Skocz do zawartości

NBA


Rekomendowane odpowiedzi

Niepostrzeżenie, zaczynają się mecze ostatniej szansy, no bo bądźmy szczerzy, z 0-3 się nie wychodzi. Nie wierzę w Milwaukee, ale w Memphis już trochę tak. Widać było w Game 2, że kombinują, muszą jednak poprawić obronę... no, i atak. Mają szanse, ale na razie powalająca ofensywa Clippers wobec niby tak dobrego w obronie rywala daje sugestię, że CP3 naprawdę jest trudno zatrzymać, gdy się postara.

 

 

Mamy też dziś parę 1-1, w której bardziej ciśnienie jest na Bulls, z racji że mecz jest na ich terenie. Deron Williams obiecuje, że więcej tak fatalnie jak w Game 2 nie zagra, czy Noah i reszta Byków mu na to pozwolą? Zobaczymy.

Odnośnik do komentarza

obie serie często-gęsto były wskazywane jako potencjalnie 7-meczowe i najprawdopodobniej tak będzie. stawiałem na MEM i CHI za względu na obronę i zdania nie zmieniam. LAC to świetna drużyna ale wszystko tam zależy od CP3, jak ma dołek to już po nich. Blake nie jest niestety jeszcze na tym poziomie by decydować w pojedynkę o losach meczu. a Brooklyn, no cóż, są jak Hawks. nikt ich nie bierze serio.

Odnośnik do komentarza

Z-Bo nareszcie powrócił, dzięki czemu tym razem to Memphis dominowało w trumnie, a obrona ulepsza swoją wydajność z meczu na mecz. Spory zastrzyk nadziei dla Grizzlies. CP3 nie zdobył punktu w ostatniej kwarcie, ponadto miał 4 asysty i 5 strat...

 

 

Bucks, no nie, nie wygrają meczu. Jeśli nie mieli szans tak bardzo, chociaż prowadzili po połowie, a Dwyane Wade rzucał najgorzej w playoffowej karierze (1-12), to... jest, jak wszyscy przewidywali. LeBron, który przez całe ostatnie playoffy zawsze rzucał co najmniej 25 pkt., na razie jeszcze nie zaczyna się wysilać. Ray Allen wyprzedził Reggie'ego Millera w ilości trójek w playoffach. A niezauważany ciągle jest Chris Andersen, w niezwykłej formie jak na swój wiek. Od czasu jego przybycia Heat są 40-2 i oczywiście nie było w historii NBA ekipy, która miałaby ciąg 42 meczów z tylko dwiema porażkami.

 

 

Bulls wydają się mieć mecz pod kontrolą. Był taki moment, że Nets mieli jakieś 25% skuteczności z gry... w pewnym momencie trafili JEDEN rzut na 26 kolejnych. Bulls również rzucali nędznie, a i tak mieli wyraźną przewagę. Brooklyn odrabiał w końcówce, ale to już była desperacja.

Odnośnik do komentarza

No to Miami mistrzem.

Jeszcze pierwsza runda sie nie skonczyla, a juz Miami mistrzem? Ciekawa teoria...

 

Niesamowita koncowka meczu w Golden State. Chyba na razie najlepsze w obecnym PO. Zakonczy sie to moglo we wszystkie strony... naprawde masakra. Spursi rozjechali Lakersow (najwyzsza porazka w historii klubu w PO), a NYKpokazali, ze Celtowie nie maja czego szukac.

 

Dzisiaj zapowiada sie na kolejne ciekawe starcie w Chicago, a takze w Memphis :)

Odnośnik do komentarza

Mecz sezonu w San Fran, przynajmniej z tych playoffowych (ogólnie to może np. Boston-Miami w pamiętnej serii?). Starcie Lawsona z Currym elektryzujące. Nuggets znowu minimalnie przegrywają i zdecydowany faworyt jest w trudnej sytuacji. Czy z Gallinarim mieliby te kilka punktów więcej i 3-0 w serii? Nie dowiemy się.

 

 

Spurs piorą Lakersów srogo, ale hej, są bez trzech podstawowych obrońców, startując Dariusem Morrisem i Andrew Goudelockiem. Jak się na nich patrzę, to okej, cofam słowa o tym, że to Kobe fatalnie bronił w tym sezonie... W każdym razie wychodzi na to, że kontuzje Gallo i Westbrooka mogą uprościć Spursom drogę do powrotu na szczyt. Duncan czynił dziś rzeź, trafiał wszystko i to w większości rzuty spoza trumny.

Odnośnik do komentarza

Historyczne spotkanie w Chicago dobiegło końca. Po niesamowitej grze Robinsona w 4 kwarcie w której rzucił 23 pkt(zabrakło mu 2 żeby pobić rekord Jordana w ilości pkt w 4 kwarcie) i powrocie z -10 na 4 minuty przed końcem doprowadził do dogrywki. Tam już była walka kosz za kosz, i skończyło sie tak że były potrzebne 3 dogrywki! Bykom jednak udało się uciec na 5 pkt na 2 przed końcem i już nie oddali prowadzenia. Po tym niesamowitym meczu Bulls prowadzą już 3-1 i raczej pewne jest już że zagrają z Miami w 2 rundzie. I Love This Game! :D

Odnośnik do komentarza

Jesli bylismy pod wrazeniem meczu w San Francisco, to co powiedziec o tym, co zobaczylismy w Chicago? To byl miazga, reklama NBA w czystej postaci, esencja tej ligi. Naprawde niesamowite emocje i walka na calego. Swietny come back Bykow i pozniej walka w dogrywce. Ja oprocz Nate'a z Bulls i JJ z y Nets pochwalilbym takze Nazra Mohammenda, ktory przesadzil praktycznie o wygranej, po tym, jak swietny noah musial juz usiasc na lawce.

Transmisja spotkania trwala jak sie nie myle z ponad 4 godziny. Pozniej juz odpuscilem sobie ogladanie pozostalych meczow po trakich emocjach :)

Memphis wyrownali stan na 2:2, co bylo do przewidzenia. Zaskoczony jestem natomiast tym, ze Rockets nie dali rady wygrac z OKC. Durant i spolka sa juz niemal w drugiej rundzie. Dzisiaj kluczowy mecz pomiedzy GSW - Denver... powinno byc ciekawie. W pozostalych spotkaniach raczej niespodzianek nie bedzie... i zapowiadaja sie 3 sweepy.

I LOVE THIS GAME!

Odnośnik do komentarza

Znowu męki Oklahomy, która chyba sama nie wie, jak wygrała mecz rzucając ponad 100 punktów, jednocześnie rzucając tak źle. Nie pierwszy raz, pomogły im wolne, z których zdobyli 28 pkt. na 30 rzutów. Zawsze te 10 pkt. do przodu. Tak czy siak, Rockets mogą sobie pluć w brodę (jak i sam Broda), bo kilka rozsądniejszych decyzji w końcówce sprawiłoby, że wygraliby nawet pomimo tego...

 

 

 

Podsumowując, Thunder wygrali na terenie rywala, ale jakoś mnie nie przekonali, że są w stanie wygrać Zachód bez Russella. Demonstrowane w trakcie meczu i zwłaszcza po nim przywiązanie do przyjaciela, jakie demonstrował Durant, nadało meczowi charakter jakiejś stypy. Ciekaw jestem, czy jakiś dobry trener mógłby zrobić coś naprawdę sensownego z Rockets... poza stałym (w swych zaletach i wadach) Hardenem, cała reszta to wielka niewiadoma. Jeremy Lin to chyba najbardziej bezradny zawodnik tych playoffów (tak, stawiam go przed Darriusem Morrisem i Jeffem Greenem), z kolei Omer Asik ma sens tylko wtedy, gdy zbiera, tym razem zbierał średnio. Za to świetną zmianę dał Francisco Garcia, dobrą - Terrence Jones. Każdy ich gracz wydaje mi się dziwny i nieprzewidywalny... Ciekaw jestem, czy faktycznie mają szanse zdobyć Dwighta Howarda, który po wzięciu pod uwagę wieku Kobe'ego i Nasha, na pewno czasem myśli o serii ze Spurs jako projekcji swoich najbliższych sezonów w LA...

 

 

Bulls powoli na pewno zaczynają myśleć o starciu z Heat, gdzie moim zdaniem mają spore szanse na okazanie się trudnym rywalem, może nawet najtrudniejszym z wszystkich ekip Wschodu. Wszyscy spodziewają się od nich świetnej organizacji defensywnej i wyczerpującego podwajania, ale kiedy Nate Robinson włączy w sobie Jordana, dostajemy nie tylko najbardziej eskcytujące, ale też najbardziej absurdalne zwycięstwo, jakie widziałem w NBA od dawna.

 

 

Grizzlies są lepsi z meczu na mecz. Teraz wygrana w LA i 4-2? Zach Randolph w dwóch meczach rozbudził nadzieję, że znowu będzie gwiazdą playoffów na Zachodzie.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Kolejny wieczór otwiera się elektryzująco. Celtics powstrzymują wreszcie Knicks, wydaje mi się, że głównie dzięki rzuceniu Brandona Bassa na Melo, który zupełnie nie trafia. Po pierwszej połowie, 54-35. W drugiej, Knicks rzucają wszystko na Raya Feltona, ten zdobywa 16 pkt. w kwarcie i jest prawie remis.

 

 

(5 sekund później)

 

No i remis. Celtics, podobnie jak Lakers, wyglądają momentami naprawdę na starych i zmęczonych. To chyba dwie najsmutniejsze ekipy...

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Niezły wieczór. Najpierw weterani z Bostonu osiągnęli heroiczne zwycięstwo. Uwolniony brakiem Melo Jeff Green coś zadziałał, ale głównie Pierce, Garnett (świetne było, jak trafił na wyrównanie jumpera i na reklamy poleciała piosenka "I'm still alive" czy coś takiego...), no i Jason Terry, najlepszy gracz finałów 2011, który tak kiepsko wyglądał przez większość sezonu, ale w ostatnim momencie był cudowny. Celtics jeszcze żyją. Ale w następnym meczu chyba naprawdę umrą na boisku.

 

 

Heat wygrali na luziku. Sweepik dokończony z Mike'iem Millerem na miejsce Wade'a (słowa nie opiszą, jak beznadziejny potrafi być duet Miller-Chalmers... taki dziś był). W czwartej kwarcie Bucks doszli na dwa punkty. Co się wtedy stało? LeBron miał serię, w której miał udział w kolejnych 19 punktach Heat, rzucając lub asystując przy trójkach. W ciągu paru minut mecz już nie był wyrównany. Nie, to nie był najwyższy bieg Miami, tylko wykonanie egzekucji najmniejszym kosztem, pozwalając sobie na tydzień urlopu po średnio wymagających meczach. Czy Bulls też na to pozwolą?

 

 

Po serii kontuzji nie było też nic dziwnego w sweepie Lakers. To było też upokorzenie, po dobrej grze Red Mamby Pop chyba poczuł, że ma za mało białego drewna, i zaczął mecz Aronem Baynesem, który dopiero parę miesięcy temu wylądował w NBA, w wieku 26 lat. I cóż... Baynes też dominował. Too easy.

 

No i Warriors, którzy grają kapitalne mecze, ale nie mogę ich oglądać na żywo, bo za późno. No tak bywa.

 

 

Dziś chyba zapadnie wyrok na Nets i Rockets (choć za wyrównane mecze Rakiety nie zasługują na sweepa...). Trochę ciekawie zrobiło się z Hawks, którzy zdemolowali ofensywę Pacers zupełnie, czego się nie spodziewałem. Przypadek czy nagle Hawks stali się dobrzy? W miarę ekscytujące.

 

 

 

A strony sportowe i tak żyją tym, że Jason Collins wyszedł z szafy, jako pierwszy aktywny sportowiec w amerykańskich sportach zawodowych (chociaż możliwe, że już rozegrał ostatni mecz na tym szczeblu). Sam napisał tekst do "Sports Illustrated":

 

http://sportsillustrated.cnn.com/magazine/news/20130429/jason-collins-gay-nba-player/

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

wszystko sprzyja faworytom. SAS i MIA odpoczywają a tymczasem reszta musi walczyć. OKC raczej nie popełni więcej błędów i odprawią Rakiety w następnym meczu i jeszcze tylko NYK musi szybko zakończyć serię żeby ich weterani mieli też czas na odpoczynek i przyszli uczestnicy finałów konferencji będą w spokoju czekać na swoje kolejne ofiary.

Odnośnik do komentarza

Kolejny bardzo ciekawy dzień. Nets, podobnie jak ostatnio, mieli mecz w garści, ale tym razem w Nate'a Robinsona nie wstąpiły wielkie siły w końcówce. Zdecydowane zwycięstwo i kto wie, co będzie dalej. Wszystko zależy nawet nie od Derona, otrzymującego sporo opieki, ale od Geralda Wallace'a, który gdy gra na swoim dawnym poziomie, przesądza szalę, ale zazwyczaj gra naprawdę dobijająco po obu stronach boiska. Tym razem wypadł dobrze, czekamy na Game 6.

 

Hawks z kolei kontynuują swój renenesans, nawet jeśli są zbyt nudni, by ktoś szukał jego powodów. Pacers ewidentnie słabną, a Atlanta przyciska w defensywie. Po pierwszej połowie, w której szalał Josh Smith, w trzeciej kwarcie Pacers zaczęli go faulować co chwila i wygrali tę kwartę 22-12... ale nie było ich stać na więcej, a ich obwód nadal nie potrafi znaleźć skuteczności. Niespodziewanie, 2-2 z inicjatywą po stronie Jastrzębi.

 

 

Rockets spełnili oczekiwania na maksimum, wygrywając jeden mecz. Kolejny świetny występ Chandlera Parsonsa, który po dwóch sezonach w NBA jest ciągle coraz lepszy. Harden chyba mu pozazdrościł, bo zaczął zgrywać Kobe'ego bardziej niż zazwyczaj, zaliczając 10 strat i 5 przechwytów, ogólnie trochę za bardzo szalejąc... Kolejny wyrównany mecz i doprawdy, poprawienie paru drobiazgów przez Rockets mogło nam tu dać wielką niespodziankę. Thunder na pewno jednak tej serii nie wypuszczą.

 

 

 

Dzisiaj Warriors z niesamowitym Curry'm (najlepszy na razie gracz tych playoffów?) mają już okazję wykończyć Nuggets, powinny lecieć iskry. Golden State jako trzecia ekipa w półfinale konferencji? To by było coś. Ostro też powinno być w LA, gdzie Clippers i (jeszcze nieuważany za losera) Chris Paul spróbują odzyskać inicjatywę, uciekającą im w serii. Playoffy na Zachodzie nie zawodzą, za wyjątkiem oczywiście serii Spurs-Lakers, ale może ta byłaby ciekawsza gdyby nie kontuzje.

 

 

 

Przy okazji: nie będzie Seattle Kings. Komisja NBA zadecydowała przeciwko przeniesieniu zespołu.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Fajne wyniki dzisiaj w nocy byly. Szacun dla Hawks, ktorzy zaskakuja. Bullsi wedlug mnie zgodnie z planem dostali na Nets. Rakiety wyrwaly wygrana OKC i uwazam, ze nie stoja na straconej pozycji, by wygrac takze w Oklahomie. Super mecze dzisiaj w nocy. Moje typy top wygrane Clippers i Nuggets, choc na pewno bedzie w obu spotkaniach ciekawie :)

Odnośnik do komentarza

Poza łatwymi jazdami Heat i Spurs, doprawdy nikt tu nie ma łatwo. Przegrywające strony się nie poddają, tak jak Nuggets, którzy w meczu pełnym mniejszych i większych kuksańców z obu stron zdołali zatrzymać nieco ofensywę Warriors.

 

Z kolei Memphis są już 3-2 i wydaje się, że powinni zakończyć sprawę w momencie, gdy tak kiepsko sprawuje się kostka Blake'a Griffina. Bez niego, Clippers mogą polegać w ataku tylko na Jamalu Crawfordzie do rzucania i CP3 do... wszystkiego.

 

 

Dzisiaj znowu o życie walczą Celtics i Rockets, tym razem na terenie wroga - nie są faworytami, delikatnie mówiąc. Pacers po przegraniu dwóch meczów spróbują się otrząsnąć i przywrócić prowadzenie w serii z Hawks. Tutaj trudniej powiedzieć, jak to może wyglądać. Indiana jeszcze spokojnie może awansować, ale wydaje się rozpadać.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...