Pan Pieczarka 167 Opublikowano 17 września 2009 Udostępnij Opublikowano 17 września 2009 Jak jeździłem przez miesiąc z pizzą to miałem tyle (pipi)owych sytuacji, że szok, praktycznie codziennie coś się zdarzało. Najlepszą chyba miałem, jak zawracałem na dosyć długiej dwupasmowej ulicy, gdzie zazwyczaj ludzie dają w dechę. Zajmuję najbardziej prawy pas, zerkam czy nic nie jedzie z naprzeciwka i z tyłu. Widziałem jakieś samochody, ale były wg. mnie wystarczająco daleko, żebym się wyrobił. No to ciach, zaczynam manewr, a w momencie jak wjechałem na przeciwny pas to słyszałem tylko pisk opon. To jeden z tych samochodów za mną, śmigał grubo ponad stówkę wprost w moje drzwi. Gdybym się ociągał z manewrem to pewnie by mnie nieźle cmoknął. A tak to w sumie normalka, samochody wyprzedzające i gwałtownie hamujące to normalka, tak samo wybiegający z nikąd ludzie też. Cytuj Odnośnik do komentarza
szeni 114 Opublikowano 17 września 2009 Udostępnij Opublikowano 17 września 2009 Zagadaj cos z nimi, moze potrafia zrobic 180* na recznym i Cie naucza. Cytuj Odnośnik do komentarza
NA_SPORTOWO 1 Opublikowano 18 września 2009 Udostępnij Opublikowano 18 września 2009 Prawie popuściłem pod koniec Cytuj Odnośnik do komentarza
mj 13 Opublikowano 18 września 2009 Udostępnij Opublikowano 18 września 2009 ja nie wytrzymalem do polowy Cytuj Odnośnik do komentarza
Yacek 852 Opublikowano 18 września 2009 Udostępnij Opublikowano 18 września 2009 (edytowane) Ja puscilem pawia widzac sam nick :o=== Edytowane 18 września 2009 przez Yacek Cytuj Odnośnik do komentarza
Hubi. 39 Opublikowano 22 września 2009 Udostępnij Opublikowano 22 września 2009 Ło kur.wa, no rzeczywiście zabawa "sytuacja na drodze". Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość Oran Opublikowano 22 września 2009 Udostępnij Opublikowano 22 września 2009 To raczej opowiastka do bad tripów w drugs & drinks, a nie do zimnego łokcia Cytuj Odnośnik do komentarza
NA_SPORTOWO 1 Opublikowano 7 października 2009 Udostępnij Opublikowano 7 października 2009 Emigranci bez języka pytający na migi o droge. To na to straciłem 1,5 minuty czytania? Cytuj Odnośnik do komentarza
MeL 34 Opublikowano 7 października 2009 Udostępnij Opublikowano 7 października 2009 Jak jeździłem przez miesiąc z pizzą to miałem tyle (pipi)owych sytuacji, że szok, praktycznie codziennie coś się zdarzało. Najlepszą chyba miałem, jak zawracałem na dosyć długiej dwupasmowej ulicy, gdzie zazwyczaj ludzie dają w dechę. Zajmuję najbardziej prawy pas, zerkam czy nic nie jedzie z naprzeciwka i z tyłu. Widziałem jakieś samochody, ale były wg. mnie wystarczająco daleko, żebym się wyrobił. No to ciach, zaczynam manewr, a w momencie jak wjechałem na przeciwny pas to słyszałem tylko pisk opon. To jeden z tych samochodów za mną, śmigał grubo ponad stówkę wprost w moje drzwi. Gdybym się ociągał z manewrem to pewnie by mnie nieźle cmoknął. A tak to w sumie normalka, samochody wyprzedzające i gwałtownie hamujące to normalka, tak samo wybiegający z nikąd ludzie też. Gdybyś mi tak wyjechał to bym Ci zęby powybijał. Jak można z prawego pasa odje.bać taki numer. (pipi) człowieku. Mój stary o mało o takiego idiotę nie rozbił się motorem ! I takich jest masa. Sam miałem parę takich akcji. Ale myślałem, że tak robią tylko dziadki, baby i kolesie w Tico. Myliłem się .... Kto Ci dał prawo jazdy? Szkoda, że w Ciebie nie wpakował. Jakby Ci auto skasował i by Ci jeszcze z OC ściągnęli, żeby tamtego spłacić to byś się nauczył. Cytuj Odnośnik do komentarza
Dud.ek 2 046 Opublikowano 10 października 2009 Udostępnij Opublikowano 10 października 2009 (edytowane) Znajomemu wybuchła opona zaginając przy okazji przedni błotnik. Najdziwniejsze jest to, że nie wjechał ani w żadną dziure a opony były jeszcze w dobrym stanie. Oto efekt: edit: Raczej nie bo cały letni sezon jeździł na tych oponach i nic nie wskazywało na taki wypadek. Edytowane 11 października 2009 przez Dud.ek Cytuj Odnośnik do komentarza
Hubi. 39 Opublikowano 10 października 2009 Udostępnij Opublikowano 10 października 2009 (edytowane) niezle moze przesadzil z atmosferami? Edytowane 13 października 2009 przez Hubi. Cytuj Odnośnik do komentarza
Hubi. 39 Opublikowano 13 października 2009 Udostępnij Opublikowano 13 października 2009 jade sobie wczoraj po Wawie ok. 20-21. Ciemno, spory ruch, dodatkowo wielka ulewa- cale ulice pozalewane, pasy ruchu niewidoczne, w lusterkach/tylniej szybie prawie nic nie widac. Minimalna widocznosc. Zmieniam pas z lewego na środkowy, wcześniej sprawdzając czy jest wolne- wydawało się ok. Skręcam i nagle we wstecznym lusterku widze bardzo blisko mojego samochodu jakis niewyraźny zarys, który zaraz odbił na drugi pas i się ze mną zrównał. Co się okazało? To była czarna astra jadąca bez świateł... No kur.wa, powybijałbym takich, którzy nie pamiętają o światłach po zachodzie słońca, nie wspominając już o warunkach na drodze. W lusterkach zupełnie nie było go widać. Myślałem, że się zatrzyma obok mnie na światłach to bym coś powiedział, ale stanął dwa pasy dalej. Gdybym w niego wjechał, to bym zayebał faceta (lub babe). Totalnie rozyebał mnie kiedyś widok samochodu jadącego po zmroku na nieoświetlonej drodze- nie zapalił świateł, za to w środku paliła się lampka... Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość Grzegosz Opublikowano 19 października 2009 Udostępnij Opublikowano 19 października 2009 Wracałem dzisiaj do chaty autobusem, co nie. Dzień jak co dzień. Autobus był akurat w miejscu, gdzie ul. Dąbrowskiego przeistacza się w drogę szybkiego ruchu na Świecko, z której od razu można było zjechać. No, to jedziemy elegancko po względnie pustej, prostej drodze, gdy nagle kierowca wdeptuje z całej siły pedał hamulca, a na mnie wpier dala się tona bezwładnego ludzkiego mięsa. Wykukuję przez przednią szybę, a tam na środku je banej drogi klasy GP stoi renault laguna z wrzuconym wstecznym. Baba (tak, to była baba) przejechała zjazd, zatrzymała się tuż za nim, wycofała i zjechała z trasy. W biały dzień, jego mać. Cytuj Odnośnik do komentarza
Desser 35 Opublikowano 26 października 2009 Udostępnij Opublikowano 26 października 2009 W weekend sporo jezdzilem i natrafily mi sie 2 nieciekawe sytuacje: 1. Kolo Machowej na DK4 jest przerobka drogi, wylany nowy asfalt, stoja jeszcze te czerwono-biale pacholki i nie ma narysowanych lin rozgraniczajacych pasy ruchu. Jade sobie spokojnie kolo 80km/h i nagle widze, ze z naprzeciwka jakas Lka zjezdza na moj pas, staje w poprzek drogi i sobie tak stoi nic sobie z tego nie robiac, ze tamuje calkiem ruch. Od razu depnalem na hamulec i na klakson, co by sie typ szybko wyzbieral. Instruktor ostro go okrzyczal, zawrocil chyba na 4 razy i zolwim tempem pojechal w moja strone... 2. Na obwodnicy Sedziszowa Malopolskiego tez jest przerobka i zwezenie drogi na dodatek. Jakis koles przede mna palowal Golfem MKII i nie zwracalem uwagi, kto jedzie przed nim. Okazalo sie, ze przed nim jechalo jaykies Suzuki, ktore chcialo skrecic w lewo, nie chcac zarazem uszkodzic auta o te nieszczesne pacholki, wiec kierowca sie bal zjechac bardziej na lewo. Koles z Golfa chyba myslal, ze sie wyrobi miedzy nim a poboczem, ale wyszlo tak, ze pobocze stanowil zwirek z roznica poziomow miedzy jezdnia kilka cm, wiec nie chcial ryzykowac... i depnal na hamulec z calej sily, az postawilo go na ukos na jezdni. Z racji, ze wszystko to rozegralo sie w kawalku sekundy, ja tez nacisnalem na hamulec i tez mnie postawilo ukosem Na szczescie niedawno wymienialismy tarcze i klocki hamulcowe i moj refleks jest nienajgorszy, bo jakbym zauwazyl te sytuacje troche pozniej, wpasowalbym sie w kufer tego Golfiacza (troche winy by w tym bylo mojej, bo jechalem prawie 80 km/h na ograniczeniu do 50 i policja na pewno uznalaby mnie za winnego w razie stluczki...). Od tej pory trzymam wiekszy dystans miedzy autem poprzedzajacym - madry Polak po szkodzie Cytuj Odnośnik do komentarza
Lucek 4 417 Opublikowano 26 października 2009 Udostępnij Opublikowano 26 października 2009 wpasowalbym sie w kufer tego Golfiacza (troche winy by w tym bylo mojej, bo jechalem prawie 80 km/h na ograniczeniu do 50 i policja na pewno uznalaby mnie za winnego w razie stluczki...). Od tej pory trzymam wiekszy dystans miedzy autem poprzedzajacym - madry Polak po szkodzie chocbys jechal i 30 bylbys winny, bo wjechalbys komus w tylek = nie zachowales bezpiecznej odleglosci Cytuj Odnośnik do komentarza
Dud.ek 2 046 Opublikowano 26 października 2009 Udostępnij Opublikowano 26 października 2009 chyba, że by był na(pipi)any Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość Grzegosz Opublikowano 26 października 2009 Udostępnij Opublikowano 26 października 2009 No, zdarzają się tu tacy. Na przykład Masorz czy Usagi. Pamiętamy. Cytuj Odnośnik do komentarza
Desser 35 Opublikowano 26 października 2009 Udostępnij Opublikowano 26 października 2009 Akurat ja wyznaje zasade, ze prowadze = jestem trzezwy, chociaz 2 razy mi sie zdarzylo, ze jechalem jeszcze na fazce (po calej nocy przespanej i po poludniu jechalem na przyklad), ale wtedy staralem sie byc ostrozniejszy niz dotychczas Poza tym nie sadze, zebym cokolwiek wydmuchal wtedy gdyby mnie policja przydybala. Cytuj Odnośnik do komentarza
Hubi. 39 Opublikowano 27 października 2009 Udostępnij Opublikowano 27 października 2009 Akurat ja wyznaje zasade, ze prowadze = jestem trzezwy, chociaz 2 razy mi sie zdarzylo, ze jechalem jeszcze na fazce (po calej nocy przespanej i po poludniu jechalem na przyklad), ale wtedy staralem sie byc ostrozniejszy niz dotychczas Poza tym nie sadze, zebym cokolwiek wydmuchal wtedy gdyby mnie policja przydybala. Chodziło o to, że Ty wjeżdżasz komuś w dupe (automatycznie Twoja wina), ale ten ktoś jest nayebany więc wina przechodzi na niego Cytuj Odnośnik do komentarza
ojejcu 86 Opublikowano 11 listopada 2009 Udostępnij Opublikowano 11 listopada 2009 Przyszedł sezon zimowy więc czas na poślizgi. Dosłownie przed paroma chwilami miałem taką sytuację; najgorzej, że poślizg nieświadomy. Otóż wchodzę sobie kulturalnie w zakręt ok. 40 na godzinę. Fakt, dość ciasny, ale zawsze go tak pokonuję. Teraz jednak nie wziąłem pod uwagę niskiej temperatury i mokrej nawierzchni. Poczułem jak mi koła odjeżdżają. Najpierw podsterowność, auto nie skręca jak powinno, wiadomo - przód napęd, a ułamek sekundy później nadsterowność, du.pa auta żyje własnym życiem. Na szczęście mój wrodzony instynkt oraz jako takie pojęcie o poślizgach nabyte podczas gry w Gran Turismo i inne nitforspidy pozwoliły mi przejąć kontrolę nad poślizgiem. Co innego gdybym robił to celowo. Najważniejsze, żeby nie hamować. Koła się zblokują i kaplica, nawet abs niewiele pomoże. Szybka kontra i jedziemy dalej. Czas więc chyba przestawić się na zimowy styl jazdy, albo założyć zimówki. Ale raczej to pierwsze ;]. Ot, taki miły akcent na zakończenie dnia. Cytuj Odnośnik do komentarza
django 549 Opublikowano 15 kwietnia 2010 Udostępnij Opublikowano 15 kwietnia 2010 a mi dzisiaj, podczas jazdy, skrzynia postanowila zmienic sie w galarete. Pieknie (pipi)a. Jezeli bede musial kupowac nowa to chyba sprzedaje auto i kupuje sobie rower. Cytuj Odnośnik do komentarza
Hubi. 39 Opublikowano 20 czerwca 2010 Udostępnij Opublikowano 20 czerwca 2010 Myślałem że dzisiaj stracę panowanie nad sobą. Miałem do przejechania odcinek o długości ok. 6 km. Przez pierwsze 3km jechało za mną Audi 80 (cabrio)- ja przyspieszałem, on przyspieszał, ja zwalniałem, on zwalniał i trzymał mi się wciąż na (pipi)e, chociaż mógł wyprzedzić 10 razy. Zebrał się do wyprzedzania, gdy ja zacząłem zwalniać, bo ktoś przede mną chciał skręcić w lewo. Na szczęście kierowca audi w porę się ogarnął i zahamował. Wreszcie wyprzedził mnie kawałek dalej, na odcinku pod górkę, gdzie nie widać co jest za pagórkiem. Do tego gdy był na równi ze mną to zwolnił i jechał chwile równolegle. Kilka minut później (ok. 3 km do celu) dołączył się do mnie inny towarzysz drogi (srebrna Corolla). Zwróciłem na niego uwagę, bo wjechał za mną na rondo zaciągając kilka razy ręczny i piszcząc oponami (WOW). Jako, że widać było, że jest narwanym kierowcą, od razu chciał mnie wyprzedzić i się do tego zbierał (chociaż była to wąska jednokierunkowa ulica). Trzymał się więc jakieś 50 cm od mojego zderzaka, jadąc chyba na jedynce bo silnik wydawał dźwięki jakby wskazówka obrotomierza dochodziła już do końca tarczy. Mimo to trzymał się na mojej (pipi)e i miałem nieodpartą chęć nagle zahamować, co by wjechał w mój tył. Jechał dłuższy kawałek za mną, szukając co raz to nowych okazji do wyprzedzania. Jak się później okazało, kierowca Corolki i Audi byli siebie warci. Dojeżdżałem do skrzyżowania (przede mną dużo samochodów w różnej odległości od siebie, skrzyżowanie w kształcie litery "T"), zapaliło się czerwone światło, zostało jakieś 100 m do sygnalizacji więc każdy leniwie toczył się do skrzyżowania. Kierowca Corolli wyprzedził mnie i wepchnął się między mój przód a inny samochód (miał minimalną ilość miejsca), po czym błyskawicznie wyjechał i wyprzedził kolejnego. Facet z Audi podchwycił zabawę i również zaczął wyprzedzać- omija jeden samochód, chowa się za nim, znowu wyprzedza i tak w kółko, tylko i wyłącznie na tej zasadzie. Trzeba znowu przypomnieć, że było to jakieś 100 m od skrzyżowania na którym dłuższy czas paliło się już czerwone światło. Wyprzedzili w ten sposób około 6 samochodów i chyba nie zauważyli, że dojechali już do skrzyżowania. Ale po co się zatrzymywać- zwolnili trochę i przecięli krzyżówkę na czerwonym (paliło się już z 10 sekund). Na szczęście nie szedł żaden pieszy ani nikt nie wjeżdżał akurat na skrzyżowanie. Ogólnie takich ludzi bym wystrzelał- krótko podsumowując. Cytuj Odnośnik do komentarza
hooki 194 Opublikowano 20 czerwca 2010 Udostępnij Opublikowano 20 czerwca 2010 ja zawsze hamuje (ew lekko dotykam hamulca by się zaświeciły lampy tylko) jak ktoś wisi mi pół metra za zderzakiem. a najlepsi są tacy co jadą tak za autobusem/ciężarówką, wtedy to już NIC nie widzą ale ostro cisną prawie na styk. Cytuj Odnośnik do komentarza
Gość Oran Opublikowano 24 czerwca 2010 Udostępnij Opublikowano 24 czerwca 2010 (edytowane) Ja na rowerze jeżdżę za autobusem, że prawie trę kołem o zderzak <hardkor> <tunel aerodynamiczny> <fizyk> A miałem dobrą akcję, wyprzedzam sobie jakąś zamulającą audiane, zaraz za typem (jechał jakimś paździerzem, ale wyprzedzał od razu audicę a, że ja za nim cały czas cisnąłem to też tylko kierunek wrzuciłem i na prędkości chciałem minąć to audi też) i... Patrze a tu gościu z na przeciwka leci skuterkiem Prawie lusterkiem o audi zachaczyłem i lewym lustrem o kierownice skutera. Ale mój skill prowadzenia auta z Colina Mcrae Dirt 2 sprawił, że nie zachaczyłem o nikogo, a jedynie chwilowo miałem zeza rozbieżnego <hardkor#2> Edytowane 24 czerwca 2010 przez Oran Cytuj Odnośnik do komentarza
marjano 161 Opublikowano 31 lipca 2010 Udostępnij Opublikowano 31 lipca 2010 Wczoraj w godzinach popoludniowych pewien ciec przy.(pipi)al mnie centralnie w tyl. Gosc mial na tyle czelnosci ze mnie wyprzedzil, i powiedzial, ze zatrzyma sie na najblizszym poboczu i coz pogadamy. To byla dla mnie pierwsza taka sytuacja, wiec zapamietalem numery i dryn na policje. Oczywiscie goscia juz nie znalazlem. Ktos wie ile trzeba czekac na bieg w takiej sprawie? Czy mogloby sie to wyjasnic juz dzis czy trzeba czekac tygodniami? I jakie ten gosc moze poniesc dodatkowe sankcje (w koncu spowodowal i uciekl z miejsca wypadku!)? mam nadzieje ze wycieczka na shawshank i dokladny prysznic w pierwszym dniu. pozdro motofani Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.