Skocz do zawartości

Persona 5


Gość hnky

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Będę musiał kiedyś wrócić do tej gry bo taktyki zawsze spoczko tylko nie cierpie tego chibi stylu pod żadną postacią więc troche bolało oglądanie cutscenek w tej formie

  • 3 tygodnie później...
Opublikowano

Czemu ogór nic nie pisze o graniu w Zeldę? Ano w końcu kupiłem Personę 5 Royal na Switcha i jednak zażarło. W dwa tygodnie jakieś 80 godzin, praktycznie cały wolny czas na tym spędzam.

 

 

Tak jak podejrzewałem, banalna, repetytywna formuła gry idealnie pasuje do Switcha, tutaj trochę na TV siedzisz z lekkim dżojkońciem w ręku lekko klikając A, potem idziesz gdziesz, dni mijają, można sobie pomyśleć że bohater sam by tego Switcha nosił ze sobą na te niekończące się wojaże z punktu A do B i z powrotem i grał pod kołderką, gdy Morgana nie pozwala nic robić w nocy. 

 

Co mnie rozczarowało, to że grafika jednak średnio się sprawdza na małym ekranie. Menusy wydawały się idealne na ekran Switcha, z wyrazistą prostotą. Ale ta gra to nie tylko menusy, a obiekty i otoczenie 3D są jednak mało fajne na małym ekranie - zbyt szczegółowe są efekty na powierzchniach, zbyt stopniowo rozkłada się oświetlenie. Nie wiem, na ile by tę sytuację zmieniła większa liczba pikseli. Człowiek się przyzwyczaja, ale pod względem czysto wizualnym daleko jest do gry, która rozpierdala kolorami i wyrazistością na ekranie, typu Hades. 

 

 

Reszta niby taka sama. Podtrzymuję to, co pisałem w tym poście, ta gra naprawdę tak wygląda lol, scena po scenie dokładnie tak to wszystko wygląda, na samym początku gry (pierwsze 30-40 godzin) przecierałem znowu oczy ze zdumienia, że TO jest ten podobno najlepszy jRPG wszech czasów i 99 na Metacriticu i "świetny scenariusz". Załóżmy, że mamy obraz, do którego można wskoczyć. W niektórych grach, po prostu to robisz i trwa to minutę, fajny pomysł. Tutaj, postaci muszą najpierw długo rozmawiać o tym, że jest obraz, potem jak podejdziesz długa gadka że może by do niego wskoczyć, po wskoczeniu gadka o tym że wskoczyliście, a potem po każdym obrazie "o, ten obraz się wypełnił" [właśnie widziałem na ekranie scenkę że się wypełnił], "o, teraz wszystkie są pełne" [jest ich łącznie 4 tuż obok siebie, i nic innego nie ma w tym pokoju, i cały czas o tym gadaliście...]. Ale do tego jakoś też przywykłem.

 

Gra wciąga mnie nieustannie widocznymi marchewkami - jeszcze jeden level konfidanta, jeszcze jedna fuzja do zrobienia jeszcze lepszej persony. No strasznie to wciąga, jakkolwiek poziom ich wykonania by się nie wachał.

 

 

A wacha się bardzo. Są sceny napisane kapitalnie, zabawne, żwawe, cytaty roku. Nawet sporo, gdy zebrać wszystkie z gry (chociażby dodane w Royalu scenki rozmów z siostrzyczkami o dziwo jednak tym razem mi się podobają). Są takie, że Jezus Maria (jak na "najlepszego jRPG-a ever" - dla fana anime nie jest to i tak nic niespotykanego). Uznałem jednak, że jest bardzo dużo dobra. Temat psychologii jest zazwyczaj podejmowany w absurdalny sposób, wymyślili kilka słów i je powtarzają non stop, ale też nadal trochę urzeka samym pomysłem i ambicją. Jak zwykle bardzo mi się podoba np. to, że w konfidantach nie mamy oczywistych odpowiedzi - jasne, czasami to jest absurd za co dostajemy punkty, a za co nie, ale to nawet życiowe, że nigdy nie wiem - ogólnie jest tak, że żeby nabijać punkty, jednym trzeba lizać dupy, obojętnie jak głupio nie robią, a innym z kolei trzeba zawsze odpowiadać sarkazmem, nawet jeśli niesłusznym, i tak dalej. 

 

Wszystko jest ewidentnie klejone na kolanie, momentami straszne to jest. Nie mówię nawet o konfidantach i "związkach" z kobietami, które z dość zrozumiałych powodów nie mają nic wspólnego z niczym innym w grze. Ale także w głównym wątku, każdy miesiąc ewidentnie był pisany przez ludzi niewiedzących, co się dzieje w innych miesiącach. Widać to najlepiej, gdy kończy się rozdział, i nagle kompletnie z du'py pojawiają się nowy kompan i nowy Zły, którzy natychmiast na siłę są przedstawiani jako niezwykle ważni i interesujący dla wszystkich i nagle tylko o to chodzi w każdej scenie głównego wątku. Praktycznie wszyscy w świecie gry, każda osoba na ulicy, każdy program TV, wydają się nagle wyłącznie interesować w życiu danym tematem miesiąca i np. tym że, olaboga, jakiś artysta ma wystawę, i nie mówią nigdy o niczym innym. Kurde nawet babka na matmie jak gada o kwadratach to musi dodać "przynajmniej kwadraty nikogo nie zabiły, więc są lepsze od X!", żebyśmy wiedzieli, że temat miesiąca to że X kogoś zabili (każda inna postać w każdej scenie o tym też mówi).

 

Inny przykład to rozmowy postaci na żywo i SMS-em, często te SMS-y są absurdalnie oficjalne, jakby dwaj konsulowie wymienili oficjalne depesze, podczas gdy to te same postaci, które w niektórych scenach mają naprawdę fajną chemię i w scenkach mówionych nigdy nie mają takich gadek. Ale takich przykładów w grze tekstowej na 150 godzin jest sporo. 

 

 

Nabijanie konfidantów i rozwijanie pokemonów zajebiście mnie wciągnęło. Te miesiące pomiędzy, nie da się oderwać, byle jeszcze jeden dzień i jeden levelik. Dungeony są ok, nic wielkiego, ale dają okazję do tych leveli, no i jest szansa przynajmniej TROCHĘ pograć w grę samemu. Potem na koniec danego miesiąca jest zawsze jakieś 5 godzin praktycznie niekończącej się scenki bla bla bla z drobnymi przerywnikami na wciśnięcie A żeby wejść do łóżka, to jest dość ciężkie, ale jak się ma coś innego pod ręką i poświęca pół uwagi, to jednak tym razem to znoszę, póki co.

 


Balans walk nadal jest bez sensu, ale o tym pisałem. Wiadomo, że jak jest trudny przeciwnik, to w większości przypadków najlepiej po prostu olać umiejętności tych 3 pionów wokół naszego bogola i żeby używali przedmiotów. Ten system ma w 5 Royal MASĘ niby czadowych pomysłów, ale jest kompletnie niedopasowany do faktu, że 3/4 naszej ekipy ma tak mało żywiołów i to nie jest wcale zespół, tylko jeden totalny bogol i trzy piony. Ale i tak jest spory postęp z części na część, jasne - te przedmioty przynajmniej SĄ do kupienia, ponadto możemy zmieniać kompanów w trakcie walki, baaaaardzo późno (u przeciętnego gracza pewnie po 100 godzinach), ale możemy, łaska. 

 

Gra nadal wygląda zachwycająco i tutaj nie ma co odkrywać. Animacje i opakowanie tego wszystkiego to klasa jedyna na świecie. Jasne, czasami człowiek trochę wolałby, żeby po prostu się wciskało save, zamiast osobnego pokoju na save, do którego wchodzimy zawsze z tym samym rytuałem, tą samą muzyczką, tymi samymi animacjami, i tak samo z każdym elementem gry. Ale z drugiej strony jest to kapitalny pokaz designu wizualnego, jakim nie były poprzednie części.

 

 

No i podrywanie laseczek. Atlus pewnie już nigdy tego nie przebije. Bohaterki są bardzo pociągające, i ubrane w obcisłe wdzianka, i, cóż, mocno stulejarskie ogólnie są ich różne animacje itd. Tutaj też jest mocny skok w porównaniu do poprzednich Person, nie ma co. Dla ogóra raj, ale trudno im będzie wymyślać oficjalne powody, dla których jeszcze jedna gra by tak miała wyglądać hehe. Pewnie w szóstce będzie jak w poprzednich Personach, podrywanie dość fajnych nastolatek, ale bez wypinania się w kombinezonie w walkach itd., a to jednak nie to samo. 

 

 

 

W skrócie mówiąc, to szkoda, że Sony ma akurat tę serię. Ani w Japonii nikt nie gra już na TV prawie, ani jakby zrobić grę po Switcha to by nie było jakiejś wielkiej zmiany w tym jakości w niczym. Tymczasem Switch dostał SMT V, które ma jednak otwarte lokacje i mało powtarzalności i ze wszystkich gier Atlusa niby najbardziej by pasowało do grania na TV. 

 

  • Plusik 2
Opublikowano

Forumiarze ekstrima byliby dumni z paranoi "spoilerowej" Atlusa - jak teraz widzę, po pobiciu finałowego bossa z podstawki, nie można NIC nagrywać ani robić screenshotów. Nawet jeśli chodzi o zdjęcia tej czy innej laseczki jak w zimowym kubraczku rzuca darty. Nie przeszkodziło im w tym, że wersja na Switcha wyszła przecież 3 lata po premierze Royala, ani że mogliby zrobić patcha przez kolejne dwa lata, jakie od tego czasu minęły. Nooo, nie możemy pozwolić na to, by takie sekrety po internecie latały i niszczyły życia ludziom.

Niemniej całą podstawkę normalnie można, widocznie to spoko spoilerować.

Opublikowano

Royal w końcu cały pyknięty. Napisy oglądam po 130 godzinach. Powiedziałbym, że zrobiłem sensowne "wszystko" - wszystkie confidanty, wszystkie persony poza tą z NG+. Oczywiście nie ma mowy o wypełnieniu całej listy osiągnięć w grze w tym czasie, bo ta jest dla naprawdę znudzonych (nagrody typu "zrób 20 razy jedną dość nudną rzecz"). 

 

(Jednocześnie nie wiem, jak można by znacząco skrócić ten czas, serio. Poza tym, że się po prostu pomija dialogi i nawala je na pałę, albo zamiast robić coś "zawartości" w ciągu dnia od razu idzie spać czy coś. Czytam raczej szybko, więc wątpię by wiele osób na tym sporo zarobiło. Fuzjowanie person w tej części jest już naprawdę proste i szybkie, z paru powodów dość szybko przestaje nam brakować kasy, a jakby ktoś naprawdę po coś potrzebował, pod koniec możemy zgarniać miliony w ciągu minut w mementosie. Chociaż więc robiłem niby cel na "staranne 100%", to jakbym nie próbował, czas gry byłby bardzo podobny)

 

 

 

Mówiłem parę razy, że gadki o "braku sensu kupowania podstawki gier Atlusa" są ekstremalnie przesadzone, czy po ograniu całego Royala nadal tak powiem? Nie no, mam mieszane uczucia.

 

Dodatki do rozgrywki, choć mogą brzmieć drobnie, mają jednak efekt "ciężko byłoby wrócić do świata bez nich". Są to po prostu dodatki w dobrą stronę, poruszające serię do przodu, w kierunku różnorodności, frajdy i wygody grania, w kierunku zazębiania się mechanizmów i odczucia interakcji, progresu i nagrody.

Jednocześnie... wymagania gry nie są dostosowane do naszej rosnącej mocy którą dają te wygody. Walki w 99,99% nie są zrobione pod to, by te moce wykorzystywać. Pod koniec gry, właściwie nic się już nie robi w sensie walk. W momencie gdy cienie w mementosie stają się zielone, by je rozwalać automatycznie mocą z 7 levelu Chariota, levele zaczynają lecieć w górę błyskawicznie i gdy tylko odblokujemy ostatni obszar, to szybko nabijemy maksa, nawet bez bonusu 200% od Josego. Co ciekawsze, zejście na koniec Mementosa jest WYMAGANE do zrobienia PRZED końcówką gry, co sprawia, że każdy typowy gracz szybko po drodze nabije level bliski 99 nawet bez starania się, i dodatkowy miesiąc będzie kompletną formalnością w sensie walk. Ogólnie wiele najfajniejszych dodatków jest racze bezużytecznych w grze tak w istocie. Pomyślane są fajnie. Tyle że gra nie zmienia się tak, jak gdyby zrobić całą nową grę z pomyślanymi od początku tymi unowocześnieniami, wcale nie.

 

 

"Trzeci semestr" to sroga przesada, dodany jest bardziej miesiąc do poprzednich ośmiu. Jest to zresztą miesiąc wypełniony gadaniem. Ciężko nie popaść w apatię klikania dalej i dalej. Większość graczy się nawet nudzi w trakcie wolnych dni tego dodatkowego miesiąca, nie żeby było ich wiele, bo są NIERAZ całe tygodnie samych scenek przerywanych chodzeniem do łóżka. Mój faworyt to bodajże fakt, że ze TRZY razy (jeśli nie więcej) mamy całe sekwencje, gdy musimy po kolei z każdą postacią z ekipy odbyć po kolei praktycznie identyczną rozmowę. Wraz z tymi wszystkimi przejściami i animacjami pomiędzy nimi...

 

 

Z innej strony, dodana historia jest intrygująca. Zwłaszcza zwrócił moją uwagę fakt, że nowe postaci są... wieloznaczne. Wielowymiarowe, rozwijają się z czasem, zaskakują i wzbudzają emocje i myśli. Czyli się MOCNO wyróżniają na tle opowieści z podstawki P5 hehe.

Wykonanie jest różne (te sceny jak postaci omawiają po pół godziny odpowiedź na każde pytanie A B C D, powtarzając to samo, a tak naprawdę mówiąc nic...), ale nowe postaci i wątki są znacznie ciekawsze od większości podstawki. P5 dopiero w końcówce przypominała sobie, że jest jako megaten dosłownie satanistyczną grą, w dobrym znaczeniu, i Royal idzie dalej w tym kierunku. Jest nawet bardziej intrygujący wybór zakończenia. A nie miesiąc gadania o tym jaki właśnie wymyślony jako potwór koleś jest potworem itd., a potem tak samo nagle koleś znika. Nowe wątki i postaci są wplecione (jednocześnie koślawo, jak i... znaaacznie mniej koślawo niż w podstawce) w całą opowieść od początku, i rozwijają się dramatycznie w znacznie bogatszy, w znacznie mądrzej napisany i ciekawszy sposób. Nie narażając się na bana za SPOILERY dodajmy, że jedna z postaci ma naprawdę fajowego aktora głosowego wprowadzającego ładny zastrzyk anime do angielskiej wersji, gdy dojdzie do końca opowieści chyba każdy to wie. Ogólnie cool są te nowe postaci. Pod względem scenariusza, to nie tylko więcej Persony 5 - to dodana lepsza opowieść niż Persona 5.

(Ujmijmy to tak, nowe postaci nie mają scen, jak heroicznie zdejmują maskę, która dosłownie w tej sekundzie się pojawiła znikąd na ich twarzy żeby ją można było heroicznie zdjąć!)

 

Więc zalety są. Po prostu jest masa tego gadania, jeez. Nawet po zabiciu ostatniego bossa są jeszcze ze dwie godziny scenek - parę ciekawych, większość mocno oczywistych i powolnych. Naprawdę sam nadal nie wiem, czy ten Royal jest tego warty według mnie. 130 godzin to sporo. Czy lepiej było nie grać w ogóle P5 i czekać? Też nie do końca. To jest ogólnie ta sama gra.

 

 

 

Ostatecznie na czym stoi relacja tego tutaj fanatyka jRPG-ów z najbardziej cenionym jRPG-iem ever? Fan czy hejter? Sam już nie wiem.

 

Na pewno teraz inaczej odbieram tę grę po tym, jak w 2020 i 2024 odebrano w porównaniu Fajnala Rimejka, jebiąc te gry za rzeczy typu "znalazłem drzwi/kamień gdzie nie ma tekstury, gra WYGLĄDA ŹLE!", no i co najlepsze, za "ROZCIĄGANIE". Po prostu... nie. Po prostu nie, to jest moja podstawowa reakcja. Fani Persony 5 nie mogą żadnej gry jebać akurat za "rozciąganie" ani żadne uproszczenia, powtarzalność czy ograniczenia, a już na 10000% nie Fajnala.

 

Nie wiem no, w jednej z tych gier dzieje się masa niesamowitych rzeczy. Druga to bardzo wciągająca, ładnie narysowana, ale też w dużej mierze seria plansz w tych samych kilku miejscówkach Tokio. Gram w wiele dość tekstowych gier, ale też nie jest to scenariusz ogólnie na poziomie Undertale'ów i Omoriów, nie ma co. Masa momentów i elementów po prostu biednych, albo mocno standardowych. W obu są minigierki, w jednej wiadomo jak wyjebane, a w drugiej typu takich że czytasz dość standardowy tekst i ewentualnie wciskasz A. "Sidequesty" są generalnie banalne (jakiś tam rodzic nie szanuje dziecka, napraw go) i wykonuje się go dokładnie tak samo (jedź tym samym dungeonem aż znajdziesz taki sam pokój, z tak samo zbudowaną scenką przed i po takiej samej jak zawsze walki "użyj żywiołu na który jest słaby, zrób te same buffy i wygraj", tym samym pytaniem kota czy idziesz dalej czy wracasz, tym samym pytaniem kota czy wychodzisz z absolutnie pustego pokoju czy nie...) - bywało gorzej, ale po tym, jak masowo zje'bano sidequesty w Fajnalu, trudno jest żeby czacha nie eksplodowała widząc to jak wyglądają w grze mającej same oceny 11/10 na Metacriticu. Nawet JEDEN obszar Fajnala (dajmy na to, tylko wszystkie walki z bossami, albo tylko miasta) jest bez wątpienia znacznie bogatszy niż cała Persona 5 Royal. To nic złego, ale kurde, jak widzę że to drugie jest podobno lepsze, to nie wiem... Skoro ludziom się podoba, to się podoba, ale ewidentnie nie są szczerzy ubierając to w słowa.

 

Jednocześnie gra mnie bardzo wciągnęła, nawalone w kilka tygodni 130 godzin mówi za siebie. Ale też trochę... no trochę nie mogę z tego 99 na Metakrytyku dla tej gry.

 

 

No to teraz szybko cyknąć tę Zeldę w 3 dni zanim przyjdzie Metaphor i zrujnuje mi kolejny miesiąc...

  • Plusik 1
  • 3 tygodnie później...
Opublikowano
W dniu 30.12.2023 o 22:57, pawelgr5 napisał(a):

Ukończyłem P5 Tactica. No uczucia mocno mieszane, ale ostatecznie na plus. Na minus nadal styl graficzny bo do samego końca większość postaci wygląda źle. Jedyne dwie które mi ostatecznie siadły to Oracle z założonymi okularami (nie Futaba w wersji cywilnej) oraz oczywiście Morgana bo narysowany jest jak zwykle dobrze a do tego ma ten swój sposób wypowiadania się jak mały cwaniaczek lider.

 

Idąc na hajpie persony, po P5, Strikers, kupnie P4G i cisnieciu obecnie w P3R podjarałem się tym Tactica. Lubię taktyczne gry RPG, xcomy i inne jagged aliiance. No i fajnie, że jest tam ekipa z P5. 

 

Jeszcze ktoś w to grał i się wypowie? Bo chyba tylko dwie opinie na forum znalazłem.

Opublikowano

Z gejpassika chwile pograłem i zapowiadało sie bardzo fajnie. Jedynie nie podobał mi się ten styl przedstawienia postaci no ale co zrobić. Gameplay na pewno zabawniejszy niż ten usypiacz strikers (chociaż to raczej musowo ograć jak się lubi p5 bo jednak to taka nieoficjalna kontynuacja a tactica taki taam spinoffik o niczym)

  • Dzięki 1
Opublikowano

Ukończyłem wszystkie trzy i Tactica jednak najsłabsza, ale i tak warto ograć ten spinoff. 

 

Strikers zdecydowanie warto dla fabuły i postaci, natomiast Musou to Musou, nie dla każdego, to było moje pierwsze i grałem tylko dlatego, że to Persona, a ostatecznie miłe zaskoczenie, zresztą to nietypowy przedstawiciel tego gatunku, dużo bardziej urozmaicony i nacechowany personizmami :).

Opublikowano

Tak jak na musou to i tak nie jest źle ale jednak dalej droga przez mękę po kilku godzinach :wujaszek: a chciałbym jeszcze kiedyś tą zeldowa spróbować tylko tam to jeszcze dochodzi niesamowity klatkarz 20+

Opublikowano

Strikers weszło jak masło swego czasu, cały ten motyw podróży po Japonii był fajny z mnóstwem nowych lokacji.

 

Tactica zamówiona u pana Czezkiego :ogor:

Kurde, kilka dni pograłem w bardziej "ludzki" LiS: DE i teraz jakoś ciężko znowu zaprzyjaźnić się z rysunkową ekipa w P3R :/

 

Opublikowano

nigdy tej gry nie skończyłem, a zawsze nieziemsko mnie niby wciągała dopiero podobnie jak ogqozo  mam zamiar skończyć całość grając na Switchu - dla mnie też handheld jest idealnym rozwiązaniem dla tego typu gier!

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...