gtfan 3 212 Opublikowano 22 września Opublikowano 22 września jak chciałem tak realizuję swój plan marszobiegów podczas treningów dziecka, z tym że ta część "bieg" to też bardziej truchcik ale po kilku pierwszych próbach mega zadowolony jestem, lepsze to niż siedzenie z laptopem i kończenie pracy, zakwasów nie ma, kontuzji póki co nie ma, tempo bardzo spokojne żeby sobie nie zrobić krzywdy. i chociaż trochę już ciągnie żeby bardziej przycisnąć bo zapas jest spory, ale 3 cyfry na wadze to powstrzymuję się żeby ciągnąć to jak najdłużej a nie skończyć z jakąś kontuzją po kilku próbach... tak to wygląda. 8 Cytuj
kanabis 22 470 Opublikowano 22 września Opublikowano 22 września Taki tip, jak cos to nie podkrecac tempa bo to bez sensu a skracac powoli czas marszu az dojdziesz do etapu calkowitego truchtu 1 Cytuj
maciucha 11 638 Opublikowano 23 września Opublikowano 23 września Wczoraj po tej dyszce miałem takie myśli, że c0rva nigdy więcej bo mega zmęczenie wjechało (zjadłem i spałem jak zabity 2h xd) I nie mogłem za cholere zaspokoić pragnienia - chyba z 3l płynów zanim przestało suszyć, a dzisiaj już taka myśl lata po głowie, że no spróbowałbym jeszcze raz Polecacie jakies plecaki do biegania zeby mieć w co włożyć wodę? Chyba nie musi być z bukłakiem. Wydaje mi się że gdzieś tu ostatnio widziałem rozmowę na ten temat, ale cofnąłem się kilka stron i nie znalazłem. Cytuj
Artur_K 196 Opublikowano 23 września Opublikowano 23 września Plecaki sobie odpuść, to tylko godzina z minutami biegu. Więcej się od tego spocisz, zresztą teraz jak będzie chłodniej to i pić mniej się będzie chciało No ale jeżeli chcesz mieć jakiś zapas wody ze sobą,to na taki dystans myślę że wystarczy jakiś miękki bidon do ręki albo pas na bidony. Zerknij do Decathlonu. 1 1 Cytuj
Bishonen88 167 Opublikowano 30 września Opublikowano 30 września Pierwszy maraton pokonany. Było dobrze do 35 kilometra - potem zaczęły się skurcze w nogach i łydkach. Po 3 kilometrach chodzenia, znowu dałem radę biec. Jakby nie to, to bym się zmieścił poniżej 4h. Przynajmniej jest cel na przyszły rok 2 3 Cytuj
Artur_K 196 Opublikowano 30 września Opublikowano 30 września 35 minut temu, Bishonen88 napisał(a): Pierwszy maraton pokonany Wczoraj tak myślałem jak Ci poszło, bo wspominałeś ostatnio że masz startować. Gratulacje! Jak warunki na trasie, pogoda? Wodę zapewniał organizator, czy musiałeś się sam wspomagać? Jakieś żele, izo. Jak ogarnąłeś pod tym względem ten długotrwały wysiłek? Mój kolega startował wczoraj w Berlinie, jemu do 4 godz. zabrakło 30 sekund (jak sam stwierdził jedno siku za dużo ). Jeszcze raz gratulacje, ja chyba spróbuję w przyszłym roku. Cytuj
Bishonen88 167 Opublikowano 30 września Opublikowano 30 września Dzięki za miłe słowa! Bieg był superowy. Woda, isotoniki, banany, dextro-energy : wszystko to było zorganizowane i w miarę często dostępne. Jedynie na 1-2 stacjach były chyba jakieś problemy z kubkami bo już nie było, ale parę metrów dalej kolejny stolik więc git. Dodatkowo miałem support od rodziny która mi podawała żele i całe butelki isotoników, więc support był wspaniały. Trasa i pogoda: Bajka! Lepiej niż w Szczecinie, bo nie było kostki brukowej i stromych ulic. Gdybym miałbym ponarzekać, to bym znowu powiedział że tak dużo ludzi na początku, że przez pierwsze 5km wyprzedzanie jest bardzo ciężkie. Ale z całego serca polecam bieg w Wa-wie. 9/10! A co do wysiłku, to przez ostatnie miesiące starałem się dużo biegać i jeździć na rowerze, żeby ciało znało wielogodzinne workouty. Oddychanie, serce itd. bez problemu. Czego jednak się obawiałem i co się ziściło, to skurcze. Nie wiem jak temu przeciwdziałać. Pewnie zejść z wagi (jestem na granicy healthy a overweight według BMI 85kg/189cm) i więcej trenować. Jako że sam przebiegłeś już półmaraton, zapisuj się bez namysłu na maraton w przyszłym roku i z odrobiną treningu, na pewno dasz radę! Cytuj
Artur_K 196 Opublikowano 5 października Opublikowano 5 października (edytowane) Za mną ostatnie start w tym sezonie. Tym razem był to lokalny bieg charytatywny. Dystanse dwa do wyboru, 10 i 20. Wybrałem ten krótszy, z wyniku jestem zadowolony, bo gdyby faktycznie było pełno 10 km to miałbym życiówkę na tym dystansie a trasa nie była łatwa, no i nietypowa ponieważ była okazja przebiec się po terenie po którym legalnie to tylko @kanabis mógł by biegać gdyby go w moje okolice zesłali . Bieg odbywał się na terenie poligonu na Pasie ćwiczeń taktycznych w towarzystwie bunkrów, okopów, czołgów i tarcz strzelniczych. No i nawierzchnia to było 90% po drogach czołgowych i ze sporą ilością przewyższeń. Jedyny psikus zrobił mi pas tętna bo chyba nie załapał i sygnał szedł z zegarka i średnie wyszło mi 148 co jest nierealne. Edytowane 5 października przez Artur_K 4 Cytuj
BRY@N 1 469 Opublikowano 5 października Opublikowano 5 października Po takim piachu biegać to raczej nic fajnego, kawałek to jeszcze ale większość trasy to już kicha także nie zazdroszczę . Ja też dziś miałem bieg na „10 km” ale faktycznie byli 9,8km. Bieg po lesie z kilkoma niezłymi podbiegami ale dobre jest to, że trasa co roku jest ta sama i można mieć jakieś porównanie. W tamtym roku miałem 54:42 a w tym było 53:03 czyli jakiś progres jest. Standardowo na początku tłum mnie poniósł ale później udało się jakoś biec swoim tempem. Ogólnie w tym lesie biegam praktycznie co tydzień i jednak znajomość trasy dużo daje, jak wiesz gdzie masz podbieg ile do końca to jednak inny komfort biegu. Jeszcze za tydzień mam jeden bieg na 7km i jestem ciekawy czy zmienią trasę bo dwa lata temu był to pierwszy bieg na który się zapisałem i też by było fajnie sprawdzić się na tej samej trasie i porównać wynik. 3 Cytuj
kanabis 22 470 Opublikowano 6 października Opublikowano 6 października Ja w sumie po to to robie z tymi lokalnymi biegami, traktuje to jako mocny trening a przy okazji mozna sprawdzic progres bo trasy przewaznie te same. Artur no taki typowy wojskowy przelaj, nie ma lekko Jak na takiej trasie mialbys zyciowke to co by bylo na plaskim asfalcie. Cytuj
BRY@N 1 469 Opublikowano 12 października Opublikowano 12 października Po dzisiejszym biegu robię sobie lekki odpoczynek ze dwa tygodnie, ewentualnie bieganie z raz w tygodniu. Tak jak pisałem wcześniej ten bieg dwa lata temu to był mój pierwszy bieg na jaki się zapisałem. Trasa taka sama, niby na 7km ale faktycznie było ok 7.30 km. Pogoda dzisiaj idealna do biegania i jeszcze można było lecieć na krótko. Dwa lata temu miałem czas 43:12 i na ostatnim długim podbiegu walczyłem o życie i musiałem przejść do marszu. Dziś czas 36:51 i nawet na koniec starczyło sił żeby ostatnie 300m poleciec 4:10, także może nie jakiś kolosalny ale progres jest W każdym bądź razie tego się będę trzymał 3 Cytuj
balon 5 342 Opublikowano 20 października Opublikowano 20 października Panowie nie wiem czy to dobry temat, ale chyba przyszedł ten czas i kupię bieżnię na zimę, aby oszczędzić moje jak i przede wszystkim żony zatoki. Co polecacie do domowego użytku? Dla mnie najważniejsze kryterium to gabaryt. Cytuj
maciucha 11 638 Opublikowano 20 października Opublikowano 20 października Godzinę temu, balon napisał(a): Panowie nie wiem czy to dobry temat, ale chyba przyszedł ten czas i kupię bieżnię na zimę, aby oszczędzić moje jak i przede wszystkim żony zatoki. Co polecacie do domowego użytku? Dla mnie najważniejsze kryterium to gabaryt. Przekornie polecam ergometr wioślarski Concept 2 Rowerg. Cytuj
kanabis 22 470 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października Ja na obozie sportowym w Ustroniu. Powiem wam ze wbieganie 6km na gorke 800m to nie byl najlepszy pomysl dla chlopa z nizin xd Ale sie zajebalem. Przewyzszenie 300m. Caly ostatni miesiac u siebie mialem lacznie 280 Cytuj
BRY@N 1 469 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października Jak wrócisz do domu wszędzie będziesz miał z górki Cytuj
Totamten 123 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października Ja wczoraj brałem udział w biegu w Świeradowie na Stóg Izerski - 10 km, 660m przewyższenia i podbieg praktycznie przez całą trasę. Końcówka to była bliska odcięcia . Mega się cieszę że całą trasę udało mi się pokonać bez przejścia do marszu. Na codzień trenuję sobie w Szczecinie, więc tu też raczej nizinnie. Niby są jakieś przewyższenia, no ale daleko im do 10 km podbiegu. Ten rok to był powrót do biegania po kontuzji i operacji drugiego już kolana. Średnio już się spodziewałem powrotu do czegoś więcej niż pół godziny truchtu, ale w tym roku udało się wystartować lokalnie w półmaratonie, crossie po lesie, no i wczoraj w Górach Izerskich. Podjarka wróciła, żeby tylko nóg znowu nie zepsuć. 4 Cytuj
Artur_K 196 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października No pogoda była taka fajna w ten weekend, zamiast biegać po mieście zapakowałem się do auta i podjechałem kilka km do lasu. Było rewelacyjnie. Gorsza sprawa, że chyba dopadła mnie kontuzja, już drugi bieg z rzędu odczuwam ból z boku kolana. Na tyle charakterystyczny że wg Google wyglada to na „kolano biegacza” czyli jakiś zespół pasma biodrowo-piszczelowego. Po zakończonym biegu ból automatycznie ustaje. Ehh trzeba się skonsultować z fizjo. 1 Cytuj
kanabis 22 470 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października 5 godzin temu, Totamten napisał(a): Ja wczoraj brałem udział w biegu w Świeradowie na Stóg Izerski - 10 km, 660m przewyższenia i podbieg praktycznie przez całą trasę. Końcówka to była bliska odcięcia . Mega się cieszę że całą trasę udało mi się pokonać bez przejścia do marszu. Na codzień trenuję sobie w Szczecinie, więc tu też raczej nizinnie. Niby są jakieś przewyższenia, no ale daleko im do 10 km podbiegu. Ten rok to był powrót do biegania po kontuzji i operacji drugiego już kolana. Średnio już się spodziewałem powrotu do czegoś więcej niż pół godziny truchtu, ale w tym roku udało się wystartować lokalnie w półmaratonie, crossie po lesie, no i wczoraj w Górach Izerskich. Podjarka wróciła, żeby tylko nóg znowu nie zepsuć. Ladnie, ja jak ide co tydzien do lasu na "gorki" u nas to po 12km mam 45m przewyzszen. Zdecydowanie nie przystosowany jestem do wspinaczek biegowych na gory Urok kurpsi ze u nas plasko ze ho ho. To ciekawe bo wystarczy wyjechac 30km w strone podlasia i jest tam nawet stok narciarski, zupelnie inne uksztaltowanie. 1 Cytuj
snejk04 413 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października W dniu 20.10.2024 o 19:10, balon napisał(a): Panowie nie wiem czy to dobry temat, ale chyba przyszedł ten czas i kupię bieżnię na zimę, aby oszczędzić moje jak i przede wszystkim żony zatoki. Co polecacie do domowego użytku? Dla mnie najważniejsze kryterium to gabaryt. Bez napinki, ale serio bieganie w temperaturach około 0, lub trochę więcej (a takie mamy realnie te temperatury w zimie w Polsce) to taki problem dla zatok? Bieżnia to imo zero przyjemności, testowałem, bez porównania z bieganiem "naturalnym". Już lepszy trenażer rowerowy Cytuj
krupek 15 481 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października Żadne, wystarczy dobra czapka, najlepiej szczelna przed wiatrem. Bieżnia za to na plus dla stawów, ale trzeba to lubić. Cytuj
maciucha 11 638 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października 1 godzinę temu, snejk04 napisał(a): Bez napinki, ale serio bieganie w temperaturach około 0, lub trochę więcej (a takie mamy realnie te temperatury w zimie w Polsce) to taki problem dla zatok? Bieżnia to imo zero przyjemności, testowałem, bez porównania z bieganiem "naturalnym". Już lepszy trenażer rowerowy Nie wiem jak tam u balona, ale u mnie temperatura to najmniejszy psikus, faktycznie biega się całkiem przyjemnie w okolicach zera. Problemem jest jakość powietrza dzięki wyziewom z kominów. Czasem aż zatyka i ze zdrowiem nie ma to nic wspólnego. 1 Cytuj
balon 5 342 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października 2 godziny temu, snejk04 napisał(a): Bez napinki, ale serio bieganie w temperaturach około 0, lub trochę więcej (a takie mamy realnie te temperatury w zimie w Polsce) to taki problem dla zatok? Bieżnia to imo zero przyjemności, testowałem, bez porównania z bieganiem "naturalnym". Już lepszy trenażer rowerowy Szczerze dla mnie to nie problem. Żona ma przewlekle zapalenie zatok (w tym szczękowych więc czapka tak nie do końca chroni), lekarz odradza bieganie szczególnie przy wietrze (temp to nie problem). Cytuj
gtfan 3 212 Opublikowano 21 października Opublikowano 21 października 1 godzinę temu, krupek napisał(a): Żadne, wystarczy dobra czapka, najlepiej szczelna przed wiatrem. Bieżnia za to na plus dla stawów, ale trzeba to lubić. Właśnie dzisiaj przy okazji siłowni wszedłem na bieżnię zrobić rozgrzewkę i nie dałem rady - piszczele tak mnie zaczęły boleć że 5 minut nawet nie wytrzymałem, a na zewnątrz spokojnie robię 45-50 minut marszobiegów i ból nigdy nie był nawet w 30% taki jak na bieżni. Nie czaję trochę czemu. Cytuj
BRY@N 1 469 Opublikowano 22 października Opublikowano 22 października Może kwestia butów w jakich biegałeś? Jak nie było takie same jak biegasz na co dzień a bardziej płaskie to jest jednak inny zakres ruchów dla mięśni. Cytuj
gtfan 3 212 Opublikowano 22 października Opublikowano 22 października 7 minut temu, BRY@N napisał(a): Może kwestia butów w jakich biegałeś? Jak nie było takie same jak biegasz na co dzień a bardziej płaskie to jest jednak inny zakres ruchów dla mięśni. Buty miałem takie same jak te w których biegam, ale nie te same - mam dwa egzemplarze tego samego modelu butów Brooks, z tym że biegam w nowych a na siłownię chodzę w takich co mają ze 4-5 lat (nie było w nich biegane więc nie mam porównania, ale to były podstawowe moje buty przez parę lat więc sporo przeszły), więc różnica będzie w większym zużyciu. Spróbuję następnym razem zabrać na siłownię te w których biegam. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.