Gość Opublikowano 10 czerwca 2008 Opublikowano 10 czerwca 2008 Góry, lasy, śnieg i fiordy. Nigdy nie byłem ani w Finlandii, ani w Norwegii, ani w Szwecji. W zasadzie nie tyle chciałbym zwiedzić, co tam zamieszkać. Piękna natura, wysoki standard życia (ceny zresztą też). Zurbanizowane południe i dosyć dzika, upstrzona małymi miasteczkami północ. Zimny klimat jest sprawą dyskusyjną, niektórym odpowiada, niektórych odrzuca. Był ktoś, jak wrażenia? Cytuj
Blok 6 Opublikowano 10 czerwca 2008 Opublikowano 10 czerwca 2008 jeszcze Islandia i w sumie Dania też się zalicza do krajów skandynawskich. nie byłem nigdy, ale to są kraje z mojego ścisłego topu, jeśli chodzi o miejsca do odwiedzenia. ludzie z tego co słyszę bardzo przyjaźni, w Norwegii, Szwecji spokojnie można bazować na samym angielskim i dogadasz się z każdym. z zimnym klimatem bym nie przesadzał, na półwysep skandynwaski działa przecież golfsztrom, dość konkretnie łagodzący wpływ zimnego arktycznego powietrza. w nowym national geographic jest artykuł o 'finlandzkim safari', obcowaniu oko w oko z dziką fauną północy, brzmi to ciekawie i ponoć pełno ludzi tylko po to przyjeżdża do finlandii. ogólnie przyroda, zarówno jeśli chodzi o krajobraz jak i zwierzęta zachwyci każdego. stare góry skandynawskie może nie nadają się zbyt dobrze do narciarstwa, ale jeśli chodzi o same walory widokowe to z pewnością jest się czym napawać. a prawdziwym klejnotem wśród krajów skandynawskich jest Islandia. każde zdjęcie stamtąd przypomina widokówkę. Cytuj
Obsolete 973 Opublikowano 10 czerwca 2008 Opublikowano 10 czerwca 2008 Skandynawia to tylko Szwecja, Norwegia i Dania. Finlandii i Islandii sie nie wlicza. Bylem jakis czas w Szwecji i bylo kapitalnie. Idealne miejsce do zamieszkania, pod warunkiem, ze sie ma kase na zycie i dobry dostep do alkoholu, bo w Szwecji z tym jest tragicznie. Trzeba bylo plynac do Danii, choc w sumie to tylko 10 minut drogi i fajne widoki (zamek Hamleta przy porcie). Potem moze jakies foty wrzuce, bo gdzies mam. Cytuj
Blok 6 Opublikowano 10 czerwca 2008 Opublikowano 10 czerwca 2008 jeszcze co do przyrody: najlepsze miejscówki na wędkarstwo to kraje północy właśnie. nie, nie wędkuję. Cytuj
Gość Opublikowano 10 czerwca 2008 Opublikowano 10 czerwca 2008 Chyba Yap gdzieś pisał o drogim alkoholu. Mimo tego całego odpustu dobroci, czytałem gdzieś, że masa ludzi ma tam depresję, chyba spowodowaną niedoborem światła słonecznego. No ale chyba płacę są dostosowane do cen, tak apropo drogiego alkoholu... Cytuj
Blok 6 Opublikowano 10 czerwca 2008 Opublikowano 10 czerwca 2008 (edytowane) no konkretnie to chodzi o witaminę D, która jest wytwarzana przy kontakcie ze światłem słonecznym. rozwiązania tego problemu są 2: naświetlanie i/lub branie tabletek lub posiadanie jaśniejszej skóry. Edytowane 10 czerwca 2008 przez Blok Cytuj
molly 311 Opublikowano 10 czerwca 2008 Opublikowano 10 czerwca 2008 W Szwecji byłem, na rybach. Przez 2 tygodnie gościłem w miejscowości Osta. Bardzo fajne domki, duże, całe w drewnie, doskonale urządzone oraz wyposażone i klimat w nich jest taki naprawdę... Skandynawski? Jezioro, nad którym się domek znajdował, było bardzo czyste, jak cała Szwecja zresztą - przez pierwsze dni byłem w szoku. Zero śmieci - czyste lasy, które prezentowały się zacnie, no i wspomniany akwen, do którego dopływało kilka mniejszych (rwące dopływy rzek, na których wędkarze łapali szczupaki wyglądały obłędnie; największe wrażenie robiła krystalicznie czysta woda). No i przede wszystkim słynne wilderness - bez kitu, jak zapuściliśmy się motorówką jakieś 10km jakimś przesmykiem, to było NIESAMOWICIE cicho, można było się poczuć jak w jakimś naprawdę opuszczonym miejscu. Na roślinności się nie znam, ale zwierzęta, które tam występują w tych dzikich lasach to jest temat na całą książkę. Ludzie oczywiście przemili, ufni i bardzo kontaktowi. Pewnego wieczora wparowała do nas grupka Szwedów (z 15 osób, wszyscy po ~20 lat, mieszkali w niewiele oddalonym mieście Sala, zresztą przyszli pod pretekstem tego, że mój znajomy ma kozackie Volvo, a oni z jakiegoś race clubu byli, właśnie od tej szwedzkiej firmy) z wielkim asortymentem alkoholu i niesamowicie szybko się zapoznaliśmy. Co do alkoholu, jest oczywistym, że jak państwo kontroluje jego wydawanie, to ludzie sami coś pędzą, aczkolwiek zdziwiły mnie dwie kraty Bacardi Breezerów. O i Szwedzi (a przede wszystkim Szwedki - miałem szczęście, że kilka fajnych z nimi było - przemiłe dziewczyny ) mają bardzo słabe głowy. W ogóle tak pisząc o ludziach, to należy wspomnieć o ich stosunku do prawa. Jeden z obecnych szwedów mówił, że za pół roku idzie do więzienia, za bicie się (!) w jakimś klubie i nie był specjalnie zły. A zdziwiłem się niesamowicie, jak kolejnego dnia pani kierownik ośrodka zabroniła im śmigać na skuterze wodnym, który ze sobą przytargali, bo było za głośno - i o dziwo nie pływali :o U nas nie do pomyślenia, tym bardziej, że wystarczyło przenieść go za cypel i już by nie widziała, w dodatku to nie jej jezioro było więc do gadania nie miała nic. Ceny oczywiście wysokie, ale biorąc pod uwagę to, że mają tam tak wysoki socjal (ale większośc pracuje i tak, bo to dla nich hańba) i jest to naprawdę PIĘKNE państwo, myślę, że doskonale się tam żyje. A, na ryby jechałem tam niby, to powiem, że Ci co wędkowali dużo nałapali od pyty kozackich okazów. Ale to wiadomo, że Szwecja to jest raj dla rybowpierdzielaczy. O i jeszcze jedno, byłem w sierpniu i było wyjątkowo ciepło. Komary gryzły jak szalone (w życiu w Polsce nie doświadczyłem tak zmasowanych ataków tego gnojstwa), a ludzie, z którymi gadałem mówili, że w tym roku jakoś mało komarów, przyzwyczajeni chyba. Pod koniec tych wakacji wybieram się znów, tym razem bardziej na północ i teraz biorę ze sobą swój aparat. Polecam Szwecję jak cholera, jeżeli ktoś lubi takie bardziej 'dzikie' klimaty, aniżeli wygrzewanie du'py na plaży (do tego to mi styka nawet plaża w Gdyni, hajs wole oszczędzać na takie właśnie bardziej nietypowe wypady, ew. jeżeli już gdzieś na południe to do jakiegoś baunserskiego miasta, najlepiej na Ibizę) Cytuj
kold 8 Opublikowano 12 czerwca 2008 Opublikowano 12 czerwca 2008 Powiem tak - ze Skandynawia to albo jechac w dzicz, albo do stolicy, bo prowincja za ciekawa nie jest. Ekstremalnie zurbanizowane kraje - na kazdym kroku pola uprawne, brak nieuzytkow. Tu i tam rozsiane male miasta i stolica, w ktorej mieszka zawsze kilkadziesiat % ludnosci kraju. A Kopenhaga jest przepiekna. Mam mase fotek i probowalem zamiescic, ale imageshack mi sie tnie przy tym ;/. Z przyjemnoscia bladzilem sobie piechotka godzinami po tym wspanialym miescie. Zamki, parki, Christiania, centrum z ulicznymi artystami eh . A i jeszcze zabladzic sie tam nie da - wyjatkowo przyjazne miasto i latwe do skumania w terenie. Sam mieszkam kolo Aalborg w polnocnej Jutlandii - na wysokosci Szkocji. W(pipi)ia mnie troche, ze zima dzien trwa jakies 6 godzin, a latem Slonce swieci na polnocy... o polnocy ofkoz. Cytuj
Szwed 646 Opublikowano 24 stycznia 2012 Opublikowano 24 stycznia 2012 Pobawię się w archeologa, ale co tam, może czas rozruszać tego grupowca? Wybieram się z dziewczyną na dwa dni do Sztokholmu na początku lutego. Ktoś może polecić jakieś atrakcje do zwiedzenia? Cytuj
standby 1 725 Opublikowano 12 listopada 2014 Opublikowano 12 listopada 2014 ja tez sie wybieram, odpiszesz coś Szwedzie? Cytuj
MaZZeo 14 241 Opublikowano 12 listopada 2017 Opublikowano 12 listopada 2017 (edytowane) Wróciłem z weekendu w Sztokholmie w którym byłem z racji meczu NHL, także opiszę parę wrażeń. Przepiękne miasto, niektórzy mówią że to Wenecja północy i potwierdzam, bo Wenecję widziałem i Sztokholm dla mnie jest piękniejszy :) Miasto położone na wyspach, mnie się udało zwiedzić trzy - Gamla Stan, Djurgarden i Sodermalm. Piękna, starodawna, niezniszczona wojnami architektura połączona z nowoczesnością, widać to na każdym kroku, chociażby kwestia stacji ładujących - jest ich bardzo dużo, a na ulicach pełno jest aut elektrycznych i hybryd, są na tyle pospolite, że Tesla nawet jeździ na taksówce. Ludzie bardzo przyjaźni, uśmiechnięci, skłonni do pomocy, chociaż niestety zaskakująco mało Szwedów po angielsku mówi, prędzej uzyskasz jakąś informację od imigranta niż tutejszego. Propo imigrantów to oczywiście nie widać tutaj żadnego zalewu uchodźców, nawet w metrze czy na pobocznych ulicach nie dane mi było zobaczyć typów spod ciemnej gwiazdy, aczkolwiek nie będę wyciągał wniosków na podstawie pobytu tylko w ścisłym centrum. Najczęściej spotykani są hindusi i pakistańczycy którzy jeżdżą na taksówkach. Miasto ma ogromną ilość muzeów, mnie udało się zaliczyć dwa - muzeum Alfreda Nobla oraz muzeum Vasa, ogromnego statku który Szwedzi zbudowali w XVII wieku by nam spuścić wpier/dol, ale który komicznie zatonął 1500metrów od wypłynięcia z portu i przez 300 lat leżał na dnie dopóki nie wyciągnęli go w latach 60tych ubiegłego wieku. To co mnie się najbardziej spodobało to kameralność i estetyka miasta, nie ma tutaj banków na każdym rogu czy operatorów komórkowych, parunastu metrowych bilboardów, wielkich reklam i galerii handlowych. W centrum jest pełno świetnie urządzonych knajp, które są pełne już od popołudnia (widać że społeczeństwo bardzo socjalizujące się), dużo małych biznesów typu krawcowa, sprzedaż butów, małe sklepy z ciuchami, fryzjerzy, barberzy, salony tatuażu - Szwedzi bardzo dbają o swój styl i to widać. Nie ma żadnych wieżowców czy dużych biurowców, częstym widokiem były za to biura umiejscowione gdzieś w starych kamienicach czy nawet piwnicach, gdzie siedziała garstka pracowników przy iMacach i dłubała coś spokojnie. Oczywiście dusza, tfu, gracza poprowadziła mnie na ulicę gdzie siedzibę ma EA DICE, notabene tuż obok jest Avalanche Studios (Just Cause 3) i Paradox Interactive (ci od Europa Universalis). Miasto jest oczywiście diabelnie drogie, wszystko jest około 2-3 razy droższe niż u nas, parę przykładów: bilet pociągowy z lotniska Arlanda do centrum miasta (40km, 20 min jazdy) - 120zł w jedną stronę mała butelka wody - 8-10zł wstęp do obojętnie jakiego muzeum - min 50zł piwo z czeskiego browaru w pubie - około 30zł lepsze piwo typu Guiness - 40-50zł żarcie w restauracji od 70zł za zestaw typu burger z sałatką i frytkami do 150zł za stek lub antrykot, na szczęście wszystko diabelnie smaczne przejazd taksówką z jednej wyspy na drugą - 60zł przepłynięcie statkiem z jednej wyspy na drugą trwający 10 min - 25zł Nie jest to w sumie nic dziwnego, bo ceny nieruchomości też są straszne, znalazłem agencję nieruchomości z ogłoszeniami sprzedaży i przeciętnie w centrum miasta mieszkanie 50-60m2 kosztuje 2-3mln zł. Wszystko to mówię oczywiście z naszej perspektywy, bo wiadomo, że przeciętny Szwed patrzy na to inaczej. Taką mają umowę społeczną - zarabiamy dużo, ale podatki i socjal też mamy duże. Podsumowując - piękne miasto, zapewne wspaniałe do życia, ale mocno drenujące portfel. Parę fotek Edytowane 12 listopada 2017 przez MaZZeo 2 Cytuj
Sylvan Wielki 4 638 Opublikowano 27 października Opublikowano 27 października No dobrze. Powiem wam, że Norwegia oferuje TAKIE widoki, że po powrocie aż chciałem włączyć Death Stranding bądź Asasyna Valhalle. Jest pięknie, a kąpiel w oceanie arktycznym, przeprawa przez lodowiec, czy widok wielorybów z odległości kilkudziesięciu metrów - wspaniała sprawa. Pierwszy tydzień spędziliśmy w nieco cieplejszych klimatach. Mieliśmy wynajęte auto, którym zrobiliśmy 1400 km. Chcieliśmy zobaczyć jak najwięcej i tak też się stało. Odwiedziliśmy między innymi Voss, które uznawane jest za norweską stolicę sportów ekstremalnych i gdzie odbywa się Extreme Sport Week (jeden z największych festiwali sportowych na świecie). Cały jeden dzień poświęciliśmy na zwiedzanie Domu Gigantów, czyli najwyższe góry Skandynawii. Park Narodowy Jotunheimen jest nieprawdopodobny, a możliwość pogrania w takich warunkach w Skyrim - coś pięknego. Po tygodniu polecieliśmy na Svalbard, a dokładnie do miasta Longyearbyen. Jest to nieduża miejscowość (raptem 2tys. mieszkańców i... 3 tys. niedźwiedzi polarnych w okolicy), która przez kolejne dni była naszą bazą wypadową. Zasadniczo co dzień można tu wykupić inną aktywność - zazwyczaj są to kilkugodzinne wyprawy, można te z nabyć pakiet kilkudniowy. Atrakcji jest sporo. Kajakiem po arktycznych wodach, rejs statkiem z podziwianiem morsów oraz wielorybów, a także wyprawa po jednym z lodowców. Co dzień kupowaliśmy inną atrakcję. Ich cena to koszt rzędu 800 zł wzwyż. Jest to na ogół spowodowane tym, że zawsze idzie z tobą uzbrojony przewodnik, bowiem poza granicami miasta nie można poruszać się samemu, jeżeli nie jest się uzbrojonym. Warto również zwiedzić lodowiec Foxfonna, który znajduje się 8 kilometrów od miasta Longyearbyen. Na Svalbardzie tanio nie jest. Burger z frytkami w przeliczeniu na złotówki 130zł. Małe piwo w puszcze 40zł. Reasumując - wspaniałe wakacje. 3 3 Cytuj
balon 5 370 Opublikowano 11 listopada Opublikowano 11 listopada W dniu 12.11.2017 o 22:41, MaZZeo napisał(a): żarcie w restauracji od 70zł za zestaw typu burger z sałatką i frytkami do 150zł za stek lub antrykot, Tu mnie akurat zdziwiłeś, bo byłem w Szwecji z 6 lat temu na kilka dni i już wtedy płaciłem za burgera ok 100+ zł na nasze, a w restauracjach to się nie odważyłem jeść. 150 za stek? To cena iście gorzowska. Cytuj
gtfan 3 300 Opublikowano 12 listopada Opublikowano 12 listopada (edytowane) W dniu 11.11.2024 o 12:56, balon napisał(a): Tu mnie akurat zdziwiłeś, bo byłem w Szwecji z 6 lat temu na kilka dni i już wtedy płaciłem za burgera ok 100+ zł na nasze, a w restauracjach to się nie odważyłem jeść. 150 za stek? To cena iście gorzowska. z racji że bywam często w Oslo to mogę podać parę cen: - podwójny smash burger z dodatkami i frytkami - 200-250NOK - kebab ~150NOK - mała pizza 150-200NOK z tym że ja stołuję się w takiej powiedzmy dość ciapatej dzielnicy (Grønland), jest smacznie (momentami bardzo) ale to żadne fancy jedzenie w miejscach dla wysokich niebieskookich blondynów - tam ceny potrafią być kosmiczne (ale nie jest to regułą, często jest to po prostu +20-30% więcej, ale jemy obsługiwani przez kelnerów a nie odbieramy jedzenie z okienka i siadamy przy wolnym stoliku). także da się przeżyć ceny, chyba że ktoś lubi piwo to jest mega drogo, 100-120NOK za piwko na mieście to jest normalna cena. a i jeszcze mam taką obserwację że tam ceny od lat bardzo niewiele się zmieniły, pamiętam moje pierwsze wyjazdy 10 lat temu to człowiek chleb i pasztet woził, a na miejscu co najwyżej mógł sobie pozwolić na dżem truskawkowy za 35NOK za mały słoik jak chciał odmiany od pasztetu. teraz jak u nas zarobki poszły mocno w górę (a sama korona trochę straciła na wartości) to ceny z polskiego punktu widzenia już nie przerażają. aktualny kurs NOK to 0.37 to można sobie przeliczyć Edytowane 12 listopada przez gtfan Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.