Gość Grzehoo Opublikowano 17 czerwca 2008 Opublikowano 17 czerwca 2008 Na początek trochę klasyki, mój osobisty faworyt: Charles Mingus - Mingus Ah Um http://rapidshare.com/files/94832186/Mingu...Um__Part_1_.rar http://rapidshare.com/files/94842126/Mingu...Um__Part_2_.rar Potem się jeszcze coś doda, a z nowszych Obso coś ma wrzucić. Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 17 czerwca 2008 Opublikowano 17 czerwca 2008 (edytowane) no jak klasyczny to Miles Davis Bitches brew c'nie. nie dam linka, bo to latwo znalezc. Edytowane 17 czerwca 2008 przez _Milan_ Cytuj
jaroz 0 Opublikowano 17 czerwca 2008 Opublikowano 17 czerwca 2008 (edytowane) kamien milowy jazzu i jak dotad,absolutnie najlepszy kawal klasyki jaki stworzono.album mistrza milesa daviesa - kind of blue. Edytowane 17 czerwca 2008 przez jaroz Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 17 czerwca 2008 Opublikowano 17 czerwca 2008 ja klasyki raczej nie slucham, nudzi mnie zwykly jazz, za mlody jestem i zbyt zwariowany ;] a awangardowy to juz byl walkowany tysiac razy na underze... ponad rok temu chcialem zachecic ludzi tutaj do np. secret chiefa, ale spotkalem sie z niechecia ;] estradasphere secret chiefs 3 naked city masada z tych spokojnych jeszcze klimatow zorna the hub, ale na plytach nie sluchac tego czadu today is the day Cytuj
Gość Grzehoo Opublikowano 17 czerwca 2008 Opublikowano 17 czerwca 2008 (edytowane) Z Davisa na razie słyszałem tylko Kind of Blue i pozamiatało nieźle (choć Mingus moim zdaniem lepszy, żywszy), jak polecasz Bitches Brew, to dajemy: http://rapidshare.com/files/88846587/Miles...1969_.part1.rar http://rapidshare.com/files/88855188/Miles...1969_.part2.rar http://rapidshare.com/files/88863587/Miles...1969_.part3.rar http://rapidshare.com/files/88872307/Miles...1969_.part4.rar http://rapidshare.com/files/88880958/Miles...1969_.part5.rar http://rapidshare.com/files/88889612/Miles...1969_.part6.rar http://rapidshare.com/files/88898101/Miles...1969_.part7.rar http://rapidshare.com/files/88907610/Miles...1969_.part8.rar hasło: magnesy We FLAC-u, a co się będziemy. Edytowane 17 czerwca 2008 przez Grzehoo Cytuj
RoL 578 Opublikowano 17 czerwca 2008 Opublikowano 17 czerwca 2008 (edytowane) hej hej. w cafe kultura jest juz temat o dzezie. moze by to jakos polaczyc, bo tam juz raczej nikt nie zaglada. Edytowane 17 czerwca 2008 przez RoL Cytuj
Gość Grzehoo Opublikowano 17 czerwca 2008 Opublikowano 17 czerwca 2008 Tam się rozmawie o jazzie z kulturą, tutaj się daje linki. Cytuj
Totamten 123 Opublikowano 17 czerwca 2008 Opublikowano 17 czerwca 2008 Można linki do jakiegoś free jazzu? Zawsze byłem ciekawy tego gatunku. Cytuj
Blok 6 Opublikowano 17 czerwca 2008 Opublikowano 17 czerwca 2008 (edytowane) miles davis - kind of blue, wiadomo. bill laswell - jazzonia - nowe spojrzenie na jazz, rapujące i śpiewające murzyny, ale bardzo mimo to przyjemne w odbiorze. w sumie to się nie znam za bardzo, ale mam od chu,ja płyt jazzowych ojca, a ostatnio mnie zaczął nurtować ten gatunek, więc będę się zgłębiał. tera zorn na tapecie, przez, jak czuję, najbliższe kilka tygodni. naked city mną rzuciło o ścianę. dokładnie tego oczekuję od muzyki. Edytowane 17 czerwca 2008 przez Blok Cytuj
RoL 578 Opublikowano 17 czerwca 2008 Opublikowano 17 czerwca 2008 (edytowane) http://pl.youtube.com/watch?v=DitGkUsu9O0 czarna niezle popier.dala na skrzypkach i jeszcze 2 calkiem niezle blogi http://jazzrockz.blogspot.com/ http://jazz-rock-fusion-guitar.blogspot.com/ sporo klasyki Edytowane 17 czerwca 2008 przez RoL Cytuj
kempa 0 Opublikowano 17 czerwca 2008 Opublikowano 17 czerwca 2008 (edytowane) biorac pod uwage fakt, jak wiele wspolczesnych gatunkow wywodzi sie z jazzu, badz czerpie z niego poszczegolne lementy, ten temat mozna uznac za niewyczerpalny. ja z klasyki bardzo lubie dave'a brubecka. http://pl.youtube.com/watch?v=DDOgYw5-pNs cos wspanialego. z wspolczensy - typowo jazzowych eksperymentow the necks ostatnio zachwycilo. polecam album the boys. ale w sumie to podobnie jak Milan raczej gustuje w tych wspolczesnych eksperymentach. trzeba sobie na starosc zostawic jakas czesc muzyki do eksploracji. jazz w swej klasycznej formie bedzie idealny ; ] Edytowane 17 czerwca 2008 przez kempa Cytuj
Gość lukasz Opublikowano 17 czerwca 2008 Opublikowano 17 czerwca 2008 kind of blue to najpopularniejszy album nie wiem czy najlepszy. Od siebie polecam: Ornette Coleman- The shape of jazz to come Cytuj
Manor 645 Opublikowano 17 czerwca 2008 Opublikowano 17 czerwca 2008 http://pl.youtube.com/watch?v=vwDN9UMMi3c&...feature=related Benny Goodman & His Orchestra - Sing Sing Sing nie ma chu.ja na ten kawałek. Ach ten klimat lat 30'. Nie wiem jak wy, ale ja jak słyszę to muzę to gibam głową i macham uniesionym do góry palcem wskazującym http://pl.youtube.com/watch?v=ZJE-onnw2gM a to chyba każdy zna, Glenn Miller - in the mood, nie wiem jak wam, ale mi się z kreskówkami kojarzy ;] Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 17 czerwca 2008 Opublikowano 17 czerwca 2008 estradasphere,jak dobre to poproszę. Cytuj
Blok 6 Opublikowano 18 czerwca 2008 Opublikowano 18 czerwca 2008 (edytowane) lukasz napisał(a): kind of blue to najpopularniejszy album nie wiem czy najlepszy. Od siebie polecam: Ornette Coleman- The shape of jazz to come tutaj album, o którym wspominał lukasz: http://rs283.rapidshare.com/files/11153577...azz_to_come.rar http://rs33.rapidshare.com/files/3415266/_...tte_Coleman.rar john zorn - spy vs. spy - the music of ornette coleman a tutaj uhonorowanie pracy colemana w postaci reinterpretacji jego utworów przez johna zorna. karkołomne tempo perkusji, trochę to jak grind brzmi. w każdym razie dla mnie jak najbardziej si. bartezoo, tutaj jakies estradasphere: http://www.divshare.com/download/2672905-af4 piszta, czy dobre. Edytowane 18 czerwca 2008 przez Blok Cytuj
Gość Grzehoo Opublikowano 18 czerwca 2008 Opublikowano 18 czerwca 2008 Estradasphere dobre, chyba każdy gatunek tam się znajdzie, nawet death metal ;]. Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 18 czerwca 2008 Opublikowano 18 czerwca 2008 No,Gżegoż to daj najlepsze płyte/ki.Nie chce w ciemno szajsu sciągać,jeszcze się zniechecę do tego. Cytuj
Gość Grzehoo Opublikowano 18 czerwca 2008 Opublikowano 18 czerwca 2008 No to bierz It's Understood od Bloka, najlepsza jest. Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 18 czerwca 2008 Opublikowano 18 czerwca 2008 Dzięki. Aha,z nu-jazzu(ale w wydaniu klasycznym,żadne jazgoty)polecam jak cholera Morphine.Wrzuce potem. Golab pewnie się z mną zgodzi. Cytuj
golab 1 672 Opublikowano 18 czerwca 2008 Opublikowano 18 czerwca 2008 no morphine to taki jazzowy rock, tylko bez gitary, a z saksofonem barytonowym czy coś, świetna, lekka rzecz Cytuj
Gość _Be_ Opublikowano 19 czerwca 2008 Opublikowano 19 czerwca 2008 Proszę Morphine - Cure for Pain http://bartezoo.diinoweb.com/files/%281993...0For%20Pain.rar Cytuj
szaden 228 Opublikowano 30 sierpnia 2008 Opublikowano 30 sierpnia 2008 Fajne to Morphine Macie więcej takiego grania? Cytuj
Obsolete 973 Opublikowano 20 września 2008 Opublikowano 20 września 2008 Wrzuciłem na exo, wrzucam i tu. Czas zacząć uploadową ofensywę. Niektóre rzeczy już na exo były, więc tu będzie więcej stuffu. Wszystkie albumy są z gatunku free jazz/improv. Niektóre albumy były wrzucane z 3 tygodnie temu (zapieprz w robocie i nie było czasu ani pamięci, by w końcu wejść na exo), więc jak jakiś link nie działa, dajcie znać. Na razie jeszcze powinny wszystkie żyć (zresztą zaraz chyba dołożę kilka mirrorów tych wcześniej wrzucanych płyt na mediafire czy zshare). Jeżeli komuś nie pasuje rapid, też niech napisze. Lecimy, pass do wszystkiego: obsolete Arrington De Dionyso Quartet - The Album http://rapidshare.com/files/139294630/Arrington_De_Dionyso_Quartet.rar "Spin off" Dionyso, w którym daje ujście swojej free jazzowej naturze, pokazując jak świetnie się w tym gatunku czuje (można to było już usłyszeć wielokrotnie na płytach OTR). Doskonale wpasował do tej stylistyki swój wielki atut, mistrzowskie opanowanie Tuvan, jednego z tureckich języków opartych na wydawaniu dzwiękow gardłowych. Melizmatyczne zawodzenie Arringtona zawsze bardzo wyróżniało jego dzieła, tak jest i tym razem. "The Album" pozwala mu również pokazać w pełni swoje multiinstrumentalne zdolności. Rewelacja. Cold Bleak Heat - Simitu http://rapidshare.com/files/140055117/Cold_Bleak_Heat.rar Moim zdaniem najciekawszy album jaki do tej pory nagrał Corsano. W zespole standardowo udziela się Flaherty. Wspomagają ich Greg Kelley (Heathen Shame) i Matt Heyner (No Neck Blues Band). Razem wysmażyli jedną z najlepszych płyt zeszłego roku. Życzyłbym sobie, by Chris grał częściej w tym składzie, kosztem innych, mniej interesujących projektów. Eneidi / Kowald / Smith / Spirit - Ghetto Calypso http://rapidshare.com/files/146906060/Ghetto_Calypso.rar Hołduję zasadzie, że czegokolwiek by się Kowald nie dotknął, warto to sprawdzić. Odpowiada to bardziej ogólnej zasadzie, że warto słuchać tego, co maja do zaproponowania muzycy niemieckiej szkoły free-jazzowej, jako że jest to moim zdaniem najlepsza szkoła free w Europie, a i może na świecie. Album potwierdza tę zasadę. Kwartet na 2 kontrabasy, perkę i saks daje popis free-jazzowej wirtuozerii. Kowaldowi towarzyszy Eneidi, dość rozpoznawalny (znany to chyba za duże słowo, szczególnie przy Kowaldzie) muzyk, który bardzo dobrze sobie tu radzi z saksem altowym (swoja drogą to też taki kolejny dobry przykład, że na basicowym saksie można już kombinować we free, umiejętności wtedy brak, ale za to jest materiał do grania!;]). No i jest też Damon Smith, którego powinienem wymienić po Kowaldzie, bo jest mi duzo bliższy (Eneidiego znam tylko z 2 albumów), szczególnie gdy wspiera chicagowska scene free-jazzową. Spirita usłyszałem na tym albumie po raz pierwszy. Warto nadmienić, że album był wydany przez polska wytwórnię i można go jeszcze złapać w oryginale za 30 zł. Ja się długo nie zastanawiałem. Alan Shorter- Orgasm http://rapidshare.com/files/146908092/Alan_Shorter.rar Biały kruk. W oryginale ciężko dostać, no ale od czego jest net. A. Shorter to starszy brat Wayne'a, dużo bardziej uznanego muzyka na scenie, właściwie to legendy. Alan miał jednak to do siebie, że pierdołą nie był i nagrywać też potrafił. Grał u m. in. u Sheepa, ale sławę przyniósł mu album stworzony pod jego kierownictwem, konkretnie ten właśnie. Nagrywany w późnych latach sześćdziesiątych, musiał pozostawać pod wpływem Colemana. Zresztą łącznikiem między tymi dwoma osobami jest też udzielający się na "Orgasm" C.Haden, wieloletni kompan Ornette'a. Klasyk. Parker / Bailey / Bennink - The Topography of the Lungs http://rapidshare.com/files/139992289/The_Topography_of_the_Lungs.rar Jeden z tych albumów, w których wystarczającą rekomendacją jest podanie składu. Evan Parker, Han Bennink, Derek Bailey. Najlepszy i najbardziej uznany gitarzysta i perkusista w gatunku free improv. po tej stronie globu oraz Bóg saksofonu w tej dziedzinie, Evan Parker (no bo w sumie nazywać go najlepszym jest ryzykowne, duza konkurencja, lepiej po prostu ograniczyć się do Boga;] a Bailey i Bennink takiej konkurencji nie mają) tworzą w 1970 roku kamień milowy gatunku, legendę, klasyk itp blablabla. To jest wersja reissue z 2006, zawiera dwa dodatkowe utwory, co akurat zawdzięczamy śmierci Baileya i wygaśnięciu umowy z Parkerem o niedokonywanie reedycji płyt, przez czas, gdy dyrektorem wytwórni pozostawał Derek. Reissue jest jemu dedykowany. Aha, nie spodziewajcie się, że za 1 razem płyta wam wejdzie;] A Fashionable Disease - Ear Training [okładki brak, to był netowy free release] http://rapidshare.com/files/139292874/A_Fashionable_Disease.rar Młodzi gniewni z USA. Bardzo udany release. Jestem cholernie ciekawy ich nowej płyty, która po niedawnym ugadaniu się z wytwórnią, w końcu ma ujrzeć światło dzienne. Dynamiczny free z głową i bogatym instrumentarium. Wszystko świetnie poukładane i wyważone. Muzycy AFD nie nudzą ani przez chwilę, non stop mają do zaproponowania coś nowego i ciekawego. W dodatku grają jak prawdziwi profesorowie. Słuchasz pierwszych dwóch kawałkowi i myślisz, że masz do czynienia z młodymi, całkiem utalentowanymi muzykami, którzy chcą sobie pograć standardowe, dynamiczne i ostre free, fundując tytułowy trening dla narządów słuchowych. Po jakimś czasie nagle do gamy instrumentów dołączają skrzypce i zespół pokazuje jak świetnie sobie radzi z szybkim tempem, osiąganym przez nieco bardziej inteligentne środki. Potem kolejne zaskoczenie i urozmaicenie. Dochodzi fortepian, muzycy zmieniają ścieżkę, po której kroczył album i człowiek ma wrażenie, że to jakiś unikalny zapis koncertu Schlippenbach Trio, bo styl iście genialny. Pod koniec albumu dołączają do tego jeszcze noisowe niuanse i nie pozostaje nic innego jak zapuścić "Ear Training" na nowo. Mostly Other People Do The Killing - Shamokin!!! http://rapidshare.com/files/139875733/Shamokin___.rar Okładka mówi o tym albumie bardzo dużo, a właściwie wszystko. Muzycy MOPDTK biorą na warsztat klasykę jazzu, co już widać po odwołującej się do Blue Note okładce i mieszają ją ze swoimi świeżymi, odważnymi pomysłami (co symbolizują urocze ludki w dolnym prawym rogu). Wychodzi z tego kolaż bopu, nieco swinga i free jazzowym ekspresji. Całość wkomponowuje się w pozytywny, bujający klimat. Mózgiem grupy jest Peter Evans, właściwie to "swieżak", ale radzę zapamiętać to nazwisko, bo w przyszłości będzie się liczył, oj będzie. Zreszta niedawno chicagowski underground pod postacią W. Waltera wyciągnął po niego swoje łapska;] A tam ma szanse za(pipi)iście zaistnieć. Exploding Customer - At Your Service http://rapidshare.com/files/140056951/Exploding_Customer.rar Tak sobie pomyślałem, że jak free, to skandynawska szkoła musi być. Przynajmniej jeden przykład. Kilka rzeczy w spisie belewbeloida jak widzę jest, a tez że nie chciałem uderzyć jakimś bardzo znanym albumem, ale koniecznie w miarę świeżym, to postanowiłem uploadować EC. Płyta jest firmowana Ayler Records, więc gwarant dobrej muzyki jest. Do tej pory EC nagrał dwa albumy live, więc mozna to potraktować jako ich "debiut". Ich muzyka jest żywa i dość łatwo przyswajalna. Skupiają sie bardziej na Colemanowskiej szkole, ograniczając wszelkie "skrobanki" (wyjątkiem utwór numer 6). Evan Parker Trio & Peter Brötzmann Trio - The Bishop's Move http://rapidshare.com/files/146983824/The_Bishop_s_Move.rar Gdyby w jazzie urządzano pojedynki gwiazd, rodem z NBA, to to byłby jeden z przykładów takiego All-Star Game. Tak się parę lat temu złożyło, że na początku 2003 roku trio Die Like a Dog oraz trio Evana Parkera ruszyły niezależnie w trasę i koncertowały oddzielnie na świecie. I był sobie pewien człowiek, Michel Levasseur, który wpadł na genialny pomysł, by zaprosić oba zespoły na jego festiwal Victoriaville. Pomysł był o tyle ciekawy, że składy te miały zagrać...razem. Z jednej strony więc mieliśmy Petera Brotzmanna, Williama Parkera i Hamida Drake'a pod szyldem Die Like a Dog, a z drugiej Evana Parkera, Barry'ego Guya oraz Paula Lyttona. Tak sie nieszczęśliwie (ale jak się okazało były to złe miłego początki), ze Barry Guy (ten sam z wrzuty erRa) ostatecznie nie mógł zagrać. Strata okazała sie niewielka, bo Parker za basistę zwerbował do składu swojego wieloletniego przyjaciela, najlepszego europejskiego pianistę w historii gatunku, Die Wunderwaffe, Alexandra von Schlippenbacha (tak więc z Evan Parker Trio zrobiło się nam 2/3 składu Schlippenbach Trio, zabrakło tylko Lovensa). Zapis z ponad godzinnego koncertu z tego niesamowitego spotkania "clash of the titans" przechodzi do historii muzyki jako "ruch gońca". Dobra, starczy. Once again, jeżeli ktoś przeoczył - pass do wszystkiego: obsolete Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.