Sebas 1 586 Opublikowano 25 maja 2010 Opublikowano 25 maja 2010 Inne zasady, te towarzyszące naszym bohaterom są wytworem Jacoba, dlatego dostali grę od mamusi, ale nie powiedziała im jak się w nią gra i dlatego Hugo miał się zajmować wyspą po swojemu. Jak już napisałem, nie wiadomo do czego zdolny jest strażnik skoro samym nastrojem wpływa na pogodę panującą na wyspie. Masz zbyt daleko idące wnioski. Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 25 maja 2010 Opublikowano 25 maja 2010 (edytowane) Nie uważacie, że przydałby się jakiś kilkuodcinkowy(6?) lub półtoragodzinny prequel (taki dosc odlegly) w ramach bonusu w wydaniu DVD? Spokojnie dałoby rade w takim odpowiedzieć na 90% zagadek z Losta. Nie. Wcześniej chciałem, ale po The End już nie. To co się stało się nie odstanie. Tak wyglądał Lost i niech tego nie schrzanią. wszystkie odcinki oglądałem kiedyś i pamiętam jak to wyglądało, teraz tylko rozwaliła mnie różnica pomiędzy pierwszym odcinkiem a ostatnim (a niech będzie nawet cały 6 sezon).Nigdy poza sezonem 6 nie miałem takiej polewy z wykonania w Lostach (nie liczyć gry aktorów). To jest przepaść niestety... Różnica jest, ale nie taka jak piszesz. Nie jest to rów mariański. Oglądam ten serial 5 lat i mogę powiedzieć, że raz było lepiej raz gorzej z wykonaniem poszczególnych odcinków. Pamiętasz niedźwiedzia z pierwszego i trzeciego sezonu? Nie powalał. Lost nigdy oprócz dymka nie rozwalał efektami. Edytowane 25 maja 2010 przez MajorZero64 Cytuj
KOŁD 1 101 Opublikowano 25 maja 2010 Opublikowano 25 maja 2010 @dahaka - ma być bonus na dvd z Waltem When? :potter: Cytuj
Mordechay 680 Opublikowano 25 maja 2010 Opublikowano 25 maja 2010 Nie uważacie, że przydałby się jakiś kilkuodcinkowy(6?) lub półtoragodzinny prequel (taki dosc odlegly) w ramach bonusu w wydaniu DVD? Spokojnie dałoby rade w takim odpowiedzieć na 90% zagadek z Losta. Nie. Wcześniej chciałem, ale po The End już nie. To co się stało się nie odstanie. Tak wyglądał Lost i niech tego nie schrzanią. wszystkie odcinki oglądałem kiedyś i pamiętam jak to wyglądało, teraz tylko rozwaliła mnie różnica pomiędzy pierwszym odcinkiem a ostatnim (a niech będzie nawet cały 6 sezon).Nigdy poza sezonem 6 nie miałem takiej polewy z wykonania w Lostach (nie liczyć gry aktorów). To jest przepaść niestety... Różnica jest, ale nie taka jak piszesz. Nie jest to rów mariański. Oglądam ten serial 5 lat i mogę powiedzieć, że raz było lepiej raz gorzej z wykonaniem poszczególnych odcinków. Pamiętasz niedźwiedzia z pierwszego i trzeciego sezonu? Nie powalał. Lost nigdy oprócz dymka nie rozwalał efektami. Coś mi sie kiedyś obiło o uszy, że LOST dostał nominację za efekty chyba w Emmy. Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 25 maja 2010 Opublikowano 25 maja 2010 (edytowane) tak zz ciekawostek to ten odcinek jest o 17 minut za długi żeby mógł być przesłany do komisji/jury przyznającej/ego emmy i specjalnie dla niego zrobili wyjątek :potter: Edytowane 25 maja 2010 przez Walter_Cronkite Cytuj
Komandos 21 Opublikowano 25 maja 2010 Opublikowano 25 maja 2010 A jak inaczej wybiła całą wioskę ludzi? Powiem, że to nie głupie. Ale strażnik i dymek w jednej osobie? Trochę to siebie wyklucza, no chyba, że zrozumiała iż jej najważniejszym zadaniem jest chronienie światła. Swoją moc mogła wykorzystać w takim właśnie celu. Heh moim zdaniem nie ma już co tego rozkminiać, bo nigdy i tak nie poznamy odpowiedzi. Twórcy pewnie specjalnie jeszcze na koniec to tak zamotali, żeby długo po zakończeniu ludzie bawili się w rozgryzanie tajemnic serialu, podczas gdy oni sami pewnie nie wymyślili żadnych odpowiedzi Cytuj
Mordechay 680 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 A jak inaczej wybiła całą wioskę ludzi? Powiem, że to nie głupie. Ale strażnik i dymek w jednej osobie? Trochę to siebie wyklucza, no chyba, że zrozumiała iż jej najważniejszym zadaniem jest chronienie światła. Swoją moc mogła wykorzystać w takim właśnie celu. Heh moim zdaniem nie ma już co tego rozkminiać, bo nigdy i tak nie poznamy odpowiedzi. Twórcy pewnie specjalnie jeszcze na koniec to tak zamotali, żeby długo po zakończeniu ludzie bawili się w rozgryzanie tajemnic serialu, podczas gdy oni sami pewnie nie wymyślili żadnych odpowiedzi moar Cytuj
gekon 1 787 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 Dzizas, te obrazki są lepsze niż cały ten 6 sezon. Chce więcej Cytuj
Tokar 8 278 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 Do łatania dziur wzięli się szybciej niż myślałem. Dodatek o Walcie na DVD ? Tylko czekać na komiksy, animki ala animatrix itp., pole do popisu jest ogromne. Powiem tylko tyle, że wiedza o naturze wyspy pomiędzy 1x01 a 6x18 rózni się tylko tym, że wiemy, że z wnętrza wyspy wydobywa się światełko, które jest wszystkim i w ogóle centrum wszechświata. Natomiast wiedza na temat dymka, który terroryzował wyspę przez 6 sezonów, różni się tym, że wiemy, że jak ktoś zbliży się do światełka to powstaje dymek. Nie mam więcej pytań, 100% satysfakcji :potter: Cytuj
Gość bigdaddy Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 od nowa oglądam LOSTy i jestem w połowie 3ego sezonu...więc tak: - Sawyer to postać która dostała chyba od każdego po ryju - dwa pierwsze sezony trzymają swój poziom - trzeci sezon jest inny co nie znaczy że gorszy, jest chyba najbardziej dopakowanym w kwestii wykonania - bzdury z czasem i porami dnia że 20min temu była noc a teraz jest słoneczne popołudnie jest w każdym sezonie - 6 sezon wypada najsłabiej... ps. w nowym odcinku Simpsonów jest mały ukłon w stronę zakończenia Lostów i bonus: http://www.youtube.com/watch?v=SYOYfJQbA7g&feature=player_embedded Cytuj
gekon 1 787 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 Jak wyjdzie dvd to sobie zrobię rewatch'a (bo muszę spiąć kilka przekrojowych wątków w całość) i spiszę tutaj ogromne podsumowanie serii i obiecuje, że odpowiem na prawie każde pytanie, które wydaje się dla niektórych niewyjaśnione i że opowiem o rzeczach o których wielu fanom się nawet nie śniło, a które można autentycznie wywnioskować z serialu. Nie moge sie doczekac;] Cytuj
Figaro 8 302 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 (edytowane) Jak wyjdzie dvd to sobie zrobię rewatch'a (bo muszę spiąć kilka przekrojowych wątków w całość) i spiszę tutaj ogromne podsumowanie serii i obiecuje, że odpowiem na prawie każde pytanie, które wydaje się dla niektórych niewyjaśnione i że opowiem o rzeczach o których wielu fanom się nawet nie śniło, a które można autentycznie wywnioskować z serialu. Nie moge sie doczekac;] weź człowieku spadaj stąd... Polecam czytać teorie na darkufo, jest ich w fpsdu i jeszcze więcej - połowa jest głupia, reszta bardzo ciekawa. "This show is about people who are metaphorically lost in their lives, who get on an airplane, and crash on an island, and become physically lost on the planet Earth. And once they are able to metaphorically find themselves in their lives again, they will be able to physically find themselves in the world again. When you look at the entire show, that?s what it will look like. That?s what it?s always been about." Złoty tekst Darltonów. I nie jest to ich wytłumaczenie po kiepskim przyjęciu finału, to ich tekst podczas przerwy 3 sezonu (między 6 a 7 epem). A i pracownik Bad Robots dał swoje wytłumaczenie Losta (polecam, szczególnie ostatni akapit ;o) Wyspa: Była prawdziwa. Wszystko co stało się na wyspie, co widzieliśmy w sześciu sezonach "Zagubionych" było prawdziwe. Zapomnijcie o ostatnim zdjęciu rozbitego samolotu. Zostało wstawione tam celowo, żeby namieszać w głowach widzów i pokazać jak daleko serial zaszedł. Bohaterowie naprawdę ocaleli. Naprawdę odkryli Dharmę i Innych. Wyspa utrzymuje równowagę między dobrem i złem na świecie. Zawsze pełniła i zawsze będzie pełnić tą rolę. Tak samo jak zawsze będzie potrzebować strażnika. Jacob nie był pierwszym, Hurley nie będzie ostatnim. Jednakże Jacob musiał zmierzyć się z czymś jeszcze, ze złą siłą (Człowiekiem w Czerni), z czymś z czym jego matka musiała się zmierzyć. Ale nie Hurley. To Jacob stworzył demona i musiał znaleźć sposób by go zabić - nawet jeśli zasady nie pozwalały mu na to. To zrodziło plan Jacoba by sprowadzić na wyspę kandydatów, którzy mieli zrobić tą jedną rzecz, której on nie mógł - zabić Człowieka w Czerni. Miał długą listę kandydatów, sięgającą całych pokoleń. Jednakże za każdym razem kiedy sprowadzał ludzi na wyspę, jego przeciwnik kierował ich przeciwko sobie i zabijali się wzajemnie. Tak było do czasu aż Richard przybył na wyspę i pomógł Jacobowi zrozumieć, że jeśli nie weźmie bardziej czynnego udziału w wydarzeniach, jego plan nigdy się nie powiedzie. A teraz zajmijmy się Dharmą. Dharma, podobnie jak niezliczeni przybysze na wyspę, została tu sprowadzona przez Jacoba jako część planu zabicia Człowieka w Czerni. Niestety, Człowiek w Czerni przejrzał jego plan i przeszkodził mu korumpując młodego Bena Linusa. Przekonał też Bena, że pracuje dla Jacoba, a nie dla jego przeciwnika. To z kolei miało konsekwencje we wszystkich działaniach Bena - na i poza wyspą. To on był liderem Innych. On mówił za Jacoba - przynajmniej tak sądzili jemu podlegli. Na jego polecenie ( czyli Jacoba, czyli Człowieka w Czerni) zabili ludzi Dharmy, a potem usilnie próbowali zabić Jacka, Kate, Sawyera, Hurleya i wszystkich innych kandydatów. Tego właśnie chciał Człowiek w Czerni, a nie mógł zrobić tego sam. Dharma została sprowadzona na wyspę w pokojowych celach. To Człowiek w Czerni skorumpował jej członków i ostatecznie doprowadził do jej upadku. Tylko czy Dharma została sprowadzona na wyspę tylko po to by pomóc Jackowi i reszcie kandydatów w pokonaniu Dymu? A może Jacob również wśród członków Dharmy miał upatrzonych kandydatów, z czego nigdy nie zdawali sobie sprawy? Na te pytania celowo nie odpowiedziano, bo scenarzyści uznali, że cokolwiek wymyślą i tak będzie to gorsze rozwiązanie, niż to na co sami wpadną fani. Ważne, że Dharma pojawiła się na wyspie w konkretnym i ważnym celu. Jacob, niezależnie od swojego planu, chciał dać kandydatom tą jedną rzecz, której on, ani jego brat nie mieli od początku: wolną wolę. Stąd sprowadzanie przez dekady na wyspę mnóstwa kandydatów i puszczanie ich wolno, pozwalanie na podejmowanie własnych decyzji, włącznie z tą najważniejszą - kto go zastąpi na końcu. Może Jacob wiedział, że Jack jest tym wybranym, który ma zabić fałszywego Locke'a, a Hurley ostatecznie zostanie strażnikiem. A może nie. Ale to było zawsze najważniejsza kwestia w całym serialu: wiara vs. wolna wola. Nauka vs. wiara. Osobiście sądzę, że Jacob wiedział od samego początku co stanie się na wyspie, jak również to, że wszyscy odegrają jakąś rolę w tej historii, pomagając Jackowi w osiągnięciu stanu, w którym był gotów zabić Człowieka w Czerni i uczynić Hurleya strażnikiem. Wiem, że wielu scenarzystów tak to właśnie widziało. Ale znów - nie wyjaśnili tego jednoznacznie, bo to zepsułoby całą zabawę. Na końcu serialu Jack zdołał wreszcie zrobić to, co chciał od pierwszego odcinka: uratować swoich przyjaciół. Umożliwił Kate i Sawyerowi ucieczkę z wyspy i nadał sens życiu Hugo, którego tamtemu ciągle brakowało. A w równoległym świecie w pewnym sensie też uratował wszystkich, pomagając im pójść dalej. ALT Ta rzeczywistość jest szczególnie interesująca z punktu widzenia teologii i zagadnień metafizycznych (przynajmniej dla mnie - ponieważ uwielbiam historyczne/ religijne teorie i fascynowały mnie wszystkie rozmowy na ten temat w pokoju scenarzystów). Podstawową tezą serialu jest, że każdy człowiek w swoim życiu połączony jest w szczególny sposób z konkretnymi osobami. Nazwijmy je bratnimi duszami (choć to nie najlepsze słowo). Ale ci ludzie, z którymi jesteśmy połączeni, odgrywają ważną rolę w czasie "najważniejszych wydarzeń naszego życia", jak powiedział Christian Shepperd. To są ludzie, z którymi podróżujemy we wszechświecie, od jednego życia do drugiego. Najbliżej tej teorii do hinduizmu, z dużą domieszką religii zachodnich. Filozofia, którą stworzyli scenarzyści, bazując na tych religiach i wierzeniach, zakładała, że rozbitkowie z "Lost" podświadomie stworzyli sobie tą drugą rzeczywistość, gdzie żyją w czymś w rodzaju czyśćca do czasu, gdy doznają "przebudzenia" i odnajdują się wzajemnie. W chwili, gdy się odnajdują, mogą iść dalej. To jest właśnie wizja życia po śmierci, według "Lost". Według filozofii serialu, każdy tworzy jakąś swoją równoległą rzeczywistość, która jest czyśćcem, w której spotyka swoje bratnie dusze i jest tam do czasu, gdy wszyscy będą gotowi pójść dalej. To piękna wizja. Nawet jeśli nie jesteście religijni, a nawet nie interesują was sprawy duchowe, pomysł że żyjemy i umieramy razem z bliskimi nam osobami jest bardzo wzruszający. To bardzo fajna, duchowa teza, która pasuje do tonu i podtekstów, które serial miał od samego początku. Ci ludzie MIELI BYĆ razem w samolocie. Było im przeznaczone przejście przez te wszystkie wydarzenia razem - nie tylko z powodu Jacoba i jego planu, ale dlatego, że tak chciała siła wyższa (Bóg, albo jakaś inna nadrzędna siła, w zależności od tego w co wierzycie). Serial zawsze obracał się wokół konfliktu: nauka kontra wiara i ostatecznie szala przechyliła się na stronę wiary. Najważniejsze pytanie serialu zostało wyjaśnione. To, które stało za każdą zagadką na wyspie, każdym wątkiem pobocznym, każdym bohaterem i każdym zwrotem akcji. To samo w sobie jest dużym osiągnięciem. Jak wiele wniosków chcecie z tego wyciągnąć, to zależy już od was, widzowie. Pomyślcie o pierwszej serii, kiedy odkryto właz do stacji. Wszyscy sądzili wtedy, że to jest właśnie odpowiedź! Cokolwiek jest tam na dole, jest właśnie odpowiedzią. Tymczasem odkryliśmy, że to tylko jedna stacja z wielu. Jedno ogniwo w bardzo długim łańcuchu, które zaczęło odsłaniać więcej i więcej informacji,z których utworzyła się mozaika. Ale scenarzyści poszli jeszcze dalej w serii szóstej, zestawiając ze sobą czyściec ze świata równoległego z wyspą samą w sobie. Pamiętacie kiedy Michael objawił się Hurleyowi i powiedział, że nie wolno mu opuszczać wyspy? Tak jak Człowiek w Czerni. Nie wolno mu było przenieść się do tego świata równoległego, a co za tym idzie nie dano mu możliwości żeby iść dalej. Dlaczego? Ponieważ jego czyny na wyspie były niegodne. Nie zdał testu. Inni go zdali. Po śmierci udało im się dotrzeć do świata równoległego - niektórym przed Jackiem, innym lata później. W przypadku Hugo, może nawet całe wieki później. Oni żyją w drugiej rzeczywistości do czasu aż zostaną przebudzeni i mogą iść dalej tylko razem, ponieważ wszyscy są ze sobą połączeni. Połączeni ze sobą przeznaczeniem na wieczność. Ci którzy weszli do kościoła w ostatniej scenie nie byli połączeni z Anną Lucią, Daniel Russou, Alex, Milesem, Lupidusem i całą resztą postaci, które nie znalazły się w kościele (chodzi właściwie o wszystkich, którzy nie pojawili się w pierwszej serii). Mimo wszystko ci ludzie są w świecie równoległym. Dlaczego? To znów zadanie dla widzów. Ja myślę o tym w ten sposób, że ci, którzy pozostali w świecie równoległym wciąż muszą odnaleźć swoje bratnie dusze, zanim się przebudzą. Nie wykluczone, że osoby, z którymi są połączeni wcale nie były na wyspie, ale w ich innym życiu (np. partner Anny, człowiek którego zastrzeliła, mąż Danielle Russou itd.). Wiele osób rozmawiało na temat Bena Linusa i tego, dlaczego nie wszedł do kościoła w ostatniej scenie. I jeśli zastanowicie się pod tym kątem nad światem alternatywnym, to otrzymacie odpowiedź na to istotne pytanie. Ben nie może iść z nimi, nie może iść dalej bo jeszcze nie połączył się z osobami, z którymi ma się połączyć. To on będzie musiał przebudzić Russou, Alex, Annę Lucię (może), Ethana, swojego ojca i całą resztę. To on będzie musiał odpokutować za ich złe uczynki i to znacznie bardziej niż będąc numerem dwa Hurleya. Musi zrobić dla swoich to, co Hurley i Desmond zrobili dla rozbitków. Musi pomóc im się połączyć. I będzie mógł iść dalej tylko wtedy, gdy wszystkie ogniwa łańcucha się połączą. Podobnie może być z Faradayem, Charlotte, Widmorem, Hawkinsem itp. To naprawdę staranna koncepcja. Przynajmniej dla mnie. Ale jeszcze jedna uwaga zza "kulis": powód dla którego Ben nie jest w kościele, a także że nikt prócz bohaterów pierwszej serii nie jest w kościele jest taki, że scenarzyści napisali zakończenie serialu tuż po pilocie. I nigdy go nie zmienili. Scenarzyści zawsze mówili (i wielu im nie wierzyło) że znali zakończenie już po pierwszym odcinku. Podziwiam ich za to. To naprawdę fantastyczne. Początkowo Ben miał wystąpić w zaledwie 3 odcinkach i zginąć. Ale stał się jednym z ważniejszych bohaterów serialu. Mogli w łatwy sposób zmienić zakończenie i wprowadzić go do kościoła z innymi, ale problem sam się rozwiązał. Ben dostał świetną scenę z Locke'em przed kościołem... i to było to. Bardzo mi się to podobało. Dla tych, którzy się zastanawiają - oryginalne zakończenie zaczęło się w chwili kiedy Jack wszedł do kościoła i dotknął trumnę, a skończyło w momencie, kiedy Jack zamknął oczy, a samolot odleciał. To zakończenie napisane przez JJ Abramsa. Zachowali je. Edytowane 3 czerwca 2010 przez Figaro Cytuj
Pikol 336 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 (edytowane) No na zakończeniu uroniłem łezkę, zwłaszcz przy flashbackah Charliego I Locke'a. Ale za dużo rzeczy nie odpowiedzianych, a przeciętnemy Kowalskiemu czy Amerykanowi nie będzie się chciało snuć teorii, wyciągać wniosków czy morałów. Chociaż z drugiej strony, jakby im sie nie chciało, to by skończyli na 1 sezonie. Troche lulza. KATE SMASH!!! Edytowane 3 czerwca 2010 przez Pikol Cytuj
ogqozo 6 575 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 Mhm, moje połączenie internetowe aż się oblizało z rozkoszy. Nie ma to jak czekać pół godziny na wgranie się obrazków, które okazują się beznadziejne. Cytuj
raven_raven 12 014 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 Lost oglądałem jakiś czas jak na TVP2 leciało dawno temu, spore wrażenie na mnie zrobiło. Może z dwa sezony widziałem. W związku z wielkim szumem wokół zakończenia chciałem sobie przypomnieć wszystko od początku i oglądam od pierwszego odcinka. W międzyczasie nie wytrzymałem i zajrzałem na foruming by sobie poczytać opinie na temat zakończenia. Może i głupie, ale co tam. W związku z czym proszę odpowiedzcie mi. Czy do kończa 6 (słownie: szóstego) sezonu nie wyjaśniono, skąd do cholery wziął się miś polarny z drugiego odcinka w dżungli!? Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 wyjaśniono na początku trzeciego sezonu Cytuj
Tokar 8 278 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 To z Królem Lwem nie takie złe. Wracając do pastwienia się nad scenarzystami. Nawet tak ogólnikowe wyjaśnienia jak to jak powstaje dymek są na dodatek niekonsekwentne. Już pomijając fakt, że nieprzytomny ezaw wrzucony do strumyka powinien rozyebać sobie łeb spadając z tego kilkumetrowego wodospadu, to w jego przypadku dymek wyleciał z tej dziury po kilku sekundach. Tymczasem w ostatnim odcinku widzimy, że tam trzeba najpierw jakoś zleźć z tego urwiska, a później jeszcze dojść jaskinią do światełka. Jack odstawiał czary w tej wannie z dobrych kilka minut zanim go teleportowało na zewnątrz. Druga kwestia - truchło Ezawa pojawiło się na skałach po tym jak dymek wyleciał z jaskini. Jack natomiast leży sobie na skałach, po czym wstaje i idzie sobie skonać w piękniejszych okolicznościach przyrody i z labradorem u boku. W dodatku zasugerowane zostaje, że przyczyną śmierci (?) jest jednak ta kosa pod żebra od Flocka. Jeżeli przyjąć, że Jack został nowym dymkiem, to coś tu się bardzo nie zgadza. Cytuj
szejdj 2 804 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 Wyjaśniono to w 3 sezonie bodajże. Cytuj
raven_raven 12 014 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 wyjaśniono na początku trzeciego sezonu Heh czyli jak widzę niektórzy narzekacze nawet dobrze nie pamiętają czy coś jest wyjaśnione czy nie . Dziękuję w takim razie. Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 czekamy więc na obszerne objaśnienia od ciebie grigori i mówię to bez żadnych złośliwości. jakby ktoś wcześniej natrafił na dobrej jakości podobny tekst to niech podklepie tutaj bo mi szczerze mówiąc nie chce całości jeszcze raz oglądać. Cytuj
koso 114 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 Generalnie z chęcią czytam Lostpedią i Twoje teorie Grigori, ale wyjaśnienie kwestii wyrostka jest tak głupie, że aż strach. Cytuj
Sebas 1 586 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 A ja przez ostatni tydzień rozkminiłem tyle rzeczy, że ten serial jest w moim przekonaniu jeszcze lepszy niż mi się wydawał. W tej chwili na palcach jednej ręki potrafię wyliczyć pytania, na które autentycznie nie ma odpowiedzi której nie da się zgodnie z kanonami rozumowań logicznych lub przytaczając konkretne fakty wytłumaczyć. Ważna jest jednak świadomość, że "każda odpowiedź prowadzi tylko do kolejnych pytań" i trzeba umieć postawić granicę, której przekraczanie jest już tylko naiwnością, że można odpowiedzieć w sposób wyczerpujący jak działają choćby podróże w czasie, albo czemu Walt jest specjalny. To nie jest program discovery, tylko serial przygodowy. Jak wyjdzie dvd to sobie zrobię rewatch'a (bo muszę spiąć kilka przekrojowych wątków w całość) i spiszę tutaj ogromne podsumowanie serii i obiecuje, że odpowiem na prawie każde pytanie, które wydaje się dla niektórych niewyjaśnione i że opowiem o rzeczach o których wielu fanom się nawet nie śniło, a które można autentycznie wywnioskować z serialu. I polecam tutaj wywiad z autorami. http://www.darlton.pl/lost/newsy/1296-lost-time-talk-live-behind-the-scenes-of-lost Twój post będzie wyglądał mniej więcej tak: Cytuj
koso 114 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 Nie wierzę, żeby robiąc odcinek o wyrostku Jacka mieli już w głowie sposób na pociągnięcie tego wątku. Jeśli przypomnieli sobie o wyrostku w 6. sezonie i postanowili go zaprząc do roboty - spoko, ale to już nie jest takie fajne. To mimo wszystko amerykański serial - zostawianie wszystkiego domysłom i wyrafinowaniu widzów to za dużo nawet jak na Losta. Choć chciałbym kiedyś uwierzyć, że wszystko ma gdzieś sensowne podstawy. Cytuj
Yap 2 795 Opublikowano 3 czerwca 2010 Opublikowano 3 czerwca 2010 Gdyby nie fakt, że Jack dostał pod żebra albo jeszcze wyżej Twoją teorię od bólu można by przyjąć. Okiem laika i człeka, który lubi myśleć, ale nie koncentrować swoich dywagacji na WSZYSTKICH smaczkach tegoż serialu...zakończenie marne i niestety dla mnie niejednoznaczne. Fakt, że Jack kicked the bucket i widok odlatującego samolotu z kolesiami na pokładzie był jedynym pozytywnym aspektem ostatniej odsłony. Co dalej z Desmondem? Dlaczego Hurley po prostu powiedział "Stary, idę z tobą!"? Odpowiedzi na pytanie "Dlaczego?" zawsze brzmiały "Bo tak się miało stać", "To jest twoim/jej/moim/jego przeznaczeniem". Ja wiem, że ta aura tajemnicy w okół wszystkiego czym ten serial jest powinna dawać jak najwięcej do myślenia, ale na Aresa...kilka prostych i bezpośrednich odpowiedzi by się przydało. Interpretacji zakończenia może być milion. Czytałem post Figaro. Można się zagłębiać i dywagować, rozmyślać i maltretować szare komórki. Kolega wyżej robi to bardzo dobrze, ale...nie można było troszkę bardziej domknąć drzwi z napisem "Lost"? Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.