Bowser4 1 Opublikowano 27 grudnia 2010 Opublikowano 27 grudnia 2010 (edytowane) Dzięki Ci, Zwyrodnialcze, za przypomnienie jak wybitną grą był RE4 i jednocześnie uzmysłowienie jak w jego świetle blado wypada DS. Feeria zróżnicowanych przeciwników to było to co popychało mnie do grania w RE4. A odgłos włączania piły mechanicznej powodował ciarki na plecach. Przyklejony do sciany człowiek-pająk z DS może wiadomo-co-zrobić chainsaw manniacowi. RE4 może faktycznie nie było stricte survival horrorem, ale za to miało większą - jak to się mówiło w dawnych czasach - miodność. Czyli to co sprawiało, że gra jest czystą przyjemnością, a nie obowiązkiem. A apropos fabuły, to twórcy DS powinni się zainspirować filmem "Sunshine" - "W stronę słońca". Edytowane 27 grudnia 2010 przez Bowser4 Cytuj
Gość Opublikowano 27 grudnia 2010 Opublikowano 27 grudnia 2010 DS ma klimat ciezkiego SF, mocny groza w otchlani kosmomu, cos jak Alien. Dla mnie masakrea, jedne z najlepszych nowych ip tej generacji. Cytuj
Gość Orson Opublikowano 27 grudnia 2010 Opublikowano 27 grudnia 2010 moja ciocia gra w re4 na pc, do cda dodali. Czasem zerkne jak gra i...to szczyt kiczu. Tego "małofajnego" bo udawającego powage ...dlatego jesli zwyrol poerównuje re4 do ds to jestem pewien, ze czas spłatał mu figla i zniekształcił troche wspomnienia Cytuj
Słupek 2 183 Opublikowano 27 grudnia 2010 Opublikowano 27 grudnia 2010 jesli historia w ds jest naiwna to w 90 % sf taka jest Ja bym powiedział, że wtedy w 90% grach jest naiwna jak nie więcej. Akurat zarzutu o naiwności DS-a kompletnie nie rozumiem. Moim zdaniem Dead Space jako gra, jako survival horror czy w końcu jako science fiction to gra bardzo poukładana i przede wszystkim trzymająca się kupy. A już jak porównujemy go z RE4 to powiedziałbym, że DS jest "realny" i wiarygodny. Szybciej uwierzę w historię Issaca, Necromorfów, Ishimury niż w "nawiedzone" krokodyle, trolle, ludzi z piłą i całym cyrkiem z czwórki. Zresztą na dobrą sprawę czym w ogóle jest RE4? Skoro sami piszecie (i to jest oczywiste), że horrorem nie jest, przygodówką yyy raczej nie, "tanim" filmem akcji czy sensacji? A może właśnie naiwną historią o w zasadzie nie wiadomo czym? Bo serio jeżeli DS jest naiwny to w takim razie RE4 "nie istnieje" nawet. Jeszcze odnośnie Residenta, grywalności, miodu, Japonii i ich ułomności. Ktoś tu parę razy napisał, że Resident 4 i 5 jako strzelanki wypadają dobrze. A ja się z tym kompletnie nie zgadzam bo jeżeli w końcu uznamy fakt, że RE 4 i 5 to nie horrory (tym bardziej survival horrory) tylko "zwykłe" strzelanki. To tutaj wypadają jak archaiczne "średniaki" tym bardziej piątka. Bo jak możemy mówić o miodności w grze w której strzelanie jest toporne, drewniane (typowe dla Japończyków) mało przyjemne. Cover system jest skopany na maksa (w RE5), a sterowanie woła o pomstę do nieba. No i właśnie na sam koniec to czego Japonia kompletnie nie ogarnia w "strzelaniu" a co prym wiedzie w Residentach 4 i pięć. Mianowicie power, feeling, odrzut broni dla Japońca nie ma różnicy czy strzelamy z karabinu, z bazooki czy z Beretty. Każda broń i strzelanie z niej jest na jedno kopyto, pamiętam, że to mnie w głównej mierze odrzuciło od czwórki. Bo jak mam czerpać przyjemność ze strzelanki w której strzelanie nie sprawia żadnej przyjemności. Mija kilka lat odpalam demo Vanquish i to samo jakbym strzelał z pukawek na kapiszony. Zero poweru ;/ pewnie według Japończyka tylko kilometrowy miecz ma moc... Dla mnie po uświadomieniu sobie, że czwórka i piątka to tylko strzelanki to zwyczajne, przeciętne gry. Nie wybijające się z tłumu... Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 27 grudnia 2010 Opublikowano 27 grudnia 2010 Jestem całkiem zaskoczony jakością demka. Pokazuje potencjał, momentami jest lepiej niż w jedynce. Jedak nie różni się za bardzo od poprzedniczki, ale to taki sequel idealny. Lepiej czuć moc broni, animacje są lepsze, walka wręcz jest teraz przydatna, fajny klimat, nowe nekromorfy... Będzie bdb gra. Cytuj
Gość Orson Opublikowano 27 grudnia 2010 Opublikowano 27 grudnia 2010 jesli historia w ds jest naiwna to w 90 % sf taka jest Ja bym powiedział, że wtedy w 90% grach jest naiwna jak nie więcej. i tu mrugamy okiem bo...fabuła w grach na ogół lezy i kwiczy, dlatego kalke z DS przyjmujemy miło Cytuj
Marchi 19 Opublikowano 27 grudnia 2010 Opublikowano 27 grudnia 2010 Biorąc pod uwagę, że w większości gier fabułę olewam, gdyż za wiele nie wymagam to ta w DSie moim zdaniem była na poziomie. Bohater również mnie kupił, bo świeży , tak samo jak przyjąłem, że walczy narzędziami i dobrze mi z tym było. Porównywanie do RE5 nie ma sensu najmniejszego, a co do offtopicu na temat obecnej siły japońskich gier to może się do innego tematu przenieść, chętnie bym podyskutował. Od razu jednak mówię, że powyzsze stwierdzenie o braku powera w Vanquish jest IMO mocno chybione. Cytuj
Zwyrodnialec 1 728 Opublikowano 27 grudnia 2010 Opublikowano 27 grudnia 2010 Dzięki Ci, Zwyrodnialcze, za przypomnienie jak wybitną grą był RE4 i jednocześnie uzmysłowienie jak w jego świetle blado wypada DS. Feeria zróżnicowanych przeciwników to było to co popychało mnie do grania w RE4. A odgłos włączania piły mechanicznej powodował ciarki na plecach. Przyklejony do sciany człowiek-pająk z DS może wiadomo-co-zrobić chainsaw manniacowi. RE4 może faktycznie nie było stricte survival horrorem, ale za to miało większą - jak to się mówiło w dawnych czasach - miodność. Czyli to co sprawiało, że gra jest czystą przyjemnością, a nie obowiązkiem. A apropos fabuły, to twórcy DS powinni się zainspirować filmem "Sunshine" - "W stronę słońca". Dokładnie tak jest. Choć nie lubię opierania się na tym, to jednak wystarczy spojrzeć na same oceny tej gry. Średnia na poziomie 96% (metacritic i prawie 96% na gamerankings), przy okazji wiele tytułów gry roku 2005, choćby na VGA. Na pewno nie jest to zasługą horroru, tylko właśnie nowatorstwa i zajebistego gameplayu. moja ciocia gra w re4 na pc, do cda dodali. Czasem zerkne jak gra i...to szczyt kiczu. Tego "małofajnego" bo udawającego powage ...dlatego jesli zwyrol poerównuje re4 do ds to jestem pewien, ze czas spłatał mu figla i zniekształcił troche wspomnienia To ciekawe, bo RE4 to chyba jedyna gra z poprzedniej generacji, do której wracam co jakiś czas, także obraz gry mam wyryty na pamięć. Zresztą na dobrą sprawę czym w ogóle jest RE4? Skoro sami piszecie (i to jest oczywiste), że horrorem nie jest, przygodówką yyy raczej nie, "tanim" filmem akcji czy sensacji? A może właśnie naiwną historią o w zasadzie nie wiadomo czym? Bo serio jeżeli DS jest naiwny to w takim razie RE4 "nie istnieje" nawet. Jeszcze odnośnie Residenta, grywalności, miodu, Japonii i ich ułomności. Ktoś tu parę razy napisał, że Resident 4 i 5 jako strzelanki wypadają dobrze. A ja się z tym kompletnie nie zgadzam bo jeżeli w końcu uznamy fakt, że RE 4 i 5 to nie horrory (tym bardziej survival horrory) tylko "zwykłe" strzelanki. To tutaj wypadają jak archaiczne "średniaki" tym bardziej piątka. Bo jak możemy mówić o miodności w grze w której strzelanie jest toporne, drewniane (typowe dla Japończyków) mało przyjemne. Cover system jest skopany na maksa (w RE5), a sterowanie woła o pomstę do nieba. No i właśnie na sam koniec to czego Japonia kompletnie nie ogarnia w "strzelaniu" a co prym wiedzie w Residentach 4 i pięć. Mianowicie power, feeling, odrzut broni dla Japońca nie ma różnicy czy strzelamy z karabinu, z bazooki czy z Beretty. Każda broń i strzelanie z niej jest na jedno kopyto, pamiętam, że to mnie w głównej mierze odrzuciło od czwórki. Bo jak mam czerpać przyjemność ze strzelanki w której strzelanie nie sprawia żadnej przyjemności. Mija kilka lat odpalam demo Vanquish i to samo jakbym strzelał z pukawek na kapiszony. Zero poweru ;/ pewnie według Japończyka tylko kilometrowy miecz ma moc... Dla mnie po uświadomieniu sobie, że czwórka i piątka to tylko strzelanki to zwyczajne, przeciętne gry. Nie wybijające się z tłumu... RE4 z definicji jest TPS-em i survival horrorem. Horror można skreślić, natomiast survival pozostał jak najbardziej. To gra która od początku do końca zaskakuje akcją i podaje strzelanie na wiele różnych sposobów. Jak np obrona chaty przed napierającymi ganado, czy przebicie się przez dziesiątki przeciwników ze wsparciem śmigłowca, albo oczyszczanie drogi dla małolaty, kiedy ta opuszcza most. To tylko niektóre przykłady. ;] Strzelanie toporne, ale w jakim sensie? Bo nie można przy okazji biegać? Nigdy tego zarzutu nie zrozumiem, tym bardziej, że to wydaje się być całkiem realne. Polecam postrzelać na strzelnicy do jakiejś tarczy poruszając się przy tym, ciekawe ile strzałów będzie celnych. ;] Odrzut broni jest bardzo dobry, a zróżnicowanie ogromne. Do tego jest przecież tuning giwer i różnice na różnych poziomach są ogromne, co widać np po graniu drugi raz z nowo zdobytym sprzętem, gdzie handgun kładzie wieśniaków na jednego strzała. Taki shotgun z bliska powali/odrzuci nawet 10 przeciwników naraz, magnum podobnie oczyści drogę. Handgunem nie da rady tak zrobić. Każdą strzela się zupełnie inaczej. Feeling strzelania jak dla mnie jest właśnie bardzo dobry, strzelanie headshotów nie jest najlepszym pomysłem, dlatego trzeba sobie inaczej radzić. Choćby strzelając w nogę, a potem wykonać suplexa, gdzie przeciwnik kończy ze zmiażdżoną głową. Warto też to łączyć z ogłuszaniem przeciwnika, a potem poprawienia kopem. Przy okazji taki zarzut o zbyt mały power w broni, można spokojnie doczepić do... Uncharted 2. Co prawda sporadycznie to występuje, ale grę ogrywałem jakoś z tydzień temu, więc pamiętam. Ostatnio pisałem o tym w CW. Co to w ogóle za balans, gdzie opancerzony typ łyka 30 kul z handguna, rzucam mu pod nogi granaty, ten się tylko potyka, albo przyjmuje na klatę magazynek z shotguna. Potem okazuje się, że szybciej go pokonam w walce wręcz... Cytuj
el-shabazz 32 Opublikowano 27 grudnia 2010 Opublikowano 27 grudnia 2010 Chciałbym tylko zauważyć, że to czy fabuła zdaje się być dobra lub gorsza wynika z indywidualnych doświadczeń związanych z "fabułami". Nie ulegajmy magii słów - intryga kultu religijnego brzmi równie płasko jak przybysze z kosmosu. Historia nigdy nie jest ani nowa ani ciekawa ( jeśli się nie mylę Ong [ale chyba się myle] przeprowadził badania nad bajkami, konkretnie nad ich strukturą pod względem zdarzeń. Ong określił liczbę wszystkich możliwych zdarzeń - jako zdarzenie rozumiem np. ojciec wysyła swojego syna do x, albo zet zabija igreka. Poszczególne fabuły zazwyczaj różnią się tylko przemieszaniem tych zdarzeń w czasie - zdrada następuje wcześniej lub poźniej etc. Kończąc powiem, że wraz ze spadkiem poziomu trudności - każdy może przejść szpila - idzie banalizacja a czasami totalne zidiocenie fabuły - każdy może zrozumieć. Dlatego pojawiają się sztandarowe hasła organizujące całą rozgrywkę - obcy, wirus, eksperymenty, kult religijny wśród których każdy czuje się swobodnie. Fabuła w DS jest płytka jak płytki talerz ale gra i tak jest dobra. 1 Cytuj
Bowser4 1 Opublikowano 27 grudnia 2010 Opublikowano 27 grudnia 2010 (edytowane) Nigdzie nie jest powiedziane, że realizm jest potrzebny grom video. Symulacjom - na pewno tak, choć i w nich trzeba jakoś zbalansować realizm i przystępność dla przeciętnego gracza. Spójrzcie na obecne gry przekrojowo, czy na dłuższą metę realistyczna grafika wpływa na chęć obcowania z grą ? Niejeden z nas miał więcej frajdy z grania w Contrę lub Metroida, bo te gry lepiej oddziaływały na wyobraźnię niż np. Crysis. Ja wcale nie chcę mieć wszystkiego podanego na tacy i wymuskanego. Ja chcę gameplayu, który będzie dawał radość. Taki gameplay oferuje RE4. I co z tego, że bronie nie mają odpowiadającego rzeczywistości odrzutu ? To gra video, a nie symulator myśliwego. Celowanie jest fajne, gra daje duże możliwości taktycznego rozwiązywania potyczek. Toteż rozumiem zamysł twórców w postaci możliwosci zatrzymywania gry i przełączania w tym czasie broni. Sam często powtarzałem fragmenty gry, aby użyć lepszej taktyki i tym samym oszczędzić amunicję. Natomiast w DS moim zdaniem autorzy tak bardzo chcieli by było realistycznie, że czułem się często aż nazbyt osaczony. A do tego ten mrok i nudne lokacje. To wszystko sprawiało, że szybko odechciewało mi się grać. Pamiętajcie, że na całościowy obraz gry nie zawsze składa się suma poszczególnych jej składników. Edytowane 27 grudnia 2010 przez Bowser4 Cytuj
Słupek 2 183 Opublikowano 27 grudnia 2010 Opublikowano 27 grudnia 2010 "Nie chcemy realizmu w grach" bo to gry. Ok zgoda ja się z tym zgadzam to znaczy wcale nie potrzebuje realizmu w grach żeby dobrze się bawić a już na pewno nie w takich tytułach jak DS czy RE. Dlatego kompletnie nie trafia do mnie argument Zwyrola, że "naprawdę" też się ciężko chodzi i strzela - może i tak jest ale to jest gra tu chcę by było jak najlepiej. A dla mnie to jest męczarnia i skopany gameplay: stoję w miejscu strzelam, zbliża się wróg robię toporny obrót, biegnę kawałek dalej znowu strzelam ;/. O ile w RE4 może jeszcze jakoś to przeżyłem tak w piątce w 2009 roku to był obłęd. Co do odrzutu broni, mi nie chodzi o realizm tylko nie wiem o jakiś balans, power broni. Idealny przykład to imo Girsy czy Killzone 2 albo RDR tam czuć broń, tam czuć różnicę pomiędzy poszczególnymi broniami. A w RE jak wspomniałem oczywiście IMO wszystko na jedno kopyto, beż żadnej przyjemności. Btw co do U2 zgadzam się. Dokładnie tak samo uważam i mówię to z czystym sumieniem, strzelanie w U2 jest drewniane. Tak samo bez poweru i na dodatek te odgłosy pukawek jak zabawek. Ale to inna bajka na inny temat. Twoich Bowser4 zarzutów to ni chu chu nie kumam. Serio nawet jakbym chciał, ok nie podszedł Ci DS jak najbardziej zrozumiałem, sam znam dużo osób którym po prostu się nie podoba. Zresztą nie ma takiej gry która każdemu by się podobała. Ale zarzut "Natomiast w DS moim zdaniem autorzy tak bardzo chcieli by było realistycznie, że czułem się często aż nazbyt osaczony." wtf? No za cholerę nie kumam tego, DS jest zbyt realistyczny przez co czułeś się osaczony :o:O:O. Nie mam pojęcia o co tu chodzi ;/. "A do tego ten mrok i nudne lokacje." ...................... ten zarzut ewidentnie mówi, że Ty chyba pomyliłeś gry. Na pewno wiedziałeś czym jest DS przed zagraniem to znaczy wiedziałeś, że to horror/survival? Heh no jak można narzekać na mrok w survivalu... no tak zawsze można zrobić survival horror dziejący się dzień np. w Afryce... Nudne lokacje przemilczę niech będzie, że kwestia gustu. Osobiście tylko chciałbym co miesiąc horrory dziejące się w takich lokacjach jak DS... Cytuj
Gość mevek Opublikowano 27 grudnia 2010 Opublikowano 27 grudnia 2010 (edytowane) Grając w SH, czułem, że na serio gram typem, który znalazł się w nieodpowiednim miejscu, boi się i nie wie co się dookoła niego dzieje. Jednak brnie przed siebie, tylko po to by odnaleźć córkę. W DS w ogóle tego nie ma. klimat SH jest bezcenny i nie ma sobie rownych, co nie znaczy, ze DS jest jego pozbawiony, bo tak nie jest. co do design'u statku to uwazam, ze jest dosc biedny z uwagi na brak miejsc, detali przypomiajacych, czemu sluzyl przez ten caly czas (black marker), co jak widac zmnienia sie z kolejna czescia(nareszcie - The Sprawl). Edytowane 28 grudnia 2010 przez mevek Cytuj
Słupek 2 183 Opublikowano 28 grudnia 2010 Opublikowano 28 grudnia 2010 (edytowane) Porównywanie DS-a z Silent Hill to moim zdaniem fail. SH trylogia to klasyki, kult; kult któremu wątpię żeby coś kiedyś dorównało czy już nawet nie wspomnę o przebiciu go/jej trylogii. (A nawiasem mówiąc nazywanie SH survival horrorem to też "lekkie" nadużycie.) Takie gry jak SH już nie powstają i też wątpię żeby powstały. Trzeba się w końcu obudzić i uświadomić sobie, że priorytety się zmieniły, to co kiedyś ceniono teraz przeszło do historii. Zamiast puzzli/zagadek logicznych mamy 50 razy więcej mięsa do ubicia, zamiast intrygującej fabuły mamy "motyw do zabijania' itd. itp. Trzeba sobie uświadomić, że DS jest survivalem nowej generacji z nowymi trendami a nie rozpaczliwie go porównywać do 10 letnich klasyków, pionierów gatunku czy coś takiego. Ale i tak Dead Spaca z czystym sumieniem można nazwać prawdziwym survival horrorem to raz a dwa moim zdaniem żadna gra pod tym względem nie dorasta do pięt DS-owi w tej generacji. Wielki Silent Hill jak wygląda w tej generacji - proszę zagrać w Homecoming. Z poprzednimi częściami ma tylko wspólną nazwę, wielki Resident Evil (cholera niegdyś główny, imo najlepszy przedstawiciel gatunku) jak teraz wygląda. Proszę zagrać w piątkę - jak archaiczny shooter drugiego/trzeciego gatunku. Alan Wake - czymkolwiek ta gra jest bo zależnie komu wygodniej tak pisze się, że to horror/thriller/thriller psychologiczny/survival horror (o czymś zapomniałem?). A w praktyce to IMO (tyle co ograłem) klimatyczny tps. Teraz wystarczy porównać DS-a do trzech wyżej wymienionych "horrorków, survivalów, thrillerów" czy czymkolwiek są te gry. Taki DS całą trójkę lub dwójkę (zakładając, że AW to jednak przygodówka ) dyma bez wazeliny. Umiejętnie łączy stare cechy horrorów z nowymi plus dodaje nowe od siebie. Ja tam nie będę jojczał i porównywał DS-a ze starymi Residentami, czy Silentami a tylko cieszę się, że obecnie na pustkowiach survivali horrorów powstał taki Dead Space. Tej grze IMO nic nie brakuje oby tylko dwójka okazała się tak samo dobra lub nawet lepsza. Edytowane 28 grudnia 2010 przez SłupekPL Cytuj
Bowser4 1 Opublikowano 28 grudnia 2010 Opublikowano 28 grudnia 2010 (edytowane) Ale zarzut "Natomiast w DS moim zdaniem autorzy tak bardzo chcieli by było realistycznie, że czułem się często aż nazbyt osaczony." wtf? No za cholerę nie kumam tego, DS jest zbyt realistyczny przez co czułeś się osaczony :o:O:O. Nie mam pojęcia o co tu chodzi ;/. Opisałem moje subiektywne wrażenie z gry. Nie podeszła mi jej dość szybka dynamika. Wielokrotnie byłem w sytuacjach, w których osaczało mnie kilku przeciwników, a ja nie miałem się gdzie ruszyć. W takich warunkach nie ma mowy o dokładnym celowaniu, można się tylko modlić o przeżycie. Nie lubię też nerwowej żonglerki brońmi. O wiele bardziej odpowiada mi zastosowany w RE4 model gry. Być może po prostu nie umiem dobrze grać w DS-a, ok, niech będzie, ale w innych TPS-ach zwykle radziłem sobie z powodzeniem na najwyższych poziomach trudności. "A do tego ten mrok i nudne lokacje." ...................... ten zarzut ewidentnie mówi, że Ty chyba pomyliłeś gry. Na pewno wiedziałeś czym jest DS przed zagraniem to znaczy wiedziałeś, że to horror/survival? Ja rozumiem, że ten mrok jest celowy, i jeśli weźmiemy pod uwagę kontekst fabularny to mrok jest wręcz pożądany. Natomiast dodawszy te mroczne scenerie do tego co napisałem powyżej, jeszcze bardziej psuło mi to wrażenia z gry. Edytowane 28 grudnia 2010 przez Bowser4 Cytuj
stoodio 2 080 Opublikowano 28 grudnia 2010 Opublikowano 28 grudnia 2010 Opisałem moje subiektywne wrażenie z gry. Nie podeszła mi jej dość szybka dynamika. Wielokrotnie byłem w sytuacjach, w których osaczało mnie kilku przeciwników, a ja nie miałem się gdzie ruszyć. W takich warunkach nie ma mowy o dokładnym celowaniu, można się tylko modlić o przeżycie. Nie lubię też nerwowej żonglerki brońmi. O wiele bardziej odpowiada mi zastosowany w RE4 model gry. Być może po prostu nie umiem dobrze grać w DS-a, ok, niech będzie, ale w innych TPS-ach zwykle radziłem sobie z powodzeniem na najwyższych poziomach trudności. Wymienione przez Ciebie elementy, to... kwintesencja survival-horror'u Nie ma to jak akcja, w której zostajemy okrążeni przez chmarę necromorph'ów, gdzie każdy celny strzał jest na wagę złota, a dobór stosownej broni stanowi podstawę przeżycia. Dla mnie Dead Space to dynamiczny, przez co lepszy RE4 (swoją droga świetny tytuł, niekoniecznie świetny resident), od którego pamiętajmy - wszystko się zaczęło W końcu wyjaśniłeś powód swojej krytyki pod adresem DS'a - po flegmatycznym RE4, gra jest zwyczajnie za szybka, przez co za trudna dla Ciebie... Cytuj
Gość Orson Opublikowano 28 grudnia 2010 Opublikowano 28 grudnia 2010 Chciałbym tylko zauważyć, że to czy fabuła zdaje się być dobra lub gorsza wynika z indywidualnych doświadczeń związanych z "fabułami". Nie ulegajmy magii słów - intryga kultu religijnego brzmi równie płasko jak przybysze z kosmosu. Historia nigdy nie jest ani nowa ani ciekawa ( jeśli się nie mylę Ong [ale chyba się myle] przeprowadził badania nad bajkami, konkretnie nad ich strukturą pod względem zdarzeń. Ong określił liczbę wszystkich możliwych zdarzeń - jako zdarzenie rozumiem np. ojciec wysyła swojego syna do x, albo zet zabija igreka. Poszczególne fabuły zazwyczaj różnią się tylko przemieszaniem tych zdarzeń w czasie - zdrada następuje wcześniej lub poźniej etc. Kończąc powiem, że wraz ze spadkiem poziomu trudności - każdy może przejść szpila - idzie banalizacja a czasami totalne zidiocenie fabuły - każdy może zrozumieć. Dlatego pojawiają się sztandarowe hasła organizujące całą rozgrywkę - obcy, wirus, eksperymenty, kult religijny wśród których każdy czuje się swobodnie. Fabuła w DS jest płytka jak płytki talerz ale gra i tak jest dobra. kult religijny jest tle samo "wart" co "znak " i nekromorfy z DS- zgoda, oczywiscie. Tylko w jaki sposób podaja to Japonczycy a jak jest podane w DS? Japonia- rzad wysyła JEDNEGO człowieka by znalazł córke prezydenta. Jednego. Ta, blond bishonena (sorry Leon, lubie cie za czesc druga ale spójrzmy prawdzie w oczy;-) , który jest wyposazony w berette z 10 nabojami. Definicja kiczu,. DS- Issaac nie przybywa na Ishimure by strzlac. Jest inzynierem. Nie wie nawet z poczatku, ze dzieje sie tam cos złego. Nie ma do dyspozycji broni a narzedzia...które sa de facto bronia ale mówimy tu o załozeniach fabularnych! Brzmi inaczej, powzniej, prawda? Do tego siła DS bhyła oryginalnosc (mowa oczywiscie o poletku gier). Ile było do tej pory survival horrorów? a RE 4? Przeciez jakims zboczeniem Japoni są mutujace stwory, którym macki wyrastaja...znów definicja kiczu a do tego kopiowana przez japonską mysl wiele razy. Wniosek DS> RE i 5 1 Cytuj
Słupek 2 183 Opublikowano 28 grudnia 2010 Opublikowano 28 grudnia 2010 (edytowane) Chciałbym tylko zauważyć, że to czy fabuła zdaje się być dobra lub gorsza wynika z indywidualnych doświadczeń związanych z "fabułami". Nie ulegajmy magii słów - intryga kultu religijnego brzmi równie płasko jak przybysze z kosmosu. Historia nigdy nie jest ani nowa ani ciekawa ( jeśli się nie mylę Ong [ale chyba się myle] przeprowadził badania nad bajkami, konkretnie nad ich strukturą pod względem zdarzeń. Ong określił liczbę wszystkich możliwych zdarzeń - jako zdarzenie rozumiem np. ojciec wysyła swojego syna do x, albo zet zabija igreka. Poszczególne fabuły zazwyczaj różnią się tylko przemieszaniem tych zdarzeń w czasie - zdrada następuje wcześniej lub poźniej etc. Kończąc powiem, że wraz ze spadkiem poziomu trudności - każdy może przejść szpila - idzie banalizacja a czasami totalne zidiocenie fabuły - każdy może zrozumieć. Dlatego pojawiają się sztandarowe hasła organizujące całą rozgrywkę - obcy, wirus, eksperymenty, kult religijny wśród których każdy czuje się swobodnie. Fabuła w DS jest płytka jak płytki talerz ale gra i tak jest dobra. kult religijny jest tle samo "wart" co "znak " i nekromorfy z DS- zgoda, oczywiscie. Tylko w jaki sposób podaja to Japonczycy a jak jest podane w DS? Japonia- rzad wysyła JEDNEGO człowieka by znalazł córke prezydenta. Jednego. Ta, blond bishonena (sorry Leon, lubie cie za czesc druga ale spójrzmy prawdzie w oczy;-) , który jest wyposazony w berette z 10 nabojami. Definicja kiczu,. DS- Issaac nie przybywa na Ishimure by strzlac. Jest inzynierem. Nie wie nawet z poczatku, ze dzieje sie tam cos złego. Nie ma do dyspozycji broni a narzedzia...które sa de facto bronia ale mówimy tu o załozeniach fabularnych! Brzmi inaczej, powzniej, prawda? Do tego siła DS bhyła oryginalnosc (mowa oczywiscie o poletku gier). Ile było do tej pory survival horrorów? a RE 4? Przeciez jakims zboczeniem Japoni są mutujace stwory, którym macki wyrastaja...znów definicja kiczu a do tego kopiowana przez japonską mysl wiele razy. Wniosek DS> RE i 5 Hehehehehehe noom też tego nie kumam tego zboczenia skośnokich do macek i mutacji? wtf każdy boss (prawie) w RE5 prędzej czy później zamienia się w gluto-mackę hehe. A jakby tego było mało zwykłe mięso też mackuje po headszocie ;/. Necromorfy >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>> hiszpanie, bossowie, ludzie piły i afrykańce z RE4 i 5 Edytowane 28 grudnia 2010 przez SłupekPL Cytuj
stoodio 2 080 Opublikowano 28 grudnia 2010 Opublikowano 28 grudnia 2010 (edytowane) kult religijny jest tle samo "wart" co "znak " i nekromorfy z DS- zgoda, oczywiscie. Tylko w jaki sposób podaja to Japonczycy a jak jest podane w DS? Japonia- rzad wysyła JEDNEGO człowieka by znalazł córke prezydenta. Jednego. Ta, blond bishonena (sorry Leon, lubie cie za czesc druga ale spójrzmy prawdzie w oczy;-) , który jest wyposazony w berette z 10 nabojami. Definicja kiczu,. True, ale... DS- Issaac nie przybywa na Ishimure by strzlac. Jest inzynierem. Nie wie nawet z poczatku, ze dzieje sie tam cos złego. Nie ma do dyspozycji broni a narzedzia...które sa de facto bronia ale mówimy tu o załozeniach fabularnych! Ostrożnie... Zastanów się przez chwilę, czy jeśli twórcy gry by Ci nie zasugerowali, że ten rzeźnik to "inżynier", a jego broń to "narzędzia" to by Ci tego typu bullshit w ogóle przez głowę przeszedł? Z Isaac'a taki sam inżynier, jak z Rambo misjonarz Nie wiem co jest bardziej wiarygodne - Leon, agent - postać jakby nie było obyta z bronią wycinająca całą wiochę i okolicę, czy nieśmiały "inżynier" siejący spustoszenie wśród lokalnej fauny przy pomocy swoich "narzędzi"... Obydwaj panowie to one-man-army. Brzmi inaczej, powzniej, prawda? Jak widać - niekoniecznie Przeciez jakims zboczeniem Japoni są mutujace stwory, którym macki wyrastaja...znów definicja kiczu a do tego kopiowana przez japonską mysl wiele razy. W DS tez mamy macki oraz wszelakie mutacje, tyle, że z uwagi na klimaty (Science Fiction) wszystko jest na swoim miejscu - osobiście nie miałem problemu z tą kwestią w RE4. Pytanie tylko, czy zawsze musimy dzielić na lepszą i gorszą i na siłę czepiać się danego tytułu? Ja się bawiłem przednio zarówno z RE4 jak i DS'em Edytowane 28 grudnia 2010 przez stoodio Cytuj
PRQc 705 Opublikowano 28 grudnia 2010 Opublikowano 28 grudnia 2010 (edytowane) Chciałbym tylko zauważyć, że to czy fabuła zdaje się być dobra lub gorsza wynika z indywidualnych doświadczeń związanych z "fabułami". Nie ulegajmy magii słów - intryga kultu religijnego brzmi równie płasko jak przybysze z kosmosu. Historia nigdy nie jest ani nowa ani ciekawa ( jeśli się nie mylę Ong [ale chyba się myle] przeprowadził badania nad bajkami, konkretnie nad ich strukturą pod względem zdarzeń. Ong określił liczbę wszystkich możliwych zdarzeń - jako zdarzenie rozumiem np. ojciec wysyła swojego syna do x, albo zet zabija igreka. Poszczególne fabuły zazwyczaj różnią się tylko przemieszaniem tych zdarzeń w czasie - zdrada następuje wcześniej lub poźniej etc. Kończąc powiem, że wraz ze spadkiem poziomu trudności - każdy może przejść szpila - idzie banalizacja a czasami totalne zidiocenie fabuły - każdy może zrozumieć. Dlatego pojawiają się sztandarowe hasła organizujące całą rozgrywkę - obcy, wirus, eksperymenty, kult religijny wśród których każdy czuje się swobodnie. Fabuła w DS jest płytka jak płytki talerz ale gra i tak jest dobra. kult religijny jest tle samo "wart" co "znak " i nekromorfy z DS- zgoda, oczywiscie. Tylko w jaki sposób podaja to Japonczycy a jak jest podane w DS? Japonia- rzad wysyła JEDNEGO człowieka by znalazł córke prezydenta. Jednego. Ta, blond bishonena (sorry Leon, lubie cie za czesc druga ale spójrzmy prawdzie w oczy;-) , który jest wyposazony w berette z 10 nabojami. Definicja kiczu,. DS- Issaac nie przybywa na Ishimure by strzlac. Jest inzynierem. Nie wie nawet z poczatku, ze dzieje sie tam cos złego. Nie ma do dyspozycji broni a narzedzia...które sa de facto bronia ale mówimy tu o załozeniach fabularnych! Brzmi inaczej, powzniej, prawda? Do tego siła DS bhyła oryginalnosc (mowa oczywiscie o poletku gier). Ile było do tej pory survival horrorów? a RE 4? Przeciez jakims zboczeniem Japoni są mutujace stwory, którym macki wyrastaja...znów definicja kiczu a do tego kopiowana przez japonską mysl wiele razy. Wniosek DS> RE i 5 1. Odpierdolcie się od RE4! Orson no i co że kiczowata fabuła? (bez fabuły i tak RE4 był by mistrzostwem świata). "stwory, macki, kicz, kopiowanie pomysłów" jakoś żadne z tych słów nie przyszło mi namyśl grając/przechodząc kilkakrotnie w Residenta 4, dążę do tego że pod względem rozgrywki DS (gra bardzo mi się podobała, czekam z niecierpliwością na 2cz.) nie ma żadnych szans i nawet startu do RE4. ______________________________________________________________________________________________________ Właśnie miałem edytować post i dopisać o tym jaki to DS jest poważny, realistyczny i może się zdarzyć jutro w "naszym świecie" no ale wyręczył mnie stoodio i napisał to tak jak najlepiej można BRAWO kult religijny jest tle samo "wart" co "znak " i nekromorfy z DS- zgoda, oczywiscie. Tylko w jaki sposób podaja to Japonczycy a jak jest podane w DS? Japonia- rzad wysyła JEDNEGO człowieka by znalazł córke prezydenta. Jednego. Ta, blond bishonena (sorry Leon, lubie cie za czesc druga ale spójrzmy prawdzie w oczy;-) , który jest wyposazony w berette z 10 nabojami. Definicja kiczu,. True, ale... DS- Issaac nie przybywa na Ishimure by strzlac. Jest inzynierem. Nie wie nawet z poczatku, ze dzieje sie tam cos złego. Nie ma do dyspozycji broni a narzedzia...które sa de facto bronia ale mówimy tu o załozeniach fabularnych! Ostroznie... Zastanów się przez chwilę, czy jeśli gry by Ci nie zasugerowali, że ten rzeźnik to "inżynier", a jego broń to "narzędzia" to by Ci tego typu bullshit w ogóle przez głowę przeszedł? Z Isaac'a taki sam inżynier, jak z Rambo misjonarz Nie wiem co jest bardziej wiarygodne - Leon, agent - postać jakby nie było obyta z bronia wycinająca całą wiochę i okolicę, czy nieśmiały "inzynier" sijący spustoszenie wśród lokalnej fauny przy pomocy swoich "narzędzi"... Brzmi inaczej, powzniej, prawda? Jak widać - niekoniecznie Przeciez jakims zboczeniem Japoni są mutujace stwory, którym macki wyrastaja...znów definicja kiczu a do tego kopiowana przez japonską mysl wiele razy. W DS tez mamy macki oraz wszelakie mutacje, tyle, że z uwagi na klimaty (Science Fiction) wszystko jest na swoim miejscu - osobiście nie miałem problemu z tą kwestią w RE4. Pytanie tylko, czy zawsze musimy dzielić na lepszą i gorszą i na siłę czepiać się danego tytułu? Ja się bawiłem przednio zarówno z RE4 jak i DS'em dokładnie. tak samo jak zakończenie obie gry są bardzo dobre dla jednego to jest lepsze w RE4 dla drugiego to w DS i zakończmy temat RE vs DS. następna rudna Resident Evil6 vs Dead Space2 Edytowane 28 grudnia 2010 przez PRQc Cytuj
Słupek 2 183 Opublikowano 28 grudnia 2010 Opublikowano 28 grudnia 2010 No ale czemu? Ja bym bardzo chciał usłyszeć od fanów RE4 czemu RE4 jest grą bijącą na łeb czy w ogóle lepszą od DS-a? Pomińmy fakt, że Resident Evil 4 jest bardziej nowatorski, true jest bo wyszedł prędzej więc... Zresztą zawsze ktoś musi być pierwszy żeby reszta na nim się wzorowała, kopiowała czy ulepszała. japoński kicz <<<<<<<<<<<<<<<< science fiction ala Alien, Ukryty Wymiar To kwestia gustu czy dobrego smaku? Cytuj
Gość Orson Opublikowano 28 grudnia 2010 Opublikowano 28 grudnia 2010 (edytowane) Stoodio, jasne. Issac sie nie pier.doli, nawet nie jeknie gdy zarzynaja kogos za szybą a potwory szlachtuje jak precyzyjna maszyna. A te narzedzia, gdyby nazwali je bronia to i w taka wersje bym uwierzył. ale mówią mi, ze jest inzynierem a to jednak sa narzedzia. Granica utopi nie została przekroczona, chce sie bawic dlatego kupuje to. Tak jak czytajac "Lord of the rings" kupuje od Tolkiena, ze hobbici sa w stanie uratowac swiat , ze rada zgodziła sie by pierscien njósł Frodo a nie aragorn chocby (który jest tam prze hooo jem ) - w rzeczywistosci zadna rada (jakies ciało polityczne powiedzmy) by sie na taki nonsens nie zdecydowało. Ale Tolkien tłumaczy to nieźle, łykam wiec to. Kapujesz, prawda? Co z tego, ze RE to forma kiczu? ano to, ze jesli ktos ceni sobie "wczuwke" to tu sie nie wczuje za grosz. chyba, ze ma tak elastyczną wyobraxnie , ze film pokroju "atak mordeczych pomidorów" tak przerabia , ze wydaje mu sie głeebokim , psychologicznym horrorem;-) skonczyłem RE4 na Pc kilka lat temu, w okolicach wrzesnia pekła 5 na PS3. Bawiłem sie fajnie, zwłaszcza w co opie w RE5. Ale przy DS to kicz, archaizm. (wogóle archaizm to słowo klucz , opisujace japonie. jak zobaczyłem tryb fabularny w Tekkenie 6 to oniemialem. To wyglada jak gra na PS2 a moze i gorzej) Edytowane 28 grudnia 2010 przez Orson Cytuj
stoodio 2 080 Opublikowano 28 grudnia 2010 Opublikowano 28 grudnia 2010 (edytowane) To kwestia gustu czy dobrego smaku? Już odpowiadam drogi Słupku - jest to tylko i wyłącznie kwestia gustu, tolerancji tzw. japońszczyzny w grach video. Bo chyba rozprawiamy o grach - w których hiszpański wieśniak z pasożytem wielkości cielaka nie powinien nikogo dziwić, tak samo jak koleś rzygający pszczołami albo boss w postaci fallus'a. Każdy z nas dysponuje inną odpornością na tego typu atrakcje. O ile w RE4, jak już wspomniałem, nie odczuwałem dyskomfortu (gra rządziła kapitalnym gameplay'em oraz różnorodnością), tak w niektórych jRPG'ach zaczynam się powoli męczyć. skonczyłem RE4 na Pc kilka lat temu, w okolicach wrzesnia pekła 5 na PS3. Bawiłem sie fajnie, zwłaszcza w co opie w RE5. Ale przy DS to kicz, archaizm. (wogóle archaizm to słowo klucz , opisujace japonie. jak zobaczyłem tryb fabularny w Tekkenie 6 to oniemialem. To wyglada jak gra na PS2 a moze i gorzej) Po pierwsze, RE4 na PC to padaka i nieporozumienie. Po drugie, piszesz o archaizmach zestawiając ze sobą gry... które dzielą 3 lata, do tego jedna z nich wyszła na poprzedni system, IMO coś tu nie gra... Osobiście ograłem RE4 kiedy miał premierę i niech mnie gęś kopnie, jeśli nie grało się zajebiście. Jeśli ktoś natomiast najpierw zagrał w dynamicznego DS'a a dopiero niedawno odkrył RE4 to nie ma co się dziwić, że kręci nosem. Dead Space to nic innego jak Resident Czwarty na sterydach (pisze o gameplay'u). Ale na kolejność poznawania przez innych Graczy kultowych tytułów wpływu nie mamy. Edytowane 28 grudnia 2010 przez stoodio Cytuj
PRQc 705 Opublikowano 28 grudnia 2010 Opublikowano 28 grudnia 2010 No ale czemu? Ja bym bardzo chciał usłyszeć od fanów RE4 czemu RE4 jest grą bijącą na łeb czy w ogóle lepszą od DS-a? Pomińmy fakt, że Resident Evil 4 jest bardziej nowatorski, true jest bo wyszedł prędzej więc... Zresztą zawsze ktoś musi być pierwszy żeby reszta na nim się wzorowała, kopiowała czy ulepszała. japoński kicz <<<<<<<<<<<<<<<< science fiction ala Alien, Ukryty Wymiar To kwestia gustu czy dobrego smaku? ohhh i z wami taka rozmowa :angry2: Słupek chcesz usłyszeć dlaczego RE4 jest taki najlepszy i wogóle lepszy od DS? ale za chwilę schodzisz do tematu: kicz <<<<<< science fiction czy tam odwrotnie. Wiec rozmawiamy o otoczce, fabule, czy ogólnie grze? a co najważniejsze gameplay'u ?? CO schodzimy do tematu DS vs RE4 to przykładowo ty i Orson zaczynacie pisać jakii to RE4 jest japoński kiczowaty, niemożliwy (hello to gra :potter:) i wogóle jak można w to grać Cytuj
Gość Orson Opublikowano 28 grudnia 2010 Opublikowano 28 grudnia 2010 (edytowane) bo jest koczowaty , co z tego ze to gra jak pokazują inne GRY, GRA nie musi byc kiczowata. jak wy , gracze hardkorowi (jak mniemam bo byscie tu nie pisali) nie bedziecie wymagac od gier by opowiadały przemyslane historie to bedziemy jeszcze dlugie lata grali w płytkie opowiesci.. Edytowane 28 grudnia 2010 przez Orson Cytuj
PRQc 705 Opublikowano 28 grudnia 2010 Opublikowano 28 grudnia 2010 bo jest koczowaty , co z tego ze to gra jak pokazują inne GRY, GRA nie musi byc kiczowata. z tym "hello to gra" chodziło o to ze jest niemożliwy (realnych gier prawie nie ma, oprócz kilku gatunków) a nie kiczowaty. Niemożliwy znaczy ze no niemożliwy tyle nie mógł by się naprawdę wydarzyć no ale z tym niemożliwym to sam chyba napisałem przy RE4 więc nie było tematu. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.