Pikol 336 Opublikowano 19 kwietnia 2010 Opublikowano 19 kwietnia 2010 Pierwszy raz w tym sezonie zafunduje sobie nowy odcinek w HD.Odblokowali mi internet do 18mb. wersja HD wychodzi zazwyczaj gdzieś dzień po SD, nie ? Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 19 kwietnia 2010 Opublikowano 19 kwietnia 2010 w ten sam dzień tylko trochę później Cytuj
Figaro 8 221 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Opublikowano 20 kwietnia 2010 No, o kilka minut. Ja tam od 6 sezonu oglądam tylko w HD, wrażenia są o wiele lepsze. Cytuj
qb3k 946 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Kto nie ogląda w HD ten faja :potter: Wiadomka, że się w hd tylko ogląda... Cytuj
Pikol 336 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Jak masz transfer 100kb/s to SD wydaje sie błogosławieństwem xD jak masz transfer 1.8Mb/s to HD wydaje sie właściwą opcją xD . .. ... xD Cytuj
Mordechay 680 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Jak masz transfer 100kb/s to SD wydaje sie błogosławieństwem xD jak masz transfer 1.8Mb/s to HD wydaje sie właściwą opcją xD . .. ... xD XXXXXDDDDDDDDD ----___----' Czyj centryk bedzie w najblizszym odcinku? Cytuj
Lipa 512 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Mordechay: Multicentryk, albo centryk Jacka Cytuj
Figaro 8 221 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Opublikowano 20 kwietnia 2010 (edytowane) "Jakiś czas temu pisałam Wam o mini produkcji, jaką miałby być serial z Michaelem Emersonem i Terry'm O Quinn'em, serialowymi Locke'em i Benem. Niedawno w tej właśnie sprawie pisałam do żony Michaela, Carrie Preston, by wydobyć jakieś informacje, udało mi się nawet zdobyć odpowiedzi na kilka pytań. Dostałam maila z informacją, że Michael i Terry spotykają się od dłuższego czasu i wolnych chwilach debatują na temat ich wspólnej produkcji. Carrie napisała : Terry jest bardzo zaangażowany w projekt, ma masę pomysłów, zależy mu na zrobieniu czegoś wspólnego ze swoim partnerem na planie Lost. Michael nie chce mi nic powiedzieć, bo nie wie do końca, czy pomysł wypali, a jest ich kilka. W projekt jest zaangażowanych kilka osób, m.in Darltonowie i J.J Abrams (dop.weird0ther. Abrams, na kilka pomysłów Terry'ego zareagował bardzo entuzjastycznie). Jakie role będą miały obie postacie, co je będzie charakteryzować, o czym mniej więcej będzie całe show? Zarówno Terry, jak i Michael mają świadomość, co fani serialu Lost w nich najbardziej uwielbiają. Mimo, iż oboje mają negatywny stosunek do kont typu Twitter, etc. to lubią czytać o tym, co "kręci" ich fanów, dzięki temu mogą czerpać dalsze pomysły na siebie w serialu. Dlatego też nowy serial będzie miał na celu wydobyć wszystkie dobre aspekty gry ich aktorskiej. To będzie połączenie komedii i kryminału. Czegoś takiego nie było jeszcze w tv! Czyli jednak wiesz coś więcej Wiadomo coś o dacie emisji? Michael jest tak podekscytowany, że chciałby, aby prace ruszyły już teraz. Jednak Terry zabiega o cierpliwość, oboje chcą aby to było coś wyjątkowego, dlatego potrzeba jeszcze sporo czasu. Więcej nie mogę powiedzieć, bo będę miała kłopoty ;-) Dzięki za wsparcie, pozdrawiam wszystkich fanów Lost i True Blood, oraz Waszą stronę Darlton.pl" 6x12: Fortes fortuna adiuvat [śmiałym szczęście sprzyja] - kulturowe odkrycia Dla tych, którzy ryzykują wszystko, nie ma zbiegów okoliczności. Libby znajdzie Hurley'a. Nawet jeśli inni są pewni, że jej dzikie wizje wskazują tylko na demencję i są dowodem na urojenia umysłu, ona i tak znajdzie Hurley'a. Nieśmiała kobieta nigdy nie zdobyłaby się na odwagę, aby stawić czoła mężczyźnie swoich marzeń, pozostawiając go tylko we własnych wspomnieniach. Ale Libby nie jest nieśmiałą kobietą. Ona odkryje swoje przeznaczenie i będzie nim żyć, bez względu na to, co inni mogą o niej myśleć. Ilana zaryzykowała wszystko, a jej życie oraz charakter pokonywały nieprzewidywalności życia. Jej śmierć nie była przypadkowa i ma istotne znaczenie dla wszystkich na Wyspie. Desmond zaryzykował wszystko ? dla siebie, dla Penny, dla Wyspy. Desmond zaryzykował wszystko ? dla Johna Locke'a. Fortes fortuna adiuvat [śmiałym szczęście sprzyja]. Wiedział, że przeznaczeniem Locke'a nie była szkolna klasa i pokój nauczycielski, ale piaszczysty brzeg i szlak w dżungli. Locke zmierza na Wyspę. Desmond Hume zamierza go tam sprowadzić, nawet jeżeli będzie musiał wbić się tam swoim samochodem, żeby tam się dostać. Szósty sezonu Zagubionych nadal prezentuje szereg cnót ludzkich: Miłość, Zaufanie, Wiarę, Uczciwość, Nadzieję, a teraz w tym odcinku, Dobroczynność. W bocznej rzeczywistości [czyli tej spoza Wyspy ? bezprym] powyższe cnoty są przedstawiane jako możliwe do osiągnięcia, jako wiarygodne, pozytywne przedłużenie osobowości głównych bohaterów. Widzieliśmy w ostatnich odcinkach, że boczna rzeczywistość nie zawsze jest jak z bajki, takiej jak w Brandy Bunch [amerykański serial familijny z lat 70-tych o szczęśliwej rodzince ? bezprym]. Sayid utracił duszę w bocznej czasoprzestrzeń pewnie tak samo, jak zrobił to w obozie Człowieka w Czerni na Wyspie. Sun, jej brzuch rozszarpany przez kulę z ołowiu, może doświadczyć bardziej bolesnej śmierci w bocznej rzeczywistości niż mogłaby doświadczyć na Wyspie. Duch czasu bocznej rzeczywistości nie jest zdefiniowany przez pozytywne wydarzenia, ale przez potencjały i tendencje. Bez względu na szczegóły życia Jina, wygląda na to, że on zawsze żył i pracował w cieniu potężnych i niegodziwych ludzi. Poza Wyspą jest głównym najemnikiem pana Paik. Na Wyspie służy samemu Czarnemu Władcy, czyli Człowiekowi w Czerni. Nie ważne gdzie odnajduje się Sayid i tak nie może przestać myśleć i zapomnieć, nawet jeżeli mógłby to zrobić, że jest jakaś cząstka jego charakteru, która zmusza go do odpowiadaniem złem za zło. Ale mamy też pozytywne potencjały i harmonijne zdarzenia. Zdolność Hurley'a do czynienia dobra jest większa niż jakiegokolwiek innego bohatera, więc był w stanie wykorzystać w pełni własne człowieczeństwo w bocznej rzeczywistości. W mniejszym stopniu, Jack, Kate, Claire, Locke i Richard znaleźli odrobinę słońca w swoim życiu. To podnoszenie na duchu jest czymś zupełnie obcym dla wielu grup na Wyspie. Ale jak tylko te cnoty stają się wiarygodnymi potencjałami w bocznej rzeczywistości, wniosek, jaki możemy wyciągnąć z naszych analiz wydarzeń na Wyspie jest to, że każda z tych cnót może być wyrobiona w cieniu posągu. Nic nie przeszkadza na Wyspie, żeby sobie wzajemnie ufać, być uczciwym, doświadczać samych siebie w aktach dobroczynności. Uważam, że poszukiwania cnót w Los Angeles oznacza właśnie to, że prawdziwym przeznaczeniem Wyspy jest stanie się oazą harmonii i człowieczeństwa. Ci, którzy przetrwają nadchodzącą bitwę, doświadczą pełnego zakresu swoich cnót i robiąc to, doprowadzą do ostatecznego i prawdziwego przeznaczenia Wyspy. Analitycy na różnych stronach poświęcają wiele uwagi podstaw naszych bohaterów. Bohaterowie są podstawą Zagubionych, a ich historie są prawdziwym fundamentem, prawdziwą historią Zagubionych. Mitologia, konfliktów Mittelos [nie za bardzo rozumiem w jakim sensie Moore korzysta tutaj z tego znanego już w Zagubionych terminu ? bezprym], cała fabuła ? to wszystko, w tym historie teraz nam opowiadane ? jest wtórne do zakończenia zmian charakterów u naszych bohaterów. Niektórzy mówią nam ? usilnie, czasami w kilku artykułach w jednym tygodniu ? że odkupienie dusz bohaterów jest ostatecznym celem tych sześciu lat. Zagubieni nie skończą się na Wyspie, ale w Los Angeles. Wraz z lub bez lotu Ajira, świadomość i ciała bohaterów zostaną przeniesione z Wyspy do bocznej rzeczywistości. Pytania generowane w krainie Mittelos [?] mogą zostać wyjaśnione, albo pozostać bez odpowiedzi, ponieważ nie to było założeniem Zagubionych. Chodzi o to, że wszyscy odnaleźli własne przeznaczenie, a to przeznaczenie ? przynajmniej według tych bardzo poważanych analityków ? znajduje się poza Wyspą. Postać Ahaba jest ukończona, więc Melville kończy opowieść. Koniec. Wyobraź sobie człowieka, zdeterminowanego od pierwszych promieni poranka do ostatnich czerwonych promieni zachodzącego słońca, żeby znaleźć i zmierzyć się z wielorybem. Nie jakimś tam wielorybem, ale najprawdziwszym Lewiatanem: wielkim białym kaszalotem, Mobym Dickiem. Z każdym akapitem, strona po stronie, jeden długi rozdział po drugim, dowiadujemy się o fascynacji Ahaba [głównego bohatera powieści Hermana Melville'a Moby Dick albo Wieloryb ? bezprym], jego obsesyjnym dążeniu do zmierzenia się z tym potężnym przeciwnikiem. Jego droga w określonym celu nie może zostać zahamowana z powodu pogody, przeszkód materialnych, zmęczenia psychicznego lub ludzkiego rozumu. W ten sposób, czy inny, zmierzy się z wielorybem. Aż do pewnego momentu, na stronie 674, kiedy otrzymuje list od swojej byłej żony, Rachel. Wróć do mnie ? pisze. Ahab zastanawia się przez chwilę i uświadamia sobie, że pokonanie bestii na morzu nigdy nie spowoduje, że jego życie będzie ukończone. ?To wszystko było marnowaniem czasu. Tak naprawdę zamierzam teraz zawrócić. Dlaczego nie moglibyśmy być z powrotem w domu w mniej niż dwa tygodnie. Z powrotem u boku mojej Rachel?. Albo Romeo i Julia. Romeo, zmierzając się z najciemniejsza agonią istnienia, ledwie stawiając jedną stopę za drugą, zmierza do grobu Julii. Posłaniec powiedział mu, że ona nie żyje, sama przez siebie otruta. Przybywa na grób, ociera łzy z kaprawych oczu i widzi dwóch zakonników. Dlaczego tu jest ojciec Laurenty ? Romeo marszczy brwi na widok dwóch hałaśliwych zakonników, grających sobie w karty. ?Kto to jest z tobą, dobry ojcze??. Dwóch mężczyzn w wygoloną tonsurą [łysina na czubku głowy mnicha ? bezprym] spoglądają znad swojej gry. ?Ach, Romeo!? mówi ojciec Laurenty. ?To mój odpowiednik z dawnych czasów, odwiedza mnie tutaj z Sherwood Forest: to ojciec Tuk?. Przejezdny zakonnik wyciąga na powitania swój kubek i bierze potężny łyk piwa. ?Wejdź do środka, młody Romeo. Tam śpi Julia. Połaskotaj ją po palcach, a zacznie się przebudzać?. Romeo przebudza Julię, uciekają przed swoimi rodzinami i żyją długo i szczęśliwie. Koniec. Żaden z tych dwóch scenariuszy nie mógł kiedykolwiek pojawić się w powieści. Ahab, musi zmierzyć się z Mobym Dickiem. Zmiana charakterów Romeo i Julii nie może dokonać się bez rodów Montekich i Kapuletich, ani nawet bez ograniczeń społecznych w ówczesnej Weronie. Bez konfliktu Montekich z Kapuletimi, bez księcia przedstawiającego problem i ustalającego warunki, nie ma tragedii Romea i Julii i nie byłoby sztuki szekspirowskiej noszącej ich imiona. Zagubieni zaczęli się na tajemniczej Wyspie. Kończą się też na Wyspie. Nie ma zbawienia poza Wyspą. Jeśli istnieje zbawienie to jedynie w tym kontekście zostanie osiągnięte przez harmonijne ziszczenie się niekompletnych dusz. Wszystkie historie mają jakiś kontekst, a głównym kontekstem tej opowieści została Wyspa. Jeżeli istnieją wędrówki świadomości, duszy lub ciała, to będą odbywać się z bocznej rzeczywistości na Wyspę, ale nie w przeciwnym kierunku. Zakończenie zmian w charakterach jest ważne, i w rzeczywistości niezbędne. Ale te zmiany nie są niezbędne same w sobie, lecz raczej, realizują swoje potrzeby w służbie zakończenia tej opowieści. Wyspa jest pytaniem, jest źródłem konfliktów, a także stanie się tematem ostatecznego rozwiązania. To Wyspa jest opowieścią. Była przedstawicielką Jacoba, własnoręcznie przez niego wybraną, Opiekunką Kandydatów. ?Musisz mi zaufać. Byłam przygotowywana całe moje życie do tego?. Rzeczywiście. Znała każdy centymetr kwadratowy Świątyni. Znała każde wzgórze i dolinę, każdy strumień, każdą tajemnicę Wyspy. Czy była zbyt pewna siebie? Czy została wyszkolona w odpowiednim obchodzeniu się z materiałami wybuchowymi? Właściwości fizyczne nitrogliceryny wciśniętej w ziemię okrzemkową [czyli to z czego jest zbudowana laska dynamitu ? bezprym] nie mają tutaj znaczenia. Ilana posiadała coś więcej niż odpowiednie szkolenia, a duże pokłady pewności siebie, które ujawniała podczas każdego zadania, były efektem doskonałej znajomości każdego niuansa powierzonego jej zadania. Co ważniejsze, jej praca dla Jacoba nie wynikała z chęci osiągnięcia spełnienia. Wraz z Czarnym Dymem rekrutujących nowych popleczników, wraz z bandą Widmore'a rezydującą na Wyspie Hydra, wraz ze zniszczeniem Świątyni, Kandydaci potrzebują jej ochrony, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Nie ma zbiegów okoliczności, dla tych, którzy ryzykują wszystko. Ilana podjęła ryzyko nosząc dynamit, ale ryzyko to było większe niż to podczas napaści na Świątynię o zachodzie słońca lub prowadząc wyprawę z Wyspy Hydra na Wyspie Jacoba. Bardziej niż ktokolwiek w zespole Jacka była wyszkolona i doskonale wiedziała, co robi. Jej działania nie mogą być zbiegiem okoliczności, bo siłą woli, praktyk i doświadczeń, była przywódcą. Eksplozja nie była wynikiem nadmiernej pewności siebie lub braku szkoleń, czy braku zrozumienia. Wybuch całkowicie zgadzał się z prawami Wyspy oraz oczekiwaniami co do ich związku. ?Wyspa z nią skończyła?, powiedział Ben. Prosto i na temat, Ben powiedział prawdę, o której miał absolutną pewność. ?Ledwie powiedziała wam, kim jesteście, zaraz potem wyleciała w powietrze?. Nie jest jeszcze jasne, czy złamała którąś z zasad, dotyczących ujawniania informacji Kandydatom. Jasne jest, że to nie przypadek, skoro była przedstawicielką Jacoba na Wyspie. Jest wiele rozsądnych wyjaśnień, które mogą sprawić, że śmierć Ilany będzie zrozumiała. To, które najbardziej przemawia do mnie jest proste: ?Wyspa z nią skończyła?. Jacob nie skończył z Ilaną, ale Wyspa tak. To oznacza, że plan działań Wyspy nie jest planem działań Jacoba. Śmierć Ilany staje się jeszcze jednym solidnym dowodem, wskazującym że Jacob nie ma na sercu interesu Wyspy. Muszę wyznać, że byłem zmieszany słysząc, że Hurley naciska na grupę, żeby poszła do obozu Czarnego Dymu. Hurley wie, że Człowiek w Czerni zniszczył Świątynię. Usłyszał na własne uszy ostrzeżenie Isabelli, że nie można dopuścić do tego, żeby Czarny Dym opuścił Wyspę. I to on starał się przekazać tą informację Richardowi, kładąc nacisk, że są to słowa Isabelli. Może nie być świadkiem ukrytego oświadczenia Człowieka w Czerni do Claire, że ta będzie mogła zabić Kate, jak tylko Człowiek w Czerni z nią skończy. Prawdopodobnie Hurley też nie wie, że Czarny Dym wierzy, że zabił Desmonda. Może nie rozumieć ogromu złych zamiarów Czarnego Dymu. Ale na pewno musi zdawać sobie sprawę, że Człowiek w Czerni jest ich przeciwieństwem pod każdym względem. Więc dlaczego wymyślił kłamstwo, żeby zaprowadzić grupę Jacka do obozu Czarnego Władcy? To ten sam Hurley, który nie chciał kłamać na temat tych, których pozostawili, kiedy stali się Oceaniczną Szóstką. Hurley ? człowiek prawy i uczciwy. On prowadzi grupę Jacka w coś, co może być śmiertelną pułapką, a jedynym powodem, dla którego to robi jest chęć, żeby ludzi poszli za nim. Zwykłe, marne uzasadnienie może wynikać z zaufania. Jack przywołują tą cnotę, kiedy Hurley zapytał go, dlaczego Jack podąża za nim, nawet w momencie, kiedy zdał sobie sprawę, że Hurley kłamał co do instrukcji od Jacoba. ?Prosiłeś mnie, żebym ci zaufał? Jack powiedział do Hurley'a. ? Więc ci ufam?. Zaufanie stało się motywem przewodnim całego szóstego sezonu. Najdziwniejszym, najbardziej radykalnym przykładem zaufania tego wieczoru było przekazanie Hurley'owi miecza (właściwie łowieckiego noża Locke'a) przez Człowieka w Czerni. Hurley z pewnością rozumie, że to przekazania ma tylko symbolicznym znaczeniem, ponieważ nikt nie mógł powstrzymać Czarnego Dymu przed przyjmowaniem przez niego dymnej formy w każdej chwili. A teraz Hurley wyciągnął rękę po nóż, symbolicznie uznając dobre intencje Człowieka w Czerni, a co ważniejsze, pokazując częściowe zaufanie Czarnemu Dymowi. Jak tylko zobaczyłem to przekazanie, przypomniałem sobie najważniejsza scenę z jednego z moich ulubionych filmów, Excalibur. Uryens przewodzi głównej frakcji przeciwko wstąpieniu na tron ?chłopięcego króla? Artura. Doprowadza do oblężenia zamku jednego ze zwolenników Artura. Arthur, zaledwie giermek, skacze ze ściany zamku, zrzuca Uryensa z konia i do fosy, gdzie nakazuje Uryensowi złożyć przysięgę wierności, grożąc mieczem. Rycerz, przytrzymywany przy szyi magicznym mieczem Excalibur, odmawia. Uryens: (pogardliwie) Szlachetny rycerz miałby przysięgać wierność giermkowi? Arthur: Masz rację ... nie jestem jeszcze rycerzem. (oddaje Excalibur Uyrensowi i klęka) Ty, Uryensie, uczynisz mnie rycerzem. Merlin: (zaniepokojony) Co to ma znaczyć? Co to ma znaczyć? Uryens: (drżąc ramionami, waha się, po chwili dotyka mieczem barku Artura) W imię Boga, Świętego Michała i Świętego Jerzego, daję ci prawo do noszenia broni i prawo do wymierzania sprawiedliwości. Artur: Dotrzymam uroczyście tego obowiązku jako rycerz i król. Merlin: Nigdy czegoś takiego nie widziałem. Uryens: Powstań ... królu Arturze. (Uryens klęka przed Arturem) W obydwu przypadkach młodszy (Hurley lub Artur), najwyraźniej nie posiadający nic więcej poza odwagą i gotowością do zdobycia przychylności u przeciwnika swoim szacunkiem i brakiem przemocy, przywołuje pewne ogólnoludzkie chęci do prowadzenia rozmowy i stworzenia podwalin pod zaufanie. Łącznikiem między Arturem i Uryensem było ich wspólne poczucie przyzwoitości, odwagi i szlachetności. Jeśli misja Hurley'a miała za zadanie w tym sezonie pokazać najwyższy przykład zaufania, to co jest podstawą do tego niemal niemożliwego do wymyślenia aktu? Czy Hurley wierzy, że swoją odwagą, swoją chęcią spotkania się z Czarnym Dymem, spowoduje że Człowiek w Czerni w pewnym stopniu odwzajemni chęć podjęcia rozmowy jak równy z równym? Czy podejście Hurley'a do Czarnego Władcy ma charakter podporządkowania, niższości? Czy też jego podejście ma charakter pełnego pozytywnego nastawienia lub moralnej wyższości? Czy też przynosi tylko odwagę, nadzieję i zaufanie? I najważniejsze, co ich łączy? Który aspekt człowieczeństwa mogliby ze sobą dzielić Św. Hugo i Czarny Władca? Nie jestem nawet w najmniejszym stopniu spekulować, żeby zrozumieć dziwne, choć odważne zachowanie Hurley'a. Mogę się tylko domyślać, że demonstrowanie jego ufnego charakteru może mieć jakiś wyższy cel dla samego Hurley'a, Jacka oraz wszystkich innych, którzy chcą w końcu uwolnić Wyspę po długiej niewoli. Dziś książką tygodnia okazały się ??????? ?? ???????? (Notatki z podziemia), jedyna powieść Dostojewskiego, którą zacząłem i nigdy nie skończyłem. Trzydzieści lat temu była to jedna z nielicznych powieści, którą próbowałem przeczytać w oryginale. Zaledwie kilka stron przed końcem nie mogłem już dalej czytać. Cóż, szczerze mówiąc, rzuciłem książkę i nigdy nie podniosłem ponownie. Byłem tak całkowicie zniesmaczony zachowaniem Człowieka z Podziemia, że nie chciałem czytać do końca. Hurley koncentruje się na dwóch rzeczach ze stosu rzeczy nieżyjącej już Ilany: książki Dostojewskiego i woreczka zawierającego prochy Jacoba. Znamy moc popiołu. Ale każdy, kto przeczytał "??????? ?? ????????" zna moc tej książki. Która z tych dwóch rzeczy będzie bardziej przydatna dla Hurley'a? Czy próbując zrozumieć Człowieka z Podziemia, znając kompletnie jego zdemoralizowanie, Hurley znajdzie sposób na pokonanie go? Książka może okazać się najpotężniejszą bronią, jaką Jack i Hurley wykorzystają do pokonania ciemnych sił na Wyspie. Dziś Desmond kontynuował swoją misję. Wiedział o zdolności przekraczania poza czas i przestrzeń przez prawdziwą miłość. W zeszłym tygodniu dowiedział się, że nie był jedynym mogącym przynajmniej dostrzec migawki rzeczywistości i prawdy, które nie byłyby skrępowane zwykłymi ograniczeniami fizyki i logiki. Zarówno Daniel jak i Charlie pokazali mu, że Prawda jest czymś, co mogą doświadczyć nawet zwykli śmiertelnicy, i że pozwala im to, w ich własnym ograniczonym zakresie, uzyskać migawki do ich prawdziwego przeznaczenia. Przekazem w zeszłym tygodniu było to, że boczna rzeczywistość nie jest pełnią rzeczywistości. Prawda znajduje się w czasoprzestrzeni Wyspy, a Desmond wziął na siebie zadanie poinformowania głównych graczy z Lotu 815 o swoich obowiązkach na Wyspie. Hurley potrzebował małego bodźca. ?Idź za głosem swego serca? powiedział mu Desmond, rozwijając wahania Hurley'a nad Libby. Taka zachęta była wszystkim, czego Hurley potrzebował. Gdybyśmy jeszcze mieli jakiekolwiek wątpliwości co do stopnia oświecenia Desmonda to dobry Dr Linus udowodnił nam, że Szkocki Odyseusz [Moore porównał Desmonda w analizie poprzedniego odcinka do Odyseusza ? bezprym] stał się najbardziej komfortowym pasażerem. Ben: Czy twoje dziecko do nas chodzi? Desmond: Nie, nie, ja .... hm... no, po prostu przeprowadziłem się tutaj i ... hmmm... szukam szkoły dla mojego syna. Ben: Jak ma na imię twój syn? Desmond: Charlie. ?Boczny? Desmond oczywiście nie ma dzieci, ani żony, i nie może wiedzieć, że w innym życiu jego syn ma na imię Charlie. Ale jego pełna świadomość z Wyspy opanowała ?bocznego? Desmonda, i vice versa. Uważam, że powodem krótkiej rozmowy między Benem i Desmondem było wykazanie, że Desmond jest w pełni oświecony, w pełni świadomy wszystkich czasoprzestrzeni w obu rzeczywistościach. Nie wierzę Desmondowi z Wyspy, że nie zna prawdziwej tożsamości Czarnego Dymu. Przeciwnie, sądzę, że świadomie udawał głupiego, żeby Człowiek w Czerni błędnie uwierzył, że sprawuje władzę nad Desmondem. Nawet zaakceptował wyciągnięcie ręki przez Czarny Dym. Nie był to znak zaufania ze strony Desmonda. To był znak jego panowania nad obiema liniami czasu. Na szkolnym parkingu Desmond musiał pogodzić się z insynuacjami Bena, dotyczącymi pedofilii. Powód jego pobytu tam jest znacznie większy niż cokolwiek Ben mógł sobie wyobrazić, i Desmond nie był w stanie wyjaśnić misji, która przywiodła go do szkoły. Nie mógł nawet zacząć tłumaczyć, że starannie obserwował przez wiele dni wychodzącego i przychodzącego do szkoły kolegę Bena, przykutego do wózka. Jak mógłby wyjaśnić, co ma zrobić i dlaczego? Ben zacząłby krzyczeć po pomoc, dzwonić po policję. Dla Hurley'a, kierującego się emocjami Hurley'a, wystarcząyły kobiece usta delikatnie dotykające jego ust, czucie jej ust dotykających jego będzie najbardziej intensywnym emocjonalnie doświadczeniem w jego życiu. Dla Desmonda, nic innego niż kilka milionów Gaussów energii magnetycznej będzie niezbędnych do symulowania najbardziej intensywnego doświadczenia w jego życiu, kiedy Stacja Łabędź implodowała, a on przekręcił klucz bezpieczeństwa, który wysłał go do przeszłości w czasie. Najbardziej bolesnym wydarzeniem w życiu Locke'a był (prawie?) śmiertelny upadek z osmego piętra. Desmond znał tylko jeden najpewniejszy sposób, aby przywrócić wspomnienia Locke'a z rzeczywistością Wyspy. To byłoby bolesne. Ale być może kiedyś Locke ? a może nawet Wyspa ? podziękują mu za to. Skrajne sytuacje wymagają skrajnych działań. Wyspa jest o kilka dni, czy może nawet o kilka krótkich godzin od uwolnienia najsilniejszego na świecie zła, jakie było kiedykolwiek znane. Przetrwanie kogokolwiek na Wyspie, prawdopodobnie przetrwanie kogokolwiek na tej planecie ? zależy od działań kilku osób w trakcie tych krytycznych dniach. Ludzkość, zdolność ludzkich istot do ufania sobie wzajemnie, ma teraz szansę. Najbardziej ufający na świecie człowiek ma teraz szansę. Czy będzie pamiętał? Czy zaakceptuje straszny ciężar odpowiedzialności? Wierzę, że wkrótce się dowiemy." Edytowane 20 kwietnia 2010 przez Figaro Cytuj
qb3k 946 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Opublikowano 20 kwietnia 2010 (edytowane) Ale co? Po co? Dlaczego? CO TO KUR>WA JEST?! Edytowane 20 kwietnia 2010 przez qb3k Cytuj
hooki 194 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Opublikowano 20 kwietnia 2010 ostatnio ktoś mi wspomniał że w jakiejś gazecie "z programem" pisali o lostach i że niby w ostatnich sekundach finału się ma historia wyjaśnić. ciekawe.. Cytuj
Pikol 336 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Łaskawie podaj ktoś linka skąd zassał 13 odcinek. za cholipkę nie moge znaleźć, oprócz hotfile. Cytuj
qb3k 946 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Opublikowano 20 kwietnia 2010 (edytowane) e: jaki ku.rwa 13 ep? przecież on dopiero dzisiaj airuje Edytowane 20 kwietnia 2010 przez qb3k Cytuj
Pikol 336 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Widziałem na darkwarez.pl pare linków, ale w hotfile. Może fake w takim razie. Cytuj
qb3k 946 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Też widziałem, jeden link. Na bank ktoś "przypadkowo" pomylił nr odcinka coby downloadów nabić. Cytuj
Pikol 336 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Opublikowano 20 kwietnia 2010 (edytowane) FFFFFUUUUU- No nic, zostaje mi twin peaks na noc ;] Za zawracanie dupy, troche humoru. Edytowane 20 kwietnia 2010 przez Pikol Cytuj
Pikol 336 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Opublikowano 20 kwietnia 2010 Agree, najbardziej random xD Cytuj
Pikol 336 Opublikowano 21 kwietnia 2010 Opublikowano 21 kwietnia 2010 Odcinek daje rade, nic nie wyjaśnia, ale akcja idzie do przodu. Flocke na bank kłamał że przemienił sie w ojca Jacka. Super mi sie podobało jak nie zrobiły te explozje na nim wrażenia xD Skok sheparda jakiś zretardzony. Kate jest dalej brzydka. Dobrze zmontowane "przypadkowe" spotkania rozbitków. Pipny cliffhanger, to one zmuszały zazwyczaj do oglądania kolejnych epów ODRAZU, where are the times like "Guys...where are we ? LOST!!!" D; Cytuj
MichAelis 5 618 Opublikowano 21 kwietnia 2010 Opublikowano 21 kwietnia 2010 Oby finał urwał jajca. Juz pogodzilem sie, ze nie ma takich emocji w tym sezonie co w poprzednich. Cytuj
gekon 1 787 Opublikowano 21 kwietnia 2010 Opublikowano 21 kwietnia 2010 jak finał bedzie taki jak wyjaśnienie "dlaczego Lock był wybranym" to się rozpłaczę. To mnie najbardziej interesowało, bo początkowe sezony kreciły się głównie wokoł postaci Locka - a tutaj? "Lock został wybrany, bo bo..bo był głupi i wierzył w bajki" No suuuuperrrr Cytuj
Mordechay 680 Opublikowano 21 kwietnia 2010 Opublikowano 21 kwietnia 2010 (edytowane) W tym odcinku brakowało tylko ujęcia na to działo artyleryjskie i Widmore'a, ktory mowi swojemu pomagierowi obslugujacemu giwere "fajer!". A, na końcu jeszcze złowieszczy śmiech ofkoz. Żałosne. Sceny, w ktorej spotykaja sie Jun i Sun nie będe komentował, ciężko znaleźc słowa opisujące taką ujowośc. Akcja może ruszyła do przodu, ale przyklasnę tylko słowom Pikola, ktory pisal, ze brakuje głownie cliffów. W nich tkwila siła serialu. Edytowane 21 kwietnia 2010 przez Mordechay Cytuj
Figaro 8 221 Opublikowano 21 kwietnia 2010 Opublikowano 21 kwietnia 2010 (edytowane) Spodziewałem się totalnej chu.jozy, w stylu 6x03, a tu taki epek idealnie na 7-/10, albo 6+. Fajnie Jack odleciał po wybuchu. Teraz gdy wiadomo, że Flocke i Widmore są źli, to będzie niezła jatka... Nie mam pojęcia co się teraz stanie. Co zrobi Flocke z Jacusiem? Co stanie się z Sawyerem i spółką...? Rozbitkowie są w d.upie, bo wszyscy są albo uwięzieni, albo wyprani z uczuć albo z łysym szatanem xD A biedny Jack teraz sam będzie musiał wszystkich ratować, choć nie zdziwię się, że to on zniszczy wszystkie środki transportu, niczym stary Locke. Zobaczcie trailer do następnego odcinka. Będzie miazga oO. http://www.darlton.pl/lost/newsy/1037-lost-6x13-abc-promo HUH. Edytowane 21 kwietnia 2010 przez Figaro Cytuj
Pikol 336 Opublikowano 21 kwietnia 2010 Opublikowano 21 kwietnia 2010 Weź mnie nie rozśmieszaj, bo zaczynam wątpić w to, że Ty w ogóle ten serial oglądasz. Rozwiń, bo cie nie rozumiem. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.