Skocz do zawartości

Dragon Ball (także Z, GT i Super)


raven_raven

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano

Nie wiem, jak to kultowe anime może nie mieć tematu :).

 

Pamiętam jak za gówniarza jeszcze wracało się szybko do domu by zdążyć na Dragon Balla. RTL7 włączone i jazda :D. Potem biegało się po podwórku i wrzeszczało "kamehameha".

 

Niedawno natknąłem się na mangę, kupiłem pierwsze dwa tomy i... wsiąknąłem w tasiemca. Wracają wspomnienia, nostalgia. Jak sobie słucham tych francuskich openingów (wiecie, że u nas DB był puszczany po francusku? Jak sobie porównam z japońskim dubbingiem, to francuski wypada 100x lepiej O_O) to płakać się chce, ach te dzieciństwo ;].

 

Co sądzicie o Modzie na Sukces wśród anime? Założę się, że połowa forum oglądała to kiedyś.

Opublikowano

To było o tych blondynach biegających z gołymi klatami którzy zamieniali się w małpy i uprawiali zapasy? Pomijając, że 80% tego anime to były fillery (walki przedłużane w nieskończoność) to fajne to było. Oglądać zacząłem jeszcze za czasów pierwszej serii emitowanej przez RTL 7, później nadeszła pora na Zetkę i okres ostrej podjary (zbieranie nalepek z gum do żucia included) i w końcu beznadziejne GT. Obok Tsubasy i Slayersów jest to najlepsze anime mojego dzieciństwa.

Opublikowano

Kai - czyli Dragon Ball Z w HD w 100 odcinkach (w oryginale było 300), czyli takie streszczenie. Obejrzałem jeden odcinek i właściwie to są te same sceny, ale narysowane na nowo w HD.

 

Ja właśnie zbieram mangę i mam ostrą rozkminę czy skupić się na anime (oglądania na 3 lata, ale co tam ;]), czy może na mandze. W sumie to Dragon Ball jest o wiele ciekawszy w mandze, bo nie ma tyle walczenia a więcej się dzieje, za to zetka to czysta napier,dalanka którą pewnie 300x lepiej się ogląda niż mangę.

 

GT też mi się nie podobało, tylko opening był fajny. Wkur,wiała mnie ta Pan ;/.

Opublikowano

W pytę!

Dragon Ball to mistrz wśród mistrzów, jeśli chodzi o za(pipi)iaszcze bajki ;D

Za łebka to praktycznie wszyscy to oglądąliśmy.

Pamiętam jak wyszła plota że po serii GT wchodzi AF, jakie było wielkie rozczarowanie gdy się okazało jaka jest prawda:(

Jedyna postać jaka mi się nie podobała w GT to był Trunks.

Możecie mnie jechać po berecie, ale metamorfozę jaką przeszedł to żenada ( w serii Z, młody kozaczyna, a w GT taka pizdeczka)

Opublikowano

Za gnojka fajnie się to oglądało. Niedawno próbowałem to już tylko sentymentalny uśmiech mi się na twarzy pojawił bo już nie byłbym w stanie tego obejrzeć.

 

Ps. Pierwsza kinówka z Brolym i muzą Pantery była najlepsza.

Opublikowano

Ja za to oglądam staruśkie Dragon Ball nagrywane jeszcze na kasety VHS i... wsiąkłem :). Właśnie jestem na pierwszym turnieju i te stare sztuczki w postaci "ale to w następnym odcinku", przedłużanie walk w nieskończoność... ale to ma klimat. Czuję się znów jak gówniarz jak to oglądam :).

  • 2 tygodnie później...
Opublikowano

również nagrywałem na kasety vhs ale jakieś 2miechy temu pozbyłem się ich :teehee:

Wszyscy to oglądali kiedyś, ogromna popularność, pamiętam jak przyszły wakacje to za dzieciaka w kilka osób zawsze do mnie lub do kumpla biegliśmy żeby obejrzeć odcinek, łezka w oku się kręci. I ta podjarka jak Goku zamienił się po raz pierwszy w sayana później pojawił Trunks z przyszłości i załatwił Frezera pierwszym machnięciem, podczas gdy Goku kilkanaście odcinków, szok.

No i fabularnie bardzo dobrze wypada Z. Wciąga, zaskakuje.

 

Francuski dubbing również mi się bardziej podobał, dobrze pamiętam jak podczas połowy GT zmienili na Jap...bieda.

Polskie tłumaczenie również perełka i kultowy ,,szatan serduszka'' :thumbsup:

 

 

@kazuo - może i przedłużane walki ale właśnie w tym był urok DB, jak ekipa blondasów przez klkadziesiąt odcinków szukała sposobu na za(pipi)anie Frezera/Cella/Buu. Magia :rolleyes: każde inne anime nie budziło takich emocji jak DB ponieważ w innych anime co 5sekund pojawia się nowy ,,niezniszczalny potwór'' którego bohaterowie i tak załatwią w 5odcinkach...w tym kierunku właśnie poszedł GT blehhh

Opublikowano

Ja sie Kai'em teraz jaram, zrobili z tego mistrzostwo swiata, szczegolnie pierwsze odcinki sa konkretne ("goku i piccolo, najpotezniejszy duet wszechczasow":)).

Opublikowano

może i przedłużane walki ale właśnie w tym był urok DB, jak ekipa blondasów przez klkadziesiąt odcinków szukała sposobu na za(pipi)anie Frezera/Cella/Buu. Magia :rolleyes: każde inne anime nie budziło takich emocji jak DB ponieważ w innych anime co 5sekund pojawia się nowy ,,niezniszczalny potwór'' którego bohaterowie i tak załatwią w 5odcinkach...w tym kierunku właśnie poszedł GT blehhh

Czyli fillerki się podobały? Nie no, luz, gdyby tak nie przedłużali to zetka skończyłaby się na góra stu odcinkach i co byśmy wtedy oglądali po szkole? Chociaż momentami było to trochę irytujące (vide Freezer i jego 10000 + 1 przemiana). Dubbing żabojadów oczywiście mistrzowski.

 

 

btw, pamiętam jak się popłakałem po śmierci Vegety, to był dla mnie prawdziwy cios

Opublikowano

Ja popłakałem się kiedy okazało się, że 'Komórczak' przeżył mimo tego że Goku się poświęcił, aby go zabić. I wiadomo było, że to wszystko przez Gokana, który bawił się, zamiast szybko dobić Cella. Pamiętam, że znienawidziłem wtedy Gokana ;[

 

Ogólnie pojedyncze odcinki widziałem już za czasów pierwszej emisji DB na rtl7, ale regularnie zacząłem oglądać dopiero od dbz, a dokładniej od walki Goku z Freezerem. Był hype na całą Polske, że "Songo tak sie wkurzył że aż zrobiły mu się żółte włosy", więc też chciałem zobaczyć co tam się dalej wydarzy :) Potem oglądanie do końca całej serii i db gt z przegapieniem jednego odcinka (była histeria). Dalej już tylko kolejna cała obejrzana emisja db-dbz-dbgt, i jeszcze jedna (sam nie wiem po co właściwie trzeci raz to wszystko oglądałem), już na tvn7... ale obejrzałoby się to wszystko jeszcze raz po tylu latach ;]

Opublikowano (edytowane)

Na mnie też pierwsza przemiana w Super Saiyanina zrobiła gigantyczne wrażenie. Najlepsza była cenzura w tym odcinku, wywalono chyba całą scenę (w sumie nie wiem czy to spoiler, każdy to chyba widział a i tak każdego bohatera to spotyka po 3 razy :P)

śmierci Kuririna/Krilana

, widać jak go Frezer chwyta i po chwili już tylko dym. I to ostatnie pięć minut planety, które trwa w sumie z godzinę i kilka odcinków się przeciąga. To jest właśnie magia tej serii, walki, w których zamiast walczyć postacie gadają, gapią się na siebie i drą papę, choć trzeba przyznać, że im dalej w las tym walki są spektakularniejsze. Najlepsze było to, że do pokonania Frezera wystarczył Super Saiyanin i był to mega stan przez długi czas, potem zmienianie się w SSJ3 to chwilka była i nic nie dawała XD. Te miliony przemian, rozbłysków itd. to była właśnie moc. Do dzisiaj czuć moc SSJ, nie było chyba bardziej mocarnej przemiany w anime ever, dźwięk tej złotej poświaty wrył mi się w banię i sama przemiana również. MOOOOC. KA-ME-HA-ME-HA!!!!

 

Pamiętam, że DB oglądałem wyrywkami, DBZ od początku aż do początku androidów, potem mi rodzice nie pozwalali :(. Ale oglądałem jak tylko mi się udało. DB GT mi się nie podobało (PAN :yucky: !!!!!)

Edytowane przez raven_raven
Opublikowano

Dragonball...

to bylo cos, jedno z moich najmilszych wspomnien z dziecinstwa i jeden z powodow dla ktorych na serio zainteresowalem sie anime i manga. Jak przypomne sobie te oczekiwania na nastepne odcinki to az milo sie robi wspominajac tamte lata. Pierwszy raz zaczalem go ogladac u znajomego, akurat lecial na RTL7 sam nie mialem tego kanalu w domu wiec z poczatku jakos ominelo mnie te anime i mania z nim zwiazana. Lecz potem zauwazylem, ze puszczaja go na niemieckim RTL2 i tak sie zaczelo. Wpierw DB potem DBZ, obejrzalem to chyba z 3 razy na tej stacji az do momentu gdy go juz nie puszczali. Potem jeszcze byly sesje na niemieckim Tele5 i kasety zawierajace odcinki z RTL2. Musze przyznac, ze byl okres,ze cala szkola szalala za Goku i jego ekipa. Jeden z tematow na przerwach i lekcjach dotyczyl wlasnie DB, odcinkow itp. Istny hype panowal.

Potem zaczelo sie zbieranie mang wydawanych przez nasz JPF, co prawda mam tylko wszystkie tomy DB i tylko czesc DBZ ale mysle, ze z czasem i te uzbieram do konca,gdyz tomy obecnie sa stosunkowo tanie. A od jakiego czasu sprowadzam sobie z USA serie na DVD. Posiadam juz cala sage Vegety i Freezy, zostala reszta, no i DB...

 

Czy po tylu latach warto inwestowac kase i ogladac takiego ''starocia'' ja powiem, ze tak. Warto i to bardzo bo anime prawie nic nie stracilo ze swojego uroku, wciaz czuc ta radosc z ogladania i emocje towarzyszace co lepszym odcinkom lub scenom, jak chocby pierwsza przemiana Goku w SSJ. Czuc moc tej sceny. A mi sie tym bardziej milo je oglada przy okazji wspominajac jak to bylo dawniej. W czasach, podstawowki, kaset VHS, topornego magnetowidu i poczatkow mojej przygody z grami itp...

Jak dla mnie to DB jest najlepszym ''tasiemcem'' i jedynie One Piece zdolal w pewnym sensie byc czyms na rowni dobrym, a w niektorych aspektach nawet lepszym co dzielo Toriyamy. Zadne glupawe Naruto ani Bleach. To wlasnie One Piece moglbym nazwac nastepca DB. Swietne postaci, dobra i zabawna fabula, ladna kreska. No ale to tylko moja opinia.

 

Ulubione postaci to zdecydowanie Goku, Piccolo, Trunks i Vegeta.

 

A scena na ktorej sie wkuszylem to zdecydowanie poswiecenie sie Vegety na marne podczas walki z pedalkiem Buu. Oddal zycie z nadzieja, ze pokona rozowego bad guy'a... Inna scena to podobnie jak Snake napisal poswiecenie Goku w sadze o ''Komorczaku'', ten jego usmieszek podczas tej scenki dlugo pamietalem.

Opublikowano

Nie będę się rozczulał nad DB, bo każdy ma takie same wspomnienia z RTL7. :-) Oszczędzę wiele czasu zapaleńcom co poniektórym. Tu macie powszechną i największą w Internecie bazę informacyjną o DB:

 

http://www.kanzentai.com/index.php

 

A co do długości anime Dragon Ball. Jest to tak długie, że jak się skończy oglądać to śmiało można zacząć od początku kolejny raz i nie czuć "wtórności". :-) Dochodzą do tego filmy kinowe i odcinki specjalne.

 

Osobiście polecam też wszystkim obejrzenie przywoływanej tutaj ostatniej produkcji: Dragon Ball: Yo! Son Goku and His Friends Return!! (w oryginale często można znaleźć "Heya!" zamiast "Yo!"). Warto chociażby dla samego faktu obejrzenia w pełni cyfrowych efektów nałożonych na klasyczne efektowne sceny DB (przemiana Goku w Super Saiyan, ataki specjalne całej ekipy Z-Warriors i wiele wiele innych).

 

No i informacja dla zapaleńców. Na okładce ostatniej mangi Akira napisał (którą narysowała jego uczennica w 2008 r.), że nie zamierza kontynuować Dragon Balla. I wydaje się to być prawdą, zwłaszcza dlatego że wielokrotnie mówił w wywiadach, że DB straciło to co najbardziej lubił w swoich dziełach, czyli niepoważny humor i luźne wątki. Oczywiście cieszy się, gdy DB osiąga kolejne sukcesy, ale to wszystko. Tak więc zachęcam do obejrzenia ostatniego odcinka specjalnego wypuszczonego z okazji 40-lecia Shonen Jump, w którym pojawiły się pierwsze odcinki legendarnej serii. Być może kolejny obejrzymy na 50-lecie, czyli już w 2018 roku! :-)

Opublikowano

czyli DB :Z Kai to nie jest narysowana od nowa stworzona komputerowo czy coś tylko stara wersja ale odświeżona czy jak??

Z wikipedii:

"Dragon Ball Kai" to odświeżona (tłumaczenie Kai- poprawiona, odnowiona) wersja "Dragon Ball Z" w jakości HD.

Opublikowano

No, Dbz to też baja mojego dzieciństwa :) ale teraz już nie mógłbym oglądać tego "na serio". poczekam pare lat, postaram sie zapomnieć jak najwięcej, a potem pościągam odcinki funimation (najlepszy dubbing) i sobie powspominam ;)

 

polewam z osób, które nostalgicznie twierdzą że Francuski dubbing "dobry" xD Francusko-japoński off-synce, z genialnym tłumaczeniem, fuk yah ! ale mi też to kiedyś nie robiło różnicy xD

Opublikowano (edytowane)

polewam z osób, które nostalgicznie twierdzą że Francuski dubbing "dobry" xD Francusko-japoński off-synce, z genialnym tłumaczeniem, fuk yah ! ale mi też to kiedyś nie robiło różnicy xD

Co poradzić, w przypadku DB zarówno ja jak i jeszcze spora część osób kierujemy się sentymentami, nie zdroworozsądkowym rozumowaniem. Bo chyba głównie po to powstał ten temat. DB4LIFE. Przypominają mi się czasy gówniarzerii podwórkowej i napier***nia pięściami za sklepem mięsnym, rzucania kamieniami na całego (kilka ofiar było) i robienia heart attacków pod drzewem przy braniu powietrza w płuca i uderzaniu w serducho tak, że kumpel później się zataczał i tracił przytomność. To były czasy.

Edytowane przez t3xz
Opublikowano

niby co pierwsze jest najlepsze, dlatego tak dużo osób twierdzi że ten Francuski Vegeta jest lepszy niż japoński bo RTL7 puszczało nam to po francusku z polską nakładką, która notabene też była niezła Vegeta o Satan San Głowe ma pustą jak balon, zaraz uniesie sie w powietrze i cała masa innych genialnych wykrzyków.

 

wspomnienia wracają DBZ zdecydowanie najbardziej zakręcona, pojawienie się Trunka (syna Vegety) wywołało niemały szok i całe to zamieszanie z cyborgami które przeciągnęło się aż do końca sagi o komórczaku O_o.

 

spójrzmy prawdzie w oczy, laski mają swoje brazylijskie woskowania a my mamy DB:Z i kapitana tsubase gdzie jedno podanie trwało 4 odcinki a strzelenie gola dwa tygodnie.

 

może każdy miał swoją ulubioną postać ale chyba wszyscy wielbili tego faceta

vegetamajinsaga.th.jpg

Opublikowano

polewam z osób, które nostalgicznie twierdzą że Francuski dubbing "dobry" xD Francusko-japoński off-synce, z genialnym tłumaczeniem, fuk yah ! ale mi też to kiedyś nie robiło różnicy xD

No bo francuski dubbing jest dobry, dużo lepszy niż japoński i ani sentymenty, ani ta spieprzona wersja erteelowska, z genialnym, polskim tłumaczeniem nie mają tutaj żadnego znaczenia. Obczaj chociażby oryginalny głos Vegety (kompletnie moim zdaniem odarty z charyzmy, którą wręcz kipiała ta postać) albo Goku (tutaj już totalna porażka), a potem z czystym sumieniem powiedz, że francuski dubb nie jest dobry.

 

 

Co do następcy DB, dla mnie takim jest właśnie ten Wasz durny Naruto. Jest to naprawdę rewelacyjna manga i nie mniej rewelacyjne anime, któremu to poza kiepską animacją tak naprawdę nie ma czego zarzucić; historia mocno wciąga, postacie są ciekawe (zwłaszcza czarne charaktery zjadają ekipę z Dragon Balla na śniadanie), walki świetnie przemyślane (nie ma mowy o durnym nawalaniu się po mordach przez 50 odcinków), a soundtrack to obecnie najwyższa półka w anime. Wprawdzie brakuje tutaj chumoru DB, ale ja to akurat zaliczam na plus, nie ma nic bardziej irytującego niż robienie sobie jaj w trakcie walki na śmierć i życie. Bleach to już zdecydowanie niższa półka w gatunku, paranoją w ogóle jest to, że fillery są ciekawsze od wydarzeń z głównej osi fabularnej. W przypadku One Piece trudno mi się wypowiadać, bo jestem dopiero w trakcie nadrabiania zaległości (coś koło dwusetnego odcinka), ale jak do tej pory średnio mi się to widzi (mnóstwo jest odcinków, które ze spokojem mogłyby posłużyć jako zapychacze). Takiego Fullmetal czy D.Gray-man nie ma oczywiście sensu przytaczać, bo to już kompletnie inna, że tak powiem - bajka.

Opublikowano (edytowane)
No bo francuski dubbing jest dobry, dużo lepszy niż japoński i ani sentymenty, ani ta s(pipi)a wersja erteelowska, z genialnym, polskim tłumaczeniem nie mają tutaj żadnego znaczenia. Obczaj chociażby oryginalny głos Vegety (kompletnie moim zdaniem odarty z charyzmy, którą wręcz kipiała ta postać) albo Goku (tutaj już totalna porażka), a potem z czystym sumieniem powiedz, że francuski dubb nie jest dobry.

 

No na tle Japońskiego dubbu może i dobrze wypada. Francuski miał dobre głosy, ale wykonanie ich bylo tragiczne. często gadali jak postacie nie ruszały ustami jeszcze, pamiętam jak Piccolo miał chyba 2 voice actorów, w jakimś tam przedziale głosowym gadał głosem Kami-samy, który kompletnie nie pasowałl, a jak nie chciało im sie krzyczeć, to puszczali Japoński dubb :) nie wspominając o kiepskej cenzurze. dla mnie dno i sedes. najlepszy Dubbing jaki znam, i który nie razi, to Amerykański dubbing funimation (nie mylić z Ocean Dubb, chciaż tam mieli lepszego Vegete) http://www.youtube.com/watch?v=HTgIO8QbFh0

 

 

 

Co do następcy DB, dla mnie takim jest właśnie ten Wasz durny Naruto. Jest to naprawdę rewelacyjna manga i nie mniej rewelacyjne anime, któremu to poza kiepską animacją tak naprawdę nie ma czego zarzucić; historia mocno wciąga, postacie są ciekawe (zwłaszcza czarne charaktery zjadają ekipę z Dragon Balla na śniadanie), walki świetnie przemyślane (nie ma mowy o durnym nawalaniu się po mordach przez 50 odcinków), a soundtrack to obecnie najwyższa półka w anime. Wprawdzie brakuje tutaj chumoru DB, ale ja to akurat zaliczam na plus, nie ma nic bardziej irytującego niż robienie sobie jaj w trakcie walki na śmierć i życie. Bleach to już zdecydowanie niższa półka w gatunku, paranoją w ogóle jest to, że fillery są ciekawsze od wydarzeń z głównej osi fabularnej. W przypadku One Piece trudno mi się wypowiadać, bo jestem dopiero w trakcie nadrabiania zaległości (coś koło dwusetnego odcinka), ale jak do tej pory średnio mi się to widzi (mnóstwo jest odcinków, które ze spokojem mogłyby posłużyć jako zapychacze). Takiego Fullmetal czy D.Gray-man nie ma oczywiście sensu przytaczać, bo to już kompletnie inna, że tak powiem - bajka.

 

A z tym sie zgodze, Naruto to porządna pozycja, bije na głowe bardzo dużo Shonenów, nie jest taka typowo "cliche" i nie jest przewidywalna. Bleach śmierdzi silnikiem przekładniowym, jest to taki typowy shonen, nic oryginalnego, nic zaskakującego. ale czytam co tydzień, jakoś tak mi sie przyjeło. żeby nie było, Naruto i One piece też mają dla mnie dużo minusów, które chętnie bym wyeliminował.

Edytowane przez Pikol

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...