Opublikowano 16 października 20222 l Zależy co i ile kupują, ja wynoszę pełne kosze owsianki i tego co wyczepię z appki
Opublikowano 16 października 20222 l No ja już też się łapię na tym, że mam próg bólu, powyżej którego zwyczajnie ciężko mi zaakceptować trudną do uzasadnienia wysoką cenę. Cholera, nawet w strefie wolnocłowej na lotnisku w Polszy kanapka za 35 zł, czy puszka piwa za 30 zł to już jest więcej niż w Norwegii (po przeliczeniu na złotówki). Serio, co do knajp to nie wiedziałem, że aż tak to zawędrowało, ale fakt, że ostatnimi czasy to albo #zagranico albo gotowanko w domu. U nas na wsi to piwo dalej po 8-10 zł, więc aż takiego szoku cenowego nie ma, knajpy coś tam podniosły, niektóre się zamknęły, a ludzie też jakoś rozsądniej podchodzą - jedna pizzka na dwie osoby, jeden deserek etc.
Opublikowano 20 października 20222 l Tyle razy na YT oglądałem, że w końcu upiekłem całe główki czosnku. - łebki w całości w łupinie, zalane oliwą z oliwek (niektóre przepisy pokazywały jak odcinają czubek, ja zostawiłem wg jednego z filmików, gdzie gość uznał to za marnowanie materiału) - zawinięte w folię aluminiową, pieczone w 200'C przez 45 min - wyjąć, rozkroić na pół, wycisnąć na chrupiącego tosta, sól pieprz i mega dobra pasta wychodzi. Najprostsza opcja na czosnek, bez obierania tylko normalnie pulpa wychodzi jak z tuby, a łupiny zostają w ręce. No tylko z ryja jebie jak to po czostkowym xd
Opublikowano 20 października 20222 l 23 minuty temu, _Red_ napisał: ja zostawiłem wg jednego z filmików, gdzie gość uznał to za marnowanie materiału Nie moglo byc byc inaczej. Stosuje od lat do pomidorowki zamiast cukru. W sensie przelamuje tym czosnkiem w zupie kwas pomidorow a nie dosladzam jak herbate Glowki odcinam. Ale pozostalosc zabkow klade obok, czasem sie fajnie skarmelizuja czasem zrobi sie wegiel.
Opublikowano 25 października 20222 l Rzadko zuje gume, kiedys nalogowo, w zasadzie zeby z ryja nie smierdzialo. Ale te mietowe orbity po jakims czasie pozostawiaja taki ch.ujowy smak na jezyku wiec dla odmiany kupilem tropikalne z serii Refreshers z zabki. O kurde jaka dobra guma. Smak utrzymuje sie dlugo (czyli 20min xD ale dla mnie ok) a guma jest miekka nawet po kilku balonach. Zezarem prawie cala paczke w weekend. Musze teraz dorwac te o smaku... gumy do zucia
Opublikowano 25 października 20222 l Tak, trochę chłopak świata zwiedzi. Jak służbowo, to już wgl Jeszcze na faktury za jedzonko.
Opublikowano 25 października 20222 l 2 godziny temu, mcp napisał: @Rudiok podróżujesz tak służbowo czy urlop? Zazdro Hehe. Głównie urlopowo, choć czasem zdarzy się też służbowo o coś zahaczyć Raczej celuję w przedłużone weekendy albo jakieś święta zahaczam żeby urlopem dobrze gospodarować i głównie budżetowo (z reguły dużo wcześniej kupowane bilety i robione rezerwacje) bo wolę więcej hajsu na dobre lokalne jedzenie wydać niż na spanie w Ritzu.
Opublikowano 28 października 20222 l Dobra wziąłem tego burgera co ostatnio pisałem. Bardzo dobry, do tego fajnie „pikantny” Dobry patent z dozowaniem tego ichnego max ostrego sosu:) Do tego wypasione fryty a wszystko jakieś 500m od domu w tak pięknych okolicznościach przyrody
Opublikowano 28 października 20222 l Nabrałem ochoty na prawdziwego burgera po Twojej fotorelacji ale dzisiaj jadłem podwójnego macroyala z maka i aż mi się zgagą odbiło. ;/
Opublikowano 28 października 20222 l Dobra to może ci trochę smaka popsuje. Burger, 2 x wypasione fryty, browarek kraft, mały smakowy, dwie wody Spoiler 140 zł Gonimy UE.
Opublikowano 31 października 20222 l Rekonwalescencja pocovidowa w Bieszczadach była okazją na odwiedziny w znanych i lubianych miejscówkach. Niedźwiadek w Ustrzykach to klasyk nad klasyki. Kuchnia ma "to coś", wszystko smaczne, doprawione. Flaczki GOTY, barszcz ukraiński jak u Ukrów a do tego lokalne specjały jak fuczki (placki z ziemniaków i kapusty kiszonej) i świetne pielmieni (prawilnie podawane z octem). Niestety z głodu udało się zrobić tylko zdjęcie pielmieni i deseru Młyn również w Ustrzykach to też szansa na trochę lokalnych smaków, w środku jest też muzeum więc dzieci będą miały zabawę. Zupa kysełycia (kisełycia) na soku z kiszonej kapusty, z ziemniakami i skwarkami może stawać w szranki z żurkiem. Do tego hreczanyki czyli kotlety z kaszy gryczanej i mięsa. I cepeliny (tudzież kartacze) z farszem mięsnym i skwarkami. Syto i mastnie. Na koniec Stary Kredens w Sanoku. Akurat załapaliśmy się na powrót gęsiny do menu i o matulu. Luzowana gęś wypełniona mięsem mielonym z gęsi, zapieczona w formie rolady, z chrupiącą skórką i demi glace. Warto.
Opublikowano 31 października 20222 l Jeśli chodzi o terejony gorąco polecam Wilczą Jamę, świetne dania z dziczyzny (kaczka), mają też całkiem dobre wędliny z dziczyzny które można kupić.
Opublikowano 31 października 20222 l 38 minut temu, Ukukuki napisał: Jeśli chodzi o terejony gorąco polecam Wilczą Jamę, świetne dania z dziczyzny (kaczka), mają też całkiem dobre wędliny z dziczyzny które można kupić. Właśnie nie mam dobrych wspomnień z Wilczej Byłem sporo razy w sumie bo jest w dobrym miejscu, ale zawsze coś było średnio. Zupę z sarniny jedynie dobrze wspominam. Może tak trafiłem, bo jednak lokal się trzyma od lat.
Opublikowano 13 listopada 20222 l Dzisiejszy obiad- zupa krem z białych i czerwonych warzyw z grissini, parmezanem i pikantną oliwą oraz chinkali Edytowane 13 listopada 20222 l przez second
Opublikowano 20 listopada 20222 l Z braku pomysłu na obiad, wyjąłem z zamrażalnika schab w plastrach. Gdy odtajał, miałem już brać się za tłuczenie, ale na myśl o tym + talerzach i rękach lepkich od jajek, mąki, bułki tartej, zmieniłem zdanie i zrobiłem spontaniczny "chinol" resztkowy: Oliwa z oliwek na patelnię, na to pokrojone pieczarki, cebulka. Po kilku minutach smażenia dodałem pokrojoną w kostkę cukinię + pomidory "mięsiste" żółte. Na drugiej patelni smażyłem pokrojone w paski niedoszłe kotlety, czyli czysty schabik oblepiony przyprawą Kamis Street Food Tajski. Po ok 8 min wszystko razem na jedną patelnię w celu dalszego duszenia, szczypta soli, pieprzu, nieco octu ryżowego, trochę mleka do zabarwienia sosu (normalnie dałbym kokosowe z puszki jakbym miał no i najchętniej jeszcze sos sojowy). Wsio z surówką (akurat miałem colesław), ryżem basmati. Aż sam się zaskoczyłem, bo spodziewałem się nieco paździerza, jak to zwykle wychodzi przy improwizacji z resztek lodówkowych, a wpierdoliłem w minutę (dzieciaki też), nawet lepsze niż od lokalnego chińczyka
Opublikowano 20 listopada 20222 l Ryż jaśminowy, mrożone warzywa z paczki, rostbef i muchomor gituwa mimo niedzieli wjeczur.
Opublikowano 6 grudnia 20222 l Czerwona buła, 150g pulled pork, szynka w glazurze miodowo-pomarańczowej z whisky, cranberry pecan cheeseball x2, rukola, parmezan, sos alfredo, sezonowa nowość w Bułkęsie:
Opublikowano 14 grudnia 20222 l Ale kozak krem. Smakuje jak takie czekoladowo-orzechowe w plastikowych opakowaniach z wiewiórką, które się jadło za gówniaka, tylko ma bardziej prawdziwy smak i czysty skład.
Opublikowano 14 grudnia 20222 l Ojebawszy dziś "pierożki" francuskie, czyli: - ciasto francuskie to biedrowe - baby szpinak - cheddar i/lub mozzarella - szynka serrano Ciasto pokrojone w kwadraciki, trochę szpinaku, serka, szynki, pieprz. Zawinięte w pierożki, na 20 minut do piekarnika w 200 st C, podane z sosem (pod ręką miałem Roleski do wrapów). Ojezusku, żarłbym do upadłego, ale to ciasto jest kaloryczne w kosmos.
Opublikowano 14 grudnia 20222 l Kaloryczne i syfiaste, bo to głównie utwardzony olej i węgle, ale też uwielbiam. Bardzo szybko można zrobić przekąskę. Ja lubię dać farsz z pieczarek i cebuli, albo na słodko z dobrym dżemorem.
Opublikowano 14 grudnia 20222 l Tja, wungiel z dużą dawką tłuszczu, dlatego takie kruche, suche a jednocześnie tłuste xD O, z pieczarkami i cebulą musi być wyborne, dzięki za cynk, następnym razem tak spróbuję.
Opublikowano 28 stycznia 20232 l Kolejne podejście do domowego chinola: - podudzia kurczaka (1kg) upieczone w woreczku przez 1:10 h (do worka nasypałem pół torebki przyprawy Street Food Tajska, wlałem mleczko kokosowe z puszki i wstrząsnąłem całą zawartością by się przesmarowało) - na patelnię: oliwa z oliwek (chociaż wolałbym olej sezamowy), mix warzyw chińskich mrożonych (z Biedry, jakieś kawałki marchewek, pędów, grzybków etc.), po podsmażeniu dolałem resztę mleczka kokosowego i dalej dusiłem, do tego skropione octem ryżowym i sosem sojowo-grzybowym TaoTao - ugotowany makaron chiński ryżowy dorzuciłem do patelni z warzywami - w udkach po upieczeniu oddzieliłem mięso od kości (było mega miękkie, soczyste, aromatyczne od kokosa), pokrojone na mniejsze kawałki trafiło na patelnię do pozostałych składników, do tego zalałem wywarem pozostałym w worku. Całość chwilę jeszcze smażona na patelni, podana w głębokich talerzach. Wyszło zajebiste - nieco pikantne, jednocześnie kremowe od kokosa, a do tego wszystko miękkie, że nawet dzidzia zjadła xd. Taka ilość wyszła, że cała rodzina dwa dni będzie jeść, poletzam.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.