Qjon 276 Opublikowano 13 lutego 2014 Opublikowano 13 lutego 2014 Ale chunki zdobywa się 2 na przejście + zawsze przynajmniej jeden wypadnie z mant podczas walki z bossem w 4-3, więc jeśli idziesz po platynę (2,5 przejścia), to nie musiałeś się w ogóle zajmować ich farmieniem Cytuj
Mejm 15 296 Opublikowano 13 lutego 2014 Opublikowano 13 lutego 2014 Racja, ale chcialem miec psychiczny spokoj z upgradeami i skupic sie juz tylko na itemach, broniach, czarach cudach. Cytuj
Tokar 8 265 Opublikowano 15 lutego 2014 Opublikowano 15 lutego 2014 Jezu jak ta gra nie szanuje mojego czasu. Nie ma to jak grać z uczuciem Alternatywą granie z 3 tutorialami i wspomaganie się youtubem, co też mija się z celem (swoją drogą oficjalny poradnik to jakaś kpina, podsuwają tak genialne pomysły jak walka z latającym smokiem w 1-2 przy pomocy łuku i walka z Armor Spiderem również przy pomocy łuku, takie akcje to może przy NG+ mają zastosowanie). Kolejna faza załamania to 2-2. Dwie drogi do bossa, jedna najpierw przez tunel pełen górników z kilofami (oczywiście gra pokazuje ci faka karząc ci gonić srebrną jaszczurkę w miejsce, gdzie masz przeje/bane), a później skakanie w głąb urwiska po kładkach sukcesywnie tracąc energię przy lądowaniu. Jak znalazłem się przy wejściu do tego labiryntu jaskiniowego to myślałem, że jestem w jakiejś sekretnej lokacji, no ale latam z 45 minut po tych korytarzach, jestem z siebie dumny, że zaciukałem tego lawowego ślimaka napier.dalając w niego oburącz long swordem +6 przez okrągłe 5 minut, a tu się okazuje, że takich ptysiów jest kilka i jak nie zaciukasz ich odpowiednio szybko, to uciekają. Po jakimś czasie znajduję wreszcie wyjście z jaskini i spod ziemi wylatuje jakiś czerw z otwartą mordą. Myślę sobie, że nic tu po mnie i w tył zwrot. W końcu docieram na dno urwiska widzę, że za mgłą czai się boss, więc myślę, że w sumie nie wiem gdzie prowadziła lewa odnowa tunelu na początku levelu, więc wrócę się na górę i sprawdzę. Oczywiście po drodze ginę spadając z jednej z wąskich kładek. Drugie podejście. Idę korytarzem na lewo, wszystko w porządku do momentu wyjścia na otwartą przestrzeń, gdzie roi się od większych i mniejszych ślimaków, niektóre z nich latają. W dodatku co chwila wyskakują spod ziemi czerwia. Zadaje tym wszystkim badziewiom tak śmieszny damage, że po chwili daję sobie spokój i próbuję między nimi przebiegać. Niby jest gdzieś wskazówka, żeby atakować ich przy pomocy magii, ale: a) gram rycerzem i inteligence mam na poziomie 11, a magic 10. Nie rozwijałem tych umiejętności po tym jak nauczyłem się jednego czaru, który daje damege tak śmieszny, że szkoda gadać. Uznałem, że dla klasy moje postaci na początku ważniejsze jest pakowanie siły i wytrzymałości. To są właśnie efekty grania na ślepo. Skąd miałem wiedzieć, że w jednej z pierwszych lokacji są wrogowie, których zwykłym melee można napieprzać do usranej śmierci ? b) mam niby jakiś przedmiot nadający broni magicznych atrybutów, ale z tego co kojarzę, to jest to magia ogniowa, a kolor i charakterystyka ataków tych pokemonów wskazują na to, że ogniem nie zrobi się im zbyt dużej krzywdy. W końcu robiąc slalom między przeszkadzajkami ku mojemu zaskoczeniu docieram do wylotu jaskini, gdzie poprzednio zaatakował mnie czerw, a ja spier/doliłem myśląc, że to jakiś opcjonalny boss. No dobra myślę, cofnę się jakoś tymi korytarzami i na dół do bossa. Wszystko szło jako tako (jakaś mapka choćby w formie przedmiotu do kupienia byłaby taaaaaka casualowa, co nie) do momentu, kiedy okazało się, że jeden z korytarzy prowadzących do urwiska zablokowany jest przez gigaślimaka, do którego idąc od drugiej strony dochodziłem od strony dupy i mogłem bezkarnie ciachać go przez 5 minut, tym razem jednak byłem przodem do jego mordy z której je/bany wystrzeliwuje kolec krojący połowę paska energii. Obsrany topniejącymi w zastraszającym tempie przedmiotami leczniczymi (na całym levelu ziółka upuszcza tylko ten gruby cwel w cylindrze, dobry żart) pożydziłem z leczeniem i pierwsza wtopa z timingiem oczywiście zakończyła się zgonem. Jest w ogóle sens uczyć się heala ? Dużo energii odnawia ? Już pomijam fakt, że chyba nie mam nawet tego odpowiednika różdżki to robienia miracli, a MP mam tyle, że pewnie starczyłoby na 3 uzdrowienia... Miał być szybki rekonesans po levelu, a uciekły mi 2,5 godziny, po których wiem, że nic nie wiem i nawet nie dane mi było skonfrontować się z bossem, którego też na pewno nie da się pyknąć za pierwszym razem. Do tego doszedł kolejny irytujący element - z powodu gęsto rozsianych po levelu minerałów wykorzystywanych do apgrejdowani broni szybko kończy się pojemność na itemy i teraz co, mam latać co chwila do nexusa zostawiać kolejne sterty kamieni u tego bolka w depozycie ? Mam dosyć, przynajmniej na jakiś czas. Owszem, satysfakcja z przejścia do kolejnego obszaru czy pokonania bossa jest duża, ale jednak chyba nie współmierna do irytacji, czasu straconego na niczym i poczucia kompletnego zagubienia, podejmowania decyzji na zasadzie zgadywanki, bo nie ma nawet najmniejszej wskazówek co do tego jakie mogę być konsekwencje. Ta gra po prostu męczy. 8 Cytuj
Figaro 8 204 Opublikowano 15 lutego 2014 Opublikowano 15 lutego 2014 Hmm? Niemożliwe żeby kamyczki do apgrejdowania zajmowały jakąś sporą ilosc miejsca, ale nie pamiętam. Fajny post, każdy tak się czuł kilkakrotnie podczas przechodzenia DS. Cierpienie i ból, walka z rezygnacją, chęc poddania się... To wszystko jest częścią piękna gry. Jak pokonałeś Spidera, to nie wiem czy powienieneś isc dalej, czy czasem nie sprobowac inne levele, a dopiero potem tam wrócic jak bedziesz silniejszy. Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 15 lutego 2014 Opublikowano 15 lutego 2014 A pokonanie armour spidera z luku to najprostszy sposob. Cytuj
Zarathustra 616 Opublikowano 15 lutego 2014 Opublikowano 15 lutego 2014 Pozostań wiernym swojemu mieczowi, żadnej pedalskiej magii. 4 Cytuj
raven_raven 12 013 Opublikowano 15 lutego 2014 Opublikowano 15 lutego 2014 Różdżka do rzucania miracli jest prawie na samym początku 4-1 pod zamkniętą bramą z dwoma łucznikami na górze, powinieneś dać radę do niej dojść. Cytuj
Rayos 3 170 Opublikowano 18 lutego 2014 Opublikowano 18 lutego 2014 (edytowane) Jezu jak ta gra nie szanuje mojego czasu. Nie ma to jak grać z uczuciem Alternatywą granie z 3 tutorialami i wspomaganie się youtubem, co też mija się z celem (swoją drogą oficjalny poradnik to jakaś kpina, podsuwają tak genialne pomysły jak walka z latającym smokiem w 1-2 przy pomocy łuku i walka z Armor Spiderem również przy pomocy łuku, takie akcje to może przy NG+ mają zastosowanie). Kolejna faza załamania to 2-2. Dwie drogi do bossa, jedna najpierw przez tunel pełen górników z kilofami (oczywiście gra pokazuje ci faka karząc ci gonić srebrną jaszczurkę w miejsce, gdzie masz przeje/bane), a później skakanie w głąb urwiska po kładkach sukcesywnie tracąc energię przy lądowaniu. Jak znalazłem się przy wejściu do tego labiryntu jaskiniowego to myślałem, że jestem w jakiejś sekretnej lokacji, no ale latam z 45 minut po tych korytarzach, jestem z siebie dumny, że zaciukałem tego lawowego ślimaka napier.dalając w niego oburącz long swordem +6 przez okrągłe 5 minut, a tu się okazuje, że takich ptysiów jest kilka i jak nie zaciukasz ich odpowiednio szybko, to uciekają. Po jakimś czasie znajduję wreszcie wyjście z jaskini i spod ziemi wylatuje jakiś czerw z otwartą mordą. Myślę sobie, że nic tu po mnie i w tył zwrot. W końcu docieram na dno urwiska widzę, że za mgłą czai się boss, więc myślę, że w sumie nie wiem gdzie prowadziła lewa odnowa tunelu na początku levelu, więc wrócę się na górę i sprawdzę. Oczywiście po drodze ginę spadając z jednej z wąskich kładek. Drugie podejście. Idę korytarzem na lewo, wszystko w porządku do momentu wyjścia na otwartą przestrzeń, gdzie roi się od większych i mniejszych ślimaków, niektóre z nich latają. W dodatku co chwila wyskakują spod ziemi czerwia. Zadaje tym wszystkim badziewiom tak śmieszny damage, że po chwili daję sobie spokój i próbuję między nimi przebiegać. Niby jest gdzieś wskazówka, żeby atakować ich przy pomocy magii, ale: a) gram rycerzem i inteligence mam na poziomie 11, a magic 10. Nie rozwijałem tych umiejętności po tym jak nauczyłem się jednego czaru, który daje damege tak śmieszny, że szkoda gadać. Uznałem, że dla klasy moje postaci na początku ważniejsze jest pakowanie siły i wytrzymałości. To są właśnie efekty grania na ślepo. Skąd miałem wiedzieć, że w jednej z pierwszych lokacji są wrogowie, których zwykłym melee można napieprzać do usranej śmierci ? b) mam niby jakiś przedmiot nadający broni magicznych atrybutów, ale z tego co kojarzę, to jest to magia ogniowa, a kolor i charakterystyka ataków tych pokemonów wskazują na to, że ogniem nie zrobi się im zbyt dużej krzywdy. W końcu robiąc slalom między przeszkadzajkami ku mojemu zaskoczeniu docieram do wylotu jaskini, gdzie poprzednio zaatakował mnie czerw, a ja spier/doliłem myśląc, że to jakiś opcjonalny boss. No dobra myślę, cofnę się jakoś tymi korytarzami i na dół do bossa. Wszystko szło jako tako (jakaś mapka choćby w formie przedmiotu do kupienia byłaby taaaaaka casualowa, co nie) do momentu, kiedy okazało się, że jeden z korytarzy prowadzących do urwiska zablokowany jest przez gigaślimaka, do którego idąc od drugiej strony dochodziłem od strony dupy i mogłem bezkarnie ciachać go przez 5 minut, tym razem jednak byłem przodem do jego mordy z której je/bany wystrzeliwuje kolec krojący połowę paska energii. Obsrany topniejącymi w zastraszającym tempie przedmiotami leczniczymi (na całym levelu ziółka upuszcza tylko ten gruby cwel w cylindrze, dobry żart) pożydziłem z leczeniem i pierwsza wtopa z timingiem oczywiście zakończyła się zgonem. Jest w ogóle sens uczyć się heala ? Dużo energii odnawia ? Już pomijam fakt, że chyba nie mam nawet tego odpowiednika różdżki to robienia miracli, a MP mam tyle, że pewnie starczyłoby na 3 uzdrowienia... Miał być szybki rekonesans po levelu, a uciekły mi 2,5 godziny, po których wiem, że nic nie wiem i nawet nie dane mi było skonfrontować się z bossem, którego też na pewno nie da się pyknąć za pierwszym razem. Do tego doszedł kolejny irytujący element - z powodu gęsto rozsianych po levelu minerałów wykorzystywanych do apgrejdowani broni szybko kończy się pojemność na itemy i teraz co, mam latać co chwila do nexusa zostawiać kolejne sterty kamieni u tego bolka w depozycie ? Mam dosyć, przynajmniej na jakiś czas. Owszem, satysfakcja z przejścia do kolejnego obszaru czy pokonania bossa jest duża, ale jednak chyba nie współmierna do irytacji, czasu straconego na niczym i poczucia kompletnego zagubienia, podejmowania decyzji na zasadzie zgadywanki, bo nie ma nawet najmniejszej wskazówek co do tego jakie mogę być konsekwencje. Ta gra po prostu męczy. Idac wspomniana odnoga w lewo PRAWO (thx mate5) na poczatku levela, odpowiednio spadajac po tych kladkach, dostaniesz sie do samego dolu z 3 "czerwiami", ktore bardzo latwo ominac i od razu masz bossa, to ogromny skrot Fix'd Edytowane 18 lutego 2014 przez Rayos Cytuj
Qra 160 Opublikowano 21 marca 2014 Opublikowano 21 marca 2014 Zacząłem grać przedwczoraj, kilka poziomów za mną - 1-1, 1-2, 2-1, 4-1, 5-1 (nie w takiej kolejności), a na liczniku dobrych kilkanaście godzin. Jest trudno, ale nie na tyle żebym rzucił grą w kąt. Gdy zginę po raz kolejny w tym samym miejscu albo nawet niefartem spadnę z kładki, ciągle mam ochotę wrócić i spróbować jeszcze raz. Daje w kość, ale radość płynąca z tego jest niemożliwa. Co do przeciwników, największe bęcki zbierałem od czarnych szkieletów z 2 katanami w 4-1 i 4-2. Z bossami uporałem się w miarę szybko. W 1-1 phalanx padł przy pierwszym podejściu po 10 sekundach, nie skorzystałem nawet z apteczki. W 1-2 tower knight też był banalny i pokonałem go za 1 próbą. Jego ataki trwają 10 lat i łatwo mu uciec, ew. przeturlać pod nim i kontynuować naparzanie po piętach. Pozostałą trójkę (armor spider, adjudicator i leechmonger) pokonałem za pomocą łuku, ginąc po razie, gdy próbowałem jednak walki na melee. Ogólnie to jestem mega wkręcony i gdy nie gram to myślę o powrocie do konsoli, co i jak zrobię, gdzie pójdę Dawno mi tak za(pipi)iście gra nie siadła. 4 Cytuj
Wredny 9 491 Opublikowano 21 marca 2014 Opublikowano 21 marca 2014 Flamelurker i Allant biją mocniej, dla reszty gry różnice dla doświadczonego gracza nie mają już znaczenia. A na dodatek obydwu można pokonać, nie zadając im ani jednego ciosu Cytuj
Figaro 8 204 Opublikowano 21 marca 2014 Opublikowano 21 marca 2014 Wróciłem dziś do Demonsów i gra chyba jest trudniejsza od Dark Souls :| Sam nie wiem... Nawet fakt, że możesz mieć od cholery potionów nie pomaga. Cytuj
Mejm 15 296 Opublikowano 23 marca 2014 Opublikowano 23 marca 2014 Zaloze sie, ze bede to samo, tyle w druga strone, pisal jak zaczne DaS. Cytuj
Shen 9 623 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Kocham Dark Souls, czy Demons Souls mi podejdzie? W sensie czy jako poprzednik nie uderza we mnie jakies rzeczy ktore w Dark souls zostaly poprawione? Cytuj
Mejm 15 296 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Ale w DeS nic nie jest spier.dolone wiec nie wiem co mieliby poprawiac. Cytuj
Ma_niek 860 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Kocham Dark Souls, czy Demons Souls mi podejdzie? W sensie czy jako poprzednik nie uderza we mnie jakies rzeczy ktore w Dark souls zostaly poprawione? Imo najlepsza czesc z serii. Zobaczysz klimacik, miejscowki fajnych npc. Cytuj
Shen 9 623 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Ok, to biore. Dark souls 2 poczeka. Cytuj
Rayos 3 170 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Demon's Souls jest genialne <3 Choc faktycznie, jednak po namysle przyznaje, ze czasem jest trudniejszy od Dark Soulsa (tak, patrze na Ciebie Flamelurker). Powodzenia Cytuj
Shen 9 623 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Na pierwszy rzut oka różni się dość mocno od Dark Souls, jakiś nexus, 50% hp po śmierci. Fajnie tak znowu wejsc na swiezo, gdzie przeciwnik moze wyskoczyc z kazdego zakamarka. Cytuj
Rayos 3 170 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Opublikowano 7 kwietnia 2014 właśnie czegoś w rodzaju Nexusa mi brakuje w Dark souls, firelink to nie to samo. A do połowy hp idzie przywyknąć, biorąc pod uwagę, że praktycznie całą grę tak będziesz przechodził :-) ogarnij world i character tendency. Cytuj
Wredny 9 491 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Opublikowano 7 kwietnia 2014 właśnie czegoś w rodzaju Nexusa mi brakuje w Dark souls, firelink to nie to samo. A do połowy hp idzie przywyknąć, biorąc pod uwagę, że praktycznie całą grę tak będziesz przechodził :-) Do tego konceptu poniekąd powrócono w Dark Souls II. Jeśli chodzi o połowę HP to niekoniecznie - http://demonssouls.wikidot.com/cling-ring - to zdecydowanie najpotrzebniejszy element ekwipunku w Demon's Souls Cytuj
Gość mate5 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Nexus to jedna z moich ulubionych lokacji w grach video ever, a kiedy zaczyna grać muzyka... IMO Demon's znacznie przewyższa Darka pod wieloma względami, jak lokacje, atmosfera, npc, muzyka. Wystarczy posłuchać tego poniżej i przypomnieć sobie moment, w którym to leciało: Cytuj
Ma_niek 860 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Opublikowano 7 kwietnia 2014 (edytowane) Chyba to : Najlepsza walka i moment z całej serii Dark. "take your precious demon soul" Kur oby Sony i Miyazaki nie zawiodli i dawac kontynuacje na ps4. Edytowane 7 kwietnia 2014 przez Ma_niek 1 Cytuj
Rayos 3 170 Opublikowano 7 kwietnia 2014 Opublikowano 7 kwietnia 2014 (edytowane) Chyba to moj ulubiony theme z Demon's Souls. A pierscionek wyzej wspomniany az tak bardzo sie nie przydaje szybko go przstalem uzywac Edit a co do Maiden Astrea, nigdy z nia nie walczylem Edytowane 7 kwietnia 2014 przez Rayos Cytuj
Shen 9 623 Opublikowano 8 kwietnia 2014 Opublikowano 8 kwietnia 2014 Ziomek sie poddal wczoraj po 2h, ale mowi ze musi to przejsc, nie da sie pokonac glupiej grze. sa w ogole jakies checkpointy w stylu ognisk? I czy statystyki tak samo dzialaja? Pewnie stamina na poczatek najlepsza opcja. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.