Cohonez 0 Opublikowano 25 lutego 2010 Opublikowano 25 lutego 2010 Jak dla mnie, gdyby nie alternatywne historie z Jackiem dzisiaj, to Hugo bardziej wydawał sie gwiazdą odcinka "Dude I just lied to a samurai!" Mi się jeszcze podobał motyw z jaskinią i Adamem i Ewą - takie małe puszczenie oka w stronę fanów Cytuj
gekon 1 787 Opublikowano 25 lutego 2010 Opublikowano 25 lutego 2010 (edytowane) Nie no spoko, jak tam go nazywam smoke monster, bo w tej formie sie go widywało w tyle lat, to już sie wkodowało mi, jakkolwiek by nie miał na imię naprawde. Flocke spoko, ale Ezaf to takie skośne jakieś. Nom, tym bardziej skośne jak się opuszczało zajęcia z polskiego. I taki z niego teraz smoke monster, że uj. Edytowane 25 lutego 2010 przez gekon Cytuj
Figaro 8 221 Opublikowano 26 lutego 2010 Opublikowano 26 lutego 2010 (edytowane) . Po prostu jest klimat, i to jest najważniejsze. Znowu po obejrzeniu odcinka myślę sobie "kurczę, kurczę, co będzie dalej?", a tego też od dawna w przypadku tego serialu nie miałem. Może to nostalgia za pierwszym sezonem, który pięć lat temu zrobił na mnie ogromne wrażenie. Ale chyba powód jest taki, że nie przepadam za serialami akcji ani science-fiction, dlatego powrót do korzeni jest dla mnie równoznaczny z powrotem wysokiego poziomu. Dokładnie tak. Nie wiem czemu, ale nachodzi mnie ciekawość co będzie dalej, która zanikała w 5 sezonie. Klimat tej serii jest jakiś taki fajnie dziwny, lekko nawet senno-surrealistyczny mi się zdaje... Na plus. Tylko te teksty Jacka w Latarni nie czaję... "On nas bez przerwy obserwował, przez cały czas"... Ale, że co? Dzięki lustrze zaczął dawać takie dziwne wnioski? Zupełnie bezsensu i nie trzymające się ładu. Nowa Claire jest za(pipi)iaszcza, a mina Locke'a na końcu ruluje. Śmierć czarnucha fajnie zrobiona. Ezaw okłamał Claire - czemu? Czyżby moja teoria, że Ezaw jest tym dobrym zaczęła upadać? :F Odcinek i tak kradnie Hugo i jego tekstu o Samuraiu. Te side-forwardy to mają jakiś związek z obecnymi wydarzeniami - tak na to wygląda. Jacob każe Hurley'owi przekazać ten tekst (już nie pamiętam jaki), który usłyszeliśmy w f-sideach. Coś tu jest na rzeczy. Ogólnie, odcinek taki... taki... no, jakiś taki w klimacie 1 sezonu. 0 odpowiedzi, 10 nowych pytań. Taki jakiś... No jakiś taki. PS. Kto ma przypłynąć na wyspę? Strasznie mnie to ciekawi. PS2. Tytuł 6x15: "Across the Sea". Ciekawe. Edytowane 26 lutego 2010 przez Figaro Cytuj
Figaro 8 221 Opublikowano 26 lutego 2010 Opublikowano 26 lutego 2010 Aha, nie pamiętam tego. Oni ciągle się z nami tak kokietują. Wcześniej jak Desmond powiedział Brotha, potem z tą operacją usuwania robaczka :F, teraz to... Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 26 lutego 2010 Opublikowano 26 lutego 2010 No trzeba przyznać, że dobrze mówili twórcy, którzy radzili fanom, żeby jeśli oglądają powtórki - powtórzyli sobie pierwszy sezon. Zaiste jest do niego więcej nawiązań, niż do któregokolwiek innego. Cytuj
Masorz 13 197 Opublikowano 26 lutego 2010 Opublikowano 26 lutego 2010 Figuś, ale tytuły przyszłych odcinków to spoilery, więc nie rób tego na przyszłość i ich tu nie podawaj. Ostatni odcinek był świetny. Resztę już napisali userzy w tym temacie. 'I just lied to a samurai' xD Cytuj
Figaro 8 221 Opublikowano 26 lutego 2010 Opublikowano 26 lutego 2010 Spoilerem by było, gdybym podał centryka. Cytuj
AdriAnima 39 Opublikowano 26 lutego 2010 Opublikowano 26 lutego 2010 Ja zacząłem oglądać 1 sezon od początku i zauważyłem b.dużo podobieństw pomiędzy 1 a 6 sezonem ( Zresztą twórcy, mówili że tak będzie ) Cytuj
Masorz 13 197 Opublikowano 26 lutego 2010 Opublikowano 26 lutego 2010 Spoilerem by było, gdybym podał centryka. Tytuł odcinka TEŻ jest spoilerem. Koniec kropka. Cytuj
Tokar 8 268 Opublikowano 26 lutego 2010 Opublikowano 26 lutego 2010 No, czyli wszystko zgodnie z planem. Jacob i Ezaw wybrali swoje pokemony i w finale szykuje się wielka bitwa na rapy A tak serio, to odcinek zadziwiająco fajny. Nawet mdły wątek naprawiania relacji rodzinnych był jakoś do przełknięcia. Też nie mam na razie pojęcia, na jakiej zasadzie side-flashe miałyby się krzyżować z wydarzeniami z wyspy, bo póki co punktów zaczepienia zero, no ale Julietowe "it worked" pojawiło się raczej nie dla jaj. Tylko najwyraźniej zadziałało inaczej, niż przewidywał Faraday. Cytuj
Zwyrodnialec 1 716 Opublikowano 27 lutego 2010 Opublikowano 27 lutego 2010 Syn Jacka to Maciek z Klanu. "Co sie stauo?" Kiedy grubas powiedział do Jacka nadajesz się, to czy to miało coś wspólnego ze starą Faraday'a, która powiedziała mu coś przed lotem na wyspę? Bo taki zaskoczony był. Cytuj
Tokar 8 268 Opublikowano 27 lutego 2010 Opublikowano 27 lutego 2010 Ojaje/be, ten serial chyba naprawdę niektórych przerasta. Masz wyjaśnione na tej stronie czemu był zaskoczony, jak usłyszał "you've got what it takes" ; / Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 27 lutego 2010 Opublikowano 27 lutego 2010 Obejrzyjcie sobie jeden z pierwszych odcinków tego serialu, "The White Rabbit", i tyle. No wiem, że to było dawno, i to zupełnie normalne, że "normalny widz" nie pamięta. Więc jedyny sposób - obejrzeć ten odcinek jeszcze raz. Był naprawdę niezły, więc bólu nie będzie. Odniesień jest więcej, np. i ten, i tamten odcinek miały po kilka aluzji do "Alicji w krainie czarów". Cytuj
koso 114 Opublikowano 27 lutego 2010 Opublikowano 27 lutego 2010 Dobrze że wyjaśniłeś, ja już byłem pewien, że to jakiś spin-off Królika Bugsa. Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 27 lutego 2010 Opublikowano 27 lutego 2010 Kurde, ktoś się pytał, skąd "You have what it takes", to mu napisałem. Wal się. Cytuj
Mordechay 680 Opublikowano 3 marca 2010 Opublikowano 3 marca 2010 Kolejny ep na marnym poziomie. Ale nadal spoglądam w przyszłość z optymizmem dzięki odcinkowi z fb Ryśka . Cytuj
qb3k 946 Opublikowano 3 marca 2010 Opublikowano 3 marca 2010 (edytowane) Bardzo słaby ep. Ten koleś grający Sayida to totalna porażka. Umiejętności aktorskie na poziomie Trojanowskiej. e: wydaje mi się czy ta piosenka, którą pod koniec śpiewała Claire brzmiała trochę jakby była puszczana od tyłu? Należałoby imo sprawdzić i odwrócić to co śpiewała, bo naprawdę strasznie dziwnie się tego słuchało. Ja wam mówię- coś w tym jest ;> Na pewno spojler co do zakończenia serialu, albo kto jest zabójcą w Heavy Rain. Edytowane 3 marca 2010 przez qb3k Cytuj
gekon 1 787 Opublikowano 3 marca 2010 Opublikowano 3 marca 2010 Mi się podobało. Po smutach o Jacku i jeszcze większych smutach o Kate, w końcu coś co smutem nie było. Nie nudziłem się. Nie jestem też specjalnie zachwycony, ale chyba powoli trzeba się godzić z tym, że jednak LOST nie jest serialem wybitnym. Podsumowując, podobał mi się odcinek. Wszystko jednak układa się bez wiekśzych zaskoczeń - Ezaw i Jackob zbierają swoje pokemony. Na koncy pewnie bedzie fight i jakieś ckliwe zakonczenie, albo clifhenger z najazdem na twarz Jacka. Cytuj
Dahaka 1 861 Opublikowano 3 marca 2010 Opublikowano 3 marca 2010 Marudy, mi się podobało. Zginęły dwie irytujące postacie i mam nadzieje, że już nie wrócą, a akcja w świątyni chyba się już kończy i także nie będziemy do niej wracać, co wróży lepiej dla przyszłych odcinków. Było trochę akcji na początku i na końcu(cała końcówka mi się w ogóle podobała), co także na plus. Ben tylko znowu zamulił, oj niedobrze, mam nadzieje, że tylko zgrywa niewiniątko i w swoim centrycznym epie wreszcie się wykaże. Cytuj
Wojtq 795 Opublikowano 3 marca 2010 Opublikowano 3 marca 2010 Nie spodziewałem się aż tak szybkiego rozwoju wydarzeń, co zaliczam na plus. Odcinek bardzo mi się podobał, akcja dawała radę i nie zauważyłem żadnych dłużyzn. Co prawda nie zdarzyło się nic, co stałoby się przedmiotem spekulacji, ale na to przyjdzie jeszcze czas. Cytuj
Humulus 825 Opublikowano 3 marca 2010 Opublikowano 3 marca 2010 Wreszcie coś dobrego po kilku epizodach-zapychaczach . Cytuj
Dahaka 1 861 Opublikowano 3 marca 2010 Opublikowano 3 marca 2010 (edytowane) A co do kwestii kto jest dobry a kto zły to patrzcie na to jak na szachy. Ezaw z czarnymi pionkami przyjmuje taktykę bardziej agresywną i ofensywną, eliminując pionki przeciwnika, zaś Jacob opiera się na defensywie i broni swoich białasów, dzięki czemu dał szacha Ezawowi, który jednak po długim oczekiwaniu w końcu zbił królową, która go ciągle szachowała. (albo coś w tym stylu ) A wiadomo, że szachy nie dzielą graczy na dobrych i złych (nie chodzi o umiejętność gry ). Imo obydwaj są neutralni i po prostu rozgrywają partyjkę mając swoje własne strategie, a Jacob przegrywa. Edytowane 3 marca 2010 przez Dahaka Cytuj
Komandos 21 Opublikowano 3 marca 2010 Opublikowano 3 marca 2010 Aktor grający Dogena powinien dostać rolę Shang Tsunga w nowym MK Odcinek może niezbyt ciekawy, ale za to dużo akcji, czyli Cytuj
Wojtq 795 Opublikowano 3 marca 2010 Opublikowano 3 marca 2010 Wpadłem teraz na pewien pomysł, że być może Flocke/Ezaw/Dymek wcale nie jest taki zły, jak może się nam wydawać, a wszelkie jego działania spowodowane są uzasadnionym gniewem wobec Jakuba. Przez przypadek Dogena jeszcze bardziej utwierdziliśmy się dziś w przekonaniu, że z Jacoba niezły jest manipulant. Kto wie, czy nie stawił on kiedyś Ezawa przed jakimś ultimatum, by ten stał się jego kompanem na Wyspie. Uwięziony Ezaw przez lata pałał nienawiścią do Jacoba, nie będąc w stanie uwolnić się spod jego wpływu. Świadczyłaby o tym rozmowa z finału 5. sezonu. Dlaczego tak bardzo pragnąłby śmierci Kuby, jeśli ten niczym by mu nie zaszkodził ? Ponieważ jest "złem wcielonym" ? Wątpię, aby w tym serialu coś przybrało barw ewidentnie czarnym czy białych. Ezaw też sam powiedział Benowi, że jedną rzeczą jakiej pragnie jest powrót do domu, jednak teraz ośmielony swoim sukcesem pragnie rozciągnąć swoją zemstę na jak największą liczbę "wyznawców" swojego przeciwnika, a ci podążający za nim naprawdę będą mogli wrócić do świata na zewnątrz. Cytuj
Mordechay 680 Opublikowano 3 marca 2010 Opublikowano 3 marca 2010 A co do kwestii kto jest dobry a kto zły to patrzcie na to jak na szachy. Ezaw z czarnymi pionkami przyjmuje taktykę bardziej agresywną i ofensywną, eliminując pionki przeciwnika, zaś Jacob opiera się na defensywie i broni swoich białasów, dzięki czemu dał szacha Ezawowi, który jednak po długim oczekiwaniu w końcu zbił królową, która go ciągle szachowała. (albo coś w tym stylu ) A wiadomo, że szachy nie dzielą graczy na dobrych i złych (nie chodzi o umiejętność gry ). Imo obydwaj są neutralni i po prostu rozgrywają partyjkę mając swoje własne strategie, a Jacob przegrywa. Przeciez zostało powiedziane, że FLocke to zło wcielone. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.