mlokon 8 Opublikowano 20 października 2008 Opublikowano 20 października 2008 za pierwszym razem na samochód i na motocykl w jeden dzień ;p hehe ale robiłem oddzielnie testy teoretyczne i nie zdałem na auto (o jeden błąd za dużo) a na motocykl na styk. Później wiadomo, zero błędów jak już wiedziałem że tej książki z pytaniami trzeba dotknąć hehe Cytuj
Tołdi 8 Opublikowano 31 października 2008 Opublikowano 31 października 2008 Zdane za pierwszym w wordzie Bielsko- Biała, pewnego pieknego, majowego dnia. Krótciutko: na egzamin poszedłem na lajcie, mając wyjeżdżone 29 godzin(poza kursem przejechalem może z 20 metrów po osiedlu), i przeświadczenie, że nie bardzo umiem jeździć. Nie ciśnieniowałem się zbytnio, bo 3 dni po egzaminie lecialem na wakacje (zarobkowe) do słonecznej Irlandii, więc bardziej mnie zajmował ten wyjazd, a prawko odkładałem w myślach do września Na samym egzaminie wszystko poszło spoczko, pan egzaminator nazwiskiem Halski (od razu skojarzyłem typa z Kondrtaem z ekstradycji ) wbrew pozorom okazał się dobrym gostkiem i poza lekkimi uwagami co do sposobu chwytu kierownicy, trzymania łap na drążku zmiany biegów, i takich pierdół nie miał większych wątów. Myślę, że Halski błędu nie popełnił bo już leci 2,5 roku jazdy bez wypadków i zarysowań i innych przypałów (i już 3 autem) Cytuj
Hubi. 39 Opublikowano 7 listopada 2008 Opublikowano 7 listopada 2008 (edytowane) Za 4., dzisiaj miałem na 14., czekałem 2 godziny tak więc dopiero o 16 się rozpoczął egzamin (wyjeżdżałem w miasto już w ciemnościach ). Egzaminator ani miły, ani nie miły- w ogóle się nie odzywał (oprócz komend ). jeździłem 50 minut, pod koniec stałem w korku (godzina 17.). Wróciłęm do ośrodka, chwile się zastanawiał, pmiał kilka uwag (raz zgasł mi silnik, raz wymijałem samochód zaparkowany na ulicy na oseidlu i z naprzeciwka wyjechał mi inny samochód), na kartce postawił kilka P, 2 razy N, ale na zczęście obok P, na koniec chwile się zastanawiał, ale wreszcie zakończył pozytywnie Nie pamiętam kiedy ostatnio tak się cieszyłem, morda sama mi się uśmiechała Dzięki Bogu już w życiu na odlewniczą nie pojade, chyba, że kogoś zawieść na egzamin No, to teraz już legalnie moge się tu udzielać Edytowane 7 listopada 2008 przez Hubi. Cytuj
Alec 2 Opublikowano 8 listopada 2008 Opublikowano 8 listopada 2008 no to gratuluje zdania, teraz tylko jezdzic i szlifowac skilla to najwazniejsze Cytuj
wielad 0 Opublikowano 8 listopada 2008 Opublikowano 8 listopada 2008 ta radosc jak sie zda egzamin zwlaszcza za 3-4 razem to uczucie ze mozna podbic caly swiat ja tez mam nadzieje juz nigdy nie pojawic sie na Ul. Smutnej w Łodzi, raz ze jest tam osrodek egzaminacyjny dwa ze na przeciwko areszt sledczy czyli ci egzaminatorzy ktorzy brali lapowki i ich zlapano daleko nie wyladowali teraz zastanawiam sie nad zrobieniem C+E tylko musze podjac kroki szybko zanim wzrosnie koszt egzaminu na przewoz towarow czy jak to sie tam nazywa, bo ma kosztowac 6 tys tyle samo co egzamin na przewoz ludzi. ktois moze dokladniej wie jak wyglada sprawa? Cytuj
Hubi. 39 Opublikowano 2 grudnia 2008 Opublikowano 2 grudnia 2008 plastik odebrany, po 3,5 tygodnia. Ale kit z tym, ważne, że już jest. Dzisiaj odbyła się pierwsza, legalna jazda Cytuj
Mati 6 Opublikowano 5 grudnia 2008 Opublikowano 5 grudnia 2008 teoria za 1, miasto za 2. Oblal mnie za nie trzymanie sie lewej krawedzi jezni przy skrecaniu w lewo strone na ulicy jednokierunkowej, yo ! ;] Cytuj
des3 1 Opublikowano 5 grudnia 2008 Opublikowano 5 grudnia 2008 (edytowane) Mnie uwalił na placu za 1 razem Edytowane 18 września 2009 przez des3 Cytuj
mlokon 8 Opublikowano 7 grudnia 2008 Opublikowano 7 grudnia 2008 nie ma to jak punto 1.2 w gazie hehe Cytuj
Stoki Chan 1 Opublikowano 8 grudnia 2008 Opublikowano 8 grudnia 2008 Całość za 1 razem. Było to już prawie 10 lat temu. Kurs robiłem jeszcze na Fiat-ach Uno a egzamin miałem już na Fiacie Punto ale poszło nawet łatwo. to były czasy kiedy na mieście jeździło się 5 - 15 minut . Ziomki w pracy opowiadali mi jak się wtedy zdawało i nie ma porównania z tym co jest dzisiaj ... Cytuj
Hubi. 39 Opublikowano 8 grudnia 2008 Opublikowano 8 grudnia 2008 Ojciec ponad 30 lat temu w ogóle nie musiał chodzić na kursy- jeno wykupił dwie godziny jazd maluchem. Zdawał w swoim mieście a cały egzamin polegał na przejechaniu 200 m prostą drogą i zawróceniu. Cytuj
mlokon 8 Opublikowano 8 grudnia 2008 Opublikowano 8 grudnia 2008 moja babka zdawała warszawą na podobnej zasadzie ruszyć do przodu i stanąć w miejscu i zawrócić i ma pani zdane. Cytuj
ojejcu 86 Opublikowano 8 grudnia 2008 Opublikowano 8 grudnia 2008 ta, ale kiedyś w większych miastach to było po kilkaset, kilka tysięcy samochodów. A tera... Cytuj
mlokon 8 Opublikowano 8 grudnia 2008 Opublikowano 8 grudnia 2008 moja babka z dziadkem mieli pierwsi samochód na wsi (wołge) i jedyni na wsi przez pierwsze kilka lat a co do tamtych czasów i samochodów to ejcu masz racje Cytuj
Usagi 77 Opublikowano 11 maja 2009 Opublikowano 11 maja 2009 moja babka z dziadkem mieli pierwsi samochód na wsi (wołge) i jedyni na wsi przez pierwsze kilka lat się napiął że niby bogatą rodzinę na wsi ma Cytuj
Hubi. 39 Opublikowano 11 maja 2009 Opublikowano 11 maja 2009 Dzięki Bogu, że to napisałeś. Wniosłeś dużo do dyskusji po pól roku. Cytuj
mlokon 8 Opublikowano 13 maja 2009 Opublikowano 13 maja 2009 moja babka z dziadkem mieli pierwsi samochód na wsi (wołge) i jedyni na wsi przez pierwsze kilka lat się napiął że niby bogatą rodzinę na wsi ma 8) dzięki moim dzadkom mieszkam teraz w dwupiętrowym domku i siedze we własnym pokoju, a nie dusze się w komorze podzielonej na pomieszczenia w PRL'owskich blokowiskach, gdzie na klatce schodowej mieszają się zapachy wszystkich mieszkańców. p.s. Nie mam nic do ludzi mieszkających w bloku, jednak cenie sobie to gdzie i jak mieszkam i współczuje wszystkim mieszkającym w bloku mimo że Ci którym współczuje myślą że nie ma czego, a to przez to że nigdy nie mieszkali w domu gdzie możesz o 3 w nocy spłuknąć wode w kiblu by cie nikt na drugi dzień nie zje.bal i wcale się nie spinam Dzięki Bogu, że to napisałeś. Wniosłeś dużo do dyskusji po pól roku. chciał zabłysnąć żeby offtopa nie było.. Ma ktoś z was prawko na C? Jak to ze zdawaniem, jakie koszty. Aha i jak wygląda zbijanie punktów, bo mam już 20 Cytuj
Hubi. 39 Opublikowano 13 maja 2009 Opublikowano 13 maja 2009 Co do punktów- ile czasu masz prawko? Jesli ponad rok to idziesz na kilka godzin kursu i Ci sie redukują. BTW Na czym tyle nabiles? Cytuj
mlokon 8 Opublikowano 13 maja 2009 Opublikowano 13 maja 2009 (edytowane) od listopada 2007 mam prawko. wystarczyło że mnie je.bli o 4 nad ranem jak sobie pez pasów przez wioske 120 pocinałem nie szło ani grzecznością i uprzejmością ani na końcu groźbami ich przekonać (600zł i 12punktaczy zaliczyłem) we wrześniu schodzi mi 6pkt a paź/list czy jakoś tak odejdą mi 4 punkty. Jeżdże na fuksa, jak mnie złapią odmówie przyjecia i zapie.rdalam zbijać punkty zanim dojdzie do do rozprawy w sądzie bo szkoda prawka na A i B. Edytowane 13 maja 2009 przez mlokon Cytuj
Hubi. 39 Opublikowano 13 maja 2009 Opublikowano 13 maja 2009 (edytowane) http://www.naukajazdy.pl/nauka_jazdy/szkol...nkty_karne.html Tu wszystko masz. Lepiej pójść na to i mieć spokój. Jednak troche lipa z tym jest. Płaci się ok 200-300 zł za kilka godzin szkolenia i redukuje jedynie 6 pkt. Lepsze to niż nic... Edytowane 13 maja 2009 przez Hubi. Cytuj
Diabeu 1 Opublikowano 13 maja 2009 Opublikowano 13 maja 2009 testy za dziesiątym jazda za trzecim: 1) odmówiłem jazdy wyrobem samochodopodobnym - luzy na kierownicy takie że głowa mała a do tego skrzynia totalnie zjechana (jak wbijałem jedynkę to równie dobrze mógł wejść wsteczny lub trójka) 2) trafiłem na egzaminatora z 1, wtedy go trochę zbluzgałem i gnój mnie zapamiętał - z placu nie wyjechałem 3) normalne auto i egzaminator - wszystko perfekt Cytuj
mlokon 8 Opublikowano 13 maja 2009 Opublikowano 13 maja 2009 http://www.naukajazdy.pl/nauka_jazdy/szkol...nkty_karne.html Tu wszystko masz. Lepiej pójść na to i mieć spokój. Jednak troche lipa z tym jest. Płaci się ok 200-300 zł za kilka godzin szkolenia i redukuje jedynie 6 pkt. Lepsze to niż nic... no ku.rwa jeszcze 6stow nie dałem żydom, czekam aż sami przyjadą, skąd tu naruchać 3 stówki, wolałem se płyte główną do kompa kupić Cytuj
Hubi. 39 Opublikowano 14 maja 2009 Opublikowano 14 maja 2009 testy za dziesiątym jazda za trzecim: 1) odmówiłem jazdy wyrobem samochodopodobnym - luzy na kierownicy takie że głowa mała a do tego skrzynia totalnie zjechana (jak wbijałem jedynkę to równie dobrze mógł wejść wsteczny lub trójka) 2) trafiłem na egzaminatora z 1, wtedy go trochę zbluzgałem i gnój mnie zapamiętał - z placu nie wyjechałem 3) normalne auto i egzaminator - wszystko perfekt Za pierwszym razem odmowiles jazdy i od razu oblałeś? Czemu testy tak kiepsko ? Cytuj
Diabeu 1 Opublikowano 14 maja 2009 Opublikowano 14 maja 2009 nie zrobiłem placu to i nie zaliczyłem go a testy robiłem metodą wojskową - na snajpera;] jak się trochę ich poduczyłem to od razu pchnąłem leniwy byłem Cytuj
Lesiu_adi 0 Opublikowano 1 września 2009 Opublikowano 1 września 2009 Odświeżę trochę temat Zdałem za 6 razem Dziś odebrałem prawko, i wcale nie czuję się gorszy od tych którym udało się za pierwszym. Pierwszy egzamin miałem 2 września 2008 r. i przez te 5 razy które skończyły się wynikiem negatywnym, z mojej głupoty oczywiście, nauczyłem się pokory, trochę uspokoiłem i nie jeżdze już jak kiedyś - jak wariat. Wolę dłużej odczekać na skrzyżowaniu i spokojnie je opuścić niż spieszyć się do czego ? Do grobu ? Nie jeden zdał za pierwszym, za drugim i wydaje im się że już tak umieją jeździć jak Kupica i spółka, mój kumpel gdy zdał za drugim razem jechał raz do szkoły i tak jakoś wyszło że mój ojciec [ponad 20 letni staż jazdy na osobowym kilkuletni na ciężarowym itd.] jechał przed nim. Kumpel chciał przyszpanować [Audi A6 chyba 1.6 ojciec stary VW golf 3 1.8 Kombi ] i postanowił go wyprzedzić PRZED SKRZYŻOWANIEM I BARDZO OSTRYM ZAKRĘTEM I .... gdy był już na wysokości auta mojego ojca jakiś samochód z tego zakrętu wyjechał z dużą prędkością i gdyby ojciec nie wyhamował to kumpel by nie miał gdzie się schować i by była czołówka a wiadomo czym to się kończy ..... Szkoda że to mojego kumpla niż nie nauczyło, nie życzę mu źle, nie chce też żegnać ludzi młodszych ode mnie, ale ludzie to że zdajecie za 1 , 2 razem nie znaczy że otrzymaliście prawo jazdy kierowcy rajdowego. I aby nie byłe że się wymądrzam, "bo mi się fuksem udało zdać " jak mi to ktoś ostatnio powiedział, bo tak wcale nie jest, kto zdawał to wie że nie zdaje się z tego powodu że egzaminator był zły i niedobry [ sam miałem "chamskich" a raczej jednego "chamskiego" egzaminatora ] tylko z tego powodu że my czegoś nie zrobiliśmy, coś od(pipi)a********** źle. Oni też w jakimś tam stopniu [głównie chodzi o $ to wiadome ] się boją o nas że jak nas "przepuszcza" to gdy pojedźmy na miasto to możemy spowodować jakiś wypadek i może nas porostu nie być. KAŻDY kierowca jadąc powinien MIEĆ WIĘKSZA ŚWIADOMOŚĆ ZE NA DRODZE MOŻE SIĘ ZDARZYĆ WSZYSTKO A NIE JECHAĆ "NA LUZIE" MYŚLĄC ŻE ON ZDAŁ WIĘC O NIC BAC SIĘ NIE MUSI POMYŚLCIE O TYM Sorki za taki offtop ale nigdy nie zapomnę sytuacji swojego kumpla a tym bardziej sytuacji kumpla mojej kuzynki który wylądował na drzewie jadąc [przypuszczenia policji ludzi itp] ponad 120 km\h , praktycznie dużo z niego nie została i niestety śmierć na miejscu .... Jakoś tak wyszło że napisałem to w ważna rocznice Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.