Skocz do zawartości

Champions League


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Takich spotkań już było w tym sezonie kilka, wyjazdy na Emirates, dwa razy do Manchesteru (z tym, że z City udało się wygrać), nie wiem czego się spodziewaliście po Mou w takich okolicznościach.

  • Odpowiedzi 22,2 tys.
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Opublikowano

To wg ciebie taki Artur Szpilka pewnie jest drugim Tysonem. Krakowianin mòwił kiedyś, że on sie bronic nie będzie, on bedzie nokautować :P

 

 

Słabszy jest ten, który przegrywa. To jedyna sprawiedliwa ocena.

 

Oqozo,wiesz co? Trener Kasperczak powiedział kiedyś, że najwiekszy problem afrykańskiej piłki jest taki, że nie chcą bronić. No to tam faktycznie musi być "dużo wydarzeń".

Żartuje sobie, ale czy możesz zrozumieć, że defensywna gra też może sie podobać? Mi sie przykładowo gra tych wyśmiewanych Greków poobała. Niewiarygodne, a jednak.

 

Dla mnie to nie jest antyfutbol. Bo niby co to za termin? To tak jakbyś powiedział, że offowe kino z Europy to antykino, bo wiekszość sie nudzi.

Akurat Tyson to był mistrz obrony...

 

Nie chodzi o pobadanie w skrajność, bo bronić też trzeba się umieć i Heniowi chodziło raczej o to. Granie na 0-0 jest zboczeniem systemu pucharowego, który jako jedyny premiuje tak grające teamy. W lidze około 20 remisów nikomu tytułu nie da, nie można liczyć na to, że napastnicy będą wykazywać się 100% skutecznością mając 1-2 okazje na mecz.

 

Nie chodzi o to, że nie cenię sobie umiejętności gry w defensywie, ale jeżeli gra drużyny wartej setki miliony dolarów sprowadza się tylko do tego, tzn. że ma spore braki.

Opublikowano

Premiuje tak grające drużyny- gdy te wgrywają. Były jednak setki spotkań gdzie tak defensywna gra zemściła sie okrutnie i to czesto w samych końcówkach.

 

Np finał Euro 2000, gdzie murarka Włoch kończy sie tragedią.

Albo ostatni Superpuchar, gdzie omawiana Chelsea traci gola w 120 minucie.

 

Premiuje więc- gdy wygrywają. Zapominasz/ nacie te setki spotkań gdy catenaccio srogo się zemściło.

 

I nie wiadomo czy ten brak gola w Madrycie nie zemści sie w tym dwumeczu. Wtedy powiecie: ach, to przez autobus. Gdy wygra Chelsea powiecie to samo- bo sie bronili tylko farciarze.

Opublikowano

Nie zapominam, napisałem, że granie na 0-0 jest premiowane tylko w systemie pucharowym, a w ligach w ogóle. Nigdzie nawet nie zasugerowałem, że takie granie w pucharach sprawdza się najlepiej.

Opublikowano (edytowane)

Takich spotkań już było w tym sezonie kilka, wyjazdy na Emirates, dwa razy do Manchesteru (z tym, że z City udało się wygrać), nie wiem czego się spodziewaliście po Mou w takich okolicznościach.

 

 

Porównanie meczu z City wygranego 1-0, świetnego meczu i chyba najbardziej udanego dzieła Mourinho po powrocie do Chelsea, z tym dziwadłem wczoraj pozwala wiele powiedzieć na temat tego, dlaczego wczorajszy mecz był tak nędzny. Z City nie było murarki. To była dobra obrona, ale wcale nie miała na celu zabicia meczu, tylko przejście do ataku. Chelsea miała sporo okazji, trzykrotnie trafiała w spojenie, City zresztą też miało trochę szans - takich, które Atletico by wykończyło, no ale właśnie, grając z City można założyć większe prawdopodobieństwo, że nie wykończy.

 

 

Ktoś powie, że wtedy byli Hazard, Matić, Ivanović i Eto'o, z czego pierwsza trójka grała pierwszoplanowe role w tym spotkaniu. To prawda. Ja nie napisałem, że dziwię się Mourinho, że zabił mecz, nie mając piłkarzy zdolnych wygrywać pojedynki i poszedł na skrajne zabicie szans dla obu stron, żeby zdobyć 0-0. To pewnie dobrze dla Chelsea, że tak zrobił. Tylko źle dla neutralnych fanów futbolu.

 

 

To bzdura, że lepszy jest zawsze ten, kto wygra mecz. Wszyscy wiemy, że tak nie jest. Ani Aston Villa czy Sunderland nie są lepsze od Chelsea, ani Chelsea od Atletico. Wynik pojedynczego meczu zależy też od przypadków, jak się dane sytuacje potoczą. Ale liczy się kalkulacja prawdopodobieństwa. Słabszy zespół może zabić mecz, wtedy szanse się wyrównują, po prostu jest to irytujące. Dla mnie to oczywiste, że regularne wyniki w całym sezonie są celniejszym wskaźnikiem ogólnej siły danej ekipy, niż przywiązywanie się do wyniku pojedynczego meczu. Na 10 spotkań z takim podejściem, Chelsea wygrywa zero. Może Atletico wygrałoby tylko 2 albo 3 (któraś z okazji Raula Garcii), ale Chelsea wygrałoby może jeden mecz na trzydzieści, strzelając coś z rożnego albo dziwacznego błędu rywala. Gdyby z kolei rywal był nieco słabszy, można zabić mecz i nawet atakować, co pięknie pokazało Chelsea z PSG, które kompletnie dało się stłamsić i chociaż było o włos od odpadnięcia po słabej grze... to skończyło się na awansie po słabej grze.

Edytowane przez ogqozo
Opublikowano (edytowane)

Świetny początek Bayernu, w starym stylu. Real nawet pod własną bramką nie daje rady zrobić więcej niż jednego podania, cały Bayern dobrze ustawiony w każdym momencie, zaraz przecina, zaraz zabiera piłkę. Wygrywają wszystkie pojedynki. Jest Mandżukić, spróbowali paru dośrodkowań, ale teraz pewnie spróbują nieco wycofać grę ku swojej bramce, żeby zrobić miejsce na jakieś akcje z wejściem w pole karne, na razie im się to nie udało.

 

 

(minutę później)

 

 

Średnio im to wyszło - pierwsza okazja dla Bayernu, a 15 sekund później pierwsza dla Realu i gol. Ciekawe, co teraz.

Edytowane przez ogqozo
Opublikowano (edytowane)

Warto wspomniec ze 3 setki zje.bali.

 

 

2x CR7 i DI maria

 

 

A posiadanie piłki z tego co było na statach to chyba 80-20 xD i jeszcze Szpaku i te jego SZWAJN///////PRZERWA//////SZTAJGER :lol:

Edytowane przez Codename
Opublikowano (edytowane)

W pierwszym kwadransie było z 85-15, ale po golu mecz się zrównał. Bayern ma inicjatywę, ale kontry Realu są zabójcze. Nie szalejmy z nazywaniem wszystkiego "setką", ale gdy Cristiano doszedł do tego dośrodkowania i nie strzelił, nie bez powodu się popłakał.

 

 

Guardiola podjął złą decyzję ufając Rafinhi w tak ważnym meczu, Coentrao na tej flance robi co chce i jest najlepszym zawodnikiem na boisku. Najgorsi są, bez dwóch zdań, obaj zawodnicy z podium Złotej Piłki - Ribery i Ronaldo.

Edytowane przez ogqozo
Opublikowano

Troszkę dziwnie to wygląda gdy środkowy obrońca wybija nożycami piłę na zaczerpnięcie tchu i ustawieni defensywy, ale ta taktyka póki co zdaję egzamin. Szkoda jedynie tej sytuacji Di Marii bo te 2-0 z tak wymagającym rywalem mogło by mieć kluczowe znaczenie w kontekście rewanżu. Powiem tak, gdy  zostaną na zero z tyłu i jeszcze dorzucą jakaś jedną brameczkę to mogą myśleć Królewscy realnie o awansie. W innym przypadku widzę kolejny upadek Realu i niezaspokojone ambicje CR7. 

Opublikowano

Real na luzaczku mógł zakończyć półfinał już dzisiaj, a tak to się zobaczy.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...