Skocz do zawartości

Final Fantasy VII


dawdi17

Rekomendowane odpowiedzi

Opublikowano (edytowane)

Jestem w stanie zrozumieć argumentację Godota. Mnie w niektórych jRPG-ach również zniszczyły randomowe pojedynki, a dokładniej częstotliwość ich występowania. Np. w DQVIII, dlatego czekam na wersję 3DS, gdzie rywale będą już widoczni. Irytuje mnie wielka mapa 3D, gdzie dojście do upatrzonego drzewka czy krzaczka przerywa dziesięć pojedynków. Lubię walczyć kiedy ja chcę a nie kiedy muszę. 

Chociaż w VII nigdy mi to nie przeszkadzało, ponieważ rozmiar eksplorowanych środowisk nie jest zbyt rozległy. Można całkiem szybko się przemieszczać, przerwa na walki nie jest aż tak upierdliwa.

Edytowane przez Tankietka
Opublikowano

Jak można nie lubić walk w finalach? Jak można nie lubić grindowania leveli? W siódemce zawsze od samego początku pakowałem postacie i rozkładałem potem bossów dwoma atakami. Bezcenne uczucie, kiedy można zabić Midgar Zoloma już przy pierwszym spotkaniu.

Opublikowano

1 jak bedzie unikal wszystkich walk to bossowie go zjedza z czasem

2 jak robilem platyne to byly momenty gdzie uzywalem no encounter - np. ancient forest i te durne skakanie po kwiatkach

3 jak juz to lepiej sobie przyspieszaj walki (x3 bodajze predkosc) w niektorych momentach sie przydaje

 

jak pierwszy raz wbijalem 99 poziom i masterowalem materie to mialem jakies 13 lat i mnostwo czasu. teraz jak robilem platynke to w zyciu bym nie spedzil przy finalu znow jakies 150 godzin.

Opublikowano

No nie do pomyślenia. Może chodzi o to, że ktoś jest np. dorosły i szkoda czasu na takie rzeczy? :sorcerer:

Równie dobrze można napisać, że skoro ktoś jest dorosły, to w ogóle powinien odpuścić sobie gierki i przeznaczyć czas na bardziej dojrzałe i poważne sprawy.

Walki w starych fajnalach, mimo że nie porażają skomplikowaniem, stanowią ważną część rozgrywki. Olewanie tego elementu zalatuje januszyzmem.

Opublikowano

 

Jak można nie lubić grindowania leveli?

No nie do pomyślenia. Może chodzi o to, że ktoś jest np. dorosły i szkoda czasu na takie rzeczy?  :sorcerer:

To się gra się w grę nawet dwa miesiące, a nie skacze z gierki na gierkę. 

  • Plusik 1
Opublikowano

Grindowanie w jrpg'ach to jeden z największych ich minusów. O ile jeszcze system walki jest przyjemny, a same walki szybko się odbywają to pół biedy ale to nie jest znów aż tak często spotykane połączenie.

Opublikowano

Serio jest coś przyjemnego w walce z domkiem? Albo milionową walką z mobkami trwającą krócej niż scenka wprowadzająca i dająca 30XP z miliona potrzebnych?

Opublikowano

Dla mnie esencją rpgów jest fabuła, scenariusz, postacie. Walki są ok, ale ciągłe, nużące randomowe walki ze słabymi stworkami to kosmiczna strata czasu. Ja opcję pominięcia tego witam z otwartymi ramionami. Tak jak witałem opcję very easy w Personie 4 Golden, gdzie zamiast grindować i w kółko staczać te same walki po prostu gram i chłonę fabułę

Opublikowano

Ty pójście po najmniejszej linii oporu traktujesz z otwartymi ramionami, dla mnie mija się z celem granie w samograja, równie dobrze można obejrzeć na youtubie.

 

W grach motywują wyzwania, fabuła w jRPG'u jest najważniejsza, ale jeśli nie ma wyzwania to gra cholernie dużo traci, rozkminienie jak rozwalić jakiegoś skurczybyka daję naprawdę sporo satysfakcji. 

  • Plusik 1
Opublikowano

Po najmniejszej linii oporu, śmiechłem :D

Akurat mam za sobą ten FFVII port na ps4, i szczerze powiedziawszy to po latach zastanowiła mnie wartość randomowych walk idących w setki, zwłaszcza jak dostałem opcję przyspieszenia czasu. Naturalnie korzystałem z tego bez opamiętania jeśli chodzi o randomy. Wszystko sprowadzało się do tłuczenia X. Jakaś wartość dodana, przyjemność w kontekście gameplayu w tym jest, zwłaszcza jeśli miało by to trwać 3x dłużej? Wyzwanie to gierki From Software, a nie budowanie siły oparte na tym kto ma więcej czasu niczym w MMORPG. 

Opublikowano (edytowane)

Tym razem to ja śmiechłem, wyzwanie to  przejście Contry z nesa bez kontynuacji, a nie gry From Software. (  Uprzedzam pytanie i tak Contra ma tyle wspólnego z Soulsami co Soulsy z Finalem )

Edytowane przez Strife
Opublikowano

 

rozkminienie jak rozwalić jakiegoś skurczybyka daję naprawdę sporo satysfakcji.  rozkminienie jak rozwalić jakiegoś skurczybyka daję naprawdę sporo satysfakcji.

Rozkminianie jak rozwalić bossa bądź silniejszego przeciwnika to jedno, a ciągłe walki z przeszkadzajkami za 1xp co parę kroków to całkiem inna sprawa.

Dobrze,że jrpgi z większości starych kąsol można ograć na emu i w razie czego użyć przyśpieszenia rozgrywki choć i to marne pocieszenie jak w większości jrpg'ów walki z mniejszymi mobkami są drętwe i bez polotu,a do tego dłużą się bo animacja rozpoczęcia walki,animacja super duper ataków, animacja zwycięstwa ...

Opublikowano

Tym razem to ja śmiechłem, wyzwanie to  przejście Contry z nesa bez kontynuacji, a nie gry From Software. (  Uprzedzam pytanie i tak Contra ma tyle wspólnego z Soulsami co Soulsy z Finalem )

 

w porównaniu do 99% modern AAAAAAAAAAAA gier jak najbardziej bywają wyzwaniem. solo/ na ng+/ w starciach, z bossami, gdzie manual zawsze jest ważniejszy od wygrindowanego levelu, bo 1-2 konkretne zagrania i tak wezmą cię na hita

 

tak wiem są jutjuby, gdzie po 157 natłuczonych godzin ktoś odkryje i podzieli się odkrytą super easy taktyką, większość wyzwania tkwi w testowaniu własnej cierpliwości i uczeniu się bossa na pamięć, ale to wystarczy by nazwać grę wymagającą, co niepotrzebnie radośnie mieszacie ze szczytem hardkoru, czy innym ninja gaiden black

Opublikowano

Mnie własnie dziwi że każdy wychwala Soulsy za poziom trudności, co jest śmieszne, bo taki poziom w latach 90-tych prezentowało większość gier.

 

Dzisiejsi "spece" od grania nauczyli się grać z nieskończonością kontynuacji i wszelkiego rodzaju ułatwieniami i cwaniakują że uber z nich madafaki.

  • Plusik 1
Opublikowano

Mnie własnie dziwi że każdy wychwala Soulsy za poziom trudności, co jest śmieszne, bo taki poziom w latach 90-tych prezentowało większość gier.

 

Dzisiejsi "spece" od grania nauczyli się grać z nieskończonością kontynuacji i wszelkiego rodzaju ułatwieniami i cwaniakują że uber z nich madafaki.

opamiętaj się człowieku, w jednym momencie piszesz o tłuczeiu godzinami lamerskich mobów w jrpgach w kontekście wyzwania i nie podążania "łatwą ścieżką" (lol, polecam samobiczowanie jak lubisz w tą stronę) a chwilę później z pozycji oldschool hc gejmera gromisz cieniasów którzy uważają gierki od From Software za stanowiące wyzwanie

 

:oh_you:

Opublikowano

Skoro gra się w jRPG'a i nie lubi starć to po co grać? To tak jak lizanie lodów przez szybę.

 

Lepiej włączcie sobie COD'a  i po 4h zaczynajcie kolejną część  :yucky:

Czyli mam lubić grindowanie żeby cieszyć sie z jrpg ? Co za bzdura. Jedni lubią inni nie i na rynku jest tyle tytułów, że każdy znajdzie coś dla siebie.

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...