Labik 10 Opublikowano 26 lutego 2009 Opublikowano 26 lutego 2009 Odwołując się do 2 ostatnich odcinków sezonu powiem ze serial schodzi na psy Zwrociliscie uwage ze ci nowi ludzie na wyspie znalezli sie teraz w podobnej sytuacji co glowni bohaterowie w 1 odcinku? A Lock wsrod nich jest jak ktos z 'innych'? Cytuj
Sarge 6 Opublikowano 26 lutego 2009 Opublikowano 26 lutego 2009 Szczerze to po poprzednim odcinku myślałem, że samolot wcale się nie rozbił - ci co mieli wrócić po prostu przenieśli się w czasie, a samolot poleciał dalej. Tymczasem mamy rozbity samolot na wyspie i grupkę kolejnych statystów do wycięcia . Trochę szkoda, że twórcy poszli po najmniejszej linii oporu i po prostu "zmartwychwstali" Locke'a - liczyłem tutaj na jakiś lepszy pomysł. Zaskoczyła mnie też szybka śmierć Abaddona - spodziewałem się raczej, że odegra on większą rolę w tym serialu, a tymczasem gdy była szansa żeby pojawił się na dłużej, od razu go uśmiercili. No i po co ta rozmowa z Waltem? Myślałem, że będzie miała jakieś większe znaczenie, a tymczasem dialog sprowadził się tylko do "- Co u Ciebie? - Wszystko dobrze. - Aha, spoko" . No był motyw ze snem Walta, ale nic więcej. Ten odcinek jednak pokazuje, że jednak możemy zobaczyć dzieciaka w przyszłych odcinkach. Cytuj
koso 114 Opublikowano 27 lutego 2009 Opublikowano 27 lutego 2009 Zdrowo rozbawiła mnie śmierć (mocno prawdopodobna) Abaddona, którego niektórzy usadawiali na miejscu antychrysta, kluczowej postaci dla serialu itd. Scenarzyści wprost wyśmiali te nieuzasadnione podejrzenia słowami: jestem tylko kierowcą. Może nie tylko kierowcą, ale pan od rekrutacji to tez niewiele. Ben zdobywa statutekę za ten odcinek. Kłamliwa, fałszywa świnka. To już Widmore zaczął brzmieć jak człowiek. Tylko nie bardzo rozumiem, na czym polega rywalizacja między nimi - obaj chcieli powrotu rozbitków na wyspę. Po co więc sobie wzajemnie przeszkadzali? I dlaczego to działanie ma pomóc im obu? "Wojna"? Liczę, że sprawa powrotu na wyspę będzie jeszcze wyjaśniona, bo na razie strasznie to mętne. Zwłaszcza w przypadku Jacka, który płakał Kate, jak bardzo chce wrócić na wyspę, ale motywacji w jego przypadku wielkiej nie widzę. Cytuj
ogqozo 6 574 Opublikowano 27 lutego 2009 Opublikowano 27 lutego 2009 Ktoś wspomniał, że liczył na końcu na to, że Ben poda Locke'owi środek pozorujący śmierć - też tak myślałem, zwłaszcza, że motyw pozornej śmierci już był obecny w serialu. To pokazuje, że kiedyś "Lost" jako tako liczył się z prawami realizmu, a teraz co? Twórcy zapewniają od pierwszych odcinków, że ojciec Jacka nie żyje, ale ja już naprawdę nie wiem. Z jednej strony są sugestie, że to dymek, z drugiej - ciała nigdy nie znaleziono, a teraz widzimy, że wyspia nie tylko leczy, ale i ożywia, jak się jej zechce. Zauważcie, jak ironiczne są obecne wydarzenia. Nowa grupa rozbija się na wyspie, spotykają innych, którzy znają już jej realia, a Locke był martwy, a teraz sobie żyje i jest największych znawcą wyspy. Jak bardzo to przypomina sytuację "pierwszych" rozbitków i rzuca nowe światło na ich ówczesną sytuację. Abaddon trochę mnie zawiódł swoją rolą sługasa. Podejrzewam, że twórcy zrobili tak, ponieważ aktor zajął się główną rolą we "Fringe" i nie miałby czasu na granie w obu serialach. Wspominał niegdyś w wywiadzie, że bardzo trudno było mu wystąpić w "Lost", kiedy naraz kręcił drugi serial. Więc wrócił tylko na krótki epizod. To w ogóle jest zabawne, niby sporo postaci umiera, ale połowa ze śmierci jest spowodowana tym, że aktorzy nie chcą/nie mogą już grać. Zresztą nie tylko w "Lost" tak jest. Co do motywów Bena, to ja coraz bardziej odnoszę wrażenie, że on robi te wszystkie dziwne rzeczy, bo chce wykonać jakiś rytuał i ożywić swoją matkę/ukochaną/córkę/pieska. Zresztą byłoby to chyba fajniejsze niż typowy motyw "władzy i pieniędzy". Ale może w tym wszystkim jest jeszcze jedna warstwa, w którą zamieszany jest Jacob. Zobaczymy. Jestem bardziej niż kiedykolwiek ciekaw, co przyniesie nam 5. sezon. Cytuj
Gość Opublikowano 27 lutego 2009 Opublikowano 27 lutego 2009 Jedyne co mi się nie podoba to nowa konwencja widoczna od trzech odcinków, prowadzenia fabuły jednym ciągiem. Bez flashów serial traci na dynamice. No i zdecydowanie za mało Wyspy. Cytuj
Hela 1 962 Opublikowano 27 lutego 2009 Opublikowano 27 lutego 2009 Jedyne co mi się nie podoba to nowa konwencja widoczna od trzech odcinków, prowadzenia fabuły jednym ciągiem. Bez flashów serial traci na dynamice. No i zdecydowanie za mało Wyspy. A mi właśnie tego brakowało w pierwszych sezonach, bo nie wszystkie flashbacki były ciekawe. Cytuj
Lain 107 Opublikowano 27 lutego 2009 Opublikowano 27 lutego 2009 Ciekawy odcinek. Zmartwychwstanie Locke'a - nic nadzwyczajnego, to było do przewidzenia. A wtedy jak robił się ten samolot na początku z nimi wszystkimi, to nie było na pokładzie ciała ojca Doktorka? Jestem ciekawa dlaczego Bena tak zdenerwował fakt, że Locke wymienił nazwisko tej kobiety. Nie mogę się doczekać następnego odcinka, mam nadzieję, że będzie pokazane co zrobi John z Benem :] Niech skur/wiela ubije xD Cytuj
ksztyrix 6 Opublikowano 27 lutego 2009 Opublikowano 27 lutego 2009 Dziwi nagła zmiana zachowania Bena. Błaga Johna by ten się nie zabijał, że jest zbyt ważny by umrzeć. Ale gdy słyszy o Hawking sam go zabija. Analogiczna sytuacja jak John usłyszał Jacoba, wtedy Ben też chciał go zabić. Przestaję rozumieć motywy Benjamina. A może zabił Locka bo to był jedyny sposób. Gdyby zabił się sam, nie "zmartwychwstałby" na wyspie. Wreszcie wyjaśniło się kim jest Abaddon, to po prostu człowiek Widmora. Swoją drogą Widmore nie odpuszcza, mami Locka i za wszelką cenę chce opanować wyspę. Wiadomo też że ci którzy zostali na wyspie byli też już w przyszłości, gdy odpływali na opuszczonej plaży były dwie łodzie i rzeczy z samolotu linii Ajira Air. Naprawdę jestem ciekawy jak dalej będą wyglądać stosunki Ben - Lock. Ben chyba w końcu straci pozycje lidera wśród Innych. Co do Christiana, to wygląda na to że Jack naprawdę widział swojego ojca. A tak w ogóle to "war is coming". Cytuj
Drantzell 45 Opublikowano 1 marca 2009 Opublikowano 1 marca 2009 (edytowane) Widmore jest pewnie w ten sposób "dobry", że zależy mu na wykorzystaniu wyspy dla dobra swojego, lub dobra ludzkości, a Ben jest "dobry" w ten sposób, że jest z tych, którzy nie chcą dopuścić do tego, bo to mogło by np. być niebezpieczne, albo ludzie nie powinni mieć dostępu do energii wyspy (z jakiegoś tam powodu). Trochę jak motyw pierścienia z Władcy Pierścieni. np. Ludzie, jak np Boromir chcieli wykorzystać energie pierścienia do własnych "dobrych" celów, a tak naprawdę najlepszym rozwiązaniem było nie korzystanie z niego, i wrzucenie go do wulkanu. Innym przykładem może być klonowanie ludzi, lub sztuczna inteligencja. Na pierwszą myśl klonowanie ludzi, i produkowanie inteligentnych jak my robotów było by ciekawe, korzystne i rozwiązało by wiele problemów, ale też jest druga strona (min. też kościół, chociaż z pewnie innych trochę powodów), którzy bronią jakiejś tam równowagi, porządku. Bo kto wie, czy klonowanie i sztuczna inteligencja nie doprowadzi nas do scenariusza z Matrixa. Strona Widmore'a chętnie wykorzystała by energie wyspy, a strona Bena chce zachować równowagę, porządek, ukryć wyspę, tak żeby nikt jej nie znalazł... Wszystkimi możliwymi sposobami ;] Ben zabił Locke'a dlatego bo wiedział, że kontaktował się z Widmorem i szuka Eloise. Takie połączenie mogło by się skończyć tym, że Widmore mógłby się dowiedzieć jak dotrzeć na wyspę, a to było by dla Bena (i dla Jacoba?) wysoce niepożądane. Edytowane 1 marca 2009 przez Drantzell Cytuj
Humulus 826 Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 Ten pijany pracownik Dharmy z ostatniego odcinka to przypadkiem nie jest ten sam, który rekrutował młodego Bena i jego ojca a potem ścinał drzewo w jednej z wizji Locke'a? Za dużo tych twarzy a teraz jeszcze doszedł kolo z Mullholland Drive . Cytuj
ogqozo 6 574 Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 Tak, to jest Horace. A ten Phil z DHARMA, kurde, strasznie mnie denerwował, bo byłem pewien, że on już gdzieś był. Ale jednak nie, po prostu grał dość dużą rolę w "Mad Men". Cytuj
Gość andertejker Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 Kolejny świetny odcinek do kolekcji 5ego sezonu. Teraz już nie ma wątpliwości, że nasi rozbitkowie wpływali na losy wyspy poczynając na latach 50tych poprzez 70te a kończąc na 2005 roku. Daniel w końcu spękał i powiedział im, że mogą robić co chcą bo "Whatever happened, happened". Podoba mi się pomysł, że musieli spędzić z Dharmą 3 lata, co wyrównało ich wiekiem z O6 do momentu, gdy oni przybyli. Jestem pełen podziwu, ile jeszcze scenarzyści potrafią wyciągnąć z tego serialu po 4 sezonach. Wiadomo, że musieli drastycznie zmienić jego konwencję, ale jednak. Cytuj
Pikol 336 Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 Świetny ep! mój ulubiony z tego sezonu. końcówka aż mnie wzruszyła i widać już troche do czego należała 4palcowa wielka stopa! Cytuj
wozek 77 Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 wg mnie odcinek strasznie slaby. Rozbawil mnie sawyer fafikujacy przed richardem i w ogole jego rola 3 lata after wsrod dharmy cop. - rola wszechwiedzącego duszpasterza, karierowicza, ktory uratuje z klopotow, zalatwi porod i pokrzepi dobrym slowem (odwolujac sie w medzyczasie do wlasnej przeszlosci. samo zycie). Cytuj
koso 114 Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 Bardzo zgrabnie i zaskakująco wypełnili tę 3-letnią lukę. Niby Jin dwa odcinki temu dawał pojęcie (plus Dan swego czasu), co przez ten czas robili, ale i tak zaskoczenie było niezłe. Odcinek przyjemny... ...tyle że konsekwencji narasta już po prostu mnóstwo. Rozbitkowie w Dharmie? Bez jaj. Nie zorientowali się "w teraźniejszości", pomieszkując na osiedlu Dharmy (a potem hostiles), że na ścianach np. wisi ulubiony obraz Juliet etc. Boję się, że po 6. sezonie liczba niedopiętych wątków, niewyjaśnionych zachowań i innych cudów będzie aż za długa. Jedyna droga to załatwienie wszystkim masowego prania mózgu. Bo sensu powrotu na wyspę Oceanix 6 (nawet okrojonej) jakoś nie widzę. Nie wspominając o tym, że nikomu jakoś nie przeszkadzał Ben na pokładzie, mimo że nie był potrzebny do odwzorowania okoliczności katastrofy. Albo Johnie popełniającym samobójstwo, bo tak jakoś powinien. Albo Kate ruszającej na wyspę wbrew wszystkiemu, bo Aaronowi wyszły zielone czułki czy coś. Niedługo scenarzyści sięgną po motyw powtarzającego się cyklu, w którym Charlotte okaże się matką samej siebie, a Richard ojcem wszystkich rozbitków. Cytuj
Drantzell 45 Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 koso: Też mam takie odczucia. Scenarzyści mają skuteczne pomysły na to żeby oglądać serial dalej, i jak się w nim siedzi, to rzeczywiście czeka się na następny odcinek, ale jakby spojrzeć na to z boku, to zagmatwanie robi się wielkie. Ostatnio zacząłem z dziewczyną oglądać 1 sezon od początku (ona tego nie oglądała i wciągnęło ją oczywiście jak mnie kiedyś), i w pierwszych odcinkach jest tylko jeden motyw niezwykłości wyspy - Potwór, który zabija i hałasuje jak dinozaur z Parku Jurajskiego. Wolał bym żeby ten potwór jednak okazał się dinozaurem i wszystko trzymało by się kupy, a nie jakimś dziwnym dymem, który jednych zabija, a drugich nie (niewiadomo z jakiego powodu). Jak się mnie dziewczyna pyta co to jest ten potwór, to aż mi głupio mówić, że po obejrzeniu wszystkich 4 serii, i 8 odcinków piątej, wciąż nie wiem co to jest! Jak się to ogląda to czasem mam wrażenie że sam reżyser nie wie do końca jak to się wszystko skończy, i każdy odcinek jest wymyślany na bieżąco. Powinni to bardziej ustabilizować jednak, bo ciągłe przetrzymywanie oglądalności sposobem wymyślania nowych dziwacznych rzeczy może doprowadzić widzów do schizofrenii. Motyw Sawyera "jednak"/"w końcu", uporządkowanego, bardziej dojrzałego przywódcy był do przewidzenia. Po pierwsze w Lostach już pojawiały się motywy wielkich przemian, po drugie kto miał zostać szefem, jak prócz niego zostały same chłopaczki i kobiety. Cytuj
Figaro 8 302 Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 Lostowy odcinek, bardziej o miłości itd ale dobry. Richard oczywiście rlz, Sawyer i banda też dobrze zagrała. Ogólnie na plus. Cytuj
miki77 16 Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 Odcinek w porównaniu do dwóch ostatnich świetny. Szkoda trochę, że tak te 3 lata skrócili, ale tego można było się spodziewać. Jednak zaczynam się zastanawiać - tak jak koso - jak O6 ma niby nie pamiętać tych wszystkich sytuacji? Pranie mózgu? A może się okaże, że to tylko sen jednego z bohaterów? Mam nadzieję, że to szybko wyjaśnią. BTW. W trailerze do odcinka Namaste jest coś w stylu "To szpieg (...) Możemy go teraz zabić" (mówi to Horace). Czyli zapowiada się na to, że znów zobaczymy mini Bena. Cytuj
Figaro 8 302 Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 5x08 - 10.61 mln LOST najchętniej oglądany o godzinie 9:00 PM przed Criminal Minds i Lie to me, które osiągnęły nieznacznie słabsze rezultaty. Cytuj
Hejas 455 Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 Hmm. Dlaczego nie pamiętają? Bo w momencie, kiedy się rozbijają, to z ich perspektywy oni jeszcze tam nie byli, tylko dopiero tam będą. Mogą przecież nawet wszyscy teraz umrzeć na wyspie - i tak się urodzą (są lata 70, nie wiem ile lat mają pozostali, ale taki Locke już się przecież dawno urodził) i w końcu tam trafią, by przenieść się w przeszłość i wtedy umrzeć. Cytuj
Gość andertejker Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 Hejas WTF? a po drugie- tu nie chodzi o to, że jakby nie patrzeć oni cały czas się będą wracać w lata 70te, tylko o to, żeby pokazać jak będzie dalej wyglądało ich życie na wyspie i rozwiązanie jak największej ilości zagadek z poprzednich sezonów i odpowiedzenie na wszystkie fundamentalne pytania. Cytuj
Hejas 455 Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 andertejker -> Co w mojej wypowiedzi było tak niezrozumiałego? W poprzednich postach między innymi miki77 pytał, dlaczego kiedy rozbili się na wyspie nie pamiętali, że już na niej byli. Tutaj akurat nie widzę żadnej niespójności, co próbowałem wyjaśnić. Cytuj
gekon 1 787 Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 Co to był ten pomnik na początku? Ja wiem, że to od tej 4 palczastej stopy, ale co to miało przedstawiac? Bo mi to wyglądało na stojącą tyłem kobietę w mini. Cytuj
Gość andertejker Opublikowano 5 marca 2009 Opublikowano 5 marca 2009 (edytowane) andertejker -> Co w mojej wypowiedzi było tak niezrozumiałego? W poprzednich postach między innymi miki77 pytał, dlaczego kiedy rozbili się na wyspie nie pamiętali, że już na niej byli. Tutaj akurat nie widzę żadnej niespójności, co próbowałem wyjaśnić. no właśnie to. jak mieli pamiętać wyspę skoro przed rozbiciem się (jak dla nich) JESZCZE na niej nie byli? Widzę, że nie rozumiesz podstawowych zasad podróży w czasie. @up i down- ano rzeczywiście. sroki for maj mistejk. zwracam honor. Edytowane 6 marca 2009 przez andertejker Cytuj
MichAelis 5 625 Opublikowano 6 marca 2009 Opublikowano 6 marca 2009 No przeciez on wlasnie to wytlumaczyl xd Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.