Hubi. 39 Opublikowano 5 lipca 2008 Opublikowano 5 lipca 2008 Proste pytanie- zawiedliście się na jakiejś kksiążce? Ja na "Lśnieniu" Kinga. Wszędzie słyszałem pochlebne opinie, że najlepszy horror, że straszny jak cholera, że najlepsza książka, ale dla mnie to "tylko" książka na granicy dobrej/bardzo dobrej. Mocnych motywów nie uświadczyłem. Nawet w dorobku Kinga są lepsze. Cytuj
Gość lukasz Opublikowano 6 lipca 2008 Opublikowano 6 lipca 2008 Mimo wszystko chyba "Fight Club" , film jest dla mnie kultowy , książka zaledwie dobra z dziwnym zakończeniem. Cytuj
Gość Opublikowano 6 lipca 2008 Opublikowano 6 lipca 2008 Fight Club to taki dziwny przypadek, w ktorym ekranizacja przebila ksiazkowy pierwowzor, bedacy i tak swietna proza! Cytuj
Sunderland 2 Opublikowano 11 lipca 2008 Opublikowano 11 lipca 2008 Miasteczko Salem Nasłuchałem się wiele pochlebstw, a książka po prostu nie posiada niczego co stanowiło by argument za poparciem jej rzekomego geniuszu.Przez pierwszą połowę nie dzieje się nic i człowieka męczy skakanie po setce głównych bohaterów, z których połowa wylatuje zaraz z pamięci.Z 600 stron nadal nie przebiłem się dalej jak na 370, gdzie zaczęły być jakieś zalążki atmosfery, ale serio nie zamierzam marnować czasu na książkę, która rozkręca się pod koniec. Cytuj
zduniacz 123 Opublikowano 13 lipca 2008 Opublikowano 13 lipca 2008 Stefcio King wygrywa to i ja dodam "It" jego autorstwa. Co za dluzyyyyzna ;/ Cytuj
Banny 2 656 Opublikowano 4 lutego 2009 Opublikowano 4 lutego 2009 Miasteczko Salem i ostatnio 'pielgrzym' ;] Cytuj
BartX 9 Opublikowano 4 lutego 2009 Opublikowano 4 lutego 2009 Miasteczko Salem Chudszy To pierwsze wziąłem od mamy, znudziło mnie i wziąłem się za Wielki Marsz, który pękł w 3 dni. A Chudszy to chyba najgorsza książka, jaką w życiu czytałem. Słyszałem, że bardzo dobra, kupiłem w Empiku i 30 zł poszło w pizdu. Nudne, bez polotu, z debilnym zakończeniem. Kurwa skończyłem ją dzisiaj rano i jak tylko o niej pomyślę to mnie telepie. Zdecydowanie odradzam. Cytuj
Gość Mr. Blue Opublikowano 4 lutego 2009 Opublikowano 4 lutego 2009 "Artur Baniewicz: Smoczy pazur" Reklamowana jako najlepsza fantastyka od czasów Witchera. A tak naprawdę, to chyba najgorsza fantastyka od czasów Biblii. Cytuj
puszkin 235 Opublikowano 4 lutego 2009 Opublikowano 4 lutego 2009 Amerykańscy bogowie, Gaimana, podjarany pozytywnymi opiniami, zacząłem czytać w empiku, początek genialny więc kupiłem. Klimat niezły, ale całość nudna jak flaki z olejem. Cytuj
JanzKijan 1 Opublikowano 8 lutego 2009 Opublikowano 8 lutego 2009 ...jakiś czas temu wpadła mi w łapy "Księge strachu" vol. 1. Nie spodziewałem się nie wiadomo czego, ale nie sądziłem jednak, że jest aż tak źle. Opowiadania tam zaprezentowane przedstawiają żenujący poziom. Zero konceptu i pomysłowości a co gorsza forma, w tym stylistyka i logika wywodu na poziomie szkoły podstawowej. Tragedia, nędza, dno, klęska. W sumie są może ze dwa, trzy opowiadania, które od biedy można przeczytać z trochę mniejszym niesmakiem niż resztę (vide Orbitowski i chyba Piekara i ktośtam jeszcze). Niektórych nawet nie kończyłem. Odradzam stanowczo. Cytuj
Vashu 0 Opublikowano 27 marca 2009 Opublikowano 27 marca 2009 Ja miałem trochę inaczej z moim zawodem, ponieważ niedawno, z braku laku, przeczytałem Eragona, by po tym szybciutko dorwać Najstarszego, czyli drugą część serii, a po nim przeczytałem Brisingr. I ta ostatnia to największy zawód jaki mogłem przeżyć. Po dwóch fajnych książkach, trzecia jest najzwyczajniej kiepska. Kiepskie dialogi, niekonsekwencje, patos, jak z amerykańskich filmów akcji klasy Z. Jednym słowem: żenada. Cytuj
Ak0nia 28 Opublikowano 11 kwietnia 2009 Opublikowano 11 kwietnia 2009 (edytowane) Zawiodłem się przedwczoraj na książce Jacka Piekary - Alicja. On zrobił tą książkę tak - na dzień dobry poddał krytyce otoczenie, społeczeństwo i zasady rządzące rzeczywistością, trochę popłynął w idealizm [główny bohater jest 100% idealistą, odrzucił przecież z początku bogactwo dla spełnienia swoich marzeń], później wprowadził do niej mrok i tajemniczość - w postaci Alicji. Później pociągnął to trochę w ten sposób, wodził czytelnika za nos w kierunku jakiegoś tragicznego wątku. Aż na koniec zaserwował M jak Miłość. Jako czytelnik czuję się oszukany i mam wrażenie straconego czasu ;/ Ogólnie to książkę się świetnie czyta, ale końcówka książki jest całkowicie DO DUPY. Cały czas czytając końcówkę miałem wrażenie, ze sam bym ten świetny koncept lepiej zrealizował [dodał mroku i wy(pipi)ał kilka pop-serialowych wątków oraz całkowicie zmienił zakończenie przy tym], w każdym razie nie zrobił bym z niego szmiry, jaką niewątpliwie autor zrobił. A szkoda, bo myślałem, że to będzie naprawdę świetny tytuł do polecenia każdemu, no ale teraz bym polecił to jedynie swojej babce na oderwanie od "dom i ogród". Edytowane 11 kwietnia 2009 przez Ak0nia Cytuj
Blaise 3 613 Opublikowano 11 kwietnia 2009 Opublikowano 11 kwietnia 2009 "Strach"Grossa -głośna książka a i temat mnie interesujący,ale beznadziejny styl pisania odrzuciły mnie.Może kiedyś.Najbardziej w "Strachu"w(pipi)ia mnie niby elokwencja Grossa.W jednym zdaniu 7 słów,których znaczenia musiałem się doszukiwać w słownikach.I rozumiałbym to gdyby autor pisał ciekawie.A Gross używa takie słowa żeby ukryć swój słaby warsztat pisarski. Cytuj
Kris Blake 40 Opublikowano 27 kwietnia 2009 Opublikowano 27 kwietnia 2009 Tak przed świętami ( nie Wielkanoc tylko Bożego Narodzenia ) nabyłem "Trylogię Czarnego Maga" Trudi Cadavan. I do dzisiaj nie skończyłem ( 2 tomy przeczytałem ). Kiedyś na pewno dokończę, bo zazwyczaj kończę czytać to co zacząłem ( zdarzają się wyjątki ). Fabuła raczej oklepana, praktycznie jednotorowa ( no, góra 2 wątki naraz ). W ogóle jakieś to takie bez polotu. Bohaterowie tacy jacyś bez wyrazu. Bieg wydarzeń przewidywalny. Nie podoba mi się i już , a fantasy lubię. "Malazańską księgę poległych" Eriksona czy "Grę o tron" Martina wciągam jednym duszkiem;). A z "Trylogią..." męczę się i męczę. Nie polecam. Cytuj
Nesteroth 0 Opublikowano 28 kwietnia 2009 Opublikowano 28 kwietnia 2009 Roberto Saviano- Gomorra strasznie licho napisana, w ogóle styl włoski mi nie podchodzi, te liczne porównania, krążenie wokół tematu na 20 stron, było kilka ciekawych informacji ale bez szalu. Clarkson - Wściekly od urodzenia wszystkie części Jezzyego łykam z miejsca bez popity, a tej jakoś nie mogę, nie potrafię, imo ta cześć to zbiór jego najgorszych felietonów. Cytuj
Shen 9 680 Opublikowano 5 czerwca 2009 Opublikowano 5 czerwca 2009 Chata - Young William P. - jak dla mnie to straszny, religijny, przeslodzony bełkot, zmarnowane 30zl Cytuj
lena163 5 Opublikowano 7 czerwca 2009 Opublikowano 7 czerwca 2009 Ja miałem trochę inaczej z moim zawodem, ponieważ niedawno, z braku laku, przeczytałem Eragona, by po tym szybciutko dorwać Najstarszego, czyli drugą część serii, a po nim przeczytałem Brisingr. I ta ostatnia to największy zawód jaki mogłem przeżyć. Po dwóch fajnych książkach, trzecia jest najzwyczajniej kiepska. Kiepskie dialogi, niekonsekwencje, patos, jak z amerykańskich filmów akcji klasy Z. Jednym słowem: żenada. A ja myślałam że jestem wybredna Niestety mam podobne zdanie, wymęczyłam ją w kilka dni bo myslałam, że mnie chciaż czymś na końcu zaskoczą, ale nie zaskoczyli. Ta część nie wnosi praktycznie nic nowego poza kilkoma szczególami których i tak można się było domyślić. Słyszałam różne opinie na temat Eragona i zarzuty że jest grafomański, ale ja tam się nie znam na tym i mi również 2 pierwsze częsci się w miarę podobały mimio (a może nawet dzięki temu ) że czułam w nich troche inspiracji Ziemiomorzem U. Le Guin no i Władcą Tolkiena. Mam nadzieje że 4 część będzie lepsza. Cytuj
i_am_so_lame 6 Opublikowano 10 stycznia 2010 Opublikowano 10 stycznia 2010 Dylematy Dextera - Jeff Lindsay, o ile serial z każdym sezonem trzyma niesamowity poziom o tyle co książka wydaje się słabsza. 1 czesc byla bardzo fajna, druga już taka 'może być', a trzecią męczyłem bardzo długo bo po prostu wg mnie była NUDNA. Cytuj
Hejas 455 Opublikowano 11 stycznia 2010 Opublikowano 11 stycznia 2010 Zawiodłem się przedwczoraj na książce Jacka Piekary - Alicja. On zrobił tą książkę tak - na dzień dobry poddał krytyce otoczenie, społeczeństwo i zasady rządzące rzeczywistością, trochę popłynął w idealizm [główny bohater jest 100% idealistą, odrzucił przecież z początku bogactwo dla spełnienia swoich marzeń], później wprowadził do niej mrok i tajemniczość - w postaci Alicji. Później pociągnął to trochę w ten sposób, wodził czytelnika za nos w kierunku jakiegoś tragicznego wątku. Aż na koniec zaserwował M jak Miłość. Jako czytelnik czuję się oszukany i mam wrażenie straconego czasu ;/ Ogólnie to książkę się świetnie czyta, ale końcówka książki jest całkowicie DO DUPY. Cały czas czytając końcówkę miałem wrażenie, ze sam bym ten świetny koncept lepiej zrealizował [dodał mroku i wy(pipi)ał kilka pop-serialowych wątków oraz całkowicie zmienił zakończenie przy tym], w każdym razie nie zrobił bym z niego szmiry, jaką niewątpliwie autor zrobił. A szkoda, bo myślałem, że to będzie naprawdę świetny tytuł do polecenia każdemu, no ale teraz bym polecił to jedynie swojej babce na oderwanie od "dom i ogród". Przeczytaj kontynuację, to się dopiero zdziwisz. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.