Skocz do zawartości

Silent Hill: Shattered Memories


Shakeawake

Rekomendowane odpowiedzi

Gość ALIEN_ALIEN
Opublikowano

Będzie to (Jest) port z PSP . Co nie znaczy że to źle :diablo:

  • Plusik 2
Opublikowano (edytowane)

No i dostałem na gametrade :D

 

Heh, baaardzo sie obawiam, że domyślam się już zakończenia, że...

 

To nie Harry jest u psychologa..cherryl ? heather ? nie odpowiadajcie mi, sam sobie zobacze. mam nadziej ze sie myle.

 

 

 

a w ogóle wtf, jakoś mi umknęło że to główny bohater z jedynki, zdziwiłem sie ładnie. w sumie nie podobny do tej kupki piksely z jedynki, a i wydarzenia są inne, osochoźi? i rzeczywiśćie, sam sie nie raz pogubiłem w tym lodowym świecie (narazie 2 razy tam byłem), nie straszy jakoś specialnie, bo a i te potworki jakieś straszne nie są, zachowują sie jak małe dzieci, ani w ogole nic innego. wolałbym żeby obyło sie bez tych etapów, ale same transformacje są kozackie. ale poza tymi etapami, klimacik jest, ale strasznie już nie jest. grafa zasługuje na 9 IMO.

 

No i kurde domyśliłem sie endingu jednak. a przynajmniej największego jego elementu.

 

btw Cherryl ma głos heather, nie ? (voice actor)

Edytowane przez Pikol
Opublikowano

Zdecydowanie wersja na PS2.

Ma lepsze tekstury, i tradycyjnie już wyższą rozdzielczość.

BTW, fabuła wciągająca na maksa. Są znane z jedynki miejscówki, (latarnia, lunapark, kanały, szkoła) oczywiście przedstawiony w mocno odmienny sposób. Nawet jest Annie's bar. W ogóle dużo jest smaczków w tej grze poukrywanych. Za każdym razem jak gram (już trzeci raz przechodzę) znajduję jakiś nowy szczegół.

Opublikowano

Nie spoileruj :P Mam wersję na ps2 już. odpaliłem tylko na chwilę, ponieważ nie mam czasu na granie, ale wiem że bedzie za(pipi)ista gra. Rozwiązalem jakiś test psychologiczny i pobiegałem z latarką, cos czuję że to hit, ostatni wielki na ps2.

Opublikowano

Z tego co pamiętam ostatnim wielkim hitem na PS2 miał być God of War 2, FF XII, teraz SH; w międzyczasie pojawiło się też kilka lepszych i gorszych pozycji.

Bynajmniej się nie czepiam - oby tylko tak dalej; jeden hit raz na kilka miesięcy dla czarnuli to i tak dobry wynik, zwłaszcza że jej zgon był już jakiś czas temu zapowiadany.

 

Jak odzyskam PS2 też będę musiał wrócić do Cichego Wzgórza.

Opublikowano

Gra zdecydowanie hit, po końcówce będziecie rozmyślać sie pare dni, tak jak ja. wspaniała gra, i aż szkoda że nie ma takich więcej. tylko że to już nie ten sam silent co poprzenie, moocno sie różni, bynajmniej nie jest taki chory, co mi na ręke (w poprzenich częściach jak sie grało, poprostu miało sie doła w trakckie, jakby sie kogoś zabiło czy widziało morderstwo, ja tak sie czułem) grafa wspaniała, super akcje, sposób opowiadania fabuły, eksploracja, replayability (Harry może sie róznić charakterem, postacie i lokacje też, zależnie jak zrobisz testy psychologiczne)

OST też w formie, świetny jest Devil's laughter.

Opublikowano (edytowane)

Wczoraj zakończyłem swoją przygodę z Harrym. Jako, że emocje dość szybko opadły to postanowiłem podzielić się z Wami swoimi odczuciami.

 

 

No więc tak - miana hitu na pewno bym tej grze nie przyznał, chociaż zdecydowanie jest to bardzo porządny i wciągający tytuł. Wprowadzone zmiany tylko połowicznie wyszły tu na dobre, z jednej strony całkowicie przemodelowany system gry tchnął ogromną dawkę świeżości do skostniałej od dłuższego czasu serii, z drugiej niektóre rozwiązania okazały się nieco chybione.

 

Najpierw co mi się spodobało: całkowita rezygnacja z walk, a co za tym idzie - większy nacisk na stronę przygodową (kilka fajnie pomyślanych zagadek, zabawa z analogiem, odkrywanie smaczków), sposób prowadzenia fabuły, motyw psychiatry, patent z komórką. Jednak już podział gry na dwie sekcje: spokojnej eksploracji i ucieczki, uważam za wielce nietrafiony. Przede wszystkim właśnie przez to nowy Silent już tak nie straszy. W zasadzie to on w ogóle już nie straszy. Wprawdzie wciąż napina nerwy i pompuje adrenalinę, ale nic więcej. Nie ma już powolnego przemierzania skąpanych w mroku korytarzy, nasłuchiwania trzaskającego radia, paniki kiedy nagle zza rogu wyskoczyło coś potwornego. Nie ma, bo dokładnie wiemy czego i kiedy się spodziewać. Klimat horroru niestety przez to padł. Dalej - ograniczony teren, ten zawsze był niejako domeną serii, ale w poprzednich odsłonach przynajmniej starano się zachować pozory względnej swobody, tutaj praktycznie cały czas idziemy po sznurku (z czasem blokujące drogę zaspy naprawdę zaczynają irytować). No i nowy wygląd miasta, który dla większości zapewne okaże się plusem, dla mnie jednak wręcz przeciwnie - o ile szalejąca w nocy zamieć jest ok i wypada całkiem klimatycznie, tak zastąpienie stalowo-zgniłego świata wersją lodową to już w moim odczuciu pudło ze strony designerów. Do tego wygląd potworów - jakiś taki mało wymyślny.

 

Scenariusz na szczęście - w porównaniu do poprzednich odsłon - tym razem nie rozczarowuje. Ba, w gatunku horroru nie było na konsolach tak dobrego od czasu drugiego Sajlenta. O ile w poprzednich częściach twórcy jedynie lekko wzorowali się na twórczości Davida Lyncha, tak tym razem gra jest po prostu przesycona klimatem jego opowieści. Jest bardzo tajemniczo, zagadkowo i...nieco sennie. Nawet dosłownie, gdyż mocno zagmatwana historia sprawia wrażenie jakbyśmy uczestniczyli we własnym śnie (dokładniej - w koszmarze). Naprawdę trudno nie domyślić się, od kogo czerpali scenarzyści z Konami. Całości dopełniają świetne sesje u psychiatry; jego monologi i pytania, które stawia potrafią skłonić do refleksji. Nie rozumiem tylko po co twórcy sięgnęli po znany z jedynki garnitur postaci, wystarczyłoby zmienić ich imiona i mielibyśmy w zasadzie kompletnie nową historię.

 

Strona dźwiękowa to kolejny mocny punkt Shattered Memories. Pomimo tego, że brakuje tym razem jakichś bardziej zapadających w pamięci kawałków, to jednak trzeba przyznać, że muzyka świetnie buduje klimat. Widać, że wena pana Yamaoki jeszcze nie opuściła. Użyczający swoich strun głosowych aktorzy także nieźle się spisali.

 

Generalnie jako horror nowy Silent wypada średnio. Zwyczajnie trudno się przy tej grze bać, dlatego szukający mocnych wrażeń amatorzy Cichego Wzgórza mogą poczuć się nieco rozczarowani. Z drugiej strony ta seria już dawno przestała być straszna, więc nie ma co rozpaczać. Jako poważny thriller jednak SH:SM sprawdza się nad wyraz udanie, a fani Lyncha będą wniebowzięci za sprawą specyficznego klimatu oraz dojrzałej, a przy tym mocno zrytej fabuły. Jedno jest pewne - tych siedmiu godzin przed konsolą, które funduje Shattered Memories nie da się uznać za czas zmarnowany.

 

 

8/10

Edytowane przez Kazuo
  • Plusik 1
Opublikowano

PSP wypada zdecydowanie gorzej pod względem jakości tekstur i oświetlenia, ale ogólnie grafika na PS2 też nie powala. Nawet pomimo zwiększenia jasności w ogóle nie mogłem rozczytać zrobionych telefonem zdjęć. Trudność sprawiało także odczytanie niektórych rzeczy na plakatach i obrazkach, aczkolwiek to może być już kwestią TV.

 

Jeśli chodzi o samą grę to wrażenia opisałem tutaj.

Opublikowano

w nocy trzeba grac , w ciszy, wtedy jest klimat, jak zreszta w kazdego silenta.

Klimat owszem jest, zabrakło tylko schizy.

 

brak "alternatywnej rzeczywistości" cieszy, to juz bylo zbyt schematyczne

Alternatywna rzeczywistość jest obecna pod postacią zamrożonego miasteczka. Średni design moim zdaniem, do pięt nie dorasta ostro wykręconemu wymiarowi z poprzednich Silentów.

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Mimo, że nie jestem fanem serii SH, to na tą cześć się napaliłem. Głównie przez to, że jest nacisk na przygodę, a nie walkę. Poczekam tylko jak gra trochę stanieje i na pewną ją kupię. 

 

 

 

 

 

Opublikowano

Ja z kolei jestem fanem SH,ale brak motywu walki jest dla mnie in minus,nie byłoby przyjemnie,tak po męsku,pier...nąć pokraka gazrurką?:)Co za przyjemność w ciągłym uciekaniu?W poprzednich częściach nikt nie narzekał że trzeba walczyć,bo to było normalną częścią gameplayu.I tak powinno zostać,moim zdaniem.Teraz nagle wiele osób uważa że to z kolei brak walki jest fajny?To na pewno nie jest rozwój i nie zgadzam się że uatrakcyjnia to rozgrywkę.Co za frajda z kierowania gościem który nie umie,czy nie chce bić się o życie,klasycznie walcząc,ja chcę kierować typem,który ma jaja.Oczywiście nie przekreśla to rozgrywki,a grę i tak obczaję,bo to przecież kolejny Silent Hill.

Opublikowano (edytowane)

Uwaga, BRAK spojlerów :D

 

Wczoraj zacząłem grę, jak na razie w Silent Hill byłem ok. 3,5h, ale wrazenia jak najbardziej pozytywne. Sceny "uciekane" wcale nie są takie złe i są dobrą odskocznią od eksploracji, telefon komórkowy sprawuje się świetnie ;), fabuła jest naprawdę ciekawie prowadzona, a brak schizy z części poprzednich wcale tytułowi nie szkodzi. Fakt, jest to wersja "light" miasteczka znanego z wcześniejszych odsłon, a jednocześnie nastawiona na większy realizm zachowania bohatera w sytuacji w jakiej się znalazł, bo do jasnej anielki jaki normalny człowiek (a teoretycznie takimi byli ludzie występujący w 1, 2, powiedzmy 3, 4, origins...) zamiast unikać zagrożenia będzie zbierał dziesiętki przedmiotów "obrony osobistej" (do plecaka/kieszeni/huk wie czego) i walił nimi wszystkie napotkane po drodze biedne istoty, które akurat niechcący znalazły się na jego drodze :)

Nie powiem, wszystkie części SH mi się bardzo podobały (Homecoming nie widziałem i nie żałuję, widziałem za to film - który zły nie był - i to mi wystarczy), ale Shattered Memories podoba mi się jeszcze bardziej właśnie ze względu na porzucone stare schematy.

 

Graficznie gra prezentuje się bardzo ładnie, twórcy przywiązali duzo uwagi do szczegółów, nie mogło oczywiście zabraknąć cieni w czasie rzeczywistym, muzyka (jak zwykle) buduje nastrój; do sterowania też nie mozna się przyczepić - jest świetnie dopasowane do joypada i dość intuicyjne.

 

Tak na marginiesie, wyznacznikiem dobrej i wciągającej gry jest jej umiejętność "wybicia" mnie ze stanu prawie śpiącego o 22-23 (dwójka dzieci naprawdę potrafi pozbawić dorosłego ostatnich pokładów energii, wierzcie mi...) i utrzymanie tegoż stanu do godzin wczesnoporannych bez żadnego ziewnięcia - takie było (ostatnio) Mass Effect, takie też jest (jak napisałem po 3,5 godzinach gry) Silent Hill Shattered Memories...

...Dad.... you must RUN!!!

Edytowane przez Andreal
Opublikowano (edytowane)

"

Zagadka z figurkami i numerem tel bezsensowna.... ale gra narazie fajna. Uciekanie od tych nużących potworków też nie zaciekawe, to tyle z wad poki co;)/

"

 

 

wielkie dzięki grg!

Edytowane przez Nitrom
Gość ALIEN_ALIEN
Opublikowano

Piękna gra z piękna fabułą. Dużo innowacji i świetny klimat. Ja jako wielki fan serii łykam to bez namysłu.

  • Plusik 2
  • 3 tygodnie później...
  • 4 tygodnie później...
  • 4 lata później...
Gość Kasias
Opublikowano (edytowane)

Najbardziej niedoceniona gra minionej generacji (wyszła też na Wii, wersje na PS2 i PSP to porty). Z racji platform, na jakich wylądowała w 2009/10, nigdy nie miała szans dorobić się popularności na miarę pierwszych dwóch części, a to właśnie Shattered Memories jako jedyne z późniejszych dokonań serii zasługuje na miejsce obok dwóch klasyków.

 

Grę przeszedłem  na poczciwej PS2, mimo że od dłuższego czasu nie odrywałem się od PS3. Jednak w przypadku gry z TAKIM skryptem kwestie techniczne szybko schodzą na drugi, a nawet trzeci plan. Gatunkowo nie nazwałbym SM horrorem, to raczej thriller/psychological drama. Fakt, jak ta w gruncie rzeczy intymna i kameralna historia została opowiedziana, wpleciona w gameplay i fenomenalnie spuentowana (ten twist!), zasługuje na najwyższe laury. Słyszałem mity o jakichś 3 godzinach za pierwszym przejściem, w takim razie musiałbym cisnąć na speedrunie, ponieważ grając bez większych zacięć, miałem na liczniku ok. 8 h. Gameplayowo świetnie wyważono eksplorację, rozwiązywanie zagadek, sesje u psychiatry oraz sekwencje akcji - reżyseria gameplayu palce lizać.

Technicznie była to właściwie ostatnia duża gra na PS2, w dodatku konwertowana z Wii. Mimo to jest odpowiednio "chłodno", ciemno, modele postaci i gra świateł stoją na zadowalającym poziomie, jedynie zamknięte pomieszczenia wydają się czasem aż nadto pustawe, ale nie stanowi to jakiejś estetycznej zadry. Do muzyki za to nie można powiedzieć złego słowa, ba!, kompozycje Yamaoki na czele z wokalem "Always in my Mind" to jeden z najlepszych soundtracków do gier wideo, jaki miałem przyjemność słyszeć. Jeśli miałbym wspomnieć o wadach, to nadmieniłbym o poczuciu strachu, którego po pierwszej godzinie właściwie nie ma, ponieważ przemiany świata i sekcje "koszmarkowe" jasno sygnalizują, kiedy będzie się "dziać".

Reasumując, SH: SM to fantastyczna pozycja, przystępna także dla postronnych graczy, którzy nie mieli dotąd z uniwersum SH do czynienia.
Cage ze swoim "emołszyns" może spadać na drzewo.

Edytowane przez Kasias
  • Plusik 5

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...