ogqozo 6 576 Opublikowano 1 maja 2013 Opublikowano 1 maja 2013 (edytowane) Odpowiedzi można udzielić truizmami: playoffy to czas twardości, fizyczności, obrony, gry na 100%... Duet Gasol-Randolph po prostu wygrywa pod koszami i to sprawia, że w połączeniu z intensywną defensywą Memphis nie pozwalają szaleć Clippers. Skracają się rotacje, LAC brakuje opcji w ataku. Kiedy nie jest w pełni sprawny Blake Griffin, Memphis po prostu wygrywa większość pojedynków. Grizzlies mają lepszy zespół i próbują różnych rzeczy, a ich opcja awaryjna - rzucamy na post-up ze znowu dobrym Z-Bo - jest wystarczająco skuteczna. Nie jestem pewien, ale Zach to chyba całkiem inteligentny gość, bo z meczu na mecz czyta grę coraz lepiej. Trochę podobnie bym powiedział o Hawks. Horford i Smith nagle sobie przypomnieli, ile mają talentu. Prawie cała ekipa ma kończący się kontrakt i może dlatego naprawdę przycisnęli w obronie, która zupełnie sobie nie radziła w pierwszych dwóch meczach. Smith został rzucony na Paula George'a, co znacznie zmniejszyło ilość dobrych rzutów dostępnych Indianie. Grają bardzo intensywnie. Devin Harris w ostatnim meczu przez jakiś czas był nieobecny, bo dostał odwodnienia i brał na szybko jakąś kroplówkę. Pacers wydają się po prostu przegrywać fizycznie, narzekają na urazy. Hawks zagrali te dwa mecze jakby walczyli o życie i to wystarcza. W ataku opierają się głównie na talencie Smitha, on zbiera uwagę obrony i czasem kto inny też coś trafi albo wyciągnie faule, w ostatnim meczu przesądziło świetne rzucanie Kyle'a Korvera. Pacers ogólnie wydają się słabnąć, taka typowa drużyna dobra na sezon regularny... muszą dziś wykrzesać z siebie maksa. Edytowane 1 maja 2013 przez ogqozo Cytuj
cwieri 92 Opublikowano 2 maja 2013 Opublikowano 2 maja 2013 Boston walczy dalej NY zagrali fatalny mecz, trafili tylko 5-22 za trzy. Melo po dobrym początku rzucił szybko 10pkt potem już miał problemy z trafianiem. Smith zagrał jeszcze gorzej, pierwszy celny rzut trafił pod sam koniec meczu. Doc potrafi jednak zmotywować swoich zawodników, jak Knicks dalej będą tak grać to może w końcu będziemy świadkami pierwszego comebacku z 3-0. Rockets też się nie poddają i próbują dokonać niemożliwego. Widać teraz jaką różnicę robi Westbrook w drużynie. Durant niby rzucił te 36pkt ale wszystkie w ciągu 3 kwart, w 4 nic nie trafił i do tego jeszcze popełnił straty. Wogóle 4 kwarta w tym meczu była straszna do oglądania. Thunder zastosowali taktykę Hack Asik i nie wyszło im to na dobre bo ten większość trafił. OKC bez Westbrooka raczej nie zajdzie dalej niż 2 runda, Memphis i San Antonio są teraz za mocni dla nich. Meczu Indiany z Atlantą nie widziałem (ogląda ktoś tą serie?) ale Pacers przejęli kontrolę w serii po dzisiejszej wygranej. Wogóle we wszystkich trwających seriach jest wynik 3-2. Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 2 maja 2013 Opublikowano 2 maja 2013 nie zgodzę się z Tobą ogqozo, że Pacers są typowo sezonową drużyną. wręcz przeciwnie. to team nastawiony na defensywę więc jego wartość w play-off powinna być większa. juz w seszłym sezonie sprawili nie lada problemy Miami. ten sezon mieli w miarę udany, głównie dzięki eksplozji talentu Paula George'a, godnie zastępującego Grangera i nadal żelaznej obronie. i jak dla mnie, to druga obok Byków ekipa, która ma szanse wyeliminować Miami. no ale musieliby zagrać na swoim poziomie w obronie i 2-3 mecze powyżej swoich możliwości w ataku. a jeszcze tydzień temu kumpel mi pisał, że nudy w tej pierwszej rundzie... Cytuj
froncz piotrewski 1 732 Opublikowano 2 maja 2013 Opublikowano 2 maja 2013 Potwierdza się to, co wielu przypuszczało po odejściu Hardena. OKC nie ma 'zębów' na mistrzostwo. Tam zwyczajnie nie ma kto rzucać punktów i brać gry na plecy. Jest KD, Russ i długo, długo nic. Ibaka nie robi takiej różnicy, jak oczekiwano i nie jest w stanie dostarczać double-double co mecz. Martin, w porównaniu z Brodą, jest ogórem, który może i jest w stanie rzucić z ławki 15 pkt., ale rozegrać piłki i dobić się do linii rzutów wolnych już niekoniecznie. Ławka jest zwyczajnie za krótka i za słaba + nie zapominajmy, że Perkins nie umie rzucać. Myślę, że z naprawdę mocnymi drużynami (Grizz, Spurs, Miami) OKC miałoby problemy nawet ze zdrowym RW, a tak to wystarczy dobrze bronić Duranta i po Thunder. Mistrzostwa nie wygrywa się dwoma czy nawet trzema gwiazdorami, do tego trzeba jeszcze grupy solidnych role-players (patrz: Miami). Jeżeli chodzi o atak i zdobywanie punktów, to takich w Oklahomie nie ma. Zobaczymy, jak lato, ale jeśli Presti nie zrobi jakichś sprytnych trade'ów i do gry nie zostaną wprowadzani młokosi (Lamb, Jones any1?), to może się okazać, że czerwiec 2012 to szczyt możliwości OKC. Cytuj
ogqozo 6 576 Opublikowano 2 maja 2013 Opublikowano 2 maja 2013 (edytowane) To było oczywiste, że po kontuzji Westbrooka zmieni się opinia ludzi o transferze Hardena. Znowu jest to nie błysk geniuszu, a skąpstwo niszczące szanse na mistrzostwo. Zwłaszcza po tym meczu, w którym Harden znowu był fantastyczny. Fantastyczny. Trafił pierwsze siedem trójek, skończył na rewelacyjnym 7-9. Z kolei Durant ceglił. Myślę, że pomogła też nieobecność Jeremy'ego Lina, od którego lepiej sobie radzi Patrick Beverley (kolejny koleś znikąd - 185 cm w butach, po studiach grał w drugiej lidze ukraińskiej, dopiero od pół sezonu w NBA w wieku 24 lat). Natchnionym posunięciem (nie wiem, czy celowym...) okazało się łapanie fauli przez Asika, który dobił do 21 pkt., co zdarza mu się bardzo rzadko (myślę, że to był 6.-7. raz w tym sezonie). Z kolei Durant ciężko sobie radzi, gdy tak fatalnie gra Kevin Martin. W sezonie trafiał 45% z gry, w tej serii tylko 30%, to robi różnicę. Za to nieźle wypadł niedoceniany Reggie Jackson. A fakt jest taki, że nie wiemy do końca, jak ta ekipa by grała z Hardenem, ale bez Ibaki. Zwłaszcza, że jego nie ma kto zastąpić, i to bez żadnych kontuzji. Ibaka robi w tej serii swoje. Podobnie ceglił też Carmelo, którego dwa ostatnie meczu znowu sprowadzają go z ogłaszanego przez niektórych statusu niemalże-MVP i półboga do kolesia, którego mocne punkty są dość jednowymiarowe. Powinien więcej pograć w Feza. Wypowiedzi Knicks przed meczem ("ubierzcie się na czarno, to będzie pogrzeb Celtics" - J.R. Smith) zabawnie korespondują z sytuacją, gdy przegrali u siebie i już nie ma co udawać, że mają wszystko pod kontrolą. W Rockets nadal trudno uwierzyć, ale Celtowie naprawdę rozbudzili nadzieje. Doprawdy nastał czas obrony, jeśli Knicks rzucają poniżej 40% z gry, a Thunder niewiele wyżej. I tak wszystkich pobiła Indiana, która pozwoliła Hawks na 33% i znowu zdecydowanie wygrała we własnej hali. Być może to przewaga parkietu rozstrzygnie tę serię. Wydaje mi się, że przesądziła robota Hibberta na Horfordzie, chociaż w sumie w Atlancie nie trafiał po prostu nikt. Przyznam się wstydliwie, że podświadomie kibicuję zespołom, które prowadzą, bo tak duża ilość meczów zajmuje mi zbyt dużo czasu... Nie załamię się więc, jeśli dzisiaj wygrają Bulls i Warriors, mają ostatni mecz na swoim terenie. Ale trudno powiedzieć, jakie są na to szanse. Bulls bez Hinricha, a Taj Gibson i Luol Deng są ledwo sprawni... Edytowane 2 maja 2013 przez ogqozo Cytuj
ogqozo 6 576 Opublikowano 3 maja 2013 Opublikowano 3 maja 2013 (edytowane) Wow. Pomijając oczywistość późnych godzin, niech żałuje, kto nie ogląda, te playoffy są na razie niesamowite. Kolejne drużyny są doprowadzane na skraj wytrzymałości. Dostaliśmy kolejne niesamowicie zacięte starcie Nets-Bulls, mimo że Byki grały bez paru zawodników, a pozostali też ledwo żyli i rzygali do koszy z wyczerpania. Mecz wyglądał wręcz sadystycznie, a Bulls... prawie odrobili straty. Byli blisko, jak na tak dramatyczną sytuację. Jednak mamy remis i Game 7 na Brooklynie. Szalony też mecz Warriors. Po przerwie tradycyjnie odlecieli efektywnością (czy George Karl zostanie zwolniony tuż przed odebraniem nagrody dla trenera roku? Wiele mówi fakt, że to pytanie dzisiaj pada), ale w czwartej kwarcie Nuggets zaczęli naprawdę rzucać się na piłkę i prawie odrobili. Byli coraz bliżej i bliżej... aż Wilson Chandler spudłował rzut mogący dać remis i mecz się skończył. Najlepszy od dawna (w zasadzie od paru lat) mecz Andrew Boguta, który przez całą serię świetnie sobie radził na dechach, a wczoraj miał 14 pkt. i 21 zbiórek. Niniejszym zapadła odpowiedź na pytanie, czy w NBA Moneyball może wypalić. Póki co, niby nie - chociaż ja zaliczam do tego grona Spurs, którzy bez Duncana też dają radę, a nie mają wtedy nikogo, kto byłby ceniony przed przyjściem do nich, ledwie kilku zawodników choćby z pierwszej rundy draftu. Z kolei Warriors dostali 16 pkt. od Draymonda Greena, który po tej serii nagle tworzy intrygujący duet pierwszoroczniaków z Harrisonem Barnesem. Przy okazji, media wyczytały z ruchu warg, co powiedział wczoraj po meczu Jordan Crawford, co wywołało takie małe zamieszanie. Rzucił do Melo, że Garnett pieprzył jego żonkę. Cóż, playoffy. Dzisiaj 4 mecze - wszystkie przy stanie 3-2, trzy z nich na terenie ekipy przegrywającej. To może być najgorętszy dzień sezonu... Edytowane 3 maja 2013 przez ogqozo Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 4 maja 2013 Opublikowano 4 maja 2013 celtowie z piercem na czele (1-10) ceglą na potęgę. boże daj mi siłę na oglądanie tego... Cytuj
ogqozo 6 576 Opublikowano 4 maja 2013 Opublikowano 4 maja 2013 W obu meczach do przerwy padło po 66 punktów. Celtics rzucają jakieś 24% z gry, Hawks - 22%. Horror. Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 4 maja 2013 Opublikowano 4 maja 2013 opłacało się przetrwać kryzys bo końcówka była ciekawa. Celtics byli blisko odrobienia rekordowej przewagi ale w końcówce Melo i JR celnymi rzutami zamrozili mecz i mamy peirwszą parę na wschodzie. w Memphis wygrai gospodarze ale nie wiem czy nazwałbym po tym meczu CP3 looserem. robił co mógł ale jeden człowiek meczu nie wygra. w końcówce zaatakowali i doszli MEM na kilka pkt ale Billups mia kilka fatanych akcji co zemściło się bardzo szybko. w sumie tyko Paul i Barnes zagrali w tym meczu przyzwoicie. BG nie był sobą, w dodatku Z-Bo skutecznie uprzykrzał mu życie. Jordan i Crawford nie istnieli w ogóle, Billups w 1-szej połowie nie grał przez faule, w drugiej grał źle a takiego mini-lebrona zobaczyłem dopiero w końcówce. no i jeszcze sędzia Crawford się popisał wyrzucając CP3 w końcówce. dla mnie nie był to umyślny cios bo Paul patrzył się na piłkę i chciał blokować Gasola. potem jeszcze chyba chceli zrekompensować swój błąd i wywali Randolpha. anyway, wygrała drużyna lepsza i typy na kolejną rundę to nie lada orzech do zgryzienia. Cytuj
ogqozo 6 576 Opublikowano 4 maja 2013 Opublikowano 4 maja 2013 Loser to po prostu ktoś, kto przegrywa. Nikt nie podważa talentu Chrisa Paula. Ale dwie wygrane serie w karierze... Po tym załamaniu na pewno będzie poważne zastanowienie się, gdzie ta ekipa może zajść. Być może trzeba będzie przyznać, że duet Lob City Griffin-DeAndre to nie jest najlepsze połączenie z CP3. Może po prostu trzeba zatrudnić prawdziwego trenera. No i Paul ma wolny kontrakt, znowu. To był ekscytujący dzień, większość meczów przebiegała w seriach: najpierw jedna drużyna przez dwie minuty jest na fali, potem nikt, potem druga. Najbliżej byli chyba Rockets, którzy po runie 14-0 prowadzili 14-5 z Thunder... ale zmiażdżył ich ten, który miał ich zbawić - Derek Fisher, do tej pory chyba najbardziej obśmiewany zawodnik playoffów. Zadecydował fakt, że Fisher i Martin robili masakrę z ławki Rockets. W każdym razie, dziś kończy się ta długa pierwsza runda jedynym Game 7 na Brooklynie i od jutra mamy już drugą. O 19 starcie Thunder-Grizzlies, w którym chyba faworytem są Grizzlies... ale matchup dla OKC wydaje mi się lepszy, niż by się wydawało na pierwszy rzut oka. Później Knicks-Pacers, po którym też już nie wiadomo, czego się spodziewać. Cytuj
krupek 15 493 Opublikowano 4 maja 2013 Opublikowano 4 maja 2013 Ktoś tu coś kiedyś wspominał, że Clippers są poważną ekipą na mistrza w tym sezonie... hłe hłe. To już nie są. Cytuj
ogqozo 6 576 Opublikowano 4 maja 2013 Opublikowano 4 maja 2013 (edytowane) No bo tak to wyglądało na tamtym etapie sezonu, seria 17 zwycięstw... przed playoffami stawiałem na Grizzlies. Jak zwykle Chris Paul zbiera najmniej krytyki, ale dla mnie to jest zadziwiająco protekcjonalne. Inni gracze zbierają cięgi, kiedy ich ekipa przegrywa. Koleś ma 27 lat i już jakieś 5-6 lat temu był uważany za najlepszego gracza ligi, tuż przed dominacją LeBrona. Nadal jest uważany za osobę numer 3 w lidze. Jeśli jego ekipa faktycznie jest niezdolna na więcej niż pierwsza albo ledwo druga runda, to ma wolny kontrakt i niech sobie znajdzie odpowiednią. Jesli (jak zapowiada) zostanie w Clippers i weźmie maxa, to LAC mają dwa maksy i prawie 65 mln kontraktów, mimo odejścia Odoma i Billupsa. W składzie m.in. Crawford, Butler i Hill, którzy raczej opadną z sił niż się wzniosą. Nie zdziałają zbyt wiele. Teraz zapowiada się bardzo trudna seria dla Thunder, bo Grizzlies to akurat taka defensywa, która może zupełnie zniszczyć atak oparty na jednej opcji, choćby najlepszej. Ale ciekaw jestem, ile będą w stanie zrobić Grizzlies w ataku, bo Thunder w tym sezonie znacznie poprawili tę stronę parkietu. Uważany przez niektórych za świetnego obrońcę Ibaka trafia na rozpędzonego Zacha Randolpha, trudno dla niego o lepszą próbę. Jeśli Zach nie poszaleje, Memphis powinno być bardzo trudno o punkty. Status rosnącej gwiazdy będzie musiał potwierdzić Mike Conley. Tak czy siak, widzę tu ciekawą, rozwijającą się z meczu na mecz serię. Dzisiaj jeszcze Nets-Bulls i wygląda na to, że wszyscy liczą na Chicago. Nikt nie wierzy, że Nets postawią się Miami, chyba słusznie. Z kolei Bulls samym charakterem mogą wyrwać kilka meczów. Jeśli dzisiaj nie wygrają, to na pewno umrą próbując, Game 7 na zakończenie tej pełnej walki rundy powinno nie zawieść. Druga runda już chyba taka będzie bardziej na luzie, ponieważ Bulls i Warriors jednak bardziej wyglądają na ekipy typu "powalczą" niż "faktycznie mają szanse wygrać". Edytowane 4 maja 2013 przez ogqozo Cytuj
Bartg 5 529 Opublikowano 4 maja 2013 Opublikowano 4 maja 2013 Liczę mocno na ten mecz, nawet poświęciłem 3$ i kupiłem na league pass, oby nie zawiodl, bo game 7 zawsze maja wyjatkowa atmosfere. Cytuj
wet_willy 2 166 Opublikowano 4 maja 2013 Opublikowano 4 maja 2013 Deng w Szpitalu Bulls niezle przetrzepani Cytuj
ogqozo 6 576 Opublikowano 5 maja 2013 Opublikowano 5 maja 2013 (edytowane) No cóż, nie był to piękny mecz... Bulls przeżyli. Rzucili się na początku, Noah dobijał. Nets - mało walki. Nie wyglądają jak drużyna na razie. Wzięli się do roboty za późno. Joe Johnson tragiczny. Tragedia. A ma jeszcze trzy lata kontraktu. Za 70 mln dolarów. Może kiedyś Nets wyczają, czego im trzeba, na razie muszą żyć z tym, co mają. Bulls to prawdziwa drużyna, obojętnie kto w niej gra, jest kolesiem z Bullsów Thibodeau. Jutro ogłoszone zostanie przyznanie LeBronowi tytułu MVP. Przeciek niezbyt zaskakujący. Ciekawi mnie jednak, czy po raz pierwszy będzie to wybór jednogłośny. Przypomina mi się, kiedy w 2000 r. jeden koleś nie zagłosował na Shaqa i do dzisiaj mu to wytykają, a wtedy srogo po nim jeżdżono. Teraz wydaje się, że nikt się na coś takiego nie odważy... ale nie zdziwię się, jeśli jakiś dziennikarz z LA czy NY postawi na pierwszym miejscu Kobe'ego albo Melo, tłumacząc się potem wypowiedziami w stylu "LA!" (/"NY!"). Nawet Stephen A. Smith wielbi: http://www.youtube.com/watch?v=hOl5te5_4vQ Edytowane 5 maja 2013 przez ogqozo Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 5 maja 2013 Opublikowano 5 maja 2013 z zaczynających dzisiaj: Pacers w 7. Memphis w 6. Cytuj
Bartg 5 529 Opublikowano 5 maja 2013 Opublikowano 5 maja 2013 Durant musiał się bardzo sprężyć i potrzebował wreszcie pomocy Martina, żeby pokonać Grizzlies, po tym co pokazują GRizz w tych PO mogą nawet przy dobrym zbiegu okoliczności powalczyć o finał. A Carmelo po raz kolejny ceglił i wykoleił Knicks, co oznaczać może tylko że w następnym meczu będzie rzucał jeszcze więcej. Cytuj
ogqozo 6 576 Opublikowano 5 maja 2013 Opublikowano 5 maja 2013 (edytowane) Knicks już inaczej grać nie będą, nie umieją. Potężna robota w obronie Roya Hibberta i rzucanie (i rzucanie i rzucanie...) Melo nie na wiele się zdało. Przy okazji - miałem rację i jeden koleś dał Melo głos na pierwsze miejsce MVP. Niniejszym LeBron jedynie dołączył do Shaqa w gronie tych, którym zabrakło jednego głosu. Ekscytujące otwarcie serii w Oklahomie. Do połowy pierwszej kwarty, Thunder zdobyli bodaj 4 pkt. Potem się rozkręcili, ale mecz leciał seriami. Znowu tandem Fisher-Martin pogrążył rywali. Grizzlies świetnie bronią, ale brakuje im takiego uderzenia. Na początku masakrował Z-Bo, ale potem przestał. Już jutro starcie Miami-Chicago, które wydaje mi się aż niesprawiedliwe. Bulls pewnie jeszcze krążą po szpitalach i używają defibrylatorów, a Miami miało tydzień odpoczynku, popijając drinki nad basenem, bawiąc się z dziećmi i zapuszczając śmieszne wąsy. I odbierając MVP. Nie oczekuję też wiele po Warriors, chociaż oczywiście są sensacją sezonu, nikt mi nie powie, że przed playoffami na nich stawiał. Ciekawostka: w meczach, w których grał Tim Duncan i miały miejsce w San Antonio, bilans wynosi... 28-0, na niekorzyść GSW ofkoz. Na wyjeździe trochę lepiej, ogółem bodaj 47-6. Szczerze, widzę raczej sweepa, będzie dobrze jak zmuszą do pełnego wysiłku Spurs, którzy pierwszy raz od dawna mogą zagrać w pełni zdrowym tercetem weteranów Parker-TD-Manu, który Lakersom robił z dupy jesień. Edytowane 5 maja 2013 przez ogqozo Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 6 maja 2013 Opublikowano 6 maja 2013 dałem Pacers w 7 ale po obejrzeniu wczorajszego meczu myślę, że chyba przeceniłem NYK. Indiana ma zbyt dużą przewagę pod koszem + są najlepiej broniącą rzuty 3pkt drużyną. Byki tanio skóry nie sprzedadzą ale bez Denga i Heinricha to jest max 5 meczów, w pełnym składzie 6-7. Miami będzie musiało rozpykać wszystkie najlepsze defensywy na drodze do mistrzostwa. co do GSW to statyskyki są dla nich miażdżące ale jeśli D.Lee dojdzie do siebie to ja typuje Spurs w 6. Cytuj
ogqozo 6 576 Opublikowano 7 maja 2013 Opublikowano 7 maja 2013 Mecz na razie jest tak słaby, że aż śmieszny. Obrona Bulls to jedno, ale jeśli Battier ORAZ Miller ceglą na potęgę, a LeBron ma 2 pkt. po połowie meczu, to możecie sobie wyobrazić... Przed chwilą Noah po prostu sobie biegł i biegł, aż chciał podać stojącemu metr przed nim Boozerowi, ale nie trafił w okolice Boozera... I tak jest najlepszy na boisku. LeBron słabo jak na siebie, ale to i tak nic przy Boshu... Cytuj
Bartg 5 529 Opublikowano 7 maja 2013 Opublikowano 7 maja 2013 No proszę, Bulls zbullyowali Heat swoja fizyczna i ciezka gry i odebrali Heat przewage parkietu, chociaz pamietajmy ze rok temu z Pacers bylo podobnie, co tylko rozwscieczylo Miami. Mimo wszystko wygrana przetrzebionych Bulls po meczu nr 7, gdzie Heat mieli pnad tydzien odpoczynku to wielka niespodzianka. W drugim meczu Curry gral na poziomie legen-wait for it-dary, ale frajersko stracili ogromna przewage w 4 kwarcie pozwalajac Spurs na run 18-2, a na koniec Manu pognebil ich trojka w 2 dogrywce. Mimo wszystko postawa zarowno Bulls jak i GSW to najbardziej pozytywne obrazki tych playoffow jak dla mnie. Cytuj
BasteKSG 42 Opublikowano 7 maja 2013 Opublikowano 7 maja 2013 Bulls zrobili mega niespodzianke Brawo. Zobaczymy jak bedzie wygladal mecz nr 2 w tej parze. Mysle, ze bedzie ciekawie do konca heat chyba poczuli sie zbyt pewnie Mecz w San Antonio niesamowite. Kilka minut przed koncem zanosilo sie, ze Warriors wygraja na wyjezdzie ze Spurs po raz pierwszy od ok.15 lat (jak sie nie myle). W koncowce Curry nie mial juz tyle. Swietny run Spurs i dgorywka. W drugiej dogrywce Manu od frajera do bohatera. Pop chcial go zastrzelic, ale Argentynczyk sie pozniej uratowal. Duncan wszedl w dogrywce tylko dwa razy przy wznowieniach gry (jakas grypa zoladkowa). Bedzie ciekawie w tej parze i raczej bedzie to seria a nie sweep Knicks musza liczyc na skutecznosc swoich gwiazd. Melo gral katastrofalnie, ale jak sie obudzi, moze byc roznie. Bedzie pewnie z 7 meczow. Memphis z OKC? Tez czuje, ze skonczy sie na 7 pojedynkach i wygra jednak Oklahoma. Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 7 maja 2013 Opublikowano 7 maja 2013 zardzewiali faworyci (Heat 39fg%) przegrywają g1. chciałbym zobaczyć statystykę pojedynków, gdzie faworyt po wygranej w 4 meczach gra z drużyną po 6-7 meczowej serii. mam wrażenie, że niżej rozstawione ekipy mają tutaj całkiem przyzwoity bilans. no ale nie czarujmy się. gracze Miami będą się musieli spocić w tej serii ale żeby Bulls wygrali potrzebny byłby cud lub wyjątkowy pech Heat (kontuzja LBJ, tfu odpukac w niemalowane). Cytuj
ogqozo 6 576 Opublikowano 7 maja 2013 Opublikowano 7 maja 2013 (edytowane) Tak słaby mecz ekipy stawianej do tej pory wśród najlepszych w historii musi być zaskoczeniem. Może to przez tydzień przerwy (ostre oblewanie MVP?), ale bez jaj, przegrać u siebie pierwszy mecz to kiepska sprawa, teraz już jest mało miejsca na porażki. To, że Heat atakowali fatalnie, to jedna sprawa i w sumie jakoś zrozumiałe, ale nie móc w końcówce zatrzymać potężnego duetu Nate Robinson-Jimmy Butler? Tego się nie spodziewałem. W pewnym sensie to piękne, kiedy koleś mający 175 cm robi mistrzom i faworytom jesień z dupy, ale tak czy siak, nędza ze strony Heat. Nawet gdyby Heat wygrali kolejne cztery mecze z zapasem, to i tak będzie ciekawa seria, z tymi Bulls inna nie będzie. I widać od razu, że absolutnie rację mieli wszyscy, którzy chcieli właśnie Bulls w tym starciu. A pewnie nie byłoby ich tu, gdyby Brooklyn Nets mieli choć odrobinę jaj. O starciu Spurs-Warriors mówi się, że Mecz Roku. Biorąc pod uwagę, co już widziałem w tym roku, to znaczy naprawdę wiele. Niestety zasnąłem. Edytowane 7 maja 2013 przez ogqozo Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.