QuadraxiS 2 Opublikowano 16 maja 2010 Opublikowano 16 maja 2010 Mendrek tylko potwierdza to co napisałem.Rynek wtórny to lepsze zło,powiem więcej to jedyne akceptowalne lepsze zło.Oczywiście idealnym rozwiązaniem dla twórców był by zakaz sprzedaży gier używanych co spowodowałoby,że nawet crapy osiągałyby sprzedaż na poziomie miliona lub więcej.A hity pokroju Halo rozchodziły by się w dziesiątkach milionów.Pazerność niektórych nie zna granic. To znowu stawiało by pod znakiem zapytania istnienie takich giełd jak Ebay czy Allegro a to już pachnie jakimś obłędem. Jeśli jednak twórcy tak bardzo skarżą się,że tyle tracą bo jedna kopia gry krąży zmieniając ciągle właściciela to może powinni dogadać się z sieciami sklepów.Można się umówić,że od każdej sprzedanej używanej gry wydawca dostaje jakiś procent.W ten sposób twórcy odzyskali by część pieniędzy,które niewątpliwie tracą na rynku wtórnym.Uważam,że to jedyne słuszne rozwiązanie,ale jeśli ktoś wpadł na coś lepszego lub podobnego to czekam na sugestie. Podobnie jak Mendrek uważam,że podejście Dabmana do tematu jest po prostu złe i bardzo wygodnickie.Zasłania się przy tym rynkiem wtórnym stawiając go na równi ze zwykłym pospolitym złodziejstwem.To nie fair,bardzo K nie fair. Każdy kto wydał swoje ciężko zarobione pieniądze na grę czy inny produkt ma prawo go odsprzedać i nikomu nic do tego! Cytuj
milekp 78 Opublikowano 16 maja 2010 Opublikowano 16 maja 2010 Mendrek tylko potwierdza to co napisałem.Rynek wtórny to lepsze zło,powiem więcej to jedyne akceptowalne lepsze zło. Chłopaki - ogarnijcie się, o czym wy w ogóle dyskutujecie? Porównujecie kradzież do umowy kupna sprzedaży? Litości ... błagam. Przypominam, bo przynajmniej raz już to pisałem w tym temacie: art. 51 ust. 3 ustawy o prawie autorskim - "wprowadzenie do obrotu oryginału albo egzemplarza utworu na terytorium Europejskiego Obszaru Gospodarczego wyczerpuje prawo do zezwalania na dalszy obrót takim egzemplarzem na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej, z wyjątkiem jego najmu lub użyczenia" Po naszemu - po kupnie egzemplarza, nabywca nabywa wszelkie prawa do niego. Może nim obracać jak mu się żywnie podoba (a więc może sprzedać komu chce i za ile chce). Jedynie nie może go (tego swojego egzemplarza gry) wynająć bądź użyczyć. I nikogo nie interesuje, że autor czy dystrybutor nie zarabia na rynku wtórnym. Oni już dostali wynagrodzenie za ten sprzedany egzemplarz i nie mają prawa żądać nic więcej. Dlatego cuda się wyczynia tworząc DLC, kody VIP i inne pierdoły, żeby nikt nie chciał używek kupować. Ale żeby porównywać kupno używek do kradzieży wartości intelektualnej - chyba co poniektórych tu nieźle poyebało Cytuj
QuadraxiS 2 Opublikowano 16 maja 2010 Opublikowano 16 maja 2010 Ja to wiem,ale jak widać niektórzy ciągle tego nie rozumieją,albo co bardziej prawdopodobne udają wariatów usprawiedliwiając w ten sposób swoje piractwo. Ale skoro prawdą jest to o czym pisze milekp to dlaczego duże sklepy nie zajmują się sprzedażą używek?Czy nie kumają,że to oni i tylko oni będą na tym zarabiać?Wymiany za dopłatą to też ładny zarobek.Doprawdy niezrozumiałe... Cytuj
Hela 1 962 Opublikowano 16 maja 2010 Opublikowano 16 maja 2010 Jak to nie? Pracownik amerykańskiego gamestopu będzie próbował ci wcisnąć używkę gry tydzień po jej premierze i żaden wydawca im nic nie powie, bo to największa sieć sklepów z grami. Cytuj
QuadraxiS 2 Opublikowano 16 maja 2010 Opublikowano 16 maja 2010 Miałem na myśli taką samą dostępność gier używanych jak nowych.Używane na półce obok nowych. Cytuj
qb3k 946 Opublikowano 16 maja 2010 Opublikowano 16 maja 2010 (edytowane) Wszędzie poza Polską istnieją duże sieci sprzedające gry, których dochód to nówki i używki w proporcji mniej więcej pół na pół. Edytowane 16 maja 2010 przez qb3k Cytuj
Hela 1 962 Opublikowano 16 maja 2010 Opublikowano 16 maja 2010 No nie wiem, na używkach raczej zarabiają dużo więcej (nie mówię o ogólnym obrocie kasą, tylko czystym zysku), bo odkupują je od ludzi np. za $20, a sprzedają za $40, takiej marży na nówki nie narzucą. Cytuj
QuadraxiS 2 Opublikowano 16 maja 2010 Opublikowano 16 maja 2010 Osobiście mogę za przykład podać sieci Gamestation i Game w UK.Za F.E.A.R 2 dostałem 30funtów niespełna dwa tygodnie po premierze.Nowa kosztowała 40 więc to zależy chyba od sieci.W Game za RE5 dostałem 28funtów też jakieś dwa tygodnie po premierze.Nieźle.Zaliczyłem tytuł i jeszcze dostałem 70% ceny z powrotem. Takie przypadki o jakich pisze Hela to jakieś ździerstwo,podobnie jak kupowanie używki za 20 dolców a później wystawienie jej jako nówki w pełnej cenie.Ważny jest też czas.Jeśli chcemy opchnąć grę dwa miesiące po premierze to musimy się liczyć z tym,że sklep ma już taki zapas używek,że zamiast 30 funciaków dostaniemy marne 17 albo i mniej.Dzieje się tak szczególnie w przypadku pewniaków które zawiodły klientów i ludzie po przejściu masowo odsprzedają swoje kopie. Cytuj
milekp 78 Opublikowano 16 maja 2010 Opublikowano 16 maja 2010 Ale skoro prawdą jest to o czym pisze milekp to dlaczego duże sklepy nie zajmują się sprzedażą używek?Czy nie kumają,że to oni i tylko oni będą na tym zarabiać?Wymiany za dopłatą to też ładny zarobek.Doprawdy niezrozumiałe... Może jakoś ich kalkulacje są całkiem inne? Biznesplan nie pokazuje jakoś wielkiego zarobku? Jakoś "duże sklepy" o których piszesz nie sprzedają używanych filmów, pralek i lodówek a nam interes może wydawać się fartowny Cytuj
el dresso 2 Opublikowano 16 maja 2010 Opublikowano 16 maja 2010 (edytowane) Nie ma się nad czym rozprawiać. Piracka kopia to piracka kopia, a kupno używanej gry to coś innego. Jak już ktoś napisał na piracie może zagrać milion osób, na używanym egzemplarzu tylko jedna (nieważne która w kolejności). Lekki offtop: nie dziwię się Dabman'owi. I znowu - jak już ktoś napisał - ukradł kilka konsol na innym forum. Nieważne Poza tym chyba wszyscy zaczęli offtopować bo wątek miał być o cieniach i blaskach piractwa, a nie o krucjacie przeciwko nim edit: taka osobista notka dla tych co uważają, że przez piratów ceny gier rosną. Jeśli to prawda to dlaczego dalej w polsce gry są wydawane skora kilka(naście) lat temu jedyne gry jakie można było dostać na Commodore/Amiga/286/Atari (L.K. Avalon i Janusz Pelc wymiatali ) były dostępne jedynie na giełdach i w sklepikach komputerowych? Przecież przez "legalne" piractwo już dawno wszystkie firmy powinny zbankrutować. Poza tym na PC jakoś dało się zniżyć ceny gier i ludzie jakoś kupują oryginały. Czemu na konsole nie da się tak zrobić? Edytowane 16 maja 2010 przez el dresso Cytuj
QuadraxiS 2 Opublikowano 16 maja 2010 Opublikowano 16 maja 2010 Może jakoś ich kalkulacje są całkiem inne? Biznesplan nie pokazuje jakoś wielkiego zarobku? Jakoś "duże sklepy" o których piszesz nie sprzedają używanych filmów, pralek i lodówek a nam interes może wydawać się fartowny Zarobek jest na pewno.Inaczej nie robili by tego.A co do naszego kraju to wychodzi tu nasza głupota.Właścicielom sklepów z grami wydaje się,że mogą zarobić tylko na nowych grach i przez to sprzedają mniej.A używki zachęcają do kupienia też nowych gier.Klient jest zadowolony,że może kupić kilka swoich ulubionych tytułów z drugiej ręki a potem wydaje kasę na nowe gry,akcesoria i inne gadżety. Co do tych filmów,lodówek i innego RTV to zajmują się tym inne sklepy takie jak sieć Cash Converter gdzie można dostać całą gamę sprzętu RTV,telefony,konsole,filmy,i całą masę innych rzeczy oczywiście z drugiej ręki.Jakoś nie wyobrażam sobie pralki czy używanego TV pomiędzy półkami a grami :confused:.Duże sklepy handlują używanymi grami,ale nie są komisami. Cytuj
MaroS 289 Opublikowano 17 maja 2010 Opublikowano 17 maja 2010 Ja dodam trochę banalne porównanie używek do piratów. Jak panowie w niebieskich mundurach zawitają do domu, to nie bd patrzyć czy to nówka kupiona w sklepie czy używka z PT, ale za to piraty opieczętują i skonfiskują Cytuj
easye 3 377 Opublikowano 19 maja 2010 Opublikowano 19 maja 2010 Inna sprawa, ze nie mialbys tez czasu/nie chcialoby Ci sie bawic, bo obok lezaloby 5 innych nowych tytulow. Cytuj
Heihajin 0 Opublikowano 20 maja 2010 Opublikowano 20 maja 2010 (edytowane) Od jakiegoś czasu prowadzę z kolegą dyskusję i nie możemy rozstrzygnąć, kto ma rację, bo oboje w temacie jesteśmy średnio obeznani. Proszę więc kogoś posiadającego, najlepiej prawną, wiedzę na ten temat i będącego pewnym swojej racji o odpowiedzenie mi na pytanie: Czy samo przerobienie konsoli jest czynem niezgodnym z prawem i nielegalnym? Czy osobę, która przerabia konsole (ale np. nie rozpowszechnia pirackich gier) lub osobę, która ma przerobioną konsolę (ale załóżmy, że nie posiada piratów) mogą spotkać konsekwencje prawne? Czy może znaczenie ma to, czy przerabiający robi to dla siebie samego i za darmo, czy zarabia na przerabianiu pieniądze? Edytowane 20 maja 2010 przez Heihajin Cytuj
Nitrom 38 Opublikowano 20 maja 2010 Opublikowano 20 maja 2010 http://www.nieprzerabiam-niekradne.pl/ Cytuj
Junkhead 33 Opublikowano 20 maja 2010 Opublikowano 20 maja 2010 Chłopaki - ogarnijcie się, o czym wy w ogóle dyskutujecie? Porównujecie kradzież do umowy kupna sprzedaży? Litości ... błagam. Lol, to Ty się ogarnij. Co z tego, że piractwo to przestępstwo? Jebie mnie to, tak samo jak to, że czasami przejadę na czerwonym czy przejdę przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Tu chodzi o kwestię moralną. O okradanie twórców z wynagrodzenia za wysiłek i pracę twórców. Przyjdzie tu taki delikwent, który ma 50 gier, same używki, nie kupił nigdy nówki i wypisuje jakie to piractwo jest złe, a on jest w porządku bo kupuje oryginały. Mnie nie obchodzi kto gra na piratach(sam grałem na piratach na PSXa), ani tym bardziej na używkach (też często kupuje) bo to nie moja sprawa, ale niech nikt nie mówi, że to nie jest to samo. Co najwyżej może być nazywane lepszym złem. Cytuj
milekp 78 Opublikowano 20 maja 2010 Opublikowano 20 maja 2010 (edytowane) Czy samo przerobienie konsoli jest czynem niezgodnym z prawem i nielegalnym? Tak - ingerujesz w firmware napędu, które nie jest oprogramowaniem "open source", lecz jest chronione prawami autorskimi, licencjami, itp. Lol, to Ty się ogarnij. Co z tego, że piractwo to przestępstwo? (...)O okradanie twórców z wynagrodzenia za wysiłek i pracę twórców. Daruj sobie - powtórzę, litości.. błagam. Twórca dostał już wynagrodzenie za dany egzemplarz a ty z tym egzemplarzem, zgodnie z jakimkolwiek cywilizowanym prawem, możesz obracać kiedy i za ile chcesz. Chcesz płacić każdorazowo właścicielowi domu, który go wybudował (lub architektowi, który ten dom zaprojektował - żeby było bliżej do własności intelektualnej), bo na rynku wtórnym był sprzedawany już pierdylion razy? Chcesz płacić za ich "wysiłek i pracę" a kwestię niepłacenia porównujesz do kradzieży? - ogarnij się bo zaczynasz lekko bredzić. I proponuję sobie odświeżyć znaczenie słowa "moralność", bo chyba masz kłopot z pojęciem jego znaczenia. edit: jeśli moderator edytuje moje wypociny i wygładza ton, który za tego "lola" miał być bardziej dosadny, to mógłby to zaznaczyć, bo psuje mi efekt "ironiczno - złośliwy" Edytowane 20 maja 2010 przez milekp Cytuj
QuadraxiS 2 Opublikowano 20 maja 2010 Opublikowano 20 maja 2010 Lol, to Ty się ogarnij. Co z tego, że piractwo to przestępstwo? Jebie mnie to, tak samo jak to, że czasami przejadę na czerwonym czy przejdę przez ulicę w niedozwolonym miejscu. Tu chodzi o kwestię moralną. O okradanie twórców z wynagrodzenia za wysiłek i pracę twórców. Przyjdzie tu taki delikwent, który ma 50 gier, same używki, nie kupił nigdy nówki i wypisuje jakie to piractwo jest złe, a on jest w porządku bo kupuje oryginały. Mnie nie obchodzi kto gra na piratach(sam grałem na piratach na PSXa), ani tym bardziej na używkach (też często kupuje) bo to nie moja sprawa, ale niech nikt nie mówi, że to nie jest to samo. Co najwyżej może być nazywane lepszym złem. Jeśli ma same używki to znaczy,że nikogo nie okradł gdyż zakupił oryginalne kopie gier PRAWDA MR.JUNKHEAD?.Napisałem,że to lepsze jedynie akceptowalne zło co nie znaczy iż stawiam to w jednym rzędzie z jawnym złodziejstwem.Ale jak widać każdy interpretuje słowa jak mu wygodnie.Co z tego,że piractwo to przestępstwo?Ano to,że to KRADZIEŻ.I używając twojej retoryki-Jebie mnie jeśli ktoś myśli inaczej.Constans-i nic tego nie zmieni. I nie pisz mnie tu o moralności bo się kompromitujesz. Cytuj
el dresso 2 Opublikowano 22 maja 2010 Opublikowano 22 maja 2010 http://www.nieprzerabiam-niekradne.pl/ Nie ma to jak nabijanie sobie postów. Autor powyższej odpowiedzi jest albo (bez obrazy) niedorozwinięty, albo pracuje w MS? Co ma w/w strona do tego pytania? Jak już tak szastamy linkami to proponuję - "Nie sprzedaję wybrakowanego produktu, nie kradnę" - http://kontrakcja.pl/ Wracając do samego tematu piractwa, to kto tu kogo w ch... robi? Każdy dowolnie zakupiony towar mogę zwrócić. Czy jest to telewizor z Media Markt (nawet jeśli go używałem), czy materac z IKEA (tu nawet się sami reklamują, że można go zwrócić do 90 dni od zakupu). Grę można zwrócić jedynie, jeśli dalej jest zafoliowana. To jak mam ją sprawdzić skoro nie mogę jej z pudełka wyjąć? Cytuj
ash77 3 Opublikowano 22 maja 2010 Opublikowano 22 maja 2010 czasami producenci gier przesadzają wczoraj szwagier kupił God of war3 a tam z tyłu pudełka "zakaz odsprzedaży produktu" (pisałem z głowy ale chodzi o to że nie można niby sprzedać uzywki kumplowi) ja rozumiem walka z piractwem ale walka z rynkiem wtórnym to przesada Cytuj
Dabman 104 Opublikowano 23 maja 2010 Opublikowano 23 maja 2010 Jeżeli ktoś chciałby walczyć z piractwem, to by walczył na platforme MS skutecznie. Polecam zapoznać się z http://www.assemblergames.com/forums/showthread.php?t=27089 MS na konsolach które pochodzą z nielegalnego źródła, bądź przyczyniły się do wycieków pali eFUSE. Co za tym idzie konsole są nieużyteczne. Po włączeniu czekamy 20sec i mamy RROD ( 0020 ) wskazuje na uszk. procka. 20sec oznacza że jest uszkodzony firmware w NAND, w rzeczywistości zgranie ostatniej kopii NAND nic nie daje. Konsola jest K.O. Co za problem dodać do każdej gry sprawdzanie sum kontrolnych napędów, co za tym idzie jakiś error = rrod? Chcą to potrafią, pokazali to na przykładzie konsol Dev. Nie ma co dyskutować o moralności, jak wycieki są groźne dla wydawcy ( po raz enty SONIC4 ) konsole są unieruchamiane i gra nie ma opcji wycieknięcia dalej. Zostaje na dyskach konsol, z których już nie da się nic wyciągnąć. Zostaje tylko format. One również są blokowane. Gdyby komukolwiek tak bardzo zależało na utopieniu procederu piractwa, zakupiłby zabezpieczenia z automatu segi, który to do dziś nie pozwala na odpalenie płyt DVD, lub też palił bezpieczniki jak w przypadku X360 ( robią to tylko przed konkretnymi wyciekami! ) Jak widać ani sony ani ms nie stosuje tego typu manewru ( mimo iż może ) w konsolach retail A i XENON i Cell posiadają eFUSE których spalenie uniemożliwi pracę konsoli. Jeżeli zabezpieczymy się przed ich spaleniem, po wgraniu aktualizacji konsola wywali RROD, bez kopii poprzedniej aktualizacji z konsoli = martwy sprzęt. Zabezpieczenie w 100% nie do złamania na chwilę obecną, jak widać po scenie. Puki nie zostaną złamane aktualne BOOTLOADERY w obecnych konsolach do softu 3.25 oraz 9199. A na razie zostało to na fazie 3.10 oraz 7371 ( na starszych konsolach odpowiednio dla PS3/X360 ) Cytuj
QuadraxiS 2 Opublikowano 23 maja 2010 Opublikowano 23 maja 2010 No dobra, błysnąłeś wiedzą(albo i nie-nie znam szczegółów i prawdę mówiąc gówno mnie one obchodzą) i swoją dość ciekawą teorią na temat furtki którą rzekomo zostawili dla potencjalnych piratów. A teraz nie zamydlaj nam gałek ocznych tylko pisz na temat. Cytuj
Wawrzino 0 Opublikowano 23 maja 2010 Opublikowano 23 maja 2010 (edytowane) Piractwo konsolowe to trudny temat. Z jednej strony gry mają astronomicznie wysokie ceny. 150-200 złotych to dla przeciętnego studenta kwota nie do wyobrażenia. Pewnie, chciałbym sobie kupić PS3 i grać na nim, jednak nie stać mnie na sam sprzęt, a co dopiero gry. Tu się pojawia pomysł: dlaczego by nie ściągnąć pirata? Prawda jest taka, że piracka gra nie dostarcza mi tych samych wrażeń co oryginał. Nie wiem jak inni, ale dla mnie to radość móc przynieść grę w pudełku, zdjąć z niej folię, wyjąć delikatnie płytę i włożyć do napędu. Poza tym często pudełka to małe dzieła sztuki, które się ładnie prezentują na półce. Ale znalazłem rozwiązanie na aspekt finansowy. Odkurzyłem moje stare PS One. Używane gry na tę konsolę nie są drogie od 10 do 50 złotych (zależnie od stanu i popularności tytułu) to nie duży wydatek. Mimo, iż nie można porównywać grafiki gier z PS One do tych z PS3, jednak grywalnością im dorównują. Bo przecież nie o to chodzi w grach, żeby "wyglądały", ale żeby sprawiały frajdę. Edytowane 23 maja 2010 przez Wawrzino Cytuj
Dabman 104 Opublikowano 23 maja 2010 Opublikowano 23 maja 2010 Na PS3 też jest piractwo, puki co tylko i wylącznie cyfrowa dystrybucja. Lecz tutaj większość ludzi piraci. Na piractwo jest sposób, lecz używa się go tylko wtedy. Kiedy to rynek jest zagrożony ( w przypadku konsol ) Jak by na to nie patrzeć producenci konsol, sami po części się na nie godzą. Nie wiadomo z jakiego powodu. Bardziej im zależy na zablokowaniu sprzętu przed klonowaniem ich firmware niż kopii gier. Czego dowiedli w ostatnich 4 miesiącach. Jak już za dużo grzebią to po prostu "palą" konsole. Temat który podalem jest swietnym na to przykladem, i ani zoozou ani cala reszta sceny nie potrafią wpaść "jak". Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.