Opublikowano 25 września 20177 l Mimo wszystko wstrzymałbym się z tekstami, że był nieprzygotowany i porwał się z motyką na słońce. Jest większa szansa, że to nieprawda i jest to krzywdzące dla jego otoczenia bo robi się z kogoś takiego durnia. Jak mamy szukać argumentów, że nas to nie spotka to imo tylko możemy napomknąć, że może miał jakąś niewykrytą wadę serca. A jak wiemy, my się wszyscy badamy przed biegami... Btw. W niedzielę był też maraton w Berlinie, najlepszy Niemiec z życiówką 2:12:50. Niezły dramat. Pierwsze 10 sekund: https://www.youtube.com/watch?v=NZpulXEpfsE i później (od 1:30 lub całość): Edytowane 25 września 20177 l przez Carles
Opublikowano 25 września 20177 l W Warszawie w weekend Kenijka widząc już metę miała dopiero dramat, odcięło ją tak, że padła i nie mogła wstać. Nie ukończyła chyba w ogóle, ale miała sporą przewagę.
Opublikowano 26 września 20177 l No z ta kenijka przeje,bane 800m przed meta. Pomogli ja i mete przekroczyla sama niestety zdyskwalifikowana ale aplauz byl. Carles nie wiem czy z tym badaniem sarkazm ale ja jednak zanim zacznè treningi do maratonu to jednak sie dokladnie przebadam bo jedna wole zaplacic w klinice sportu niz zaplacic zyciem. Choc wiem ze sa tez sporadyczne przypadki wad serca ktore ciezko wykryc. Fakt faktem to wszystko jest sporadyczne , pilkarze tez umieraja na treningach czy meczach. Ogolnie najczestrza przyczyna smierci biegacza jest jednak odwodnienie. A znam wiele osob ktore do tego podchodza bardzo po macoszemu. W sensie do prawidlowego nawadniania.
Opublikowano 26 września 20177 l A propos nawadniania, to SFD wypuścił teraz izotonik o fajnym składzie. http://www.sfd.pl/sklep/SFD_Iso_Energy_Plus-opis36894.html
Opublikowano 26 września 20177 l W izotonikach ważne jest by miały odpowiednie ciśnienie-pomiędzy 285 a 295(nie pamiętam jednostki),bo jak mają mniej to jest już hipotonik albo jak więcej hiper tonik i dupa z nawodnienia.
Opublikowano 26 września 20177 l No chodzi o osmolalnosc, im bardziej zblizona do krwi czlowieka tym efektywniejsze nawodnienie
Opublikowano 26 września 20177 l Ja się badałem bo miałem czasem ataki tachykardii czyli przyspieszonego rytmu serca ot tak bez powodu. Zapłaciłem 150 zł za wizytę w tym echo serca plus chyba koło 100 za badanie holtera i do tego rtg klatki piersiowej. Skłonił mnie do badań ostatecznie fakt, ze czasem podczas dłuższych biegów ciężko było mi złapać oddech, robiło się trochę słabo chociaż nigdy nie zemdlałem. Nic poważnego nie wykryto, poza stwierdzeniem ze rzeczywiście miewam te przyspieszenia i są to bardzo delikatne zaburzenia rytmu plus śladowa niedomykalność jakiś tam zastawek. Brałem asparagin przez trochę czyli magnez z potasem i przeszło. Jednak nadal obawiam się dystansów 8km + Długo wtedy nie biegałem ale wszystko jest chyba na dobrej drodze. Jednak nie wiem czy kiedyś jeszcze przebiegnie dychę w czasie poniżej 44min. To było coś. Najważniejsze, ze nic mi nie jest i żadnej wady nie ma a o to bałem się najbardziej. Według mnie głupotą jest startowanie bez takich badań w maratonie. Chociaż umysł biegacza bardzo często każe porywać się z motyką na słońce. Przypadki niewykrytych wad serca są również w piłce i pewnie w wielu innych sportach. Byl ostatnio pomysł by wprowadzić kartę biegacza na której byłyby badania lekarskie i z taką kartą możnaby przystępować do zawodów. Ale pewnie nic z tego nie będzie. Byłoby to męczące dla organizatorów i zawodników No i na pewno byłoby ich dużo mniej na starcie. Każdy podpisuje oświadczenie o stanie zdrowia i odpowiada za siebie i tak pewnie zostanie. Edytowane 26 września 20177 l przez Kosmos
Opublikowano 26 września 20177 l niestety Wiktor w niedziele będziesz sam walczyć, nie będzie mnie w okolicy :( zabierz im moje 3 dychy. W sumie i tak formy teraz nie mam, może na 11 listopada się wstrzelę. ale pobiegniemy coś razem wierze
Opublikowano 27 września 20177 l Ja na 11 sie nie nastawiam koncze sezon polmaratonem 15 (pipi)ernika. Ale spokojnie nie odstawiam brooksow na kolek moze w przyezlym sezonie stykniemy sie antenkami
Opublikowano 27 września 20177 l Sezon zawodów będzie pewnie zamknięty, ale ja i zimą będę śmigał czysto treningowo. Gayoleginsy na nogi i jakaś chustka na twarz/głowę. No przynajmniej jak temperatura będzie znośna tak min. -6.
Opublikowano 27 września 20177 l nie wyobrażam sobie nie biegać całą zimę, forma leci na pysk. Jak ktoś sobie lata po zawodach i ciężko trenował cały sezon to zimą robi się roztrenowanie. Bardzo ważny element żeby się nie przetrenować i podbudować bazę na okres wiosenny. Listopad-grudzień planuję zrobić roztrenowanie i około tygodniową przerwę od biegania w okresie świątecznym, a od stycznia przygotowania pod maraton w kwietniu.
Opublikowano 27 września 20177 l Ja dokładnie tak samo planuję, obecnię cisnę do końca października, żeby coś jeszcze zbudować na półmaraton.
Opublikowano 27 września 20177 l I ja tez. W tamtym roku olalem zime i na wiosne rozpoczynalem niemal od zera tak jak pisze dbcooper bo wszystko co wypracowalem poszlo w poz.du. W tym roku nie dam ciala. Edytowane 27 września 20177 l przez kanabis
Opublikowano 27 września 20177 l Mi się, w sumie, dobrze biega w zimę. zaopatrzyłem się już przez ostatni rok w taki sprzęt, że zima nie jest mi straszna. Byle tylko zdrowie dopisywało.
Opublikowano 27 września 20177 l Takie bieganie zimą to nie za duże ryzyko jak się nie jest zawodowcem? Nie lepiej już przeboleć i na bieżni pobiegać? Wiem że nudne ale jakiś film na telefonie/tablecie można obejrzeć w tym czasie.
Opublikowano 27 września 20177 l A czemu ryzyko? Z czym związane? Panie, ja nie trawię bieżni elektrycznych, zero przyjemności z biegania. Chyba największa frajda z biegania to myśl po treningu, że się na własnych nogach pół, albo i całe miasto pokonało.
Opublikowano 27 września 20177 l Chodziło mi o warunki atmosferyczne. Jeśli zimy będą takie jak ostatnio to rzeczywiście nie ma się co obawiać. Ale jak nawali śniegu, będzie ślisko itp. to nie wiem czy to takie przyjemne.
Opublikowano 27 września 20177 l Trenerzy mowia ze bieganie zima to hartowanie charakteru biegacza dlugodystansowego ;) nie sadze aby to bylo ryzykowne bo zima przewaznie sie biega spokojnym tempem dluzsze wybiegania bez treningu szybkosciowego. Pamietam jak zima chcialem sobie lekkie przyspieszenia zeobic na koniec treningu, jak sie nawdychalem tego zimnego powietrza to myslalem ze po ,aretke zadzwonie tak mnie w klatce bolalo
Opublikowano 27 września 20177 l Ja bym chyba na zimę sobie luzu dawał,bo takie bieganie to najkrótsza droga do choroby.No i na bieżni biegać nie polecam,z racji że taśma leci w naszą stronę daje to dodatkowe obciążenie stawów.Chyba już lepiej zimą podtrzymanie kondycji zrobić na typowym cardio.
Opublikowano 27 września 20177 l Po śniegu to wiadomo, duża frajda, ale trzeba powoli i ze wzmożoną koncentracją, żeby noga nie uciekła. Przy niskich temperaturach to już raczej trzeba oddychać przez jakiś materiał. No i dobra odzież, bawełna zaraz będzie mokra, chwila przewiania i elo, 2 tygodnie w łóżku.
Opublikowano 27 września 20177 l biegałem całą poprzednią zimę i była to jedyna zima w której nie byłem chory nawet jednego dnia :) a temperatury w styczniu były rzędu -15 stopni. Pamiętam jak robiłem wtedy 20km i małe sople zwisały mi z rzęs :D trzeba się trochę zahartować, jak ktoś od razu wyleci na -10 dodatkowo źle ubrany to pewnie skończy się to zapaleniem płuc. Od listopada do lutego brałem też vit c+tran. Sprawdziłem w statystykach i to właśnie w styczniu przebiegłem najwięcej bo 276km, a w lutym 230. Jak ktoś jest nastawiony na wyniki to nie ma mowy żeby odpuszczać zimę. No i tak jak Wiktor napisał, bieganie zimą to budowanie charakteru. Nie raz byłem już przebrany gotowy do wyjścia i siedziałem na łóżku łudząc się, że to dziś będzie koniec świata i nie trzeba będzie wychodzić na tą pizgawę. Nagle przychodzi zryw i wychodzę , pierwszy kilometr dramat, drugi trochę lepiej, a dalej już leci :) Pogoda na trening jest dobra, albo bardzo dobra. Wiadomo jak szaleje huragan to siedzi się w domu.
Opublikowano 27 września 20177 l No ten początek, zanim ciało się rozgrzeje i zacznie dawać ciepło, jak (pipi) po nogach to o ja cie pitole, dobry kilometr u mnie to trwa.
Opublikowano 28 września 20177 l Jak zaczynałem przygodę z bieganiem, to była taka bida, że zasuwałem w sandałach (do tego oczywiście skarpety naciągnięte na kolana). Jak listopadowe temperatury spadły w okolice zera, to nawet 15km Nie dało rady rozgrzać stóp. Wiadomix - przestałem biegać. Raz zrobiłem zyciówkę podczas deszczu (coś około 25km). Nawet gacie przemoczone.
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.