Skocz do zawartości

Piractwo konsolowe - cienie i blaski


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

a co do cen to sam pisałem że jak coś będzie kosztować nawet 2 pln to i tak będą to zasysać zamiast kupować, kwestia mentalności a nie cen czy zarobków

mam kumpli co miesięcznie mają po 6-8 tysia na luzie, i co? muza filmy gry, wszystko z torrentowni

heh - najlepszy przyklad - PSP. Co z tego ze wiekszosc swietnych tytulow mozna miec za 30,40,60 zl - wszyscy i tak przerabiaja i sciagaja gry z sieci, bo po co placic za gre, jak mozna miec w 2 godziny free of charge...

Opublikowano

Wydatek duzy ale ile z tego korzysci. Kupujesz najtansza konsole, wpinasz 400gb za "grosze" i dzialasz. Badz nowa 250gb (czy inna), wstawiasz do PC czy robisz za "pendrive'a" ten dysk, w konsoli lezy 400gb, 20 tytulow, filmy HD, zadnego wachlowania krazkami. W czasach poprzedniej generacji kiedys 120gb do X1 kosztowalo ze 200-300zl, ile zaoszczedzonych plyt, czasu, napedu,itp, by miec HDD w PeeS2 trzeba bylo wydac ze 200 za Network Adapter a potem dokupic dysk, a do GC by uruchamiac kopie wymagalo kupna karty sieciowej przed chipami, a ona dosc droga byla, wydaje mi sie ze min 300zl chodzila.

Druga sprawa laser w PS3 jest "cienki" - dzieki takiemu zabiegowi konsola dostaje pewnie +2 do hp.

Moze poza dyskiem 750gb trzeba doliczyc rachunek za swiatlo bo pobieranie 20gb troche potrwa...? Masz gry szybciej, kosztuja cie jedynie 2 dni pobierania, szybsze dzialanie aka krotsze loadingi, 20 tytulow na kazda okazje - scigalki, fpsy, bijatyki biorac sama konsole bez pudelek z grami. Dziwne, placic za gry w pudelkach to duzo 150-200zl, kupno wiekszego dysku za cene 4 nowosci to tez duzo.

Gość Albert Wesker
Opublikowano

Ale do czego chcesz przekonac? Że piracenie jest tańsze? No jest. I co z tego?

Opublikowano (edytowane)

Może mi ktoś powiedzieć, bo od dłuższego czasu się zastanawiam, jaka jest niby różnica w piraceniu a kupowaniu używek? Przecież i to, i to nie daje zysku producentom i dystrybutorom, nie wlicza się także w ilość sprzedanych egzemplarzy. Jedyna różnica jak dla mnie to oszukiwanie sumienia, że jednak kupiło się oryginał, co z tego, że to i tak g**no się liczy. Jedyny zysk mają z tego ci, którzy sprzedają używki. Im i tylko im zwraca się kasa, a kupujący na rynku wtórnym ma czyste sumienie, co z tego, że w sumie nic to się nie różni od piracenia. Nie wiem, tak jest w moim odczuciu, może ktoś mnie z ewentualnego błędu wyprowadzi :wink:

Edytowane przez szymen
Gość Albert Wesker
Opublikowano

Handel używanymi grami jest legalny. Piracenie nie. Ot, i wystarczy.

Gość donsterydo
Opublikowano

Te pieniądze co płacisz za używki to często wracają do obiegu w ten sposób, że ten co odsprzedał grę często te pieniądze dokłada do zakupu nowych gier, więc pośrednio jednak przyczyniasz się do zwiększenia sprzedaży nowych gier.

Opublikowano

Nie wiem, tak jest w moim odczuciu, może ktoś mnie z ewentualnego błędu wyprowadzi :wink:

Nie widzisz różnicy w zapłaceniu za coś a wejściem w posiadanie bez zapłacenia za daną rzecz?

A tak poważnie - przeczytaj ustawę o prawie autorskim, dowiesz się co możesz robić z kopią i gdzie kończą się prawa autorskie twórcy.

Opublikowano (edytowane)

Tylko mnie interesuje właśnie, że co z tego, że:

Handel używanymi grami jest legalny. Piracenie nie. Ot, i wystarczy.
skoro w sumie i tak sprowadza się w sumie do jednego.
Te pieniądze co płacisz za używki to często wracają do obiegu w ten sposób, że ten co odsprzedał grę często te pieniądze dokłada do zakupu nowych gier, więc pośrednio jednak przyczyniasz się do zwiększenia sprzedaży nowych gier.

Pewnie, są sytuacje, ale nie ma co się oszukiwać, nie zawsze się tak dzieje.

Nie widzisz różnicy w zapłaceniu za coś a wejściem w posiadanie bez zapłacenia za daną rzecz?

A tak poważnie - przeczytaj ustawę o prawie autorskim, dowiesz się co możesz robić z kopią i gdzie kończą się prawa autorskie twórcy.

Tak, mniej wiecej znam zaplecze prawne itp. ale dla mnie to i tak jest sztuczne dorabianie szczytnej ideologii do procederu, który też nie jest całkiem fair, mimo, że dopuszczalny prawnie. Taka zmiana nazwy, aby ludzie się lepiej czuli i mieli poczucie spełnionego obowiązku, czyli oryginał kupiony - misja spełniona. Co z tego, że bogacą sie na tym głównie osoby trzecie.

Edytowane przez szymen
Gość Albert Wesker
Opublikowano (edytowane)

Ok, przykłady.

1. Piracenie. Zasysa grę jedna osoba. Potem 10, 100, 1000, 10000. Ilośc kasy wpływająca na konto producenta? 0 zł.

2. Handel używanymi. Kupuje grę jedna osoba, producent dostaje 200 zeta. Odkupuje ją kolejna, potem kolejna i kolejna. Do ilu osób może trafic jedna kopia gry? Do 50? Niech będzie 50 (przesada, gruba). Ile trzeba kopii gry żeby dotarła do 10000 osób? 200. Do producenta trafia 4000 zeta.

Wszystko mocno uproszczone oczywiście, ale powinno byc jasne.

Edit. No i oczywiście naszym obowiązkiem nie jest dbanie o zysk producentów tylko przestrzeganie prawa. Jeżeli ktoś nie lubi gier używanych czy lubi wynagradzac twórców za ich pracę, czy tam dorabia sobie ideologię do kupowania gier oryginalnych to ok, jego sprawa. Ale przestrzeganie prawa jest naszym obowiązkiem, piractwo to sprawa prawa, a nie moralności.

Edytowane przez Albert Wesker
Opublikowano (edytowane)

Ok, czuję sie przekonany :whistling: Całkiem sensownie to powiedziałeś, także moje wątpliwości (przynajmniej chwilowo:P) zostały rozwiane. Dziękuje bardzo za odpowiedzi.

Edytowane przez szymen
Opublikowano

Może mi ktoś powiedzieć, bo od dłuższego czasu się zastanawiam, jaka jest niby różnica w piraceniu a kupowaniu używek? Przecież i to, i to nie daje zysku producentom i dystrybutorom, nie wlicza się także w ilość sprzedanych egzemplarzy. Jedyna różnica jak dla mnie to oszukiwanie sumienia, że jednak kupiło się oryginał, co z tego, że to i tak g**no się liczy. Jedyny zysk mają z tego ci, którzy sprzedają używki. Im i tylko im zwraca się kasa, a kupujący na rynku wtórnym ma czyste sumienie, co z tego, że w sumie nic to się nie różni od piracenia. Nie wiem, tak jest w moim odczuciu, może ktoś mnie z ewentualnego błędu wyprowadzi :wink:

A podobnie jest z samochodami, mieszkaniami, itd nikt nie przypisuje czegos na stale (i bardzo dobrze). Cyfrowa dystrybucja ala Steam bedzie ssala, kupujesz gre za 50e, potem kolejne 2 po 25e w promocji. Chcesz sprzedac ta pierwsza bo okazala sie slaba - nie ma, mozesz najwyzej sprzedac cale konto. Podobnie z DLC na GT - kupisz sobie 5 dodatkow do F3 po 800e (wiem ze sa teraz po 400 jak rowniez GOTY), gre pograsz 70h in game, plyte sprzedaz a co z dodatkami skoro one nie zadzialaja bo nie masz podstawki?

Opublikowano (edytowane)

Tak, mniej wiecej znam zaplecze prawne itp. ale dla mnie to i tak jest sztuczne dorabianie szczytnej ideologii do procederu, który też nie jest całkiem fair, mimo, że dopuszczalny prawnie. Taka zmiana nazwy, aby ludzie się lepiej czuli i mieli poczucie spełnionego obowiązku, czyli oryginał kupiony - misja spełniona. Co z tego, że bogacą sie na tym głównie osoby trzecie.

Tak do końca chyba nie jesteś przekonany, prawda? Spróbuję coś dodać.

Nabywca na rynku pierwotnym kupując grę, nabywa także prawa autorskie do tej kopii, w pewnym zakresie oczywiście. W skład prawa do dysponowania rzeczą jest możliwość zbycia na rynku wtórnym, bo autor/prawo mu na to pozwala. Sprzedaje wartość intelektualną za którą już zapłacił, autor dostał już swoje wynagrodzenie i autor nic do niej w przypadku ponownego zbycia nie ma.

Jakie osoby trzecie się bogacą? - bogaci się autor bo za tę kopię dostał już pieniądze.

Podam przykład dla średniorozgarniętych sześciolatków - mam rzecz, którą dzielę na sto kawałków. Za te sto kawałków otrzymuję zapłatę i nie interesuje mnie, kto co robi ze swoim kawałkiem, bo się na to zgadzam - można go komuś dać (psu na pożarcie), sprzedać, zniszczyć (ale ciekawostka - wg prawa autorskiego nie mogę pożyczyć). Natomiast jak z moich stu kawałków robi się milion kawałków a ja dostałem pieniądze tylko za sto - to już nie jest fajnie dla autora. A w niektórych przypadkach nie jest fajnie dla kogoś kto nie zapłacił za któryś z "powielonych" kawałków.

Teraz capisci?

 

Ale przestrzeganie prawa jest naszym obowiązkiem, piractwo to sprawa prawa, a nie moralności.

Tu bym dyskutował, czy kradzież własności intelektualnej nie tyczy także sfery moralności :P

Edytowane przez milekp
Opublikowano (edytowane)

Capisi już wcześniej, tylko po co piszesz

Przecież nabywca na rynku pierwotnym kupując grę, nabywa także prawa autorskie do tej kopii, w pewnym zakresie oczywiście. W skład prawa do dysponowania rzeczą jest możliwość zbycia na rynku wtórnym, bo autor/prawo mu na to pozwala. Sprzedaje wartość intelektualną za którą już zapłacił, autor dostał już swoje wynagrodzenie i autor nic do niej w przypadku ponownego zbycia nie ma.
skoro pisałem, że wiem, iż jest to zgodne z prawem itp. ale niekoniecznie fair, przynajmniej wg mnie.

Idąc za Twoim przykładem, pewnie, że nie interesuje twórcy co stanie się z tymi kawałkami bo dostał za nie kasę, tylko że w większości przypadków to co się z nimi dzieje wpływa na późniejszą sprzedaż innych sztuk. Po prostu ludzie kupują używki, fakt, tańsze, ale nawet wtedy gdy nówka nie jest znowu aż tak o wiele droższa. Fakt, ceny nowych egzemplarzy są raczej zaporowe, ale skoro ktoś czekał tyle czasu na używkę to nie zaszkodzi mu poczekać na zbicie cen w sklepach.

Problemu by nie było, tyle że to wszystko doprowadza do idiotycznych sytuacji, gdzie ludzie jadący na używkach wyzywają piratów powołując się na takie właśnie argumenty (czyli przywołane w powyższej dyskusji, nie chce mi się powtarzać :wink: )

Edytowane przez szymen
Opublikowano

Capisi już wcześniej, tylko po co piszesz

Bo napisałem to wcześniej, niż zauważyłem, że czujesz się przekonany (choć widzę, że nie do końca). :P

 

to wszystko doprowadza do idiotycznych sytuacji, gdzie ludzie jadący na używkach wyzywają piratów powołując się na takie właśnie argumenty

Ale, że co? Że ci co piracą to kradną a ci co nie piracą to nie kradną? Litości ... jeden zapłacił za prawo posiadania rzeczy (posiadaczowi praw) a drugi nie zapłacił za prawo do posiadania danej rzeczy i to są idiotyczne sytuacje??? :o

Opublikowano
Ale, że co? Że ci co piracą to kradną a ci co nie piracą to nie kradną? Litości ... jeden zapłacił za prawo posiadania rzeczy (posiadaczowi praw) a drugi nie zapłacił za prawo do posiadania danej rzeczy i to są idiotyczne sytuacje??? :o

 

Chodzi mi raczej o to, że ludzie jadący na używkach przy wyzywaniu piratów stosują - śmieszne w kontekście sytuacji - argumenty typu: "ja daje zarobić producentom" " ja mam wkład w rozwój rynku" "mój egzemplarz się liczy". Fakt działają zgodnie z prawem i mają czyste sumienie, ale ich ignorancja momentami jest denerwująca.

Opublikowano

Aaa, teraz cię rozumiem - fakt, te argumenty w ustach kogoś, kto ma 100% używek są śmieszne, choć poniekąd, jak ktoś tam pisał wcześniej, ten co sprzedał swój egzemplarz po przejściu gry, może przeznaczyć te pieniądze na kupienie innej na rynku pierwotnym.

Z drugiej strony nie ma raczej osób, które nabywają wyłącznie używki :)

 

edit: wykasowałem procent moich używek - po głębszym zastanowieniu mam ich znacznie mniej. Staram się kupić nówki ale po kilku miesiącach od premiery bądź wymieniać sztuka za sztukę.

Opublikowano

Ja tam nie widzę niczego nie feir w stosunku do producentów, że kupię używkę. Wiadomo, że oni by chcieli by ten kawałek ciasta z przykładu nie odsprzedawać, a by ktoś kupił nowy bo to zwiększa zyski. Tak działa Steam, ale czy teraz ich pogoń za $ jest feir w stosunku do nas? Chyba nie. W Polsce jest taki rynek jaki jest i myślę, że powinni być zadowoleni z takiej sytuacji jaką teraz mają. Zawsze to lepsze niż 95% rynek piracki i 5% rynek gier nowych.

Opublikowano

Cos teraz GOL nie dziala, w skorcie bylo porowownanie TOP5 najczesciej pobieranych gier przez torrenty na platformach PC, Wii i 360. Oczywiscie na PC bylo najwiecej pobran takiego MW2 czy Sims w kilku milionach. Na Wii jakas gierka pobrana byla w ponad milionie zas TOP1 na 360 w okolo 800k

Gość donsterydo
Opublikowano

Robiąc luźne obliczenia na podstawie MW2 można dojść do wniosku, że na X360 piraci nie więcej niż 4mln posiadaczy konsoli, a nawet mniej bo obłożenie MW2 wśród piratów jest pewnie większe niż 1:4, czyli tak jak kiedyś pisałem, piractwo to na X360 margines około 10% wszystkich posiadaczy X360.

 

A jak sobie odejmiemy te 4mln od całości sprzedanych X360 to wyjdzie na to, że X360 "jest" mniej więcej tyle samo co PS3 i 70% gier sprzedaje się DUŻO lepiej na X360 przy tej samej ilości konsol.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...