wet_willy 2 163 Opublikowano 10 kwietnia 2021 Udostępnij Opublikowano 10 kwietnia 2021 Nic by nie musieli robic jak by to bylo dodane w NG+ jak w Strikers. Kazdy by mial wyjebane ze to nie ma sensu. Wystarczy zrobic to jako nagrode za NG+ z Wszystkimi Confidantami i Max statami. Cytuj Odnośnik do komentarza
Suavek 4 644 Opublikowano 11 kwietnia 2021 Udostępnij Opublikowano 11 kwietnia 2021 W dniu 6.04.2021 o 11:28, wet_willy napisał: Pro Tip Ryuji na Confidant 7 to jest priorytet. Edit: Olac ten Pro Tip bo ty nie grasz w Royal... Taaaa, "cudowny" ten trait. Czytam, że w Royal normalnie dostajemy EXP i kasę, ale w podstawce tylko Personę. Trochę do dupy zdolność w takiej postaci. Muszę teraz pozwolić wrogom się zauważyć, żeby normalną walkę odpalić. Dopiero zacząłem pałac Okumury i musiałem sobie z nudów zrobić przerwę, bo nic się nie dzieje... Tj. nie dość, że walki mnie omijają, to jeszcze sam pałac dziwnie zrobiony. W ogóle mam mieszane uczucia co do P5. Oczywiście ogólnie gra super, ale dużo rozwiązań lub motywów jednak irytuje, lub nie porywa tak jak w poprzednikach. Kilka godzin gram zaabsorbowany, że nie chcę nawet przerywać zabawy, a potem kilka godzin się zmuszam, bo nic się nie dzieje, albo dzieją się jakieś głupoty, lub muszę grindować męcząc się z niepotrzebnie długimi animacjami, których nie można pominąć, czy przyspieszyć. Przy okazji, powtórzę tutaj to co pisałem w temacie SMT - polecam zaopatrzyć się w Persona Q2 na 3DS. Świetna gierka, bardzo wciągająca i satysfakcjonująca. Oczywiście styl rozgrywki inny niż P5, ale zarówno scenki z bohaterami, jak i sam system walki są świetne. Mocno niedoceniony tytuł. Szkoda, że wyszedł pod koniec żywota konsoli bez żadnego portu na coś współczesnego. Cytuj Odnośnik do komentarza
Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Suavek 4 644 Opublikowano 15 maja 2021 Ta odpowiedź cieszy się zainteresowaniem. Udostępnij Opublikowano 15 maja 2021 Persona 5 wreszcie skończona, po 4 latach... Czyli bardziej "przemęczona". Muszę z siebie wyrzucić parę rzeczy, nawet jeśli opinia mało kogo obchodzi. Ktoś pewnie powie, że sam jestem sobie winien, że grałem w wersję "gołą", a nie 'jedynego słusznego' Royala, bo Royal na pewno wiele problemów naprawił. I choć wiem, że sporo poprawiono, to jednak gra ma też inne problemy, które mnie osobiście, jako fana większości megatenów, zwyczajnie męczyły. Poza tym wersja vanilla, jak każda inna gra, oryginał, też ma prawo być oceniona niezależnie od tego, czy wypuszczono po latach "rozszerzenie/patcha", czy nie, a ja osobiście nawet się cieszę wiedząc, jak gra wyglądała pierwotnie, przed "aktualizacją". Mocno uogólniając, Persona 5 to przerost formy nad treścią. Gra generalnie jest fajna i nie wątpię, że jej popularność jest w dużej mierze zasłużona. Mój problem z grą polega na tym, że jest zdecydowanie za długa, zbyt powtarzalna, mocno nierówna i w wielu kwestiach nie w pełni przemyślana. Rezultat tego był taki, że tak jak pisałem kilka postów wcześniej, kilka godzin siedziałem przykuty do ekranu nie chcąc się oderwać, podczas gdy kolejne kilka-kilkanaście godzin zmuszałem się by ciągnąć to dalej, powtarzając stale te same czynności, słuchając stale tej samej muzyki, słysząc ciągle te same dźwięki i dialogi. To wszystko bez odpowiednich udogodnień, czy opcji przyspieszenia, skrócenia, czy całkowitego przewinięcia (FFD też nie przewinie wszystkiego i nie od razu). Poprzednie Persony, choć miały mniej udogodnień, to jakoś przemijały znacznie szybciej. Urozmaicały schemat częstymi eventami, stale zmieniały muzykę (często z dnia na dzień) i miały mniej ukrytych loadingów. Persona 5 ma dobrą muzykę, ale jak słucha się jej przez kilkadziesiąt godzin, zawsze w tych samych momentach, to zwyczajnie zaczyna ona męczyć. Scenki stają się powtarzalne, postacie ciągle mówią to samo, animacje się nie zmieniają... Nie wiem, czy jestem w mniejszości, ale ja byłem zwyczajnie wykończony tym wszystkim. Kolejne dni nie sprawiały mi takiej frajdy, jak ukończona po raz drugi kilka miesięcy wcześniej Persona 4. Miałem wrażenie, że wszystko jest rozwleczone na siłę, a gra wręcz robi wszystko, żeby jeszcze bardziej wydłużyć czas przy niej spędzony. Przykładów mógłbym podawać mnóstwo, od niepotrzebnych animacji podczas walki (np. treasure skimmer), animacji po ukończonej walce, zbędnie skaczących "nutkach" przy zdobywaniu social stats (nawet, gdy już mamy max wszystko), ciągle tych samych dialogach, gdy wracamy do domu, wchodzimy do Velvet Room itp. itd. Tego jest pełno, a przy grze, która się ciągnie tyle godzin miałem wrażenie, że połowę tego czasu zwyczajnie zmarnowałem na tak zbędnych scenach, których nie dało się ukrócić. Ogólnie ukończenie gry zajęło mi ponad 120 godzin. Jest to pierwsza Persona, w której zdobyłem zdecydowaną większość achievementów, oprócz ukończenia wszystkich książek, gier, i dodatków dostępnych jedynie w NG+. I ostatnie kilka dni czasu rzeczywistego to była już po prostu męczarnia, żeby tylko dobrnąć do końca. Coś, czego w życiu bym nie powiedział o poprzednich Personach. Tam nie chciałem, żeby gra się kończyła. Bardzo chętnie ciągnąłbym grę dalej. A tutaj wręcz przeciwnie, czekałem na zakończenie, a ono ode mnie uciekało dalej i dalej... No bo oczywiście, że główny zły nie jest głównym złym, tylko jest potem jeszcze jeden i jeszcze jeden i może potem jeszcze jeden... To chyba mój największy problem z P5 - gameplay jest tak nierówny, że z czasem przestaje być on po prostu zabawny. Nawet łażenie po lochach i fuzje person nie dawały mi takiej frajdy, jak wiele innych megatenów, a już szczególnie po odblokowaniu traitu Ryuji'ego, który praktycznie nie dopuszczał mnie do 3/4 walk i nie pozwalał na zdobywanie kasy i EXP. Jednocześnie przez ostatnie miesiące oprócz P5 grałem na przemian także w Persona Q2, która z założenia jest o wiele bardziej schematyczna i monotonna, bo oprócz sporadycznych dialogów sprowadza się wyłącznie do łażenia po lochach i walkach. Ironia jest taka, że gdybym miał wybierać, w którą grę sobie pograć "dla zabawy", to zawsze wolałem sięgnąć po PQ2. Bo zwyczajnie dawała mi ona więcej satysfakcji i marnowała mniej mojego czasu, niż P5. Ja wiem, że to wszystko brzmi, jakbym nienawidził P5. To też nie tak. Ja mam taki zwyczaj, że jeśli jakąś grę lubię, lub lubię jakieś jej elementy, tudzież ewidentnie mogła być ona lepsza w pewnych aspektach, to skupiam się więcej na krytyce, niż pochwałach. Wynika to z tego, że ja po prostu chciałem, żeby dana gra była lepsza, czy nawet idealna, i widzę, że było to możliwe, lecz po prostu spartolone. Gdyby Royal nie istniał, to powiedziałbym, że nigdy więcej nie chcę wracać do Persona 5. W chwili obecnej chcę w przyszłości, za kilka lat może, zagrać w Royala. Najchętniej na PC jak Atlus się popisze, a ostatecznie na PS4/PS5, jak cena jeszcze zmaleje odpowiednio. Na pewno zaopatrzę się w wersję kompletną ze wszystkimi DLC, także po to, żeby trochę tę rozgrywkę, także endgame'ową, urozmaicić. Bo niestety "golizna" jest pod tym względem mocno ograniczona. No ale dobra, zmieniając ton, to Persona 5 od strony audiowizualnej, w tym też estetycznej, robi ogromne wrażenie. Fabuła i postacie także są niczego sobie i bez wątpienia główny wątek jest znacznie ciekawszy od poprzednich Person. Nie przejmuję się tutaj tym, jak to wszystko jest naciągane, czy naiwne, bo to w końcu "chińska bajka". Ogólny zamysł był intrygujący i dał spore pole do popisu. Na pewno efekt był ciekawszy, niż Persona 4. Bohaterowie P5 także wyszli całkiem fajnie. W moich oczach nie dorastają oni do pięt ekipie P4, ale charyzmy też im nie brakuje. Główny problem moim zdaniem, to zbyt mała ilość interakcji między nimi. Zbyt mało eventów, wspólnych wyjazdów, jakichś głupot oderwanych od głównego wątku fabularnego. Ja wiem, że to kwestia gustu. Słyszałem, że wiele osób nie lubiło takich scen w P4 i uznawało je za zapychacz czasu. Dla mnie wygląda to odwrotnie - właśnie takie "zapychacze" powodowały, że przywiązywałem się do bohaterów i postrzegałem ich jako faktycznych przyjaciół, a nie grupę ludzi, którzy po prostu siłą rzeczy muszą ze sobą współpracować. Konwersacje przez chata na telefonie były ciekawym pomysłem, ale myślę, że zbyt nadużywanym. Wolałbym, żeby te postacie się spotkały, a nie tylko pisały przez telefon. A tymczasem nawet, gdy już się spotkały, to pozostawał niedosyt. Postacie głównie szły w jakieś jedno miejsce, przeważnie ze sztywnym tłem za plecami, i albo stały w miejscu, albo siedziały. Wyjątkiem była wycieczka, ale i ona była zdecydowanie zbyt krótka. Ot przykładowo, obowiązkowy wątek "best waifu" (a jakże). Z początku byłem święcie przekonany, że moja postać skończy z Makoto. Bo postać zapowiadała się ciekawie, jako taka Mitsuru w wersji lite. Wątek początkowy miała niezły, jej "przebudzenie" zdecydowanie jedno z lepszych, plus bardzo uniwersalny skillset. Ale gdy jej wątek się zakończył, to - podobnie jak wiele innych postaci - poszła ona jakoś na dalszy plan i... po prostu była. Nawet jej social-link/confidant mnie nie porwał, bo tak naprawdę przedstawił on jakiś mały, bzdurny epizod, który skupiał się bardziej na innej postaci niż samej Makoto, a który rzekomo miał zmienić jej podejście do życia, lecz został przedstawiony w sposób zwyczajnie nudny (fakt, że przez pół gry był zablokowany, bo potrzebowałem Rank 5 Charm też nie pomógł w odbiorze...). Jakież było moje zdziwienie, gdy moja 'sympatia' coraz bardziej szła w kierunku.... Haru... Postaci z końca gry, o której wcześniej właściwie słyszałem głównie to, że jest... Ale zarówno jej wątek w fabule, jak i social-link/confidant poruszyły mnie bardziej, niż wątki innych postaci. Fakt, że babka ma nawet fajny design, urocze animacje, a w walce używa topora i granatnika też mocno na plus. Czytałem opinię, że to taka "śliczna idiotka", ale kompletnie tego nie widzę, może poza jej pierwszym wejściem z Morganą. Takie określenie bardziej do Ann pasuje. Haru to taka cicha, lecz przyjazna babka z bagażem emocji i przeżyć na głowie, której aż się chciało pomóc, a która przy tym wcale się nie narzucała, ani nie dramatyzowała. Best waifu w P5 jak dla mnie. W grę grałem z japońskimi głosami. Nie cierpię amerykańskich dubbingów japońskich produkcji, niezależnie od tego, jakich lektorów nie dadzą. Już pomijając częste krwawienie uszu, zawsze uważałem, że dubbing zbyt mocno zmienia postrzeganie i interpretacje wielu postaci. Dziewczyny brzmią jak dzieci, postacie drugoplanowe jak karykatury, a jeszcze inne postacie w ogóle nie okazują emocji, a już na pewno nie w takim stopniu, jak ich odpowiedniki japońskie. Wszystko zdaje się takie patetyczne i często oderwane od faktycznego kontekstu. Dlatego nie zdziwię się, jeśli moja opinia na temat pewnych postaci będzie nieco inna od reszty. Jak usłyszałem Makoto w wersji angielskiej, to się skrzywiłem. Haru jeszcze bardziej, brzmi jak dziecko i nie dziwię się, że wielu graczy olało tę postać. W wersji japońskiej brzmi ona o wiele lepiej. To samo Morgana. Czytałem opinie, że wiele osób nie lubi kocura, ale mnie osobiście postać przypadła do gustu. Ok, przyznaję, że uwielbiam koty, ale mimo tego Morgana nie był tak irytujący, jak Teddie. W ogóle uważam, że takie "uosobienie" głównego bohatera w codziennym życiu (tj. kot w torbie komentujący wszystko co robimy) było świetnym i zabawnym rozwiązaniem. I tu ponownie, głos japoński, choć skrzeczący chwilami, nie brzmiał jak dziecko przed mutacją z wersji amerykańskiej... Także sam wątek Morgany był zdecydowanie lepszy niż np. Teddie. Z kilkoma wyjątkami kot wzbudził moją ogólną sympatię i poza faktem, że co drugi dzień kazał mi iść spać bez jakiejkolwiek dyskusji, to jest to jedna z fajniejszych postaci P5. Co do reszty postaci, Ryuji był ok na początku jako ten "najlepszy kumpel", ale z czasem zaczął mnie denerwować. To nie był uroczy błazen grupy jak np. Junpei czy Yosuke, tylko zwyczajnie idiota. Jego konflikt z Morganą też żenująca przez większość czasu, choć wiem, że był on wymuszona ze względów "fabularnych". Yusuke... był... Nie jest to zła postać, ale większość czasu miałem wrażenie, że jego rola w zespole jest nieistotna. S-Link trochę go rozwinął i miał zabawne momenty, ale w głównym wątku jakoś szybko popadł w zapomnienie. Ann poza figurą i dekoltem też jakoś mi nie utkwiła w pamięci. Była bardzo sympatyczna i bez wątpienia o wiele lepsza od np. Yukari z P3, ale oprócz jej S-Linka nie mogę sobie na świeżo przypomnieć jakiegoś jej znaczącego wkładu, szczególnie w dalszej części gry. O Makoto już napisałem - dobry wstęp, a potem została ograniczona do "mózgu" ekipy. Uwielbiam jej głos i lekką chrypkę (JAP), gdy przyzywa Johannę. Aż ciarki przechodzą. Jej wkład był zdecydowanie większy ze względu jej siostrę i także tutaj zyskuje ona więcej punktów, niż reszta postaci. No ale koniec końców Haru wygrała w wojence waifu. Szkoda, że tak późno do gry i ekipy dołącza, bo mam wrażenie trochę jej potencjał przez to traci. Jest jeszcze Futaba, ale jej do waifu-wars nie wliczam. Bo to dziecko. Bardzo fajna postać, sympatyczna, a wątek jej i Sojiro, podobnie jak jej pałac są zdecydowanie jednymi z lepszych w grze (całość zalatuje Personą 4, pewnie dlatego). Ale to taka "młodsza siostra", jak Nanako, w dodatku aspołeczna i oderwana od rzeczywistości, dlatego sama myśl o romansowaniu powodowała niesmak u mnie... Zresztą, taka mnie naszła w pewnym momencie myśl, że gdyby Futaba była facetem, to pewnie większość graczy by jej nienawidziła, tak jak nienawidzi Mishimy. I vice-versa, gdyby ten nerd był babką, to większość by pewnie romansowała... Reszta bohaterow jest nierówna. Część z nich jest irytująca, ale dobrze wpasowuje się w fabułę. Poza tym nie sposób lubić wszystkich, bo przecież to normalne, że ludzie są różni. Mishima denerwował, ale pasował do gry i miał spoko wątek. Sojiro na początku wydał mi się dziwny, ale pod koniec, po wszystkich przejściach, jest moją ulubioną postacią drugoplanową, bardzo charyzmatyczną. Z innych social linków podobała mi się Takemi, Kawakami i poniekąd Iwai oraz Shinya. Polityka przewijałem pod koniec, bo kompletnie mnie nie obchodził. Nawet nie pamiętam jego imienia. Ach, jeszcze wspomnę - Akechi. Nie wiem, jak oderwanym od rzeczywistości trzeba być, żeby nie przewidzieć od razu, kim on jest. Nie wiem, czy coś się zmienia w Royalu znacząco, bo wiem, że dostał on normalnego S-Linka i epizod pod koniec gry, ale w podstawce jest on tak oczywisty, że chwilami męczący. No i niestety w efekcie nie darzę go większą sympatią, choć gra próbowała takową wzbudzić, moim zdaniem zbyt na siłę. Ale od strony benefitów w grze, to Kawakami i Chihaya są przegięte... Zakładam, że większość (o ile ktokolwiek) czytających ukończyła już P5, ale gdybym miał dać komuś zaczynającemu dopiero P5 jakąś radę, to byłoby to właśnie jak najszybsze zaczęcie i wymaksowanie obu tych confidantów, bo można dzięki nim zaoszczędzić, a nawet zyskać dodatkowo mnóstwo czasu na inne czynności w ciągu dnia i wieczora. Z początku się bałem, że nie zdążę ze wszystkimi confidantami, a koniec końców połowę grudnia nie miałem już co robić i praktycznie tylko chodziłem na siłownię (nie wyrobiłbym się z czytaniem książek i graniem w gry dla trofeów na tym etapie). Gameplay'owo, gdyby skrócić pewne momenty w grze, albo dać graczom możliwość usunięcia/przewinięcia zbędnych animacji, to gra jest świetna. Walki są satysfakcjonujące i efektowne. Trochę nierówne, bo czasem wymagające, czasem zbyt proste. Walki z bossami zapadały w pamięci, także przez dodatkowe czynności, które trzeba wykonać i zaplanować. Last Surprise fajny, ale z czasem męczył (na szczęście można go zmienić wdziankami, ja używałem Shadow Operative), ale motywy walki z bossami były super, z Blooming Villain na czele. Zawsze wtedy rozkręcałem głośniki na maks, kompletnie ignorując, co sobie sąsiedzi pomyślą. Szkoda, że Mementos został spartolony, ale wiem, że w Royalu jest on o wiele lepszy, także od strony muzycznej (w podstawce przygrywa przez cały mementos JEDEN utwór, w dodatku najgorszy w całej grze moim zdaniem). I choć P5 ogólnie się dłużył, to dobrze, że wprowadzono dużo udogodnień w życiu codziennym, i możemy łatwo sprawdzić, kto jest dostępny, na jakim etapie jest znajomość itp. Dobra, kończę, bo im dłużej, tym pewnie bardziej nudzę, niż sama gra. Powtórzę to co na początku - przerost formy nad treścią. Gra jest świetna, ale przesadzili z jej długością i powtarzalnością. Czekam na Royala w wersji PC, lub mocną przecenę za parę lat, a tymczasem kończę PQ2 i z pewnością będę się rozglądał za Persona 5 Strikers w dobrej cenie. Wiem, że Strikers to taki spinoff, ale liczę, że skoro gameplay skupia się głównie na walce, to gra będzie dużo przyjemniejsza, także w ewentualnym grindowaniu. Wiem, że jestem 4 lata spóźniony i nikomu nie chce się tego czytać, no ale po ponad 120 godzinach musiałem z siebie coś wyrzucić na temat P5. 13 Cytuj Odnośnik do komentarza
Bartolinsky 1 760 Opublikowano 15 maja 2021 Udostępnij Opublikowano 15 maja 2021 A mi się podobała Cytuj Odnośnik do komentarza
Killabien 552 Opublikowano 15 maja 2021 Udostępnij Opublikowano 15 maja 2021 Chyba sie starzejesz Suavek. Ale fajnie napisane wiec plusik Cytuj Odnośnik do komentarza
wet_willy 2 163 Opublikowano 15 maja 2021 Udostępnij Opublikowano 15 maja 2021 Jest wersja tl:dr? Cytuj Odnośnik do komentarza
Suavek 4 644 Opublikowano 15 maja 2021 Udostępnij Opublikowano 15 maja 2021 8 minut temu, Killabien napisał: Chyba sie starzejesz Suavek. Ale fajnie napisane wiec plusik Rozwiniesz, tak z ciekawości? Młody nie jestem, ale nadal lubię gry dla dzieci i chińskie bajki. 2 minuty temu, wet_willy napisał: Jest wersja tl:dr? Fajna gra, ale za długa. Haru best waifu. Lubię koty. 3 Cytuj Odnośnik do komentarza
dee 8 808 Opublikowano 15 maja 2021 Udostępnij Opublikowano 15 maja 2021 Ale P5 jest faktycznie za długa, aż sie boję przez co przechodzili grający w wersje Royal Cytuj Odnośnik do komentarza
wet_willy 2 163 Opublikowano 15 maja 2021 Udostępnij Opublikowano 15 maja 2021 No ja Royal skonczylem 2x w 126h przewijajac polowe gry za pierwszym przejsciem ( zostawialem wszystko co nowe ofc ) i calosc za drugim Cytuj Odnośnik do komentarza
Pupcio 18 330 Opublikowano 16 maja 2021 Udostępnij Opublikowano 16 maja 2021 Ja tam w większości się zgadzam że Suavkiem. Estetycznie ta gra rozjebała wszystko z poprzedniej generacji ale to wciąż gra telewizyjna i dużo jej brakuje do ideału. Mnie z perspektywy czasu i 2 przejść najbardziej nie podoba się fabuła, postacie i większość confidantów. Ale pierwszy raz w serii dobrze się bawiłem w pałacach bo w poprzednich częściach był to dla mnie przykry obowiązek. No nie jest to persona 4 Golden pod kołderką na ps vicie i przygody z moimi anime ziomkami z inaby ale i tak gra odstawia wszystkie te japońskie gówno rpgi Cytuj Odnośnik do komentarza
Labtec 3 643 Opublikowano 16 maja 2021 Udostępnij Opublikowano 16 maja 2021 kupiłem P5 pod koniec 2017, akurat w tam tym okresie nie miałem czasu na gierki i mnie gra szybko zmęczyła po godzinie-dwoch, i jakoś nie powróciłem, teraz kończę Death Stranding i myślałem ze nareszcie wrócę do P5 (bo 2021 dedykuje backlogowi) wiec zajrzałem do tematu, a tu Suavek walna takiego posta ze aż musiałem zaparzyć herbatkę do czytania no i co mogę powiedzieć, trochę lekka dupa, chyba będzie trzeba kupić P5 Royala Cytuj Odnośnik do komentarza
ogqozo 6 541 Opublikowano 16 maja 2021 Udostępnij Opublikowano 16 maja 2021 Royal nie zmienia praktycznie nic z tego wszystkiego, co jest tu wymienione. Są liczne usprawnienia, ale nic zmieniającego istotę gry. Ja mam pięknego steelbooka Royala (dostępny!), ale nie dałem rady tego wymęczyć do końca. Nie ma w tym nic kontrowersyjnego. W Royalu w pewnym sensie jest o dziwo gorzej, bo jest masa dodatków, które wydłużają grę, a wcale nie zmieniają jej jakoś specjalnie jakościowo. W sensie są dobre dla fanów tej gry, którzy chcą więcej (a tych jest przecież sporo), zaś nie są czymś, co by odwróciło sytuację dla sceptyków. No jest na przykład więcej scenek z bliźniaczkami... Dużo gadania... Zaje'biście... Niby jest nowa zgrabna waifu, ale tak jak wszystkie postaci w tej grze - ma faktyczny wątek w kilku scenkach (sklejonych z dotychczasowym scenariuszem w sposób tak leniwy, naciągany i pretekstowy, że mogę tylko machnąć ręką), a przez resztę gry przewija się głównie tylko po to, żeby być. Mementosów jest WIĘCEJ, a w istocie systemu walk i rozwoju nie zmienia się kompletnie nic w tym sensie, żeby setna walka czymkolwiek się różniła od 99 poprzednich. Może największe faktyczne jakościowe usprawnienie to wyrównanie balansu, zwłaszcza niektórych ulubionych z podstawki technik, co daje jakąś tam zachętę do bardziej aktywnego zmieniania person. W sensie, co kilka leveli pewnie będziecie jednak coś zmieniać, bo np. Swift Strike już nie jest najlepszą metodą na rozwalanie wszystkiego przez... szczerze to całą grę. Walki niby są szybsze, ale nie aż tak, żebym nie poczuł zmęczenia. W skrócie mówiąc, naprawdę zdanie "ta gra jest za długa" jest tak odpowiednim podsumowaniem. Gra ma wielki talent, żeby brać rzeczy, które wydawały mi się tak bardzo eksytujące, gdy je widziałem pierwszy raz, i powtórzyć je 2000 razy, tak, żeby kompletnie przestały być dla mnie ekscytujące. Cytuj Odnośnik do komentarza
Suavek 4 644 Opublikowano 17 maja 2021 Udostępnij Opublikowano 17 maja 2021 16 godzin temu, Labtec napisał: no i co mogę powiedzieć, trochę lekka dupa, chyba będzie trzeba kupić P5 Royala Myślę, że największą zaletą Royala jest znacząca poprawa Mementosa, oraz traitu Ryuji'ego, pozwalającego na normalne zdobywanie EXP i kasy na słabszych wrogach. Już nawet nie wspominając o dodatkowym epizodzie i postaciach. Mniej grindu, tudzież jego umilenie, zawsze na plus. Przesłuchałem OST z Royal i nawet muzyka z Mementosa jest zaskakująco dobra. Jeśli nie jesteś jakimś wielkim miłośnikiem tej serii (czy to Persona, czy Megaten) i chcesz po prostu grę przejść raz, to chyba lepiej od razu sięgnąć po Royal, bo wrażenia będą na pewno lepsze. Ja przyznaję, że umyślnie wpakowałem się w wersję gołą, skoro już ją kupiłem na premierę i miałem kilkanaście godzin nabitych, ale były momenty, że tego żałowałem, świadomy tego ile rzeczy wypada lepiej w Royalu, a ja się muszę męczyć... Poczekałbym jednak jeszcze z zakupem, bo tak jak rok temu Persona 4 Golden trafiła niespodziewanie na Steam, tak nie zdziwię się, jeśli z czasem nie otrzymamy i P5R. Sega i Atlus coraz więcej uwagi poświęcają PC, a P5R chyba nie ma jakiejś sztywnej wyłączności dla PS4, która nie pozwalałaby na zrobienie portów np. na PC i Switcha. Może na tegorocznym PC Gaming Show coś ogłoszą? A, swoją drogą, były momenty, że grałem w P5 na Vicie przez Remote Play i z kilkoma wyjątkami grało się tak nawet nieźle. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
beardo0 125 Opublikowano 17 maja 2021 Udostępnij Opublikowano 17 maja 2021 Tez mam steelbooka Royal Ok 37h na liczniku, palac Futaby tuz tuz Az czuje sie osaczony tymi dupkami - tu z ta sie poucz do egzaminu w bibliotece w szkole, tu z inna sie poucz gdzies w restauracji po szkole, jeszcze pisze Chihaya od tarota i ta dziennikarka z Red Light District Ogolnie ma ta gra cos co mnie odrzuca. Moze to system rozwoju postaci oparty na dziwnych cechach jak urok osobisty, smialosc, zyczliwosc, wiedza, wprawa Tez atmosfera nastoletnich podbojow milosnych i rozterek dojrzewajacej mlodziezy potrafi zmeczyc Cytuj Odnośnik do komentarza
Josh 4 432 Opublikowano 4 czerwca 2021 Udostępnij Opublikowano 4 czerwca 2021 Zacząłem grać w P5:Strikers. Już na "dzień dobry" gra mnie niesamowicie irytuje ilością bezsensownych, przesadnie rozwleczonych dialogów, a już absolutnie najgorsze są wybory. Nie rozumiem po co gra daje mi możliwość dokonywania wyborów podczas dialogów, które NIC K*RWA NIE ZMIENIAJĄ ani w fabule, a ni w gameplayu. No po co, żeby dać iluzję swobody i robić z gracza idiotę wmawiając mu, że ma na coś wpływ? voice acting też do bani, zmieniłem na japoński bo mnie irytowali kiepsko dobrani aktorzy, ale... w japońskim v-a jest niewiele lepiej (vide Yusuke, no ten poważny głos w ogóle do niego nie pasuje). Wielkim fanem Persony 5 nigdy nie byłem (uważam że nie ma startu do P3 czy nawet P4), więc w Strikers też się pewnie nie zakocham, ale może uda się chociaż trochę przyjemnie pograć, jak już mi gra łaskawie na to pozwoli, bo póki co nie miałem okazji się o tym przekonać. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Suavek 4 644 Opublikowano 4 czerwca 2021 Udostępnij Opublikowano 4 czerwca 2021 Akurat dialogi, które nic nie zmieniają nie są niczym nowym, ani w tej serii, ani w jRPG, ani w grach ogólnie. To zabieg mający tylko na celu nadanie odrobiny "immersji", żeby ten cichy protagonista nie był totalną niemową, tylko sprawiał wrażenie, że raz na sto lat rzuci jakiś komentarz. VA zawsze, a przynajmniej w 95% przypadków będzie lepszy w oryginale. O ile nie nie mam wyboru, to zawsze gram z japońskimi głosami, bo dubbing uważam za horrendalny. To samo zresztą tyczy się filmów czy seriali/anime. Z Personami nie było inaczej. Niemniej jednak nie uważam japońskich głosów za złe. P5S chcę zagrać bardziej dla gameplay'u, niż fabuły, bo koncept sieczki z drobnymi mechanikami Person/Megatenów jakoś do mnie przemawia. Demko sprawiało wrażenie przyjemnego, aczkolwiek pytanie brzmi, czy z czasem nie popadnie w monotonię. Cytuj Odnośnik do komentarza
Josh 4 432 Opublikowano 6 czerwca 2021 Udostępnij Opublikowano 6 czerwca 2021 Pograłem trochę dłużej i o ile fabuła czy postacie to jest dramat (podobnie zresztą jak w "zwykłej" P5), tak gameplayowo jest naprawdę spoko. No nie będę ukrywał, spodziewałem się tępego biegania i pozbawionego taktyki czy skilla lania dziesiątek przeciwników niczym w Dynasty Warriors, jednak mechaniki zaczerpnięte z pełnoprawnych Person sprawiają, że ta pozornie prosta młócka szybko nabiera głębi: lekki stealth i dające spore benefity rozpoczynanie walki z przyczajki, tasowanie Personami i wykorzystywanie słabości przeciwników, all-out-attack na ogłuszonych wrogów, jakieś proste combosy, dynamiczna zamiana postaci w trakcie walki, dzięki której można po chwili wykonać druzgocący atak, korzystanie z elementów otoczenia, no naprawdę można ładnie kombinować, a przy niektórych trudniejszych starciach z bossami wręcz TRZEBA. Wtedy też gra z musou potrafi się zamienić w soulslike'a (przynajmniej na hardzie) - wyuczenie się patternu ataków bossa, wymierzone co do sekundy uniki i powolne zbijanie paska energii, a w przypadku wpadki bam! - 90% hp naszego bohatera potrafi zejść w mgnieniu oka. Pięknie, podoba mi się to. Dungeony również zaliczyły konkretny upgrade: lokacje są tym razem zdecydowanie większe, wielopoziomowe i bardziej zachęcające do eksploracji (trzeba się ładnie rozglądać, żeby znaleźć ukryte skrzynki). Spory plus za sensownie rozlokowane checkpointy. Natomiast denerwujące jest to, że za każdym razem, żeby zregenerować MP trzeba wyjść z dungeonu, co z czasem staje się irytujące, bo MP kończy się szybko i trzeba często powtarzać ten manewr (mogli dać opcję regeneracji MP przy checkpointach - wyszłoby na to samo, z tym że gracz nie traciłby czasu na loadingi). Liczę również na to, że gra zawiera mechanikę dating-sima, bo poza walką w labiryntach i fuzjowaniem person nie ma tu co robić (miasto świeci pustką), możliwe że ta pojawi się dopiero później. Cytuj Odnośnik do komentarza
Suavek 4 644 Opublikowano 25 czerwca 2021 Udostępnij Opublikowano 25 czerwca 2021 Również skusiłem się na Persona 5 Strikers. Na PC są obecnie obniżki. Bałem się trochę optymalizacji, bo czytałem, że gra ma problemy na niektórych sprzetach, ale o dziwo jest idealnie - wszystko śmiga na przeciętnym sprzęcie na maksymalnych ustawieniach w stałych 60fps. Żadnego stutteringu, nic. Gra wygląda też lepiej niż na PS4 - na konsoli jest 60fps, ale graficznie było zdecydowanie więcej "ząbków", jak testowałem demo. Trochę się zawiodłem na Atlusie i edycji Deluxe, bo te rzekome bonusy w postaci Artbooka i OSTa są w postaci osobnej aplikacji do uruchomienia, a nie plików do swobodnego przeglądania... Kompletny bezsens. Dodatkowe DLC też w sumie zbędne. Gdybym wiedział, to bym wziął edycję zwykłą tym razem. Tak czy inaczej, gra mi się naprawdę podoba, aczkolwiek póki co mam problemy ze sterowaniem. Tj. bardzo chaotycznie jest wokół i prawdę mówiąc większość czasu mashuje przyciski na oślep. Pewnie dopiero bossowie dadzą mi w kość i będzie trzeba popracować nad unikami i timingiem. Niemniej jednak fajnie jest pograć trochę zręcznościowo poszczególnymi postaciami. Fabularnie na razie jest przewidywalnie i schematycznie, ale traktuję to bardziej jako spinoff i prektest do rozgrywki. Postacie zachowują się tak, jak w oryginale i mam nadzieję, że będą odpowiednio uzupełnione/rozwinięte. Tylko tempo trochę dziwne. Z jednej strony właściwa rozgrywka zaczyna się dopiero po ok. dwóch godzinach, a z drugiej tutoriale są mocno oszczędne i uczą nas tylko absolutnych podstaw, podczas gdy resztę trzeba doczytać samemu w osobnym menu. OST jest fajny. Podobają mi się zarówno remiksy starych utworków, jak i te nowe. Szkoda tylko, że walki są bardzo krótkie i muzyka nie zdąży się rozkręcić w większości przypadków. Cytuj Odnośnik do komentarza
Jordanensis 383 Opublikowano 25 czerwca 2021 Udostępnij Opublikowano 25 czerwca 2021 Bede musial skonczyc w koncu, bo nabite jak strzelba 150h, a nawet nie wiem czy jestem w polowie xd Cytuj Odnośnik do komentarza
Suavek 4 644 Opublikowano 27 czerwca 2021 Udostępnij Opublikowano 27 czerwca 2021 Kurcze, mam nadzieję, że Strikers nie popada zbyt mocno w monotonię z czasem, bo na razie po 10h rozgrywki (pierwszy loch skończony) jestem zachwycony i chcę więcej. Ja wiem, że koncept rozgrywki nie jest wcale nowy, ani ambitny, ale z jakiegoś powodu ten miks Musou i P5 sprawdza się niemal idealnie. Gra jest fajna, szybka, daje możliwość kombinowania i planowania, i pasuje do całej tej otoczki ruchliwych Phantom Thieves oraz mechaniki serii. Jest dynamicznie, efektownie, grafika jest bardzo ładna i płynna, zaś OST odpowiednio nakręca do młócki. Fabuła jest dla mnie drugorzędna w tym wszystkim, chociaż interakcje między bohaterami są fajne i zabawne i przyjemnie się to wszystko śledzi póki co. Zobaczymy jak dalej, ale na ten moment gra mi się bardzo przyjemnie i na pewno będę się bawił we wszelkie opcjonalne zadania itp. Główny styl rozgrywki jest bardzo intuicyjny i prosty, ale poszczególnymi postaciami gra się odczuwalnie inaczej. Także dzięki temu nie robi się szybko nudno. Aczkolwiek mam wrażenie, że niektórymi bohaterami gra się zdecydowanie łatwiej, niż innymi. Z jakiegoś powodu nie potrafię grać Makoto i Morganą - co próbuję, to zaraz obrywają i odlatują przez pół areny. Podobnie Haru, ale tu przynajmniej wiem, że jest ona wolna i głównie się sprawdza na zgrupowania wrogów. Ale z drugiej strony to też zachęca do próbowania i uczenia się poszczególnych ruchów. Szkoda tylko, że Person jest tak mało. Jakoś tak pusto/skromnie w tym Velvet Room przez to. Mam wrażenie, że ciągle zdobywam i tworzę te same demony. Cytuj Odnośnik do komentarza
Suavek 4 644 Opublikowano 8 lipca 2021 Udostępnij Opublikowano 8 lipca 2021 Zaryzykuję stwierdzenie, że Persona 5 Strikers to fajniejsza gra od Persony 5... Fajniejsza nie tyle w znaczeniu, że zaraz obiektywnie lepsza, ambitniejsza, czy nie wiem co jeszcze. Ale po 35h, na oko w połowie gry, bawię się dużo lepiej, niż powtarzając te same czynności w oryginalnym P5. Chcę grać dalej, powtarzalność mnie jeszcze nie męczy, rozgrywka jest przyjemna, a i o dziwo historyjka też jest niczego sobie. Oczywiście skala mniejsza, niż oryginał, ale bohaterowie za to dużo lepiej ukazani. Wielu z nich ma swoje 5 minut, pojawia się dużo nawiązań do ich przeszłości. A i nowe postacie również są niczego sobie, a wszelkie interakcje całkiem fajne i sympatyczne. Po prostu jest tu to, czego brakowało w P5, czyli scen wspólnych interakcji ekipy w codziennym życiu, dzięki czemu wreszcie można poczuć, że są oni przyjaciółmi, jak ekipa P4. Gra też niczego sobie, nawet jeśli siekanie bywa czasami monotonne. Co prawda im dalej, tym mam wrażenie robi się łatwiej, ale dzięki kolejnym Personom, side-questom, oraz kilku zróżnicowanych grywalnych postaciom nie robi się nudno zbyt prędko. Może po prostu byłem zmęczony tą całą powtarzalnością P5, rozwleczoną na ponad 100h historyjką, którą dałoby się upchnąć w 60h, a także mozolnym podbijaniem statystyk i relacji z NPC. Tutaj tego nie mamy, wszystko jest w pewnym sensie uproszczone, ale wcale nie gorsze. No i jednak stale coś się zmienia. Bardzo podoba mi się podróż ekipy po Japonii - co chwila zmieniamy lokację, przygrywa inna muzyka, coś się dzieje. Chce mi się codziennie grę odpalać, choćby na 15min, żeby chwilę się rozerwać siekając demony. Przy normalnym P5 tego nie miałem - tam odpalenie gry to było swego rodzaju zobowiązanie, żeby przemęczyć się z czasem do tych lepszych momentów. No prostota czasem bywa po prostu lepsza, w pewnym sensie. A i przyznam, że ten system rozgrywki idealnie by się nadawał na sequel, albo remake Devil Summonera... Ech, marzenia. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
Suavek 4 644 Opublikowano 22 sierpnia 2021 Udostępnij Opublikowano 22 sierpnia 2021 Skończyłem główny wątek P5 Strikers i zabieram się za Post-Game. Zostaję przy tym, co pisałem wyżej - P5S jest fajniejszą grą, niż oryginalna P5. Nie bez wad, ale niech świadczy o tym choćby sam fakt, że pomimo ukończenia mam ochotę zrobić 100%. Gameplay oczywiście sprawa subiektywna. Mnie się zręcznościowa walka podobała. Pozwoliła na mnóstwo nowych, fajnych i efektownych rozwiązań. Poziom trudności na normal nie był wygórowany, ale zawsze jest Hard i Merciless dla wymagających. Rozgrywka bywa monotonna, ale nie aż tak, jak zwykła P5. A tak jak wspomniałem, fakt, że możemy kontrolować wszystkich Phantom Thieves, dobierać im swobodnie zdolności, a także tworzyć przeróżne nowe Persony dla Jokera, które zmieniają nieco styl walki stanowi spore urozmaicenie. Wspominałem o tym wcześniej, ale bardzo chętnie bym przyjął sequel/remake Devil Summonerów z PS2 w tym systemie. Fabularnie jest ok. Nie będę czarował, ani wyolbrzymiał - wszystko to już było, nie tylko w innych Personach/Megatenach, ale i samej P5. Niemniej jednak osobiście uważam, że znacznie krótsza forma przedstawienia historii, oraz znacznie bardziej personalne zaangażowanie wielu bohaterów działa na korzyść P5S. Gra przedstawia kilka nowych głównych postaci, i bez zagłębiania się w spoilery, powiem tylko, że są one naprawdę dobre, ciekawie przedstawione, charyzmatyczne i świetnie wpasowane w całość historii. Nie żebym przeżywał rozterki fikcyjnych animowanych ludzików, ale nie ukrywam, że kibicowałem tym postaciom i byłem ciekaw, jak potoczą się ich losy. I pomimo oczywistych schematów charakterystycznych dla tego typu historyjek byłem usatysfakcjonowany. Spoiler Generalnie P5S to bardziej sequel, niż spinoff P5. Spinoff kojarzy mi się z czymś robionym na siłę, po linii najmniejszego oporu, co usatysfakcjonuje fanów, ale samo w sobie będzie co najwyżej ciekawostką na tle oryginału. W tym przypadku takie stwierdzenie byłoby dla P5S niesprawiedliwe. Gra jest krótsza, nie ma charakterystycznego dla Person systemu RPG z romansowaniem, social-linkami itp., ale cała reszta stoi na wysokim poziomie. Bohaterowie są sobą, a wręcz są jeszcze lepiej ukazani niż wcześniej. Mają więcej interakcji między sobą, plus każdy dostaje swoje 5 minut. Tym bardziej, kto polubił tę ekipę, lub chciałby więcej ich przygód po P5, ten z pewnością powinien po P5S sięgnąć. Oprawa AV są świetne. Nowa muzyka nie ustępuje tej z oryginału. Zarówno motywy walki, motywy bossów, jak i muzyka w lochach i miastach jest świetna. Na plus też fakt, że ekipa zwiedza różne lokacje w Japonii i niemal każdą możemy w niewielkim stopniu zwiedzać, tak jak lokacje klasycznej P5. Na minus "ząbkowate" modele postaci. Na PC można je trochę zredukować zwiększając Rendering Scale, lub bawiąc się w ustawieniach karty graficznej, jeśli komuś sprzęt na to pozwala. Na plus za to 60FPS. Od razu się przyjemniej na wszystko patrzy. Spoiler tl;dr - P5S fajna gra, przyjemniejsza/mniej męcząca od P5, polecam. 1 Cytuj Odnośnik do komentarza
_Red_ 11 994 Opublikowano 17 października 2021 Udostępnij Opublikowano 17 października 2021 O ile P5 przeszedłem w 100+ godzin (potwierdzam dłużyzny i opinie wyżej), to jednak klimat serialu o ekipie znajomych i mnogość social mechanik + zarzadzanie czasem wkręciły mnie. Za to do P5 Strikers potrzebowalem kilku podejść. Gra imho ma zbyt nudne wejście: - milion tutoriali po drodze przy kazdej walce. Po chwili juz skipowałem tylko bo psuło rytm, a potem dopiero wracalem odczytać co dany atak robi - dużo biegania po wiezieniu i generycznego "znajdz 3 itemy by odblokowac bramę" - ponadto grafika postaci na PS5 ma tyle aliasingu, że ich kontury po prostu pływają. Ciezko patrzec jak sa zbliżenia podczas dialogow, gdy sie siedzi blisko TV - w drugim rozdziale pojawily sie fetch questy, o matko, przynies 3 ciastka, znajdź costam. No ale są opcjonalne Fajne jest jednak to, ze kazdy czapter to inne miasteczko, wiec troche urozmaicenia jest. Gameplayowo się wkrecilem, walki sa dynamiczne, efekciarskie, trzeba atakowac odpowiednimi żywiolami jak w P5 i wykorzystywać słabości. Probuje dalej, zobaczymy czy nie wkradnie się jednak taka powtarzalność, ze odpuszczę w trzecim czapterze. Cytuj Odnośnik do komentarza
wet_willy 2 163 Opublikowano 17 października 2021 Udostępnij Opublikowano 17 października 2021 W Strikers walki ograniczaja sie do... Spamowania 1 Skilla w kolko az cos umrze zwlaszcza jak dokopiesz sie do koncowych person xD Cytuj Odnośnik do komentarza
_Red_ 11 994 Opublikowano 17 października 2021 Udostępnij Opublikowano 17 października 2021 No i w sumie random encountery to głównie ambush + all-out. Cytuj Odnośnik do komentarza
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.