pozycje 1-4 podczas meczu. A ten jego ,,fadeaway corner"... podczas meczu z Brazylią! Kto widział ten wie, jaka to klasa, jaki poziom mimo 40 lat na karku! 

 

P.S. LBJ oberwał od któregoś z Brazylijczyków podczas wjazdu pod kosz. No ale... współczuję przeciwnikom USA podczas półfinału. Z taką miną wypisaną na twarzy, z tą determinacją... Powodzenia Serbio czy ktoś tam inny. 

 

PARIS, FRANCE - AUGUST 06: Lebron James #6 of Team United States looks on from the bench after being hit in his eye during a Men's basketball quarterfinal game between Team United States and Team Brazil on day eleven of the Olympic Games Paris 2024 at Bercy Arena on August 06, 2024 in Paris, France. (Photo by Jamie Squire/Getty Images)

Odnośnik do komentarza

Mimo pewnych emocji, USA wygrało. Nie był to rok 1992 i wygrywanie meczów co najmniej 35 punktami, a co najwyżej 80 punktami, ale jak się wzięli do roboty to wygrywali, no cóż tu dodać, trudno tu czuć jakieś emocje.

 

Niemniej za najlepszych zawodników uznano gwiazdy NBA. Najlepszym graczem turnieju wybrano LeBrona, chociaż wiele osób zgodziło się, że najlepszym indywidualnie zawodnikiem na turnieju był Jokić. Obie piątki wybrane przez FIBA mają zawodników znanych z NBA. Za wyjątkiem Guerschona Yabusele, który nigdy w Celtics się nie przebił, grał ogony. Miał trochę miłości od fanów, wyróżniając się jako zawodnik nieco bardziej grubaśny i wesolutki niż standardy NBA, zyskując przydomek The Dancing Bear. We Francji okazał się zawodnikiem, który rzuca sporo punktów, drugim za Wemby'm. 

 

 

All-Star Five: Dennis Schroder (Germany), Stephen Curry (USA), LeBron James (USA), Victor Wembanyama (France), Nikola Jokic (Serbia)

All-Second Team: Shai Gilgeous-Alexander (Canada), Bogdan Bogdanovic (Serbia), Franz Wagner (Germany), Guerschon Yabusele (France), Giannis Antetokoumpo (Greece)

 

 

 

Odkryciem imprezy był dla mnie Josh Hawkinson. Generalnie wiem, że w każdym kraju jest jeden Amerykanin (nawet liczyłem, czy jakakolwiek nacja zdobyła więcej punktów na MISTRZOSTWACH EUROPY, niż Amerykanie - o włos, byli drudzy). Tutaj też tak jest, zazwyczaj jest to jakiś niski rozgrywający, który nie ma warunków fizycznych na NBA, ale ma skilla, no i gra, choć nigdy nie był w danym kraju. Lorenzo Brown w Hiszpanii, Carlick Jones w Sudanie, Thomas Walkup w Grecji (który gra też w Grecji w klubie), nie wiem czy był jeszcze jakiś na IO.

 

Hawkinson to jednak co innego. Koleś gra w Japonii od 7 lat, i naprawdę wkręcił się w życie tam, jakoś tam mówi po japońsku. Wielkich przemów nie wali, ludzie się nim jarają jak maskotką ile razy powie krótkie zdanie, więc na razie z Japończykiem go nikt nie pomyli, ale nawet mówi. Normalnie Wilfredo Leon Japonii.

  • Lubię! 1
Odnośnik do komentarza

454731884_18451282768055595_6278771968259879072_n.jpg?stp=dst-jpg_p526x296&_nc_cat=1&ccb=1-7&_nc_sid=127cfc&_nc_ohc=Z6HDP3SBJSgQ7kNvgGImBvi&_nc_ht=scontent-waw2-1.xx&oh=00_AYCdRyRpb7a03uCbNAHthCRskWB4koUQVKpQWlC5shSekQ&oe=66BE8CA3

 

 

IO 2024 dobiegają końca. Amerykanie mają ten swój ukochany po wsze czasy i również po wsze czasy upragniony złoty medal w koszykówce mężczyzn. LeBron i Curry, ba!, w ogóle Durant, czy cały team USA jakby się tak uprzeć, przechodzą do historii sportu drużynowego czy sportu w ogóle. Mecze Amerykanów z Serbią w półfinale i Francuzami w finale były według mnie najlepszymi meczami w historii spotkań międzynarodowych, tj. najbardziej wyrównanymi, zaciętymi i jakościowo pod względem rzemiosła koszykarskiego, w koszykówce mężczyzn, jakie kiedykolwiek się odbyły, zważywszy na to kto i jak grał w tychże reprezentacjach. Niesamowite; startu do komentowania czy jednak to IO w Barcelonie 32 lata temu i ,,dream team" (głównie ich mecze), były tym najlepszym czasem koszykówki amerykańskiej na IO czy MŚ etc., po prostu nie mam - nie widziałem żadnego z meczów Amerykanów z Barcelony, a jedynie ogarnąłem urywki spotkań; w tej kwestii żyję jedynie legendą Dream Teamu! :obama:

 

12 godzin temu, ogqozo napisał(a):

All-Star Five: Dennis Schroder (Germany), Stephen Curry (USA), LeBron James (USA), Victor Wembanyama (France), Nikola Jokic (Serbia)

 

 

Nie inaczej, jedna z najlepszych pierwszych piątek w historii IO i spotkań międzynarodowych. Dosłownie typowałem tak samo. Ha! 

 

 

Odnośnik do komentarza

No i stało się, Igrzyska promują, Yabusele wraca do NBA, podpisuje kontrakt z Sixers. A tak mówił, że woli być gwiazdą w Madrycie niż się martwić o pojedyncze minuty w NBA... Koleś nie zarobi więcej na miminalnym kontrakcie niż miał w Realu, a do tego sporo zapłaci za wykup kontraktu (Sixers nie mogą tego zapłacić ze swojego). Ale pewnie wierzy, że mu wyjdzie i za rok dostanie gdzieś już spory, niemimalny kontrakt i się zwróci z nawiązką.

 

Zabawnie będzie wyglądać z Embiidem, obaj mają jakąś taką wesołą gębę.

Odnośnik do komentarza

 

 

Na Probaskecie, którego staram się generalnie szanować i bardzo, bardzo doceniać, mimo iż zdarza się panom prowadzącym i redagującym ten portal tworzyć ,,clickbaitowe" newsy i artykuły totalnie oderwane od typowego koszykarskiego kontekstu (ot, takie tam ,,z dupy"), pojawiła się krótka wzmianka w jednym z ich tekstów o ,,potencjalnym" następcy Papy LeBrona w Lakers. Cytuję:

 

,,Władze Lakers ponoć mają już „upatrzonego” następcę swojej największej gwiazdy, o czym wspomniał Kevin O’Connor na łamach podcastu 'The Mismatch'

– Wspominałem już w tym podcaście i na The Ringer, że biorąc pod uwagę przyszłość, Lakers mają na celowniku Lukę [Doncicia]. Zobaczymy, czy to się w ogóle uda. Mavericks dopiero co grali w Finałach NBA, a głębia ich składu zdaje się wyglądać lepiej niż kiedykolwiek. Być może szanse na tego typu transakcję wydają się marne, jednak nie wymieniając już teraz swoich wyborów w drafcie, Lakers zdają się myśleć przyszłościowo. Nie idą na całość, czego można by się było spodziewać po zespole mającym w składzie Jamesa – stwierdził dziennikarz".

 

Osobiście ,,doncicowski plan" Lakersów uważam za pomysł dla nich dość dobry, jednak jest to plan przyszłościowy, który trzeba rozwijać już teraz z finiszem za kilka lat. Luka nie jest graczem wokół którego powinno się budować super-team z szansami na tytuły mistrzowskie. Owszem dało by się to zrobić, ale budować wokół Doncica można by świetny zespół jeśli stworzy on duet lub trio z innymi graczami, wokół których coś konkretnego można by stworzyć. 

 

W dniu 18.08.2024 o 23:33, ogqozo napisał(a):

Yabusele wraca do NBA, podpisuje kontrakt z Sixers. A tak mówił, że woli być gwiazdą w Madrycie niż się martwić o pojedyncze minuty w NBA... Koleś nie zarobi więcej na miminalnym kontrakcie niż miał w Realu, a do tego sporo zapłaci za wykup kontraktu (Sixers nie mogą tego zapłacić ze swojego). Ale pewnie wierzy, że mu wyjdzie i za rok dostanie gdzieś już spory, niemimalny kontrakt i się zwróci z nawiązką.

 

Zabawnie będzie wyglądać z Embiidem, obaj mają jakąś taką wesołą gębę.

 

Czy to nie jest ten gracz... który splakatował LeBrona w meczu o złoto IO? Może być ciekawie dla przyszłości Sixers. Oby w nadchodzącym sezonie NBA to Wschód był silniejszy. 

 

Odnośnik do komentarza
W dniu 24.08.2024 o 15:38, BRY@N napisał(a):

W CCC można było wygrać wejście na spotkanie z Shaqiem bo mają mieć jego buty 

 

No i to zapewne jest powód tego wywiadu, bo ktoś w necie wspomniał, chociaż tego nie widzę, że CCC będzie sponsorem. Więc wywiad prowadzony przez eksperta nie od koszykówki, którą jak sam mówi się nie interesuje, tylko eksperta od umieszczania komunikatów sponsorowanych. Pytania pewnie będą typu "opowiedz coś o sobie, czy nie jest ci ciężko latać samolotem przy tym wzroście, czy skosztowałeś już polskiej kuchni" itd. Takie żeby publikę która kupi buty w CCC bo gwiazda poleca.

Odnośnik do komentarza

Shaq wpadł i wypadł, rozbawiło mnie że nawet na stronie Wroclaw.pl informacja o nim zawiera co chwila wymienianie marki CCC lol.

 

Shaquille O'Neal, światowej sławy koszykarz, był wczoraj i dzisiaj we Wrocławiu (www.wroclaw.pl)

 

 

Tak luknąłem, pierwsze pytanie:

 

Stanowski: Shaq, jak to jest trafić do jakiegoś miejsca którego nie znasz i zobaczyć że tam też masz fanów, zapewne nie znasz Polski bo i po co, a jednak, gdziekolwiek nie trafisz, ach, także tam okazuje się, iż legendą jesteś, cóż to za niesamowite uczucie musi być zapewne, czy też może nie, bla bla bla, żyjesz w złotej klatce, niemniej, z powodu gabarytów, nie możesz ukryć się niczym filigranowy Leo Messi, czy jest to błogosławieństwo czyteż raczeż klątwa ili?

 

Shaq: Słyszałem o Polsce, A POZA TYM to chciałbym zwrócić uwagę na buty CCC, buty jakże to dobre one są te buty, buty CCC kupujcie, są niedrogie i wyglądają wspaniale, polecam buty do kupienia, kup pan buty...

 

Stanowski: (poker face) ...ok, kolejne kwieciste pytanie o to jak to jest być kultowym...

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Stephen ,,Przyprawa" Curry rzekomo podpisał kontrakt z Warriors na kolejny sezon za około 62,5 mln. dol. I to ma (niby) ciągnąć się tak do 2027 roku. Nie wiem czy tak wygląda to założenie kontraktu Stepha, ale gdyby rok w rok w NBA zarabiał po ponad 60 mln. dol., to troszku by mu grosza siadło. Ale... osobiście nie wierzę, że Curry zostanie w Warriors jeszcze kilka sezonów. Prędzej trafi do jakichś Knicks, Lakers, Clippers etc. I nie wierzę, że miałby zostać u Wojowników m.in. po to, aby być mentorem dla młodych graczy na jego pozycjach w drużynie.

 

A tu ciekawostka odnośnie Golden State Warriors:

 

Spoiler

- podczas pobytu w Kenii i wycieczki do Mombasy, w tymże mieście lokalny środek transportu tzw. tuk-tuk (w Indiach chyba też to mają) miał takie ,,kwieciste" wyróżniające go wzornictwo/slogany. I przypatrzcie się uważnie. XD:

 

20240905_130846.thumb.jpg.581e4d77dedb29a929f44c48ec0cc93e.jpg

 

 

Odnośnik do komentarza

Nie ma żadnych sugestii, by Curry rozważał odejście. Pasuje mu wszystko co go spotyka w zatoce, a ekipa na pewno tego nie zrobi, jeśli nie poprosi, bo jego popularność jest ogromna i nawet gdyby grał kaszanę, to byłby wart maksymalnego kontraktu.

 

Curry jedynie zasugerował, że może zmienić zdanie, jeśli Warriors nie będą w ogóle "kompetytywni", "to nie znaczy że trzeba wygrać mistrzostwo, ale o coś walczyć", "ciężko było by zaakceptować bycie na samym dnie", więc jak na kulturę NBA nie jest jakiś bardzo wymagający hehe. 

 

Podziemski i Kuminga to wielce obiecujący młodzianie, Royce-Jackson powinien być spoko, a Hield i Melton to ciekawe nabytki na nowy sezon. Pozbycie się Klaya i CP3 to dobry kompromis, bo właściciel MOCNO obniżył w ten sposób wydatki, a obaj nie byli już jakimiś potęgami w zeszłym sezonie. Ponadto za rok cap skoczy, a GSW będzie nadal miało Kumingę, Moody'ego itd. na kontraktach rookie i będzie mogło zostawić Looneya, Paytona czy Meltona i zaoferować komuś ze 40 mln rocznie, co potencjalnie może dać tej "dynastii" jeszcze jedno nowe życie.

Odnośnik do komentarza

https://www.facebook.com/share/r/MNWWmkLKzVsgL6kL/

 

Jeśli ,,L-Train", dalej będzie w takiej formie (Łej, ależ on jest szybki i silny! LOOOOL), bo chyba wszystko na to wskazuje, to przy współpracy LBJa z J.J. Redickiem i całym sztabem zbudowanym na potrzeby ,,powrotu Lakers na szczyt i podarowaniu Bronkowi jeszcze z jeden lub dwa tytuły mistrzowskie", faktycznie zaistnieje jakaś tam doza szansy na to, aby Jeziorowcy zajęli miejsce 4-5 w Konf. Zach. w sezonie NBA 2024/25. Oczywiście przed nami najciekawszy miesiąc przed startem RS - obozy, treningi graczy, wyczekiwanie na jakieś tam transferowe wieści w NBA. 

 

W dniu 9.09.2024 o 20:26, triboy napisał(a):

Dlaczego piszesz "rzekomo"? Przecież to oficjalnie podali...

 

Złapałem info o tej ,,pensyji" Curry'ego, i to tak jebitnie wysokiej w przeliczeniu na 1 sezon, zanim padło to oficjalnie. W wielkość kwoty nie mogłem uwierzyć, więc napisałem rzekomo w cudzysłów. Cóż, dochodzimy do takich zarobków wśród graczy lig zawodowych w sportach zespołowych na całym świecie, tak asburdalnie wysokich, że niedługo pieniądz w ogóle żadnej wartości mieć nie będzie. xD:nosacz3: Niesamowite i przerażające zarazem. 

 

  • beka z typa 1
Odnośnik do komentarza

Tak to można zawsze powiedzieć. Kiedyś szaleństwo było bo Mikan zarabiał kilkanście tysięcy dolarów rocznie.

 

Potem Wilt czy Coust kilkadziesiąt. Potem Bill Russell dostał 100 000 rocznie!!! Ja pierdolę!!! Potem Wilt dostał ćwierć miliona! Potem niejaki Ernie DiGreogrio dosta pół miliona! Później bodaj Walton zaczął modę na milion rocznie, gwiazdy zażądały też miliona, ale ledwie kilka lat później Malone dostawał już ponad dwa miliony rocznie. O dziwo w latach 80. ta bariera nagle nie skakała, ale już w latach 90. zawodnicy szybko zaczęli dostawać kilka milionów, a potem kilkanaście milionów. Niedługo potem Michael Jordan dostał ponad 30 mln rocznie - więcej, niż niejedna ekipa wydawała na WSZYSTKICH zawodników. I to, a także wcześniej walka o Kevina Garnetta, przesądziło - wprowadzono kontrakt maksymalny.

 

Od tego czasu nie ma co mówić wiele o wysokości max kontraktu, bo to jest jasne - on jest znacznie mniejszy, niż Curry jest wart lol. Maxa dostaje kilkudziesięciu zawodników w NBA. Ogólnie uważa się, że w typowej ekipie ze dwóch graczy jest wartych maxa. A Curry dostawałby na wolnym rynku znacznie więcej - staż, legenda, popularność, marka, no i nadal świetny poziom gry. Ale po prostu więcej dostawać nie może.

Odnośnik do komentarza

Lakers ogłosili niedawno (Pelinka i Redick), że cała drużyna ma być (licząc w tym rezerwy oraz status kontuzjowanych/chorych) gotowa na najintensywniejszą część obozu przygotowawczego do sezonu 24/25 w NBA. Wyjątki to Wood i Vanderbilt - reszta stanowiąca trzon pierwszej piątki, co wielce się zapewnia, będzie gotowa ostatecznie na start RS za około dwa i pół tygodnia. I wiecie co, chyba tym razem w tego rodzaju zapewnienia Pelinki i Redicka uwierzę. To może być sezon Lakersów - jeśli wszyscy będą w miarę zdrowi. No bo przecież w profesjonalnym sporcie zdrowych, bez kontuzji sportowców nie ma. :Coolface:

 

 

W dniu 18.09.2024 o 22:01, ogqozo napisał(a):

O dziwo w latach 80. ta bariera nagle nie skakała, ale już w latach 90. zawodnicy szybko zaczęli dostawać kilka milionów, a potem kilkanaście milionów. Niedługo potem Michael Jordan dostał ponad 30 mln rocznie - więcej, niż niejedna ekipa wydawała na WSZYSTKICH zawodników. I to, a także wcześniej walka o Kevina Garnetta, przesądziło - wprowadzono kontrakt maksymalny.

 

Od tego czasu nie ma co mówić wiele o wysokości max kontraktu, bo to jest jasne - on jest znacznie mniejszy, niż Curry jest wart lol. Ma

 

Pippen z Bulls, gdy w teamie MJa zaczynał pełnić coraz ważniejszą rolę, pamiętam, że zarabiał cholernie śmieszne pieniądze: w okolicy - jeśli dobrze pamiętam -100 miejsca w kwestii wielkości płacy za sezon. Nawet jeśli trochę przesadziłem z tą liczbą miejsca płac, to różowo dla Scottiego wtedy nie było. Kurłaaaa, chłop i tak miał nerwy ze stali i stoicką cierpliwość, że chciało mu się grać w Chicago przy takich utarczkach z zarządem w kwestii płacy. No i Bóg mu zapłać. Pippen znacząco przyłożył się do zdobycia przez Bulls 6 tytułów mistrzowskich NBA. :banderas:

Odnośnik do komentarza

Widziałem, że gdzieś przewijała się dyskusja na temat bardzo wysokiego kontraktu Stepha. Poniżej fajne podsumowanie jego wartości i dlaczego ten wysoki kontakt, to i tak mało do jego realnej wartości dla GSW.

 

„– Golden State Warriors i Steph Curry dogadali się w sprawie rocznego przedłużenia kontraktu o wartości $62,6 mln. Tyczy się ono rozgrywek 2026-27. W dwóch najbliższych sezonach lider Warriors zarobi $55,7 mln oraz $59,6 mln.

Komentarz: Nawet nie chcę słyszeć pytania czy w wieku 39 lat Steph będzie warty tych pieniędzy. Będzie. Bo wartość gracza NBA można oceniać przez pryzmat sportowej produktywności, ale też siły marketingowego magnesu. Nie wiem jak będzie z tym pierwszym, ale tego drugiego jestem więcej niż pewny. To po pierwsze. Po drugie, choć wiem, że on sam tego chce, Steph już naprawdę nic nie musi robić dla tej organizacji w aspekcie sportowym. Zrobił więcej niż można było się spodziewać na początku jego kariery. Tutaj też zarówno w warstwie sportowej, jak i marketingowej. Sześć awansów do finałów, cztery mistrzowskie tytuły. Warriors są potężną częścią historii NBA, a ta historia ma twarz Stepha.
A teraz trochę liczb. Gdy Steph pojawił się w Warriors w 2009 roku, klub, wówczas z Oakland, wyceniany był na jakieś $315 mln. Było aż 17 organizacji w NBA wycenianych wyżej. Obecnie Golden State Warriors warci są… ok. $8,2 mld! Ponad osiem miliardów dolarów amerykańskich! To jest o ponad 26 razy więcej niż w 2009 roku! Rzecz jasna Warriors są najbardziej wartościowym klubem w obecnej NBA. Drudzy są New York Knicks ($7,4 mld). W 2013 roku Steph podpisał z Warriors czteroletni kontrakt warty $44 mln. Jego maks mógł wynosić wtedy $73 mln w cztery lata, lub $94 mln w pięć, ale przez poważne problemy ze stawami skokowymi (oba kilkukrotnie kontuzjowane, prawy dwukrotnie operowany) jego rynkowa wartość spadła.
Tak więc, patrząc na to z perspektywy czysto biznesowej, Warriors nigdy nie będą w stanie spłacić Stepha, mając na uwadze kontraktowe obostrzenia w NBA. Jak wysoki nie mógłby być maksymalny kontrakt, zawsze będzie on mocno poniżej tego, ile Warriors zyskali z nim w składzie, ile rokrocznie zarabiają na samym jego istnieniu. Na przestrzeni lat 2015 – 2023 było 27 meczów w NBA, które w USA zobaczyło przynajmniej 14 milionów widzów. Wiesz w ilu z nich zagrał Curry? W każdym!

A sportowo? Nie wiem tego ja, nie wiedzą tego Warriors, pewnie i san Steph tego nie wie. Biegać za piłką w wieku 39 lat, na dobrym poziomie potrafiła dosłownie garstka ludzi. Czy Steph będzie jednym z nich? Nie wiem. Ale w tym przypadku, nie jest to jednak sprawa pierwszorzędna. Naprawdę”

Odnośnik do komentarza

Woj Bom... a nie, już nie Woj... No nic, KAT w Knicks, Randolph w Wolves. Niby ok dla NY, ale jak pomyślę, że Brunson wziął mniejszą kasę, żeby grać z kolegami w jednej drużynie, a tu mu zabrali DiVincenzo. No nie wiem. Jak pójdą w mistrzostwo, to się rozejdzie po kościach, ale jak Karl się wysypie, albo się nie zgrają, to mogą być zgrzyty.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...