Skocz do zawartości

Co ostatnio jadłeś/piłeś?

Featured Replies

Opublikowano

 

Dwa w jednym: cartoonnetworowska pasja jeszcze z dzieciństwa i czar nostalgii oraz pićko w takowym specyficznym kreskówkowym opakowaniu. Atomówki w wersji mleczno - arbuzowej. Nigdy czegoś takiego nie próbowałem, dopiero był to pierwszy raz i... taką egzotykę to ja polecam! Bardzo dziwnie to smakuje... ale całkiem to dobre! Napój ten porównam w smaku do rozpuszczonego w mleku budyniu malinowego w proszku
 

IMG20240810153740.thumb.jpg.3cba904143cd081cd28f20886a01756e.jpg

 
  • 1 miesiąc temu...
  • Odpowiedzi 5,4 tys.
  • Wyświetleń 417 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Najpopularniejszy posty

  • A ja zacznę od klasyka czyli bulionu który ostatnio robię w sporych ilościach by wstawić zawekowane do lodówki i co jakiś czas wyciągam i na szybko mieszam z czymś    Przygoda zaczyna się od

  • Ostatnie dwa miechy u mnie to pare tripow w tym Nowy Jork, Barcelona i Londyn takze wrzucam troche dobrego      Bajgle w NYC to kosmos, ten akurat z Russ & Daughters, chyba najlepszy. Se

  • Dawno nie dawałem fotek jedzenia więc przygotujcie się na większą ilość zdjęć    Od ponad 2 miesięcy szaleje z panini w rożnych wersjach         

Opublikowano
  • Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem.

No dobra, było o fast foodach, teraz będzie o amerykańskim jedzeniu dla normalnego człowieka :kaz:

Zdjęcie dla przyciągnięcia uwagi - bohaterem jest Eagle Diner z Colorado, genialna miejscówka z lat '50 z obłędnym jedzeniem. Miła Pani o polskich korzeniach z dziada pradziada namówiła mnie na pork chop, czyli grillowany kawał wieprzowiny (schab z kawałkiem polędwicy) i była to zdecydowanie najlepsza wieprzowina jaką jadłem chyba w życiu. Nie dość, że wręcz rozpływała się w ustach, nie była twarda, można ją było kroić samym widelcem, do tego dymny posmak grilla, no i w końcu normalne jajka oraz dolewana do oporu kawa (choć to bardziej napój o smaku kawy). 10/10

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.51(8).thumb.jpeg.b36cad8d6f378d8c45fdb959cd1aa8c2.jpeg

 

Generalnie cały południowy zachód, w szczególności Teksas, Nowy Meksyk i Arizona to przede wszystkim kuchnia tex-mex i barbecue. Oczywiście są tutaj reprezentanci każdej kuchni, bo i zjemy pizzę i sushi, ale to tak jak pojechać do Włoch i chcieć jeść pierogi. 

 

Cenowo najbardziej przystępne są oczywiście tex-mex, gdzie w małych standach czy food truckach spokojnie najemy się za 10 USD łapiąc kilka tacos albo burrito, na dobre śniadanie trzeba przygotować 15-20 USD, na obiado-kolację 20-25, oczywiście mowa o jakimś jednym daniu i napoju i do tego pasuje doliczyć ten ich "dobrowolny_ale_obowiązkowy" napiwek. Ale wielkość porcji sprawia, że spokojnie naje się tym dwie osoby. 

 

Najsłabiej wypadają śniadania hotelowe, i to niezależnie czy mówimy o noclegu za 50 czy 150 USD, gwoździem programu są zawsze gofry z syropem a'la klonowy, naleśniki, jajka (niestety najczęściej z proszku), masło orzechowe i dżemy oraz najdziwniejszy wytwór amerykańskiej kuchni czyli biscuits&gravy tzn. bułki polane sosem pieczeniowym jasnym. Jedynie w dwóch miejscach stricte turystycznych gdzie płaciłem blisko 200 USD za nocleg był jakiś bekon albo namiastka kiełbasek. 

 

Spoiler

Najbardziej typowe motelowe śniadanie:

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.51(7).thumb.jpeg.a75fe96378c05a771d8e8709d70f70e3.jpeg

 

A to już wersja premium:

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.51(1).thumb.jpeg.6b9ad1e5664b498035a9d692f7453b30.jpeg

 

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.51(4).thumb.jpeg.346d418550728edd0b8ac94f5d097e12.jpeg

 

 

Kuchnia tex-mex jest wszechobecna, tania, pełna smaku i naprawdę ciężko dostać coś na jakimś tragicznym poziomie. Tamtejsze 5/10 w Polsce byłoby 8/10. Króluje prostota, świeżość i ostrość. Do tego margerita albo piwko light na popitkę i dzień jest piękniejszy.

 

Spoiler

Przykładowe śniadanie od meksykańca:

 

Tzw. migas, czyli jajka z warzywami (papryka, pomidor), kiełbaską, pokruszonymi nachosami, przykryte serem, podane z fasolą i pieczonym ziemniakiem.

WhatsAppImage2024-10-02at07_57_49.thumb.jpeg.8f2a6075d93529b7259ee526d63ea13b.jpeg

 

Albo huevos rancheros, czyli jajka w ostrym pomidorowym sosie, również oczywiście w duecie z fasolą i ziemniakiem, plus bekon:

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.49(1).thumb.jpeg.2ebf6a48f27bf060ba43f5d7c70dc940.jpeg

 

 

A tutaj już dania obiadowe:

 

Podstawowa przystawka w każdej knajpie, czyli nachosy z queso (sos z rozpuszczonego sera, najlepszy w wersji z mielonym mięsem) i różnymi salsami:

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.49(4).thumb.jpeg.695bb5263024826edb41a8c8f05aef5e.jpeg

 

I taki tam talerzyk fajitas, który dojadałem jeszcze przez cały następny dzień... W świetnej knajpie o zabawnej dla Polaka nazwie Chuy's. Ale smak steku do dziś pamiętam:

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.49(3).thumb.jpeg.e36aa4ffcb7870d3d24b0543d49513ee.jpeg

 

Dość smaczne, a rzadko dostępne danie (warto pytać o coś spod lady) czyli chille relenos - łagodne zielone papryczki faszerowane mięsem lub serem, panierowane i smażone, albo zapiekane i podawane z klasycznymi dodatkami - ryż i fasola. Bardzo dobre.

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.49(2).thumb.jpeg.04892bca666b1861f4e4bdf715167a0f.jpeg

 

Tu już troszkę bardziej fancy, czyli wieprzowina w sosie mole doprawiona pomarańczą i kuminem. Bardzo dymny, czekoladowy i ciekawy smak:

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.49(7).thumb.jpeg.764ef3033d38ea6a5f3d8068d2a0c080.jpeg

 

I trochę klasyki czyli chrupiące tacos oraz enchiladas z wołowiną zapiekane z serem i sosem pomidorowym:

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.52(7).thumb.jpeg.6d8d1ef32fa721ee03b450122e0e2b68.jpeg

 

Na terenach zajmowanych przez Indian można z kolei zjeść tzw. Navajo taco czyli coś co my znamy jako langosz, jedyna różnica że jest to placek bez drożdży, ale też smażony na oleju i podawany albo ze słodkimi albo słonymi dodatkami. 

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.51(2).thumb.jpeg.b07966e5638cf5c56d73702ac2b3305d.jpeg

 

I taki tam przykładowy zestaw z jakiegoś food trucka - trzy różne tacosy (barbacoa, carnitas, al pastor), z równie klasycznymi dodatkami. Niebo w gębie.

WhatsAppImage2024-10-02at07_57_51.thumb.jpeg.a3751a3c948df6b96525d4cbea52ef8d.jpeg

 

I kolejny street food w postaci taco za 2,20 USD za sztukę. Na mały głód w trasie idealne.

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.50(5).thumb.jpeg.c9a872ad1ef61767a371faf65127a299.jpeg

 

 

Ale tym po co jedzie się do Teksasu jest zdecydowanie BBQ i mostek wołowy (brisket). Każde miasteczko, a nawet wioska, mają swój lokalny przybytek, gdzie wędzą te mięsa jak pojebani, zapach dymu jest wszechobecny, a smak... ten dymny smak jest nie do pobicia. Warto choć raz w życiu wybrać się do kolebki BBQ i spróbować dobrego mostka.

 

Spoiler

Fotki jedzenia nie zdążyłem zrobić bo była to ledwie kanapka z mostkiem, ale za to prosto z legendarnego Black's Barbecue w Lockhart. Mega dymne, mięciutkie mięso, przełamane lekko pikantnym i kwaskowatym sosem bbq i piklami. Za ścianą kotły wędzarnicze, w których dojrzewają ogromne ilości mięsa i zapach na kilka kilometrów. Warto zboczyć z trasy, albo odwiedzić którychś z ich lokali w większych miastach.

 

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.49(5).thumb.jpeg.f439c2e2cbf85961c25f30dd4c665474.jpeg

 

 

Tu z kolei podawane w skrzynce(!) wyroby od Rudy's czyli sieciówki obecnej w wielu miejscach przy autostradach. Nie była to topka jeśli chodzi o mostek, ale za to kiełbaska z jalapeno i cheddarem 10/10. Żeberka dobre, ale mało mięsne.

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.50(2).thumb.jpeg.43c1efde68f6058a8a3d89bffc3c7637.jpeg

 

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.49(8).thumb.jpeg.72b9621ffd846fad989fb769da95e278.jpeg

 

WhatsAppImage2024-10-02at07_57_50.thumb.jpeg.f24bbbaf89c57f0fdd2150fbc91fc176.jpeg

 

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.50(1).thumb.jpeg.ca7064eacccfbe21a11b85841d545786.jpeg

 

Tutaj kolejny klasyk czyli Tyler's, z wystrojem teksańskiej stodoły, świetnym mostkiem siekanym, również kiełbaską jalapeno cheddar i najlepszym dodatkiem jaki jadłem czyli creamed corn z czerwonym jalapeno - gotowane ziarna kukurydzy w kremowym sosie z lekką pikantnością, genialne w swojej prostocie.

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.51(10).thumb.jpeg.c1b2b19252eca1057e8a9664a793e31d.jpeg

 

Była też okazja spróbować tzw. nowej fali BBQ w postaci Stiles & Switch w Austin, miejscówki, która mimo małego stażu goni klasyków i ma ku temu argumenty. To właśnie tam najbardziej smakował mi mostek, bo był idealnie przyprawiony, nie przesadzony jeśli chodzi o dym i odpowiednio długo wędzony przez co stał się kruchy i rozpływał się w ustach. 

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.52(6).thumb.jpeg.2e2ba6c3c53b5066786ce10f11da159f.jpeg

 

Na trasie udało mi się też wpaść do Birdhouse w Arizonie, który został okrzyknięty najlepszym kurczakiem w całym stanie. Czy zasłużenie? Mam mieszane uczucia. Na pewno jest to zupełnie inny kurczak, do jakiego my jesteśmy przyzwyczajeni czyli albo z rożna albo z KFC. Przede wszystkim jest on odpowiednio marynowany w zalewie, przez co jest mega soczysty. Po drugie panierka jest pełna przypraw i lekko pikantna (to akurat na duży plus). Ale największą różnicą jest sposób smażenia - kurczak jest smażony dokładnie tyle ile potrzeba, ani sekundy dłużej. W Polsce jakby ktoś takiego dostał to w 9 na 10 przypadków zwróciłby go do kuchni, że jest niedopieczony. I faktycznie niektórzy ludzie pytali kelnerów czemu ten kurczak jest surowy. Ale nie był - wszystko odchodziło ładnie od kości, ale był to ten punkt, gdzie kilka sekund krócej i jedlibyśmy kurczaka medium-rare. Ciekawe doświadczenie, ale nie wiem czy bym powtórzył, no chyba że dla samych polędwiczek.

 

Spoiler

Tak, to jest porcja dla 1 osoby...

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.51(3).thumb.jpeg.ceb6faa6aa809375ffb4eb1224955965.jpeg

 

I nie mogło zabraknąć teksańskiego klasyka czyli chilli, gęstej, długo gotowanej potrawki, w klasycznej wersji opartej tylko na wołowinie i przyprawach (bez żadnego sosu pomidorowego). W wersjach nowoczesnych podawany również z fasolą, albo w wersji white czyli w sosie na bazie zielonego chili. Bardzo dobre, odpowiednio pikantne i cieszę się, że spróbowałem w kolebce czyli Texas Chili Parlor.

 

Spoiler

Najmniejszy sampler chili, który zapchał mnie na pół dnia:

WhatsAppImage2024-10-02at07_57.52(5).thumb.jpeg.5732845575822dff2c5dec08ec1dacf3.jpeg

 

Podsumowując - szukasz comfort food to jedź do Teksasu. Choćby przejazdem to warto zboczyć do Austin/Dallas/Houston i spróbować zarówno czegoś z klasyków BBQ jak i kuchni tex-mex.

Opublikowano

Wiekszosc potraw wyglada jakby ktos narzygal do talerza, pewnie lepiej smakuje niz wyglada.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Te burgery hanoi to chyba dla tych co maja szerokie rozwarcie szczek.

Opublikowano

To nie są burgery, Bułkęs się specjalizuje w szarpanym wieprzu/wołowinie, mają też polędwiczki z kurczaka. I istnieje sposób na zjedzenie tego, sztućcami!

 

@Rudioknie byłeś nigdy? Jak będziesz w Kato, to wal tam i do Burgiego na Ligotę.

Opublikowano
1 godzinę temu, Rozi napisał(a):

To nie są burgery, Bułkęs się specjalizuje w szarpanym wieprzu/wołowinie, mają też polędwiczki z kurczaka. I istnieje sposób na zjedzenie tego, sztućcami!

 

@Rudioknie byłeś nigdy? Jak będziesz w Kato, to wal tam i do Burgiego na Ligotę.

 

Burgi znane i lubiane, ale Bulkes mam ciągle zapisane na liście do odwiedzenia, jakoś ciągle nie po drodze. Ale widząc te sztosiwa trzeba przyspieszyć :ohboy:

Opublikowano

Do polecenia, naprawdę warto spróbować tych kremów do ,,jedzenia na słodko". Kupione w którymś tam sklepie na allegro w jednym zestawie, zarówno jeden i drugi to kategoria tych dość zdrowych smarowideł a'la ,,masło orzechowe" i ,,nutella". Wartości odżywcze możecie sprawdzić sobie w internecie; oba produkty są strasznie pyszne, czuć w nich posmak naturalności, a nie konserwantów i różnych substancji typu ,,E1212201290", xD. Krem ,,Basia" ma mega dużo smaków; kupiłem już któryś z rzędu krem z tej firmy, każdy inny, i faktycznie: samki różnią się od siebie. Poleeeecam! :)

 

20241025_105911.thumb.jpg.acf299de5e87c7536da81c5d8d297dfe.jpg

Opublikowano

W żabce jest teraz limitowany dr pepper o smaku wiśni. Dobre to, o ile oryginał ma taki delikatny posmak wiśni, to tu jest lepiej wyczuwalny. Jak ktoś lubi, warto sprawdzić. 2 puszki za 6zł. Sam jeszcze wezmę dopóki jest. 

 

A jest też wersja bez cukru, ale tego nie chce mi się sprawdzać.

Opublikowano

Ten po lewej czy jakis inny? Bo on jest caly czas, przynajmniej w kaufie. 3.50 wiec dil z zabki lepszy.

images?q=tbn:ANd9GcSNaBhrcggrU78AWPqymPj

Opublikowano
5 godzin temu, Mejm napisał(a):

Ten po lewej czy jakis inny? Bo on jest caly czas, przynajmniej w kaufie. 3.50 wiec dil z zabki lepszy.

images?q=tbn:ANd9GcSNaBhrcggrU78AWPqymPj

 

Tak. Żabka chwali się tym, że to limitowana edycja. Może chodzi o to, że puszka jest stylizowana na Halloween.

Opublikowano

Pierwszy raz od dłuższego czasu kupiłem Pepsi, no i lekki szok jaki syf się z tego zrobił. Gazu tyle co nic, świeżo po odkręceniu nalałem do szklanki, a podczas picia miałem wrażenie że stała otwarta ze dwa dni. Niezły scam, zwłaszcza za tę cenę, to już nawet cola original z Biedry potrafi być jeszcze gazowana kilka godzin po odkręceniu butelki :yao:

Edytowane przez Josh

Opublikowano

Te trzy peppery wyzej sa w lidlach po 2,89 za szt.

Opublikowano

Burger z Wagyu w warszawskiej Meatologii :banderas: :banderas::banderas:Polecam choć raz spróbować, czuć różnicę od razu. Rozpierdol smakowy dopełniał ser mimolette, cebula marynowana i ponzu mayo:

IMG_20241103_152630.jpg

Opublikowano

Szanuję, że bez pierdyliarda dodatków. 3 to max, żeby nie zabić smaku wołowiny. Największa beka to te burgery z masłem orzechowym i dżemem xd

Opublikowano

Kiedyś wezmę kredyt na wagyu i zjem plasterek.

Opublikowano

po czym stwierdzisz, że tłuste to to

Opublikowano

Mięsna plata w Sarajevo '84 w Ljubljanie na Słowenii. Cevapi, pljeskavica, kiełbaski paprykowe, ajvar, kajmak, szopska sałata i lepinje. Klimatyczny lokal udekorowany pamiątkami z igrzysk w Sarajewie. Ukryty w piwnicy w bocznej uliczce a w sezonie to trzeba tam stać nieraz po 2h czekając na stolik. Bardzo dobre jedzenie, a rok bez cevapa to rok stracony. 

 

20241108_071449.thumb.jpg.a63ea7b35677dc9f6f3956880d360e14.jpg

 

20241108_071215.thumb.jpg.8ed4dd3af0baf68f41e11dac276fb688.jpg

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Łosoś w kremowym sosie w białym winie, kurkami i szpinakiem :)

GizDu--WkAAZD5t?format=jpg&name=4096x409

  • 600 g filetów łososia
  • 1 łyżeczka przyprawy curry
  • 2 łyżki oliwy lub oleju
  • 1/2 cebuli
  • 2 ząbki czosnku
  • 200 g kurek
  • 1 łyżka masła
  • 50 ml białego wina
  • 200 ml śmietanki 30%
  • 2 łyżki koperku
  • garść szpinaku

Przygotowanie

  • Odciąć skórę z łososia, pokroić go na porcje, doprawić solą, pieprzem oraz przyprawą curry.
  • Rozgrzać patelnię z 2 łyżkami oliwy, włożyć filety łososia i smażyć przez ok. 3 - 4 minuty. Przewrócić na drugą stronę i powtórzyć smażenie. Zdjąć na talerz.
  • Na tę samą patelnię wrzucić pokrojoną w kosteczkę cebulę i mieszając zeszklić ją. Dodać czosnek a po chwili smażenia dodać opłukane i osuszone kurki wraz z masłem. Smażyć co chwilę mieszając przez ok. 3 - 4 minuty. W międzyczasie doprawić solą i pieprzem.
  • Wlać wino i gotować 2 - 3 minuty. Dodać śmietankę i zagotować. Gotować przez ok 5 minut.
  • Dodać koperek i szpinak, wymieszać, zagotować.
  • W gotujący się sos włożyć łososia i gotować przez ok. 3 - 4 minuty już bez przewracania i mieszania.

 

https://www.kwestiasmaku.com/przepis/losos-w-kremowym-sosie-z-kurkami-i-szpinakiem

 

Właśnie sam zrobiłem. Jestem w szoku jak dobrze mi to wyszło. Jedząc winko przedziera sie przez wszystkie aromaty przypraw i ziół - naprawdę niebo w gębie. Zrobiłem tylko inaczej niz w przepisie, zdejmując skórę po wstępnym usmażeniu ryby, gdyż skorka spieczona w tedy sama sie odrywa. Słuchajcie, ja dopiero kucharzyć zacząłem od niedawna wiec pewnie prostotę tego dania zawdzięczam łososiowi :reggie: 

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Żurek z jajkami i kiełbasą i gołąbki w sosie pomidorowym z ziemniakami.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

Ostatnio mocno mnie wzięło na kuchnię azjatycką, więc trochę się pobawiłem 

 

 

 

wyszło tak

 

spacer.png

 

spacer.png

 

Fajne. Bardzo proste do zrobienia, bardzo szybkie (trzeba tylko pamiętać żeby wcześniej zamarynować mięso i na kilka godzin wrzucić do lodówki), a pasta gochujang to gamechanger w kuchni i na pewno będę po to pikantne skurwysyństwo często sięgał

 

 

spacer.png

 

A tu klasyczny chińczyk z woka, też fajne i również nie ma dużo roboty. 

 

Edytowane przez Josh

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

Ostatnio przeglądający 0

  • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.