Skocz do zawartości

patent, który psuje Wam całą grę...


Gość Orson

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Dla mnie crafting jest kwintesencją w wielu grach. Może to dlatego, że lubię explorację w grach, a ta wiąże się w pewnym stopniu z craftingiem.

Opublikowano

Kolejny patent, który mi psuje gry: open worldy w tytułach, które ich nie potrzebują. To już kompletna patologia. Największy mój zarzut to Gears 5, Uncharted Dziedzictwo, w mniejszym stopniu Uncharted 4 i The Last of Us 2. 

W Gearsach te gówniane miejscówki totalnie rozbijają cały flow z gry, tempo, niszczą całą akcję. Już nawet nie mówiąc o tym jakie są nudne, nic się w nich nie dzieje, ani do niczego nie służą. Gears 5 to fantastyczna gra, ale myśl o tym, że są te etapy nie pozwala mi do niej wrócić. Tak samo jest w Uncharted Dziedzictwo. W Uncharted 4 czy w TLOU 2 to też jest absolutnie niepotrzebne, ale chociaż coś tam się dzieje, można coś zrobić ekstra, a same miejscówki są małe.

Osobną kwestią jest wrzucanie otwartego świata do liniowej gry, gdzie ten otwarty świat to w zasadzie służy do podróżowania pomiędzy misjami fabularnymi i gównianymi misjami pobocznymi i powoduje zwiększanie sztuczne czasu gry. Mam wrażenie, że taki Horizon Zero Dawn jako liniowa gra bez całego tego otwartego i sztucznego świata byłaby o wiele lepszym tytułem. No bo w czym byłby problem żeby misje po prostu płynnie po sobie następowały? Jasne, można ta grać, że po misji przenosimy się do znacznika najbliższego kolejnej i lecimy dalej. Tylko, że trzeba znacznik odkryć, zużyć jakiś pakiet podróżny, klikać po mapie. Czemu to służy? Poczuciu, że gracz ma kontrolę w dużym świecie? Moim zdaniem to kompletna strata czasu i służy jedynie mojej frustracji.

Nie jestem przeciwnikiem otwartych światów. Ale niech te otwarte światy maja jakieś zastosowanie i są wpasowane w grę. Red Dead Redemption, GTA, Zelda Breath of the Wild, Skyrim - tam wszystko ma to sens, bo te światy żyją i warto je zwiedzać dla samej frajdy odkrywania. A nie sztuczne wydmuszki służące do wydłużania czasu gry.

Narzekam ostatnio, ale ostro poodbijałem się od kilku giereczek i takie mnie refleksje nadchodzą 

  • Plusik 1
  • beka z typa 1
  • WTF 1
Opublikowano
2 godziny temu, Homelander napisał:

Kolejny patent, który mi psuje gry: open worldy w tytułach, które ich nie potrzebują. To już kompletna patologia. Największy mój zarzut to Gears 5, Uncharted Dziedzictwo, w mniejszym stopniu Uncharted 4 i The Last of Us 2. 

W Gearsach te gówniane miejscówki totalnie rozbijają cały flow z gry, tempo, niszczą całą akcję. Już nawet nie mówiąc o tym jakie są nudne, nic się w nich nie dzieje, ani do niczego nie służą. Gears 5 to fantastyczna gra, ale myśl o tym, że są te etapy nie pozwala mi do niej wrócić. Tak samo jest w Uncharted Dziedzictwo. W Uncharted 4 czy w TLOU 2 to też jest absolutnie niepotrzebne, ale chociaż coś tam się dzieje, można coś zrobić ekstra, a same miejscówki są małe.

Osobną kwestią jest wrzucanie otwartego świata do liniowej gry, gdzie ten otwarty świat to w zasadzie służy do podróżowania pomiędzy misjami fabularnymi i gównianymi misjami pobocznymi i powoduje zwiększanie sztuczne czasu gry. Mam wrażenie, że taki Horizon Zero Dawn jako liniowa gra bez całego tego otwartego i sztucznego świata byłaby o wiele lepszym tytułem. No bo w czym byłby problem żeby misje po prostu płynnie po sobie następowały? Jasne, można ta grać, że po misji przenosimy się do znacznika najbliższego kolejnej i lecimy dalej. Tylko, że trzeba znacznik odkryć, zużyć jakiś pakiet podróżny, klikać po mapie. Czemu to służy? Poczuciu, że gracz ma kontrolę w dużym świecie? Moim zdaniem to kompletna strata czasu i służy jedynie mojej frustracji.

Nie jestem przeciwnikiem otwartych światów. Ale niech te otwarte światy maja jakieś zastosowanie i są wpasowane w grę. Red Dead Redemption, GTA, Zelda Breath of the Wild, Skyrim - tam wszystko ma to sens, bo te światy żyją i warto je zwiedzać dla samej frajdy odkrywania. A nie sztuczne wydmuszki służące do wydłużania czasu gry.

Narzekam ostatnio, ale ostro poodbijałem się od kilku giereczek i takie mnie refleksje nadchodzą 

Zgadzam się w 100% dlatego dałem plusika ale w sumie w takim przypadku powinna być reakcja, Polać mu dobrze gada :D

Opublikowano

Nie no k#rwa, teraz to popłynął strasznie - jakie "otwarte światy" w The Last of Us 2 czy Uncharted? Trochę otwartych etapów bardzo fajnie urozmaica rozgrywkę i zmienia tempo.
W A Plague Tale: Requiem też są takie lokacje i gra bez nich byłaby dużo bardziej uboga.
W Gears 5 jeszcze nie grałem, ale wszystkie poprzednie części przeszedłem i zdecydowanie przydałoby się im jakieś urozmaicenie, bo ich formuła jest zbyt prostacka na cały czas trwania gry, żeby nie zaczęło człowieka nużyć przed napisami końcowymi.

Opublikowano

Nigdy nie zrozumiem tego argumentu przeciwko gearsom 5. Krótka jazda na saniach pomiędzy lokacjami w dwóch aktach i narzekania jakby grali w ubisofta. Ja trochę zboczyłem z toru, żeby zebrać dog tagi i w ogóle nie odczułem jakiegokolwiek zmęczenia, a ci co jechali prosto do celu to nie wiem czemu narzekają.

  • Plusik 1
Opublikowano
W dniu 2.11.2022 o 19:31, Ukukuki napisał:

A co ma począć gracz wychowany na gierkach lat 80 czy 90? Jest jeszcze masa gierek w starym stylu które ciągle wychodzą. I takich gier na pewno jeszcze długo nie zabraknie - jeśli to w ogóle kiedykolwiek się stanie. 

 

Zacytowałem tylko fragment tego postu Ukukiego ale mam podobne wnioski na temat tego całego wrzucania systemów RPG-podobnych do gier akcji. Moim zdaniem jest to kompletnie niepotrzebne, a dodanie tego w takim Doomie uważam za przegięcie. Ja też wolę krótsze ale bardziej treściwe gry (mogą być liniowie). Teraz mam wrażenie, że większość gier to są molochy. Taki Assassin's Creed 1 i 2 można było przejść bez znużenia, ale co mnie najbardziej odrzuca od potencjalnego zagrania w Origins i Odyssey to właśnie bardzo długi czas grania z czego większość to nie jest main quest tylko właśnie crafting, zbieractwo, chodzenie bez celu po jakichś pagórkach. Zresztą też nie jestem fanem "realizmu". Oprócz wyjątków nie lubię jak w grze muszę karmić swoją postać, nadmiernie dbać o ekwipunek, łowić ryby, polować czy golić się. Ja od gier oczekuję dobrej fabuły, rozrywki, akcji, widowiskowości itd. a nie robienia jakichś nudnych powtarzalnych rzeczy przez kilkanaście godzin.

  • Plusik 2
Opublikowano
8 godzin temu, 20inchDT napisał:

Nigdy nie zrozumiem tego argumentu przeciwko gearsom 5. Krótka jazda na saniach pomiędzy lokacjami w dwóch aktach i narzekania jakby grali w ubisofta. Ja trochę zboczyłem z toru, żeby zebrać dog tagi i w ogóle nie odczułem jakiegokolwiek zmęczenia, a ci co jechali prosto do celu to nie wiem czemu narzekają.

 

Jazda na saniach to tylko jedna z wielu wad. Historia nawet jak na Gearsy jest słaba i wybór kto ma zginąć w ogóle nie robi różnicy. Do tego recykling przeciwników z dwóch pierwszych części. Serio tak trudno wymyślić coś nowego niż kolejna wariacja krakena, brumaka albo berserkera? Lokacjom brakuje polotu. Zimowa miejscówka z początku jest ok, ale potem zaczyna nużyć. A jak ma się jej dość to wchodzi coś na wzór Marsa, tak że czerwień zlewa się ze zgniłą zielenią tworząc najchujowszy level w historii serii.  Dobrze, że zagrałem z gamepassa bo bym żałował dać za to nawet 10zł.

  • WTF 1
  • Smutny 1
Opublikowano

Moim zdaniem otwarte lokacje w Gearsach 5 po prostu nic nie wniosły do gry. 

A poza tym gameplay Gearsow który prawie w ogóle nie zmienił się od pierwszej czesci, bardzo słabo sprawdzał się w tych lokacjach, przez co czułem duży rozdźwięk między tradycyjnym, tracącym już myszką starym gameplay a jazdą na sankach. 

 

Także to nie otwarte lokacje czy sanki były największym problemem Gearsow, ale to że seria się nie rozwija. Od kilkunastu lat to te same Gearsy z tymi samymi animacjami, z postaciami przyklejonymi do podłoża. 

 

Chciałbym żeby w następnej części twórcy popuścili trochę wodze fantazji i zaoferowali cos nowego, bo ile lat można męczyć ten sam schemat. Jest na to szansa bo z Coalition odszedł weteran starych Gearsow i szef studia Rod Ferguson więc mam nadzieję że zmiana ta wniesie trochę świeżości przy następnej grze z serii 

 

  • Plusik 2
  • Lubię! 1
  • This 1
Opublikowano
2 godziny temu, KJL napisał:

-Taki Assassin's Creed 1 i 2 można było przejść bez znużenia (...)

-Ja od gier oczekuję dobrej fabuły, rozrywki, akcji, widowiskowości itd. a nie robienia jakichś nudnych powtarzalnych rzeczy przez kilkanaście godzin.


Wybierz jedno :reggie:
Serio, chyba nie ma lepszego przykładu na robienie "jakichś nudnych powtarzalnych rzeczy przez kilkanaście godzin" niż właśnie Assassiny, a pierwsza część to już w ogóle.
Zresztą druga też mnie ostro usypiała i dopiero Brotherhood zaoferował mi trochę tej "rozrywki, akcji, widowiskowości".

DOOM? Ten z 2016? To jest shooter idealny, między innymi właśnie przez te szukanie tokenów i ogólnie jakąś autentyczną zachętę do eksplorowania (świetnie zaprojektowanych poziomów tak btw).

Opublikowano

Wredny - nigdzie nie napisałem, że Assassin's Creed 1 czy 2 to są gry wybitne (moim zdaniem są ok z tym, że 2 i Brotherhood są lepsze od 1). To czy się przy nich nudziłeś czy nie to już jest kwestia indywidualna. Ja podałem je jako przykład z jednej serii - bo było wspomniane o tym, że nowsze AC są o wiele dłuższe. Chodzi mi o to, że te gry spokojnie możesz skończyć trzymając się fabuły w miarę przyzwoitym czasie. Natomiast nie chce mi się spędzić 100 godzin grając w AC: Odyssey lub Valhallę. Może kiedyś jak przejdę inne ciekawsze według mnie gry i będę miał czas (czyli pewnie nigdy :D) to zagram, ale jakoś specjalnie mnie to nie interesuje. Owszem są dobre gry z otwartm światem (Red Dead, GTA, Witcher, Elder Scrolls itd). Tak samo jest sporo gier, którym warto poświęcić dużo czasu (głównie RPG, strategie). Ale żeby tak było musi być jakaś ciekawa historia+dobry gameplay. 

 

A Doom od początku (tj. od gry 1 i 2) nie był typową grą w którą się szło po sznurku, już wtedy było troche szukania tych kluczy, czaszek, broni, power-upów itd. Oczywiście można to było trochę urozmaicić i rozbudować, ale moim zdaniem twórcy poszli o krok za daleko. Nadal uważam, że to bardzo dobra gra po prostu taki minus wg mnie.

  • 3 miesiące temu...
Opublikowano

nie tyle psuje ale jest dla mnie idiotyczny

 

Wpadła platynka w TLoU Part I, brakło mi jednego żartu podczas przejścia i chciałem go zrobić poprzez wybór rozdziału tylko kurwa opcjonalne dialogi które go triggerowały nie uruchamiają się w kolejnych przejściach bo to taki "ficzer" kurwa jego mać. Kilka razy ładowałem rozdział żeby je uruchomić i nic, już miałem grę usuwać ale na szczęście można go ztriggerować do trofka, ale robisz sobie taki replay po kilku latach i jesteś w plecy bo czegoś już nie usłyszysz XD

 

https://feedback.naughtydog.com/hc/en-us/articles/9396811906580-Why-aren-t-certain-optional-conversations-being-triggered-when-I-return-to-Suburbs-to-listen-to-Ellie-s-joke-

  • Plusik 1
Opublikowano

Albo jak nie możesz się wrócić, grasz pierwszy raz, w niektórych momentach gry masz dwie ścieżki do wyboru, jedna prowadzi do znakdźki, a druga do przerywnika z automatycznym savem bez możliwości powrotu, jak mnie to wku…

Opublikowano
Teraz, Figuś napisał:

nie tyle psuje ale jest dla mnie idiotyczny

 

Wpadła platynka w TLoU Part I, brakło mi jednego żartu podczas przejścia i chciałem go zrobić poprzez wybór rozdziału tylko kurwa opcjonalne dialogi które go triggerowały nie uruchamiają się w kolejnych przejściach bo to taki "ficzer" kurwa jego mać. Kilka razy ładowałem rozdział żeby je uruchomić i nic, już miałem grę usuwać ale na szczęście można go ztriggerować do trofka, ale robisz sobie taki replay po kilku latach i jesteś w plecy bo czegoś już nie usłyszysz XD

 

https://feedback.naughtydog.com/hc/en-us/articles/9396811906580-Why-aren-t-certain-optional-conversations-being-triggered-when-I-return-to-Suburbs-to-listen-to-Ellie-s-joke-

To są właśnie te detale :kaz:

 

A tak serio to bez sensu w **j:dunno:

  • 2 miesiące temu...
Opublikowano

Niski FOV w grach FPS, szczególnie kąsolowych...

 

Próbuję przejść Killzone 2, ale mija około 15min i chce mi się rzygać - dosłownie, robi mi się niedobrze. "Uwielbiam" ten okres branży, kiedy to wszystko miało być "ładne" i efektowne, aczkolwiek niekoniecznie płynne i komfortowe. Ogólny ruch kamery oraz wszelkie drgania również nie pomagają doznaniom. Natomiast odpalanie gry na krótkie posiedzenia też fajne nie jest, ze względu na horrendalnie długie loadingi.

 

Gra ogólnie bardzo fajna, nawet po tylu latach, ale szkoda, że 'przyblokowana' na niedomagającym sprzęcie.

  • Plusik 1
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Wiem, że jestem w mniejszości, bo obecnie wszelkie live-service i mikrotransakcje generują firmom ogromne zyski, ale mnie osobiście czasami brakuje prostych gier, nawet multiplayerowych.

 

Ledwo odpalam jakąś grę i zalewany jestem pierdyliardem bannerów i pop-upów, jeszcze zanim odpali mi się jakikolwiek tutorial. Kup to, kup tamto, przyspiesz postęp battlepassem, zwiększ zdobywane pierdoły dodatkowymi boostami. Zapłać za gachę, żeby zdobyć coś fajnego/lepszego. Zagraj to i tamto, bo mamy specjalny event, ale tylko przez tydzień - potem zniknie na rok, bądź na amen.

 

I to w grach zarówno F2P, jak i niektórych płatnych, bardzo często.

 

Najgorsze, że sporo takich gier przerobiłem, które w ogólnych założeniach były bardzo fajne, ale niestety nacisk na live-service zabijł potencjalną frajdę. Mnie się odechciewa, po prostu. FOMO mnie męczy. Przekombinowanie i niepotrzebne skomplikowanie systemów zniechęca, aniżeli zachęca. Można odnieść wrażenie, że gra się z przymusu, a nie dla zabawy. Oczywiście nikt nie broni zagrać "tylko dla zabawy", ale nie biorąc udziału w eventach, loteriach i innych mimo wszystko traci się pokaźną część contentu.

 

A na koniec i tak, w zależności od firmy, wydadzą jakiegoś patcha, który coś zepsuje, albo całkowicie wyłączą serwery i gra stanie się niegrywalna, gdy przestanie przynosić zyski. No kurcze, niektóre gry z początku wieku nadal mają aktywne serwery, a obecnie coraz częściej gry nawet roku nie wytrzymują. Może temat bardziej do szamba, ale ogólnie takie patenty i rozwiązania sprawiają, że czasem po prostu w ogóle nie chcę, albo mam opory, żeby po grę sięgnąć.

  • Plusik 3
  • This 1
Opublikowano
W dniu 3.11.2022 o 11:21, Homelander napisał:

Kolejny patent, który mi psuje gry: open worldy w tytułach, które ich nie potrzebują. To już kompletna patologia. Największy mój zarzut to Gears 5, Uncharted Dziedzictwo, w mniejszym stopniu Uncharted 4 i The Last of Us 2. 

W Gearsach te gówniane miejscówki totalnie rozbijają cały flow z gry, tempo, niszczą całą akcję. Już nawet nie mówiąc o tym jakie są nudne, nic się w nich nie dzieje, ani do niczego nie służą. Gears 5 to fantastyczna gra, ale myśl o tym, że są te etapy nie pozwala mi do niej wrócić. Tak samo jest w Uncharted Dziedzictwo. W Uncharted 4 czy w TLOU 2 to też jest absolutnie niepotrzebne, ale chociaż coś tam się dzieje, można coś zrobić ekstra, a same miejscówki są małe.

Osobną kwestią jest wrzucanie otwartego świata do liniowej gry, gdzie ten otwarty świat to w zasadzie służy do podróżowania pomiędzy misjami fabularnymi i gównianymi misjami pobocznymi i powoduje zwiększanie sztuczne czasu gry. Mam wrażenie, że taki Horizon Zero Dawn jako liniowa gra bez całego tego otwartego i sztucznego świata byłaby o wiele lepszym tytułem. No bo w czym byłby problem żeby misje po prostu płynnie po sobie następowały? Jasne, można ta grać, że po misji przenosimy się do znacznika najbliższego kolejnej i lecimy dalej. Tylko, że trzeba znacznik odkryć, zużyć jakiś pakiet podróżny, klikać po mapie. Czemu to służy? Poczuciu, że gracz ma kontrolę w dużym świecie? Moim zdaniem to kompletna strata czasu i służy jedynie mojej frustracji.

Nie jestem przeciwnikiem otwartych światów. Ale niech te otwarte światy maja jakieś zastosowanie i są wpasowane w grę. Red Dead Redemption, GTA, sraka Breath of the Wild, Skyrim - tam wszystko ma to sens, bo te światy żyją i warto je zwiedzać dla samej frajdy odkrywania. A nie sztuczne wydmuszki służące do wydłużania czasu gry.

Narzekam ostatnio, ale ostro poodbijałem się od kilku giereczek i takie mnie refleksje nadchodzą 

 

Zgodzę się i nie zgodzę, nie cierpię sandboksów, oprócz dwóch ostatnich Zeld, ale coś pomiędzy jak Batman: AC   czemu nie? Czyli albo mniejsze „sandboxy”, ale za to dobrze zagospodarowane, albo gry liniowe na zasadzie wchodzisz do jednej większej miejscówki, eksplorujesz trochę i idziesz do następnej jak w TLOU. Myślę, że złoty środek pomiędzy grą liniową, a sandboksem, gdy się go osiągnie to przepis na dobrą grę, w której można się dobrze bawić i nie nudzić, no i akcja nie musi wcale zwalniać.

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

No widzisz, a mi się one podobały. Taka odskocznia od reszty. Nie podobała mi się, oczywiście, mapa z tym "otwartym światem". Na szczęście było to opcjonalne, więc mogłem olać

Opublikowano (edytowane)
W dniu 19.05.2023 o 09:54, Suavek napisał:

A na koniec i tak, w zależności od firmy, wydadzą jakiegoś patcha, który coś zepsuje, albo całkowicie wyłączą serwery i gra stanie się niegrywalna, gdy przestanie przynosić zyski. No kurcze, niektóre gry z początku wieku nadal mają aktywne serwery, a obecnie coraz częściej gry nawet roku nie wytrzymują. Może temat bardziej do szamba, ale ogólnie takie patenty i rozwiązania sprawiają, że czasem po prostu w ogóle nie chcę, albo mam opory, żeby po grę sięgnąć.

 

To jest gałąź gier o której nic nie wiem, oprócz tego, że jej nie lubię. :laugh: Powiem tyle, że ominęły mnie te wszystkie wielkie tytuły MMO, MMRPG, Fornite, Destiny, WoWy, gry jako usługi, mikropłatności i czuję, że nic nie straciłem. Według mnie jest to strata czasu i pieniędzy, cały czas słyszę jak ktoś na to narzeka, a i tak liczba graczy rośnie i wszyscy w to grają. Ja jestem zwolennikiem gier single player i zdecydowanie wolę grać swoim tempem, kiedy mi się chcę,  bez żadnego pośpiechu i strachu, że coś stracę. To jest po prostu zabieg twórców, żeby gracze ciągle siedzieli w grze, bo coś ich "ominie". Dla mnie to brzmi nie jak fajne spędzanie czasu tylko jak udręka. A już płacenie jakichkolwiek pieniędzy, żeby kupić sobie jakieś upgrade'y jest dla mnie rzeczą zupełnie niezrozumiałą. 

Edytowane przez KJL
Opublikowano (edytowane)

Ja nie lubię jak jest najebane w multi od chuja opcji, gdzie kończy się to tak, że i tak większość gra w trybie każdy na każdego. Ta prostota w GoldenEye mi bardzo odpowiada. Albo, gdy jest najebane w grze gadżetów itp., chciałbym żeby Sam w nowym Splinter Cell biegał z samym nożem, do tego miał spluwę z tłumikiem z ograniczoną ilością naboi i to wszystko. Albo, gdy jest najebane broni w strzelankach, czy też w survival horrorach, gdzie niektóre i tak się okazują do niczego. Nie rozumiem, dlaczego branża wciąż gna w ilość, zamiast w jakość. Piaskownice są coraz większe i wieje w nich coraz większą nudą. Bijatyki mają coraz więcej postaci kosztem balansu. Nie i nie. Piękno leży w prostocie, a więcej nie znaczy lepiej.

Edytowane przez zdrowywariat
  • Lubię! 1
  • This 1
Opublikowano
W dniu 31.05.2023 o 09:52, zdrowywariat napisał:

Albo, gdy jest najebane w grze gadżetów itp., chciałbym żeby Sam w nowym Splinter Cell biegał z samym nożem, do tego miał spluwę z tłumikiem z ograniczoną ilością naboi i to wszystko. Albo, gdy jest najebane broni w strzelankach, czy też w survival horrorach, gdzie niektóre i tak się okazują do niczego. Nie rozumiem, dlaczego branża wciąż gna w ilość, zamiast w jakość. Piaskownice są coraz większe i wieje w nich coraz większą nudą. Bijatyki mają coraz więcej postaci kosztem balansu. Nie i nie. Piękno leży w prostocie, a więcej nie znaczy lepiej.

 

 

Narzekanie na piaskownice jest zrozumiałe, wielokrotnie były o tym rozmowy. Mi najbardziej nie podobało się zrobienie z God of War sandboxa. Nie wszędzie otwarty świat pasuje. Jeszcze byłem świeżo po świetnym God of War 3 i jak odpaliłem GoW, w którym nic się nie dzieje, i jak miałem się zastanawiać jakie są relacje rodzinne Kratosa podczas biegania po ośnieżonych pagórkach, to uznałem, że to nie ma sensu. Gra po prostu nie jest dla mnie. Tak samo nawet nie dotykam Assassin's Creed, bo już się naczytałem o tych "ubisofciakach" :laugh:Natomiast Splinter Cell też był świetną grą, cała trylogia. Jak na moment, w którym one wychodziły to były gry 9/10 (no może nie Pandora Tomorrow, ona była tak 8/10). Teraz Ubisoft nie umie zrobić jednej takiej gry (a wtedy była też trylogia PoP trzeba przypomnieć). Zresztą są ogromne problemy z odtworzeniem Sands of Time, gdzie mają cały gotowy pomysł, więc o czym my mówimy. :facepalm:

Opublikowano

No ale nie nazywajmy nowej formuły God of War "sandboxem" - to zwykła metroidvania, jak np nowe Tomb Raidery.
Jasne, Ragnarok jest tak ogromny, że już tylko krok dzieli go od bycia sandboxem, ale to nadal nie ten rodzaj gry.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...