Colin 1 974 Opublikowano 9 czerwca 2010 Opublikowano 9 czerwca 2010 [ironia mode_ON] Spoiler! Nie, nie o Meksyku. O fabule! [ironia mode_OFF] Wydaje mi się, że 'Remember my family' wywołało by więcej emocji w graczach gdyby ta zażyłość ojciec-syn była bardziej uwidoczniona. Nie wiem jak Wy, ale ja odniosłem wrażenie że łączy ich krew ale już więź emocjonalna jakoś mniej. Niby było to wytłumaczone, że John często "wyjeżdżał" itp. Tak więc jak sama misja nie wywarła AŻ takich emocji we mnie tak w sekunde po ubiciu Edgara Rossa, jak się odpaliły creditsy i poleciało: Your hands upon, a deadman's gun.... to, że tak kolokwialnie to ujmę, aż mnie w sercu zakuło. jak wyżej, nie czytać! tu masz rację. jack się zwracał per pan, traktował w sumie jak obcego. dopiero pod koniec jakoś tak zaczęli się zbliżać do siebie i nadrabiać te wszystkie stracone lata. widząc creditsy poczułem jakieś takie rozluźnienie, normalnie poczułem jak z ciała schodzi napięcie. zrozumiałem że to już koniec, (pipi)a koniec. wsłuchałem się w muzyczkę, łezka się zakręciła (po raz drugi przy tej grze), odpaliłem fajka jak Marston po misji i obserwowałem literki śmigające przez mój tv. zaiste chuyove uczucie kiedy człowiek uświadamia sobie że to już jest koniec czegoś tak wspaniałego. niby gra, tylko gra, ale no kurna mistrzowski mindfuck. szczególnie kiedy człowiek się dobrze wczuje we wszystko, poczuje jakąś więź z bohaterami. 1
Yano 3 697 Opublikowano 9 czerwca 2010 Opublikowano 9 czerwca 2010 colin z tym "per pan" to raczej kwestia czasów itp, kiedys taka moda była
Colin 1 974 Opublikowano 9 czerwca 2010 Opublikowano 9 czerwca 2010 wiem, ale później już się normalnie zwracał, "pa" itd. czasy czasami ale były inne określenia i zwroty do rodziców niż tylko "sir"
Kazuun 221 Opublikowano 9 czerwca 2010 Opublikowano 9 czerwca 2010 @Colin84 Dokładnie! Masz rację. Zakończenie może Cię urzec, a możesz uznać je za najgorsze w historii gier ale fakt że powoduje w graczu 'mindfuck' sprawia, że o tej grze będziesz pamiętał przez lata. W przeciwieństwie do dziesiątek innych endingów które przeleciały i świat o nich zapomniał. Dla mnie to jedno z najlepszych (jakościowo) zakończeń ostatnimi laty. @Yano Zwróć uwagę także na zachowanie Jacka w stosunku do ojca. Nie jest ona takie ciepłe i czułe. Czuć dystans między nimi. To John starał się zbliżyć do syna, więc ten "Sir" w tym wypadku raczej nie jest kwestią czasów, a właśnie odzwierciedleniem ich stosunków. Przełom miał miejsce po spotkaniu z niedźwiedziem.
Yano 3 697 Opublikowano 9 czerwca 2010 Opublikowano 9 czerwca 2010 (edytowane) spoiler do spoilerow powyazej ;p nie no, to prawda ze potem sie troche bardziej zaprzyjaznił itp, ale sir , ktore swoją droga mnie uderzylo mocno w pierwszej chwili jednak bylo zwiazne z czasami, raczej nie chodziło o to zeby pokazać "jest aż tak obcy ze mowi prosze pana", podejzewam ze własnie to "pa" pod koniec mialo pokazac nadzwyczajną więź , chociaz moze to tez zalezalo od styuacji, np bardziej na luzaku w lesie i przy matce oficjalnie itp ogolnie zgadzam sie ze sie zaprzyjaznili w trakcie btw dziwi mnie jedna rzecz, nie mozna tego nazwac niedoróbką, niedopatrzeniem, błedem czy cos.. to poprostu ewidętnie (wg mnie) nie trafiony pomysł żeby niektóre stroje "tematyczne" odblokowywały sie dopiero kiedy dany temat sie konczy , tzn: mini spoiler ubranie rebelianta gdy juz konczy sie wątek rebeliantów ubranie wojskowe po koncu fabuly itp wiekszy spoiler mimo że oba te ubrania świetnie by pasowaly zeby je założyc na niektore misjie, jedno wlasnie do walki w meksyku a drugie gdy marston razem z wojakami napieprza czołgiem serio sie dziwie czemu nie pozwolili odblokowac tych ubrań tak zeby mozna je bylo wpasować do misji... hmm a na koniec ogromny spoiler! uwaga! niech nikt tu nie wchodzi! ostrzegam! serio nie chcesz tego wiedziec!!! no i po co tu zaglądasz? Edytowane 9 czerwca 2010 przez Yano
Kazuun 221 Opublikowano 9 czerwca 2010 Opublikowano 9 czerwca 2010 btw dziwi mnie jedna rzecz, nie mozna tego nazwac niedoróbką, niedopatrzeniem, błedem czy cos.. to poprostu ewidętnie (wg mnie) nie trafiony pomysł żeby niektóre stroje "tematyczne" odblokowywały sie dopiero kiedy dany temat sie konczy , tzn: mimo że oba te ubrania świetnie by pasowaly zeby je założyc na niektore misjie, jedno wlasnie do walki w meksyku a drugie gdy marston razem z wojakami napieprza czołgiem serio sie dziwie czemu nie pozwolili odblokowac tych ubrań tak zeby mozna je bylo wpasować do misji... hmm Tu masz rację. Zwiększyło by to troszkę identyfikację ze stroną z którą "pracujemy". a na koniec ogromny spoiler! uwaga! niech nikt tu nie wchodzi! ostrzegam! serio nie chcesz tego wiedziec!!! no i po co tu zaglądasz? Nosz qfa, ciekawość mnie zgubiła xDDDDDDDDDDD
Słupek 2 143 Opublikowano 9 czerwca 2010 Opublikowano 9 czerwca 2010 http://www.rockstargames.com/reddeadredemption/news/article/6211/new_screens_and_mission_details_from_the_red_dead_redemption_outlaws_to_the_end_co-op_mission_pack_%22the_kidnapped_girl%22 szczegóły i screeny z kolejnej misji zbliżającego się dlc "Outlaws to the End"
Colin 1 974 Opublikowano 9 czerwca 2010 Opublikowano 9 czerwca 2010 a na koniec ogromny spoiler! uwaga! niech nikt tu nie wchodzi! ostrzegam! serio nie chcesz tego wiedziec!!! no i po co tu zaglądasz? bo lubię
Yano 3 697 Opublikowano 9 czerwca 2010 Opublikowano 9 czerwca 2010 i jeszcze troszke czepialstwa - z tego co zauwazylem jak sie bierze z menu replay misji to nie mozna wybrac ubrania (zawsze podstawowe) i co gorsza chyba pogoda zawsze jest taka sama - słonczeny dzień. a wlasnie przechodzenie tej samej misji w roznych porach dnia i pogody bylo by swietne, nie raz robiac misje wyobrazalem sobie co by bylo gdy by byla inna pora, a tak to jedyne co mozna sprawdzić to gdy sie robilo coś w nocy to na replayu mozna se rpzejsc w slonczeny dzien, troche szkoda
Colin 1 974 Opublikowano 9 czerwca 2010 Opublikowano 9 czerwca 2010 też to zauważyłem i nieco mnie irytowało. tym bardziej że nie mamy do dyspozycji "torebki" z pierdołami typu tytoń czy leki. zwykła, sucha misja bez żadnych ficzerów. z drugiej jednak strony jaki jest sens powtarzania pojedynczych misji (z wyjątkiem trophy/achiva), lepiej od razu new game i wio
Yano 3 697 Opublikowano 9 czerwca 2010 Opublikowano 9 czerwca 2010 kurde te misje w coopie beda super! jedna na tratwach, teraz z ucieczką powozem gdy jest wypakowany graczami ktorzy sie ostrzeliwują wlasnie takich rzeczy mi brakowalo w multi - konkretnych zadan dla grupy wykorzystujacych konkretne bajery (a nie tylko rozwalanie kryjówek) oby tych misji do coopa bylo wiecej, rpzecież da sie wymyslic mase rzeczy chociazby przerabiac misje singlowe na 4 graczy, nawet pewnie zaganianie bydla bylo by smieszne oby dali jak najwiecej misji do ccopa ! jaki jest sens powtarzania pojedynczych misji no troche jest bo niektore są swietne a inne troche mniej ;p
Słupek 2 143 Opublikowano 9 czerwca 2010 Opublikowano 9 czerwca 2010 Niedawno skończyłem 30 misje. I nie licząc 2-3 pierwszych to wszystkie urywają jaja. Fuck tak kapitalnych, przemyślanych, klimatycznych misji nie było. Tak nawet Vice City pod względem ustępuje imo. Uwielbiam te misje (większość) kiedy we trójkę, w czwórkę galopujemy na koniach. Odgłos kopyt, wschodzące lub zachodzące słońce, albo burza. Wymiana poglądów, cięte gadki, przepiękne horyzonty. Misje z Marshalem już kompletnie wymiatały. Uwielbiam wstawki przed misją, uwielbiam Marstona to nie w kij dmuchał popychadło; Niko czy CJ. Plejada gwiazd, fantastyczny voice acting. Kapitalne ujęcia kamery. Fabuła póki co rewelacja; motyw główny po części zemsty, po części "haka" ciekawi, intryguje, pcha do przodu. Mówiąc gra roku o RDR to rzeczywiście pogarda, gra dekady. PS. Szkoda tylko, że tak rzadko występuje burza. Może z 3-4 razy miałem. Przydałby się jakiś kod na nią ;]
Diverso 0 Opublikowano 10 czerwca 2010 Opublikowano 10 czerwca 2010 (edytowane) Ale to widać nawet jak na koniu jedziesz. Ktoś śmiga za Tobą, odpalasz DE, zaznaczasz gościa, Marston nawet się nie odwróci, ale kulka i tak zawróci o 180 stopni i ubije dziada. W sumie to nie zwracam na to uwagi. Cholera, nie wiem na co odpisałem ;/ Edytowane 10 czerwca 2010 przez Diverso
Zwyrodnialec 1 715 Opublikowano 10 czerwca 2010 Opublikowano 10 czerwca 2010 Ale to widać nawet jak na koniu jedziesz. Ktoś śmiga za Tobą, odpalasz DE, zaznaczasz gościa, Marston nawet się nie odwróci, ale kulka i tak zawróci o 180 stopni i ubije dziada. W sumie to nie zwracam na to uwagi. Właśnie o tym pisałem stronę temu. Trochę to irytuje.
froncz piotrewski 1 732 Opublikowano 10 czerwca 2010 Opublikowano 10 czerwca 2010 (edytowane) Niedawno skończyłem 30 misje. I nie licząc 2-3 pierwszych to wszystkie urywają jaja. Fuck tak kapitalnych, przemyślanych, klimatycznych misji nie było. Tak nawet Vice City pod względem ustępuje imo. Uwielbiam te misje (większość) kiedy we trójkę, w czwórkę galopujemy na koniach. Odgłos kopyt, wschodzące lub zachodzące słońce, albo burza. Wymiana poglądów, cięte gadki, przepiękne horyzonty. Misje z Marshalem już kompletnie wymiatały. Uwielbiam wstawki przed misją, uwielbiam Marstona to nie w kij dmuchał popychadło; Niko czy CJ. Plejada gwiazd, fantastyczny voice acting. Kapitalne ujęcia kamery. Fabuła póki co rewelacja; motyw główny po części zemsty, po części "haka" ciekawi, intryguje, pcha do przodu. Mówiąc gra roku o RDR to rzeczywiście pogarda, gra dekady. PS. Szkoda tylko, że tak rzadko występuje burza. Może z 3-4 razy miałem. Przydałby się jakiś kod na nią ;] Pod względem klimatu misje naprawdę miażdżą. Taki np. Landon Ricketts - no kur.wa, najlepsza postać w grze(pisałem już). Ktoś pisał, że GTA też miało genialne postacie. Zgoda. Ale RDR jest od GTA IV bardziej spójne jeżeli chodzi o główny wątek. Wszystkie (prawie) postacie są po coś. Marston wygrywa też IMO z Niko motywacją - podpisuję się pod tym, co pisał Słupek odnośnie bohatera IV. Dobrze wykreowana postać, ale mnie np. to całe 'siur siur, if you pay, i kill' denerwowało. RDR ma też znacznie cięższy klimat od dowolnej części GTA - mniej jest wesołych głupków(chyba tylko Dickens i Irish, a gdzie im do Bruciego) - humor(swoją drogą bardzo dobry) z GTA nie bardzo pasowałby na Dzikim Zachodzie. Jeżeli chodzi o gameplay to inna sprawa - misje rzadko wykraczają poza schemat jazda konno + strzelanie. Trudno się czepiać, bo: a) to Dziki Zachód, więc trudno wymyśleć coś oryginalnego(jak np. helikoptery w GTA) - i tak twórcy popisali się z misjami np. na ranczu u Bonnie. b) strzelanie jest naprawdę świetnie zrobione i bardzo urozmaicone, więc gra się nie nudzi. c) patrz wyżej - klimat. Edytowane 10 czerwca 2010 przez Khadgar
Zwyrodnialec 1 715 Opublikowano 10 czerwca 2010 Opublikowano 10 czerwca 2010 Szkoda, że im dalej, tym misje są coraz bardziej schematyczne. Opierają się głównie na strzelaniu do coraz większej liczby wrogów. A początkowo było bardziej różnorodnie zaganianie bydła, pokaz dead eye gdzie strzelamy w kapelusz, wytrącamy typowi broń itd, łapanie koni, wyścigi Taki Bully ma chyba najlepsze i najbardziej różnorodne zadania z gier Rockstar.
Słupek 2 143 Opublikowano 10 czerwca 2010 Opublikowano 10 czerwca 2010 (edytowane) Pod względem klimatu misje naprawdę miażdżą. Taki np. Landon Ricketts - no kur.wa, najlepsza postać w grze(pisałem już). Ktoś pisał, że GTA też miało genialne postacie. Zgoda. Ale RDR jest od GTA IV bardziej spójne jeżeli chodzi o główny wątek. Wszystkie (prawie) postacie są po coś. Marston wygrywa też IMO z Niko motywacją - podpisuję się pod tym, co pisał Słupek odnośnie bohatera IV. Dobrze wykreowana postać, ale mnie np. to całe 'siur siur, if you pay, i kill' denerwowało. RDR ma też znacznie cięższy klimat od dowolnej części GTA - mniej jest wesołych głupków(chyba tylko Dickens i Irish, a gdzie im do Bruciego) - humor(swoją drogą bardzo dobry) z GTA nie bardzo pasowałby na Dzikim Zachodzie. Jeżeli chodzi o gameplay to inna sprawa - misje rzadko wykraczają poza schemat jazda konno + strzelanie. Trudno się czepiać, bo: a) to Dziki Zachód, więc trudno wymyśleć coś oryginalnego(jak np. helikoptery w GTA) - i tak twórcy popisali się z misjami np. na ranczu u Bonnie. b) strzelanie jest naprawdę świetnie zrobione i bardzo urozmaicone, więc gra się nie nudzi. c) patrz wyżej - klimat. Ja pisałem, że postacie z czwórki były też genialne ;] Ale trudno się nie zgodzić z tym co napisałeś. To znaczy, przede wszystkim wątek główny jest spójniejszy; bez dwóch zdań. A w głównej mierze właśnie za sprawą postaci. W GTAIV mieliśmy ich trochę za dużo, w pewnym momencie człowiek się gubił. Po prostu za dużo przewijało się osób nie wnoszących nic do fabuły. Na zasadzie zwykłych zapychaczy. Żeby nie było, ze teraz jedziemy/jadę po GTAIV. Nie, nie to nie tak. Zdania nie zmienię dla mnie czwórka to nadal 10- ze świetną fabuła i całą resztą. To trochę jak się porównywało VC po premierze do trójki. Po prostu RDR jest lepszy na każdym kroku i trzeba o tym pisać. A to dobrze, bardzo dobrze bo widać postęp. Natomiast co do schematu misji. Ja to widzę tak. Ok większość misji polega na strzelania - zabijaniu. Ale jak to kiedyś powiedział znajomy podczas grania w czwórkę (pozdro Mattaman). Mniej więcej "ludzie narzekają na GTAIV, że się tylko zabija, strzela, jeździ no a co by chcieli. To taka gra w której o to chodzi." Ja się z tym zgadzam, to tak jakby narzekać na GT, ze tylko się ścigamy w grze wyścigowej. Pewnie zgadzam się, że GTAIV mogłoby być bardziej zróżnicowane (co już pokazał Gej Tony), szczególnie teraz jak patrzę przez pryzmat RDR. I do czego właśnie zmierzam. O ile powiedzmy, w GTAIV było można narzekać na ten brak zróżnicowania, tak w RDR to już paranoja ;]. Każda misja która polega na strzelaniu - zabijaniu (czyli jakieś 90%) jest tak inaczej podana, jest tak inaczej przyprawiona. Że nie ma uczucia deja vu a przez głowę nie przechodzi myśl "Boże znowu strzelanie". Lekkie spoilery misyjne raz, ścigamy gwałcicieli - psychopatów, raz się ścigamy, raz rozwalamy wioskę rewolucjonistów, innym razem kogoś odbijamy, a to znowu wykradamy działko, a to kogoś ratujemy, a to znowu uciekamy, a to chronimy pociąg (kapitalna misja) itd. itp. To nie jest zróżnicowanie misji ???????? No proszę Was. Podajcie mi sandboxa z większą różnorodnością gameplayową. AC2? JC2? Protoype? Chętnie posłucham. I na miłość boską to jest western. Czyli w 90 % strzelanie. Ważne jak podane, a w RDR jest podane ZNAKOMICIE. Poza tym najbardziej realistyczne, zabijanie. Za sprawą genialnej animacji i fizyki. Do tego ten kapitalny KLIMAT. Nie wiem czy tuzy westernowe oddają tak klimat Dzikiego Zachodu jak RDR. Ja chętnie porozmawiam, wymienię się argumentami z osobami które uważają RDR za schematyczny; misje ;] Bo dla mnie to jest bujda na resorach ;p bez żadnego konkretnego argumentu ;p No ale... Znowu to tak jakbym kupił Fifę i narzekał, że tylko piłkę można kopać. Zresztą misje są zróżnicowane !!!! To z całym szacunkiem nie GTAIV. Edytowane 10 czerwca 2010 przez SłupekPL
Zwyrodnialec 1 715 Opublikowano 10 czerwca 2010 Opublikowano 10 czerwca 2010 Słupek masz w sumie rację, że strzelanie jest bardziej zróżnicowane wspomniane zdobycie karabinu z kozacką jazdą na wagoniku i ostrzeliwaniem, albo ochrona pociągu, lub zdobycie pierwszej kryjówki Williamsona Fort coś tam :] ale ja wolałbym więcej zadań w stylu tych na farmie u Bonnie lub dla West Dickensa
Słupek 2 143 Opublikowano 10 czerwca 2010 Opublikowano 10 czerwca 2010 (edytowane) No tak, tak przyznam, że misje u Bonnie są świetne. Zaganianie bydła podczas burzy; poezja. Misje u Bonnie to taki specyficzny prolog; wprowadzenie do świata gry. Potem no wiadomo; one zanikają jak już obcykamy wszystko co i jak. Potem tego rodzaju może misje by już tak nie pasowały do wątku głównego. Ale Zwyrol przecież masz joby, masz side questy które wcale nie polegają na strzelaniu. Wręcz odwrotnie. Masz mini gry, jest polowanie, są challenge. To daje ogromny odskok od wątku głównego, od strzelania. Przecież challenge a już w ogóle szukanie skarbów to małe mistrzostwo. Edytowane 10 czerwca 2010 przez SłupekPL
Yano 3 697 Opublikowano 10 czerwca 2010 Opublikowano 10 czerwca 2010 gadanie o schematach jest strasznie nietrafione, bo patrzac w ten sposob to kazda gra jest schematyczna, choiazby uwielbiany U2 - biegniemy i strzelami, tylko otoczenie sie zmienia , czasem zagadka jakas (tylko DWIE czynnosci - strzelanie i zagadka) GOW3? - to samo biegniemy machajac mieczem i czasem poprzestawiamy klocki patrzac w ten sposob to serio kazda gra moze byc schematyczna, pytanie tylko czy te schematy są za(pipi)iste i czy sprawiają frajde? mi w RDR sprawiały wielką frajde i nie mialem wrazenia "ehh znowu jade koniem a potem bede strzelal" , klimat, fabula dajaca powody do walki i super realistyczne zachowanie przeciwnikow dawalo frajde mimo ze "to tylko strzelanie" w sumie jedyne co mnie troszke przynudzilo to misje z zaganianiem bydła, niby własnie odmiana a mniej frajdy mi sprawialo niz strzelanie (a wcale nie ejstem fanatykiem strzelanek)
Diverso 0 Opublikowano 10 czerwca 2010 Opublikowano 10 czerwca 2010 Szczególnie szukanie skarbów ;]. Pamiętam, że miałem problem z odczytaniem nazwy Rio Del Lobo , ale w końcu udało się i jaka satysfakcja. Szkoda, że potem skarby są coraz prostsze do znalezienia ;(
Kazuun 221 Opublikowano 10 czerwca 2010 Opublikowano 10 czerwca 2010 Natomiast co do schematu misji. Ja to widzę tak. Ok większość misji polega na strzelania - zabijaniu. Ale jak to kiedyś powiedział znajomy podczas grania w czwórkę (pozdro Mattaman). Mniej więcej "ludzie narzekają na GTAIV, że się tylko zabija, strzela, jeździ no a co by chcieli. To taka gra w której o to chodzi." Ja się z tym zgadzam, to tak jakby narzekać na GT, ze tylko się ścigamy w grze wyścigowej. Każda misja która polega na strzelaniu - zabijaniu (czyli jakieś 90%) jest tak inaczej podana, jest tak inaczej przyprawiona. Że nie ma uczucia deja vu a przez głowę nie przechodzi myśl "Boże znowu strzelanie". Nie ujął bym tego lepiej Ale trudno się nie zgodzić z tym co napisałeś. To znaczy, przede wszystkim wątek główny jest spójniejszy; bez dwóch zdań. A w głównej mierze właśnie za sprawą postaci. W GTAIV mieliśmy ich trochę za dużo, w pewnym momencie człowiek się gubił. Po prostu za dużo przewijało się osób nie wnoszących nic do fabuły. Na zasadzie zwykłych zapychaczy. No offence Słupek ale nie do końca się zgodzę w tej kwestii. To co odróżnia RDR od GTA IV to właśnie brak takich postaci (nie licze Strangersów) które nie wnoszą NIC do fabuły. Tutaj KAŻDA postać ma niemałą rolę dla fabuły. Przez to, ten aspekt realizmu trochę kuleje w RDR imho i wydaje się to ciut nierealistyczne. Spróbujcie udać się w świat z questem odnalezienia Złotego Jabola i zobaczymy ile osób które napotkacie na swej wędrówce będzie miało jakiś związek z poszukiwanym przez Was trunkiem Fakt, gra fabularnie prezentuje się spójniej bo CAŁY CZAS robisz misje związane z fabułą. Nie da się od niej "uciec", więc jej obecność cały czas wisi nam na ramieniu. Postacie nie wnoszące nic do fabuły uważam za stosunkowo ważny element sandboxa i trochę mi tu tego brakowało. To co można schrzanić w ich przypadku (tak się stało w GTA IV) to ich charyzmatyczność. Jeżeli charakter danej postaci ssie to z wykonywaniem misji dla danej postaci będziesz się męczył, będziesz starał się je odbębnić jak najszybciej i mieć to z głowy. PS: Czy tylko wg mnie Bonnie jest fkn hot jeżeli rozważać postać jako całość ? Ja miałem niedosyt jej towarzystwa. PS2 (nie, nie konsola ): BTW, może się czepię ale.... nie przesadzacie czasem z rzeczami umieszczanymi w 'spoilerze'? Potem wynikają dziwne kffiatki i ludzie mają pretensję. Najpierw otwarcie się zachwycacie, że w RDR odwzorowanie burzy powala, a za chwile wciskacie w spoiler 'misja w czasie burzy'. Spoiler tyczy się raczej fabuły niż takich pierdołowatych szczegółów. Każdy kto oglądał trailery albo screeny wie jakiego typu misje się znajdują w grze więc tę dogłębną 'cenzurę' możecie sobie darować imHo by http://pl.wikipedia....ler_%28media%29
Yano 3 697 Opublikowano 10 czerwca 2010 Opublikowano 10 czerwca 2010 (edytowane) Tutaj KAŻDA postać ma niemałą rolę dla fabuły no nie wiem a ten gosc co takiego wielkiego wnióśł? http://media.rockstargames.com/reddeadredemption/3/img/global/people/andreasmuller_hd.jpg pozatym mowisz "nie licze strangersów" a wlasnie przeciez to jest ze 20 conajmniej pstaci ktore nie sa zwiazane i mozna sobie pobocznie z nimi pogoadac itp no i dziwne ze czepiasz sie ze postacie spotykane w wątku fabularnym sa związane z fabułą pozatym też nie wszystkie, jak na moje okolo bylo kilku dawców misji ktorzy praktycznie nic nie mieli wspolnego z głownym watkiem (tylko to ze wystepuja w podobnej okolicy;p) Edytowane 10 czerwca 2010 przez Yano
Diverso 0 Opublikowano 10 czerwca 2010 Opublikowano 10 czerwca 2010 Pan Muller jest umieszczony specjalnie dla Polaków.
Kazuun 221 Opublikowano 10 czerwca 2010 Opublikowano 10 czerwca 2010 a ten gosc co takiego wielkiego wnióśł? http://media.rocksta...asmuller_hd.jpg Nie przypominam sobie bym wykonywał dla niego jakieś misje pozatym mowisz "nie licze strangersów" a wlasnie przeciez to jest ze 20 conajmniej pstaci ktore nie sa zwiazane i mozna sobie pobocznie z nimi pogoadac itp W GTA IV na strangersa wziąłbym kogoś pokroju Cherise Glover (była dziewczyna Dwayne?a). W całym mieści spotykamy jeszcze kilka takich postaci. Wykonanie 9 z 13 jest potrzebne by osiągnąć Game Complete - 100% Zapewne każdy widzi i czuje różnicę między wspomnianą Cherise a samym Dwaynem który zleca nam kilka misji, które jezeli mnie pamięć nei myli nie dotyczą wątku głównego fabuły w żaden sposób. Podobnie chyba ma się sprawa z raperem Manym Escuela (hmm, znajomwe nazwisko). http://gta.wikia.com/Random_character no i dziwne ze czepiasz sie ze postacie spotykane w wątku fabularnym sa związane z fabułą Nie zrozumiałeś przyjacielu. Ja się czepiam że NIE MA postaci NIEZWIĄZANYCH z fabułą. Najłatwiej będzie to chyba zrozumieć w ten sposób. W RDR żeby obejrzeć creditsy MUSISZ wykonać wszystkie 57 misji. W GTA IV mógłbyś pominąć misje od niektórych postaci, a wciąż ujrzysz napisy pozatym też nie wszystkie, jak na moje okolo bylo kilku dawców misji ktorzy praktycznie nic nie mieli wspolnego z głownym watkiem (tylko to ze wystepuja w podobnej okolicy;p) Na przykład? Bo szczerze próbuję ale nie potrafię skojarzyć....
Rekomendowane odpowiedzi