django 549 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 do queen mam wielki szacunek i nie bede na nich napierdalal, nagrali innuendo i inne takie no to fajnie fajnie Mowienie, ze Bowie nie nagral niczego porzadnego zrzucam na barki tego, ze chce sie byc nonkonformistycznym warszawiakiem - takie Low zjada praktycznie cala dyske Queen. Fakt fragment o tym ze Rediohed to mniejsze kurewki od nin przemilcze Cytuj
Wiolku 1 592 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 Ku.rwa ludzie gusta i guściki. Oczywiście imo stawiam band Freddiego o wiele wyżej nad Davidem, z którym próbowałem się zaprzyjaźnić muzycznie lecz nie wpadł mi w ucho(jedynie "Let's Dance" cenie). Cytuj
Obsolete 973 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 do queen mam wielki szacunek i nie bede na nich napierdalal, nagrali innuendo i inne takie no to fajnie fajnie Mowienie, ze Bowie nie nagral niczego porzadnego zrzucam na barki tego, ze chce sie byc nonkonformistycznym warszawiakiem - takie Low zjada praktycznie cala dyske Queen. Fakt fragment o tym ze Rediohed to mniejsze kurewki od nin przemilcze Fragment o ku rewkach dotyczyl porownania z The Locust itd., moj ciag slowny mogl wprowadzic w blad;] Nie wliczalem do tego RH, Anthrax itp. no ale jak ktos przyznal mi racje z RH to ok. Nigdzie nie pisalem, ze Bowie nie nagral niczego porzadnego. Pisalem pare razy, ze ma pare dobrych piosenek i kilka hitow. Z 10 utworow bedzie. Poza tym Queen wszystko zawdziecza samemu sobie, a o "Low" piszecie jakby to Bowie sam nagral. Gdyby nie Eno, to by Bowie sie ze sral a nie nagral dobry album i tyle. Queen nie potrzebowali nikogo, by nagrywac zaje biste rzeczy. Cytuj
gekon 1 787 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 Ale to Ty czegoś lukasz nie łapiesz. Zbyt szybko to Ty chyba nie łapiesz. Ten album to właśnie glam rock. Wspomniałeś o kiczu. Na nasze czasu Queen jest kiczowaty, ale na lata 70? Dlatego wspomniałem o tym albumie Bowiego. Jeśli to nie jest największy kicz jaki w świat widział to ja Cie przepraszam. Aha, o Bowiem pamiętają tylko nieliczni, a wi ar de czemipion będą grać po wsze czasy. To jest wyznacznik popularności, a nie jakiś last.fm. A jeśli chcesz się odwołać do poziomu... Queen to świetny zespół(technicznie) i o tym należy pamiętać. Jasne, że można nie lubić gatunku muzycznego, ale w swojej klasie nie mają rywala. Sam nie wiem gdzie podziały te czasy, kiedy wielkie zespoły grały na koncertach muzykę "z pierwszej reki" - improwizując. I IMO Led Zeppelini byli mistrzami w tej kategorii to jednak Quenn budzi we mnie większy respekt... za show na koncertach. Mercury zrobiłby karierę nawet gdyby nie Queen - facet był szalenie medialny i Bowie może mu buty czyścić. Ta dyskusja nie ma sens, bo oczywistym jest, że Queen > Bowie. Cytuj
Gość lukasz Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 No. 2 miejsce wsrod albumow, Kind of Blue jako najlepszy jazzowy album wszechczasow, Light my Fire jako najlepszy kawalek The Doors to twarde argumenty na te teorie. Po jakichs studiach sa, zapewne geodezyjnych ewentualnie lesnictwo. Te ich rankingi wygladaja tak, jakby wzieli spis najpopularniejszych kapel i ich utworow i wkleili wszystko jak leci, czyli wedlug schematu, ktory krytykujesz. No i polowa tych recenzentow to zapewne rodzina Bitlesow, sadzac po idiotycznie duzej ilosci ich piosenek/albumow w czolowce. Pionierami glam rocka byli m. in. T. Rex, David Bowie i...pan Glitter, ten sam ktorego krytykujesz za to ze jest chu jowy i prymitywny. Tak wiec sam sie zabiles wlasnym argumentem. No i opieranie sie na tym, ze jakis tam teraz znany zespol inspirowal sie tym artysta to akurat tez niewiele znaczy. Na muzyke NIN mialo wplyw milion innych zespolow, tak samo jak Queen wywarli niesamowity wplyw na inne zespoly. Ty mowisz NIN a ja mowie Radiohead, Anthrax, Metallica, czy The Locust, W. Walter, get Hustle oraz Melt-Banana, przy ktorych NIN to popowe kure wki. No i ten zapyzialy Cobain, ktory przerobil "the man who sold the world" tez inspirowal sie Queen. Swoja droga zabawnie brzmi argument prostackich utworow Queen wobec tej balladki. A rankingi dla Queen tak zle nie wygladaja. Ile razy Bowie zepchnal beatlesow w kategoriach najlepszy artysta z wysp? No wlasnie. A Queen udalo sie to calkiem skutecznie, co zreszta jest rowniez opisane w ksiedze rekordow Guinnessa. No, ale zamiast tego mozna sie opierac na rankingach i gustach gosci lubiacych Rihanne i Beach Boys. Queen sa artystami bardziej popularnymi, uznanymi w swiecie, z wieksza iloscia doskonalych piosenek, o wiekszym wplywie na muzyke niz Bowie. ten ostatni mial w swojej karierze jednorazowe wyskoki, gdy udawalo mu sie siegac poziomu, ktory Queen prezentowalo przez cala kariere, a przez wiekszosc czasu nagrywal chale. A co do wplywu Bowiego na Iggy Popa, to w historii muzyki rzadko sie zdarza tak wielkie spierdo lenie komus dobrego gustu w muzie. Iggy nagral najlepsze rzeczy zanim poznal Bowiego, potem juz bylo tylko gorzej. Co zreszta udowadniaja rankingi, ktore podales. Iggy jest najwyzej z tego okresu kariery, gdy mial jeszcze szczescie nie poznac Bowiego. 1. Bo Bitlesi to zespół rockowy wszechczasów w obiegowej opinii czy tego chcesz czy nie. Ja nie jestem ich fanem, ale z faktami nie będe polemizował. Tak samo "Kind of Blue" w powszechnej opinii to najlepsza płyta jazzowa. A że to nie po twojej myśli ? Bywa. 2. Nie zrozumiałeś z tym Gliterem. Ja go przytaczam jako przykład autora songu, który jest popularny w całych stanach, bo jego kawałek na każdym meczu NBA jest. Tylko nie wiem czy on był takim super rockmanem. W twojej logice jeśli song zadomowi się w ludzkich umysłach to znaczy, że ktoś jest super. Queen miało wpływ na Metallice ? (pipi) nie wiem co gorsze 3. Cobain był zafascynowany Bowiem ? Dzięki, że dorzucasz coś do mojego koszyczka argumentów. Mniej będe musiał się wysilać. Znasz jeszcze jakiś popularnych i uznanych muzyków aby mi pomóc w argumentacji ? 4. Jeśli rankingi nie wyglądają źle dla Queen to możesz przytoczyć te rankingi ? Bo narazie przytoczyłem dwa, w których Bowie wydymał Mercurego i to bez mydła. Low na 1 pozycji a w pierwszej setce żadnego albumu Queen. 5. Queen są bardziej uznani w świecie bla bla bla Tylko narazie ja przytoczyłem ranking RS, szanowanego magazynu gdzie nawet w pierwszej dwusetce tego Queen nie ma. Ja rozumiem, że masz sentyment do songów łatwo wpadających w ucho, ale bądźmy poważni. 6. Aha czyli raz te moje rankingi są prawdomówne (jak udowadniają twoją tezę), ale w innych wypadkach już nie są ? Dwa najlepsze solowe albumy Iggy Popa to Idiot i Lust for Life. Oba wyprodukowane przez Davida Bowie. Dziękuje za uwagę. 7. Co do twojej emfazy z Bowie z okresu glam rocka to rozumiem, że argument na temat wyglądu determinuje poziom muzyczny ? Ja mówiąc o złym guście u Queen mówiłem o ich muzyce, ale też moge zaczać o wyglądzie Wpisz sobie w google grafika Freddie Mercury. Na drugiej stronie masz swojego idola z różowym tapirem na łbie. Gorsze chyba od rudego nawet ;] Ja pier.dole... się uczepił "We are the champions" jakby to było grane zawsze i wszędzie. Nie wiem jak Ty, ale ja mam okazję słyszeć ten utwór po najważniejszych finałach - MŚ, ME, LM, IO, czyli średnio co rok. To dużo? Na MTV tego nie puszczają. Rzadko nawet słyszę ten utwór podczas puszczania antologii Queen'u. Poza tym hymn to hymn. Ma być prosty, łatwo wpadający w ucho, melodyjny, podnoszący na duchu, euforyczny, patetyczny. I taki jest. Nie wymagaj od tego kawałka skomplikowanej linii melodycznej i tekstu o życiu i śmierci. Ta sama sytuacja jest z "We will rock you". Uczep się Bohemian Rhapsody, które co rusz wygrywa plebiscyty na najlepszy utwór radiowy/do samochodu. Uczep się Innuendo, które jest genialne. Uczep się Show must go on, Killer Queen, I want to break free, Another one bites the dust, You don't fool me... A co do Davida Bowie, to wyszło mu Under Pressure OOO wygrywa plebiscyty na kawałek do samochodu. To rewelacja. Masz jeszcze jakieś zastawienia ? A wygrywa na najlepszy kawałek do srania w kiblu ? Mathiu nie wiem czy kiedyś jechałeś samochodem słuchając jednocześnie muzyki, ale oczywiste jest, że słucha się wtedy jak najprostszej wpadającej w ucho muzyki a nie czegoś ambitnego. Nie można skupić sie na jeździe i jednocześnie na muzyce. Tak apropo s to show must go on też mi się nie podoba i jest dla mnie na jednej półce z we will rock you. I want to break free lubię. I jeszcze zdolności wokalnych Mercurego i kunsztowi gitarzysty. niech sie uczepi. ;] Ale co mnie obchodzą same zdolności wokalne skoro realizuje się je w mdłych i pretensjonalnych hymnach dla głupiego tłumu ? Mowienie, ze Bowie nie nagral niczego porzadnego zrzucam na barki tego, ze chce sie byc nonkonformistycznym warszawiakiem - takie Low zjada praktycznie cala dyske Queen. Fakt Taka jest prawda ona. Poza tym Queen wszystko zawdziecza samemu sobie, a o "Low" piszecie jakby to Bowie sam nagral. Gdyby nie Eno, to by Bowie sie ze sral a nie nagral dobry album i tyle. Queen nie potrzebowali nikogo, by nagrywac zaje biste rzeczy. Na szczęście Bowie też nie potrzebował: The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders from Mars Ale to Ty czegoś lukasz nie łapiesz. Wspomniałeś o kiczu. Na nasze czasu Queen jest kiczowaty, ale na lata 70? Dlatego wspomniałem o tym albumie Bowiego. Jeśli to nie jest największy kicz jaki w świat widział to ja Cie przepraszam. Gekon, muszę ci jak dziecku wytłumaczyć. Pisząc, ze Bowie w okresie glam rocka to szczyt dobrego gustu przy tym co robila grupa Mercurego mam na mysli, ze okres glam rocka byl najbardziej kiczowaty dla Bowiego. A Ty co robisz wyskakujesz z przykladem Bowiego z glam rocka. Ja juz sam doszedlem, ze wtedy nie bylo z nim najlepiej jesli chodzi o dobry smak Aha, o Bowiem pamiętają tylko nieliczni, a wi ar de czemipion będą grać po wsze czasy. To jest wyznacznik popularności, a nie jakiś last.fm. A jeśli chcesz się odwołać do poziomu... Queen to świetny zespół(technicznie) i o tym należy pamiętać. Jasne, że można nie lubić gatunku muzycznego, ale w swojej klasie nie mają rywala. Sam nie wiem gdzie podziały te czasy, kiedy wielkie zespoły grały na koncertach muzykę "z pierwszej reki" - improwizując. I IMO Led Zeppelini byli mistrzami w tej kategorii to jednak Quenn budzi we mnie większy respekt... za show na koncertach. Mercury zrobiłby karierę nawet gdyby nie Queen - facet był szalenie medialny i Bowie może mu buty czyścić. Ta dyskusja nie ma sens, bo oczywistym jest, że Queen > Bowie. O Bowiem to nie pamiętają tylko nieliczni tylko pamiętają Ci co mają bardziej skomplikowany gust a nie grane po wsze czasy We are the Champions. Kolejne argumenty z czapy za Mercurym to takie, ze byl on...medialny. (pipi) Doda też jest medialna. Ta dyskusja nie ma sens, bo oczywistym jest, że Queen > Bowie. Taaa oczywista oczywistość. Cytuj
Mathiu 180 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 Ja pier.dole... się uczepił "We are the champions" jakby to było grane zawsze i wszędzie. Nie wiem jak Ty, ale ja mam okazję słyszeć ten utwór po najważniejszych finałach - MŚ, ME, LM, IO, czyli średnio co rok. To dużo? Na MTV tego nie puszczają. Rzadko nawet słyszę ten utwór podczas puszczania antologii Queen'u. Poza tym hymn to hymn. Ma być prosty, łatwo wpadający w ucho, melodyjny, podnoszący na duchu, euforyczny, patetyczny. I taki jest. Nie wymagaj od tego kawałka skomplikowanej linii melodycznej i tekstu o życiu i śmierci. Ta sama sytuacja jest z "We will rock you". Uczep się Bohemian Rhapsody, które co rusz wygrywa plebiscyty na najlepszy utwór radiowy/do samochodu. Uczep się Innuendo, które jest genialne. Uczep się Show must go on, Killer Queen, I want to break free, Another one bites the dust, You don't fool me... A co do Davida Bowie, to wyszło mu Under Pressure OOO wygrywa plebiscyty na kawałek do samochodu. To rewelacja. Masz jeszcze jakieś zastawienia ? A wygrywa na najlepszy kawałek do srania w kiblu ? Mathiu nie wiem czy kiedyś jechałeś samochodem słuchając jednocześnie muzyki, ale oczywiste jest, że słucha się wtedy jak najprostszej wpadającej w ucho muzyki a nie czegoś ambitnego. Nie można skupić sie na jeździe i jednocześnie na muzyce. Tak apropo s to show must go on też mi się nie podoba i jest dla mnie na jednej półce z we will rock you. I want to break free lubię. Huh. Ale generalnie w du.pę można sobie wsadzić te wszystkie inne rankingi. Co to ma być? Jakaś garstka, może i nawet wykształconych ludzików, ma mi mówić co jest dobre, a co nie? Wybacz, ale jedyny ranking jaki respektuję, to mój własny. Ja nie mówię, że Queen jest wyjątkowo skomplikowany. Dla mnie ważne są emocje, które przekazują w muzyce. Na serio przechodzą mnie ciarki, gdy Milan podnosi Puchar Mistrzów, a w tle leci "We are the champions". Na serio ogarnia mnie smutek i zamyślenie, gdy słucham "Show must go on" lub "Made in Heaven". Na serio ogarnia mnie radość przy "Friends will be friends"... I na serio nic mnie nie ogarnia, gdy słucham Bowiego. Cytuj
Gość lukasz Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 Ja pier.dole... się uczepił "We are the champions" jakby to było grane zawsze i wszędzie. Nie wiem jak Ty, ale ja mam okazję słyszeć ten utwór po najważniejszych finałach - MŚ, ME, LM, IO, czyli średnio co rok. To dużo? Na MTV tego nie puszczają. Rzadko nawet słyszę ten utwór podczas puszczania antologii Queen'u. Poza tym hymn to hymn. Ma być prosty, łatwo wpadający w ucho, melodyjny, podnoszący na duchu, euforyczny, patetyczny. I taki jest. Nie wymagaj od tego kawałka skomplikowanej linii melodycznej i tekstu o życiu i śmierci. Ta sama sytuacja jest z "We will rock you". Uczep się Bohemian Rhapsody, które co rusz wygrywa plebiscyty na najlepszy utwór radiowy/do samochodu. Uczep się Innuendo, które jest genialne. Uczep się Show must go on, Killer Queen, I want to break free, Another one bites the dust, You don't fool me... A co do Davida Bowie, to wyszło mu Under Pressure OOO wygrywa plebiscyty na kawałek do samochodu. To rewelacja. Masz jeszcze jakieś zastawienia ? A wygrywa na najlepszy kawałek do srania w kiblu ? Mathiu nie wiem czy kiedyś jechałeś samochodem słuchając jednocześnie muzyki, ale oczywiste jest, że słucha się wtedy jak najprostszej wpadającej w ucho muzyki a nie czegoś ambitnego. Nie można skupić sie na jeździe i jednocześnie na muzyce. Tak apropo s to show must go on też mi się nie podoba i jest dla mnie na jednej półce z we will rock you. I want to break free lubię. Huh. Ale generalnie w du.pę można sobie wsadzić te wszystkie inne rankingi. Co to ma być? Jakaś garstka, może i nawet wykształconych ludzików, ma mi mówić co jest dobre, a co nie? Wybacz, ale jedyny ranking jaki respektuję, to mój własny. Ja nie mówię, że Queen jest wyjątkowo skomplikowany. Dla mnie ważne są emocje, które przekazują w muzyce. Na serio przechodzą mnie ciarki, gdy Milan podnosi Puchar Mistrzów, a w tle leci "We are the champions". Na serio ogarnia mnie smutek i zamyślenie, gdy słucham "Show must go on" lub "Made in Heaven". Na serio ogarnia mnie radość przy "Friends will be friends"... I na serio nic mnie nie ogarnia, gdy słucham Bowiego. Ale Mathiu ja tutaj nie chce was nawrócić. Stronę temu pisałem: Zresztą, wyluzujcie trochę. Ja nie chce nikogo przekonać, że Bowie był lepszy. Jak dla mnie dalej możecie walić sobie konia przy We are the Champions. Mnie przy Queen może i by coś ogarniało gdybym ich słuchał, ale gdy tylko słyszę w pobliżu te ich piosenki to muszę szybko przełączać kanał w TV. Tak a propos to właśnie zapomniałem w mojej świetnej argumentacji, że Queen oprócz wielu ch.ujowych piosenek mają w zanadrzu takiego "klasyka" jak Friends will be Friends. Po prostu usiąść i zapłakać. To jest gorsze od " We are the Champions". Cytuj
Mathiu 180 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 Dobra. Idź sobie załóż temat o Bowie'm, bo z każdym postem pogrążasz się coraz bardziej. Z mojej strony EOT w sprawie Queen :catfight: Bowie. Nie ma większego sensu spierać się o to, że jeden woli truskawki, a drugi maliny. Nawet jeśli nie słucham ich dość często, to dla mnie Queen to naprawdę duży kawał młodości i emocje, które są najważniejsze w muzyce IMO. Cytuj
Ölschmitz 1 521 Opublikowano 16 lutego 2009 Autor Opublikowano 16 lutego 2009 lukasz sie czepil we are the champions i kilku innych wytartych hiciorow, co jest imo zalosne. kazdy popularny wykonawca/zespol ma w swoim dysko jakies hity ktore wszedzie puszczaja na sile. 1. cobain nagral smells like teen spirit, bowie nagral lets dance przy przerobce ktorego tancuja w programie ju ken dens, queen ma swoje we are the champions ktore leci na zakonczenie imprez sportowych itd itd. nawet rolling stonsi maja satysfakszyn ktore kazdy slyszal milion razy. 2. nie wiem czy na sile pomijasz, czy po prostu slabo znasz, ale napisz mi lukasz prosze swoja opinie o takich kawalkach jak bohemian rhapsody, innuendo czy chocby prophets song. nie wiem, ale ja w kazdej z tych piosenek dostrzegam: doskonaly wokal, swietna muzyke, oryginalna budowe piosenek, brak schematow, wysokie umiejetnosci techniczne gitarzysty. do tego innuendo ma doskonaly teledysk, jeden z najlepszych jakie widzialem. 3. wracajac do we are the champions. rowniez nie lubie tej piosenki, ale chce ja slyszec podczas wreczania pucharow. pasuje idealnie, jest patetyczna, ma prosty tekst, ktory zna kazdy oraz tekst mowi o wygrywaniu. nie wiem, moze ku.rwa szopena maja zagrac, albo today is the day na zakonczenie mistrzostw swiata w pilce noznej. 4. mozna nie przepadac za queen, ale mowienie, ze sa chu.jowym zespolem to przegiecie paly. ja np. nie lubie bitelsow, nie lubie nirvany, metaliki itd ktorych jednak talentu nie podwazam. wiem, ze to wazne i znaczace zespoly. 5. prosze skoncz z tym rolling stone bo sie kompromitujesz niepotrzebnie. rownie dobrze moglbys wkleic tu ranking z "teraz rock". rolling stone dal w pierwszej 20 chyba z 5 albumow boba dylana, do tego jakis stevie wonder, bruce springsteen no i perelka na koniec czyli "nevermind" nirvany. rotfl. no, ale skoro czekasz na rankingi to masz tu na szybko: http://news.bbc.co.uk/1/hi/entertainment/6224235.stm 6. na zakonczenie powiem tyle. rouzmiem gdybys porownywal tu queen do takich beatlesow, rolling stonesow czy czegos w tym stylu... ale ku.rwa bowie? badzmy powazni xD Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 (edytowane) 2 slowa peter gabriel i posprzatane. queen to pedaly. lukasz widze odnajduje sie w muzyce tak jak w polityce ;] zaraz zobaczymy kto bedzie undergroundowa kassandra i el becotolem. na razie olszmitz jest kassandra. Edytowane 16 lutego 2009 przez _Milan_ Cytuj
Obsolete 973 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 Aha... Jakby ktos nie wiedzial, to tak wyglada Peter Gabriel: 2 slowa peter gabriel Cytuj
django 549 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 no to wychodzi na to, ze kazdy ma swojego ulubionego pedala i fajnie Cytuj
Ölschmitz 1 521 Opublikowano 16 lutego 2009 Autor Opublikowano 16 lutego 2009 (edytowane) 2 slowa peter gabriel i posprzatane. queen to pedaly. lukasz widze odnajduje sie w muzyce tak jak w polityce ;] zaraz zobaczymy kto bedzie undergroundowa kassandra i el becotolem. na razie olszmitz jest kassandra. a ty jak zwykle przyjmujesz poze "nie wlaczam sie do dyskusji. stoje nad tym, puszczam ironiczne komentarze, wiem wszystko lepiej". a potem pewnie skasujesz posta i z ryjem na gadu do mnie "po co piszesz moje nazwisko na forum!!!?????" tak jak ostatnio. wladco marionetek. aha no i juz wyciagnij lukaszowi jezor z du.py ;] Edytowane 16 lutego 2009 przez Ölschmitz Cytuj
White 23 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 Dla niektórych każda muzyka w której nie napier.dala się dziko po strunach ku chwale Szatana jest pedalska. Cytuj
Junkhead 33 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 Dla niektórych każda muzyka w której nie napier.dala się dziko po strunach ku chwale Szatana jest pedalska. Nie, tylko Queen. 2. nie wiem czy na sile pomijasz, czy po prostu slabo znasz, ale napisz mi lukasz prosze swoja opinie o takich kawalkach jak bohemian rhapsody, innuendo z Bohemian Rhapsody to sobie nawet nie żartuj, tego się nie da słuchać, 100% gay. Innuendo to akurat bardzo dobry kawałek. Cytuj
Obsolete 973 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 "to ty jestes tym gosciem od power metalu?" Cytuj
Ölschmitz 1 521 Opublikowano 16 lutego 2009 Autor Opublikowano 16 lutego 2009 queen ma rekomendacje obsoleta wiec jest lepsze od bowiego Cytuj
Blok 6 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 Aha... Jakby ktos nie wiedzial, to tak wyglada Peter Gabriel: 2 slowa peter gabriel to moje znalezisko. Cytuj
Junkhead 33 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 "to ty jestes tym gosciem od power metalu?" Nie, to chyba Ölschmitz. Cytuj
Ölschmitz 1 521 Opublikowano 16 lutego 2009 Autor Opublikowano 16 lutego 2009 "to ty jestes tym gosciem od power metalu?" Nie, to chyba Ölschmitz. ja jestem od progressive death folku Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 (edytowane) 2 slowa peter gabriel i posprzatane. queen to pedaly. lukasz widze odnajduje sie w muzyce tak jak w polityce ;] zaraz zobaczymy kto bedzie undergroundowa kassandra i el becotolem. na razie olszmitz jest kassandra. a ty jak zwykle przyjmujesz poze "nie wlaczam sie do dyskusji. stoje nad tym, puszczam ironiczne komentarze, wiem wszystko lepiej". a potem pewnie skasujesz posta i z ryjem na gadu do mnie "po co piszesz moje nazwisko na forum!!!?????" tak jak ostatnio. wladco marionetek. aha no i juz wyciagnij lukaszowi jezor z du.py ;] jak sie wkurfia obrazales todaya, tylko sie mszcze! a co do lukasza, chodzilo mi o to ,ze tutaj tez potrafi wszczac ostra klotnie, dlatego sobie radzi, nawet nie wiem czy ma racje, tu i tam ;] Edytowane 16 lutego 2009 przez _Milan_ Cytuj
puszkin 235 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 jakia plyte queen polecacie na poczatek ? Cytuj
ogqozo 6 549 Opublikowano 16 lutego 2009 Opublikowano 16 lutego 2009 "In the Valley of Anal Penetration" z 1972 roku. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.