tk___tk 4 795 Opublikowano 11 lipca 2010 Opublikowano 11 lipca 2010 to jest film antala, a nie rodriqueza. Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 11 lipca 2010 Opublikowano 11 lipca 2010 no rodriquez może trzymać piecze nad projektem i mieszać w scenariuszu, ale to nie zmienia faktu, że reżyseruje antal i nastraja mnie to mniej optymistycznie bo armored było chu.jowe Cytuj
Wicked 0 Opublikowano 12 lipca 2010 Opublikowano 12 lipca 2010 Film calkiem niezly.Poczatek troche przynudza,srodek nawet dobry ale na koncowce sie troche zawiodlem.Spodziewalem sie wiecej dobrej akcji. Szkoda ze Fishbourne szybko ginie no i nie calkiem podobal mi sie motyw ze wieksi predatorzy poluja na mniejszych osobnikow swego rodzaju Sporo zgapione z Predator'a(z Arniem)w tym muzyka. Cytuj
Mejm 15 363 Opublikowano 12 lipca 2010 Opublikowano 12 lipca 2010 Sporo zgapione z Predator'a(z Arniem. Tak myslalem. Cytuj
Masorz 13 216 Opublikowano 12 lipca 2010 Autor Opublikowano 12 lipca 2010 No to było prawie, że oczywiste, ale lepiej się wzorować na najlepszych niż na siłę eksperymentować. W każdym bądź razie do kina idę. Cytuj
Mejm 15 363 Opublikowano 12 lipca 2010 Opublikowano 12 lipca 2010 W każdym bądź razie do kina idę. Ba, obowiazkowo. Cytuj
Wicked 0 Opublikowano 12 lipca 2010 Opublikowano 12 lipca 2010 Muzyke zaliczam na plus bo podobala mi sie juz w pierwszej czesci filmu no i pasuje wedlug mnie do filmu z predem.Juz od pierwszego filmu AvP dziwilem sie czemu tworcy nie zrobia mordy predowi takiej jaka byla w "Predator" tylko na sile zmieniaja na mapetopodobna.Tutaj wrocili do korzeni i twarz predow wyglada dobrze ale to nadal nie ta z pierwszych filmow z nim w roli glownej no i wciaz Predzi maja za dlugie dredy...Jak juz pisalem nawiazan do pierwszej czesci filmu jest naprawde sporo,chociazby: pamietacie indianina Billy'ego z pierwszej czesci i to jak stanal na przewroconym drzewie czekajac na preda?Tworcy nie pokazali co sie stalo ,tylko uslyszelismy krzyk po chwili.W Predators jest podobna scena tylko ze tym razem zamiast indianina mamy japonca z yakuzy i katana ktory stoczy walke z predem(katana vs. wristblades).Obydwaj wojownicy zgina:] .Brakowalo mi tez jakies akcji z wystrzeliwana siatka predow czy dyskiem.Klimat polowania jest i to calkiem niezly(choz nadal wole ten z jedynki).Psy predow ktore wiekszosc juz napewno widziala na szczescie wystepuja tylko raz.Nie rozumiem tez dlaczego predki sprwadzili na planete pewnych dwoch typow(sami sie domyslicie ktorych) ktorzy wojownikami sa zadnymi... a raczej zwyklymi mordercami Spodziewalem sie ze film bedzie bardzo brutalny i na tym tez sie troche zawiodlem.Owszem jest Pan Fishbourne rozpadajacy sie na kawalki po strzale z plasmacaster'a ,wyrwanie glowy z kregoslupem ale to sa najbrutalniejsze sceny w tym filmie:[ Film jednak nadal polecam. Fani preda do kina obowiazkowo. Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 13 lipca 2010 Opublikowano 13 lipca 2010 http://www.youtube.com/watch?v=25u25oFr4jo&feature=player_embedded dobry klip z morfeuszem Cytuj
Hejas 455 Opublikowano 16 lipca 2010 Opublikowano 16 lipca 2010 Niezły film. Klimatycznie bardzo mocno nawiązuje do pierwszego Predatora - wygląda trochę jak film z tamtej epoki, w pozytywnym sensie. Dzisiaj już się takich nie kręci. Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 18 lipca 2010 Opublikowano 18 lipca 2010 zayebisty filmik, mocne 8/10, tak naprawde to nie ma do czego sie przyczepic, stara szkola filmów akcji, zero cycków, duzo krwi i walki, klimat i non stop akcja. Polecam Cytuj
kulak4 12 Opublikowano 19 lipca 2010 Opublikowano 19 lipca 2010 To i ja dodam od siebie swoje "3 grosze": Predators Według plotek, pierwsza wersja scenariusza do sequela drugiej części filmu o kosmicznym łowcy powstała bodajże 13 (!) lat temu, w głowie samego Roberta Rodrigueza. Kolejna produkcja miała przedstawiać losy Majora Dutcha (Schwarzenegger) na planecie Predatorów. Jako jeden z grupki Ziemian zmuszony byłby walczyć o przetrwanie na arenie, ku uciesze tytułowych obcych. Pomimo, że koncepcyjnie scenariusz ów ociera się o kicz niesamowity, z dobrą reżyserią, obsadą i budżetem miał szansę wyjść obronna ręką. Jednak film "Predators", który niedawno wszedł na ekrany kin, z początkową wersją scenariusza ma wspólnych tylko kilka mianowników. Oto bowiem grupka najniebezpieczniejszych najemników, żołnierzy i wojowników zostaje przetransportowana na obcą planetę. Nikt z wyżej spomnianych nie ma pojęcia gdzie są i w jakim celu zostali tu sprowadzeni. Wkrótce jednak okazać się ma, iż zostali wybrani jako zwierzyna dla kosmicznej rasy łowców - Predatorów... Przed reżyserem filmu, Nimródem Antalem (Rodriguez koniec końców tylko trzymał pieczę nad projektem), stanęło trudne zadanie - podtrzymać, a przynajmniej nie zniweczyć, kultu poprzednich części. "Jedynka" niemal z miejsca została należycie doceniona i wpisała się do historii filmów jako jedna z najlepszych ekranizacji, bądź co bądź, postaci z komiksu. "Dwójka" na status kultowej (a to i tak tylko w pewnych kręgach) pracowała latami - dopiero po pewnym czasie ludzie docenili zalety sequela. Od razu mogę rozwiać wątpliwości - "Predators" wstydu serii filmów nie przynosi (uff...). Z drugiej jednak strony, podczas seansu wciąż w głowie krąży myśl, że potencjał scenariusza mógł (i powinien był) zostać lepiej wykorzystany. Sam skrypt jest dobrze rozpisany, nie zabrakło zarówno ciekawych zwrotów akcji, jak i (niestety) "skrótów myślowych" i błędów logicznych. Osoby wchodzące w skład "zwierzyny" mogły być również nieco bardziej charakterystyczne (do ekipy z "jedynki" brakuje im sporo) i ginąć nieco wolniej...Lekko przypakowany Brody, z udawanym niskim głosem; etatowy "Meksykaniec" Rodrigueza - Trejo; typowy Rosjanin - Taktarov... - osoby o dość znanych facjatach w Hollywood, jednak czy jest to naprawdę najlepszy z możliwych zestawów? Zdecydowanie brakuje persony, będącej typowym "mięsniem grupy" (inna sprawa, że obecnie to chyba jedynym zastępstwem za Arnolda byłby tylko "dziadzia" Stallone, BTW świetnie się trzymający), silnym i charyzmatycznym liderem. Również Nikolai (Taktarov) nieco za szybko rozstaje się ze swoim wielolufowym przyjacielem... W tym momencie dochodzimy do niewykorzystanego potencjału niektórych scen. Co z tego, że w filmie znajduje się walka na miecze samurajskie z Predatorem, skoro cała scena nakręcona została bez polotu, bez dynamicznych ujęć i "cięć (dosłownie i w przenośni)? Co z tego, że jest ulubiona broń Jessy'ego Ventury, skoro użyta zostaje niewiele więcej niż raz, i to zazwyczaj mało efektownie? Ogólnie rzecz biorąc, "Predators" przypomina "kalkę" pierwszej części, tylko z innym środowiskiem, większą ilością Predatorów i brakiem scen, które można poopowiadać kumplom przy piwie (vide "urwana ręka" z pierwowzoru, słynne cytaty...). Co należy jednak oddać twórcom "Predators", to znakomite efekty specjalne. Świetnie animowane kreatury (niespodzianka, nie tylko tytułowych łowców!), brak wrażenia sztuczności, wszelakie wybuchy i efekty świetlne - w tym przypadku wyraźnie widać, iż mamy do czynienia z kinem wysokich lotów, a przynajmniej wysokiego budżetu... Pomimo mojego lekkiego "psioczenia" na najnowsze dzieło Antala, z końcowego efektu można być umiarkowanie zadowolonym. Powstał film z ciekawą (dzięki pewnym zwrotom) fabułą, godnie podejmujący kultowy temat Predatorów. Szkoda jedynie, że zamiast wypełnić ową produkcję po brzegi zapierającą dech w piersiach akcją; podpartą mocarną obsadą (patrz "The Expendables"), reżyser "wpakował" do filmu nieco za dużo dłużyzn...No cóż, może w "Predators 2" znajdziemy lepiej wyważone proporce wyżej wymienionych składowych. Ocena: 7/10 PS: Jeszcze jedno nawiązanie do pierwszej części występuje podczas napisów końcowych - znajoma piosenka . SUPLEMENT: Dwie uwagi: 1. Budżet filmu wynosił 40 mln, nie (jak błędnie założyłem)~70 mln... 2. Moja ocena efektów specjalnych może być lekko zaburzona przez fakt, iż siedziałem podczas seansu nosem przy ekranie ;D. Cytuj
BieŃ 924 Opublikowano 21 lipca 2010 Opublikowano 21 lipca 2010 Wlasnie wrocilem z kina....imho ten film to chanba dla yautja..kilka motywow podobnych do czesci pierwszej nie ratuja tej kupy gnoju...2/10 2 za muzyke...tragedia... Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 21 lipca 2010 Opublikowano 21 lipca 2010 wieść się niesie, że brody będzie ant-manem Cytuj
Ölschmitz 1 543 Opublikowano 21 lipca 2010 Opublikowano 21 lipca 2010 bylem dzisiaj w kinie. jestem maniakiem jedynki. moja ocena to 5/10. film jest slaby. troszke spoilerow. plusy: - muzyka - nawiazania do jedynki minusy: - beznadziejna obsada, brody pasowal do tej roli niczym piotr adamczyk - mocno naciagany scenariusz - pianista - przekombinowany tryb widzenia tego no cieplych rzeczy. wyglada jakby to terminator patrzyl. - jakas obca planeta bog wie gdzie, a te same rosliny co na ziemii? xD - glowny bohater - slabe sceny smierci - adrien brody - wszystkie potwory poza predatorami (psy i jakies inne go.wna) - brak klimatu zaszczucia - wladyslaw szpilman nie oczekiwalem duzo, ale dostalem mniej. za ta kase wole sobie kupic pol litra wodki i obejrzec predatora na blureju. NIE polecam. jak ktos chce obejrzec dobre kino akcji to lepiej poczekac na expendables. Cytuj
Daffy 10 628 Opublikowano 21 lipca 2010 Opublikowano 21 lipca 2010 Jako wręcz przeolbrzymi fan jedynki wybrałem się z chęcią do kina...film niestety bardzo mnie zawiódł. Jedyne co mi się podobało to wreszcie powrót do brutalności znanej z pierwszej części, wiele nawiązań do niej i genialna muzyka oczywiście ponownie skopiowana z jedynki. Sam scenariusz jest żenujący, ekipa "wyselekcjonowanych" ziemskich zabójców żenująca(rosjanin wygląda jak jakiś down, jedynie i to o dziwo radę daje Brody,a o niego miałem przed seansem największe obawy),sceny walki nijakie itp Predators bije wręcz na łeb i szyje AvsP i AvsP2 ale wręcz do paznokcia u nogi nie dorasta Predatorowi McTiernana,a praktycznie 99% filmu wzoruje się na nim. Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 21 lipca 2010 Opublikowano 21 lipca 2010 (edytowane) Nie rozumiem tego kultu jedynki, poza sentymentem mamy tam film akcji który w niczym nie jest lepszy od predators. No i moze Arnie, no ale jaki z niego aktor kazdy wie, stalonne to to nie jest. Olszmitz, nie ma klimatu zaszczucia? no kurfa, moim zdaniem bylo czuc ze kazdy z nich s.ra po majtach. Nowa rasa predatorów wyglada kozacko, jakies 5 razy grozniej niz normalna. Psy fanie sie wtopily w swiat, scena z klatkami klimatyczna. A rosliny? kłania sie "dystrykt", rozumiem ze z doswiadczenia ludzkosci z pobytu na innych zamieszkałych przez zyjace istoty planetach wynika ze rosliny muszą byc inne ;]? z tego co wiadomo na innych planetach nie znaleziono innych pierwiastków, ojej, jak to, tam są te same pierwiastki co na ziemi xD? nie moze byc!!!! Osobiscie najbardziej cenie sobie dwójke, niedoceniana i zaszczuta przez fanatyków jedynki. Gdyby w predators murzyn miał golarke to bylaby pewnie inna rozmowa ;] Ficus, co Ty chcesz od ruska, zayebiscie zagrał, ciekawe w czym gorszy byl od jessiego ventury z jedynki, tamten mial cygaro , ten mial smieszne ruskie teksty pod nosem. Zaraz pewnie wzorem dystryktu beda pretensje "dlaczego nie wyjasniono jak ludzie przybywali na planete", czekam (pipi)a!!! Edytowane 21 lipca 2010 przez caps_LOCK_masta Cytuj
Ölschmitz 1 543 Opublikowano 21 lipca 2010 Opublikowano 21 lipca 2010 Nie rozumiem tego kultu jedynki, poza sentymentem mamy tam film akcji który w niczym nie jest lepszy od predators. No i moze Arnie, no ale jaki z niego aktor kazdy wie, stalonne to to nie jest. swietny klimat, swietnie dobrani aktorzy (nie musza byc dobrzy, maja pasowac. deniro to dobry aktor, ale w predatorze wygladalby idiotycznie), arnie to najwieksza postac w historii kina akcji, doskonala walka arnolda z predatorem na koniec, zapadajace w pamiec cytaty itd Olszmitz, nie ma klimatu zaszczucia? no kurfa, moim zdaniem bylo czuc ze kazdy z nich s.ra po majtach. no, ale s.raja po majtach to w kazdym filmie tego typu. ci kolesie biegali sobie po dzungli w te i z powrotem, nie czuc bylo tego polowania poza kilkoma scenami. w jedynce caly czas bylo czuc predatora, mimo, ze dopiero gdzies w polowie filmu sie pokazuje. Nowa rasa predatorów wyglada kozacko, jakies 5 razy grozniej niz normalna. w sensie ci co na nich polowali? no ok moge sie zgodzic, ale ja mowie o tych innych potworach, chocby ten co go morfeusz kropnal. A rosliny? kłania sie "dystrykt", rozumiem ze z doswiadczenia ludzkosci z pobytu na innych zamieszkałych przez zyjace istoty planetach wynika ze rosliny muszą byc inne ;]? z tego co wiadomo na innych planetach nie znaleziono innych pierwiastków, ojej, jak to, tam są te same pierwiastki co na ziemi xD? nie moze byc!!!! ku.rwa no wiem, ze nie wiem jakie rosliny rosna na jakis planetach pewnie kilkadziesiat ukladow od naszego, po prostu wydalo mi sie to idiotyczne, ze napotykaja kwiata, a typ mowi jego lacinska nazwe. mozna bylo zrobic jakis tego typu i oni nie wiedzieliby co to jest, czy cos takiego. tak jak chocby cameron to zrobil w avatarze. Osobiscie najbardziej cenie sobie dwójke, niedoceniana i zaszczuta przez fanatyków jedynki. dwojka jest beznadziejna. mela gibsona brakuje, to razem z murzynem by pokonali predatorow. Ficus, co Ty chcesz od ruska, zayebiscie zagrał, ciekawe w czym gorszy byl od jessiego ventury z jedynki, tamten mial cygaro , ten mial smieszne ruskie teksty pod nosem. ej, ale on serio wygladal jak daln. jesse ventura to zupelnie inna liga, koles przede wszystkim sto razy bardziej charakterystyczny - cygaro, kapelusz, koszulka mtv i doskonale teksty (- ty krwawisz - nie mam na to czasu). rusek mial potencjal, ale wyszlo tylko niezle. Zaraz pewnie wzorem dystryktu beda pretensje "dlaczego nie wyjasniono jak ludzie przybywali na planete", czekam (pipi)a!!! to cie pewnie zaskocze, ale mi sie podobal motyw z brakiem wyjasnienia tego jak oni sie tam znalezli. pewnie gdyby pokusili sie o wytlumaczenie wyszloby idiotycznie, a tak jest spoko. motyw ze spadochronami tylko jest glupi, ale zdaje sobie sprawe z tego, ze to zwykle czepianie sie. Cytuj
gekon 1 787 Opublikowano 21 lipca 2010 Opublikowano 21 lipca 2010 Wyczuwam Olszmitz w Twoim poście nutkę stronniczości. Mogę się mylić, ale Arian Brody chyba nie przypadł ci do gustu i przez to zaniżyłeś notę. Cytuj
QBH 246 Opublikowano 22 lipca 2010 Opublikowano 22 lipca 2010 Jedno jest pewne - nie idźcie z kobitą na ten film... :f. Jak dla mnie troche lepiej niż przeciętnie. Niby się podobało, ale nie było tej radochy po wyjściu z kina, poczucia, że ciężko zarobione 23 zł zostały wydane w sposob należyty. Mam wrażenie, że film napisany przez kogoś z małą wyobraźnia. Jakieś dziwne motywy (ten Japoniec z Yakuzy, który łaził bez butów, Morfeusz, który gadał sam do siebie i 10 lat siedział na opuszczonym statku), planeta bez pomysłu (bez jaj, troche mogli nad tym popracować), nie było praktycznie żadnej sceny, na której wcisnęło by mnie w fotel albo podczas której syknąłbym pod nosem przeciągłe "oz ku.rva". Żadnej akcji, którą moglbym pamietac na dlugo po wyjsciu z kina. Na pewno mogło byc lepiej. Sam nie wiem czy Szpilman mi pasował do tej roli czy nie, mam nijaki stosunek do tego. Zagrał OK, chyba nic mu nie moge zarzucić. Oceniam na 6 z małym plusem. Cytuj
pearlfan 0 Opublikowano 22 lipca 2010 Opublikowano 22 lipca 2010 Pod koniec występują małe SPOILERY więc jeśli nie oglądałeś nie czytaj:) No więc, tak... podobało mi się, że autorzy na dzień dobry mówią nam o czym jest film wrzucając w pierwszej scenie główny motyw muzyczny z części pierwszej i utrzymali film w konwencji kina akcji z lat 80tych (m.in.brak teledyskowego montażu, charakteryzującego współczesne filmy sensacyjne), poczynając od modelu scenariusza bazującego na rozwiązaniach i schemacie jedynki, przez stronę muzyczną, a na efektach specjalnych i pracy kamery kończąc. Jak dla mnie strzał w dziesiątkę. Dzięki temu utrzymany jest specyficzny klimat jedynki - rezygnacja z CGI przy konstrukcji scenografii na rzecz tradycyjnych, "oldschoolowych" rozwiązań spowodowała, że dżungla nie jest tak fantazyjna, bajkowa i kolorowa jak lasy Pandory z Avatara, ale za to jest duszno, parno i wilgotno jak w gwatemalskiej dżungli, po której hasał Dutch i jego kompania w części pierwszej. Postawienie na naturalną scenografię (film kręcono m.in. w Austin, Bastrop (Teksas) oraz Hilo, Mauna Kea, parku Kolekole Beach i na wybrzeżu Hamakua (Hawaje)) wyszło filmowi Antala na plus. Dodatkowym atutem jest minimalizacja efektów komputerowych przy postaciach Predatorów, którzy w końcu nie wyglądają jak gumowe lalki (patrz: AvP). Mechatronicy i charakteryzatorzy spisali się na medal, mimo że autorzy dodali co nieco od siebie modyfikując wygląd głównego Predzia (wygląda na to, że mamy dwie rasy), ale fani nie powinni czuć rozczarowania, bo i oryginalny Predator również się pojawia w pełnej krasie. Kwestia scenariusza, który jak wspomniałem bazuje w dużej mierze na schemacie znanym z jedynki, również idealnie wpasowuje się w koncepcję filmu. Mamy, podobnie jak w części pierwszej długi okres, w którym Predator nie pojawia się fizycznie na ekranie, za to jest cała masa budzących nostalgię (bo, nie oszukujemy się, nie tajemnicę nawiązań do jedynki (ujęcie na ścianę zieleni i wpatrującego się w nią jednego z bohaterów, który próbuje "coś" wypatrzeć (a wraz z nim widz:), ujęcie "z oczu" Predatora, jest nawet skok do wody ze znacznej wysokości:), jest stopniowe odkrywanie przez bohaterów z czym mają do czynienia (i gdzie się tak naprawdę znajdują), jest kolejna eksterminacja członków drużyny (w tym świetny, przywołujący na myśl sceny pojedynków samurajów z filmów Kurosawy starcie członka Yakuzy z Predatorem, która jest swego rodzaju przedłużeniem sceny z "jedynki", w której to Billy staje do honorowego pojedynku "one on one" z Łowcą). Na plus zaliczyć muszę też muzykę. Znane, oryginalne motywy muzyczne, będące wizytówką cz1 poddano lekkiemu liftingowi, nieco je prze aranżowano, tu i ówdzie dodano kilka instrumentów nieco odświeżając kompozycje Alana Silvestri. Czuć momentami wpływy Rodrigueza, kiedy od czasu do czasu słychać charakterystyczny dla jego filmów riff gitary elektrycznej (moim zdaniem akurat ten element mi nieco nie pasował), ale z drugiej strony postarano się o urozmaicenie znanych melodii o instrumenty i dźwięki charakteryzujące pochodzenie bohaterów (podczas pojawienia się na ekranie Danny'ego Trejo w podkładzie muzycznym pojawia się gitara akustyczna z charakterystyczną meksykańską nutką, a pojedynek Hanzo z Predatorem ilustrują znane melodie ubarwione dźwiękami japońskich fletów i bębnów wadaiko. Czy nowa ścieżka dźwiękowa jest lepsza od oryginału? Powiedziałbym, że jest inna i równie dobra co kompozycje Alana Silvestri;) Podobał mi się też naturalizm z jakim potraktowano bohaterów - są non stop spoceniu, uwalani w błocie i ziemi, pokiereszowani i mają tłuste włosy (nawet kobieta:). Aha, no i Brody daje radę - ten jego nijaki wyraz twarzy pasuje do roli najemnika z nieco przerysowaną psyche:) No i dużym plusem jest konsekwencja reżysera - jak pojawia się przysłowiowa strzelba w pierwszym akcie to w trzecim musi wypalić. Nie ma praktycznie zbędnych scen - wszystko układa się w logiczną i spójną całość. Ok, teraz troszkę minusów dla równowagi:) Film zaczyna się bez mini prologu jak to było w poprzednich częściach - brakowało mi tego ujęcia gwieździstego nieba i lecącego w stronę planety statku, a potem pojawiającego się w takt muzyki tytułu. Ale z drugiej strony takie rozpoczęcie jakie przygotowali autorzy jest sensowne biorąc pod uwagę, to iż nie jest to pierwsza część i wszyscy wiemy "o so chosi?" Wspomniane riffy gitarowe mające podbić "agresywność" utworów też nie specjalnie pasują do całości. SPOILER WARNING Minus za likwidację Dannego Trejo za nim cokolwiek jeszcze zrobił. Fajnie, że się pojawił, ale odniosłem wrażenie, ze był tylko po to, żeby swoją charakterystyczną buźką przyciągnąć ludzi (w trailerze jest go dużo). Podobnie sprawa ma się z Laurencem Fishburnem. Niby kozak, niby żyje na planecie już jakiś czas, ale ginie jak mięso armatnie. Jak na początku filmu minusem był brak prologu, sceny otwierającej, tak scena końcowa jest niepotrzebnie wydłużona o kilka ujęć i jedno niepotrzebne zdanie - można to było skończyć z nieco większą wprawą. Generalnie - POLECAM! Bo Predator wrócił w dobrym stylu, utrzymując klimat filmów z lat 80tych i "jedynki" tak pod względem sposobu opowiadania historii, jak i realizacji. I mimo, że końcówka daje szansę na kontynuację (bezpośrednią), to ja liczę, że kolejna część traktująca o uniwersum Predatora będzie oparta o zupełnie nową historię. Cytuj
tk___tk 4 795 Opublikowano 22 lipca 2010 Opublikowano 22 lipca 2010 (edytowane) prawdopodobnie prequel o morfeuszu będzie. jeśli w ogóle bo film kiepsko zarabia. Edytowane 22 lipca 2010 przez Walter_Cronkite Cytuj
qraq_pk 371 Opublikowano 25 lipca 2010 Opublikowano 25 lipca 2010 Bardzo dobry film. Jest parę głupot, ale to nie dramat psychologiczny, wiec mam je gdzies 8/10 Cytuj
Kazuun 221 Opublikowano 25 lipca 2010 Opublikowano 25 lipca 2010 (edytowane) Dziś miałem okazję zapoznać się z tym tytułem. Seans miał być o 18:00. Siedliśmy sobie grupką na swoich miejscach, czekamy ładnie na seans. pierwsze 30, może 40 minut filmu nasuwa skojarzenia ze sławną już "jedynką" co kilka ujęć praktycznie. Myślę sobie: kurde, remake, kalka jak nic. Już zacząłem obstawiać w jakiej kolejności będziemy oglądać trupy, lecz potem film zaczął iść swoim torem. To co się rzuca w oczy (a raczej uszy) to muzyka. Z jednej strony cieszy a z drugiej oczekujemy czegoś więcej, bowiem.... to praktycznie dosłowna kalka muzyki z filmu ze Shwarzeneggerem z roku 1987 jeżeli dobrze kojarzę. Osobiście ja się ucieszyłem bo te dźwięki kapitalnie panują do dżungli, zwierzyny i Predatorów. Niektóre kawałki to chyba nawet nie aranżacje utrzymane w tym klimacie, a oryginalne kawałki z dawnych lat. Banan na ustach. Co do przedstawienia Predziów w filmach. Specem od ich historii i kultury nie jestem ale prawdę powiedziawszy nie znalazłem zbytnio błędów które by raziły w oczy zniechęcając do oglądania. Ja miło spędziłem czas, kasy nie żałuję. Brutalność. Hmm..... Próbuję sobie przypomnieć wszystkie brutalne sceny z jedynki i porówna\ć z obecnym filmem - fakt, stara część miała więcej krwawych momentów. Ale i tutaj będzie nam dane oglądanie wyrywanego na żywca kręgosłupa i dekapitacje. ogólnie - ciut lepiej w tej kwestii niż AvP. Dwie rzeczy do których bym się przyczepił to: teksty. Nie jestem sobie skojarzyć ani jednego fajnego cytatu który mógłbym zapamiętać. Jedynka nimi ociekała choćby. Kto pamięta rozmowę między Blainem a Dillonem: " - Człowieku, Ty krwawisz. - Nie mam (pipi) czasu na krwawienie! - *BOOM* A masz czas się kryć?!" I druga rzecz. Osobiście niestety nie czułem tej atmosfery osaczenia, strachu. Jedynka nim ociekała. Za mało scen z widoku predatora. Praktycznie przypominam sobie tylko jedną (tu fani znów zauważą nawiązanie do jedynki). Suspens im trochę nie wyszedł. Co do oceny... postaram się być w miarę obiektywny. Na moje oko zdecydowanie film dla fanów Predatora. Widać inspiracje częścią pierwszą. Jeżeli uważasz się za fana to Tobie bym powiedział że ocena to takie 8-/10 (pod warunkiem że wiesz czego się spodziewać). Jeżeli za fana się nie uważasz - odejmij jeden, pełny punkt - 7-/10. PS: Kurde, aż sobie chyba jedynkę jutro obejrzę xD PS 2: Obok mnie siedziały dwa dzieciaczki, lat 9 (po filmie się zapytałem o ich wiek) - przyszły same. Rodzice ponoć latali po centrum handlowym obok (Manufaktura, Łódź). Nie wiem jak oni dostali bilety, ale wiem że wulgaryzmami rzucali co kilkanaście chwil. Zajefajną mamy młodzież w kraju widać xD Edytowane 25 lipca 2010 przez Kazuun Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.