bartiz 1 615 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 (edytowane) Ja się tak wkręciłem w to multi, że singiel leży nieruszony od kilku dni. Myślałem, że to będzie wrzucone na siłe i wyjdzie jakiś crap a tu się miło zaskoczyłem jak ma się dobrą ekipę to gra sie wybornie. No ale dzisiaj chyba biorę się za tego singla dalej Edytowane 24 marca 2012 przez bartiz 1 Cytuj
MYSZa7 8 920 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 "You'll hear more on this in April. We're working hard to maintain the right balance between the artistic integrity of the original story while addressing the fan feedback we've received. This is in addition to our existing plan to continue providing new Mass Effect content and new full games, so rest assured that your journey in the Mass Effect universe can, and will, continue." 2 Cytuj
QTF 8 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 mógłby mi ktoś napisać w spoilerze jakie momenty oprócz "Bomby" zależą od tego czy się przystąpi do zadania od razu czy też ze zwłoka. Z góry dzieki! Cytuj
MYSZa7 8 920 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 (edytowane) Np. Zwlekanie z uratowaniem uczniów w Akademii Grissoma. Później Traynor będzie Ci się żaliła, czemu ich nie uratowaliśmy. Edytowane 24 marca 2012 przez MYSZa7 Cytuj
MaroS 289 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 Np. Zwlekanie z uratowaniem uczniów w Akademii Grissoma. Później Traynor będzie Ci się żaliła, czemu ich nie uratowaliśmy. I trafisz na Jack przemienioną w bazie cerberusa Cytuj
MYSZa7 8 920 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 (edytowane) O ile przeżyła w poprzedniej części. Ja jej nie miałem,ale to z powodu tego,że grałem bez importu sejwa przy drugim luźniejszym podejściu ;P Edytowane 24 marca 2012 przez MYSZa7 Cytuj
Hela 1 962 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 (edytowane) 1800 years of ME3 multiplayer played (Over 4.5 hrs/person at 3.5M copies) Jak widać multi się podoba. Edytowane 24 marca 2012 przez Hela Cytuj
_mike 318 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 (edytowane) Mass Effect, Mass Effect i po Mass Effectcie. Trylogia zakończona, jedna z lepszych historii obecnej generacji zakończona. Było to ~50 godzin pełnych emocji i rozrywki na najwyższym poziomie, ME to jedna z najważniejszych serii gier jak pojawiły się obecne konsole, jeżeli ktoś nie zagrał powinien w trymiga biec do sklepu. W porównaniu czasowym ME3 wypada chyba najsłabiej ale tylko dlatego, że ME2 miało już wszystkie dodatki jak w nią grałem. Odpowiednio moje czasy to: ME1 ok. 60 godz., ME2 ponad 70 godz. i ME3 ok. 50 godz. (pewnie DLC dodadzą z 5h). Przejście jednej ścieżki fabularnej zajęło mi, jak widać, niemalże 200 godzin i powiem szczerze, że nie zamieniłbym tego czasu na nic innego (no chyba że na... ). Cóż wypadałoby trochę podsumować część trzecią. Na początek zaznaczę, że gra mi się podobała nieziemsko. Ale teraz trochę szczegółów... ... zacznę od tempa prowadzonej historii, do momentu walki z Kai Lengiem na Thessi tempo było idealne. Napięcie było budowane odpowiednio, poznawaliśmy wszechświat w czasach wojny i było czuć całe to całe napięcie. Cały czas wiadomo było do czego to zmierza, gdzieś z tyłu głowy czaiła się niepewność co do wyniku ostatecznego starcia z arcy wrogiem Galaktyki. Walka na Thessi była swoistym momentem zwrotnym. Napięcie sięgnęło zenitu. No i zdążyła się rzecz bez precedensu w serii Shepard przegrywa. Nie powiem, byłem równie wkurzony co Shep po tej misji, to się nazywa wyzwalać emocje w graczu. Sama walka była jedną z najlepszych w całej serii (obok postawiłbym finał "jedynki" czy ostateczne starcie z Shadow Brokerem). Niestety po wcześniej wspomnianym momencie całość jakby osiadła. Reżyserowi Nie udało się utrzymać napięcia do końca. Nie zrozumcie mnie źle, gra cały czas trzymała mnie za mordę każąc brnąć dalej do finału tej historii. Po świetnym poziomie na Ziemi przyszedł moment załamania, same walki z hordami "pupilków" Żniwiarzy były na prawdę fajne i nawet miały w sobie trochę dramatyzmu. Tylko co z tego skoro po tym nastąpił najgłupszy moment serii. Moment kiedy Shepard budzi się po przeoraniu laserem Żniwiarza i próbuje dostać do promienia jest, moim zdaniem, słaby, bardzo słaby. Bo po cholerę takie coś tam umieścili, i ten ostateczny boss Marauder Shields ([']), śmiech na sali. Sama końcówka w zasadzie mnie jakoś szczególnie nie zawiodła (więcej napisałem w innym temacie). W ogólnym rozrachunku tempo i dramaturgia gry jak najbardziej na plus. Teraz sam gameplay. Jest na pewno lepiej niż w ME2. Sterowanie Shepardem nie wkurza, system osłon działa lepiej, strzelanie jest przyjemniejsze. Wróciły elementy RPG, na całe szczęście. Mimo to wolałem mechanikę pierwszej części - tam tylko przeszkadzało multum śmieci, które po przerobieniu na Omni-Gel, w pewnym momencie stawały się bezużyteczne totalnie. Mimo to uważam ME3 za krok w dobrą stronę, mamy kustomizację, trochę różnych pancerzy (w częściach i w jako zestawy) i dużo rożnych broni (fajnie że każda klasa może używać każdego rodzaju uzbrojenia), a wszystko dobrze zbalansowane (włącznie z ekonomią świata - kasy jest wystarczająco ale brakuje na to żeby mieć wszystko, wszystko). Natomiast, niestety, spadł poziom trudności. Insane już nie stawia takiego wyzwania (które i tak wcześniej było marne). Mówi to gracz, który rzadko sobie zawracał głowę poziomem trudności wyższym niż Normal czy (rzadziej) Hard. W "dwójeczce" grając pierwsze podejście na Szalonym poziomie ginąłem i to często (przez to wyszło 70h) ale bez przesady, w momencie kończenia misji lojalnościowych z pierwszego rzutu mogłem sobie już pozwolić na szarżowanie po polu bitwy bez większych konsekwencji. W ME3 tylko początek stawia wyzwanie, w późniejszych etapach grając Vaguardem (Strażnikiem) nie miałem problemów. W misjach Quarian mogłem bez problemu "latać" po całych planszach bez większego uszczerbku na zdrowiu, po walce na Thessi rzadko traciłem pasek zdrowia, a w misji na Ziemi praktycznie cały czas miałem tarcze w połowie napełnione (zginąłem raz, jak na mnie wyskoczyły te wielkie bydlaki, a skróty klawiszowe mi się poprzestawiały). Jeżeli ktoś chce grać Vanguardem (najlepsze klasa w całej serii) to w ME3 polecam team: Liara + Kaidan/Garrus (Liara - warp, singularity a Kaidan - reave i overload i nikt się nie ostanie), ogólnie Liara sprawdza się z każdym zestawieniu, a EDI odwrotnie, w żadnym, chyba że z Tali. Javik jest na prawdę spoko (w ogóle jedna z najlepszych postaci towarzyszących i rozmówców w serii ) i Jamesa też można wziąć ze sobą ale są lepsze alternatywy. W ogóle gdyby nie Javik drużyna byłaby super słaba (nie chodzi mi o walkę), dostajemy za mało postaci, są tylko dwie (na upartego trzy) nowe i nie są oni wszyscy już tacy interesujący - nie ma rozwiązywania ich osobistych problemów (co niby usprawiedliwia wojna) i jakoś tak nie zżyłem się z drużyną, jedynie trochę z Liara i Kaidanem. Zdecydowanie mogliby dać drużynę takich rozmiarów i tak różnorodną jak w poprzedniej części - dzięki temu byłaby większa interakcja podczas rozmów na statku i większa immersja, a dodałby to też poczucia kontynuacji naszych przygód. Skoro wróciło kilka postaci to czemu nie większość? W ME3 zmieniono system rozmów na ,moim zdaniem, ciekawszy ale i tak fajniej by było gdyby zachowano formę scenek dla większej ilości dialogów z załogą. Dobrym pomysłem było przemieszczanie się załogi po statku bo to trochę dodało wiary konwersacjom. Oraz wzorowane na DA rozmowy w czasie misji (o wiele, wiele więcej niż w poprzednich częściach), które dzięki temu są jeszcze ciekawsze bo poznajemy świat oczami naszych towarzyszy. Muszę się przyczepić do reżyserii scenek przerywnikowych, prawie wszystkich. W ogóle nie czuć epickości wydarzeń pokazywanych podczas przerywników. Praktycznie każdy jeden filmik zawodzi. Powinno być epicko, wszystkie scenki pokazujące wojnę powinny sprawiać opad szczęki, a są czasem wręcz nudne. Szkoda bo gdyby pożyczyli reżysera odpowiedzialnego za filmowość Uncharted 2 ME3 mogłoby być na prawdę epicką grą! Strona techniczna gry prezentuje się słabo (PS3). Framerate nie jest stabilny i nie za wysoki. Grafika jest przeciętna ale czasem pojawiają się takie babole że aż wstyd np.: w pokoju TIMa, podczas walki, statki za szybą biorące udział w bitwie potrafią się rozpikselować tak że wyglądają jakby żywcem były skopiowane z NESa. Poza tym te ciągłe wczytywanie czasem mnie już denerwowało - obróć się o 180st. i wczytywanie, wchodzisz z jednego pomieszczenia do drugiego - wczytywanie otwierasz sklepik - wczytywanie, chcesz zmienić zbroję czy broń - wczytywanie itd.. Jasne jest to kilka, czasem ponad 10, sekund ale to bardzo mnie denerwowało. Niby fajne są nowe ekrany loadingów ale wydaje mi się, że wszystko wczytuje się dłużej niż ME2. Podoba mi się natomiast zróżnicowanie środowisk. Planety czy stacje kosmiczne które odwiedzamy podczas tej podróży zostały świetnie zaprojektowane. Widać różnorodność w wyglądzie światów poszczególnych cywilizacji. Artystyczna strona gry jest jak zwykle na wysokim poziomie, dodatkowo ta część pod tym względem prezentuje się najlepiej. Nie wybaczę natomiast, że nie pozwolono mi zwiedzić wodnego świata Kahje, w ogóle, nie licząc jednego przypadku, gra pomija Hanarów i Drellów, również nie uświadczymy Vorchy. Gdzie się podziało Illium, Omega itd.? Może i się trochę czepiam ale w sumie to są chyba jedyne minusy jakie przeszkadzały mi grze. Bronić natomiast będę zakończenia, przedstawienia dokonywanych przez nas wyborów na przestrzeni serii i ogólnie fabularnego zaplecza całości. Bo wszystko jest zrobione bardzo dobrze. Gra ucierpiała na tym polu głównie przez PR, czego to oni nie naobiecywali, a ludzie to łykali i po premierze jest wielki krzyk, że nie tak miało być. Podobna sytuacja była z Heavy Rain gdzie gracze na siłę szukali dziur fabularnych, owszem takie są także w ME3 ale to normalne przy takiej ilości zmiennych. Wcale się nie dziwię, że sama końcówka jest taka sztywna. ME3 świetnie ukazuje nasze wybory z poprzednich części i ich wpływ na świat gry, a że ten wpływ jest tak naprawdę niezbyt znamienny dla całej rozgrywki, co z tego? W ME2 decyzje podjęte w "jedynce" też miały tylko wpływ kosmetyczny na rozgrywkę, po prostu żeby to zrobić inaczej BW musiałoby dysponować wielkimi środkami finansowymi i dużą ilością czasu, a tego nie mieli. Tak samo w ME3 świat mamy ukształtowany po swojemu ale wydarzenia z gry idą własnym torem i taki też mamy finał. Mi jedynie brakuje filmiku pokazującego zebrane przez nas siły ruszające do woalki o Ziemię, chciałbym zobaczyć flotę Turian, Quaria itd, atakującą Żniwiarzy; siły naziemne walczące z przemienionych itd. Szkoda, że tego zabrakło. W Mass Effect 3 trzeba zagrać. Tak samo jak w dwie poprzedniczki. W moim osobistym rankingu serii ME3 zajmuje drugie miejsce. ME>ME3>ME2 W każdym razie jest to jedno z najlepszych uniwersów sci-fi i najlepsze jeżeli chodzi o gry Teraz czas na drugie przejście i wymaksowanie... E: poprawki, za szybko opublikowałem - dodaj odpowiedź wcisnąłem jeszcze podczas pisania. Edytowane 24 marca 2012 przez the_m 4 Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 http://www.youtube.com/watch?v=rm82gjZDIDU Cytuj
Słupek 2 146 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 Możliwie bez spoilerów jeżeli można ;] O co chodzi, że zmienili system rozmów? To znaczy? Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 Po prostu w odróżnieniu od dwójki wywołując rozmowy z towarzyszami od czasu do czasu rozmowa będzie odbywać się "w locie". Cytuj
Voytec 2 761 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 Mowilem Ci o tym Slupek. To dokladnie chodzi o to, ze jest wiecej podobnych rozmow do tych z Kasumi i Zaeedem. Tyle, ze sa lepsze, bo zmienne, jest ich wiecej i sa dluzsze. Ale bez scenki ;] Cytuj
_mike 318 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 Są też rozmowy na które "wchodzisz", czyli słuchasz dialogu miedzy postaciami w danym pomieszczeniu (jedna z najlepszych jest właśnie z postacią z DLC). Cytuj
MaiorZero 1 400 Opublikowano 24 marca 2012 Opublikowano 24 marca 2012 Fajny motyw jest też z popieraniem jednego z rozmówców w jakiejś sprawie. Cytuj
aux 3 784 Opublikowano 25 marca 2012 Opublikowano 25 marca 2012 I na prawdę warto łazić po całej Normandii po każdej misji, można trafić na różne ciekawe rozmowy i sytuacje. Niektóre widziałem na YT jako easter eggs. Wiem że Mass Effectowym wyjadaczom nie trzeba mówić takich rzeczy Cytuj
Hum 3 699 Opublikowano 25 marca 2012 Opublikowano 25 marca 2012 Tali + Garrus oraz trollowanie Vegi przez Javika to już klasyki Cytuj
Voytec 2 761 Opublikowano 25 marca 2012 Opublikowano 25 marca 2012 Ogladam teraz rozne rzeczy na YT i powiem wam, ze mimo iz po kazdej misji biegalem po Normandii to wielu rzeczy nie widzialem i wielu rozmow nie slyszalem. Tyle tego mialem, a i tak wiele rzeczy mnie ominelo. Teraz bede zaliczac na Szalencu z mojego drugiego sejwa z dwojki - Renegata. By the way - ktory mieliscie level jak skonczyliscie gre (z importem sejwa)? Cytuj
milekp 78 Opublikowano 25 marca 2012 Opublikowano 25 marca 2012 ja też skończyłem na 57 poziomie. Cytuj
Hela 1 962 Opublikowano 25 marca 2012 Opublikowano 25 marca 2012 Jakby nie użyć żadnego medi-gelu, to myślę, że można dobić do 60. Cytuj
MYSZa7 8 920 Opublikowano 25 marca 2012 Opublikowano 25 marca 2012 Ale to już na szaleńcu...wtedy idzie najwięcej expa za jego zbieranie. Cytuj
Ins 5 756 Opublikowano 25 marca 2012 Opublikowano 25 marca 2012 Ja na szalencu przy pierwszym podejsciu mialem 59 level i zabraklo mi z 300 expa do 60tki. Cytuj
QTF 8 Opublikowano 25 marca 2012 Opublikowano 25 marca 2012 sam poczatek 59 lub koniec 58 po 1 przejsciu. grałem na przedostatnim poziomie. Cytuj
Voytec 2 761 Opublikowano 25 marca 2012 Opublikowano 25 marca 2012 Ciekawie koles gada, ma sporo racji. 2 Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.