Ölschmitz 1 543 Opublikowano 25 kwietnia 2011 Opublikowano 25 kwietnia 2011 pes 2011 (wczesniejsze zreszta tez). musialem sprzedac bo kobieta sie bala jak widziala, ze odpalam ta gierke. potrafilem podnoscic konsole do gory i ja wylaczac (niezdarnie uderzajac w przycisk power wielokrotnie), rzucalem padem, bilem lozko, wyzywalem przeciwnika i gre. killkukrotnie byli u mnie sasiedzi z tego powodu. najlepsze bylo to, ze robilem sobie mentalne przygotowanie do tej gry. pilem melisse, wmawialem sobie, ze czasem mozna przegrac itd. nic to nie dawalo. 1 Cytuj
Yap 2 795 Opublikowano 25 kwietnia 2011 Opublikowano 25 kwietnia 2011 Dlatego ja nigdy nie gram z żywym przeciwnikiem. Jasne, jest to rzeczywista miara umiejętności, ale wolę się zrelaksować przy ML (offline) niż doprowadzać synka do płaczu, jak to miało miejsce dwa razy kiedy uczyłem się grać w 2011. Ostatnimi czasy odkopałem starego dobrego Conker'a myśląc, że nie ma to jak uśmiech na twarzy w wielkanocny poranek. Kiedy doszedłem do surfboardu gdzie ściga się te liski myślałem, że mnie szlag trafi. Dopiero dziś pchnąłem ten etap na spokojnie. Cytuj
Mendrek 569 Opublikowano 25 kwietnia 2011 Autor Opublikowano 25 kwietnia 2011 Dlatego ja nigdy nie gram z żywym przeciwnikiem. Jasne, jest to rzeczywista miara umiejętności, ale wolę się zrelaksować przy ML (offline) niż doprowadzać synka do płaczu, jak to miało miejsce dwa razy kiedy uczyłem się grać w 2011. Ostatnimi czasy odkopałem starego dobrego Conker'a myśląc, że nie ma to jak uśmiech na twarzy w wielkanocny poranek. Kiedy doszedłem do surfboardu gdzie ściga się te liski myślałem, że mnie szlag trafi. Dopiero dziś pchnąłem ten etap na spokojnie. Haha, pamiętam jak kuzyn przy mnie męczył ten poziom, to jeden z najbardziej HC momentów jakie znam z platformówek Razem bardziej się śmialiśmy sami do siebie, jak można ku.rwa zrobić coś tak przeje.banego, a jak już się udało raz, to okazało się że na trzecim okrążeniu zmienia się trasa nieco, ahaha pamiętam to Cytuj
Gość Orson Opublikowano 25 kwietnia 2011 Opublikowano 25 kwietnia 2011 pes 2011 (wczesniejsze zreszta tez). musialem sprzedac bo kobieta sie bala jak widziala, ze odpalam ta gierke. potrafilem podnoscic konsole do gory i ja wylaczac (niezdarnie uderzajac w przycisk power wielokrotnie), rzucalem padem, bilem lozko, wyzywalem przeciwnika i gre. killkukrotnie byli u mnie sasiedzi z tego powodu. najlepsze bylo to, ze robilem sobie mentalne przygotowanie do tej gry. pilem melisse, wmawialem sobie, ze czasem mozna przegrac itd. nic to nie dawalo. ja tak miałem przy fifie 10 i World Cupie przy fifie 11 mi NAWET przeszło, nabrałem skila to raz a dwa, ze nabralem dystansu ...choc i tak nie raz sie wqurwiłem przy PES 2011 sie nie denerwowałem, dostawałem baty ale przyjmowałem to na klate jako koszt przerwy - opusciłem bowiem PES 208 , 2009 i 2010...noo ok, czasem sie wqurwiałem ale to jak traciłem bramki z winy cpu, w stylu nie chcieli mi sie przełaczyc zawodnicy, tudziez strzellali sobie entego samobója bo nie zdążyłemm cancela uzyc a sterowany przez cpu zawodnik, niczym leming, wbiegał z piłką do siatki (tzn odskakiwała mu od nogi najczesciej i wpadała do siatki, choc i z piłka wbiegali) Cytuj
Rekomendowane odpowiedzi
Dołącz do dyskusji
Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.