Tokar 8 268 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Opublikowano 18 sierpnia 2010 No i właśnie tutaj przydałoby się trochę "łopatologii". Skoro kolejne poziomy snu są w jakiś sposób "zaprojektowane", to czy 12-letnia pani architekt nie mogła zaprojektować czegoś prostszego i w bardziej przyjaznym środowisku niż forteca w ośnieżonych górach ? Kwestia konieczności coraz bardziej skomplikowanej struktury na kolejnych poziomach odpada, bo paradoksalnie najbardziej skomplikowaną strukturę miał pierwszy poziom snu. Przecież to było miasto, w którym teoretycznie mogli skręcić w każdy zaułek, wejść w każde drzwi gdyby chcieli. Pomijając kwestię, że zaprojektowanie tak skomplikowanego snu przez siksę, która dopiero co startuje w biznesie trzeba przyjąć w trybie "ok, muszę uwierzyć, że tak się da". Zgadzam się z tym, że śnieżna sekwencja w konwencji Rambo 8 przeplatana przydługim "pakowaniem" ekipy przez Arthura była nieciekawa. Natomiast sceny spadającego samochodu jakoś mi nie przeszkadzały, nie było ich znowu aż tak wiele. Cytuj
Sandking 47 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Opublikowano 18 sierpnia 2010 (edytowane) Przerzucam z tablicy korkowej Był jakiś powód, by jego dzieciaki nie mogły przyjechać do niego? Co, babunia mu nie pozwalała na to? :o Edytowane 18 sierpnia 2010 przez Sandking Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Opublikowano 18 sierpnia 2010 No i właśnie tutaj przydałoby się trochę "łopatologii". Skoro kolejne poziomy snu są w jakiś sposób "zaprojektowane", to czy 12-letnia pani architekt nie mogła zaprojektować czegoś prostszego i w bardziej przyjaznym środowisku niż forteca w ośnieżonych górach ? No w założeniu to nie była forteca przecie, tylko uzbrojona po zęby podświadomość Fischera zrobiła z niej takie niebezpieczne miejsce. W założeniu to miał być szpital z ojcem Fischera po prostu, a trudno dostępny dlatego, żeby Fischer umieścił tam swoje najgłębsze, najsekretniejsze uczucia itp. Przecież to wszystko jest w filmie łopatologicznie opowiedziane ustami postaci w tym czy innym momencie... Był jakiś powód, by jego dzieciaki nie mogły przyjechać do niego? Co, babunia mu nie pozwalała na to? :o ...tak samo jak to. Tak, Michael Caine i jego żońcia (zwłaszcza żońcia) nie chcieli, żeby ich wnuczki dostały się pod samotną opiekę faceta, którego obwiniają o śmierć swojej córki i który dzień w dzień staje przed obliczem śmierci i wariactwa (i ekstradycji). W dodatku mogli sobie na to pozwolić, bo Leo nie mógł przyjechać do Stanów, będąc oskarżonym o zabójstwo żony. A więc - tak robili. Tak jest w dialogach, co w tym dziwnego? Czy ktoś w ogóle czasem posłuchał, co postaci mówią w tym filmie, a dopiero potem wziął się za wytykanie "dziur logicznych"? Dla tych, którzy potrzebują jeszcze więcej łopatologii, mamy cytat ze scenariusza ze sceny na uczelni: COBB: Doesn't she understand that my kids need me? MILES: Yes, she does. We all do. Go back and face the music, Dom. Explain what Mal did. COBB: Be realistic, Stephen. They'd never understand. They'd lock me up and throw away the key. Or worse. MILES: You think what you're doing now is helping your case? COBB: Lawyers don't pay for themselves. This is what I have. This is what you taught me. Nolan ten fragment wyciął - i słusznie, bo i tak każdy widz się domyśla, jaka jest sytuacja. Przynajmniej: tak myślałem, że każdy... Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Opublikowano 18 sierpnia 2010 (edytowane) A parę dni temu myślałem, że ten film jest jasny jak słońce. Edytowane 18 sierpnia 2010 przez MajorZero64 Cytuj
Tokar 8 268 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Opublikowano 18 sierpnia 2010 No i właśnie tutaj przydałoby się trochę "łopatologii". Skoro kolejne poziomy snu są w jakiś sposób "zaprojektowane", to czy 12-letnia pani architekt nie mogła zaprojektować czegoś prostszego i w bardziej przyjaznym środowisku niż forteca w ośnieżonych górach ? No w założeniu to nie była forteca przecie, tylko uzbrojona po zęby podświadomość Fischera zrobiła z niej takie niebezpieczne miejsce. W założeniu to miał być szpital z ojcem Fischera po prostu, a trudno dostępny dlatego, żeby Fischer umieścił tam swoje najgłębsze, najsekretniejsze uczucia itp. Przecież to wszystko jest w filmie łopatologicznie opowiedziane ustami postaci w tym czy innym momencie... Ok, logiczne wytłumaczenie. Tylko, że w filmie nie było ani słowa na temat wpływu stanu świadomości celu na środowisko wykreowanego snu. Owszem, parę razy było klarownie wyłożone, że kolejne poziomy snu to coraz większy stopień zaalarmowania projekcji, do tego doszło specjalne szkolenie Fishera i to tłumaczy, dlaczego na 3 poziomie walczyli ze zorganizowaną armią. Na zmianę otoczenia nie wpadłem, bo po prostu kłóci mi się to z koncepcją projektowania snów. Po co dokładnie projektować sen, skoro zaalarmowana świadomość wywraca wszystko po swojemu ? W tej sytuacji wystarczy zaprojektować tylko pomieszczenie z sejfem, a umysł celu niech sobie dorobi resztę według uznania Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Ok, logiczne wytłumaczenie. Tylko, że w filmie nie było ani słowa na temat wpływu stanu świadomości celu na środowisko wykreowanego snu. Nie? A ta cała gadka po pojawieniu się pociągu na ulicy to o czym była? Nie do końca rozumiem, czego ci tu brakuje. Cytuj
Obsolete 973 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Zgadzam się z tym, że śnieżna sekwencja w konwencji Rambo 8 przeplatana przydługim "pakowaniem" ekipy przez Arthura była nieciekawa. Natomiast sceny spadającego samochodu jakoś mi nie przeszkadzały, nie było ich znowu aż tak wiele. Sekwencja sniezna byla jeszcze o tyle glupia, ze na tym 3 poziomie mialo byc podobno najtrudniej. Na 1 poziomie dostali srogi ostrzal (juz wtedy wygladalo to troche jak Druzyna A, gdzie kule sie bohaterow nie imaja - oprocz zoltka, ktory jak dla mnie byl najnudniejsza postacia z calej ekipy) i ledwo uszli z "zyciem". A co mamy na 3 poziomie? Baze z najtrudniejszymi madafakerami, ktorych koles rozpie rdala.... w pojedynke. Glupie, w dodatku beznadziejnie nakrecone. Naprawde bardzo slabo to wygladalo. Poza tym? Zero napiecia u widza. Zoltek zaczyna umierac od polowy filmu, ale chyba nikt sie tym nie przejmowal z ogladajacych, bo to byla dosc slaba postac. Zabraklo jakiegos pier,dolniecia (smierc Arthura na ten przyklad), wszystko zmierzalo do happy endu. Ktos sie martwil, ze ktoras z postaci "zginie" w limbo? Oczywiscie oprocz zoltego i Leo...nie znam osoby, ktora od polowy filmy by sie nie skapowala, ze poczatek pokazuje wydarzenie chronologicznie najpozniejsze i ze ten lysol to ten umierajacy zoltek z ekipy. Naprawde nie uwazam, ze to bylo specjalnie trudne do odgadniecia. Podsumowujac, od polowy filmu robi sie przerazajaco nudno i wcale sie nie dziwie, ze ludzie zaczeli sie smiac widzac po raz 8 na sekwencje: spaadaajacy samooochod-wiaaaazaaanie ekiipy i prooowadzenie ich do wiiindy-serial sensacyjny klasy C; spaadaajacy samooochod-wiaaaazaaanie ekiipy i prooowadzenie ich do wiiindy-serial sensacyjny klasy C; spaadaajacy samooochod-wiaaaazaaanie ekiipy i prooowadzenie ich do wiiindy-serial sensacyjny klasy C; spaadaajacy samooochod-wiaaaazaaanie ekiipy i prooowadzenie ich do wiiindy-serial sensacyjny klasy C; spaadaajacy samooochod-wiaaaazaaanie ekiipy i prooowadzenie ich do wiiindy-serial sensacyjny klasy C; spaadaajacy samooochod-wiaaaazaaanie ekiipy i prooowadzenie ich do wiiindy-serial sensacyjny klasy C.... Mi sie w pewnym momencie zachcialo spac (gratulacje dla Nolana za zrobienie interaktywnego filmu). Zeby nie bylo, doskonale rozumiem czemu sie Incepcja innym podoba i sie nia jaraja (w USA teraz i tak ciezko o filmy na poziomie Incepcji), ale ta druga czesc filmu mi (i nie tylko) rozje,bala cala przyjemnosc z ogladania. Juz o takich glupich bledach fabularnych typu grawitacja na trzecim poziomie, skoro na pierwszym i drugim jej nie ma, nie mowiac (ale na to bym przymknal oko, gdyby film dobrze bawil). No i za stary jestem, by mnie jaraly pseudointelektualne nawiazania, typu imie projektantki poszczegolnych leveli. Jakie to glebokie <prut>. Cytuj
Tokar 8 268 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Opublikowano 18 sierpnia 2010 (edytowane) @ogqozo No to była trochę inna sytuacja. Pociąg to była niespodzianka od Mal. Nie widzisz różnicy między jednym elementem przemyconym do snu za sprawą świadomości extractora, a kompletną zmianą scenerii snu z powodu stopnia zaalarmowania świadomości celu ? Edytowane 18 sierpnia 2010 przez Tokar Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Akurat jak ja byłem kinie to ludzie na sali śmiali się tylko przy tych śmiesznych, rozluźniających momentach. Po za tym powaga i siedzenie na krawędzi fotela, nawet po seansie ludzie wyglądali jakby byli w szoku. Niezapomniany widok. Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Myślę, że Obso jest kaleką emocjonalną i nie rozumie, czemu ludzie się śmieją. Dla jego wiadomości: ja też się śmiałem, widząc tę spadającą ciężarówkę, i raczej nie świadczy to o tym, że uznałem to za nudne. Nie wiem, gdzie tu związek, mi się to strasznie podobało, chociaż muszę się zgodzić z wszystkimi, że na poziomie kina akcji to wszystkie te walki w śnieżnej krainie są mało udane. Ale bez przesady, jak się was czyta to można odnieść wrażenia, że przez pół filmu jeżdżą tymi skuterami po śniegu itp., a to tylko kilka krótkich scen. Jak ktoś ogląda dwa filmy rocznie, jest z Warszawy i ma ADHD, to może takie coś już jest dla niego "nudzeniem", no ale dajcie spokój. Jak się nie ma do czego przyczepić, to się czepia imion postaci, jakby cały sens filmu opierał się na tym, kto ma jak na imię. Jeszcze powiedz, że Gordon-Levitt na 2. poziomie ma kiczowaty zegarek i to ci totalnie zrujnowało przyjemność z filmu, będzie równie uzasadnione. Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 18 sierpnia 2010 Opublikowano 18 sierpnia 2010 (edytowane) Ja się nie śmiałem lecz uśmiechnąłem. ;-p Czepinie się na siłę występuje na forach całego świata. A wracając do snów, ostatnio śniło mi się, że goniły mnie dwa helikoptery. Uciekałem lecz w końcu dostałem po plerach i się obudziłem. Reżyseria była kiepska i chaotyczna, chyba wiem o co Nolanowi chodziło. Wśród filmów akcji ta scena w śniegu na pewno nie powala, ale biorąc pod uwagę całość jest bardzo dobrze. Zresztą przypomina mi się napinka na Mrocznego Rycerza... Edytowane 18 sierpnia 2010 przez MajorZero64 Cytuj
estel 806 Opublikowano 1 września 2010 Opublikowano 1 września 2010 Juz o takich glupich bledach fabularnych typu grawitacja na trzecim poziomie, skoro na pierwszym i drugim jej nie ma, nie mowiac O to, to. Któryś z obrońców zajebistości i spójności scenariusza potrafi to wyjaśnić? Poza tym dla mnie absolutnie genialny film. Cytuj
wiki1993 539 Opublikowano 1 września 2010 Opublikowano 1 września 2010 Przyznać się - kto wyłapał nawiązanie do pierwszego filmu Nolana, czyli 'Following'? Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 1 września 2010 Opublikowano 1 września 2010 Juz o takich glupich bledach fabularnych typu grawitacja na trzecim poziomie, skoro na pierwszym i drugim jej nie ma, nie mowiac O to, to. Któryś z obrońców zajebistości i spójności scenariusza potrafi to wyjaśnić? Ale tu nie ma chyba nic do wyjaśniania. Nie wiem do końca, czemu się tego przyczepiać. Ale żeby to "wyjaśnić", trzeba by dokładniej omówić zasady filmu i zobaczyć, gdzie następuje niezrozumienie. Generalnie cały bajer w tym filmie polega na tym, że... to film, i - tak samo jak sen - ma swoje zasady i chociaż stara się udawać rzeczywistość, to nią NIE JEST. Zasady są niejasne, sporo rzeczy "po prostu się dzieje" i jest jaka jest. Pytanie więc: w którym momencie zakładamy, że wszystko działa jak w rzeczywistości, a w którym pozwalamy, żeby było inaczej? Są w tym świecie jakieś ustalone zasady, ale przecież nie są rozpisane kompletnie i tu, sądzę, jest ta rozbieżność. Generalnie Nolan zrobił historię, która ma przekonywać, a nie podręcznik wszystkich zasad wchodzenia do snów. Kwestia tego, jak wpływają warunki zewnętrzne śniącego na jego sen, jest bardzo mało szczegółowo przedstawiona. Mamy powiedziane, że jak człowiek chce siku, to pada deszcz. Jak zaczyna bezwładnie upadać, to sen traci grawitację. I że siła narkozy oraz poziom snu JAKOŚ na to wpływają. I tyle. Można zadać tysiąc podobnych pytań bez odpowiedzi, bo przecież podano nam tylko kilka zasad. Tak więc w sumie trudno powiedzieć, czemu na niższych poziomach jest grawitacja. Kwestia silniejszej narkozy? Głębszego poziomu, na którym warunki zewnętrzne przestają mieć znaczenie? Że szybkie spadanie to nie to samo, co unoszenie się bez działania żadnych sił w hotelu? Wydawała mi się logiczna siła narkozy, bo chyba coś takiego zasugerowano w filmie, ale jak ktoś chce, to może się kłócić. Tak jak o praktycznie wszystko inne... Cytuj
Sig 395 Opublikowano 1 września 2010 Opublikowano 1 września 2010 Obsolete ty masz chyba jakieś kosmiczne wymagania co do filmów chyba Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 3 września 2010 Opublikowano 3 września 2010 Nie no nie ma to jak się czepiać snów i ich logiki. Cytuj
Figaro 8 221 Opublikowano 12 września 2010 Opublikowano 12 września 2010 Ja również obejrzałem. Po pierwszej połowie filmu byłem zachwycony, lecz od momentu kiedy bliźniak Ledgera związał ekipę i samochód zaczął spadać, coś zaczęło nie grać. Już cała ta sekwencja przygotowania do zrywu jest nieznośnie, boleśnie przydługa. I w ogóle, Leo i reszta zna się na tym od laaat, a nowa w tym Page sama znajduje sposób by wyjść z opresji (kiedy kulkę dostał ten fisher chyba)? Takie to jakieś... Lecz scena walki gdy grawitacja się je-bie to po prostu majstersztyk, geniusz itd. Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 12 września 2010 Opublikowano 12 września 2010 Warto zwrócić uwagę, że osoby, dla których Gordon-Levitt to "bliźniak Ledgera", kompletnie nie znają się na kinie, więc warto traktować ich opinie z przymrużeniem oka. Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 12 września 2010 Opublikowano 12 września 2010 Ale ze nie podobny z wyglądu? Cytuj
ogqozo 6 553 Opublikowano 12 września 2010 Opublikowano 12 września 2010 Może podobny... To trochę tak, jakby zamiast "James Dean" powiedzieć "ten koleś podobny do Franco", no można tak powiedzieć, są podobni, chociaż jak ktoś obejrzał w życiu więcej niż pięć filmów, to raczej nie przyjdzie mu taki tekst do głowy. Cytuj
Figaro 8 221 Opublikowano 12 września 2010 Opublikowano 12 września 2010 Jezu, wiedziałem, że po kilku minutach przyjdzie ogqozo i zasadzi jakąś zabawną ripostą. On jest bardzo podobny do Ledgera i tyle, przestań dowalać nadinterpretacjami, że się nie znam na filmach bo mi aktor kogoś przypomina. BTW. czy tylko mi Incepcja nie skojarzyła się z Papriką? W ch.uj podobne filmy. Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 12 września 2010 Opublikowano 12 września 2010 Sadze ze naprawde potrzebna Ci laska, bo spinasz sie o jakies bzdury, wiem ze jestes wielkim kinowym hobbysta, obeznany etc. ale naprawde spusc sobie z kija, bo mało kto już pamieta o tym filmie. Jezu, wiedziałem, że po kilku minutach przyjdzie ogqozo i zasadzi jakąś zabawną ripostą. On jest bardzo podobny do Ledgera i tyle, przestań dowalać nadinterpretacjami, że się nie znam na filmach bo mi aktor kogoś przypomina. BTW. czy tylko mi Incepcja nie skojarzyła się z Papriką? W ch.uj podobne filmy. mi ie skojarzyła, ale paprika mnie bardziej nudzila. Cytuj
Figaro 8 221 Opublikowano 12 września 2010 Opublikowano 12 września 2010 mi ie skojarzyła, ale paprika mnie bardziej nudzila. Ale w Papryce bardziej wykorzystano potencjał pod względem abstrakcji - tu się Nolan nie popisał. Przecież sen to potężne narzędzie dla reżysera, a Chris dał jakąś Alaskę i brzydkie rozwalające się miasto. A gdzie chodzące zegary, ogromne lalki które ożyły czy uderzające w bębny ropuchy jak w paprice :f. Cytuj
Gość _Milan_ Opublikowano 12 września 2010 Opublikowano 12 września 2010 Nolan zrobił sny które wyglądają jak rzeczywistość tylko z paroma elementami sci-fi. W paprice rzeczywiscie jest to lepiej przedstawione, sny są bardziej pokrecone, i bardziej... nie trzymajace sie do konca kupy. Moje sny sa i tak inne, co jakis czas pojawiaja sie sterczace sutki, mam wielkiego kut,asa , wszyscy mnie kochaja, a swiat ciaglew zmienia barwy i jest rozmyty. Cytuj
Mordechay 680 Opublikowano 13 września 2010 Opublikowano 13 września 2010 Malkontencicie, że sen u Nolana jest za mało abstrakcyjny, a zapominacie o najważniejszej rzeczy - gdyby sen nie był tak bardzo realny, film nie trzymałby się kupy. Głównym założeniem było to, żeby wszczepić ideę Fischerowi podczas snu i żeby uwierzył w to, że wszystko, co dzieje się we śnie zdarzyło się naprawdę. Gdyby akcja snu rozgrywała się w jakiejś tęczowej krainie, gdzie kolorowe misie strzelają tęczami z bebecha, to po przebudzeniu Robert zczaiłby się, że coś nie gra, więc wszelkie pretensje do Nolana sa imo bezpodstawne. Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.