Skocz do zawartości

bieganie


Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

jest to uszkodzenia wiązadła rzepki, objawy to m.in. kłucie przy schodzeniu ze schodów, wstawaniu, nasila się podczas treningu. Najlepiej poczytaj w googlach dowiesz się więcej na przyszłość. 

Opublikowano

4km rozgrzewki, czyli tak z dwadzieścia kilka minut truchtania to nie jest jakoś bardzo dużo. Przy startach na 5km, które wymagały bardzo solidnej rozgrzewki nie raz zajmowała mi ona więcej dystansu niż sam bieg :)

Jeśli w biegu będą pacemakerzy, ustaw się za tymi na 1:40 i staraj się mieć ich w zasięgu wzroku aż do mety:)powodzenia

Opublikowano

No tak, pisałem w uproszczeniu. Zwykle rozgrzewka przed zawodami zajmuje mi tak z pół godziny, w tym właśnie truchtanie, przebieżki itd, pewnie tak z 3-4km wychodzi do kupy

Opublikowano

Teraz ja posiadam kupon na 50 zł (zakupy powyżej 300 zł) i na 30 zł (zakupy powyżej 200 zł) do sklepbiegowy.com.

Jakby ktoś co chciał to walić na PW.

Opublikowano

jest to uszkodzenia wiązadła rzepki, objawy to m.in. kłucie przy schodzeniu ze schodów, wstawaniu, nasila się podczas treningu. Najlepiej poczytaj w googlach dowiesz się więcej na przyszłość.

 

Sciereczka pod but i uszkodzona konczyna przesuwac do przodu i do tylu. Pozniej mozna dolozyc obciazenie w postaci nalozenia zdrowej konczyny dolnej na poszkodowana i wykonywac ten sam ruch co wczesniej.
Opublikowano

 

jest to uszkodzenia wiązadła rzepki, objawy to m.in. kłucie przy schodzeniu ze schodów, wstawaniu, nasila się podczas treningu. Najlepiej poczytaj w googlach dowiesz się więcej na przyszłość.

Sciereczka pod but i uszkodzona konczyna przesuwac do przodu i do tylu. Pozniej mozna dolozyc obciazenie w postaci nalozenia zdrowej konczyny dolnej na poszkodowana i wykonywac ten sam ruch co wczesniej.

 

jakiś film instruktażowy? nie wiem jak mam to sobie wyobrazić.

Opublikowano

Już cały chodzę na myśl o niedzielnym półmaratonie, bardzo jestem ciekaw czasu, jaki uda mi się wykręcić. Absolutne minimum to 1:50, cel to 1:45, a marzenie na dzień dzisiejszy to 1:40.

 

Byłem bliski złamania 1:40, zakończyłem na 1:42, ale tak mnie się siku i kupę chciało, że już nie dałem rady cisnąć, bo bym popuścił, jakbym przyśpieszył. Było kure.wsko zimno przed startem, a byłem tam już na godzinę przed, bo musiałem auto zostawić, potem ulice zamykali. Dobrze, że miałem ciuchy na zmianę. Puszczali sektorami, a ja wybrałem sektor na 1:50 i dopiero chyba po 7-8 minutach nas wystartowali, żeby tłoku nie było. No dobry pomysł, trzeba przyznać, nie było zatorów. Pierwsze 5 km się dogrzewałem przez te stanie i nie chciałem szarżować, i tak kolka była, ale nie przejmowałem się nią, bo wiedziałem, że ustąpi, nie zwalniałem. Od 5 km już leciałem tempem 4:20-4:50, 10 km w czasie 48 minut przez ten mierny start powyżej 5 minut. Nie wiem czemu, ale wkręciłem sobie, że 10 km to już połowa dystansu i spokojnie zrobię poniżej 1:40, poje.bało mi się. Na 11 km pierwszy żel, cały czas biegłem dość szybko, na 16 km drugi żel, no i dopiero od 17 zaczęły się schody, tak mnie cisnął kloc i sikanie, że myślałem, że nie dobiegnę. Najgorsze jest to, że to chyba tak zmęczenie podziałało, bo jak przebiegłem metę to jak ręką odjął. Ostatnie 4 km były ciężkie, dużo pod górę, a na końcu bulwarem, gdzie wiało masakrycznie, a ja walczyłem ze zwieraczem. No czas niby taki brałem w ciemno, ale pozostał niedosyt.

 

W ogóle, na trasie mijałem typa w garniturze, w biegowych butach, ale miał pełen gajer, nawet krawat. Typ w storju baleriny też był dobry, śmiechłem nawet. Najlepsza i tak była typiara z dziurą w legginsach na (pipi)e i pół poślada wystawało. No nie powiem, zdrowa, ciężko było ją wyprzedzić. Po biegu nogi jak z betonu, uda bolały jak sam skurczybyk. Co to musi się dziać po maratonie to nie mam pytań. Po dzisiaj wiem, że chciałbym przebiec te 42 km, ale potrzebuję kompana, bo samemu to nudno by było.

  • Plusik 7
Opublikowano

Brawo krupi , ja dzisiaj 5km w biegu lesnika. Piknik, kaszana po i grochowka jak jezus kazal.

 

Pogoda jak sie bieglo swietna, ale do stania w miejscu nie bardzo piz.dzialo ladnie.

 

Ale boze jakie dupy teraz biegaja, jakie poslady jedrne, a jakie milfy zdrowe i wszystko w obcislych leginsach :banderas: Ciekawe czy taka jedna ze 35 lat 9,5/10 zauwazyla ze przypadkiem bylem zawsze tam gdzie ona w promieniu 10m oczywiscie zawsze za plecami ruchajac ja w myslach na sposobow roznych sto.

  • Plusik 2
Opublikowano

 

Już cały chodzę na myśl o niedzielnym półmaratonie, bardzo jestem ciekaw czasu, jaki uda mi się wykręcić. Absolutne minimum to 1:50, cel to 1:45, a marzenie na dzień dzisiejszy to 1:40.

 

Po dzisiaj wiem, że chciałbym przebiec te 42 km, ale potrzebuję kompana, bo samemu to nudno by było.

 

Kompana do rozmowy? Myślałem że nie jest to wskazane, ja zawsze jak mieliłem gębą to się dużo szybciej męczyłem i głębiej oddychałem.

Opublikowano

Do rozmowy może nie, ale do podtrzymania na duchu i żeby raźniej było. Pogadać też można, bo maraton to bym raczej robił w tempie max 5.40. Na razie starczy, muszę się za Gearsy zabrać, żeby skończyć.

Opublikowano

gratuluje, dobry czas jak na pierwszy start w półmaratonie :) ja w swoim pierwszym miałem identyczny :P 

 

co do niedosytu to też mam go zawsze. Minę metę je.bne z wycieńczenia na glebę, po chwili wstanę i se myślę " phi przecież nic takiego nie zrobiłem, mogłem szybciej"  szkoda tylko, że podczas biegu taki cwany nie byłem ;) 

Opublikowano

Teraz dopiero zaczynam robić siłę biegową, więc myślę, że dopiero się zacznie zabawa. Docelowy start mam 20 maja na 10 km, tam chciałbym mocno pocisnąć, zobaczymy co z tego wyjdzie.

Opublikowano

Tak czytam krupka i właśnie się boję, że mój nocny półmaraton złamie kupa albo głód. Czytam o tych żelach i 10km nie jestem głodny, powyżej różnie. Przedwczoraj biegłem 5km w miarę najedzony i myślałem, że umrę z głodu, i jakiś pedalski czas wykręciłem przez to. Wpadłem na chatę i 5 kromek z pasztetem poszło :lapka:

Także głód albo sranie, no ja nie wiem.

Opublikowano (edytowane)

Gratuluję, półmaraton to już naprawdę wymagająca bestia. Biegniesz długo i nawet jak jesteś przygotowany to może złapać cię sraka. No i czas super, miałem 1:40, ale już na ostatnich metrach ni chuya nie dałem rady zejśc chociażby o te kilkanaście sekund, których zabrakło by skończyć poniżej 1:40. Po prostu ból nóg i zmęczenie było zbyt duże, nawet pod sam koniec mijałem ludzi, którzy szli. Dobrze, że organizację miałem super i nawet buteleczkę wody dostałem na 20 km i dobiegłem z nią do mety. 

 

Kur.wa wieje u mnie przez cały tydzień i tydzień bez biegania. Dzisiaj w regionie brak prądu etc. 

Edytowane przez Kosmos
Opublikowano

ja jakoś nigdy podczas biegu nie jestem głodny. Owszem jak robię długie wybieganie to już później mam na coś ochotę, ale to jest bardziej smak na coś niż głód. 

Zawsze też biegam po jedzeniu, oczywiście po odczekaniu jakiegoś tam czasu.

 

krupek jakich żeli używałeś? jak się sprawdziły, czuć coś po tym? Nie zalepia to mordy? ja na półmaratonie tylko dwie kostki czekolady, takich żeli jeszcze nie jadłem.

Opublikowano (edytowane)

Właśnie, a propos tej wody, to jest to największa ch.ujowizna polskich biegów. Dają zazwyczaj na trasie w butelkach 0,5l.  Biegacz weźmie 2-3 łyki i resztę wyrzuca na bok. No przecież to jest takie marnotrawienie wody, że aż serce boli. Jestem człowiekiem, dla którego marnowanie jedzenia to zbrodnia i takie widoki to jest blamaż dla mnie. Powinno być w kubkach nalane na 2-3 łyki i gitara. Swoją drogą, ja dziś ani razu nie piłem po drodze, wczoraj wleciało chyba 4,5 litra, więc organizm nawodniony, rano jeszcze szklanka izotonika i pół godziny przed biegiem carbo z minerałami.

 

@Michaelis

 

Podejrzewam, że za mało jesz, treściwie i ilościowo. Do jakiegoś bardziej dystansowego biegania musisz też dopasować trochę żywienie. Ja często na 1,5h przed biegiem jem posiłek dość spory, jakieś mięso, warzywa, kasza/ryż i głód zazwyczaj łapie już na końcu. Dziś o 7 rano zjałem 100g płatków jaglanych z odzywką i 2 bananami, po 9 batona energetycznego i podczas biegu nie byłem głodny. Dopiero o 12 jabłko i batona proteinowego, po 14 obiad.

 

@Cooper

 

Wziąłem zwykłe Decathlonowe Optonia, 4 sztuki za 10 zł. Najtańsza opcja, ale nie chciałem przepłacać, bo ostatnio i tak już dużo kasy na ciuchy wydałem ( leginsy Addias, cienkie a grzeją jak z polarem, skarpetki kompresyjne - dziś zero odparzeń, czy odcisków, mistrzostwo). Droższe Isostar, Nutrend, albo Powerbar mają w składzie na przykład kofeinę, albo BCAA, ale nie wiem, czy to potrzebnę. Kofeinę i BCAA dałem przed biegiem.  Niektóre mają wygodniejsze małe tubki. Ta Optonia jest w śliskim papierku, trzeba uważać, żeby się nie pokleić, najlepiej złapać z dołu i wysysać po trochę. Tak po niecałym kilometrze czuć było lekki zastrzyk energii. Są ok, mogę polecić, smaczne, w ryju się nie klei, nie popijałem. Inna opcja to żelki energetyczne, ale nie wiem, czy mi by podeszły, nie wyobrażam sobie żuć czegoś w czasie biegu. Isostar ma takie galaretkowe, ale żel raczej wydajniejszy i szybciej go można wciągnąć.

Edytowane przez krupek
  • Plusik 1

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...