Skocz do zawartości

Przyziemne marzenia, cele


Hubi.

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

No akurat z Cayenne to typowy problem drogich aut po dużej utracie wartości. Tanieją mocno, ale nie do poziomu żeby zrobić 20k km i zezłomować po awarii, więc czwarci właściciele, których budżet zwykle bardziej sugerowałby kupno używanego Golfa, płaczą i płacą albo reanimują tanimi sposobami. 

Opublikowano

Porsche jest drogie w utrzymaniu :) 

Nie wiem czy dobrze pamiętam, ale ta 1 gen to w mieście potrafiła trochę spalić. Nie jeden miał tam LPG :kekw:

Auto jest drogie w utrzymaniu, popyt niski i cena faktycznie leci. 

Nie znam się, ale zamienniki np klocków wchodzą w ogóle w grę? Czy tylko oryginał? Kiedyś coś mi mignęło na jakimś forum i ktoś właśnie pytał o te koszty. To w wersji optymistycznej wyliczali że te 10k trzeba liczyć na rok. Przy zarobkach na poziomie 3k wtedy było zabójstwem dla normalnego człowieka. 

Opublikowano

Przeczytałem co chcesz :) Nawiązałem do niskich cen Cayenne w PL. 

W dniu 9.05.2024 o 10:27, HenrykIggO napisał(a):

Półtora roku temu udało mi się spełnić przyziemne marzenie i kupić Civica Type R EP3.

Chorowałem na niego baaardzo długo. W zasadzie od momentu gdy pierwszy raz okoły dekady temu, kumpel dał mi się przejechać. Byliśmy wtedy nawet na torze Kielce i złapałem od razu bakcyla. 

Swoją natomiast za to byłem dwa razy na Nurburgringu. Silnik seria, ale zawias gwint

 

 

 

Ja mam tylko EP1, ale kochane autko :macek:

Opublikowano
42 minutes ago, iluck85 said:

Przeczytałem co chcesz :) Nawiązałem do niskich cen Cayenne w PL. 

 

Ja mam tylko EP1, ale kochane autko :macek:

 

Ja mam Civica 10 generacji i uważam, że to rewelacyjny samochód. Super się prowadzi, ma dobre osiągi, wygodne wnętrze i, najważniejsze, jest niezawodny

Opublikowano

Ile kosztuję X w USA? 

U nas 2017 trzeba mieć te 70k. Drogo... do teraz żałuję że nie brałem przed pandemia i czekałem na nie wiadomo co... teraz czekam na Chińskie auta, to może ceny spadną. 

Opublikowano

Ja z takich zakupów to chcę sobie sprawić maxi skutera jak tylko skończę budowę. Strasznie mi się te maszyny podobają po wczasach w różnych miejscach w Europie. Zawsze wypożyczam tam skuter bo wszędzie się bezproblemowo dojdzie i zaparkuje. 

 

Z takich modeli które mam na oku to Honda Forza 750, Suzuki  Burgman 400 albo Yamaha tricity 300. Ten ostatni mieliśmy ostatnio na Teneryfie i jak to się składa w zakrętach, strasznie nienaturalne odczucie, motocyklem w życiu się tak mocno nie składałem jak na tym xd Na Hondę Forza 750 mi pewnie kasy nie wystarczy ale Suzuki albo Yamaha spokojnie wleci. No i interesują mnie tylko nówki z salonu. 

Opublikowano (edytowane)
32 minuty temu, Ukukuki napisał(a):

Burgman 400

Ojciec posiadał i zrobiłem tym modelem trochę kilometrów - nie polecam, strasznie ciężka kobyła na malutkich kółeczkach, w zakrętach na niczym nie czułem się tak niepewnie, nawet na swoim Kymco Agility 125 (ten przynajmniej miał dość duże koła). Hamulce też kompletnie niedopasowane do wielkości maszyny. Serio odradzam. Możliwe że nowsze generacje (ta ojca to była z pierwszych lat produkcji) już nie są tak tragiczne ale wydaje mi się że ogólna koncepcja tego modelu (małe podwozie, duży silnik) nie zmieniła się. 

 

Ta Honda Forza 750 to nie jest skuter - to motocykl o wyglądzie skutera. Zobacz na podwozie czy na napęd - łańcuch, skrzynia DCT a nie CVT. Dlatego może być fajna :)

 

 

Edytowane przez gtfan
Opublikowano
1 hour ago, iluck85 said:

Ile kosztuję X w USA? 

U nas 2017 trzeba mieć te 70k. Drogo... do teraz żałuję że nie brałem przed pandemia i czekałem na nie wiadomo co... teraz czekam na Chińskie auta, to może ceny spadną. 

 

No teraz za 2019 z 15000$ trzeba dać

Opublikowano (edytowane)

Mam niby zielone światło od kobiety, ale pod warunkiem,że Ona jeżdziłaby czymś innym :)

Tyle tylko,że  że po pozbyciu się drugiego auta okazało się że spokojnie wystarczy nam jedno i podejrzewam,że stanie na Infiniti q30 (crossover) lub QX55 (suv wielkości Stelvio)

Co ciekawe moja żona bardziej nastawiona jest na Strelvio niż ja, osoba uwielbiająca Alfy, ale po prównaniu wnętrza takiego Fifi qx55 to jednak jakość spasowania w Stelvio trochę boli, mimo że nie odbiega jakoś bardzo od Merca czy BMW.

infinitiq60_3.jpg

Edytowane przez AdiCarrion
Opublikowano (edytowane)
1 godzinę temu, Mustang napisał(a):

Jakie ma zalety Q30? Na zdjęciach wnętrza jakiegoś szału nie robi. 

Wnętrze ma świetne materiały i jest doskonale spasowane.Niby jest to klon Mercedesa A-klasy ale wsiadając masz wrażenie auta z wyższej półki. Napęd na 4 koła, fajna dwulitrowa benzynka, sztywne, ale bez przesady zawieszenie....No i jest ładne ;)

1 godzinę temu, HenrykIggO napisał(a):

Dalej nie czytam.

Nie no, jeśli wchodzisz do domu i mówisz żonie -"właśnie wypłaciłem kasę i kupiłem sobie zabawkę za 150 tyś" to spoko.

Edytowane przez AdiCarrion
Opublikowano

Po prostu, robisz jak baby z ciuchami. Kupujesz auto, chowasz na kilka dni do garażu, a potem nagle zaczynasz używać i mówisz COOO? TEN INFINITI? AAA TO STARY PRZECIEŻ, WCZEŚNIEJ JUŻ NIM JEŹDZIŁEM.

Opublikowano
6 godzin temu, AdiCarrion napisał(a):

Wnętrze ma świetne materiały i jest doskonale spasowane.Niby jest to klon Mercedesa A-klasy ale wsiadając masz wrażenie auta z wyższej półki. Napęd na 4 koła, fajna dwulitrowa benzynka, sztywne, ale bez przesady zawieszenie....No i jest ładne ;)

Nie no, jeśli wchodzisz do domu i mówisz żonie -"właśnie wypłaciłem kasę i kupiłem sobie zabawkę za 150 tyś" to spoko.

 

A jak żyć inaczej, niż spełniać swoje marzenia i zachcianki jeśli masz finansowe możliwości i wiesz, że przez najbliższy rok nie będziecie jeść tynku ze ścian?

Ja tak zrobiłem jak wziąłem RS6, przyjechałem po żonę do pracy i powiedziałem że to nowa fura - powiedziała, że nie widzi różnicy w stosunku do A6 której się pozbyłem, to i to czarne:blink: No ale to może ja mam złe podejście, ale gdybym miał pytać o takie rzeczy to nie wiem co to za związek, jeżeli kupując coś dla siebie nie wpłynę na pogorszenie się jakości życia żony i dzieci w innych aspektach.

  • Plusik 1
  • This 1
Opublikowano
17 godzin temu, Faranell napisał(a):

 

ale gdybym miał pytać o takie rzeczy to nie wiem co to za związek, jeżeli kupując coś dla siebie nie wpłynę na pogorszenie się jakości życia żony i dzieci w innych aspektach.

No właśnie chodzi o to,że takie auto jest fajne dla kogoś kto się nim jara, ale druga osoba, która będzie nim jeżdziła raczej będzie musiała żyć z jego wadam, bo raczej będzie miała wyje...że możesz zarzucić tyłem na zakręcie, czy że to przetłoczenie na masce to ma nawiązywać do zakrętu na Monzie itdi :)

Jakoże miałem ju\ż coupe to wiem,że pod względem praktycznym jest to jednak auto uciążliwe zwłaszcza przy dziecku .

Druga sprawa,że jeżdzenie jakimś konkretnym autem nie jest dla mnie jakimś lifechangerem-ot taka drobna przyjemność, którą fajnie spełnić, ale myśl,że kobita miałaby się męczyć,żebym ja się "spełniał" to nie bardzo....Najeżdziłem już się wszelkim V6,V8 , autami sportowymi i wsiadając teraz do zastępczego Kadjara z ubezpieczalni to tak naprawdę raziło mnie tylko wykonanie, wygłuszenie  i materiały a nie wygląd czy osiągi.

I to nawet nie chodzi o kwestię finansów, bo spokojnie uciągnąłbym Q60 dla mnie i jakiś crossover dla żony, ale jestem na etapie wyje....z życia niepotrzebnym rzeczy materialnych, chowania kolekcji do piwnicy, ostrej selekcji i wyrzucania na śmietnik rzeczy, które wcale tak naprawdę nie są mi potrzebne do szczęścia i rezygnacji z dwóch aut, które i tak zawsze były używane wymiennie.

Byś może umówie się gdzieś na jazdę próbną w okolicy i jeśli okaże się,że kobita będzie się czuła dobrze w takim  aucie to po prostu sobie kupimy.

Można to nazwać pragmatyzmem, można coś tam śmieszkować,że się żony pytam o zdanie-cóż żyjemy razem i decydujemy razem.

 

  • Lubię! 1
Opublikowano
On 8/28/2024 at 3:30 PM, Faranell said:

 

A jak żyć inaczej, niż spełniać swoje marzenia i zachcianki jeśli masz finansowe możliwości i wiesz, że przez najbliższy rok nie będziecie jeść tynku ze ścian?

Ja tak zrobiłem jak wziąłem RS6, przyjechałem po żonę do pracy i powiedziałem że to nowa fura - powiedziała, że nie widzi różnicy w stosunku do A6 której się pozbyłem, to i to czarne No ale to może ja mam złe podejście, ale gdybym miał pytać o takie rzeczy to nie wiem co to za związek, jeżeli kupując coś dla siebie nie wpłynę na pogorszenie się jakości życia żony i dzieci w innych aspektach.

 

No wiesz, jak dla Ciebie kupienie RS6 to jak dla kogoś innego kupienie DLC do Forzy z tymże samochodem to jasne, nie ma co zawracać głowy sobie i żonie pierdołami

Opublikowano
30 minut temu, Homelander napisał(a):

 

No wiesz, jak dla Ciebie kupienie RS6 to jak dla kogoś innego kupienie DLC do Forzy z tymże samochodem to jasne, nie ma co zawracać głowy sobie i żonie pierdołami

IMO nie ma znaczenia czy jest to fura, gierka, wyjazd na Bahama czy buty, jeśli zakup konkretnej rzeczy nie wpłynie na pogorszenie trybu życia i Twoja druga połówka tego nie odczuje, że kupiłeś sobie zachciankę a teraz nie masz na pieluchy dla dzieciaka - to trzeba spełniać marzenia i żyć chwilą. Jutro nas tu może nie być.

  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)
34 minuty temu, Faranell napisał(a):

IMO nie ma znaczenia czy jest to fura, gierka, wyjazd na Bahama czy buty, jeśli zakup konkretnej rzeczy nie wpłynie na pogorszenie trybu życia i Twoja druga połówka tego nie odczuje, że kupiłeś sobie zachciankę a teraz nie masz na pieluchy dla dzieciaka - to trzeba spełniać marzenia i żyć chwilą. Jutro nas tu może nie być.

No offence bo to nic osobistego, ale IMO to w 99.99% pierdolenie, chociaż podejrzewam że akurat Ty możesz być tym 0.01%. 

A czemu? Bo dla większości osób ten moment "zakup konkretnej rzeczy nie wpłynie na pogorszenie trybu życia i Twoja druga połówka tego nie odczuje" to moment jak komfortowo żyją z wypłaty, i mimo kredytu hipotecznego i leasingu na suva do wożenia dziecka do przedszkola mogą sobie pozwolić na kolejny kredyt, tym razem na zachciankę, bo przecież zdolność kredytowa jest i nie pogorszy to naszego poziomu życia. No po przecież jutro nas może nie być.

 

Tylko nikt tak na serio tego nie bierze serio pod uwagę że nas może nie być. Bo dobra - jutro nas nie będzie bo się rozjebiemy w tej nowej zabawce, ale żona i dzieci zostają. I serio to nie pogorszy to trybu życia i druga połówka tego nie odczuje? Podejrzewam że 99.99% piszących o tym że trzeba żyć chwilą i spełniać marzenia to średnio jest w takim położeniu żeby pozostawiona rodzina tego nie odczuła, więc ja bym uważał z dawaniem rad o życiu chwilą. Albo może po prostu mam inne podejście do tego... 

Edytowane przez gtfan
Opublikowano
30 minut temu, gtfan napisał(a):

No offence bo to nic osobistego, ale IMO to w 99.99% pierdolenie, chociaż podejrzewam że akurat Ty możesz być tym 0.01%. 

A czemu? Bo dla większości osób ten moment "zakup konkretnej rzeczy nie wpłynie na pogorszenie trybu życia i Twoja druga połówka tego nie odczuje" to moment jak komfortowo żyją z wypłaty, i mimo kredytu hipotecznego i leasingu na suva do wożenia dziecka do przedszkola mogą sobie pozwolić na kolejny kredyt, tym razem na zachciankę, bo przecież zdolność kredytowa jest i nie pogorszy to naszego poziomu życia. No po przecież jutro nas może nie być.

 

Tylko nikt tak na serio tego nie bierze serio pod uwagę że nas może nie być. Bo dobra - jutro nas nie będzie bo się rozjebiemy w tej nowej zabawce, ale żona i dzieci zostają. I serio to nie pogorszy to trybu życia i druga połówka tego nie odczuje? Podejrzewam że 99.99% piszących o tym że trzeba żyć chwilą i spełniać marzenia to średnio jest w takim położeniu żeby pozostawiona rodzina tego nie odczuła, więc ja bym uważał z dawaniem rad o życiu chwilą. Albo może po prostu mam inne podejście do tego... 

Kredyt na zachciankę to chyba najgorsze co może być, dla mnie to jest sytuacja w której nie możesz sobie pozwolić na daną rzecz bo Cię zwyczajnie na to nie stać. Miałem i mam sporo znajomych którzy tak żyją, i to jest największy dramat. Może jestem w tym małym % który nie musi brać kredytów na wszystko i narazie nie muszę oglądać każdej złotówki dwa razy. RS6 jak coś w leasingu nie jest.
 

Nie mam na myśli rozjebania się w furze ale jest milion rzeczy które w życiu mogą się wydarzyć na które nie mamy wpływu. Kilka lat temu miałem trochę inne podejście, nie czerpałem pełnymi garściami(może płytko to brzmi), nie pozwalałem sobie na pewne rzeczy bo nie i już, ale gdzieś mi się to później zmieniło i nie żałuję, że zacząłem faktycznie spełniać te swoje marzenia. Nie po to tyle lat zapierdalałem, żebym nic z tego dla siebie nie miał.  Dwa lata temu kupiłem motocykl, wiadomo, zachcianka. Ale od małolata jeździłem i chciałem gdzieś to marzenie spełnić, nie muszę mówić że żona nie była zadowolona bo się martwiła z każdym moim wyjazdem, wiadomo dzieci i te sprawy. Dwa razy miałem wypadek nie ze swojej winy i pogoniłem to dziadostwo w cholerę, bo zdrowie i (komfort psychiczny rodziny) przeważył tutaj, chociaż frajdę każda jazda i wypad z ziomkami dawał  mi 10 razy większą niż fura. Wszystkie wydatki związane z domem jak rachunki, wakacje itp. biorę na siebie, nie wiem nawet ile żona zarabia bo mało mnie to interesuje, niech ma na swoje potrzeby, torebki, perfumy czy inne lokówki, dopóki jestem w stanie spinać i ogarniać wszystko, to staram się cieszyć tym co jest i na co mogę sobie pozwolić. I nikomu tego nie narzucam, to jest moje myślenie i moje podejście do życia.

  • Plusik 1
Opublikowano (edytowane)
29 minut temu, Faranell napisał(a):

Kredyt na zachciankę to chyba najgorsze co może być, dla mnie to jest sytuacja w której nie możesz sobie pozwolić na daną rzecz bo Cię zwyczajnie na to nie stać.

No to tutaj się zgadzamy w 100%. 

 

29 minut temu, Faranell napisał(a):

RS6 jak coś w leasingu nie jest.

co do zasady nie jestem przeciwnikiem leasingów, sam miałem i na auto i na moto, jakby nie to że przeszedłem na ryczałt to pewnie kolejne auto też bym brał w leasing. może to być najłatwiejsza (i jak ktoś to dobrze rozlicza to jeszcze najrozsądniejsza) droga do spełniania marzeń (chociaż ciężko było nazwać to co kupowałem spełnianiem marzeń). tylko właśnie wszystko powinno być na swoim miejscu i po kolei, nie spełnia się marzeń jak postanowiło się założyć rodzinę i nie jest ona chociaż w podstawowym zakresie zabezpieczona. 

 

29 minut temu, Faranell napisał(a):

nie wiem nawet ile żona zarabia bo mało mnie to interesuje

heh, tutaj też mamy podobnie, mnie też to nie interesuje ;) ale jednak lżej mi się na sercu zrobiło jak jakiś czas temu trochę przypadkowo zobaczyłem że żona nie rozwala kasy ale ma na koncie odłożoną poduszkę finansową na przynajmniej dwa-trzy lata wydatków ;) 

Edytowane przez gtfan
  • Plusik 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...