Gość Opublikowano 13 marca 2009 Opublikowano 13 marca 2009 Nowy film Michaela Manna (to już niektórym powinno wystarczyć :twisted2: ). W obsadzie Johnny Deep i Christian Bale. Zapowiada się duchowa kontynuacja Gorączki. Premiera w USA 1.07.2009 myślę, że warto uzbroić się w cierpliwość Cytuj
Snejk 273 Opublikowano 13 marca 2009 Opublikowano 13 marca 2009 To bedzie najlepszy film tego roku. Nie moze byc inaczej. Jaram sie Cytuj
Wiolku 1 592 Opublikowano 13 marca 2009 Opublikowano 13 marca 2009 Też się jaram. Trailer jest na necie. Jedyne co mnie na razie boli to nagrywanie filmu cyfrówka. Dziwnie to wygląda Cytuj
epl 160 Opublikowano 13 marca 2009 Opublikowano 13 marca 2009 cos jak miami vice ktore bylo przecietne, podobnie jak ali szczerze to nie licze na nic zblizonego do goraczki Cytuj
Masorz 13 214 Opublikowano 30 marca 2009 Opublikowano 30 marca 2009 (edytowane) Również się podniecam tym zwiastunem i czekam aż będę mógł pomaszerować do kina na to cudeńko. Tematyka wprost zwala z nóg. Edytowane 30 marca 2009 przez Masorz Cytuj
Cris 120 Opublikowano 15 czerwca 2009 Opublikowano 15 czerwca 2009 Jak ja kocham takie filmy. Premiera już 1 lipca. Cytuj
Wiolku 1 592 Opublikowano 15 czerwca 2009 Opublikowano 15 czerwca 2009 Ja je kocham jeszcze bardziej Niech będzie film na poziomie Gorączki to odpłynę bo kocham klimaty gangsterki. :crazy: Cytuj
Grabek 2 780 Opublikowano 15 czerwca 2009 Opublikowano 15 czerwca 2009 No widziałem swego czasu ulotke i również czekam na ten film ;] Cytuj
Snejk 273 Opublikowano 15 czerwca 2009 Opublikowano 15 czerwca 2009 http://www.psxextreme.info/Public-Enemis-t75896.html zamykam Cytuj
Cris 120 Opublikowano 15 czerwca 2009 Opublikowano 15 czerwca 2009 Szukałem w wyszukiwarce i nie pokazała można połączyć/zamknąć. niech ktoś wyedytuje temat ;] Cytuj
Kalel 3 634 Opublikowano 18 lipca 2009 Opublikowano 18 lipca 2009 Byłem wczoraj na "Wrogach..." na pokazie premierowym. Film jest g-e-n-i-a-l-n-y. W sumie wcześniej z filmów Mann'a widziałem tylko Ali (który też bardzo mi się podobał), ale ten film to zupełnie coś innego.To kino gangsterskie w najlepszym wydaniu! Szybko skomponowana akcja, nie przeciągana sztucznie fabuła, dobrze i sprawnie wykonane wątki poboczne. Na pochwałę zasługuje też aktorstwo które na szczęście nie sprowadza się do postaci Deep'a i Bale'a ale także możemy podziwiać całą masę postaci drugoplanowych równie ważnych i BARDZO DOBRZE zagranych jak wyżej wymieniona 2. Jak już wcześniej wspomniałem sceny akcji (których filmie jest cholernie dużo) są BARDZO dobrze wykonanymi ujęciami. Mogę śmiało powiedzieć że sceny m.in napadów są wykonane tak że widz czuje się jak uczestnik tego napadu. Za taki efekt odpowiada z pewnością "surowe" kręcenie z kamerą u ręki wszystkich większych scen napadów oraz pojedynków FBI vs. ludzie Dillinger'a. Muzycznym motywem przewodnim filmu jest piosenka Otis'a Taylor'a "Ten Million Slaves". Jednak oprócz tego jednego motywy możemy usłyszeć także trochę muzyki "z epoki". Na szczególne wyróżnienie z pewnością zasługuje piosenka "Bye Bye Blackbird" w wykonaniu Diany Krall która stanowi w pewien sposób wspólny motyw miłosny dla Johnny'ego i jego dziewczyny, Billie. "Public Enemies" to dla mnie bez wątpienia najlepszy film tego roku. Genialny klimat połączony z świetnie wykonaną muzyką oraz idealnie wykonanymi ujęciami napadów. Teraz czekać tylko na "Inglorious Bastards" które (mam nadzieje) będzie chociaż w połowie tak dobre jak "Wrogowie..." Z czystym sumieniem 9+/10 P.S. Chyba byłem jedyną osobą w kinie która śmiała się na trailerze "Bękartów..." z Hitlera i jego : "Nein, Nein, Nein!!!" Cytuj
Blim 0 Opublikowano 18 lipca 2009 Opublikowano 18 lipca 2009 Byłem wczoraj na premierze. Filmu nie polecam. Nudny i irytujący. Dialogi takie sobie. Podoło mi się odwzorowanie Chicago lat 30tych. Samochody, stroje, muzyka - coś pięknego. Film trwa ponad dwie godziny, dawno nie miałem takiego kata by wysiedzieć to końca. Żonglowanie popcornem, cyrkowe sztuczki z kubeczkiem po Coli i inne takie pomogły mi dotrwać do napisów końcowych. Zaznaczam że lubie takie klimaty, ale film niestety zawiódł mnie na całej linii. Cytuj
mortis 2 Opublikowano 18 lipca 2009 Opublikowano 18 lipca 2009 tez wczoraj bylem na premierze. Film napewno hitem tego roku nie jest ale calkiem przyjemnie sie oglada. Watki drugoplanowe irytuja troche za malo akcji jak na kino gangsterskie.Film nie jest poruszajacy, jak mial byc w zamysle smierci kolejnych kompanow Dillingera nie maja w sobie za duzo ladunku emocjonalnego ;] Film mozna sobie spokojnie odpuscic poki jest w kinie,mozna spokojnie sciagnac albo kupic na dvd i nie bedzie wielkiej straty Cytuj
Junkhead 33 Opublikowano 18 lipca 2009 Opublikowano 18 lipca 2009 Muzycznym motywem przewodnim filmu jest piosenka Otis'a Taylor'a "Ten Million Slaves". Jednak oprócz tego jednego motywy możemy usłyszeć także trochę muzyki "z epoki". Na szczególne wyróżnienie z pewnością zasługuje piosenka "Bye Bye Blackbird" w wykonaniu Diany Krall która stanowi w pewien sposób wspólny motyw miłosny dla Johnny'ego i jego dziewczyny, Billie. Z muzą to zawalili, powinni dać jakieś kawałki Dillinger Escape Plan. Cytuj
epl 160 Opublikowano 18 lipca 2009 Opublikowano 18 lipca 2009 ...Jak już wcześniej wspomniałem sceny akcji (których filmie jest cholernie dużo) są BARDZO dobrze wykonanymi ujęciami. Mogę śmiało powiedzieć że sceny m.in napadów są wykonane tak że widz czuje się jak uczestnik tego napadu. Za taki efekt odpowiada z pewnością "surowe" kręcenie z kamerą u ręki wszystkich większych scen napadów oraz pojedynków FBI vs. ludzie Dillinger'a... raczej uzycie cyfrowych kamer Cytuj
nievil 29 Opublikowano 19 lipca 2009 Opublikowano 19 lipca 2009 Strasznie nudny film. Nie tego się spodziewałem po twórcy "Gorączki". Nawet sceny akcji - napady/ strzelanina w nocy + pościg przez FBI w lesie były jakieś takie bez "jaj". Spodobały mi się dwie sceny: pierwsza - gdy Dillinger siedzi w kinie i publika kręci głowami to w lewo to w prawo słysząc głos lektora i patrząc się na wielkie zdjęcie Dillingera wyświetlone na ekranie ; druga - gdy Dillinger wchodzi na pełnym luzie na komisariat policji, gdzie znajduje się sekcja zajmująca się jego ściganiem - ogląda zdjęcia, akta, pyta się o mecz siedzących agentów, itp. Film obejrzeć można - ale nie jest wart pieniędzy wydanych na bilet do kina. Cytuj
Mejm 15 361 Opublikowano 19 lipca 2009 Opublikowano 19 lipca 2009 Tak to jest jak sie powie kobiecie: "ty wybierasz film". Nigdy ku.rwa wiecej. Cytuj
Zajcik 64 Opublikowano 21 lipca 2009 Opublikowano 21 lipca 2009 Zawod roku. Byl to najbardziej oczekiwany przeze mnie film. Obsada i nazwisko Manna zwiastowaly, ze Public Enemies bedzie filmem, ktory ma szanse stac sie klasyka kina gangsterskiego. Co z tego wyszlo? Ilosc napadow w filmie o jednym z najwiekszych obrabiaczy bankow w historii mozna policzyc na palcach jednej reki. Na pierwszym planie jest za to beznadziejny watek milosny. O bohaterach nie dowiadujemy sie praktycznie niczego, film jest do tego nakrecony w jakiejs dziwnej technice, ktora sprawia wrazenie, ze wyglada to jak produkcja amatoroska. Nie wiem na co poszedl budzet 90 mln $, 95 % z tych pieniedzy pewnie wzieli sobie aktorzy ;] Cytuj
epl 160 Opublikowano 21 lipca 2009 Opublikowano 21 lipca 2009 przyzwyczajajcie sie bo za pare lat tasma filmowa umrze moze do tego czasu filmowcy naucza sie imitowac wlasciwosci celluloidu a moze nie fakt jest faktem a Mann przeciera szlaki, i chocby za to nalezy sie uznanie pare scen moze i bylo niedopracowanych (ograniczenia tachniki) ale dla porownania spojrzcie na nocne sceny w ostatnim batmanie - public enemies niszczy i degraduje je jakoscia kolorow i kontrastem (przy ile razy mniejszym budzecie) w ogole dla mnie ludzie jadacy po jakosci kinematografii w public enemies przypominaja tych ktorzy sie smieli z samolotu braci Wright (bo sterowiec mogl w tym czasie komfortowo przewiezc pare osob na wiekszy dystans) Cytuj
gork 19 Opublikowano 31 lipca 2009 Opublikowano 31 lipca 2009 Bylem wczoraj i musze powiedziec, ze dawno sie w tak w kinie nie nudzilem. Spodziewalem sie ostrego filmu o gangsterach ze swietnymi dialogami (obsada!), a tu jakas kicha, melodramat i wogole. Szkoda czasu. Nawet sceny akcji jakies takie bezbarwne. Trailer >>>> film. Cytuj
Manor 645 Opublikowano 17 sierpnia 2009 Opublikowano 17 sierpnia 2009 Również jestem zawiedziony. Chyba za duże nadzieje miałem idąc na film. Na pewno drugi raz już nie obejrzę tego filmu. Dobra obsada, dobry reżyser, a film taki sobie. Imo nie warto iść do kina. Cytuj
MajinBroda 0 Opublikowano 27 sierpnia 2009 Opublikowano 27 sierpnia 2009 Nie jest to może Miami Vice, ale nadal kawał solidnego Man'owskiego kina, do oglądania w "zaciszu" kina domowego Cytuj
gekon 1 787 Opublikowano 27 sierpnia 2009 Opublikowano 27 sierpnia 2009 Miami Vice nawet nie stało obok solidnego kina. Bardziej bym wspomniał o Zakładniku albo Gorączce. Taka sobie tylko dygresja, bo jeszcze nie widziałem PE. Cytuj
Blok 6 Opublikowano 27 sierpnia 2009 Opublikowano 27 sierpnia 2009 No Miami Vice jest lepsze od Public Enemies. Tam przynajmniej jakiś klimat się udało stworzyć, a tutaj niby jest duch epoki w muzyce, strojach, samochodach, ale tak naprawdę go nie czuć w ogóle. Obsada też gorsza, niż tam. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.