ogqozo 6 586 Opublikowano 19 maja 2011 Opublikowano 19 maja 2011 No wiadomo, tak jak Boston i Lakers. W tej lidze w ogóle wszyscy starają się tylko przegrać, a Miami to nieudacznicy i im się nie udaje. Cytuj
Obsolete 973 Opublikowano 19 maja 2011 Opublikowano 19 maja 2011 Polecam obejrzec mecz. Szczytem bylo dojscie na 73-73, powstrzymanie 3 akcji Miami i zmarnowanie 3 wlasnych. Potem stalo sie jeszcze bardziej wesolo, bo Chicago zdolalo zdobyc 2 punkty przy 12 Miami. Rose sie pogubil, EmDzej by to wygral;/ Cytuj
ogqozo 6 586 Opublikowano 19 maja 2011 Opublikowano 19 maja 2011 No tak. Miami nie zdobywa punktów: Wielcy Bulls powstrzymali Miami. Chicago nie zdobywa punktów: Wielcy Bullsi marnują akcje. Skoro dwie najlepsze drużyny NBA grają tak słabo, to nie wiem, po co oglądać. No chyba z nostalgii za Wielkimi Bulls Majkela. Michael Wilbon z ESPN: "Bulls fans will say Rose missed; the video says Miami's defense forced Rose to miss -- a lot". 'Nuff said, jak dla mnie. Cytuj
Etheor 547 Opublikowano 19 maja 2011 Opublikowano 19 maja 2011 (edytowane) Ale slabe to Miami. Jordan by ich sklepal 4-0, tu moze z raz czy dwa wygraja. W kazdym razie znowu bedzie beka z Lebrona. Z tej łajzy zawsze jest beka i będzie. Dla mnie sezon NBA zakończył się jakiś czas temu i w zasadzie nie śledzę dzień w dzień poczynań drużyn, aczkolwiek niech tylko lełajza zostanie poniżony. L.A. się nie obroni, wiec wsio ryba mi już kto zdobędzie tytuł... byle nie Miami. Nie znalazłem tematu o koszu zbiorczego- 50 tysięcy tematów o gale kopanej, a o koszu nic...- a informacja nie za ciekawa się pojawiła niedawno: Małgorzata Dydek w stanie śpiączki Sry za linka, ale nie ma po co kopiować... No chyba z nostalgii za Wielkimi Bulls Majkela. Rodmana, MJ to był tylko dodatek. Ile można patrzeć na celne rzuty? Edytowane 19 maja 2011 przez famas_kg Cytuj
Etheor 547 Opublikowano 19 maja 2011 Opublikowano 19 maja 2011 (edytowane) MJ to był tylko dodatek. Ile można patrzeć na celne rzuty? Jest to pewnie śmieszny tekst, ale tylko dowodzący tego, jak bardzo idealizowany jest Majkel przez ludzi, którzy mu kibicowali za dzieciora oglądając co tydzień kwadrans highlightów na TVP. Drugi threepeat to dla Aira skuteczność na poziomie 46% za każdym razem. Dla porównania, łajza LeBron James w tych playoffach ma 47%. Normalnie kolosalna różnica, nie mogę wręcz wytrzymać z zachwytu jak to nieustannie supercelnie rzucał Majkel, to jest poza ludzkimi możliowściami. Wiem, że był boski, no ale dajmy spokój. Proszę Cię, jeżeli nie wiesz czym jest ironia/pytanie retoryczne, to nie przytaczaj moich cytatów. Za smarkacza był wielki hype na MJ'a, wszędzie był pokazywany, to jak ludzie mogli "idealizować" innych? Zwróć też uwagę w jakich godzinach na ramówce odbywały się jakieś serwisy dotyczące NBA: 12-13 "highlighty", 21:55 (sport po panoramie) czasem 10 sekundowy news, 2-4 studio i mecz. Poza tym, kto był w stanie wymienić zawodników drużyn, że nie wspomnę o ich nazwach, skoro wszyscy napier*alają już chyba z 30 lat Szpaka i 22 chłopców, którzy uganiają się za sobą przez 90 minut- pewnie dlatego wyniki nie są tak piorunujące- natomiast kto normalny oglądał/śledził NBA? Nie było internetu i nie można było wejść w każdej chwili aby poczytać newsy, a raczej jak ktoś ma na 7:00 robotę, to nie będzie zarywał nocki, żeby obejrzeć mecz. Podobnie zresztą z tymi wymienionymi "highlightami" przez Ciebie- ludzie byli zazwyczaj w robocie w czas emisji. Już raz napisałem- z Tobą też była jakaś polemika na ten temat- Rodman dla mnie był numerem jeden w Chicago, jednak o wynikach nie przesądza jedna osoba. Byki mieli za(pipi)iście zgraną ekipę, a historia sama się potoczyła dalej. A to dobre i w temacie: Edytowane 19 maja 2011 przez famas_kg Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 19 maja 2011 Opublikowano 19 maja 2011 obie ekipy grają świetny defense ale tak jak ostatnim razem mówiło się trochę, że James i Wade spudłowali kilka rzutów, które normalnie trafiają tak w g2 to samo można powiedzieć nt. Rose'a. kilka z nich to proste layupy. może i do tej pory trafił tylko 3 w tej serii ale tutaj zmarnował kilka naprawdę prostych rzutów + spudłowane rzuty z czystych pozycji reszty drużyny. ale dla mnie bohaterowie to oczywiście Haslem, który nie pozwolił Bulls na zebranie piłki w ataku zabierając im ich największą broń a w końcówce zabójcze pick'n'popy Jamesa. nie wiem czy Haslem jest zdolny grać na takim poziomie całą serię ale jeśli Chicago nie zacznie trafiać z lepszą skutecznością to mają kłopoty bo może już nie być tych 2nd chance points aż tyle by pozwoliły wygrać im kolejne mecze. Cytuj
ogqozo 6 586 Opublikowano 20 maja 2011 Opublikowano 20 maja 2011 Zadziwiające, jak te zespoły się zmieniają z meczu na mecz. Oklahoma odniosła zastanawiające zwycięstwo w Dallas. I to nie dzięki Durantowi (24 pkt.) i Westbrookowi (18), ale... ławce. 29 pkt. ławkowiczów Mavs (z Lakers mieli średnio 49), za to aż 50 Thunder. Pięć minut przed końcem Dallas traciło tylko 3 pkt. Kto od tego momentu trafiał dla Oklahomy? Daequan Cook, Eric Maynor, James Harden, Nick Collison, Thabo Sefolosha. Kto by pomyślał? Kevin Durant też oddał w tej końcówce parę rzutów, ale niecelnych (wiadomo - "go to guy"). Harden gra w tej serii lepiej, niż Jason Terry i wygląda jak tajna broń Thunder - nie rzuca za wiele, ale trafia 61% z gry i 5-11 trójek (Terry 4-10, wczoraj ani jednej). Aczkolwiek "X factorem" meczu trzeba nazwać Erica Maynora, dla którego 13 pkt. to pewnie okolice rekordu kariery. Teraz to Dallas będzie, cóż, na lekkim musie, by wygrać chociaż jeden mecz wyjazdowy, najlepiej od razu ten pierwszy. Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 20 maja 2011 Opublikowano 20 maja 2011 (edytowane) postawiłem wczoraj na Hardena w drive2thefinals i nie zawiódł mnie. po tym co Terry i Barea zrobili z nim i Maynorem w g1 chłopaki chyba odbyli męską rozmowę i poprzysięgli zemstę. Zadziwiające, jak te zespoły się zmieniają z meczu na mecz. fajną rzecz na ten temat powiedzia ostatnio jeden z komentatorów, chyba Marc Jackson. nazwał je mianowicie game of adjustments studiujesz swoje błędy, wyciągasz wnioski i wracasz z nowymi pomysłami na kolejny mecz. i tu można jeszcze jeden cytat wstawić i tak k**wa do za(pipi)ania hehep.s. bardzo jestem ciekaw jak zareaguje Westbrook w kolejnym meczu po tym jak przesiedział całą czwartą kwartę. p.s.2.zapomniałeś Ogórek i drugim go2guy'u i jego spudłowanym rzucie wolnym, który mógł sprowadzić grę do jednego posiadania. Edytowane 20 maja 2011 przez 23kowal Cytuj
Obsolete 973 Opublikowano 20 maja 2011 Opublikowano 20 maja 2011 No tak. Miami nie zdobywa punktów: Wielcy Bulls powstrzymali Miami. Chicago nie zdobywa punktów: Wielcy Bullsi marnują akcje. Skoro dwie najlepsze drużyny NBA grają tak słabo, to nie wiem, po co oglądać. No chyba z nostalgii za Wielkimi Bulls Majkela. Michael Wilbon z ESPN: "Bulls fans will say Rose missed; the video says Miami's defense forced Rose to miss -- a lot". 'Nuff said, jak dla mnie. No potwierdzam, ze defensywa Miami zagrala wrecz genialnie w spotkaniu nr 2. Problem w tym, ze niezaleznie od powyzszego Chicago potracilo b. duzo punktow, ktore byly wynikiem niewymuszonych bledow. Tego bylo naprawde za duzo. Pociesza mnie to, ze to byl bardzo dobry mecz Miami i bardzo zly Bulls i Heat wygrali to minimalnie. Mala szansa, ze taki zbieg okolicznosci powtorzy sie jeszcze 3 razy. Cytuj
ogqozo 6 586 Opublikowano 20 maja 2011 Opublikowano 20 maja 2011 p.s.2.zapomniałeś Ogórek i drugim go2guy'u i jego spudłowanym rzucie wolnym, który mógł sprowadzić grę do jednego posiadania. No jeszcze tego by brakowało, żeby trafił wszystkie wolne. Trafił 9-10. Miał kolejną mocną końcówkę, ale jak każdy, nie jest perfekcyjny, no i jest tylko jednym człowiekiem. W Thunder było aktywnych pięciu graczy, którzy nieco "spali" w poprzednim spotkaniu i zaskoczyli rywali. Niemniej: jedna trafiona trójka Terry'ego czy Peji i mecz mógłby się inaczej skończyć. Bez trójek Dallas po prostu nie jest już tym najsilniejszym ofensywnie zespołem ligi, który wygrał poprzednie 7 meczów. W OKC może do tego powrócić, albo może bardziej popracować w defensywie. Myślę, że seria nadal jest w ich rękach. Ale Oklahoma pokazała swój potencjał. Warto pamiętać, że to jednak ciągle zespół "na przyszłość": pierwsza piątka Oklahomy ma średnią wieku 24 lata, podczas gdy Dallas - 32. Na ławce podobnie: GÓRA jednego ważnego gracza Thunder można nazwać "starym" (Collison, ale co to 31 dla centra?). Z kolei chyba żadnego gracza Mavs "młodym" (najmłodszy Barea ma 27 i - lubię go, ale bądźmy szczerzy - nie jest Jasonem Kiddem i nim nie będzie). @Obso: Czy ty oglądałeś występy Chicago w poprzednich rundach? Jak na razie to raczej Game 2 wyglądał jak ich typowy mecz w tych playoffach. Nie wiem, na jakiej podstawie oceniasz, że to ten mecz był dla nich "słaby", a nie poprzedni "dobry", ale jeśli patrzeć na świeżą formę - nie możesz tak powiedzieć bez sugerowania, że Miami jest rywalem na poziomie Atlanty. Moim zdaniem nie jest. Jeśli Bulls awansują, to na pewno będą do tego potrzebować gry lepszej, niż ta w ostatnich tygodniach. Cytuj
Obsolete 973 Opublikowano 20 maja 2011 Opublikowano 20 maja 2011 Jak lece czarterem ogladac ich treningi, to sa zupelni inni ludzie. Z Pacersami nie widzialem. Z Atalnta ogladalem 4 mecze i bylo imo lepiej niz w 2 meczu z Miami. Cytuj
ogqozo 6 586 Opublikowano 20 maja 2011 Opublikowano 20 maja 2011 Trzeba by popatrzeć, czym są te "niewymuszone błędy"... myślę, że o każdym zespole można powiedzieć, iż jest do nich skłonny. Na pewno o Miami z tymi ich podaniami w próżnię. Przegrane tak wyraźnie deski czy 5-15 z gry LeBrona to też patologie i nie można brać Game 1 jako przykładu "typowego" meczu Heat. Game 2 taki "miminalnie wygrany" znowu nie był, bo 10 pkt. różnicy. Teraz dwa mecze w Miami, a Heat to jedyny zespół tych playoffów, który jeszcze u siebie nie przegrał. Wierzę w Thibodeau, ale wygrać tam chociaż raz to jednak trudna misja. Miami mogło teraz zaskoczyć Haslemem, większą walką, no i tymi chorymi rzeczami, które znowu robił LeBron. Czym może zaskoczyć Chicago? No, może popełniać mniej błędów, ale w Miami nikt nie będzie im tego życzył. Niestety musimy czekać do niedzieli. Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 22 maja 2011 Opublikowano 22 maja 2011 czy tylko mnie irytuje Westbrook starający się zgrywać bohatera? momentami miałem wrażenie, że Mavs celowo dają mu trochę pograć bo wówczas piłka nie trafi do KD. a skoro już przy nim jestem to u niego też drażni mnie jedna rzecz. kiedy mu nie idzie to zamiast próbować dostać się na linię i tam wyrządzać szkody, on wybiera metodę "na Bryanta" i cegli z dystansu. co do trójek Dallas to masz rację ogquzo ale to jednak nie to samo co np. Magic i kiedy im 3 nie siedzi to potrafią zagrać coś innego. są bardziej wszechstronni od Orlando nie tylko dlatego, że Dirk jest bardziej wszechstronnym graczem od Howarda bo przecież z ławki też potrafią zaskoczyć. jak tak oglądam pick'n'rolle Dirka i Barei to przypominają mi się czasy gdy w Dallas Nash grał. i jeszcze o drugiej serii. Byki muszą pokazać więcej tego Chicago basketball z game1 by wygrać tą serię. a to był ich najlepszy mecz w tych PO jaki widziałem. Cytuj
ogqozo 6 586 Opublikowano 22 maja 2011 Opublikowano 22 maja 2011 Kolejny ciekawy mecz, bo tym razem Oklahoma zatrzymała Dirka Nowitzkiego, co dla niektórych miało być równoznaczne z porażką Mavs. Nie było. Dallas prowadziło przez pierwszą połowę nawet ponad 20 pkt. Później OKC zaczęło odrabiać, a duży udział miał w tym Russel Westbrook, który w ostatniej kwarcie zdobył 14 pkt. Ostatecznie Thunder przegrali różnicą 6 pkt. W serii, w której dla mnie faworytem są ciągle Mavs, jest to dobry znak dla Thunder. Jak wyliczył John Hollinger, szanse na spudłowanie 16 trójek z rzędu przez drużynę, która "normalnie" rzuca 35%, wynoszą jeden na tysiąc. Fatalny dzień miał zwłaszcza Kevin Durant, zresztą drugi raz w tej serii. Zza linii rzucał 0-8, generalnie się męczył. Mimo to Thunder byli bliscy wyrównania i zwycięstwa. Jest to więc całkiem pozytywnie dla nich nastrajające: potafią zatrzymać Dirka i jeśli tylko będą mieli choćby średni dzień strzelecko, mogą wygrać kolejne spotkanie. Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 23 maja 2011 Opublikowano 23 maja 2011 Lakersów chyba w ostatnim meczu też zatrzymali na 2 lub 3 trafieniach na kilkanaście prób więc część zasług przypisałbym tutaj obronie Dallas, która w 1-szej połowie była znakomita. świetnie zagrał Matrix, zarówno w ataku jak i przeciwko Durantowi w obronie. jego braki w grze tyłem do kosza podowują, że niżsi obrońcy jak właśnie Marion i Stevenson całkiem odbrze sobie przeciwko niemu radzą (Allen i Battier też mieli swoje momenty). ja w tej serii zostaje jednak przy Mavs, którzy mają po prostu zbyt szeroki skład i niemal każdy gracz oprócz Haywood'a może eksplodować w kolejnym meczu i rzucić +20pkt. w OKC z kolei są Durant, Westbrook i Harden i to by było na tyle jeśli chodzi o atak (ofensywnie Ibaka w tej serii nie istnieje). jak na to teraz patrzę to się w sumie nie dziwię, że Russel tyle rzuca, bo ktoś przecież musi. Cytuj
Obsolete 973 Opublikowano 23 maja 2011 Opublikowano 23 maja 2011 Obejrzalem urywek Miami - Chicago i nadal byl dramat. Po pierwszej kwarcie Miami skonczylo z 4 czy 5 blokami na koncie a Chicago bodajze z 15 zdobytymi punktami. Potem Bulls nawet mieli moment, gdy cos zaskoczylo i objeli prowadzenie, ale pozniej sie juz kompletnie pogubili. Rose znowu za slabo. We wtorek ostatnia szansa. Cytuj
Bartg 5 530 Opublikowano 24 maja 2011 Opublikowano 24 maja 2011 Genialny mecz w Oklahomie, Thunder sobie tylko znanym sposobem stracili 15 punktów przewagi w ostatnie 5 minut, gdzie niewiarygodne rzuty trafiał Nowitzki i przegrali po dogrywce i powoli mogą szykować się na ryby. Te 5 minut i dogrywka to pokaz, że jeszcze trochę OKC brakuję do awansu do finału, chyba przede wszystkim trenera. Cytuj
ogqozo 6 586 Opublikowano 25 maja 2011 Opublikowano 25 maja 2011 Nie można trafiać wszystkiego, ale Dirk po raz kolejny był podejrzanie blisko. To było chore. Myślicie sobie może: eee, jeden zawodnik przez 7 minut gra w kosza, co mnie to. Ale jesteście w błędzie. Chcecie to zobaczyć. Dirk miota nimi jak tyczkami na treningu, a przecież jeszcze dwa dni wcześniej zagrał jeden z gorszych meczów w sezonie. Thunder jednak i tak byli blisko. Byli blisko! A 2-2 to zupełnie co innego niż 3-1, które, przy najbliższym meczu i ewentualnym G7 na terenie Dallas, każą widzieć serię jako praktycznie rozstrzygniętą. Być może spodziewana od jakiegoś czasu powtórka finału Dallas-Miami zacznie już dzisiaj majaczyć nam na horyzoncie. Oczywiście może wygrać Chicago, ale to, podobnie jak Thunder, młody team i wydaje mi się, że nie mają w zapasie żadnego "wyższego biegu", który będą potrzebowali wrzucić, by wykoleić "wielką trójkę" będącą w dobrej formie. Z drugiej strony, Derrick już miał jeden udany mecz z Atlantą, więc hej, może on spróbuje. Póki co rzuca w tej serii 39% i zdobywa tylko jeden punkt więcej, niż LeBron, oraz jedną asystę mniej, a zużywa duużo więcej posiadań swojej ekipy. Cytuj
asfalt 439 Opublikowano 25 maja 2011 Opublikowano 25 maja 2011 Kur.wa prawda jest tak, że jeśli dirk będzie utrzymywał ten poziom co w ostatnim spotkaniu to dallas przejdą. Choć wolałbym, żeby trójka durranta w 4q wpadła. Teraz siedzę i oglądam chicago i miami i nie wiem co wybrać bo obie drużyny darzę wielkim sentymentem. Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 25 maja 2011 Opublikowano 25 maja 2011 Byki same się zakopały w tym meczu. teraz jadą do Chicago gdzie Heat mają szanę postawić im piękny nagrobek. Bulls mieli więcej pkt w kontrach, dostawali się pod kosz jednocześnie ograniczając w tym Miami, były asysty, były spektakularne akcje Rose'a ale co najważniejsze to, że mieli 2 akcje w których MVP mógł osobiście postawić kropkę nad i. niestety z(pipi)ali to koncertowo a o dogrywce mogę powiedzieć tylko tyle, że już dawno nie widziałem tak fatalnej egzekucji w ataku w OT, a na tym poziomie to chyba nigdy. myślałem, że po zejściu Asika Gibson zaliczy dobry występ a tymczasem była bieda z nędzą. może Byki się podniosą ale i tak wydaje mi się, że mogą tylko oddalić swoją egzekucję. niechybnie zbliżamy się do rematch'u sprzed 5 lat. oby zemsta się dokonała. Cytuj
ogqozo 6 586 Opublikowano 26 maja 2011 Opublikowano 26 maja 2011 Dallas wygrali konferencję zachodnią. Szybko poszło, co? Mecz nr 5 podobny do poprzednich. Trochę dominacji Dirka, ale też trochę innych. Oklahoma prowadziła już 85-77 w czwartej kwarcie, by przegrać 96-100. Nowitzki i Marion zdobyli 14 ostatnich punktów Mavs (ogólnie Matrix wymiótł w czwartej kwarcie - bój się LeBronie). Oklahoma nie grała tak źle, ale nie miała ludzi i systemu. Zaszli daleko na Westbrooku i Durancie + obronie, ale na finał potrzeba jeszcze czegoś. Tymczasem trenerem Lakers po Philu Jacksonie został... nie żaden jego uczeń, tylko Mike Brown. Wygląda na to, że dynastia nie powróci do Jezioranów przez najbliższy czas. Cytuj
Bartg 5 530 Opublikowano 26 maja 2011 Opublikowano 26 maja 2011 Podobno nikt nie pytal Kobyego o zdanie, bedzie niezly dym po lockoucie Cytuj
asfalt 439 Opublikowano 26 maja 2011 Opublikowano 26 maja 2011 Oklahoma była po prostu gorszym zespołem. W całej serii nie wiedzieli jak przytrzymać przewagę. I choć teoretycznie zagrali bardzo dobrze to i tak dirk wygrał Co jak co, ale chyba jeszcze mają mleko pod nosem. Za młody zespół by odnosić poważne sukcesy (dla nich finał zachodu to już poważny sukces). No ale mają ambicję i naprawdę, mogą w następnych latach zatrząść ligą. Cieszą bardzo dobre występy Hardena. Cytuj
23kowal 55 Opublikowano 26 maja 2011 Opublikowano 26 maja 2011 ten koleś musi być w s5. jest po prostu za dobry by trzymać go na ławie a na pkt z ławki będą musieli znaleźć inny sposób. niby modnie jest mieć teraz swojego najlepszego obrońcę w wyjściowym składzie ale thabo z perkiem i ibaką zdobyli w ostatnim meczu w sumie 2 pkt. serge to chyba największy zawód tej serii. trochę mi ich szkoda ale myślę, że jak już trochę ochłoną to sami docenią to gdzie się znaleźli i dlaczego nie grająw finale. a Mike Brown dobrym trenerem jest. teraz trzeba tylko pozbierać Lakersó mentalnie bo na kadrowe zmiany raczej nie ma co liczyć. aha, czy to oznacza, że Shaw dostanie robotę w innym klubie czy będzie asystował Brown'owi? Cytuj
ogqozo 6 586 Opublikowano 27 maja 2011 Opublikowano 27 maja 2011 Nigdy sobie tego nie odpuszczę: Ale slabe to Miami. Jordan by ich sklepal 4-0, tu moze z raz czy dwa wygraja. W kazdym razie znowu bedzie beka z Lebrona. Niesamowity mecz. Trzy minuty przed końcem Chicago prowadziło 77-64 i w sumie ręka już mi sięgała po "X", żeby to wyłączyć. Heh, od tego momentu było 19-3 dla Miami, w tym 9 pkt. LeBrona, który trafiał totalnie chore rzuty, a w ostatniej akcji zablokował Rose'a. Dwa kapitalne rzuty w tej końcówce zaliczył też Dwyane Wade, który grał całą serię słabo, a dzisiaj, przez te pierwsze 45 minut, to już naprawdę tragicznie. Ogólnie wynik mówi sam za siebie - był to mecz błędów, nerwów, bardzo intensywnej i wyczerpującej defensywy. Derrick Rose ceglił jak zawsze (9-29), ale reszta Chicago nie pomagała (36% z gry - Heat 39%). Cóż, tak wyglądają najczęściej mecze Chicago. Z Dallas będzie co innego - zapowiadają się bardzo spektakularne finały. Czy Heat są faworytem? Na pewno (choć nie jakimś wielkim), bo prezentują doskonałą dyspozycję i w ataku, i w obronie - stali się też w tych aspektach bardzo różnorodnym teamem, z wieloma możliwościami "zabicia" przeciwnika. Gdy Mike Miller i Udonis Haslem są zdrowi, Miami może wreszcie wystawić pięciu dobrych koszykarzy naraz (z rozgrywającym, który biega, rzuca i podaje jak najlepsi PG ligi, tyle że waży 115 kg, jest doskonałym defensorem i może bronić praktycznie każdego rywala). Heat wyglądają obecnie lepiej, niż kiedykolwiek, i wybrali sobie doprawdy bardzo dogodny moment na to. Tak czy siak, swój pierwszy pierścień i tytuł MVP finałów dostanie jeden z najlepszych graczy ostatniej dekady. Ale tylko jeden z nich. Odpowiedź poznamy najpóźniej 14 czerwca. Pierwszy mecz już we wtorek. 1 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.