ogqozo 6 576 Opublikowano 4 lipca 2010 Autor Opublikowano 4 lipca 2010 Nie sądzę, żeby Tarantino się tak bardzo przejmował kasą przy wybieraniu swoich projektów. Myślę, że było by mu trochę wstyd, jakby P.T. Anderson zrobił kolejne przełomowe arcydzieło, a on jakiś sequel dla kasy. Raczej "co mi się zechce, to se nakręcę". W planach były prequele lub sequele "Psów", "Pulp Fiction" oraz "Kill Bill" i jak na razie żaden nie doszedł do skutku, więc sama deklaracja, że QT ma plany, niewiele znaczy. Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 6 lipca 2010 Opublikowano 6 lipca 2010 Faktycznie Tarantino jeśli chodzi o kasę to różni się od innych reżyserów. Film jest tak skonstruowany, że ewentualny prequel mógłby się sprawdzić, ale mimo wszystko wolę by ten film zostawili w świętym spokoju. Cytuj
ogqozo 6 576 Opublikowano 6 lipca 2010 Autor Opublikowano 6 lipca 2010 Ja wiem czy różni... każdy lubi kasę, wiadomo, ale z tego co wiem, większość tych znanych reżyserów robi to głównie dla frajdy. Michael Bay czy Roland Emmerich może dostają dziesiątki milionów dolarów za film, ale jak ich słucham, to nie mam wątpliwości, że gdy musieli, robiliby to za płacę minimalną, bo po prostu mają z tego frajdę. Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 6 lipca 2010 Opublikowano 6 lipca 2010 Można to wsiąść w cudzysłów, na pewno są ludzie którzy robią to dla przyjemności i chwała im za to. Chodziło mi bardziej o to, że facet nie jest pazerny i ma swój styl który raczej nie zmienia się w zależności od wielkości budżetu. Cytuj
mishka 5 Opublikowano 7 lipca 2010 Opublikowano 7 lipca 2010 (edytowane) otoz to. watpie, ze pozycje typu Deathproof, czy dokladanie cegielki przy kreceniu Planet Terror byly kalkulowane na czysty zysk... Quentint i Robert sa jak male dzieci, "cho nakrecimy film o mexykancu co zabija maczeta, tak wiesz, niby kino klasy b" ... czekam z niecierpliwoscia Edytowane 7 lipca 2010 przez mishka Cytuj
Masorz 13 216 Opublikowano 9 lipca 2010 Opublikowano 9 lipca 2010 Otóż nie, oni tacy nie są do końca, a przynajmniej nie Quentin. On kręci filmy w dziwnej (i jednak) powtarzalnej konwencji, ale zawsze to ma w sobie jakąś świeżość. W takich 'Bękartach Wojny' widziałem nieźle skserowane jego poprzednie dokonania ale i zauważyłem coś nowego. Pewnie to duża zasługa aktorów, jak i nietypowej dla Tarantino konwencji. No wiem, dwa razy użyłem słowa 'konwencja', teraz Milan mnie może zacytować i pojechać. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.