Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Macie w swoich miastach sklepy rowerowe? Tam polecam zajść, rozejrzeć się i coś kupić. Z negocjowaniem cen będzie ciężko ale sklepy na słowo rabat? Odpowiadają słowem gratisy.

 

Kupując goły rower po jakimś czasie stwierdzasz że przydałby się

  • licznik,
  • koszyk na bidon,
  • bidon,
  • lampka na przód i tył,
  • może inne rączki na kierownice jakieś miękkie bardziej jak z pianki
  • i do tego jeszcze rękawiczki,
  • pompka,
  • zapasowa dętka,
  • podstawowy zestaw kluczy imbus,
  • jakaś torebka pod siodłowa żeby to móc ze sobą wozić. 

 

Sklepy o tym wiedzą i zamiast schodzić z ceny na rowerze oferują tak zwane gratisy, czyli jeden bądź kilka z wyżej wymienionych akcesoriów. Bo prawda jest taka że i tak wrócisz po jakimś czasie do sklepu po jedną lub po kilka z wyżej wymienionych jak nie po wszystkie. I wówczas okazuje się że kupując oddzielnie zapłacisz za kilka akcesoriów około 200 zł podczas gdy drobny rabat to raptem 100 zł. Potem i tak wrócisz do sklepu i wydasz więcej. 

 

Kupowanie roweru w internecie.

  • Ma sens tylko i wyłącznie w sytuacji gdy jesteś absolutnie pewien tego jaki rozmiar ramy tobie odpowiada.
  • Gdy już jeździłeś np. w sklepie albo na rowerze znajomego i ten rozmiar ramy jest OK i takiego szukasz w internecie. 
  • Gdy jesteś w stanie samodzielnie po dokręcać śruby, mocowania, do regulować hamulce i przerzutki.

Ponieważ gdy nie jesteś pewien rozmiary to kupowanie roweru bo się nam podoba, wygląda atrakcyjnie to błąd. A co jeśli się okaże że rama jest za mała / za duża? Zwrot jest problematyczny! Wiąże się z dodatkowymi kosztami i nie potrzebnymi nerwami. 

 

Rower ze sklepu internetowego pochodzi z magazynu. Sklep wysyła zamówienie do magazynu a ten wysyła paczkę kurierem. Całą resztę trzeba zrobić samemu. Ten rower nie jest przygotowany do jazdy, trzeba go samodzielnie skręcić, naoliwić, podregulować. Ponieważ nawet jeśli jest przygotowany to tylko powierzchownie, bo to masówka której nie poświęca się tyle czasu co w serwisach przed oddaniem klientowi. 

 

Rower też kupujesz jak ubranie, pod konkretny rozmiar ciała. Mając taki sam wzrost jak kumpel nie zawsze będzie pasowała ta sama rama, bo możesz mieć krótsze / dłuższe nogi i inną długość ramion. Zawsze staram się ostrzegać przed kupnem w internecie. Ewentualnie wymienić to na co trzeba zwrócić koniecznie uwagę bo ceny niższe zawszę skuszą klienta. 

 

Jeśli już na prawdę jesteś zdecydowany na kupno roweru w internecie to przygotuj się do tego aby nie popełnić błędów. Polecam wybrać się do sklepu rowerowego i przymierzyć kilka rowerów, zapisać sobie jaki rozmiar ramy nam odpowiada i dopiero wtedy polować na swojego ogiera. 

 

bartiz, cokolwiek wybierzesz spisze się doskonale w mieście. Polecam Corratec'a bo to Niemiecka rama, ewentualnie kup Krossa i wesprzyj Polski przemysł.

 

Grze, warto chociaż widuję tańsze rowery turystyczne. Można znaleźć i taniej. Siostra za używany Treking zapłaciła 710 zł, ale bez dokumentów. 

 

Na koniec pochwale się moją szosą, bo już złożyłem, ramę dostałem w tamten piątek i szperałem przy nim niemal każdego dnia dokładając kilka szpeji. 

 

ramka.jpg

 

Gotowy szatan 

 

10405270_10202785330967331_8237612932282

Edytowane przez ussr
  • Plusik 6
Opublikowano (edytowane)

Po przemyśleniach, moi dwaj faworyci crossowi z gatunku ~1300 zł to:

 

1) Author Horizon 2014 - 1349 zł

Na plus jest to, że odbiorę go w sklepie, gdzie mi go wyregulują. W razie czego mam blisko do serwisu gwarancyjnego.
Dodatkowo dostaję e-bon 150 zł, z którego mogę np. pokryć 90% kosztu U-Locka Kryptonite Evo Series 4
Na minus - nie wiem czy parametry osprzętu nie odbiegają w dół od roweru Kands. Dodatkowo na Allegro praktycznie nikt ich nie kupował, z tego co widzę.

 

2) Kands Maestro 2014 - 1299 zł (+ ewentualny kurier)

Na plus ponoć lepszy osprzęt niż w powyższym. Z tego co piszą na forach, jest to najlepszy stosunek jakości sprzętu do możliwości budżetowych. Rowery te produkuje polska firma "garażowo" i dystrybuuje poprzez niewielką sieć sprzedawców. Sprzedaje się świetnie, wystarczy popatrzeć w zakończone aukcje na allegro

Minus - najbliższy sklep stacjonarny, który je ma jest 49km ode mnie. Głównie zatem wchodzi w grę wysyłka. W przypadku serwisu gwarancyjnego, trzeba bawić się w kuriera i odsyłanie :confused:
No i po zakupie trzeba go częściowo zmontować - kto mi zapewni, że rower będzie dobrze przygotowany do jazdy z wyregulowanym osprzętem? Dlatego wolałbym podjechać do tego sklepu w Bochni i tam go odebrać na miejscu.

Jestem w kropce i nie wiem, który z tych dwóch finalnie brać:-C Czy Jakiś ekspert od sprzętu oceni tabelki w obu i powie: "zdecydowanie bierz XXX"?

 

 

edit:
dobra, bierę ten drugi, case closed.

Edytowane przez _Red_
Opublikowano (edytowane)

 

Na koniec pochwale się moją szosą, bo już złożyłem, ramę dostałem w tamten piątek i szperałem przy nim niemal każdego dnia dokładając kilka szpeji. 

 

ramka.jpg

 

Gotowy szatan 

 

10405270_10202785330967331_8237612932282

Drogie takie koła? Karbonowe?

Szukam jakiegos wlasnie rozwiazania zeby cos takiego zrobic. Podoba mi sie mega taka opcja, rower wyglada wtedy o wiele efektowniej. Niestety karbon to jakies 200-300 funtow, az tyle nie chce wydawac.

Edytowane przez El Loco Chocko
Opublikowano

Koła to Syncross RR1.0 55mm Carbon Clincher

 

Wysokość obręczy to aż 55 mm,

szerokość 21mm,

16 szprych

 

Waga:

Przednie koło: 675g
Tylne koło: 835g
Para: 1510g

 

Są i lżejsze np 1310 gram na obręczach o wysokości 28 mm ale mi spodobały się te obręcze. Nie były taniej ale da radę znaleźć w granicach do 1000 funtów za komplet, nowe to aż 1300 funtów. 

Tańsze są Aluminiowe i tych szukaj RR1.5 46mm Carbon / Alloy za około 900 funtów

 
 
  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

zachciało mi się roweru do roboty, psia mać :/ o ile w słoneczne dni to no problemo, tak wczoraj jak padało, to potem do końca dnia było chłodno i wiało, również jak wracałem w spodnekach i t-shircie. Efekt? Dziś jakoś gorzej się czuję, mam katar... Dziś taka sama pogoda, jechałem już w lekkiej kurtce i w spodniach i czuję, że tylko pogorszyłem sprawę :/ 

  • Minusik 1
Opublikowano

Ja nie jechałem w deszczu, ale po deszczu :/ A mnie choróbska łatwo i szybko biorą :( a tak fajnie się jeździło... tzn nadal będę jeździł, licząc na to, że nie będe chory, będę musiał wydać ostatnie grosze na jakieś leki :/ 

Opublikowano

ja w tym roku praktycznie dziennie jakis rower w okresie letnim robie, szkoda ze trasy krotkie bo z reguly 15-20km. Gdzie te czasy, gdzie ta moja forma, gdzie za czasow podstawowki z tata na wigry3 potrafilem robic na luzie 50km :D teraz pewnie na wigry3 mialbym kryzys egzystencjalny przy pierwszym lepszym podjezdzie :D

Opublikowano

Deszcz to nie problem o ile pamiętamy, żeby zawsze do plecaka spakować kurtkę przeciwdeszczową. 3 lata codziennego popylania do pracy na rowerku przy każdej pogodzie (od -30 do +40) i katary same przechodzą. Ja nie lubię tylko wiatru czołowego +60km/h, droga dłuży się wtedy niemiłosiernie.

Opublikowano (edytowane)

 3 lata codziennego popylania do pracy na rowerku przy każdej pogodzie (od -30 do +40) i katary same przechodzą. 

 

Siur, grunt to się zahartować. Liczę na to, że i ja też w końcu będę bardziej odporny, mimo wszystko dostęp do roweru teraz przez cały rok z pewnością mi w tym pomoże. Pamiętam, jak 3 lata temu, jak kupiłem ten rower i zacząłem na nim "ostrzej" jeździć, to po tygodniu miałem zapalenie oskrzeli :D

 

EDIT

 

Zima ja bardzo chętnie będę jeździł, kocham zimno, ale takie zimowe, nie takie (pipi)owe jak teraz za oknem :/

Edytowane przez Rayos
Opublikowano

Na wyprawie rowerowej ze Świnoujścia na Hel, jechałem z kumplem z Chłapowa (bo tam mieliśmy ostatnią kwaterę) do celu w deszczu przez 80 km, po drodze zwiedzając wszelkie muzea i bunkry. Moja kurteczka przeciwdeszczowa nie podołała zadaniu, ale na szczęście płaszczyk za 5zł uratował moje mokre dupsko. Niestety w bucikach miałem akwarium xD

 

28ivymx.jpg

  • Plusik 4
Opublikowano

A tak bardzo liczyłem, że w deszczu nie będę jechał, eh. Po 0.5 minuty dopadła mnie taka ulewa, że do suchej nitki przemokłem, jutro pewnie będę umierał :/

Opublikowano (edytowane)

A oto moja machina:

 

dcHVPMe.jpg

 

Wcześniej mialem starą kolarkę, później single speeda, później ostre + innego singlespeeda, teraz ostre i za jakis czas sprzedam, na rzecz klasycznej szosy.

Edytowane przez Banny
  • Plusik 1
Opublikowano

A tak bardzo liczyłem, że w deszczu nie będę jechał, eh. Po 0.5 minuty dopadła mnie taka ulewa, że do suchej nitki przemokłem, jutro pewnie będę umierał :confused:

 

Na rower nie ma złej pogody, są źle ubrani rowerzyści. Mnie ulewy łapały na rowerze nie raz, i na wyścigach często się zdarza ścigać się w deszczu ale wówczas frajda jest o tyle większa że człowiek w wyścigowym szale w dnpie ma kałuże i pędzi nie zwracając na nie uwagi. Tak samo na ustawkach jak jest trening to nikt się nie przejmuje wodą. Nikt nie ma na sobie też przeciw deszczowych kurteczek, nie ma czasu na ich nakładanie. Pędzimy w strojach rowerowych, przewiewnych oddychających, czasami i zimno jest ale jak się jedzie to i mięśnie się nagrzewają więc trzeba jechać  :thumbsup: 

 

Inna sprawa jechać dla przyjemności turystycznie wówczas nie ma sensu się moczyć. I trzeba być przygotowanym, mieć gdzieś w sakwie albo w torbie czy plecaku miejsce na pelerynkę.  

Opublikowano

Wiesz, mi ogólnie deszcz nie przeszkadza, nawet po 3 minutach jak już byłem całkiem mokry, to  deszcz ani kałuże aboslutnie wrażenia na mnie nie robiły. Jedyny mój problem to to, że prawie absolutnie nic nie widziałem i ciągle musiałem patrzeć znad okularów :/ no nic. Póki co czuję się dobrze, nie mam kataru ani nic, to może tym razem mi się upiecze

Opublikowano

W sumie to mi się udało, nie mam kataru, nie czuję się chory (zbytnio), sukces! A i jeździ się lżej po tych kilku dniach ^^  w przyszłym tyg jak tylko pogoda dopisze, po pracy którego dnia robię sobię wycieczkę tak z dwugodzinną (dłużej nie bardzo, bo nie mam światła do roweru, więc nie mogę jeździć po zmroku -_-)

  • 1 miesiąc temu...
Opublikowano

Wczorajsze zdzierałem opony na asfaltach przed następnym sezonem, słoneczne 78 km po ścieżkach rowerowych w około B-Stoku. Dobry dzień na rower. Po sezonie wywalam opony, rozbieram rower na części, czyszczę, smaruje, konserwuje na zimę.

 

Przed następnym sezonem rower dostanie nowe opony, obręcze (prawdopodobnie już Carbon, DT-Swiss albo AX-Lightness) oraz nowe hamulce, napęd(pipi) XX1. Jeszcze dziś pośmigam z mp3 dla relaksu. Ogólnie to fajny początek września. 

 

20140828_145939.jpg 20140828_150005.jpg

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...